17 minute read
Od czego się zaczęło. Historia archeologii podwodnej
Od czego się zaczęło?
HISTORIA ARCHEOLOGII PODWODNEJ
Tekst MATEUSZ POPEK Zdjęcia ANDRZEJ PYDYN
Od czego się zaczęło? Kto był na początku? Takie i podobne pytania zadają sobie historycy na całym świecie. Nierzadko jednak ustalenie początku, tej pierwszej iskry, od której się zaczęło jest niezwykle trudne.
Bo czy za początek nurkowania powinniśmy uznać dokonania Jacqua Costeau? Czy może nurków klasycznych, a może jednak poławiaczy gąbek? Pomimo tak niejednoznacznego początku, całe środowisko przyjęło, że to francuskiego oficera będziemy uznawać za praojca wszystkich płetwonurków. Podobnie jest w przypadku archeologii podwodnej. Jej geneza to raczej proces niż zdarzenie. Jednak podobnie jak w nurkowaniu za ojca tej nauki uznano jednego człowieka:
George’a F. Bass’a, który zmarł w marcu 2021 roku. Odejście tego człowieka było inspiracją do stworzenia tego artykułu, gdyż musimy sobie uświadomić, że historia zawsze tworzy się na naszych oczach. Natomiast postaci, które zmieniały tę historię chodzą wśród nas. Nie pozwólmy wspomnieniom tych ludzi odejść, bo są niezwykle cenne, a wiemy jak kruche potrafi być życie zwłaszcza w ostatnich latach. Zainteresowanie zatopionymi obiektami sięgało najdawniejszych czasów. Oczywiście przed wynalezieniem akwalungu czy hełmów nurkowych zasilanych przewodowo ludzie radzili sobie pod wodą wstrzymując oddech. Źródła podają, że już w XV wieku we Włoszech nurkowano na bezdechu żeby wydobyć starożytne zabytki z jeziora Nemi. Zabytki te, a dokładnie wraki dwóch statków Kaliguli. Stały się sławne po tym jak Musollini kazał osuszyć jezioro by ułatwić ich badanie. Niestety zabytki nie przetrwały II wojny światowej. Znane są też przekazy wykorzystania dzwonów nurkowych do wydobywania przedmiotów z wody. Wiele zmieniło wprowadzenie hełmu nurkowego, który pozwolił na długie i stosunkowo bezpieczne przebywanie pod wodą. W ten właśnie sposób w XIX wieku nurkowie wydobywali działa z wraku Mary Rose, która stała się później najsłynniejszym zabytkiem nautycznym Wielkiej Brytanii. Kolejną potężną zmianą dla eksploratorów podwodnych obiektów było stworzenie akwalungu przez Jacques-Yves Cousteau i Emila Gagnan’a. W porównaniu z hełmem klasycznym sprzęt tych dwóch wynalazców był lekki i łatwy w transporcie. Dlatego też łatwiej było nurkom docierać do podwodnych obiektów i je wydobywać. Jednak do lat 60. XX wieku nie można było mówić o naukowym podejściu tych akcji. To właśnie w szóstej dekadzie dwudziestego wieku nastąpiła eksplozja naukowych projektów, które można nazywać archeologią podwodną. W Szwecji wydobyto i rozpoczęto
konserwację Vasy. Duńczycy odkryli zatopione wikińskie statki w Skuldelev, a w Turcji George Bass rozpoczął badania wraku na Przylądku Gelidonya. George Fletcher Bass urodził się w 1932 roku w Południowej Kalifornii. Od najmłodszych lat interesowało go morze oraz astronomia. Studia języka angielskiego rozpoczął w John Hopkins University, w trakcie których trafił na Sycylię, gdzie zachwyciły go antyczne zabytki. To też było przyczyną zmiany kierunku na archeologię. Po studiach spędził dwa lata w The American School of Classical Studies at Athens (ASCSA), po czym w 1957 roku wstąpił do wojska spędzając 2 lata w Korei Południowej. W 1960 roku miał rozpocząć badania na Przyglądku Gelidonya jednak wtedy jeszcze nie umiał nurkować. Tuż przed ekspedycją zdążył odbyć zaledwie kilka lekcji nurkowania. Nie przeszkodziło mu to w szybkim czasie razem z Joan du Plat Taylor, zostać liderem ekspedycji. W latach 60. Prowadził też badania na wraku Yassiada w Turcji, oraz na wraku Kyrenia na Cyprze. Doskonale wykorzystał sukces pierwszych podwodnych badań archeologicznych i w 1972 został jednym z fundatorów Institute of Nautical Archaeology, a rok później wybrano go na prezydenta tej organizacji. Lata 70. XX wieku to czas dynamicznych zmian. Oprócz założenia organizacji zajmującej się archeologią podwodną Georg Bass doprowadził do przemiany Muzeum w Bodrum na Muzeum Archeologii Podwodnej, gdzie były prezentowane materiały z jego wykopalisk. Lata 80. to przede wszystkim badanie wraku Uluburun. Niesamowitego odkrycia statku z epoki brązu z ładunkiem między innymi sztab brązu w kształcie zwierzęcych skór. To ten wrak stał się na wiele lat wizytówką INA i Georga Bassa pozostając właściwie do niedawna najstarszym odkrytym wrakiem statku. Bass nie zamknął swoich zainteresowań do wraków Morza Śródziemnego. Badał wraki w jeziorze Champlain w USA czy zatopione statki w Morzu Japońskim. Był bardzo aktywny zarówno jako terenowy archeolog ale również płodny pisarsko. Opublikował wiele książek i artykułów naukowych. W ciągu 39 lat pracy George F. Bass był beneficjentem 36 grantów badawczych przyznanych przez Towarzystwo National Georgaphic. W 2002 roku uzyskał najwyższe oznaczenie jakie może otrzymać naukowiec w USA – National Medal of Science. Zmarł 2 marca 2021 roku. George Bass z pewnością sam nie stworzył archeologii podwodnej jaką znamy dzisiaj. Wokół niego było mnóstwo postaci, które razem z nim zmieniały wydobywanie skarbów z wody w naukę. Jednak można stwierdzić, że był on iskrą, która napędzała tą machinę i inspirowała ludzi do dalszych badań. Mój dawny promotor i kierownik poznał Bassa i był z nim na badaniach. Ja nie miałem możliwości bliższego poznania Bassa, ale byłem na jego wykładach, a książka z jego autografem stoi tuż obok gdy piszę te słowa. Pamiętajmy, że pionierzy są wśród nas i starajmy się zachować ich wspomnienia póki są jeszcze z nami.
9 i pół tygodnia z MK2i
CZYLI SUBIEKTYWNA RECENZJA NURKOWEGO MULTITOLLA OD GARMINA
Tekst WALDEMAR RYDZAK Zdjęcia REDAKCJA
Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nie było to też techniczne zauroczenie, jak podejrzewał podczas naszej rozmowy o MK2i Jacek Michno, szef Bazy Nurkowej Diving Center Extreme-Dive nad Jeziorem Głębokim (jednego z dwóch miejsc, w których dokonaliśmy naszych testów). Był to po prostu romans – krótki, początkowo szorstki, burzliwy i zakończony rozstaniem, po którym zostało uczucie pustki.
MK2i to topowy model drugiej edycji komputerów nurkowych oferowanych przez firmę Garmin. Alternatywą dla MK2i jest okrojona z niektórych funkcji i materiałów wersja MK2. Okrojona nie znaczy zła. Po prostu nie każdy potrzebuje tytanowej koperty czy współpracy z bezprzewodowym transmiterem. Do testów dostaliśmy MK2i, z szafirowym szkłem oraz tytanową obudową z diamentopodobną powłoką węglową. Po testach sprzęt nie miał śladów zużycia, zadrapań na kopercie więc w tym zakresie Garmin trzyma poziom. Na naszą prośbę do testów otrzymaliśmy także dwa transmitery bezprzewodowe Descent T1. Nie chcieliśmy jako redakcja tworzyć klasycznej recenzji opierającej się na enumeratywnym wyliczeniu co MK2i potrafi. Ze specyfikacją techniczną zawsze można zapoznać się na stronach naszej konkurencji lub na stronach producenta, ale doświadczeń klienckich raczej się na nich nie znajdzie. Nam zależało na opisaniu odczuć, emocji, spostrzeżeń związanych z codziennym użytkowaniem MK2i z T1. I o tym będzie kilka słów w następnych akapitach.
