12 minute read

W objęciach węża – w poszukiwaniu świętej yakruny

mAgDALenA mALigłówKA

W objęciach Węża – w pOszuKiwAniu święteJ yAKruny

Advertisement

Rośliny to jedno z głównych narzędzi pracy szamana, co ma szczególne znaczenie dla mieszkańców regionów Ameryki Środkowej i Południowej, w których przeważa tropikalny klimat oraz bujna roślinność lasów deszczowych. W medycynie wielu ludów świat duchów oraz świat chorób fizycznych płynnie się przenikają.

Rośliny nierzadko pomagają w zwykłych chorobach, znanych człowiekowi Zachodu, a ponadto używa się ich do leczenia wypadków i ataków na planie duchowym. Zjawiska ludzkiego i nadprzyrodzonego świata są ze sobą naturalnie powiązane. Szamani zdobywają rozległą wiedzę na temat leków roślinnych, znajdując się w odmiennych stanach świadomości. Przekazują im ją byty określane jako lekarze i nauczyciele. Przykładowo szamani Kamsá i Inga z doliny Sibundoy w Kolumbii twierdzą, że o roślinach leczniczych uczyli się bezpośrednio od nich, odbywając naukę w świecie wizji.

Szamani ludu Huiczoli są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych w Meksyku. Ich praktyki związane są z rytualnym spożyciem pejotlu. Nieco dalej na południe żyją szamani Tarahumara znani z picia tesquino – świętego napoju, który przygotowuje się z fermentowanej kukurydzy. Wiedza dana ziołolecznikom, a także ustawiaczom kości i położnym Majów jest bardzo podobna. I to mimo dużego zróżnicowania ludów rozproszonych na obszarach Ameryki Środkowej. W kultach afrobrazylijskich z kolei tradycje dwóch kontynentów łączą się w rytualnym wykorzystaniu psychoaktywnych i psychodelicznych roślin, takich jak tytoń czy datura. Użycie ich do celów rytualnych i leczniczych jest właściwe całemu kontynentowi Ameryki Południowej i Środkowej. Osobny, złożony kompleks praktyk i wierzeń wiąże się ze spożywaniem ayahuaski. Zwyczaj ten już dawno wykroczył poza ogromny obszar zachodniej Amazonii. Powstało nawet kilka zorganizowanych form współczesnego kultu oraz synkretyczne kościoły związane z jej używaniem. Ayahuasca

oraz tysiące innych roślin mają głęboki wpływ na kulturę plemion zamieszkujących południowoamerykańską dżunglę.

W ciekawy sposób portretuje ludność selvy nakręcony w 2015 roku film kolumbijskiego reżysera Cira Guerry pt. W objęciach węża. To piękny, choć zasmucający portret szamanizmu i ginących kultur Amazonii. Guerra podkreśla w wywiadach, że nie jest to materiał etnograficzny ani źródło wiedzy naukowej. Celem twórcy było ukazanie uniwersalnych procesów zachodzących na obszarze całej selvy. Współpraca z rdzenną ludnością stanowiła ważny element pracy twórczej. Z uwagi na szacunek wobec ginących i rozproszonych plemion oraz ich tradycji reżyser dokonuje pewnych generalizacji i przedstawia święte kategorie w sposób metaforyczny. Głównym bohaterem W objęciach węża jest Karamakate (Nilbio Torres, Antonio Bolívar) – członek fikcyjnego plemienia Cohiuano, a głównym motywem yakruna – składnik ayahuaski. Ukazane kwiaty niewiele mają jednak wspólnego z realną rośliną. Filmowa yakruna to święte i uzdrawiające pnącze, które jednocześnie „pomaga oczyszczać kauczuk”. Stanowi oś fabuły oraz pretekst do ukazania skomplikowanych przemian amazońskiego świata. Przede wszystkim jednak zdaje się symbolizować przeróżne dążenia i żądze kolonizatorów. W filmie mamy do czynienia z kilkoma przeplatającymi się wątkami. Punktem wyjścia są losy realnie istniejących kultur. Niedookreślony charakter świata przedstawionego, jego tajemniczość oraz unikanie prawdziwych nazw otwierają przestrzeń do rozmaitych refleksji. W wywiadzie Guerra tłumaczy: „Chcieliśmy dotrzeć do głębokiej, życiowej prawdy, nie do powierzchownej prawdy danych antropologicznych”1. Film powstał na podstawie dzienników podróży dwóch postaci: niemieckiego etnografa Theodora Koch-Grünberga (Jan Bijvoet), który przebywał w Amazonii w 1909 roku, oraz podróżującego w to miejsce 30 lat później Amerykanina Richarda Schultesa (Brionne Davis). Są oni pierwowzorami dwóch przedstawionych poszukiwaczy rośliny. Dzieło wraz z przyświecającym mu mottem: „Film ten jest hołdem dla ludów, których pieśni już nie poznamy” stanowi sugestywny zwrot w kinie, w którym coraz mocniej dochodzi do głosu krytyka postkolonialna.

W przedstawionym obrazie postkolonialne zależności przestają mieć oczywisty charakter. Guerra przybliża chaotyczny świat Amazonii z punktu widzenia jej mieszkańców. Wiąże się to z głęboką krytyką hierarchicznego układu ról, który prowadzi do przemocy i śmierci. Skomplikowaną naturę tych procesów oddaje wielowarstwowa narracja opowieści. Historia jednostkowego porozumienia przeplata się z mroczną wizją nieubłaganego biegu czasu, naznaczonego przez wyniszczający wpływ kolonizatorów. Odnosi się wrażenie, że reżyserowi nieobce są najważniejsze problemy antropologii. Obserwując etapy podróży bohaterów, zagłębiamy się w oniryczną wędrówkę rodem z Jądra ciemności Josepha Conrada. Z każdym krokiem w dżungli doświadczamy coraz bardziej koszmarnych obrazów zniszczenia i szaleństwa. Na zgliszczach starego świata błąkają się porzucone dzieci – przyszłość Amazonii i jej ludów. Gdy wyprawa dociera do wioski ludu Cohiuano, pierwszą oznaką jego upadku są biegający malcy, którzy bawią się w wojnę, udając, że strzelają z broni palnej. Istotny wpływ na sytuację pogrążonych w chaosie krain mają misjonarze. Okazuje się, że jedyną opcją przeżycia dla najmłodszych jest wyzbycie się własnych tradycji i kultury. Tu uwidacznia się wciąż ważna, dziś nawet najważniejsza, rola szamana – ostatniego strażnika tradycyjnej wiedzy w zglobalizowanym świecie kapitalizmu. Już tylko on zna potencjał drzemiący w ekosystemie dżungli. Podczas posiłku w chrześcijańskiej misji Karamakate wymyka się, by nauczać schrystianizowanych chłopców. Mają oni nowe imiona, białe szaty i nie wolno im się porozumiewać w „języku pogan”. Szaman opowiada o właściwościach roślin, tłumacząc ich moc przez mity. Jest to wiedza przede wszystkim praktyczna. Pokazując pewne liście, które wzmacniają odporność, mówi: „Pomoże wam przetrwać”. Następnie dodaje: „Nie wierzcie w ich szalone opowieści o zjadaniu ciała bogów. Karmią was, ale nie szanują zakazów. Kiedyś zabraknie przez nich pokarmu w lesie”. Dzieci zostają za tę wiedzę brutalnie pobite przez prowadzącego misję mężczyznę. Owo miejsce zestawione jest z inną (a może tą samą?) misją, którą bohaterowie odwiedzają 30 lat później. Tutaj skojarzenie z dziełem Josepha Conrada jest jeszcze silniejsze. Obłęd przybrał katastroficzne rozmiary. Podróżni zostają wzięci za dwóch z trzech Mędrców ze Wschodu. Witający ich ludzie pozostają pod wpływem obłąkanego guru. Być może są to pozostawione same sobie po zabiciu misjonarza dzieci. Członkowie wspólnoty biczują się przed powieszonymi zwłokami człowieka, który rzekomo ściągnął na „raj” nieszczęście i chorobę. Stanowi to aluzję do pustoszącej Amazonię malarii. W misji oddaje się cześć szalonemu człowiekowi utrzymującemu, że jest kolejnym wcieleniem Chrystusa. Karamakate uzdrawia jego – co warte zaznaczenia – bardzo młodą żonę. Podczas zorganizowanej w misji dzikiej parodii mszy świętej, szaman stwierdza: „są dziś najgorszym żywiołem

93

FILM

obu światów”. Domyślamy się, że spostrzeżenie nie dotyczy nauk o odrębnych rzeczywistościach, a rzeczy jak najbardziej realnych. Tak właśnie kończy się gwałtowne zderzenie odmiennych kultur. Synkretyzm może się przerodzić w obłęd. Do rytualnego napoju szaman dorzuca tajemnicze liście. Wszyscy pogrążają się w narkotycznym szale, gryząc samozwańczego Zbawiciela. W związku z fizycznymi objawami, które spotykają członków grupy, domyślamy się, że jest to aluzja do psychodelicznego wywaru caapi – wywołującej wymioty i wizje ayahuaski. Zresztą sam Karamakate mówi: „Podałem im coś, co rozjaśni im w głowach”. Można by pomyśleć, że owa mroczna wizja to przesada. Znajduje ona jednak potwierdzenie w rzeczywistości. W jednym z wywiadów reżyser mówi, że w dziennikach etnograficznych, którymi się inspirował, tworząc historię, znalazł niezwykle dojmujący opis podobnego kultu. Analogiczne rzeczy działy się również pod koniec XIX wieku.

W czasach Karamakate największe spustoszenie sieje tzw.boom kauczukowy. Na przełomie XIX i XX wieku około 50 tysięcy rdzennych mieszkańców Amazonii wykorzystano do niewolniczej pracy na plantacjach kauczuku, torturując ich, gwałcąc i zabijając. Przetrwało około 8 tysięcy. W latach 1942–1945 doszło do podobnej mobilizacji, co wiązało się z wydarzeniami II wojny światowej. Rząd brazylijski do nadludzkiej pracy zaangażował 100 tysięcy osób. Spośród nich około 30 tysięcy zmarło, głównie na skutek tropikalnych chorób. W filmie co rusz straszy nas duch kauczukowego szaleństwa. Do poruszającej konfrontacji z prawdą dochodzi, gdy wędrowcy spotykają obłąkanego człowieka bez ręki i oka. Na swej drodze znajdują ponacinane drzewa i powbijane w ziemię krzyże. Pojawia się kaleka, który podbiega do drzew z wiaderkiem na sok. Widać jego obłęd i cierpienie. Prosi o pozbawienie życia. Wyniszczająca eksploatacja kładzie się cieniem na całej dżungli. Reakcją na podróżnych, którzy zawitali do chrześcijańskiej misji, są panika i deklaracja mierzącego z broni duchownego: „Nie mamy kauczuku”. W jednej ze scen Karamakate opowiada: „Mnie też zabrali księża, kiedy baronowie kauczukowi wybili moje plemię”.

Pierwsza scena ukazująca starszego szamana przedstawia go jako człowieka zgorzkniałego i zagubionego. Minęły mu dawna złość, bunt i wrogie nastawienie. Można odnieść wrażenie, że uważa się za ducha. Pyta przybysza: „Widzisz mnie?”, a zapytany o imię, odpowiada: „Nazywałem się Karamakate”. Szaman nie pamięta, co oznaczają malowane przez niego symbole. Zapomniał też, jak się przyrządza mambe – mąkę z liści koki. Robi to za niego Schultes. Później amerykański badacz przyłapuje go na płaczu. Karamakate żali się: „Kim się stałem?”. Nie potrafi już przyrządzać roślin. Później niejednokrotnie stwierdza, że jest Chullachakim – pustym, błędnym duchem, własnym odbiciem błąkającym się po świecie. Wędrówka, swoista inicjacja Grünberga i Schultesa, stanowi w istocie stopniowy proces odzyskiwania pamięci i mocy szamana. On również przechodzi przemianę, podobnie jak poszukiwacze yakruny. Z początku przepełniają go złość i niechęć. Zgadza się jednak pomóc, ponieważ etnograf twierdził, że miał kontakt z jego rzekomo wymarłym plemieniem. Po raz kolejny objawia się przenikająca świat przedstawiony sieć tajemniczych związków. Wydarzenia zdają się podlegać ukrytej logice, przywodzącej na myśl tę znaną z realizmu magicznego. Oto odnalezienie yakruny wiąże się z odnalezieniem plemienia Karamakate. Żywotność ludu i żywotność rośliny są ściśle połączone.

W filmie sceny podróży Grünberga i Schultes zdają się zestawione nieprzypadkowo. Dwójka wędrowców to tak naprawdę jeden bohater. Podobne przełomy i związane z nimi decyzje w obu wędrówkach zostają przedstawione jedna po drugiej. Kulminację stanowi scena złamania przez Grünberga zakazu spożywania ryb. Chory i obłożony ścisłymi sankcjami żywieniowymi etnograf buntuje się przeciwko Karamakate. Pogrążony w malignie i strachu przed śmiercią, zjada na surowo ciało wyłowionego zwierzęcia. Od tego momentu zaczyna się pasmo nieszczęść. W charakterystyczny sposób reżyser zestawił tę scenę z ujęciem z gramofonem. Po 30 latach Schultes i Karamakate, chyba po raz pierwszy podczas swej podroży, są pełni mocy i woli porozumienia. Szaman mówi, że „kiedy ktoś ma zostać wojownikiem, rzuca wszystko i idzie w selvę wiedziony snami”. Tu również mamy do czynienia z istotnym przełomem, symbolizowanym przez wyrzucenie

W objęciach węża (2015), reż. Ciro Guerra

W objęciach węża (2015), reż. Ciro Guerra bagaży. Od tego momentu naukowiec działa jak w transie, by doprowadzić wyprawę do ostatniego okazu poszukiwanego gatunku. Na samym końcu przechodzi najpoważniejszą próbę, przyznając się do ukrytych intencji i próbując zabić towarzysza. Konfrontuje się z największą pokusą, tą samą, o którą młody szaman zapalczywie oskarżał wszystkich białych ludzi. Na samym końcu Karamakate stwierdza: „Miałem uczyć nie swój lud, lecz ciebie”. On również szukał swojego przeznaczenia. Ciężko nie zauważyć, że powodzenie wyprawy po yakrunę zależało od porozumienia między podróżnikami a szamanem, co oczywiście można odczytywać w szerokim znaczeniu. Zresztą nie tylko losy podróżników i Karamakate są splecione, ich misja zależy bowiem w dużej mierze od zamieszkujących dżunglę ludów. Na samym początku poszukiwań Karamakate przestrzega: „Tylko yakruna może mu pomóc i ma ją ten lud. Jeśli on wymarł – i ty umrzesz”.

Zwróćmy uwagę na finał przedstawionych historii. W obu wariantach pojawia się poszukiwana yakruna. Podróż niemieckiego etnografa kończy się klęską. Uzbrojeni strażnicy wioski Cohiuano pytają przybywających, czy są Kolumbijczykami. Ci nawet nie wiedzą, co powinni odpowiedzieć. Rzucają „nie wiem” i zostają przepuszczeni. W opanowanym przez terror i chaos świecie nic nie jest niezmienne i oczywiste. Dzieci bawią się w wojnę, wszyscy są ubrani na europejską modłę. Karamakate zastaje ostatnich członków swojego plemienia pijanych. Spożywają alkohol razem z żołnierzami. Uzależnienie od tej substancji to jedna z największych plag, jakie przyniosła ze sobą konkwista. Widzimy też innego szamana tego plemienia. Z wyjątkiem kilku typowych atrybutów wygląda tak samo jak towarzysze. Jego twarz nie wzbudza szacunku. Prawdopodobnie uczestniczy w libacji, a do tego podaje Karamakate czarkę ze słowami: „Napij się yakruny za koniec świata”. Hoduje rośliny w sposób niedozwolony. Częściowe dostosowywanie się prowadzi do stopniowej katastrofy. Karamakate mówi: „To jest yakruna. Ona jedna wie, jaki był mój lud. Nie dam ci jej zabrać. Nigdy”. Podpala kwiaty. Sytuacja kończy się wybuchem paniki. Spływ rzeką potęguje wrażenie, że Theodor ucieka przed śmiercią. Scena, w której jaguar bierze do pyska węża, sugeruje jednak, że to nie koniec. Znowu obcujemy z oniryczną logiką realizmu magicznego. Tak jak mieszkańcy amazońskich lasów zaczynamy interpretować naturę jako tajemnicze źródło znaków. Zwierzęta stają się alegorią splecionych ze sobą losów bohaterów. Choć padają informacje o śmierci Niemca, można przypuszczać, że nie jest to śmierć definitywna. Nie dopełniło się przeznaczenie. Jest to kolejny element, który niełatwo dostrzec od razu, co wynika z nielinearności narracji. Łączność między opowiadanymi historiami widać także w zestawieniu dwóch axis mundi – osi świata. Motyw ten pełni ważną rolę w systemach szamańskich wierzeń całego świata. Gdy Karamakate znajduje swoje plemię, podpala posadzoną tam yakrunę. Roślina rośnie wokół wielkiego, uschłego drzewa. Trudno o lepszy symbol łączący w sobie szamańską kosmologię, losy plemienia oraz jego szamana. Potężne drzewo jest martwe, a jego podpalenie sugeruje brak nadziei na odrodzenie. Gdy z kolei Schultes znajduje ostatni dziko rosnący kwiat, musi się wspiąć na wysoką górę. Jej potęga została w filmie wyeksponowana szczególnie mocno. Tu również chodzi zarówno o szamańskie axis mundi, jak i o mityczny koniec wędrówki.

Ukryte powiązanie między odmiennymi końcami historii sugerują również z pozoru oderwane sceny walki anakondy i jaguara. Warto zestawić słowa wypowiadane przez starszego Karamakate na początku znajomości z badaczem z tym, co mówi na koniec. Owe wypowiedzi stanowią swoistą klamrę. Na początku szaman zapytany o znaczenie nanoszonych na skałę symboli, odpowiedział: „Te skały dawniej do mnie mówiły, odpowiadały na moje pytania. Teraz lina pękła. Drzewa, kamienie, zwierzęta – wszystko ucichło. Pozostały obrazkami na ścianie. Jestem pusty”. Pod koniec przygody pada natomiast zdanie: „Świat mówi, trzeba tylko nadstawić ucha, słuchać pieśni przodków”. Mimo dążenia do uniwersalizmu i traktowania świata przedstawionego w sposób alegoryczny, jesteśmy się w stanie pokusić o rozpoznanie pewnych elementów. Głównymi problemami, które kryją się za poszukiwaniem yakruny, są oczywiście skutki kolonizacji oraz ekspansji kapitalizmu. Warto jednak również wspomnieć o tytułowym motywie węża. Najpiękniej pojawia się w momencie, w którym Schultes doznaje „lotu duszy”.

95

FILM

W scenie zażywania yakruny narracja nagle zmienia się na pierwszoosobową. Od tego momentu obserwujemy wszystko oczami badacza. Następnie z perspektywy z lotu ptaka kamera prowadzi nas nad lasami Amazonii. Widzimy monumentalną i poskręcaną rzekę jako wijącego się pośród gęstych drzew węża. Przyjmując tę optykę, łatwo wyobrazić sobie dawcę życia – czczoną przez lud Shipibo anakondę Ronin. Nie jest to jedyna scena, w której ów wąż w mniej lub bardziej bezpośredni sposób pojawia się w filmie.

Aż nadto wyraźna w przedstawieniach yakruny jest aluzja do ayahuaski. Kilkakrotnie w toku akcji pada nawet wprost jedna z jej nazw. Należy pamiętać, że określeń zbliżonych do słowa „yakruna” używa się w Amazonii w odniesieniu do jednego z dwóch składników wywaru. Guerra nie mówi o nich wprost, jednak kilkakrotnie obserwujemy na ekranie bohaterów pijących psychodeliczny napój. W trakcie wędrówki szaman przeprowadza ceremonię dla nigdy niemającego snów Schultesa.

Najciekawszą z kolei dla badacza szamanizmu kwestią są wzory nanoszone na skałę przez starszego Karamakate. Ich znaczenie zostało przez szamana zapomniane. Pomocna okazuje się wiedza białego etnografa. Schultes ma bowiem ze sobą zeszyt z malunkami Niemca. W chaosie wzorów rozpoznaje poszukiwaną roślinę i tłumaczy: „To góry, masyw górski. Warsztat bogów. To tam rośnie yakruna”. Jego słowa przywodzą na myśl teorię, której głosiciele doszukują się w bogatej sztuce malunków niektórych plemion ukrytego języka znaczeń oraz map geograficznych. Z historią omawianego regionu wiąże się bowiem ciekawy i tajemniczy motyw zeszytów wspomnianych w relacjach misjonarzy. Aleksander von Humboldt miał przekazać swoim przełożonym do zbadania jeden z nich – kartki z delikatnej bawełny zszyte nitką i oprawione w liście palmowe2. Zeszyty zaginęły, pozostały natomiast spekulacje o hieroglifach, które miały się w nich mieścić. W relacjach terenowych brakuje jednak naocznych świadków. Mieszkańcy Amazonii odpowiadali nielicznym badaczom zainteresowanym tym tematem raczej wymijająco, stwierdzając, że są to sprawy duchów. Konkwistadorzy wspominali z kolei o książkach, które podbite grupy bardzo pragnęły odzyskać. Stanowiły one dla nich bezcenny skarb3. Mieszkańcy Caimito przekazują opowieści o tym, jak szaman w ceremonialny sposób uczył kobiety wzorów, korzystając przy tym z tajemniczej księgi. Wiązało się to z celebrowaniem osiągnięcia dojrzałości płciowej. Myśląc o zaginionym języku amazońskich plemion, należy jednak pamiętać, że wiele motywów i obiektów, o których wspominają szamani, istnieje już jedynie w świecie wizji. Książki z „lekami deseniowymi” to jedynie wizje szamanów Shipibo będących pod wpływem ayahuaski. Nie ma ich fizycznych odpowiedników. Bogata sztuka zdobnicza tego plemienia staje się dla jego członków niestety niezrozumiała. Nie bez znaczenia dla symbolu księgi mogło być również nauczanie misjonarzy.

W filmie można jednak rozpoznać echa tajemniczego, zapomnianego języka. Odczytuje je dopiero biały badacz, który dysponuje kluczem do ich zrozumienia. Mogłoby się to z pozoru wydawać dziwnym i dumnym zakończeniem ze strony Guerry. Warto jednak podkreślić, że Schultes dysponował wiedzą należącą do mieszkańców Amazonii. Próbował naprawić błędy własnej cywilizacji. Najważniejszą rolę odgrywa tu wybaczenie Karamakate – warunek konieczny do współpracy. Dla reżysera ważnym elementem jest rozprawienie się z piętnem przynależności do dominacyjnej kultury. Warto na marginesie dodać, że Schultes skorzystał z ostatniego dziko rosnącego kwiatu. Udaje mu się pokonać własną chciwość oraz interesowność przełożonych. Podczas sceny zażycia yakruny do świata Amazonii na moment wracają kolory. Zostawia nas to z dziwnym poczuciem, że tli się jeszcze nadzieja na porozumienie.

przypisy

1. C. Guerra, Ocaleni w tłumaczeniu, rozm. przepr. G. Brzozowski, „Kultura Liberalna” 2015, nr 46, https://kulturaliberalna.pl/2015/11/17/grzegorz-brzozowski-ciro-guerra-wywiad-w-objeciach-weza/ (dostęp 5.05.2020) 2. A. Gebhart-Sayer, Geometryczne desenie Shipibo-Conibo w kontekście rytualnym, w: Estetyka Indian Ameryki Południowej, red. K. Zajda, Kraków 2007, s. 169. 3. Tamże, s. 171.

mAgDALenA mALigłówKA – pochodzi

z Tarnowskich Gór. Ukończyła etnologię i antropologię kulturową na Uniwersytecie Śląskim oraz antropologię literatury, teatru i filmu na Uniwersytecie Wrocławskim. Uczestniczka grupy roboczej Szamanizm syberyjski. Praktyka – kursu wiodącego Otwartego Uniwersytetu Poszukiwań. Interesują ją etnologia religii, szamanizm, neoszamanizm i szeroko rozumiana sztuka.

This article is from: