uniwersytet > studenci > kultura > sport
Rozmowa z administratorką profilu „Memellonian University”
Czy można śmiać się z naszej uczelni? Odpowiadając na powyższe pytanie: można. Zwłaszcza jeśli robią to studenci tej uczelni, którzy kreując żarty na jej temat, pokazują też ogromny dystans do samych siebie i do swoich studiów. Idealnym przykładem na potwierdzenie tej teorii jest strona „Memellonian University”. Ten fanpage na Facebooku w tym momencie obserwuje ponad 21,5 tys. osób. Co można tam znaleźć? Memy i grafiki o zabarwieniu humorystycznym dotyczące Uniwersytetu Jagiellońskiego. Teraz warto zadać pytanie: dlaczego mielibyśmy się śmiać z własnych studiów? O tym i o innych aspektach prowadzenia takiego profilu w mediach społecznościowych opowiada administratorka strony Memellonian University. Dlaczego chciałaś pozostać anonimowa? Myślę, że nie jestem anonimowa dla wszystkich. Jeśli ktoś bacznie obserwuje fanpage, to pojawiają się tam tematy związane z moimi studiami, z moim wydziałem czy kierunkiem. Nie studiuję na bardzo liczebnym kierunku, więc uważam, że łatwo mnie zidentyfikować. Wiele osób wie, czym się zajmuję. Ale szerszej publiczności nie jesteś znana. I chcesz pozostać anonimowa też tutaj, w wywiadzie. Wydaje mi się, że nie jest to potrzebne. Na fanpage’u nie pojawiam się raczej „osobowo”, nie jest to forma bloga, nie opisuję tam swojego życia. Tam są obrazki, które są związane ze studiowaniem albo po prostu z życiem UJ. Ten fanpage idealnie scala to, co łączy wszystkich studentów UJ. Ale zastanawiam się, po co śmiejemy się z własnej uczelni? Wydaje mi się, że ja to robię, bo chcę pokazać innym, że mam tak samo. Pokazuję tam jakieś wspólnotowe doświadczenia, które są czasem trudne, ale staram się je obracać w żart.
6
czerwiec 2022
Dużo treści na fanpage’u dotyczy np. USOS-a, z którym studenci zmagają się przy rejestracji na przedmioty, często publikuję coś związanego z zachowaniami prowadzących, które też są wszystkim studentom znane. Skąd wziął się pomysł na „Memellonian University”? Pomysł nie jest mój, ponieważ autorem fanpage’a jest mój kolega, który teraz jest na nim mało aktywny, całość działalności przejęłam ja. Najpierw działałam na stronie jako moderator, potem administrator. Wydaje mi się, że teraz tworzę tam większość treści, zostałam trochę wprowadzona w pomysł, który istniał już wcześniej. Kiedy się tam pojawiłam, na fanpage’u było około 10 postów. Najpierw funkcjonowało to na zasadzie żartów z uczelni w gronie znajomych na Facebooku, później „Memellonian University” bardziej się rozrosło. Rozrosło się chyba dosyć konkretnie, bo na ten moment strona została polubiona przez ponad 21,5 tys. osób. Czy na początku istnienia fanpage’a spodziewałaś się, że spotka się on z aż takim zainteresowaniem? Takie liczby są dla mnie niewyobrażalne. Kiedyś tych fanów było dużo mniej, nawet z tej okazji pojawił się na stronie mem, który opowiadał o tym, że gdyby zebrać wszystkich miłośników strony w Sali Auditorium Maximum UJ, to praktycznie zostałaby ona zapełniona. Teraz ta liczba ciągle się powiększa. Myślę, że nie spodziewałam się takiego rozwoju. Ale dotarło do mnie, że tych osób będzie przybywać, dlatego że ludzie potrzebują rozrywki i takiej formy żartu doty-
czącej uczelni. Memy i grafiki, które tam publikuję, gromadzą wielką część społeczności Uniwersytetu, ale także jego absolwentów czy prowadzących. Widzę to, przeglądając reakcje na posty i komentarze.
Wspomniałaś, że prowadzący komentują Twoje posty. Czy podchodzą do tego raczej z dystansem i potrafią żartować z uczelni, która jest ich miejscem pracy, czy spotykasz się z ich krytyką? Nigdy nie trafiłam na krytyczny komentarz mówiący o tym, że godzimy w godność i majestat Uniwersytetu. Negatywne komentarze, które się zdarzają, dotyczą raczej formy danego żartu. Ale nie spotkałam się z zarzutem, że nie powinniśmy się śmiać z Uniwersytetu, dlatego że jest Uniwersytetem. Dzisiaj mamy wiele możliwości przy formie publikowania. Dlaczego zdecydowałaś się akurat na memy? Ja dobrze czuję się w formie wizualnej, memy można two-
rzyć w najprostszych graficznych programach na telefonie czy na komputerze. Gdybym wybrała bardziej złożoną, „instagramową” formę, musiałabym poświęcić na to zdecydowanie więcej czasu i pracy. Memy produkuję dosyć szybko, co sprawia, że prawie natychmiast mogą pojawić się na stronie. Z innymi formami ten proces byłby dłuższy, a to nie do końca mi odpowiada. Jak wygląda praca nad przygotowywaniem treści na „Memellonian University”? Zdarza się wiele razy, że dostaję memy od osób, które obserwują fanpage, co sprawia, że często są one publikowane na stronie, oczywiście z oznaczeniem, kto jest autorem danego mema czy grafiki. Czasem też inspiruję się ich pomysłami, co potem przekuwam w treść dodawaną na fanpage’u. Są też stałe treści, takie jak np. USOS i cały folklor związany z jego często problematycznym działaniem, z rejestracją na przedmioty. Podobnym tematem jest nauczanie zdalne, gdzie można znaleźć wiele zabawnych aspektów. Masz plany na rozwijanie „Memellonian University”? Czy może ta forma, w której to obecnie działa, odpowiada Ci i chciałabyś przy niej zostać? Na razie taka forma mi odpowiada. Miałam kilka pomysłów na rozwój strony, ale obawiam się, że gdybym coś diametralnie zmieniła, mogłabym stracić grono odbiorców, którym inny rodzaj żartów z uczelni nie przypadnie do gustu. Czuję się dobrze w tym stylu prowadzenia social mediów. Rozmawiała: Izabela Olczyk
fot. Facebook Memellonian University