Już na stracie romans z MK2i był obarczony traumą poprzed- ga użycia krótkiego węża wysokiego ciśnienia, który połączy niego związku. Seria Fenix HR ma co prawda swoje zalety, pierwszy stopień z T1. Instrukcja ma pomóc najmniej doświadale miała też i swoje wady, w tym jedną poważną – długi czas czonemu nurkowi w przygotowaniu sprzętu do użytkowania. oczekiwania na gotowość GPS. Wyobraźcie sobie, ten moment Niby wszystko w niej jest, ale… dostrzegamy obszary do dalkiedy idziesz np. biegać z grupą znajomych, uruchamiasz zapis szej optymalizacji. Dla przykładu w polskiej wersji językowej treningu i czekasz, czekasz, czekasz. Nie będę opisywać róż- instrukcji dla MK2i jest opis instalacji T1 na stronie 5, który nic między serią Fenix i Descent, bo to dwie inne linie, choć brzmi: „… sprawdź, czy regulator został rozhermetyzowany mają ze sobą wiele wspólnego. Nie będę także opisywać różnic i odłączony od butli z tlenem…”*. I tu powinna opaść kurtyna, obecnej serii w stosunku do pierwszej edycji Descent. Przygo- bo w wersji ENG brzmi to „Confirm the regulator is depressurized towując się do oceny MK2i rzetelnie przejrzałem opinie innych and detached from a scuba cylinder”. Butla nurkowa, a butla użytkowników, czy też recenzje wideo obecnej i poprzedniej z tlenem. Temat niejednej dyskusji w środowisku nurkowym serii. Oprócz opisania własnych doświadczeń i zmierzenia się odnośnie wiedzy dziennikarzy o nurkowaniu, a tu proszę poz własnymi obawami co do szybkości działania GPS chciałem ważny producent i takie tłumaczenie. sprawdzić, czy krytyczne uwagi innych, odnośnie MK2i, uda się potwierdzić w moich testach. Czasami W naszej konfiguracji T1 został przykręcokrytyka użytkowników opiera się na subiek- ny bezpośrednio do Apeksa ATX100, a ten tywnych odczuciach, źle przeczytanych instrukcjach. Trudno wtedy winić producenta i krytykować za wady, których w rzeczywistoPrzygotowując się do oceny MK2i do butli zawierającej powietrze, choć oczywiście ze specyfikacji technicznej wynika, że MK2i poradzi sobie także z O2 do 100 %, ści nie ma. Czasami jednak krytyczne uwagi rzetelnie przejrzałem a także z powietrzem, nitroxem, trimixem; są jak najbardziej uzasadnione. Do którego opinie innych 1 gazem dennym i do 5 gazów dekomprewariantu przypisałbym Garmina MK2i? użytkowników, syjnych i/lub gazów rezerwowych. Butla Pierwszy etap po zakupie to oczywiście, poza rozpakowaniem, konfiguracja komczy też recenzje wideo obecnej nurkowa może zawierać różne gazy, więc niestety tłumacz na język polski nie popisał się znajomością tematyki. Zastanawiam putera. Do testów dostaliśmy MK2i, ale bez i poprzedniej serii. się czy jest tam więcej takich „smaczków”. instrukcji. Poczułem się jak – „pro”. Wiado- W wypadku drugiego zestawu, którego użymo – w naszej redakcji mamy tylko perfekcyj- liśmy do testów, układ głowicy Tecline i donych nurków, po co nam instrukcja. W efekcie przy pierwszej stępność w nim portów HP wymusiły zastosowanie przewodu konfiguracji pozycjonowania satelitarnego i ustawiania według wysokiego ciśnienia długości ok. 10 cm. Nie był to jakiś większy zajmowanej pozycji czasu zamiast wybrać bazowy tryb konfi- problem, ale warto o tym pamiętać przed wybraniem się nad guracji GPS+Glonass czy Galileo, wybrałem opcję UltraTrac. wodę, bo jeśli w terenie nie będzie zaprzyjaźnionej, dobrze W efekcie otrzymałem komunikat o poszukiwaniu sygnału zaopatrzonej bazy, a sami nie przewidzieliśmy takiej sytuacji, i sugestię wystawienia zegarka na teren otwarty. Skorzystałem pierwszy montaż MK2i może zakończyć się niepowodzeniem. z okazji, ale sesje 3 x po 30 minut nie dały rezultatu. Wróciłem do ustawień bazowych i pierwsza konfiguracja zakończyła Samo sparowanie T1 z komputerem jest szybkie i proste, choć się powodzeniem. Później nie wracałem do trybu UltraTrac, wymaga ciśnienia wyższego niż atmosferyczne. Bez niego więc trudno stwierdzić jak często określa swoją pozycję MK2i urządzenie przechodzi w tryb uśpienia, który pozwala ograniw tym trybie. Tym samy doszedłem do wniosku, że instrukcja czyć zużycie baterii. Z początku wydawało się to irytujące, ale także powinna być przedmiotem niniejszej recenzji, i… jest. to kwestia nawyków. Urządzenia paruje się rzadko, a dłuższe W Internecie udało mi się ją odszukać i z nią zapoznać. Do- życie baterii może wynagrodzić początkową niedogodność. brze napisana instrukcja przyspiesza możliwość skorzystania Moja irytacja wynikała z tego, że nawet w moim starym, wysłuz produktu, źle skonstruowana może popsuć początkowe wra- żonym Suunto Cobra, w celu oszczędności baterii przewidziano żenia, jak i poprawne wykorzystanie wszystkich funkcjonalno- wyłącznik czasowy uruchamiany po wykryciu braku sytuacji, ści. W przypadku Garmina instrukcja transmitera Descent T1 którą można uznać za nurkową. Jest jednak jednocześnie mew mojej opinii wymagałaby dodatkowej optymalizacji. Chodzi chaniczny przycisk pozwalający na wybudzenie komputera o alternatywne sposoby montażu transmitera do I stopnia. Od na powierzchni. Chciałem szybko, w zaciszu domowym, jeszsamego początku nowy użytkownik powinien mieć obrazkowo cze przed wyjazdem nad wodę, sparować oba transmitery. pokazane, że nie do każdego I stopnia można zainstalować T1 Jednak, aby tego dokonać zmuszony byłem podpiąć automat bezpośrednio do głowicy. Czasami poprawna instalacja wyma- z T1 do nabitej butli. Co prawda miałem w niej tylko 44 ATM,
ale to wystarczyło do wybudzenia transmitera. Po wykryciu ekranu, który urósł z 1,2 cala do 1,4. Dzięki temu poprawiła się ciśnienia T1 bardzo szybko wszedł w tryb gotowości. Procedu- czytelność danych wyświetlanych na ekranie, oraz zwiększył ra jego sparowania z MK2i trwała krócej niż 1 minutę. Nazwę się deklarowany przez producenta czas użytkowania. Domyślnadajnika można spersonalizować. Jest to przydatna funkcja ne ustawienia kolorów, kontrast i natężenie podświetlenia nie tylko w konfiguracji dla jednego nurka, ale także dla gru- były fabrycznie na tyle dobrze ustawione, że nie wymagały py znajomych, którzy mają identyczny zestaw Garmina i chcą zmiany. W tym zakresie złe doświadczenia pochodzą u mnie podczas nurkowania kontrolować nie tylko swoje zużycie z innego komputera, którego jestem użytkownikiem. Zakupii pozostałą ilość gazów, ale także pozostałych osób w grupie. łem go w wersji Nitrox licząc, że będzie dobrym backupem. Przetestowaliśmy to w parze i działa. Choć nie udało się po- Polski producent i początkowo dobry marketing powodowatwierdzić max zasięgu 10 m, w których transmitery widzą się ły, że komputer znikał z półek w Polsce jak świeże bułeczki. z komputerem. Czasami traciłem dostęp do czujnika partnera Obecnie leży u mnie na półce, pokrywa się kurzem. Czeka nurkowego będąc od niego ok. 3 m, a cza- na chwilę wolnego czasu, aby go wysłać sami w odległości 4 m odczyt był stabilny. do sprzedaży. MK2i to inna półka cenowa Sam producent wskazuje szereg warunków jakie trzeba spełnić, aby uzyskać max, więc a priori założyłbym, że dla własnego komforPo ponad dwóch miesiącach testów i inny typ urządzenia. Oczywiście 1,4 cala to nie kilka cali dotu warto trzymać się w grupie bliżej siebie. mogę stwierdzić, że stępnych, w niektórych klasycznych komGarmin Descent MK2i puterach nurkowych. MK2i ma podobną Porównując odczyty głębokości z różnych nie ma już chorób wielkość ekranu jak Shearwater Teric komputerów (Suunto, Genz, Garmin) nie dostrzegłem różnic w tym zakresie. Jedynie w przypadku ciśnienie gazów Suunto wieku dziecięcego, na które narzekali (1,39 cala), który przez niektórych wskazywany jest jako bezpośrednia konkurencja dla modelu MK2i Garmina. W mojej opinii Cobra na wężu dawał odczyt o 3 ATA niższy użytkownicy MK1. różnice obu urządzeń są jednak większe niż MK2i zamontowany bezpośrednio do 1 niż wskazuje się w recenzjach nurkowych. stopnia. Różnica wartości utrzymywała się Patrząc na specyfikację, jako komputer nurprzez cały czas, więc nie było to jakieś okresowe zaburzenie kowy Shearwater Teric jest porównywalny z tym co oferuje odczytu. Nie wchodziliśmy podczas testów w dekompresję. MK2i. Cenowa różnica jest niewielka, raptem kilkuset złotych, Algorytm jaki jest zastosowany w Garminach wszystkich kom- co przy sprzęcie za kilka tysięcy nie czyni z niej game chanputerach nurkowych serii Descent to sprawdzony Bühlmann gera. Garmin MK2i, jeśli zestawić go z Shearwaterem Teric, ZHL-16c z gradientami. Domyślnie komputer po wykryciu głę- wydaje się mieć kilka przewag, które mogą być decydujące bokości niższej niż 1,2 m szybko kończy nurkowanie, a ponow- dla ludzi aktywnych fizycznie. Jest multitollem – jak słynne ne zanurzenie traktuje jako nowe. Ten czas można edytować, scyzoryki marki Victorinox. Można wykorzystać go nie tylko więc uwaga dotyczy ustawień domyślnych. W nurkach szuwa- podczas nurkowania, ale w trakcie uprawiania różnych innych rowych, nastawionych na eksplorację litoralu przekraczanie sportów czy też turystyki. Moje ogólne poczucie zadowolenia bariery 1,2 m może zdarzać się częściej niż raz i trwać krócej w tej kwestii burzy mocne akcentowanie gry w golfa przez niż założył producent. Osoby zliczające liczbę swoich nurko- Garmina. Niby można to wykluczyć w ustawieniach zegarka, wań pewnie docenią takie konserwatywne podejście, pozostali ale i tak później golf wraca jak bumerang w aplikacji. muszą pamiętać o zmianie ustawień. Po zakończonym nurkowaniu informacja „no Fly” może wyświetlać się z poziomu Przez dwa miesiące testów MK2i nie było sytuacji, w któinformacji głównego ekranu zegarka w sposób graficzny i cy- rej gorączkowo poszukiwałbym kabla zasilającego. Owszem frowy. Niby nic, ale jednak tym między innymi różni się MK2i ładować go trzeba, ale zaskakująco rzadko jak na zegarek, od klasycznym komputerów nurkowych. Te ostatnie trafiają który miał celowo uruchamiane wiele funkcji/czujników w tym do kuwety/na półkę, a my ćwiczymy pamięć w ograniczeniach samym czasie. Tak, aby zweryfikować szybkość drenowalotów. W przypadku komputerów z funkcją zegarka informacja nia baterii. To, co przyjemnie mnie zaskoczyło, to nie tylko ta jest cały czas na widoku. szybkość rozładowywania (np. 2 % przy ok. 40-minutowym nurkowaniu i dwóch sparowanych T1, co daje ok. 33 godzin Po ponad dwóch miesiącach testów mogę stwierdzić, że Gar- pracy, przy deklarowanych 32 godzinach przez producenta), min Descent MK2i nie ma już chorób wieku dziecięcego, ale także szybkość ładowania. Mając doświadczenie z modena które narzekali użytkownicy MK1. Zniknęła większość lami Fenix niższych niż 6 seria spodziewałem się wielu goz nich np. z softwarem, żywotnością baterii, czy wielkością dzin ładowania. Tymczasem, niezależnie czy ładowałem MK2i
z zapalniczki w samochodzie, portu USB w komputerze czy klasycznej ładowarki osiągnięcie 100% poziomu naładowania subiektywnie oceniam jako szybkie. Co prawda mój telefon ładuje się szybciej, ale wobec komputera nurkowego nie mam aż takich wymagań.
MK2i to komputer nurkowy, ale jednocześnie o wiele więcej. Zegarek ma funkcję Garmin Pay. W połączeniu z kartą Revolut’a działało to podczas testów świetnie. Nie było problemów z odrzuceniem płatności. Oczywiście dla bezpieczeństwa lepiej nie podpinać głównej karty, ale prepaid lub kartę z niskimi limitami. Funkcja płatności dawała mi poczucie wygody. Biegając, czy jeżdżąc na rowerze, nie zabierałem ze sobą kart płatniczych czy portfela. Po zakończonym treningu mogłem kupić coś do picia lub jedzenia także bez połączenia zegarka z telefonem. Zabezpieczeniem płatności jest pin, którego podanie jest wymagane co 24 godziny, lub za każdym razem po zdjęciu zegarka z ręki i utracie danych z czujnika pulsu. Pozostając stale na ręku MK2i staje się osobistym trenerem, który podpowie codzienne treningi wysiłkowe. Nie ma przymusu ich realizacji. Samą funkcjonalność dla osób, które nie planują, a chciałyby uprawiać sporty w sposób bardziej przemyślany jest to niezłe rozwiązanie. W moim wypadku podczas testów używałem MK2i podczas morsowania (na początku marca jeszcze zdarzyło się kilka okazji), biegania, jazdy na rowerze w terenie i szosie. W domu służył do sprawdzania poziomu saturacji krwi. Warto jednocześnie pamiętać, że pulsoksymetr w Garminie nie jest urządzeniem medycznym. Wystarczy zakłócenie kontaktu z ciałem, słabiej zaciśnięty pasek i zamiast 98 % mamy… np. 89 % procent saturacji (najniższy odczyt jaki zauważyłem). Taki odczyt nie jest dla ludzi o słabych nerwach, zwłaszcza jeśli potraktuje się je jako wsparcie w diagnostyce COVID. Na szczęście można wymusić ponowne uruchomienie czujnika. Niestety tryb manualnego uruchomienia ponownego pomiaru, w krótkim odstępie od pomiaru automatycznego, skutkuje w większości prób wyświetleniem wartości z pomiaru dokonanego automatycznie. Mimo informacji, że rozpoczęto nowy pomiar poziomu saturacji. W takiej sytuacji warto po prostu wrócić do ręcznego pomiaru, ale dopiero po kilkunastu minutach.
Co jeszcze nie działało na początku optymalnie? Odtwarzenie muzyki i aplikacje służące do nawigacji na bazie map podmiotów zewnętrznych dostępnych w sklepie Garmina IQ. W przypadku muzyki sposób likwidacji błędnego działania znalazłem na forach dyskusyjnych związanych z Garminem z serii Fenix. Nie wiedzieć czemu mając już w zegarku aplikację Deezer, po zainstalowaniu Spotify, ta druga nie chciała działać. Odinstalowanie Deezera rozwiązało problem. Ten sam problem pojawił się w przypadku chęci skorzystania z aplikacji Locus. Konflikt oprogramowania powodował, że musiałem odinstalować aplikację podobnego typu, ale innego producenta.
Na początku recenzji wspomniałem, że druga edycja Garmin Descent to dwa modele – MK2i czy MK2. To „i” w nazwie ma kolosalne znaczenie. Nie tylko ze względu na różnice między modelami tej samej serii. Zagrożenie czyha także przy zakupie. Jeśli przyjdzie Wam do głowy dokonać zakupu np. poprzez Ebay, to musicie być czujni, aby nie zakupić zestawu, który zestawem de facto nie jest. Niektórzy co obrotniejsi sprzedawcy łączą model Descent MK2 (okrojoną wersję) z transmiterem Descent T1. Tymczasem T1 dedykowany jest wyłącznie do współpracy z modelem MK2i. O pułapkach cenowych piszę celowo. Cena producenta ustalona na potrzeby rynku europejskiego jest moim zdaniem trochę zawyżona. O ile można zrozumieć, że Garmin stara się uniknąć „importu” wewnątrzunijnego, o tyle różnice kursowe między Euro i USD powodują, że nabywcy z zacięciem do oszczędzania mogą próbować optymalizować koszty zakupu. W dniu pisania poniższej recenzji wg. kursu Revolute 1898 EUR (1499 EUR za MK2i +399 EUR za T1) dawało w przeliczeniu ok. 8627 PLN za zestaw MK2i i T1. Nabywca dokonujący zakupu tego samego zestawu, ale w sklepie z walutą USD ma do zapłacenia 1898 USD (1499 USD za MK2i + 399 USD za T1), co daje 7092 PLN. Szybko licząc – 1535 PLN różnicy. To dużo, choć pewnie producent ma na to jakieś uzasadnienie.
Po 9,5 tygodniach romans z MK2i zakończył się. Pozostało uczucie pustki – w sercu i na nadgarstku. Na nadgarstku uczucie braku było chwilowe, bo na miejsce po MK2i wrócił stary, zaufany Garmin z serii Fenix HR. W sercu, co cóż… ogólne wrażenia z użytkowania tego multitolla są bardzo pozytywne. Jest to pełnoprawny komputer nurkowy, pełnoprawny zegarek sportowy, smartwatch. Oczywiście co dla jednego jest zaletą, dla innych może być wadą. MK2i nie był testowany w różnych konfiguracjach sprzętowo-gazowych. Nie mam więc pewności, że czymś nie zaskoczy negatywnie. Producent zabezpiecza się na taką okoliczność wyświetlając podczas pierwszej konfiguracji informację o możliwości pojawienia się błędnych komunikatów podczas użytkowania. U innych takie ostrzeżenia pisane są mały drukiem, więc doceniam odwagę Garmina w tej kwestii. Podczas testów pod wodą błędów nie odnotowałem. Multitoll nie zawiesił się i pracował stabilnie. Cóż, ten komputer potrafi uzależnić, choć pewnie nie na wszystkich zadziała jego czar. I na tym polega piękno wolnego rynku – spory wybór towarów alternatywnych i próby dopasowania cech produktów/usług do zróżnicowanych potrzeb konsumentów.
*https://www8.garmin.com/manuals/webhelp/GUID-4A2D3019-BA14-49BD-B371-4214D187D493/PL-PL/Descent_Mk2i_OM_ PL-PL.pdf