11 minute read

Antropomorfizacja przyrody w potocznym dyskursie ekologicznym

mAteusz chróL

AntrOpOmOrfizAcJA przyrODy w pOtOcznym DysKursie eKOLOgicznym

Advertisement

Ludzie lubią ludzi. Trywialna prawda, lecz musimy ją brać pod uwagę przy analizowaniu fenomenów kulturowych. Społeczna natura homo sapiens w toku ewolucji przez dobór naturalny wykształciła mechanizmy, które odpowiadają za przypisywanie cech ludziopodobnych/psychicznych – takich jak osobowość, intencje czy emocje – nie tylko innym ludziom czy zwierzętom, ale także obiektom nieożywionym, takim jak rośliny czy kamienie1 .

Wszechobecne percypowanie istot antropomorficznych na przestrzeni dziejów było specyficzne dla wielu kultur2. Cechą konstytutywną myślenia mitologicznego jest postrzeganie własności umysłowych w całej przyrodzie (tzw. animizm) i zjawiskach naturalnych; a także interpretowanie fizycznych związków przyczynowo-skutkowych na wzór ludzkich zachowań, które są poprzedzane przez intencje3. Jeszcze ludzie średniowiecza postrzegali świat jako stworzony celowo dla człowieka przez Boga – wszystkie wydarzenia realizowały ukryty zamysł Boży, zaś przyroda była swoistą księgą, którą należało w odpowiedni sposób czytać4. Dopiero od czasów nowożytnych zaczęto patrzyć na świat nieożywiony jak na pozbawiony cech psychicznych, bezosobowy mechanizm. Stało się to za sprawą między innymi Kartezjusza, który nadał ludziom wyłączny przywilej posiadania świadomości. Stwierdzając przy tym, że świat ciał fizycznych res extensa jest mechanizmem, który możemy opisywać wyłącznie w relacjach oddziaływań czysto przyczynowych, bez odwołania do świadomych celów czy intencji5. Drugą nowożytną dychotomią (pierwszą jest umysł–ciało) była dychotomia natura–kultura, której protoplastą był Rousseau, również ona jest istotna z punktu widzenia niniejszego wywodu. Warto pamiętać, że kiedy mówimy o „antropomorfizacji” czy „antropomorfizmie”, wypowiadamy się z nowoczesnej, odczarowanej perspektywy. Jeśli bowiem przed nowożytnością umysłowość była cechą całej rzeczywistości i człowiek nie posiadał

jej na wyłączność, to przypisywanie cech umysłowych przyrodzie nie było równoznaczne z przypisywaniem jej cech ludzkich.

Antropomorfizacja jest częstym motywem spotykanym w popkulturze. Znamy ją dobrze z bajek Disneya – chociażby w filmie Pocahontas (1995) główna bohaterka śpiewa o drzewach i głazach posiadających „duszę”. Współcześnie jednak antropomorfizację w środowiskach naukowych uważa się za postawę naiwną, a w najlepszym razie za lekki grzech intelektualny lub – mówiąc bardziej fachowo – błąd poznawczy. W naukowym wyjaśnianiu rzeczywistości teleologia, czyli odwoływanie się do celów (w przeciwieństwie do przyczyn), jest (przynajmniej domyślnie) wykluczona. Obecnie najczęściej dyskutowanym tematem, w ramach którego pojawia się problem antropomorfizacji, jest zagadnienie cech umysłowych i zdolności poznawczych zwierząt różnych od człowieka6. O ile w przypadku zwierząt kwestia antropomorfizacji jest dyskusyjna i nieoprócz praktycznych przedsięwzięć i regulacji prawnych,ma być współodczuwanie z Matką Naturą8. O ile współczucie wobec bytów osobowych jest racjonalne, o tyle żywienie poczucia winy względem Ziemi jako takiej wydaje się bezzasadne – planeta nie jest przecież osobą. Slavoj Žižek w jednej ze swoich książek wyraża się o tym w sposób następujący:

Mówimy na przykład, że wspólnym dobrem powinna być nasza Matka Ziemia i że nasza planeta powinna prosperować – ale dlaczego miałaby prosperować? Dlatego że my, ludzie, tak chcemy, abyśmy mogli przetrwać. Z mojej perspektywy ekologia jest najbardziej egotyczną, antropocentryczną machiną, jaka istnieje9 .

Žižek wydobywa na jaw ukryte presupozycje dyskursu ekologicznego. Nie wynika z nich, że powinniśmy zaniechać troski o środowisko naturalne. Jednakże zasadny powód ku takiej trosce nie znajduje się po magicznej stronie jakiejś pozaludzkiej rzeczywistości. Nietrudno zauważyć, że to w interesie przetrwania ludzi jako elementu ściśle zintegrowanego wArtO pAmiętAć, że KieDy ze światem przyrody leży zapobiegamówimy O„AntrOpOmOrfizAcJi” czy „AntrOpOmOrfizmie”, wypOwiADAmy się z nOwOczesneJ, nie jego degradacji. Nie jest to jednak roszczenie moralne, które może zostać wyprowadzone z uniwersum poza- czy ponadludzkiego, czy raczej pierwotne-

ODczArOwAneJ perspeKtywy. go stanu natury. Żeby przyroda nieożywiona jako pewna organiczna całość mogła wysuwać względem ludzi jakieś oczywista, o tyle obdarzanie umysłem świata roszczenia moralne, powinna być osobą. Nie wipoza fauną wydaje się zabiegiem irracjonalnym, dać jednak, aby istniały jakiekolwiek pozaludzkie przynajmniej w odniesieniu do przeciętnego racje uzasadniające troskę o środowisko naturalmieszkańca Zachodu. Wrodzone7 i nieprzezwy- ne. Przyroda nie jest odrębnym podmiotem etyczciężalne tendencje naszego umysłu skłaniają nas nym, nie reprezentuje odrębnego interesu, nie ma jednak do przypisywania własności mentalnych zatem czegoś takiego jak interes przyrody. Dbaroślinom, czy szerzej – środowisku naturalne- nie o przyrodę leży wyłącznie w interesie ludzmu, a nawet samochodom, telefonom i sprzętom kim i konstytuuje się relacyjnie, a nie samoistnie. domowym. Žižek dostrzega naiwną wizję przyrody ukrytą w nawoływaniach ekologów: Przyjrzyjmy się zjawisku ekologii, rozumianemu tutaj jako aktywność na rzecz poprawy stanu Przyroda jest szalona. Przyroda jest bezładna i podatna na dzikie, nieprzewidywalne i pozbaśrodowiska naturalnego, a nie dziedziny biologii wione sensu katastrofy, a my jesteśmy zdani na badającej relacje między organizmami a środowi- jej bezlitosne kaprysy – nie ma nic takiego jak skiem, w którym żyją. Naczelną dewizą ruchów Matka Ziemia. W naturze zawsze są klęski żyekologicznych jest przekraczanie perspektywy wiołowe, coś się psuje, a niekiedy jakaś planeta antropocentrycznej, w której postrzega się gatu- wybucha. (…) Jak wszyscy wiemy, przyroda jest nek homo sapiens jako wyjątkowy i uprzywilejo- obłąkana. Ciągle zdarzają się klęski żywiołowe. wany względem innych gatunków, a tym samym (…) Przyroda nie jest więc zrównoważona10 . upoważniony do nieograniczonej eksploatacji dóbr naturalnych. Sprzeciw wobec antropocen- Z powyższej wypowiedzi wynika, że nawet gdytryzmu ma służyć osiągnięciu nowej, oświeconej byśmy założyli, że istnieje osobowa, antropoperspektywy przyrody jako całości. Pomocnym morficzna Matka Natura, to w żaden sposób nie narzędziem w wypracowaniu tego stanu rzeczy dałoby się stwierdzić, że troszczy się ona o swoje

21

PLANTROPOLOGIA

potomstwo, które powinno się jej odwzajemniać tym samym. Obraz przyrody jako pokojowej i dobroczynnej przestrzeni jest wyidealizowany, zniekształca on tym samym jej sens przez selekcję

Paradoks potocznych narracji ekologicznych polega więc na tym, że deklarując motywację altruistyczną i transgatunkową, ucieleśniają one w istocie jeden z wariantów antropocentryzmu. Antropocentryzm polega w tym przypadku na tym, iż przyroda, wraz z canAczeLną Dewizą ruchów eKOLOgicznych Jest przeKrAczAnie perspeKtywy łym swoim ładunkiem normatywnym, postulowanym przez ekologów, jest pochodną specyficznie ludzkiej perspektywy. Być może zabrzmi to nieco

AntrOpOcentryczneJ, w KtóreJ ekscentrycznie, ale natura stanowi pOstrzegA się gAtuneK homo swego rodzaju konstrukt społeczny11 . sapiens JAKO wyJątKOwy i uprzywiLeJOwAny wzgLęDem innych gAtunKów, A tym sAmym Należy to jednak odpowiednio rozumieć – natura, do jakiej mamy dostęp, jest definiowana i interpretowana przez czynniki kulturowe, zwłaszcza przez upOwAżniOny DO nieOgrAniczOneJ naukę – jedno z najpotężniejszych eKspLOAtAcJi Dóbr nAturALnych. narzędzi kultury współczesnej. Notabene interpretacyjny status natury nie oznacza, że ta nie istnieje – co zauważa wyłącznie pozytywnych atrybutów. Narzucającą chociażby Bruno Latour12. Nie ma bowiem intersię tutaj kwestią jest rola zwierząt różnych od pretacji bez tego, co interpretowane. Nieuprawczłowieka w tworzeniu roszczeń normatywnych nione jest jednak założenie, że posiadamy wgląd względem środowiska naturalnego. Być może w jakąś esencję natury „samej w sobie”. Zgodnie zajmując ekoperspektywę, stawiamy się w pozy- z prezentowanym tutaj stanowiskiem współczecji nie tyle bezosobowej przyrody, ile innych istot sne, specyficznie zachodnie spojrzenie na przyczujących? Jakkolwiek jest to kuszące, to sądzę, że w dalszym ciągu będzie to narzucanie ludzkiego punktu widzenia isto- LuDzie KOnceptuALizuJą pLAnetę, tom, które go nie posiadają. Nie twierdzę, nA KtóreJ żyJą w spOsób że zwierzęta nie doświadczają ingerencji człowieka w ekosystem, nie kwestionuję również ich zdolności do odczuwania cierniespOtyKA gAtunKów. ny wśróD innych pienia. Zauważmy jednak dobrze, że takie pojmowanie przyrody, jakie występuje w dyskursie ekologicznym, wymaga złożonych rodę odbywa się za pomocą aparatu pojęciowego zdolności umysłowych do myślenia abstrakcyjne- i empirycznego nauki. Jest wysoce wątpliwe, aby go. Angażując się w ochronę środowiska, myślimy można było wypracować taki obraz świata poza bowiem o Ziemi na poziomie ogólnym, który abs- swoistym medium kulturowym, jakim jest dyskurs trahuje od naszego potocznego doświadczenia naukowy. Jak twierdzi wcześniej wspominany Lai zmysłowego kontaktu z rzeczywistością. Taki tour, natura i kultura przenikają się wzajemnie: sposób myślenia o świecie jest rezultatem odkryć z zakresu astronomii, geografii, ekologii (rozumiaDziura ozonowa jest zbyt społeczna i zbyt narracyjna, aby uznać ją po prostu za rzecz nej tym razem jako dział biologii) oraz szeroko naturalną; w strategiach firm i szefów państw pojmowanych nauk empirycznych. Chociaż każde zbyt dużo jest reakcji chemicznych, aby zwierzę czynni użytek ze swojej niszy, będąc z nią zredukować je do władzy lub interesu, dysściśle zintegrowanym, i angażuje się w mniej lub kurs ekosfery jest zbyt realny i społeczny, aby bardziej złożone zachowania terytorialne, to jest dało się go sprowadzić do efektów sensu13 . wątpliwe, by zwierzęta posiadały na tyle abstrakcyjne reprezentacje środowiska, aby móc otaczać Nie da się zatem postawić precyzyjnej cezury je normatywną troską na poziomie ogólnym, jako wyznaczającej granice tej dychotomii. Wszak istpewną usystematyzowaną całość. Innymi słowy – nienie jako byt naturalny nie wyklucza stawania ludzie konceptualizują planetę, na której żyją, się konstruktem kulturowym. W myśli Latoura w sposób niespotykany wśród innych gatunków. sama ta dychotomia ma również charakter kulturowy (jakkolwiek jest zwyczajnie użyteczna w opisywaniu świata). Ponadto jeśli się przyjmie

przesłankę, że coś jest konstruktem, błędem będzie wyciąganie wniosku, że coś jest nierealne lub – co więcej – że należy to zniszczyć. Jedno nie wynika z drugiego. Z jednej strony zatem rozumieć jako metakrytyczny, a nie krytyczny w sensie przedmiotowym.

Zauważmy, że skutki zmian klimatycznych nie obejmują swoim zakresem wyłącznie problemów lokalnych, ale stanowią żeby przyrODA nieOżywiOnA JAKO fenomen globalny i niejednorodny, pewnA OrgAnicznA cAłOść mOgłA uwikłany w szereg przyczyn o rozprowysuwAć wzgL rOszczeniA mO ęDem LuDzi JAKieś rALne, pOwinnA szonym charakterze. Bądź co bądź, mój wywód upoważnia do wyciągnięcia wniosku, że normy ekologiczne mają być OsObą. nie wiDAć JeDnAK, Aby charakter relacyjny, a nie absolutny, istniAły JAKieKOLwieK pOzALuDzKie czyli taki, który byłby niezależny i tranrAcJe uzAsADniAJące trOsKę scendentny względem rzeczywistości

O śrODOwisKO nAturALne. ludzkich interesów. W tym sensie treść norm ekologicznych zależy od bardziej ogólnych wartości, względem których te pierwsze stanowią środek do realizanie można reifikować ani esencjalizować pojęć; cji. Takie wartości to chociażby bezpieczeństwo, z drugiej – ich konwencjonalna, kulturowa ge- dobrobyt społeczny, jakość życia, a w ostatecznoneza nie uprawnia do odmawiania im realności – ści zachowanie istnienia gatunku(ów)17 . co było błędem postmodernistów, jak zauważa za Latourem Tomasz Markiewka14. Na nas, ludzi, Przyznaję również, że w tekście odnosiłem się oddziałuje wiele czynników, począwszy od czą- jedynie do pewnych postaw społecznych, które stek elementarnych i fal grawitacyjnych przez ucieleśniają niektórzy zwolennicy ekologii, a nie mechanizmy doboru naturalnego, wyładowa- konkretnych autorów czy aktywistów. Jednakże nia synaptyczne w mózgach, a skończywszy na strategie antropomorfizacji były i są często obecsłowach, symbolach, konwencjach społecznych ne w dyskursie podszywającym się pod praktyki i kodeksach prawnych. Oczywiście wyżej wymie- prośrodowiskowe. Trzeba pamiętać, że to dyskurs nione byty nie należą do tej samej kategorii onto- naukowy jest głównym źródłem wiedzy na temat logicznej, ich sprawczość konstytuują odmienne skutków wpływu człowieka na ekosystem i to on relacje i związki przyczynowe. Sprawa tym bardziej się komplikuje, kiedy mówimy o przyrodzie, która z jednej strony ist- ObrAz przyrODy JAKO pOKOJOweJ nieje obiektywnie poza światem umysłu i DObrOczynneJ przestrzeni Jest i kultury, z drugiej zaś jest przez nie inter- wyiDeALizOwAny, znieKsztAłcA pretowana i redefiniowana, nadają jej one bowiem szereg subiektywnych znaczeń. Niniejszy szkic jest rzecz jasna zdawkowy On tym sAmym JeJ sens przez seLeKcJę wyłącznie pOzytywnych i uproszczony – wypracowanie odpowied- Atrybutów. nArzucAJącą nio zaawansowanej ontologii społeczno- się tutAJ Kwestią Jest rOLA -kulturowej wykracza poza potencjalną zwierząt różnych OD człOwieKA objętość tego tekstu. Wyjaśnienie, w jaki sposób rzeczywistość kulturowa – świat osób, intencji, symboli i znaczeń zyskuje w twOrzeniu rOszczeń nOrmAtywnych wzgLęDem swoją sprawczość, wyłaniając się z bez- śrODOwisKA nAturALnegO. osobowej i nieświadomej materii, jest z resztą jednym z trudniejszych wyzwań stojących nie tylko przed współczesną filozofią15 , zajmuje się identyfikowaniem skali zagrożenia lecz także przed humanistyką i naukami społecz- oraz zakresu degradacji18. Współcześni eksperci nymi w ogóle16. Nie chcę, żeby z mojej wypowie- posługują się językiem wolnym od antropomordzi wynikało to, że powinniśmy porzucić troskę fizacji i wyjaśnień teleologicznych. Jak zauważadbać o środowisko naturalne i zaniechać działań ją badacze, należy dokonać rozróżnienia między na rzecz zrównoważonego rozwoju. Krytykuję je- realnym (faktycznym) ryzykiem ekologicznym dynie określone argumenty, a nie wnioski dyskur- a ryzykiem uświadomionym19. Faktyczny charaksu ekologicznego. Stąd też niniejszy tekst należy ter zmian klimatycznych oraz skala degradacji

23

PLANTROPOLOGIA

środowiska są zazwyczaj poza zasięgiem naszej potocznej perspektywy – nie są one bezpośrednio i subiektywnie dostępne. Jak pisze Zbigniew Wróblewski: „Nauka (teorie, eksperymenty, instrumenty pomiarowe) jest organem percepcji ryzyka, który zastępuje organy poznania zmysłowego (węch, smak, wzrok)”20 .

Autor zauważa, że systemy eksperckie często nie biorą pod uwagę społecznej aksjologii oraz indywidualnych obaw poszczególnych obywateli związanych z degradacją środowiska. Ponadto brak niezawodności instytucji nauki powoduje, że spada społeczne zaufanie do niej. Rodzi się zatem dysproporcja między naukowym a potocznym dyskursem ekologicznym. Powstają dyskursy alternatywne, dyskursy zaprzeczające realności zmian klimatycznych (tzw. denializm klimatyczny) lub kwestionujące konieczność wprowadzania regulacji związanych z ochroną środowiska. Jak pokazują badania psychologiczne – osoby, które mają skłonność do antropomorfizowania przyrody, deklarują poczucie zjednoczenia z nią, ponadto wykazują większą tendencję do angażowania się w ochronę środowiska21. Stąd też antropomorfizacja ma walor ściśle pragmatyczny, mimo braku teoretycznej poprawności. Wydaje się zatem, że antropomorfizowanie przyrody nieożywionej stanowi nieodzowny komponent poznawczy myślenia potocznego, wspomagając działania proekologiczne. Komponent ten jest ponadto bardziej motywujący aniżeli dane statystyczne oraz wyjaśnienia przyczynowo-skutkowe odnośnie do zmian w ekosystemie. Wina może leżeć po obu stronach – uproszczonym i pośpiesznym myśleniu, które jest uprawiane przez nie-ekspertów, oraz braku zainteresowania naukowców potrzebami i perspektywą społeczeństwa.

przypisy

1. N. Epley, A. Waytz, J.T. Cacioppo, On Seeing Human:

A Three-Factor Theory of Anthropomorphism, „Psychological Review” 2007, Vol. 114, No. 4, s. 864–886; doi: 10.1037/0033-295X.114.4.864. 2. M. Eliade, Sacrum, mit, historia: wybór esejów, przeł. A. Tatarkiewicz, Warszawa 2017. 3. D. Bruni, P. Perconti, A. Plebe, Anti-anthropomorphism and Its Limits, „Frontiers in psychology” 2018, No. 9; doi: https://doi.org/10.3389/fpsyg.2018.02205; M. Tomasello, Kulturowe źródła ludzkiego poznawania, przeł. J. Rączaszek, Warszawa 2002. 4. A. Kijewska, Przewodnik po filozofii średniowiecznej: od św. Augustyna do Joachima z Fiore, Kraków 2012. 5. R. Descartes (Kartezjusz), Medytacje o pierwszej filozofii, przeł. M. Ajdukiewicz, K. Ajdukiewicz, Warszawa 1958. 6. D. Bruni, P. Perconti, A. Plebe, dz. cyt. 7. Wrodzoność określonych struktur umysłowych jest często kwestionowana, zwraca się w niej uwagę na to, że postulat wrodzoności nie uwzględnia roli środowiska w psychicznym rozwoju człowieka. Stąd też mówiąc o „wrodzonych tendencjach”, pozwalam sobie na pewne uproszenia. Zob. R. Mirski, Krytyka natywizmu jawnego i ukrytego w badaniach nad dziecięcymi teoriami umysłu, „Psychologia Rozwojowa” 2019, t. 24, nr 2, s. 15–28. 8. A. Żelazińska, A.S. Kowalska, Matka Ziemia mówi: #MeToo. Za nami Manifa 2020, „Polityka” 2020, https://www.polityka.pl/fotoreportaze/1945270,1,matka-ziemia-mowi-metoo-za-nami-manifa-2020.read (dostęp: 20.03.2020). 9. S. Žižek, Żądanie niemożliwego, przeł. B. Baran, Warszawa 2014, s. 10–11. 10. Tamże, s. 18–19. 11. B. Latour, Dajcie mi laboratorium a poruszę świat, przeł. K. Arbiszewski, Ł. Afeltowicz, „Teksty Drugie” 2009, nr 1–2, s. 163–192. 12. Tenże, Polityka natury: nauki wkraczają do demokracji, przeł. A. Czarnacka, Warszawa 2009; tenże, Nigdy nie byliśmy nowocześni: studium z antropologii symetrycznej, przeł. M. Gdula, Warszawa 2011. 13. Tenże, Nigdy nie byliśmy nowocześni…, dz. cyt., s. 16. 14. T.S. Markiewka, Bruno Latour i „koniec” postmodernizmu, „Diametros” 12, nr 33, s. 101–119. 15. D.K. Lewis, Convention: A philosophical study, Cambridge, MA 1969; J. Searle, The Construction of Social

Reality, New York 1995; M. Bickhard, Social Ontology as Convention, „Topoi” 2008, No. 27, s. 139–149. 16. P.L. Berger, T. Luckmann, Społeczne tworzenie rzeczywistości. Traktat z socjologii wiedzy, przeł. J. Niżnik, Warszawa 2010. 17. Z. Wróblewski, Społeczeństwo ryzyka a ochrona środowiska, w: Człowiek i państwo, red. D. Kwiatkowski, Lublin 2006, s. 371–381. 18. Tamże. 19. Tamże, s. 376. 20. Tamże. 21. K.P. Tam, S.L. Lee, M. Chao, Saving Mr. Nature:

Anthropomorphism enhances connectedness to and protectiveness toward nature, „Journal of Experimental Social Psychology” 2013, No. 49, s. 514–521; K.P. Tam, Anthropomorphism of Nature, Environmental

Guilt, and Pro-Environmental Behavior, „Sustainability” 2019, No. 11, s. 5430; doi: 10.3390/su11195430

This article is from: