Stimulus nr 6

Page 1

Stimulus czasopismo studentów psychologii UJ

Wpływ seriali medycznych na świadomość zdrowotną KULTurowe ciała Kultura obrazu we współczesnych mediach

E M

VI 2015

A I D

Czy kupuje Cię reklama? Negatywny obraz świata w mediach Nowe media a zjawisko wschodzącej dorosłości

Internet zamiast psychoterapeuty?

ISSN 2300 - 2972


Redaktor Naczelna: Olga Biłas Zespół Redakcyjny: Olga Badura, Joanna Brzeska, Kinga Dudzik, Katarzyna Kowara, Anna Bularz, Patrycja Sądorowska, Michał Stachera, Natalia Jurys Korekta: Koło Naukowe Edytorów UJ: Ewa Czernatowicz, Anna Górecka, Weronika Jakubczyk, Łukasz Kraj, Barbara Leśniak, Paulina Zajdel Projekt graficzny pisma: Grzegorz Fijas Skład: Ewa Czernatowicz Opiekun naukowy: dr Przemysław Bąbel Nakład: 300 Ilustrację na okładce pozyskano z: www.freepik.com


Spis treści

2 Słowo wstępne dr Aneta Czernatowicz-Kukuczka 3 Negatywny obraz świata w mediach Justyna Mastalerz 7 Kultura obrazu we współczesnych mediach – błogosławieństwo czy zagrożenie? Joanna Wieczorek 11 KULT (urowe) ciała. Jak ponowoczesność kształtuje zaburzenia odżywiania? Aleksandra Zagdan 15 Nowe media a zjawisko wschodzącej dorosłości Agata Osmólska 19 Internet zamiast psychoterapeuty? Joanna Brzeska 23 Czy kupuje Cię reklama? Czyli o krótkich przekazach i ich wielkiej sile Iwona Dudek 27 Wpływ seriali medycznych na świadomość zdrowotną i postawy względem służby zdrowia Agata Grysiak 33 Wywiad z dr hab. Dorotą Kubicką Olga Badura, Kinga Dudzik 36 Z życia Koła Natalia Jurys 38 Nowości wydawnicze Katarzyna Kowara, Michał Stachera 40 Doniesienia z badań Patrycja Sądorowska 41 Felieton Olga Badura 42 Horoskop


S

Słowo wstępne dr Aneta Czernatowicz-Kukuczka

Zakład Psychologii Społecznej Instytut Psychologii ul. Ingardena 6, 30-060 Kraków aneta.czernatowicz-kukuczka@uj.edu.pl http://www.cscs.edu.pl

Myślą przewodnią niniejszego numeru Stimulusa są media. Ale czym tak naprawdę jest i czym się zajmuje psychologia mediów? Wbrew zaskakująco powszechnemu (i niepozbawionemu złośliwości) przekonaniu, nie jest to nauka o tym, co powinien robić psycholog, żeby dobrze prezentować się w telewizji (Rutledge, 2010). Za jedną z definicji możemy stwierdzić, że celem psychologii mediów „[…] jest analiza ludzkich zachowań, myśli i przeżyć powstających w kontakcie z mediami oraz nowymi technologiami w kontekstach indywidualnym, grupowym, społecznym oraz kulturowym” (Ptaszek, 2013, s. 27). Doceniając wagę i znaczenie badań nad wpływem mediów, Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne w 1986 roku powołało do życia Towarzystwo Psychologii Mediów (tzw. Sekcja 46 APA), tym samym konstytuując ją jako nową dziedzinę naukową. Patrząc z perspektywy historycznej, psychologia mediów rozwijała się wraz z pojawianiem się nowych form komunikacji medialnej. I tak na początku XX wieku dominowało radio – najgłośniejsze badanie dotyczyło przyczyn masowej histerii wśród radiosłuchaczy w odpowiedzi na słuchowisko Wojna światów Orsona Wellesa (Hayes, Battles, 2011). W czasie II wojny światowej i w okresie powojennym duży nacisk był położony na wpływ filmu propagandowego na postawy oraz zachowania zarówno żołnierzy, jak i cywilów (McDonald, 2004). W końcu jednak poprzednie środki masowego przekazu ustąpiły miejsca telewizji, która na prawie pół wieku zdominowała psychologię mediów. Najbardziej znaną teorią w tym obszarze jest społeczno-poznawcza teoria mediów masowych sformułowana przez Alberta Bandurę (2009), która dobrze wyjaśnia wiele zjawisk zachodzących pod wpływem telewizji, począwszy od zachowań agresywnych, po zaburzenia obrazu własnego ciała i odżywiania. Kolejną rewolucję psychologia mediów przeszła wraz z pojawieniem się tzw. nowych mediów, a w szczególności ogólnodostępnego Internetu. Jest to największe wyzwanie, przed jakim stanęła ta dziedzina, ponieważ żadne inne me-

4

Stimulus VI

dium nie zdominowało do tego stopnia życia społecznego. Pojawienie się Facebooka doprowadziło do głębokiej zmiany w zakresie kontaktów międzyludzkich, które nie są teraz ograniczane przez żadne bariery, czy to psychologiczne, czy geograficzne. Zmiana będąca następstwem upowszechnienia Internetu (pogłębiona jeszcze przez wprowadzenie smartfonów) jest na tyle znacząca, że obecnie mówi się już o nowym pokoleniu jego natywnych użytkowników (digital natives), które jest jakościowo odmienne od pokolenia cyfrowych imigrantów (digital imigrants, Prensky, 2001). Jak twierdzą autorzy raportu na temat korzystania z nowych mediów przez młodych: „nowe media to nie tylko artefakty z porządku technologii, ale też historycznie nowe sposoby myślenia, czucia i działania w społeczeństwie” (Filiciak i in., 2010, s. 6). I to właśnie tymi historycznie nowymi sposobami psychologia mediów musi się teraz zająć. Fakt, że niniejszy numer Stimulusa można przeczytać zarówno w wersji drukowanej, jak i elektronicznej, jest również znakiem naszych czasów i postępującej dominacji nowych mediów. Prasa tradycyjna traci w tym momencie na znaczeniu, a coraz większą rolę odgrywa prasa elektroniczna. Podobnie jest w przypadku telewizji i radia – to internetowe wersje klasycznych mediów są teraz „na topie”, a cyfryzacja ma uchronić środki masowego przekazu przed utratą zainteresowania ze strony digital natives, którzy wymagają, aby media były szyte na ich miarę. Czy Stimulus jest uszyty na Waszą miarę? Oceńcie sami. Zapraszam do lektury!

Literatura cytowana: Filiciak, M., Danielewicz, M., Halawa, M., Mazurek, P., Nowotny, A. (2010). Młodzi i media. Nowe media a uczestnictwo w kulturze. Raport Centrum Badań nad Kulturą Popularną. Pozyskano z: http://bi.gazeta.pl/im/8/7593/m7593998.pdf. Hayes, J. E., Battles, K. (2011). Exchange and interconnection in US network radio: A reinterpretation of the 1938 War of the Worlds broadcast. Radio Journal: International Studies in Broadcast & Audio Media, 9(1), 51–62. McDonald, D.G.(2004). Twentieth-century media effects research. W: J. Downing, D. McQuail, P. Schesinger, E. Wartella (red.). The SAGE handbook of media studies. Thousand Oaks–London– New Delhi: Sage Prensky, M. (2001). Digital natives, digital immigrants part 1. On the horizon, 9(5), 1–6. Ptaszek, G. (2013). Psychologia mediów – historia, obszar badań i perspektywy. W: Ogonowska, A., Ptaszek, G. (red.) Współczesna psychologia mediów. Nowe problemy i perspektywy badawcze. Kraków: Impuls. Rutledge, P. (2010). What is media psychology. Media Psychology Research Center. Pozyskano z: http://mprcenter.org.


N

Negatywny obraz świata w mediach

Justyna Mastalerz

W myśl medialnej zasady Bad news is good news dziennikarze, fotoreporterzy oraz wydawcy przybliżają obrazy śmierci, przemocy i bólu w przekonaniu, że odpowiada to zapotrzebowaniom odbiorców. Media masowe codziennie podążają za sensacją, tworząc w ten sposób negatywny obraz świata. Postępująca silna dramatyzacja przekazów medialnych, oparta na założeniu, że każda zła wiadomość jest wiadomością dobrą, spowodowała wykreowanie przez media nowej rzeczywistości: Środki masowego przekazu stwarzają bez wątpienia własny obraz rzeczywistości, swego rodzaju medialną rzeczywistość, która ma określone znaczenie dla zachowań ludzi (Kunczik i Zipfel, 2000, s. 185).

Jest w niej coraz mniej miejsca na wiadomości pozytywne, a za wartościowe uznaje się jedynie rządzące rynkiem medialnym bad news. Od momentu publikacji słynnej analizy wartości informacji Johana Galtunga i Marie Holmboe Ruge (mowa o teorii news values; Galtung i Ruge, 1965) negatywizm uznaje się za nieodłączny element medialnej rzeczywistości. Teoretycy przekonywali, że im bardziej negatywne są konsekwencje danego wydarzenia, tym większe prawdopodobieństwo, że stanie się ono najważniejszą wiadomością (Galtung i Ruge, 1965). Opracowali cztery podstawowe argumenty, które uzasadniały słuszność tej tezy. Po pierwsze – im bardziej krótkotrwałość, rozumiana jako okres potrzebny do przedstawienia danego wydarzenia, odpowiada charakterowi konkretnego medium, tym wyższa pozycja informacji w hierarchii medialnych wiadomości (Kunczik i Zipfel, 2000). J. Galtung i M. Ruge (1965, s. 69) porównują czas potrzebny do ukazania danego wydarzenia w następujące sposób: Istnieje podstawowa różnica pomiędzy tym, co pozytywne – zabiera dużo czasu i jest trudne, a tym, co negatywne – łatwiejsze i mniej czasochłonne. W ten właśnie sposób negatywne wydarzenia łatwiej zrelacjonować w dwóch wydaniach gazety czy w dwóch transmisjach w telewizji. Pozytywne wydarzenia są trudniejsze i bardziej złożone.

Według powyższej teorii wystarczy porównać czas potrzebny do pokazania w mediach, np. wychowania człowieka, a zabicia go w wypadku; wybudowania domu, a zniszczenia go przez pożar; stworzenia samolotu, a rozbicia go (Gal­tung i Ruge, 1965). W każdym z powyższych przypadków negatywne wydarzenie w większym stopniu odpowiada czynnikowi krótkotrwałości i dzięki temu posiada medialną wartość informacyjną.

5

Justyna Mastalerz Negatywny obraz świata w mediach

Burnt building, melodi2, 2006. (Pozyskano z: http://www.freeimages. com/photo/660255)


Kolejny argument w teorii J. Galtunga i M. Ruge, uzasadniający tezę bad news is good news, odnosi się do jednoznaczności negatywnych wydarzeń – odbiorcy są zgodni w rozpoznawaniu wiadomości negatywnych bardziej niż w przypadku informacji pozytywnych (Gal­tung i Ruge, 1965). Po trzecie – negatywne wydarzenia i informacje mają charakter utwierdzający i odpowiadają powszechnej wizji świata (Kunczik i Zipfel, 2000). Teoria J. Galtunga i M. Ruge wskazuje także na nieprzewidywalność złych zdarzeń, które, rozgrywając się nieoczekiwanie i nagle, wzbudzają u odbiorcy szczególne zainteresowanie (Kunczik i Zipfel, 2000). Media wzajemnie się uzupełniają i prześcigają w promowaniu faktów o charakterze negatywnym. Trudno mówić o większej popularności wiadomości

Atrakcyjność śmierci w mass mediach W nawiązaniu do teorii news values J. Galtunga i M. Ruge można powiedzieć, że śmierć stanowi jedno z najbardziej atrakcyjnych wydarzeń medialnych, któremu przypisywana jest wartość informacyjna. Jacek Kołodziej, analizując powstawanie kultury śmierci w mediach, uznał ją za esencję Galtungowskiego negatywizmu (Kołodziej, 1997). Śmierć spełnia bowiem nie tylko założenia bad news, ale odpowiada także pozostałym kryteriom warunkującym wartość informacyjną zdarzenia. Śmierć jest wydarzeniem stuprocentowo pewnym (Kołodziej, 1997), co odpowiada Galtungowskiemu kryterium jednoznaczności. Ponadto stanowi dla odbiorcy zjawisko o największej intensywności (Kołodziej, 1997) i jest dla niego ważne, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo, że będzie miało bezpośredni wpływ na jego własne

Trudno mówić o większej popularności wiadomości tragicznych wśród czytelników w momencie, w którym media same definiują, co aktualnie stanie się społecznym tematem dyskusji. tragicznych wśród czytelników w momencie, w którym media same definiują, co aktualnie stanie się społecznym tematem dyskusji. Środki masowego przekazu codziennie określają przecież, nad czym będą zastanawiać się ludzie (Kunczik i Zipfel, 2000). Odbiorcy mediów, nieświadomie wyuczeni medialnej hierarchii informacyjnej, mimowolnie chętniej przeczytają informację o wydźwięku negatywnym niż pozytywnym. Są bowiem przyzwyczajeni do niekorzystnego obrazu świata, wykreowanego przez media. Ich uwagę wzbudzają przede wszystkim wydarzenia tragiczne, które łatwiej i szybciej stają się tematem publicznej dyskusji. Walery Pisarek w Nowej retoryce dziennikarskiej, powołując się na badania amerykańskich psychologów, pisze: Nic nie dorównuje pod względem atrakcyjności erotyzmowi i przemocy. Przemawia za tym co najmniej półtora wieku doświadczeń wielkonakładowej prasy w Europie i Ameryce. Na motywach seksu i zbrodni opiera się od najdawniejszych czasów literatura, na nich żerują też gazety bulwarowe (Pisarek, 2002, s. 169).

Wszystko to potwierdza zaś znane w anglojęzycznych mediach powiedzenie If it bleeds, it leads – tam, gdzie jest krew, będą wiadomości (Allan, 2006, s. 212).

6

Stimulus VI

życie (Kunczik i Zipfel, 2000). Śmierć odpowiada także kryterium zgodności – widzowie czekają na informacje o śmierci, gdyż przywykli do jej obecności w mediach. Jacek Kołodziej zauważa również, że: Istniejący związek między śmiercią jako wydarzeniem i jej okolicznościami ma przede wszystkim ilościowy charakter. Wyraża się on następującymi zależnościami: wartość infor­ macji rośnie proporcjonalnie do liczby zabitych (1997, s. 51).

Media przedstawiają śmierć, przypisując ją do konkretnych kategorii. Udało się je wyodrębnić J. Kołodziejowi na podstawie analizy prasy polskiej oraz brytyjskiej (1997). Wyróżnia on m.in.: śmierć wojskową (w wyniku zamachu, egzekucji czy porachunków), śmierć w wypadku (katastrofy naturalne, dziwne lub niesamowite okoliczności), śmierć znanej osoby (bohater współczesny bądź historyczny), śmierć medyczną oraz śmierć w okolicznościach społecznych (nędza, samobójstwo, stylistyka filmu gangsterskiego). Niezależnie od kategorii media przypisują śmierci i makabrycznym wiadomościom dwie funkcje (Kołodziej, 1997). Pierwsza z nich dotyczy udzielenia widzowi przestrogi, druga zaś ma charakter odmienny, a jej zadaniem jest przyciągnięcie uwagi odbiorców:


Obie wymienione funkcje przenikają się w szczególny sposób; nadawcy uświadamiają swoim odbiorcom różne niebezpieczeństwa i zagrożenia, zwiększając atrakcyjność przekazów, dzięki stosowanemu repertuarowi pokazywania okoliczności śmierci (Kołodziej, 1997, s. 53).

O medialnej atrakcyjności śmierci pisał również Bogusław Sułkowski (2006). Rozpatrywał ją w szcze­ gólności pod pojęciami „pornografii śmierci” (2006) oraz „karnawalizacji okrucieństwa” (2006), które odnoszą się do zachowania współczesnych mediów i jednocześnie widzów: Kody okrucieństwa są dla widza orgią, spektaklami umierania; przyglądanie się rzeczom niegodnym człowieka daje nadludzką rozkosz wynoszenia się ponad istoty śmiertelne (Sułkowski, 2006, s. 15).

Karnawał okrucieństwa rozgrywa się w mediach okrągły rok, a stwarzana przez nie rzeczywistość wydaje się być tak realna, jak prawdziwe życie (Sułkowski, 2006). Pod wpływem ciągłych obrazów cierpienia, zawartych w wiadomościach, serialach i filmach, dochodzi do stępienia ludzkiej wrażliwości (Sułkowski, 2006). B. Sułkowski zauważa, że na skutek negatywnych i okrutnych przekazów medialnych tradycyjne wartości zostały zastąpione moralną obojętnością:

Badania nad efektami wpływu mediów na odbiorców nazywa się czasem modelem ukłucia podskórnego (­Jewkes, 2010). Rozumie się przez to proces, w którym media „wstrzykują” odbiorcom konkretne wartości i informacje, co ma bezpośredni i jednocześnie negatywny wpływ na ich zachowanie (Jewkes, 2010). Bodźce, które

Medialna atrakcyjność śmierci, która początkowo miała służyć rozrywce

i stanowić przynętę dla widza, przyczyniła się przede wszystkim do stępienia wrażliwości całego

społeczeństwa.

wypływają z mediów, wywołują u widza liczne reakcje. Przekłada się to na ciągłe kształtowanie poglądów i postaw, zgodnych z treścią przekazów medialnych. Przedstawiane przez mass media obrazy śmierci wywołują ponadto u widzów negatywne emocje: Nieustanne eksponowanie katastrof lokalnych i światowych, politycznych i gospodarczych skandali – u ludzi wrażliwych, a zwłaszcza młodych – rodzi poczucie końca historii (Kunczik

Tradycyjnie dla człowieka pierwotną ramą odniesienia było

i Zipfel, 2000, s. 63).

wartościowanie moralne, współcześnie uczymy się z mediów przyglądać światu bez odniesień do tej pierwotnej ramy, analizujemy techniczne aspekty przedstawienia, lub po prostu gapimy się na zagęszczony strumień wypadków, nieszczęść, katastrof, ofiar i ich katów (2006, s. 16).

Dramatyzm, okrucieństwo i cierpienie są niewątpli­ wie dominantami współczesnych mass mediów. Brutalizacja świata informacji długofalowo oddziałuje na odbiorców i postrzeganie przez nich rzeczywistości. Medialna atrakcyjność śmierci, która początkowo miała służyć rozrywce i stanowić przynętę dla widza, przyczyniła się przede wszystkim do stępienia wrażliwości całego społeczeństwa.

Oddziaływanie i wpływ mediów na odbiorcę Bad news przedstawiane w mass mediach niewątpliwie wywierają ogromny wpływ na odbiorców. Silne oddziaływanie przekazów medialnych i wywoływanie konkretnych emocji u widza to procesy długofalowe, zależne od intensywności oraz czasu.

7

Stany lękowe są tylko jednym z możliwych, negatywnych wpływów mediów na płaszczyźnie emocjonalnej odbiorcy. Wraz z nimi występują także: frustracja, bezsilność i wyobcowanie. Zniekształcony przez media obraz rzeczywistości rodzi u widza poczucie bezradności. Jako bierny odbiorca medialnych informacji nie ma on wpływu na bieg przedstawianych mu wydarzeń. Z czasem stan niemocy i bezsilności może wywołać także powszechne znieczulenie na wszelkie przejawy przemocy czy agresji.

Teoria kultywacji i syndrom złego świata Amerykański badacz komunikacji George Gerbner analizował w latach 60. wpływy telewizji i przekazów medialnych na postrzeganie przez odbiorców rzeczywistości. Przeprowadzone przez niego badania empiryczne potwierdziły, że telewizja pełni dominującą rolę w kształtowaniu świadomości i postaw ludzi poprzez ciągłe podsuwanie i wpajanie im negatywnego obrazu świata pełnego przemocy i niebezpieczeństw (Goban-Klas, 2008). Główne założenie

Justyna Mastalerz Negatywny obraz świata w mediach


opracowanej przez Gerbnera koncepcji analizy kultywacji (ang. cultivation analysis) głosiło: Im więcej czasu odbiorcy spędzają przed telewizorem, w tym większym stopniu ich obraz świata zaczyna odpowiadać obrazowi rozpowszechnianemu przez media (Kunczik i Zipfel, 2000, s. 193–194).

Efektem nałogowego oglądania przekazów medialnych, w których na pierwszy plan wysuwają się bad news, dramatyzm i przemoc, jest pesymistyczne przekonanie widza, że rzeczywistość jest równie zła i przerażająca: Świat telewidza jest bowiem zaludniony przez przestępców i policjantów, a ład przywraca sąd. W takim świecie panuje podejrzliwość i nieufność (Goban-Klas, 2008, s. 29).

George Gerbner u osób szczególnie podatnych i wystawionych na długotrwałe działanie telewizji zaobserwował tzw. syndrom złego świata (ang. mean world syndrome) (1998, s. 185). Przejawia się on w postrzeganiu

świata jako znacznie groźniejszego i niebezpieczniejszego, niż jest on w rzeczywistości. Wszystko odbywa się za sprawą mediów, które utrwalają u widzów przekonanie, że rzeczywistość jest identyczna z tą przedstawianą na ekranie telewizora: w wiadomościach, w programach i w filmach. Ludzie zaczynają odczuwać strach przed zostaniem ofiarą aktu przemocy i są nieufni wobec innych. Teoria kultywacji George’a Gerbnera zwraca przede wszystkim uwagę na fakt, że obraz rzeczywistości kreowanej przez współczesne media bez wątpienia systematyzuje się w kategoriach strachu, lęków i obaw. Podstawowa funkcja przekazów medialnych, jaką jest informowanie i ostrzeganie przed niebezpieczeństwem płynącym z konkretnych sytuacji, przerodziła się w permanentne zastraszanie i tworzenie sensacji. Wszystko to doprowadziło do powstania kultury (Kołodziej, 1997), a nawet pornografii (Sułkowski, 2006) śmierci, w której fascynacja przemocą i tragicznymi wydarzeniami znalazła swoich stałych widzów.

Literatura cytowana Allan, S. (2006). Kultura newsów. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Galtung, J., Ruge, M. (1965). The Structure of Foreign News. The Presentation of the Congo, Cuba and Cyprus Crises in Four

Kołodziej, J. (1997). Kultura śmierci w mediach. Śmierć: wydarzenie publiczne, wydarzenie ukryte. Zeszyty Prasoznawcze, (1–2), s. 46–63. Kunczik, M., Zipfel, A. (2000). Wprowadzenie do nauki o dzienni-

Norwegian Newspapers. Journal of Peace Research, 2(1), s.

karstwie i komunikowaniu. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe

64–90.

Scholar.

Gerbner, G. (1998). Cultivation Analysis: An Overview. Mass Communication and Society, 1(3/4), s. 175–194.

Pisarek, W. (2002). Nowa retoryka dziennikarska. Kraków: Universitas.

Goban-Klas, T. (2008). Komunikowanie i media. W: Bauer, Z.,

Sułkowski, B. (2006). Przemoc i pornografia śmierci jako przynęty

Chudziński, E. Dziennikarstwo i świat mediów (s. 11–37).

medialne. Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego.

Kraków: Universitas. Jewkes, Y. (2010). Media i przestępczość. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

8

Stimulus VI


K

Kultura obrazu we współczesnych mediach – błogosławieństwo czy zagrożenie?

Joanna Wieczorek

Żyjemy w czasach wyjątkowych. To, co było nieosiągalne dla człowieka jeszcze sto lat temu, dzisiaj należy do codzienności. Wynika to z gwałtownego rozwoju nauki i techniki, a co za tym idzie – postępującej globalizacji. Media masowe przeobraziły się we wszechobecne kanały komunikacji, dzięki którym możemy zdobywać wiedzę o wydarzeniach z każdego zakątka świata. Przestrzeń i czas w znacznym stopniu przestały ograniczać ludzi, a wszystko to dzięki szybkiemu przepływowi informacji. Nic więc dziwnego, że wpłynęło to na transformację szeroko pojętej kultury. Zaczęły dominować w niej obrazy, a środki masowego przekazu dodatkowo przyspieszyły ten proces. Człowiek, z natury posiadający skłonności wojerystyczne i ekshibicjonistyczne, szybko zaakceptował ten dyskurs jako spełniający jego oczekiwania i potrzeby. Mamy więc współcześnie do czynienia z powszechnym podglądactwem ze strony odbiorców i obnażaniem się ze strony osób publicznych. Na małym ekranie króluje reality TV, która pozwala na naruszanie intymności i podejmowanie tematów tabu. Serwisy informacyjne nastawiły się prawie całkowicie na afery, tragedie i katastrofy. Prasa przepełniona jest kontrowersyjnymi, bogato ilustrowanymi artykułami. Internet kusi użytkowników licznymi obrazami i treściami audiowizualnymi. Nawet radio nie jest pozbawione takich tendencji. Czy mamy w takim razie do czynienia z wszechobecną kulturą obrazu? A jeśli tak, to czy stanowi ona zagrożenie? I jak należy ją odbierać? W kontekście postępującej mediatyzacji różnych sfer życia są to niezwykle istotne pytania, wymagające dogłębnych badań. Celem niniejszego artykułu jest zbadanie przejawów kultury obrazu w wybranych gatunkach mass mediów oraz jej wpływu na odbiorcę. Dogłębna analiza tak szerokiego zagadnienia wymagałaby wielu badań, dlatego skupię się na kilku najważniejszych aspektach, które pozwolą zilustrować problem badawczy. W wyniku rozwoju przestrzeni wirtualnej internauci stali się swoistymi autorami przekazu. Aktywność na forach internetowych, prowadzenie blogów czy przede wszystkim korzystanie z portali społecznościowych sprawiły, że naruszamy często własną prywatność i stajemy się obiektami podglądactwa. Nie zdajemy sobie najczęściej sprawy z konsekwencji takiego działania. Gdzie więc tkwi granica prywatności? I co się stanie, gdy ją przekroczymy?

9

Joanna Wieczorek Kultura obrazu we współczesnych mediach


Przyczyny dominacji obrazu Człowiek jest najlepszym obserwatorem świata. Wynika to z jego natury, w której zapisane są skłonności wojerystyczne, a w mniejszym stopniu także ekshibicjonistyczne. Czym jest wojeryzm? W rozumieniu psychoanalitycznym to niestandardowa forma zaspokajania potrzeb seksualnych, polegająca na przyglądaniu się z ukrycia nagiej osobie lub na obserwacji aktów płciowych nieświadomych tego ludzi (Ogonowska, 2006). Natomiast w kontekście mediów możemy mówić

Podglądaniu w mediach sprzyja izolacja elit artysty­ cznych, ekonomicznych i politycznych od reszty społeczeństwa. Ukrywanie przez nich prywatności potęguje ciekawość odbiorców, a co za tym idzie – także dziennikarzy. Coraz bardziej więc inwigilują oni życie znanych osób. Materiały tworzone przez redaktorów są w dużej mierze nastawione na wizualność, można więc mówić o kulturze obrazu ukierunkowanej na ekshibicjonizm i podglądactwo. Pojawiło się tzw. pokolenie ekranowe, które ze wszystkich stron jest bombardowane przez

Nierozerwalnie związany z podglądactwem jest ekshibicjonizm medialny. Jest to specyficzne zachowanie polegające na upublicznianiu nagości bądź elementów prywatnego życia w celu zdobycia popularności.

o postawie odbiorców, polegającej na obserwowaniu rzeczywistości wykreowanej przez środki masowego przekazu oraz osób w niej uczestniczących, świadomych tego lub nie. Obnażanie w mediach następuje nie tylko w znaczeniu cielesnym, ale także psychologicznym. Widz uczestniczy w życiu innych, wkracza w sferę prywatną, a często także intymną. Niestety, jak do tej pory zjawisko podglądactwa medialnego zostało przeanalizowane przez niewielu badaczy. Nierozerwalnie związany z podglądactwem jest ekshibicjonizm medialny. Jest to specyficzne zachowanie polegające na upublicznianiu nagości bądź elementów prywatnego życia w celu zdobycia popularności. Gwałtowny rozwój mediów umożliwił intensyfikację tej posta­wy w niewyobrażalnym wręcz stopniu. Łatwo można to zauważyć przede wszystkim w sieci (Pospiszyl, 2001). Podglądactwo w mediach ma przyczyny przede wszystkim w podłożu osobowościowym i kulturowym człowieka. Pragnienie kontaktu i więzi z innymi ludźmi stanowi jedną z naszych podstawowych potrzeb. W wyniku zmiany trybu życia, ukierunkowania na karierę i gromadzenie dóbr często psują się nasze relacje z bliskimi. Mimo że mieszkamy z reguły w dużych zbiorowościach, to tak naprawdę stają się one dla nas anonimowe. Mobilność w celach zarobkowych sprawiła, że ludzie mieszkający w obrębie jednego otoczenia stali się dla siebie zupełnie obcy, zaczęli więc szukać substytutu znajomych w środkach masowego przekazu. Identyfikacja z osobami występującymi w mediach daje bowiem poczucie współuczestnictwa w ich życiu (Krzpiet, 2005).

10 Stimulus VI

liczne obrazy i informacje. W ten sposób w człowieku już od najmłodszych lat wytwarza się nawyk obserwowania innych (Pospiszyl, 2001).

Kultura obrazu w mediach Dominacja obrazów wiąże się w znacznej mierze z telewizją. To właśnie pojawienie się tego medium zdecydowało o transformacji kultury masowej w kierunku szeroko pojętej wizualności. Wiadomości telewizyjne to jeden z najstarszych gatunków na małym ekranie. Narodziły się pod koniec lat 50. w Stanach Zjednoczonych jako stricte informacyjne programy, prezentowane fachowo i poważnie. Nadawcy szybko jednak zorientowali się, że należy zmienić sposób obrazowania, aby przyciągnąć widzów – zaczęła się liczyć atrakcyjność prezenterów i scenografii, a także odpowiedni sposób mówienia. Serwisy informacyjne ewoluowały w stronę show, przypominającego typowe programy rozrywkowe. Widzów ma przyciągać przede wszystkim kontrowersyjność tematów i poparcie ich obrazami. Właśnie dlatego prym wiodą materiały o konotacji negatywnej (Więczkowska, 2012). Można więc stwierdzić, że serwisy informacyjne przybrały formę widowiska dla mas. Pierwszym gatunkiem telewizyjnym ukierunkowanym na podglądanie był talk show, który pojawił się w latach 50. Fenomen tego typu programów tkwi najprawdopodobniej w wytwarzaniu poczucia intymności pomiędzy prowadzącym a widzami (wrażenie relacji rodzinnych). Charakterystyczne dla tego gatunku jest odsłanianie się gości zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym.


Ujawniają oni swoje uczucia i opinie, często też przyznają się do negatywnych zachowań (Godzic, 2004). Najbardziej jaskrawym przykładem jest amerykański The Jerry Springer Show, w którym ludzie opowiadają o zdradach, związkach kazirodczych, a nawet biją się na wizji. Na polskim rynku medialnym ta forma również należy do popularnych, jednak w mniej kontrowersyjnym kształcie (Kuba Wojewódzki, Rozmowy w toku). Najczystszym wyrazem kultury obrazu w telewizji jest reality show, polegające na rejestrowaniu za pomocą kamery zachowań zwykłych ludzi w zaaranżowanych sytuacjach. Gatunek ten pojawił się w 1971 roku w Stanach Zjednoczonych w postaci projektu An American Family. Pomysł szybko się przyjął i na całym świecie zaczęły powstawać jego różne odmiany. Z polskiego punktu widzenia najciekawszy przykład stanowi Big Brother, który wystartował w 2001 roku w telewizji TVN . Widz dostał praktycznie nieograniczoną możliwość obserwacji uczestników. Zniknęło pojęcie intymności, a odbiorcy zyskali poczucie władzy nad uczestnikami poprzez możliwość głosowania SMS -owego. Big Brother, jako jeden z pionierów takiego gatunku w Polsce, obudził w masowym odbiorcy chęć podglądania na nieznaną dotąd skalę, w dodatku obiektem zainteresowania stały się całkiem zwyczajne osoby. Szybko powstały inne propozycje w obrębie tego gatunku. Do dziś jest on niezwykle atrakcyjny dla widza, również w Polsce (Godzic, 2004). Do tzw. reality TV można zaliczyć także telenowele dokumentalne i seriale paradokumentalne. Formuła tych programów polega na oglądaniu problemów innych osób, porównywaniu z nimi doświadczeń życiowych. Obydwa gatunki odwołują się przede wszystkim do obrazów mających zaciekawić widza. Specyficzny montaż materiału ma za zadanie wzmocnić jego atrakcyjność. Po 1989 roku na polskim rynku prasowym doszło do licznych przeobrażeń, w wyniku których nadawcy zaczęli walczyć o czytelnika. Aby uatrakcyjnić przekaz, zaczęto odwoływać się do kontrowersyjnych tematów, a więc do najniższych instynktów odbiorcy. Skutkiem tych działań była postępująca tabloidyzacja mediów. W Polsce wydawane są dwa tabloidy: Super Express i Fakt. Zamieszczają one przede wszystkim wiele krzykliwych zdjęć, a teksty charakteryzują się prostym, zrozumiałym dla przeciętnego czytelnika językiem. Nastawione są w dużym stopniu na podglądanie, inwigilowanie i podsłuchiwanie. Koncentracja na seksie, przemocy i skandalach to ich główne wyznaczniki. Niestety, proces tabloidyzacji obejmuje coraz większą część prasy – przede wszystkim tytuły skierowane do kobiet i młodzieży. Również czasopisma opiniotwórcze

odwołują się do sensacji, co wpływa na ich poziom merytoryczny (Białek-Szwed, 2012). Odpowiednikiem tabloidów w sieci są tzw. portale brukowe. Specyficzne dla nich jest nastawienie się na podglądanie celebrytów w ujęciu pejoratywnym. Odbiorcy-podglądacze mogą więc obserwować znane osoby, a w dodatku współuczestniczyć w przekazie jako komentatorzy (Białek-Szwed, 2012). Ogromny wpływ na triumf obrazowości mają portale społecznościowe, na których można nawiązać wirtualny kontakt ze znajomymi i śledzić ich losy. Większość internautów koncentruje się na profilach innych osób, oglądając zdjęcia i komentując wpisy. Z kolei pragnący zainteresowania ekshibicjoniści

Wbrew pozorom nawet radio nie jest pozbawione mechanizmów typowych dla kultury obrazu.

medialni mają wręcz nieograniczone możliwości upubliczniania siebie. Poprzez portale społecznościowe coraz bardziej ingerujemy we własną prywatność, często nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych, którzy często nieświadomie wystawiają się na liczne niebezpieczeństwa w sieci. Wbrew pozorom nawet radio nie jest pozbawione mechanizmów typowych dla kultury obrazu. Specyfi­czny rodzaj przekazu pozwala na samodzielną wizualizację przedstawianych sytuacji, wpływa więc w znacznym stopniu na nasze postrzeganie. Tym bardziej że radio jest uważane za stosunkowo niezależne medium. Tak naprawdę prymatu wizualności można się dopatrzyć w większości gatunków medialnych, co wynika przede wszystkim z naturalnych skłonności odbiorcy do podglądania.

Wpływ na odbiorcę. Zagrożenia Z mediami mamy do czynienia codziennie. To właśnie one stanowią nasze główne źródło informacji, poświęcamy im więc wiele czasu. Można zatem stwierdzić, że kultura obrazu ma znaczny wpływ na sposób postrzegania odbiorcy. Liczne badania potwierdziły ogromną rolę środków masowego przekazu w kształtowaniu osobowości i poglądów młodych ludzi. Media oddziałują na nasze postawy i zachowania poprzez przekazywanie pewnego rodzaju wiedzy o świecie i promowanie określonych wartości (Więczkowska, 2012). Czy można to uznać za zagrożenie?

11 Joanna Wieczorek Kultura obrazu we współczesnych mediach


Epatowanie nagością i przemocą ma ogromny wpływ na zachowania młodych ludzi. Przyjmują oni wizję świata zawartą w mediach, najczęściej pejoratywną, co wynika z nadinterpretacji wydarzeń negatywnych w stosunku do rzeczywistego stanu. Zakłóca to prawidłowy rozwój emocjonalny i poznawczy u dzieci i młodzieży. Uczą się bowiem poprzez obserwację zachowań aspołecznych, opartych na stosowaniu wulgaryzmów czy agresji. Należy zapobiegać temu zjawisku poprzez kontrolę treści docierających do najmłodszych. Nie da się całkowicie wyeliminować złych wpływów medialnych, ale ich ograniczenie z pewnością przyniesie odpowiedni efekt. Również osoby dorosłe znajdują się w grupie zagrożenia. Poprzez tabloidyzację mediów zaczęliśmy postrzegać

rzeczywistość obrazami, znacznie ograniczając w ten sposób swoje możliwości poznawcze. To, co naprawdę wartościowe, przestaje mieć dla nas znaczenie. Można więc mówić o kryzysie kultury wyższej. Rozbudzone skłonności wojerystyczne i ekshibicjonistyczne ukierunkowują nas w stronę wizualności i to postrzeganej według konkretnych wzorców. Jedynym rozwiązaniem jest dekonstrukcja obowiązującego dyskursu. Refleksja nad przyswajanymi treściami pozwala bowiem wykryć manipulacje mediów i zdecydować, które informacje mają znaczenie. Kultura obrazu nie musi być dominująca. Wszystko zależy od odbiorców masowych, czyli od nas samych.

Literatura cytowana Białek-Szwed, O. (2012). Voyeuryzm telewizyjny. Między ontologią

Ogonowska, A. (2006). Voyeuryzm telewizyjny. Między ontologią

telewizji a rzeczywistością telewidza. Toruń: Wydawnictwo

telewizji a rzeczywistością telewidza. Kraków: Wydawnictwo

Adam Marszałek.

Naukowe Akademii Pedagogicznej.

Godzic, W. (2004). Telewizja i jej gatunki po „Wielkim Bracie”. Kraków: Universitas. Krzpiet, M. (2005). Fenomen ekshibicjonizmu w telewizji. Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls”.

Pospiszyl, K. (2001). Czasy „podglądaczy” i „ekshibicjonistów”, czyli refleksje nad programem „Big Brother”. Przegląd Humanistyczny, 45(6), 57–61. Więczkowska, M. (2012). Co wciąga twoje dziecko? Kraków: Wydawnictwo M.

12 Stimulus VI


K

KULT (urowe) ciała. Jak ponowoczesność kształtuje zaburzenia odżywiania?

Aleksandra Zagdan

Nie trzeba chyba przytaczać dokładnych statystyk, aby stwierdzić, że występowanie zaburzeń odżywiania dotyczy przede wszystkim (choć nie tylko!) kobiet z klas średnich i wyższych w krajach zachodniego kręgu kulturowego. Wielu autorów traktuje wspomniane problemy wręcz jako zespoły uwarunkowane kulturowo. Zaburzenia odżywiania określano też mianem „chorób cywilizacyjnych”, z uwagi na obrazowanie w ten sposób charakterystycznych dla kultury zachodniej tendencji. „Schudnij szybko przed Sylwestrem!” czy „Walczymy o przerwę między udami!” – to tylko niektóre z haseł, którymi przeciętna uczestniczka kultury masowej „karmiona” jest każdego dnia. Nic więc dziwnego, że uwarunkowania społeczno-kulturowe umieszcza się często w obrębie czynników ryzyka dla powstania zaburzeń odżywiania, sytuując je w ramach tzw. modeli polietiologicznych. Jakie zatem cechy współczesnej kultury przyczyniają się do ukształtowania nieprawidłowego stosunku do własnego ciała i jedzenia?

Przede wszystkim konsumpcyjność Zewsząd otaczają nas towary. Społeczeństwo konsumentów, jak pisze Bauman (2007, za: Józefik, 2014), cechuje się nieograniczonym dążeniem do przyjemności, nastawieniem na natychmiastową gratyfikację, wszechobecnością produktów (wręcz nadprodukcją) i koniecznością „sprzedawania” swojego wizerunku. Co więcej, realia rynku sprawiają, że zorientowani jesteśmy raczej na szybkość, usprawnianie pracy i realizację kilku czynności jednocześnie. Teresa Sikora (2010), opisując te zmiany, używa dość obrazowego określenia „mentalność kciuka”, przez którą rozumie „poznawczo-behawioralną tendencję do preferowania rozwiązań szybkich, łatwych i jednoznacznych”. Najlepszym tego przykładem jest rosnąca popularność treningów interwałowych, które – w skrócie – charakteryzują się krótkim czasem trwania (szybkość) oraz niezwykle wysoką intensywnością (ból, pot – a zatem jednoznaczność efektów). Stąd wyłania się kolejna cecha kultury konsumpcyjnej, a mianowicie traktowanie ciała jako kapitału – inwestujemy w nie, zdrowo się odżywiamy, uprawiamy sporty, a wszystko po to, by ciało jak najdłużej i jak najlepiej nam służyło. Współczesny człowiek nie może sobie bowiem pozwolić na to, żeby jego ciało chorowało, tyło, traciło jędrność czy przyswajało zbyt dużo pokarmu wbrew jego świadomej intencji. Zdaniem Banaszak (2012) ciało, jako

13 Aleksandra Zagdan KULT (urowe) ciała.

Belly button, scottsnyde, 2007. (Pozyskano z: http://www.freeimages. com/photo/828377)


przynależne do kultury, musi ujarzmiać swą biologiczność, a wszelkie oznaki fizjologii są dla współczesnego konsumenta przejawem „skandalu”. Jeśli zatem chcemy być uznani za „kompetentnych kulturowo”, rozwiniemy w sobie mechanizmy kontroli, tworząc, jak pisze Józefik (2014) w odniesieniu do myśli Foucaulta, „ciała podporządkowane, wyćwiczone i posłuszne”.

Uprzedmiotowienie ciała

Konsumpcyjność, poza tym, że traktuje ciało jako kapitał i fetysz, w oczywisty sposób odnosi się do niego również jak do towaru. Jak pisze Banaszak (2012), konsumpcja koncentruje się wokół technik posługiwania się ciałem. Za pomocą różnych produktów możemy je przecież pielęgnować, modyfikować, odżywiać czy relaksować. Współczesne ciało zatem, według Owsiejczyk (2007), jest pewnego rodzaju „dziełem nieskończonym”, poddawanym ciągłej obróbce, gdyż – co charakterystyczne dla ponowoczesności – żywimy przekonanie, że nasz wygląd zewnętrzny zależy tylko i wyłącznie od nas. Nie bacząc na predyspozycje genetyczne, stan zdrowia czy uwarunkowania środowiskowe, rozpoczynamy zatem kolejną dietę, podejmujemy mordercze treningi, bo przecież (zgodnie z popularnymi hasłami) „możemy więcej, niż nam się wydaje!”. Wszystko po to, by upodobnić się do obowiązującego ideału piękna. Co jeszcze świadczy o urzeczowieniu ciała? Ciekawa w tym zakresie jest analiza Sikory (2010), która mówiąc o współczesnej cielesności, używa pojęcia „komodyfikacji”, czyli utowarowienia. Wskazuje na to szereg czynników, choćby sprowadzenie ciała do kategorii liczbowych – wagi, objętości czy szerokości. Nie ulega wątpliwości, że setna z kolei reklama w stylu: „Zrzuć 2 cm w tydzień!” skłania do myślenia o własnym ciele jako o… rzeczy – i to zajmującej zbyt dużą powierzchnię. Powszechne staje się także wypożyczanie ciała (usługi surogatek), niekiedy także jego montaż (planowanie cech przyszłego potomstwa), naprawa i wymiana części (operacje plastyczne) czy utrwalanie (diamenty wykonywane z prochów zmarłego, by zachować jego cząstkę przy sobie). Co więcej, tego typu modyfikacje ciała stają się coraz powszechniejsze i bardziej inwazyjne. Przede wszystkim nie dotyczą już tylko młodych kobiet, ale osób w każdym wieku, i wiążą się z coraz to bardziej zaawansowanymi ingerencjami w ciało, czego przykładem jest obserwowany w ostatnich latach wzrost popularności operacji plastycznych okolic genitalnych, tzw. labioplastyki. Uprzedmiotowienie ciała jest wszechobecne, ale jaki ma ono związek z powstawaniem zaburzeń odżywiania?

Uważa się, że traktowanie ciała jako obiektu prowadzi do stałego automonitoringu i w efekcie do postrzegania siebie niejako z perspektywy zewnętrznego obserwatora. Często korzystamy przy tym z innych produktów ułatwiających taki automonitoring: obcisłych strojów do ćwiczeń, aplikacji mierzących spalane kalorie czy specjalistycznych wag analizujących tempo zrzucania kolejnych kilogramów. Praktyki ciągłej obserwacji i analizy zmian we własnej fizyczności sprawiają, że ciało zajmuje w naszym życiu pozycję centralną, stając się podstawowym trzonem tożsamości, a tym samym fundamentem, na którym opieramy własną samoocenę. Najgorsze jest jednak to, że punkt odniesienia stanowi wówczas dominujący kanon piękna, a ten od lat zakłada szczupłość.

(…) powstaje dość czytelne skojarzenie pomiędzy szczupłością a „doskonałością moralną” – w końcu dochodzi tu do triumfu woli nad pragnieniem.

14 Stimulus VI

Ideał szczupłego ciała Dlaczego szczupła sylwetka jest aż tak ważna? Takie właśnie pytanie zadała respondentkom w swoim badaniu Owsiejczyk (2007). Okazało się, że badane najczęściej kojarzyły szczupłość z sukcesem życiowym, popularnością, atrakcyjnością fizyczną, poczuciem własnej wartości, zdrowiem i silną wolą. Problematykę konotacji związanych ze szczupłym ciałem podejmuje również Ogden (2011). Powołując się na wyniki badań jakościowych różnych autorów, podkreśla, że chudość równoznaczna jest z „wewnętrznym uporządkowaniem” i samokontrolą. Tym samym powstaje dość czytelne skojarzenie pomiędzy szczupłością a „doskonałością moralną” – w końcu dochodzi tu do triumfu woli nad pragnieniem. Co więcej, szczupłość to sukces – osiągnięcie idealnej sylwetki to w oczach obserwatora efekt ciężkiej pracy, sumienności i samokontroli, a zatem cech kojarzących się od zawsze z awansem społecznym. Być może tego typu pozytywne konotacje szczupłości są zasługą (dzięki kontrastowi) negatywnych znaczeń przypisywanych od zawsze otyłości. Ta bowiem wskazuje zazwyczaj na lenistwo, brak samokontroli czy niepopularność. Tego typu negatywne skojarzenia wynikają przede wszystkim z faktu, iż w wielu badaniach otyłość postrzegana jest jako stan zawiniony przez samego siebie. Wracając jednak do szczupłości, warto dodać, że budzi ona również skojarzenia z wielorako rozumianą wolnością. Wolska (1999) stwierdza, iż ze wzglę-


du na wszechobecną swobodę i brak ograniczeń typowe dla kultury zachodniej człowiek zaczyna stawiać sobie swoje własne granice – często w formie ograniczania jedzenia. Z uwagi na to zaburzenia odżywiania należałoby traktować jako „uwolnienie od nadmiernej wolności”. Wolność związaną ze szczupłością można jednak interpretować także z perspektywy feministycznej. Zwraca się często uwagę, że anoreksja stanowi ucieczkę przed rodzącą się seksualnością. W tym sensie szczupłość mogłaby być wyrazem sprzeciwu wobec tradycyjnej roli kobiecej i macierzyństwa. Współcześnie bowiem model relacji pomiędzy kobietą i mężczyzną ulega znacznym zmianom – rośnie liczba osób żyjących w wolnych związkach, kobiety decydują się na macierzyństwo znacznie później, wzrasta również liczba kobiet rezygnujących z zakładania rodziny na rzecz kariery. To uwolnienie od tradycyjnej roli matki i żony jest jednak – jak pisze Józefik (2014) – pozorne. Zdaniem feministek kobiety zamieniły bowiem więzienie, jakim były dotychczas niekończące się obowiązki domowe, na inne więzienie – swoje własne ciało.

Nastawienie na sprawność Jak już wspomniano wcześniej, kulturę konsumpcyjną cechuje szybkość, nastawienie na efekty, a także traktowanie ciała jako kapitału. W tym sensie zrozumiały jest obserwowany w ostatnich latach wzrost popularności aktywności fizycznej. W sondażu CBOS z 2013 roku aż 66% Polaków deklarowało regularne podejmowanie ćwiczeń fizycznych. Również rozkwit tzw. fitblogów świadczy o tym, że mamy do czynienia z narodzinami nowego trendu, jakim jest

Zdaniem feministek kobiety zamieniły bowiem więzienie, jakim były dotychczas niekończące

się obowiązki domowe, na inne więzienie – swoje własne ciało.

ny roli społecznej kobiety czy feminizacji ciała męskiego), w związku z czym ideał kobiety zaczyna coraz bardziej zbliżać się do muskularnego wzorca męskiego. Jakie zagrożenia niesie ze sobą taki ideał? Ostrowska (2010) wspomina, że na skutek zbyt intensywnych ćwiczeń fizycznych dojść może do ukształtowania się niespecyficznych zaburzeń typowych dla sportowców, czego przykładami są dysmorfia mięśniowa (poczucie posiadania zbyt małej masy mięśniowej), uzależnienie od ćwiczeń fizycznych czy zespół triady (niedobory energetyczne połączone ze spadkiem gęstości kości i zaburzeniami miesiączkowania). Wydaje się zatem, że od zaburzeń nie ma ucieczki… nawet poprzez bieganie.

Paradoksy Zaburzenia odżywiania – a szczególnie anoreksja – same w sobie stanowią zjawisko paradoksalne. Wynika to stąd, że dla osoby chorej „niejedzenie” stanowi sposób radzenia sobie z doświadczanymi trudnościami – zarówno intrapsychicznymi, jak i rodzinnymi czy kulturowymi. W tym sensie osoba „ratuje się poprzez głodzenie”. Nie jest to jednak jedyny z paradoksów obserwowanych w kontekście

(…) uatletycznianie się kobiet wynikać może z postępującego zacierania się

granic pomiędzy płciami (co wynika ze zmiany roli społecznej kobiety czy feminizacji ciała męskiego), w związku z czym ideał kobiety zaczyna coraz bardziej zbliżać się do muskularnego wzorca męskiego. „bycie fit”, a co za tym idzie – promowanie nowego ideału wysportowanego, umięśnionego kobiecego ciała. Zjawisko to ma również korzenie ewolucyjne. Cabric i Pokrywka (2010) argumentują, iż sprawne fizycznie ciało oznacza również sprawnie funkcjonujący organizm, a zatem zdrowie partnera. To z kolei, w sytuacji narażenia współczesnego człowieka na liczne czynniki chorobotwórcze, wydaje się być ważniejsze niż eteryczna szczupłość. Ponadto uatletycznianie się kobiet wynikać może z postępującego zacierania się granic pomiędzy płciami (co wynika ze zmia-

15 Aleksandra Zagdan KULT (urowe) ciała.

zaburzeń odżywiania. Tego typu sprzeczności stanowią niejako trzon kulturowych determinant zaburzonego stosunku do ciała i jedzenia. Frąckowiak (2005) mówi wręcz o tzw. kulturowych sprzecznościach kapitalizmu, a zatem pewnego rodzaju konflikcie pomiędzy typowym dla ponowoczesności wzorem nieskrępowanej konsumpcji, a związanym jeszcze z poprzednią epoką ideałem żelaznej dyscypliny. W tym sensie zaburzenia odżywiania i ideał szczupłej sylwetki nie występują tam, gdzie mamy do czynienia z niedoborem żywności, ale właśnie tam, gdzie


obserwujemy jej nadprodukcję. Ponadto równocześnie obserwujemy kult ciała oraz jego przeciwieństwo – tyranię realizowaną poprzez diety i ćwiczenia. Nie ulega wątpliwości, że tworzy to dość ambiwalentny stosunek do własnej cielesności. Kolejna sprzeczność związana jest z oczekiwaniami, jakie od wieków stawiane są kobietom – muszą one karmić rodzinę, same pozostając szczupłe. W kontekście tego fenomenu Józefik (2014) zwraca uwagę na książkowe pozycje, które od lat cieszą się niezmienną popularnością – książki kulinarne, a tuż obok nich poradniki dietetyczne, zalecające jak pozbyć się zbędnych kilogramów. Dość sprzeczny przekaz, prawda? Niestety podobnych paradoksów jest więcej, a największym z nich jest to, że pomimo świadomości wpływu kultury na obraz ciała kobiety nic nie możemy zrobić, by powstrzymać to zjawisko. Wydawałoby

się, że pocieszeniem jest fakt, iż obok anoreksji zaczyna się wyłaniać również „styl fit”, który swoimi hasłami („Fit, not skinny!”) promuje aktywność fizyczną i zdrowy styl życia. Skąd zatem biorą się subkliniczne formy zaburzeń odżywiania (np. zespół triady, dysmorfia mięśniowa, uzależnienie od ćwiczeń fizycznych), o których mało kto słyszał do niedawna? Dokładność, wysiłek, wyrzeczenia, rywalizacja… Tego wszystkiego potrzeba i w sporcie, i w odchudzaniu się. Może zatem, jak stwierdza Wolska (1999), kompulsywne uprawianie ćwiczeń fizycznych oraz klasyczne zaburzenia odżywiania są wyrazem tych samych tendencji osobowościowych. W tym sensie wzmożona aktywność fizyczna jest po prostu… ładnie opakowanym i opatrzonym wzniosłą ideologią zaburzeniem. Bo czy rzeczywiście „możemy więcej, niż nam się wydaje…?

Literatura cytowana: Banaszak, E., Czajkowski, P., Florkowski, R. (red.). (2012). Fenomeny kontroli ciała. Warszawa: Difin. Bauman, Z. (2007). Płynne życie. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Cabric, M., Pokrywka, L. (2010). Piękno ciała. Warszawa: PWN. Frąckowiak, M. (2005). Anorexia nervosa – fenomen ponowo-

Ostrowska, B.A. (2010). Obraz ciała w sporcie. W: A. Brytek-Matera (red.), Ciało w dobie współczesności. Warszawa: Difin. Owsiejczyk, A. (2007). Determinanty kulturowe zaburzeń odżywiania. Wizerunki ról rodzinnych. Roczniki socjologii rodziny, 18, 201–216. Sikora, T. (2010). Komodyfikacje cielesności w erze późno-

czesnej kultury i choroba systemu rodzinnego. Wizerunki ról

nowoczesnej. W: A. Brytek-Matera (red.), Ciało w dobie

rodzinnych. Roczniki socjologii rodziny, 16, 171–188.

współczesności. Warszawa: Difin.

Józefik, B. (2014). Kultura, ciało, (nie)jedzenie, terapia. Kraków: Wydawnictwo UJ. Ogden, J. (2010). Psychologia odżywiania się. Kraków: Wydawnictwo UJ.

16 Stimulus V

Wolska, M. (1999). Zaburzenia odżywiania w perspektywie kulturowej i społecznej. W: B. Józefik (red.), Anoreksja i bulimia psychiczna. Kraków: Wydawnictwo UJ.


N

Nowe media a zjawisko wschodzącej dorosłości

Agata Osmólska

Zjawisko odraczania dorosłości nie jest zagadnieniem nowym. W literaturze psychologicznej po raz pierwszy wspomniano o nim w połowie lat 70. XX wieku. Początkowo obserwowano je głównie w krajach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych, jednak stopniowo pojawiło się i rozpowszechniło także w innych państwach europejskich i amerykańskich. W Polsce pierwsze przejawy tego zjawiska zauważono dopiero pod koniec lat 80. XX wieku. Jak łatwo można się domyślić, było to konsekwencją zmian o charakterze społeczno-politycznym. Obecnie problemy z wchodzeniem w okres dorosłości są szeroko dyskutowane i opisywane w literaturze pedagogicznej, psychologicznej oraz socjologicznej (Sińczuch, 2002). Odraczanie dorosłości jest procesem ocenianym zazwyczaj negatywnie. Młodzi ludzie, którzy nie chcą zakładać rodziny oraz odkładają decyzję o posiadaniu stałej pracy, są uznawani za skupionych na sobie egoistów, wiecznych „Piotrusiów Panów”. Przedstawiciele starszego pokolenia nie są w stanie zrozumieć, skąd bierze się niechęć młodych do przyjmowania dorosłych ról. Warto zastanowić się nad tym problemem i spróbować zidentyfikować czynniki, które go determinują. Oprócz takich powodów jak wydłużenie się okresu kształcenia czy przeznaczenie wielu lat na rozwój kariery zawodowej znaczenie mają również przyczyny natury osobistej (wpływ rodziny, środowiska), a także media, które promują określony styl życia. Popularne seriale i głośne filmy, kolorowe magazyny i treści zawarte w Internecie – to wszystko pokazuje nam świat, w którym najbardziej atrakcyjną perspektywą jest bycie wolnym i niezależnym. Szczególnie widoczne jest to w kultowym już dziś serialu Seks w wielkim mieście, ale również w licznych komediach romantycznych, zarówno polskich (np. Śniadanie do łóżka), jak i zagranicznych (np. Jak stracić chłopaka w 10 dni).

Zjawisko wschodzącej dorosłości Granica wiekowa pomiędzy adolescencją a okresem dorosłości wyraźnie się przesuwa: aktualnie znajduje się ona w okolicy trzydziestego roku życia. Trzydziestolatkowie, którzy jeszcze kilkanaście lat temu mieli zazwyczaj poukładane życie, obecnie często trwają w zawieszeniu pomiędzy jednym etapem życiowym a drugim. Okres pomiędzy osiągnięciem pełnoletniości a ustabilizowaniem się nazywany jest wschodzącą dorosłością (emerging adult­hood). Twórcą tego terminu i całej koncepcji jest J.J. Arnett, który przyjmuje, że stan ten jest charakterystyczny dla ludzi w wieku 18–25/29 lat. Arnett podkreśla, że dokładne określenie granic wiekowych nie jest możliwe, gdyż osiąganie dorosłości jest procesem indywidualnym, który u każdego wygląda nieco inaczej (Arnett, 2000).

17 Agata Osmólska Nowe media a zjawisko wschodzącej dorosłości

Against sun!, asifthebes, 2007. (Pozyskano z: http://www.freeimages. com/photo/919732)


Głównymi cechami opisującymi okres wschodzącej dorosłości są (Brzezińska, Kaczan, Piotrowski, Rękosiewicz, 2011): • poszukiwanie tożsamości, • niestabilność, • skoncentrowanie na sobie i własnych potrzebach, • szerokie możliwości, • znajdowanie się pomiędzy adolescencją i wczesną dorosłością. W okresie wschodzącej dorosłości młodzi ludzie kształtują swój system wartości, określają poziom aspiracji życiowych, dowiadują się, kim są i kim chcą być. Jednocześnie wysoka intensywność poszukiwań i doświadczeń jest związana z niestabilnością. Osoby wchodzące w dorosłość żyją w świecie zmian, nie ma wokół nich praktycznie nic pewnego. O ile w okresie adolescencji młody człowiek wie, czego może oczekiwać w najbliższych latach, o tyle później trudno przewidzieć, co przyniesie przyszłość.

Odbiorca przekazów medialnych

zaczyna uznawać pokazywaną rzeczywistość za prawdziwą.

Jednakże aby tak się stało, muszą zostać spełnione pewne warunki.

Okres wschodzącej dorosłości charakteryzuje się również wyraźną koncentracją na sobie i własnych potrzebach. Silny egocentryzm występuje także u dzieci, ma on jednak wówczas inny charakter. Dzieci i młodzież są w dużym stopniu uzależnione od rodziców i opiekunów, którzy niejednokrotnie podejmują za nich decyzje i narzucają im swoją wolę. Tym samym dziecko nie ma możliwości spełnienia wszystkich swoich zachcianek. W przypadku osób w okresie wschodzącej dorosłości te możliwości są dużo większe. Ludzie w tym czasie zazwyczaj mają jakieś źródło dochodu, mogą się również cieszyć większą niezależnością. Praktycznie w żadnym innym okresie życia koncentracja na sobie nie jest aż tak widoczna. Arnett podkreśla jednak, że ten rodzaj egocentryzmu nie jest niczym złym – pomaga młodym ludziom w odkryciu, czego chcą, i wspiera proces poszukiwania tożsamości (Arnett, 2000). Cechą charakterystyczną okresu wschodzenia dorosłości są także szerokie możliwości stojące przed młodymi ludźmi. W wieku 18–25/29 lat człowiek może świadomie kształtować swoją drogę życiową, dokonywać najważniejszych wyborów, poznawać świat. Ten czas zawieszenia między dzieciństwem a dorosłością umożliwia zdobycie

18 Stimulus VI

niezależności finansowej, znalezienie odpowiedniego partnera i przygotowanie do dorosłego życia (Arnett, 2000).

Media a wschodząca dorosłość Kreowany przez media obraz świata bez wątpienia może wpływać na sposób myślenia społeczeństwa. Współczesne środki masowego przekazu są dla ludzi źródłem informacji o świecie i sposobem komunikowania się z otoczeniem. Na tej podstawie można uznać, że media stanowią stały i istotny element życia społecznego. Odbiorca przekazów medialnych zaczyna uznawać pokazywaną rzeczywistość za prawdziwą. Jednakże aby tak się stało, muszą zostać spełnione pewne warunki. Po pierwsze – częstotliwość odbioru informacji medialnych musi być wysoka. Po drugie – kompetencje poznawcze odbiorcy powinny być niskie. Takie osoby częściej będą biernymi, bezrefleksyjnymi odbiorcami medialnych przekazów. Nie bez znaczenia są również takie czynniki jak spójność przekazów (media silniej kształtują sposób myślenia o rzeczywistości, gdy wiadomości płynące z różnych źródeł nie są sprzeczne) czy zaangażowanie emocjonalne odbiorcy. Oznacza to, że media kształtują sposób widzenia świata, ale siła tego oddziaływania jest różna w zależności od osoby (Mrozowski, 2001). W tym momencie warto zadać pytanie: czy osoby znajdujące się w okresie wschodzącej dorosłości są szczególnie podatne na wpływ mediów? Czy pewne cechy osób należących do tej grupy sprawiają, że media mogą łatwo kształtować ich obraz świata i sposób odbioru rzeczywistości? Wydaje się, że odpowiedź na te pytania brzmi „tak”. Młodzi ludzie stanowią najliczniejszą grupę internautów, można więc przypuszczać, że przekazy medialne są przez nich odbierane bardzo często. Ponadto okres wchodzenia w dorosłość to czas poszukiwania tożsamości i kształtowania poszczególnych kompetencji. Zapewne wiele młodych osób nie ma jeszcze ugruntowanych poglądów dotyczących zachodzących wokół zjawisk – z tego powodu mogą przyjmować obraz kreowany przez media jako jedyny słuszny i prawdziwy (Kozłowska, 2006). Przyglądając się treściom prezentowanym w mediach, można stwierdzić, że promują one wieczną niedorosłość. Bohaterowie filmów i seriali (szczególnie amerykańskich) są zazwyczaj młodzi i atrakcyjni, cieszą się wszystkimi pozytywami dorosłości, ale nie łączą się z tym żadne obowiązki. Są również coraz starsi – o ile pod koniec XX wieku byli zazwyczaj w wieku 20–30 lat, to dzisiaj mają około 10 lat więcej. Pracują, ale na ogół uprawiają wolne zawody. Dużo podróżują, poszerzają wiedzę na swój temat, poszukują miłości. A zatem – robią to wszystko, co jest typowe dla wschodzenia dorosłości.


Czytelnik widzi, że może wybrać pomiędzy dwiema głównymi możliwościami – interesującym życiem młodych ludzi albo poważnym

światem osób dojrzałych, światem gotowania obiadów, wychowywania dzieci i domowych obowiązków.

Aby pokazać sposób przedstawiania dorosłych-niedorosłych w mediach, warto odwołać się do przywołanego na początku artykułu przykładu, czyli Seksu w wielkim mieście. Bohaterki tego serialu – a później filmu – to kobiety po trzydziestce. Jedna z nich jest freelancerem, inna przez większość czasu nie pracuje. Co prawda jedna posiada własną firmę, ale kierowanie nią nie zajmuje jej dużo czasu, a na pewno nie przeszkadza w prowadzeniu bujnego życia towarzyskiego. Kobiety przedstawione w Seksie w wielkim mieście nie spieszą się do zakładania rodziny. Tylko jedna z nich marzy o posiadaniu męża i dzieci, ale odnosi się wrażenie, że w dużej mierze jest to związane z wizją bajkowego ślubu i wesela – jej motywy są więc dość dziecinne i mają niewiele wspólnego z dojrzałością. Pozostałe bohaterki pragną związku, ale mają poważne problemy z nawiązaniem bliższej relacji. Wydaje się, że są zbyt niedojrzałe emocjonalnie, by taką relację nawiązać i utrzymać. W świecie pokazanym w Seksie w wielkim mieście stała praca oraz rodzina nie są priorytetami. Liczy się zabawa, posiadanie modnych butów i przystojnego chłopaka. Nie bez znaczenia są również wszelkiego rodzaju oznaki przynależności do wyższej klasy społecznej: jadanie w znanych restauracjach, posiadanie mieszkania w dobrej dzielnicy, imprezy w najsłynniejszych klubach. Carrie, Charlotte, Samantha i Miranda prowadzą życie młodych kobiet, które nie mają żadnych zobowiązań i dopiero szukają swojej drogi życiowej. Zresztą pod koniec serialu ją odnajdują – warto jednak zaznaczyć, że dzieje się to, gdy są bliżej czterdziestki niż trzydziestki. Podobne życie prowadzą bohaterowie wielu innych amerykańskich seriali i filmów. W serialu Przyjaciele dwudziestoletni bohaterowie żyją niczym w akademiku, a dorosłe decyzje (ślub, zamieszkanie z partnerem, posiadanie dzieci) zaczynają podejmować dopiero po trzydziestych urodzinach. W komedii To tylko seks młodzi bohaterowie rozpoczynają związek bez zobowiązań, gdyż nie są emocjonalnie gotowi na cokolwiek poważniejszego. Okres wschodzącej dorosłości najczęściej jest przedstawiany w filmach i serialach jako dobry czas, który pozwala przygotować się na dorosłe życie. Bohaterowie bawią się, podróżują, żyją luksusowo. Można nawet

uznać, że osoby odraczające dorosłość są pokazywane jako lepiej znające siebie i niejednokrotnie szczęśliwsze od swoich rówieśników, którzy wcześniej osiągnęli dojrzałość. Dorosłe życie często jest utożsamiane z nudą i drobnomieszczaństwem. Przekaz filmów i seriali jest oczywisty: trzeba cieszyć się młodością, wykorzystać ją na wszelkie sposoby, nie spieszyć się z podejmowaniem dorosłych decyzji. Taki sam obraz promują kolorowe magazyny, takie jak Cosmopolitan czy Glamour. Barwny świat młodych przedstawiony w tych miesięcznikach jest całkowitym przeciwieństwem „dorosłego” życia pokazanego w pi-

W świecie pokazanym w Seksie w wielkim mieście stała praca oraz rodzina nie są priorytetami. Liczy

się zabawa, posiadanie modnych butów i przystojnego chłopaka.

smach typu Chwila dla Ciebie czy Pani Domu. Czytelnik widzi, że może wybrać pomiędzy dwiema głównymi możliwościami – interesującym życiem młodych ludzi albo poważnym światem osób dojrzałych, światem gotowania obiadów, wychowywania dzieci i domowych obowiązków. Istnieje niewiele przekazów medialnych zwracających uwagę na to, co jest pomiędzy tymi wariantami. Media rzadko pokazują, że można być dorosłym i żyć ciekawie, że zakładając rodzinę i podejmując stałą pracę, nie trzeba rezygnować ze swojej pasji i życiowych priorytetów. Warto się zastanowić, dlaczego tak się dzieje. Wydaje się, że osoby znajdujące się w okresie wschodzącej dorosłości są szczególnie cenne dla reklamodawców, gdyż – z uwagi na skupienie na sobie i swoich potrzebach, a także brak zobowiązań finansowych w stosunku do rodziny – są silnie nastawione na konsumpcjonizm. Media dbają o swój interes finansowy, dlatego kreują taką wizję świata, w której jak najdłuższe odraczanie dorosłości jest czymś dobrym. Pokazywani w nich młodzi ludzie zaspokajają swoje

19 Agata Osmólska Nowe media a zjawisko wschodzącej dorosłości


wszystkie zachcianki, dążą do tego, by jak najwięcej posiadać. Taki przekaz jest łatwo przyswajalny przez osoby, które jeszcze nie do końca wiedzą, czego chcą od życia (Kozłowska 2006). Promowany w mediach tryb życia może być prowadzony jedynie przez osoby młode, zdrowe, posiadające odpowiednie zasoby finansowe. Odbiorcy otrzymują przekaz, że nie będą mogli żyć w „odpowiedni” sposób, gdy będą starzy, biedni czy obarczeni obowiązkami. Modne jest hasło „ciesz się chwilą”, klucz do szczęścia — to nastawienie na teraźniejszość i niemyślenie o przyszłości. W to wszystko doskonale wpisuje się zjawisko wschodzenia dorosłości ze swoim egocentryzmem, niestabilnością i ciągłym poszukiwaniem czegoś lepszego. Media pokazują świat dorosłych-niedorosłych, osób będących pomiędzy, korzystających z wszystkich przywilejów dziecka i dorosłego. Tak kreowana rzeczywistość nie do końca odpowiada temu, jak naprawdę wyglądają realia życia we współczesnym świecie (zwłaszcza w Polsce). Przedstawiony obraz jest fałszywy, gdyż skupia się jedynie na pozytywach odroczonej dorosłości, nie zwracając uwagi na złe strony tego zjawiska. Kwestię problemów wynikających ze zbyt długiego pozostawania w okresie wschodzącej dorosłości poruszono w niektórych produkcjach. Dobrym przykładem jest amerykański film Kobieta na skraju dojrzałości, w którym

dziecinne podejście do świata i problemy z wejściem w dorosłość są pokazane jako coś żałosnego. Niemożliwe jest jednak określenie wieku, po którym bycie dorosłymniedorosłym staje się zjawiskiem jednoznacznie negatywnym. Media nie próbują wypowiedzieć się w tym temacie, ograniczając się do przedstawienia dwóch obrazów: wiodących szczęśliwe życie, poszukujących swojej drogi trzydziestolatków (jak bohaterki Seksu w wielkim mieście) i ich rówieśników, którzy nie są w stanie osiągnąć wyższego poziomu i marnują swoje życie w stanie zawieszenia między adolescencją i dorosłością (jak w filmie Kobieta na skraju dojrzałości). Wschodząca dorosłość jest czasem, który może być wykorzystany konstruktywnie, ale w momencie, gdy staje się sposobem na życie, nie można już odbierać go pozytywnie. Coraz więcej osób po trzydziestym roku życia twierdzi, że nie czuje się dorośle, co jest dość niepokojące (Arnett, 2001). Należy pamiętać, że czas szerokich możliwości kiedyś się skończy. Decyzje, które powinny zostać podjęte w czasie wschodzącej dorosłości, później mogą zostać narzucone jednostce i być nie do końca zgodne z tym, czego by sobie życzyła.

Literatura cytowana: Arnett, J.J. (2000). Emerging adulthood. A theory of development from the late teens through the twenties. American Psychologist, 55(5), 469–480. Brzezińska, A. I., Kaczan, R., Piotrowski, K., Rękosiewicz, M. (2011). Odroczona dorosłość – fakt czy artefakt?. Nauka, 4, 67–107. Kozłowska, A. (2006). Oddziaływanie mass mediów. Warszawa: Oficyna Wydawnicza SGH.

20 Stimulus VI

Mrozowski, M. (2001). Media masowe. Władza, rozrywka i biznes. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Aspra. Sińczuch, M. (2002). Wchodzenie w dorosłość w warunkach zmiany społecznej. Warszawa: Uniwersytet Warszawski.


I

Internet zamiast psychoterapeuty?

Joanna Brzeska

Chłodne światło monitora, Internet, dwoje ludzi oddalonych od siebie i znajdujących się w prywatnych pomieszczeniach. Obrazek, wydawałoby się, daleki od skojarzeń, jakie budzi tradycyjna pomoc psychologiczna, od dawna nie jest już tylko ekscentrycznym pomysłem nowoczesnego badacza. Warto przyjrzeć się bliżej temu zagadnieniu. W jaki sposób Internet może być wykorzystywany w udzielaniu pomocy psychologicznej? Jak podaje Aouil (2008, za: Leśnicka, 2009), podstawowymi obszarami wsparcia są: psychoedukacja, grupy samopomocowe i prowadzenie psychoterapii. Działania edukacyjne polegają na publikowaniu w sieci informacji związanych z daną tematyką, grupy samopomocowe są najczęściej organizowane na forum i mogą być moderowane przez profesjonalistę (Manhal-Baugus, 2001; Rochlen, Zack i Speyer, 2004, za: Leśnicka, 2009), e-terapia natomiast to specyficzny aspekt oddziaływań psychoterapeutycznych z użyciem Internetu.

Czy to wciąż psychoterapia? Początki rozwoju e-terapii datuje się na rok 1972, kiedy zorganizowano symulację sesji psychoterapeutycznej przy użyciu komputerów pomiędzy uniwersytetami w Kalifornii i Stanfordzie (Kamińska, 2013). Od 1976 roku zaczęły powstawać internetowe grupy wsparcia, co było związane z pojawianiem się komputerów osobistych. W 1986 roku założono bezpłatny serwis z poradami na temat zdrowia psychicznego. Następne lata to czas zakładania kolejnych serwisów świadczących coraz różnorodniejsze usługi odpłatne i darmowe. W latach 90. pojawił się pomysł stworzenia programów terapii poznawczo-behawioralnej bez udziału terapeuty (Starzomska, 2007, za: Kamińska, 2013). Zaczęły też powstawać e-kliniki, w których dba się o poufność informacji i pobieranie opłat za usługi świadczone przez e-terapeutów. Niewątpliwym trendem stała się następnie indywidualna praktyka psychologów i psychoterapeutów w sieci. Terapia przez Internet jest definiowana jako „każdy rodzaj profesjonalnej terapeutycznej interakcji, w której używa się Internetu do kontaktowania się wykwalifikowanego specjalisty w zakresie zdrowia psychicznego ze swoimi klientami” (Rochlen, Zack i Speyer, 2004, s. 270, tłum. własne). Ta nowa forma prowadzenia terapii bywa również nazywana terapią online, interapią oraz ­e-terapią (Kamińska, 2013). Zgodnie z szerszym wyjaśnieniem, e-terapia to sytuacja, kiedy profesjonalny konsultant albo psychoterapeuta rozmawia z klientem za pośrednictwem Internetu, by udzielić emocjonalnego wsparcia, rady odnośnie do zdrowia psychicznego albo innego rodzaju profesjonalnej pomocy (Ainsworth, 2000). Może ona przyjąć formę pojedynczego pytania

21 Joanna Brzeska Internet zamiast psychoterapeuty?

Keyboard with sphere, Greenbay, 2014. (Pozyskano z: http://www.freeimages. com/photo/1438726)


lub dłuższej rozmowy. Znajdują tu zastosowanie e-maile, rozmowy na chacie czy Skype’ie. E-terapia może być alternatywnym źródłem pomocy w sytuacjach, kiedy nie jest dostępna tradycyjna psychoterapia. Czasami może okazać się jedyną szansą uzyskania pomocy w potrzebie. Ainsworth (2000) wskazuje, że e-terapia nie jest tym samym co psychoterapia i nie powinna być z nią porównywana. Terapia przez Internet to rodzaj konsultacji, która może przybierać formę krótko- lub długoterminową i być skutecznym źródłem pomocy tylko w niektórych rodzajach problemów. Podobnie Kamińska (2013) postuluje, że nie można postawić znaku równości pomiędzy tradycyjną psychoterapią a e-terapią. W ramach uzasadnienia swojego stanowiska wskazuje na istotnie ograniczenia tej drugiej i jej odmienność. Między innymi zwraca uwagę na to, że bez osobistego spotkania nie jest możliwe postawienie rozpoznania ani udzielanie pomocy poważnie chorym osobom, a wsparcie dla pacjentów z myślami samobójczymi jest obarczone poważnym ryzykiem. Brakuje też specyficznych dla takiej formy pomocy wytycznych. Pośrednia forma komunikacji może się ponadto okazać niekorzystna dla osób z problemami w stosunkach międzyludzkich. Kontakt nawiązywany przez Internet charakteryzuje się większym dystansem, co może utrudniać uzyskanie zrozumienia i stworzenie odpowiedniej relacji. Jednak istnieją też korzyści takiej sytuacji – potencjalne większe poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad sytuacją przez pacjenta. Specyfika pomocy internetowej skłania Kamińską (2013) do uznania jej raczej za formę poradnictwa niż psychoterapii. Pomimo opinii podkreślających, że oddziaływania pomocowe za pośrednictwem Internetu nie mogą być uznawane za psychoterapię, w wielu artykułach i na stronach internetowych pojawia się takie nazewnictwo. Również w niniejszej pracy jest ono obecne z uwagi na powoływanie się na takie źródła, co nie oznacza akceptacji używania terminu psychoterapia we wspomnianym kontekście.

znajduje się poza granicami swojego kraju i ma trudność z nawiązaniem kontaktu z powodu niewystarczającej znajomości języka. Problemem może być też stygmat, jakim wciąż bywa obarczana osoba podejmująca leczenie w ośrodkach zdrowia psychicznego (Chandra i Minkovitz, 2006, za: Reger i Gahm, 2009). W celu pokonywania tych barier na drodze do podjęcia leczenia podejmowane są różne działania; potencjalną szansą wydaje się tutaj e-terapia.

Dla kogo? Terapia z użyciem Internetu może być dobrym rozwiązaniem dla osób, które nie są w stanie opuścić domu z powodów wynikających między innymi z problemów psychicznych (jak na przykład agorafobia), położenia geograficznego i ograniczonej mobilności (Reger i Gahm, 2009). W danym regionie może znajdować się niewielu specjalistów świadczących profesjonalną pomoc (Scott, 2001, za: Reger i Gahm, 2009). Nietrudno także wyobrazić sobie sytuację, kiedy osoba potrzebująca wsparcia

22 Stimulus VI

Pomimo opinii podkreślających, że oddziaływania pomocowe za pośrednictwem Internetu nie mogą

być uznawane za psychoterapię,

w wielu artykułach i na stronach internetowych pojawia się takie nazewnictwo.

Jak wskazują badania (McHugh, Whitton i Peckham i in., 2013, za: Cuijpers i Riper, 2014), 75% pacjentów z krajów o wysokim dochodzie woli skorzystać z interwencji psychologicznych niż z leczenia farmakologicznego. Niestety tylko mniej niż połowa osób doświadczających zaburzeń psychicznych otrzymuje pomoc, a jeszcze rzadziej wsparcie dociera do adolescentów, osób starszych, ludzi o niższym statusie społeczno-ekonomicznym oraz przedstawicieli mniejszości narodowych (Emmelkamp, David i Beckers, i in., 2014, za: Cuijpers i Riper, 2014). I w tym przypadku nadzieję na poprawę sytuacji daje poszerzenie oddziaływań psychologicznych, dzięki wykorzystaniu Internetu.

Czy e-terapia jest skuteczna? Z jakimi problemami ludzie zwracają się o pomoc za pośrednictwem Internetu? Przykład stanowić mogą zaburzenia lękowe. Metaanaliza Regera i Gahma (2009) podsumowuje efektywność stosowania terapii poznawczo-behawioralnej z użyciem komputera i Internetu w leczeniu osób cierpiących na te zaburzenia. Wykazano wyższą skuteczność stosowania e-terapii w porównaniu z placebo i stanem oczekiwania na pomoc. Ponadto średnia wielkość efektu okazała się odpowiadać efektywności leczenia z udziałem terapeuty. Jednak wnioskowanie jest ograniczone z powodu małych grup badawczych, rzadkiego stosowania kontroli placebo oraz problemów


metodologicznych, a także niewielkiej liczby badań. Autorzy konkludują, że potrzeba więcej analiz, by uzyskać pewniejsze wnioski. Przeglądu artykułów dotyczących stosowania psychoterapeutycznych interwencji internetowych w przypadku osób z diagnozą depresji dokonali Cuijpers i Riper (2014). Wskazują oni, że badania nad skutecznością takich oddziaływań sięgają późnych lat 90. XX wieku i od tego momentu wiele prób wykazało ich efektywność w leczeniu depresji. Ponadto nie znaleziono podstaw, by uznawać tego rodzaju pomoc za mniej skuteczną w porównaniu z tradycyjną psychoterapią. Autorzy wskazują, że powyższe wyniki mogą wesprzeć stosowanie interwencji internetowych w szerokim zakresie opieki zdrowia psychicznego, między innymi prewencji, pierwszej pomocy, jak również w bardziej specjalistycznych oddziaływaniach. Możliwe jest ich organizowane poza regularnym systemem opieki zdrowotnej, ponieważ nie wymagają bezpośrednich kontaktów z pacjentami. Kamińska (2013) także przytacza szeroki zakres badań nad skutecznością oddziaływań terapeutycznych online. Ogólne wnioski wskazują, że pomoc internetowa może być skuteczna wśród pacjentów z zaburzeniami depresyjnymi, lękowymi, zespołem jelita drażliwego, bulimią, przewlekłymi dolegliwościami bólowymi, otyłością, zaburzeniami snu i myślami samobójczymi. Większość porównań uwzględniała różnice pomiędzy efektami stosowania e-terapii a grupą kontrolną. Potrzeba więcej badań pozwalających na dokładniejszą analizę zaobserwowanych zależności i włączenia szerszego zakresu porównań oraz uwzględnienia skutków długoterminowych.

Za, a nawet przeciw Niewątpliwymi zaletami terapii internetowej i kierowanych samopomocowych oddziaływań terapeutycznych jest ich niższa cena, oszczędność czasu związanego z koniecznością dotarcia na terapię, skrócenie list osób oczekujących na pomoc, możliwość dopasowania czasu do własnych preferencji, zmniejszenie stygmatyzacji związanej z leczeniem i stymulowanie samodzielności. Jednakże nie należy zapominać o takich kwestiach, jak niewystarczające przebadanie skuteczności technik na próbach klinicznych i w perspektywie długoterminowej, a także niedobór badań porównujących ich skuteczność z innymi oddziaływaniami terapeutycznymi. Nie jest jasne, którzy pacjenci mogą uzyskać korzyści z cyberterapii; również kwestia diagnozy bez osobistego kontaktu stanowi istotny problem (Cuijpers i Riper, 2014). Internet jest ponadto czynnikiem sprzyjającym społecznej izolacji, która prowadzi do redukcji komunikacji

i intymności z przyjaciółmi czy rodziną, a także mniejszej chęci do opuszczania swojego miejsca zamieszkania. Ma także potencjał uzależniający, generuje wiele bodźców dających przyjemność, jednak doświadczenia te są przeżywane w izolacji, choć z zachowaniem pozorów kontaktu poprzez łączność internetową z innymi (Botella Arbona, Garcia Palacios, Baños Rivera, i in., 2009).

A co z etyką? W Internecie nie jest możliwe zapewnienie pełnej anonimowości, o czym należy powiadomić pacjenta. Wynika to zarówno z niewykluczonego ataku hakerów, jak i pomylenia adresu e-mail, gdy terapia odbywa się tą drogą (Gutheil i Simon, 2005, za: Leśnicka, 2009). Terapeuta ma obowiązek interwencji w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia pacjenta. Na trudności z wypełnianiem tego obowiązku zwracają uwagę Shaw i Shaw (2006). Jeżeli osoba udzielająca pomocy online nie ma bezpośredniego kontaktu z klientem, nie zna jego imienia, nazwiska i adresu oraz gdy pacjent nie udostępnia innego sposobu komunikacji, jak można przestrzegać głównego standardu Code of Ethics (ACA, 1995)? W Kodeksie Etyczno-Zawodowym Psychologa (PTP, 1991) również znajdują się zapisy, których realizacja wydaje się utrudniona, gdy usługi świadczone są za pośrednictwem Internetu. Między innymi można do nich zaliczyć stworzenie atmosfery intymności i utrzymanie tajemnicy zawodowej, ale także wspomniane wcześniej podjęcie interwencji w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa klienta lub osób trzecich. Shaw i Shaw (2006) przeprowadziły badania, z których wynika, że nieprzestrzeganie zasad etycznych przez specjalistów świadczących usługi w Internecie nie jest sytuacją wyjątkową. Posłużyły się one szesnastoczynnikową listą dotyczącą kwestii etycznych, zaczerpniętą z American Counseling Association’s Ethical Standards for Internet Online Counseling (1999, za: Shaw i Shaw, 2006). W liście zawarto między innymi takie kwestie jak: bezpieczeństwo strony i kodowanie, ostrzeżenie o niepełnym bezpieczeństwie w sieci, wymaganie podania danych osobowych przez klienta, dane terapeuty, stwierdzenie o ograniczeniu stosowalności e-terapii. Okazało się, że mniej niż połowa terapeutów przestrzegała jedynie 8 zasad określających standardy. Licencjonowani specjaliści albo członkowie stowarzyszeń mieli znacznie wyższe wyniki. Badania polskie przeprowadzone przez Leśnicką (2009) pokazały, że rzadkością wśród zbadanych przez nią e-terapeutów było kodowanie danych, podobnie rzadko pytali oni o adres, imię, nazwisko i wiek swoich klientów. Powszechne natomiast było informowanie o ograniczeniach

23 Joanna Brzeska Internet zamiast psychoterapeuty?


pomocy online oraz jej przeciwwskazaniach. Należy wziąć pod uwagę, że badaniem objęto jedynie 21 e-terapeutów, jednak większość deklarowała, że posiada wykształcenie psychologiczne i jest certyfikowanym psychoterapeutą, co zobowiązuje ich do przestrzegania standardów etycznych. Dopóki nie pojawi się więcej dokumentów określających zasady udzielania pomocy przez Internet, osoby zajmujące się taką działalnością powinny postępować zgodnie ze standardami etycznymi odnoszącymi się do tradycyjnych form pomocy. Należy jednak zachować szczególne środki ostrożności i mieć na uwadze wszelkie możliwe negatywne skutki nieprawidłowo prowadzonego oddziaływania na pacjenta, z którym nie ma bezpośredniego kontaktu. Rozwijająca się technologia będzie prowadziła do nowych pytań o etykę i bezpieczeństwo stosowania metod, coraz to bardziej zautomatyzowanych i pozwalających uniknąć bezpośredniego kontaktu między ludźmi. Już teraz powstają na przykład specjalne gry, systemy natychmiastowej oceny stanu osoby i interwencji, awatary czy programy automatycznie rozpoznające emocje

(Cuijpers i Riper, 2014). Warto zastanowić się nad konsekwencjami tego obserwowanego współcześnie trendu i podchodzić do niego z odpowiednią dozą ostrożności. Na koniec warto dodać kilka rad dla osób poszukujących pomocy psychologicznej przez Internet. Przede wszystkim należy przemyśleć powody, dla których rezygnuje się z tradycyjnej formy pomocy. Jeśli okaże się, że przyczyny są aktualnie niemożliwe do zmiany, kolejnym krokiem jest rzetelne sprawdzenie uprawnień osób oferujących swoje usługi w Internecie. Anonimowe ogłoszenia na przypadkowych stronach internetowych nie powinny budzić naszego zaufania. Warto zainteresować się ponadto zakresem oferowanej pomocy, gdyż może się okazać, iż niekoniecznie odpowiadać on będzie oczekiwaniom. Warto sprawdzić także zasady poufności i wysokość opłat. Bądźmy ostrożni i nie wahajmy się pytać o nurtujące nas kwestie, jeszcze zanim podejmiemy decyzję, że chcemy korzystać ze wsparcia psychologicznego za pośrednictwem Internetu.

Literatura cytowana Ainsworth, M. (2000). Metanoia: the ABC’s of ‘Internet Therapy’. Pobrane z: http://www. metanoia.org/imhs American Counseling Association (1999). Ethical standards for Internet online counseling. Alexandria, VA: Author. American Counseling Association (1995). Code of Ethics and Standards of Practice. Alexandria.VA: Author. Aouil, B. (2008). Pomoc psychologiczna Online. Bydgoszcz: Oficyna Wydawnicza Mirosław Wrocławski. Botella Arbona, C., García Palacios, A., Baños Rivera, R.M., Quero Castellano, S. (2009). Cybertherapy: Advantages, Limitations, and Ethical Issues. Psychology Journal, 7(1), 77–100. Chandra, A., Minkovitz, C.S. (2006). Stigma starts early: Gender differences in teen willingness to use mental health services. Journal of Adolescent Health, 38(6), 754.e1–754.e8. Cuijpers, P., Riper, H. (2014). Internet interventions for depressive disorders: An overview. Revista De Psicopatologia y Psicologia Clinica, 19(3), 209–216. Emmelkamp, P.M.G., David, D., Beckers, T., Muris, P., Cuijpers, P., Lutz, W., i in. (2014). Advancing psychotherapy and evidence-based psychological interventions. International Journal of Methods in Psychiatric Research, 23, Suppl. 1, 58–91. Gutheil, T.G., Simon, R.I. (2005). E-mails, extra-therapeutic contact and early boundary problems: The internet as a ‘slippery slope’. Psychiatry Annals, 35, 952–960. Kamińska, K. (2013). Internetowa pomoc psychologiczna. Psychoterapia, 2(165), 99–113.

24 Stimulus VI

Leśnicka, A. (2009). Polskojęzyczna e-terapia – ankieta dla specjalistów prowadzących psychoterapię przez internet. Psychiatria, 6(2), 43–50. Manhal-Baugus, M. (2001). E-therapy: Practical, ethical, and legal issues. Cyberpsychology & Behavior, 4(5), 551–563. McHugh, R.K., Whitton, S.W., Peckham, A.D., Welge, J.A., Otto, M.W. (2013). Patient preference for psychological vs pharmacological treatment of psychiatric disorders: A meta-analytic review. Journal of Clinical Psychiatry, 74(6), 595–602. Polskie Towarzystwo Psychologiczne (1991). Kodeks Etyczno-Zawodowy Psychologa. Pobrano z: http://ptp.org.pl/modules. php?name=News&file=article&sid=29 Reger, M.A., Gahm, G.A. (2009). A meta-analysis of the effects of internet- and computer-based cognitive-behavioral treatments for anxiety. Journal Of Clinical Psychology, 65(1), 53–75. Rochlen, A.B., Zack, J.S., Speyer, C. (2004). Online therapy: Review of relevant definitions, debates, and current empirical support. Journal Of Clinical Psychology, 60(3), 269–283. Scott, J. (2001). Cognitive therapy for depression. British Medical Bulletin, 57(1), 101–113. Shaw, H.E., Shaw, S.F. (2006). Critical Ethical Issues in Online Counseling: Assessing Current Practices With an Ethical Intent Checklist. Journal Of Counseling & Development, 84(1), 41–53. Starzomska, M. (2007). Perspektywy wykorzystania komunikacji elektronicznej w psychoterapii zaburzeń jedzenia. Psychoterapia, 1(140), 59–73.


C

Czy kupuje Cię reklama? Czyli o krótkich przekazach i ich wielkiej sile

Iwona Dudek

Atakują nas z każdej strony. Zdominowały media. Docierają z telewizji i radia. Zalewają Internet. Pełno ich w czasopismach i gazetach, krzyczą z telebimów i billboardów. Widzisz je na autobusach i tramwajach, znajdujesz w skrzynce pocztowej. Reklamy, bo o nich mowa, są wszędzie. Irytują i drażnią, kiedy przerywają ulubiony serial. Czasem się podobają. Czasem śmieszą. Zdarza się, że skłaniają do refleksji. Zapadają w pamięć. Nie sposób ich ignorować, ponieważ są ważnym elementem dzisiejszej kultury. Termin reklama pochodzi od łacińskiego słowa reclamare, co oznacza „hałasowanie, robienie wrzawy”. Po raz pierwszy pojęcia tego użyto w 1704 roku. Według encyklopedycznej definicji (Wojnowski, 2005) reklama to „rodzaj komunikowania perswazyjnego, obejmujący techniki i działania podejmowane w celu zwrócenia uwagi na produkt, usługę lub ideę”.

Trochę historii Choć reklama zdominowała czasy współczesne, to jej początków możemy poszukiwać nie lata, ale całe wieki temu. Pierwsze jej ślady odnajdziemy już w czasach starożytnych, czego dowodzi odnaleziony przez archeologów papirus informujący o nagrodzie za znalezienie przestępcy. Szacuje się, że napisano go około 1000 roku p.n.e. W ruinach Pompejów odkryto ściany domów pokryte ogłoszeniami najlepszych tawern, zajazdów i łaźni. Prawdziwy postęp w rozwoju reklamy dokonał się jednak od połowy XV wieku, kiedy wynaleziono druk. Już w 1480 roku na drzwiach świątyń w Londynie wieszano ulotki zachęcające do kupna książki, której treścią były reguły rządzące życiem Kościoła. Pierwsza gazeta z reklamą ukazała się w 1591 roku, pierwszy drukowany plakat w roku 1740, a pierwsza agencja reklamowa powstała już w 1841 roku. Do prawdziwej inwazji reklamy doprowadziło jednak dopiero upowszechnienie się radia i telewizji. Najwcześniejsze spoty telewizyjne pojawiły się w 1939 roku w USA, natomiast pierwszy reklamowy spot w polskiej telewizji wyemitowano w roku 1956. Blok reklamowy ograniczony był wówczas do 15 minut… w tygodniu.

Reklama „ociekająca seksem” „Skóra, której kochasz dotykać” to slogan producenta mydeł do twarzy, firmy Woodbury. Reklama opatrzona tym hasłem pojawiła się w magazynie Ladies Home Journal w roku 1911 i dla większości osób zajmujących się historią kampanii reklamowych jest to najstarsze wyraźne odwołanie do sfery seksualnej wykorzystane we współczesnej reklamie. Dzisiaj takie hasła nikogo

25 Iwona Dudek Czy kupuje Cię reklama?

Bulletin board, asabird, 2004. (Pozyskano z: http://www.freepik.com)


już nie szokują. Przykładem może być chociażby reklama wody mineralnej Lider (Maison, 2002). Występuje w niej dziewczyna z zafrasowaną miną, próbująca zapanować nad powiewającą spódniczką, a obok niej widnieje napis: „Tak głęboko dotarł świder, by wydobyć wodę… LIDER”. Zaskakujące, że odpowiedź na pytanie o skutki „erotycznych” reklam nie jest jednoznaczna. Jak nietrudno się domyślić, u mężczyzn obejrzenie tego typu spotu wywołuje wzrost akceptacji przemocy seksualnej wobec kobiet, zaś u kobiet wręcz odwrotnie (Lanis i Covell, 1995, za: Doliński, 2003). To, że mężczyznom podobają się

a zdecydowana większość (23 osoby) uznała się za mniej ulegającą reklamie niż „przeciętni”. Dlaczego tak się dzieje? Otóż postrzeganie siebie jako człowieka niezależnego, który nie ulega wpływowi mediów, umacnia nasze poczucie własnej wartości. Myśl, że jest się człowiekiem krytycznym, z ukształtowanymi poglądami, niedającym nabrać się na tanie sztuczki jest dla nas tak ważna, że ulegamy iluzji, iż jesteśmy pod tymi wzglądami lepsi od innych. Tak więc może jednak to Ty jesteś bardziej niż inni podatny na wpływ reklamy? No bo dlaczego wybrałeś taką

To, że mężczyznom podobają się reklamy z wątkiem erotycznym jest oczywiste, jednakże, jak pokazują badania, skuteczność takich reklam

może być mitem.

reklamy z wątkiem erotycznym jest oczywiste, jednakże, jak pokazują badania, skuteczność takich reklam może być mitem. Okazuje się, że zatrzymują oni wzrok wyłącznie na roznegliżowanej modelce, a pomijają treści towarzyszące obrazkom, w tym także nazwy marek produktów (podobny efekt występuje u pań oglądających reklamy z roznegliżowanymi modelami). Większość reklam wykorzystujących erotykę jest banalna i przedstawia po prostu atrakcyjne, roznegliżowane panie. Bywają jednak również takie reklamy, które urastają do rangi sztuki – są piękne, zmysłowe i oryginalne. Na dodatek, podobnie jak filmy, walczą o statuetki na różnych festiwalach, m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Reklamy w Cannes, gdzie co roku podczas siedmiodniowego święta ma miejsce rozdanie nagród – Lwów.

Złudzenie odporności na reklamę Reklamy zachęcają do nabywania towarów i korzystania z różnych usług. Gdyby było inaczej, nikt nie wydawałby na nie tak gigantycznych pieniędzy. To oczywiste. Mimo to z pewnością pomyślałeś teraz, że jesteś bardziej odporny na reklamę niż reszta ludzi. Typowe. Badania pokazują (Weinstein, 1980), że większość osób uważa, iż nieszczęścia przydarzają się raczej innym niż im samym, podczas gdy doświadczenia pozytywne są w ich przypadku bardziej prawdopodobne. Podobnie większość studentów uważa się za bardziej inteligentnych niż „przeciętny student” (Alicke, 1985). W swoich badaniach Doliński (1998, za: Doliński, 2003) wykazał, że z 37 studentów biorących w nich udział tylko dwóch uważało się za bardziej narażonych na wpływ reklamy niż „student przeciętny”, dwunastu uznało, że nie różni się pod tym względem od osoby przeciętnej,

26 Stimulus VI

wodę mineralną? Dlaczego kupiłaś właśnie ten podkład? Jesteś przekonana o jego świetności czy może chciałaś go tylko wypróbować, bo… widziałaś reklamę w telewizji? Nie ulega wątpliwości, że istotna jest także ocena decyzji podejmowanych w trakcie robienia zakupów. Ma ona umacniać korzystny wizerunek naszej osoby. Jeżeli ktoś kupuje reklamowany produkt, to według nas robi to pod wpływem jego reklamy. Jeżeli my kupujemy ten sam produkt, robimy to tylko „na spróbowanie”. Nieważne, że jest on reklamowany, nasza racjonalna decyzja nie jest przecież zależna od widzianego godzinę wcześniej spotu… Ciekawy i nieintuicyjny wydaje się związek, a właściwie jego brak, pomiędzy inteligencją a zachowaniami konsumenckimi. Ludzie inteligentni i wykształceni mają co prawda świadomość, że reklamy mogą na nich wpływać, jednak mimo to nabywają prezentowane w nich towary (Pratkins i Aronson, 2001, za: Doliński 2003). Zaraz, zaraz, być może zarzucisz mi, że Ty przecież nie oglądasz reklam, bo, jak ponad połowa ankietowanych przez CBOS (2011, za: Stasiuk i Maison, 2014) Polaków, podczas ich emisji zmieniasz kanał albo wychodzisz z pokoju. Ale prawda jest taka, że marketingowcy i tak znajdą na Ciebie sposób: product placement, czyli lokowanie produktu. Jak podaje Czarnecki (2003), jest to „sposób promocji polegający na umieszczeniu na zasadach komercyjnych w filmie, sztuce teatralnej, programie telewizyjnym czy też innym nośniku audiowizualnym lub drukowanym produktu lub sytuacji prezentującej określony wzór zachowań (najczęściej konsumenckich)”. Tak więc pojawienie się produktu na ekranie jest ściśle związane z fabułą oglądanego przez Ciebie filmu czy programu, dzięki czemu jego obecność wydaje się naturalna i nie jest traktowana


jak reklama. A Ty i tak wiesz, jakim samochodem jeździ James Bond (BMW lub Aston Martin). Siła product placement jest tym większa, im większym hitem jest dany film czy program. I tak, pozostając w klimacie Jamesa Bonda, firma Sony zarobiła krocie, gdy w filmie Skyfall główny bohater używał smartfona Sony Xperia T. Klienci szturmowali sklepy RTV, prosząc sprzedawców o „telefon Jamesa Bonda”. Część z nich nie znała nawet marki, nie wspominając już o nazwie modelu pożądanego gadżetu… Co ciekawe, firma Orange również doświadczyła wzrostu zainteresowania, gdy równolegle z filmem wyemitowała spot reklamowy informujący klientów o możliwości nabycia „telefonu Jamesa Bonda” w salonach sieci (Stasiuk i Maison, 2014). Ty jednakże, jako świadomy konsument, przed dokonaniem zakupu szukasz informacji o produktach. Wiedząc o manipulacyjnym wpływie reklam, nie wierzysz im i starasz się ich unikać, czym obniżasz ich skuteczność. W celu dokonania najlepszego wyboru posiłkujesz się swoją wiedzą i pamięcią, a kiedy to nie wystarcza, zasięgasz opinii rodziny i znajomych lub innych konsumentów. Tak właśnie czyniło 45% polskich konsumentów w 2012 roku (Stasiuk i Maison, 2014). W dobie Internetu ogromną kopalnią wiedzy na temat tego, co warto kupić, są fora internetowe i blogi, stanowiące spontaniczne i niesterowane źródło informacji. Niestety, często zdarza się, że nieuczciwy marketer wchodzi na forum jako fałszywy konsument i zachwala jakiś produkt. Jest to jednak ryzykowna strategia, narażona na zdemaskowanie. Informacje negatywne rozchodzą się szybciej niż pozytywne (Wojciszke, 2009), tak więc grozi to zniszczeniem reputacji firmy. Inną praktyką jest namawianie blogerów do współpracy, polegającej na promowaniu przez nich danej marki, produktu czy usługi w zamian za stosowne wynagrodzenie. Bądź więc czujny i zadaj sobie pytanie, czy rzeczywiście Twojej ulubionej blogerce tak zasmakował nowy wafelek, czy też ma inne powody do zachwalania jego wyjątkowego smaku na swojej stronie… Jeszcze do niedawna zmorą w sieci były wyskakujące okienka z reklamami, których nie sposób było zamknąć. Obecnie tradycyjne reklamy internetowe to już za mało. Coraz popularniejsze stają się fanpage’e. Z profilem Playa na Facebooku w kwietniu 2015 roku związanych było 2,2 mln fanów. Strona ta pełni ważną rolę w budowaniu wizerunku marki oraz stymulowaniu sprzedaży. Zaangażowani użytkownicy, udostępniając swoim znajomym treści z fanpage’a, w efekcie stają się ich liderami opinii na tematy związane z telekomunikacją. W konsekwencji wzrasta nie tylko liczba nowych klientów, ale też sprzedaż nowych technologii i produktów. Firma zyskuje przy tym coraz więcej fanów, którzy nie mają nic przeciwko kierowanym do nich w taki sposób informacjom.

27 Iwona Dudek Czy kupuje Cię reklama?

Reklama społeczna Rozwój nowoczesnego medium, jakim jest Internet, przyczynia się także do wykorzystania reklam „po dobrej stronie mocy”. Reklama społeczna, bo o niej mowa, jest „takim rodzajem komunikacji perswazyjnej, którego głównym celem jest wywołanie społecznie pożądanych postaw lub zachowań”. Realizowane jest to zazwyczaj przez namawianie do zachowań prospołecznych i zaniechania tych niepożądanych (Maison i Wasilewski, 2002). Często wykorzystuje ona tzw. marketing partyzancki, polegający na prowadzeniu działań marketingowych o skoncentrowanym zasięgu i niewymagający dużych nakładów finansowych (Stasiuk i Maison, 2014). Spośród licznych reklam społecznych (polecam zajrzeć na portal kampaniespoleczne.pl) warta wspomnienia jest prowadzona kilka lat temu na Facebooku, wielokrotnie nagradzana kampania Kumpel z Przeszłości. 1944 Live. Jej celem było zainteresowanie młodych ludzi historią powstania warszawskiego w 65. rocznicę jego wybuchu. W związku z obchodami rocznicy założono na Facebooku dwa profile fikcyjnych młodych powstańców: Sosny i Kostka. Opracowano również ramowy scenariusz, opisujący losy obu postaci na przestrzeni 63 dni trwania powstania. Realizację projektu oparto na prowadzeniu przez Sosnę i Kostka codziennych wpisów, zawierających opisy wydarzeń z walczącej Warszawy, oraz umieszczaniu zdjęć i krótkich filmów z tamtych dni. W ten sposób powstał pamiętnik ilustrujący wydarzenia z powstania warszawskiego widziane oczami dwojga młodych ludzi. Oprócz codziennego relacjonowania przebiegu walk wykorzystano interaktywny charakter Facebooka do wzbudzania dyskusji na temat przedstawianych wydarzeń. Internauci mogli także sprawdzić swoją wiedzę w quizach oraz brać udział w tworzeniu historii Sosny i Kostka (poprzez pisanie komentarzy na ich profilach). Akcja wzbudziła ogromne zainteresowanie, a obaj „powstańcy” stali się szybko jednymi z najpopularniejszych postaci polskiego Facebooka.

„A może frytki do tego?” Jak stworzyć skuteczną kampanię reklamową o ogromnym zasięgu przy stosunkowo niskich kosztach? To proste! Trzeba sprawić, by konsumenci sami zajęli się promocją materiału reklamowego. Kluczem do sukcesu może okazać się „reklama wirusowa”. Jest ona rodzajem promocji, w której konsumenci z własnej inicjatywy „zarażają” innych przekazem, rozpowszechniając między sobą treści związane z daną firmą, produktem bądź usługą, które uważają za warte zwrócenia uwagi. Może być to zarówno udostępnienie śmiesznego klipu


promocyjnego, polubienie strony na Facebooku, przekazanie opinii o produkcie, a nawet odruchowe użycie sloganu firmy, które weszło do języka potocznego jak „a może frytki do tego?” czy „no to frugo” albo „nie dla

Większość kampanii wirusowych ma charakter komercyjny –

zachęcają do skorzystania z usług danej firmy lub nabycia pewnych

produktów.

idiotów”. Większość kampanii wirusowych ma charakter komercyjny – zachęcają do skorzystania z usług danej firmy lub nabycia pewnych produktów. Czasem jednak, podobnie jak reklamy społeczne, poruszają one problemy współczesnych ludzi. Doskonałym tego przykładem jest kampania Fundacji Synapsis. W styczniu 2012 roku fundacja ta, której główną misją jest niesienie pomocy osobom z autyzmem, zorganizowała akcję informacyjną z udziałem aktora Bartłomieja Topy. Polegała ona na tym, iż „dziwne” zachowania aktora w zwykłych codziennych sytuacjach, rozgrywających się w hipermarkecie, w metrze, w restauracji i na ulicy, filmowano za pomocą telefonu. Akcję zatytułowaną Autyzm wprowadza zmysły w błąd ściśle strzeżono nawet przed mediami, w których była przeprowadzana. Efekt zapoczątkowany udziałem w programie śniadaniowym wzmocniony został w ciągu następnych trzech dni przez wpuszczanie do Internetu wspomnianych filmików. O przedsięwzięciu Autyzm –

całe moje życie mówiono we wszystkich najważniejszych stacjach telewizyjnych oraz radiowych, a także w programach śniadaniowych, wcześniej nieangażujących się w tego typu akcje. Informacje i wywiady dotyczące autyzmu ukazały się w tygodnikach społeczno-politycznych i na łamach najważniejszych dzienników. Spot podsumowujący akcję tylko na kanale YouTube Fundacji Synapsis obejrzało ponad 220 000 osób. Filmy wprowadzające, ukazujące nietypowe zachowania Bartka Topy, mają na tym kanale średnio po 65 000 odsłon. Najważniejsze jednak, że dzięki „wirusowi” wielu Polaków po raz pierwszy usłyszało o autyzmie. Może dzięki niemu mieszkańcy naszego kraju zrozumieją i uwrażliwią się na zaburzenia z tego spektrum, a osobom na nie cierpiącym łatwiej będzie żyć w społeczeństwie. Jak pokazują powyższe przykłady, od reklam nie ma odwrotu. Są wszechobecne. Zamiast jednak irytować się za każdym razem, widząc kolorowy baner czy spot, pomyśl, jak pusty i smutny byłby bez nich Twój świat. Nie żartowałbyś z pijącego popularny napój energetyczny kumpla, mówiąc, że „Red Bull doda mu skrzydeł”. Nie wiedziałbyś też, co łączy szkołę i Media Markt (jednego i drugiego powinni zabronić). Pomyśl też, że być może społeczne kampanie reklamowe niejednego uchroniły przed wypadkiem samochodowym spowodowanym jazdą bez zapiętych pasów lub pod wpływem alkoholu. Być może dzięki nim ktoś nie sięga już po papierosy. Może reklama sprawiła, że z zagranicznej wycieczki jakiś turysta zamiast figurki z kości słoniowej przywiezie jako pamiątkę zdjęcia słoni przechadzających się po afrykańskiej sawannie… Z potężnego narzędzia, jakim jest reklama, trzeba nauczyć się właściwie korzystać. I przestać udawać, że na nas nie działa.

Literatura cytowana: Alicke, M.D. (1985). Global self-evaluation as determined by the

Doliński, D. (2003). Psychologiczne mechanizmy reklamy. Gdańsk: GWP.

desirability and controllability of trait adjectives. Journal of

Maison, D. (2002). Reklama i erotyka. Charaktery, 7, 38–39.

Personality and Social Psychology, 49, 1621–1630.

Maison, D., Stasiuk, K.(2014). Psychologia Konsumenta. Warsza­

Aronson, E., Pratkanis, A.R.(2001). Age of propaganda: The everyday use and abuse of persuasion. New York: Freeman. CBOS

(2011). Raport: Nudzą, drażnią, dezinformują. Polacy o rekla-

mach. Warszawa: Centrum Badania Opinii Społecznej. Covell, K., Lanis, K. (1995). Images of Women in Advertisements: Effects on Attitudes Related to Sexual Aggression. Sex Roles, 32, 639–649. Czarnecki, A. (2003). Product placement. Niekonwencjonalny sposób promocji. Warszawa: PWE. Doliński, D. (1998). Psychologia reklamy. Wrocław: AIDA.

28 Stimulus VI

wa: PWN. Maison, D., Wasilewski, P. (red.) (2002). Propaganda dobrych serc – czyli rzecz o reklamie społecznej. Kraków: Agencja Wasilewski. Weinstein, N.D. (1980). Unrealistic Optimism About Future Life Events. Journal of Personality and Social Psychology, 39, 806–820. Wojciszke, B. (2011). Psychologia społeczna. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Wojnowski, J. (red.) (2005). Wielka Encyklopedia PWN. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.


W

Wpływ seriali medycznych na świadomość zdrowotną i postawy względem służby zdrowia

Agata Grysiak

Od początku swojego istnienia w latach 50. XX wieku seriale cieszyły się niebywałą popularnością. Jednym z bardziej znanych i cenionych gatunków jest serial medyczny, któremu już w latach 70. Marshall McLuhan (1964) przypisywał wielkie znaczenie ze względu na „chęć karmienia głodu doświadczeń [ze zdrowiem] oraz […] obsesję nad cielesnym dobrostanem” (s. 325). Przez swój specyficzny, pełen odniesień do lekarskiego żargonu i wiążący widza z bohaterem typ narracji seriale medyczne są istotnie wpływowe. Stają się w oczach widowni autorytetem, jednocześnie nabywając w trakcie trwania charakteru edukacyjnego, ponieważ podejmują wątki związane z profilaktyką zdrowotną. Celem niniejszego artykułu jest podkreślenie możliwości, jakie niosą za sobą seriale medyczne zrealizowane z udziałem dobrze wyszkolonego, eksperckiego zaplecza. Drugim zamierzeniem jest wykazanie, że minimalne błędy merytoryczne występujące w scenariuszach takich produkcji mogą znacząco obniżyć poziom wiedzy i świadomości na temat własnego zdrowia u publiczności.

Czynniki wpływające na pacjentów i ich postawy prozdrowotne Postawa wobec własnego stanu zdrowia składa się z wielu elementów tworzących całokształt stosunku do choroby i procesu rekonwalescencji. Zachowanie pacjentów zależne jest w dużej mierze od ich motywacji szukania pomocy w placówkach lecznictwa (Jarosz, Czubalski, 1988). Najistotniejszy jednak jest stosunek chorego do własnego stanu zdrowia. Placówki lecznictwa otwartego mają przede wszystkim pomagać w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych, natomiast pacjenci mogą wykazywać tendencje do traktowania szpitali i ich personelu jako metody czy środka pomocy w innych, częstokroć niezwiązanych ze stanem zdrowia sytuacjach życiowych. Zaliczać się do takich będą na przykład próby potwierdzenia swojego obrazu jako osoby poszkodowanej przez los bądź zaradzenia samotności. Doświadczenia związane z chorobami tworzą tak zwany specyficzny obraz choroby, reprezentujący stan rzeczywistości wewnątrz umysłu pacjenta. Obraz ten raz utworzony w sposób patologiczny istotnie zaburza pracę z pacjentem i proces rekonwalescencji (Bętkowska-Korpała, Gierowski, 2007). Bardzo istotną częścią podejścia pacjenta do jego choroby jest przekonanie o jej źródłach. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Teksasu wykazały,

29 Agata Grysiak Wpływ seriali medycznych na świadomość zdrowotną

Medical doctor, Kurhan, 2010. (Pozyskano z: http://www.freeimages. com/photo/1314902)


że widzowie seriali Doktor House oraz Hoży doktorzy są bardziej od widzów oglądających inne tego typu produkcje skłonni wierzyć, że schorzenia są wywoływane przez czynniki biogenetyczne i środowiskowe oraz że ich leczenie jest szybkie i proste, a więc farmakologiczne bądź operacyjne (Reese, 2013). Dodatkowo rzadkie wspominanie o prewencji i profilaktyce skłania widzów do wniosku, że nie są to istotne narzędzia do walki z chorobą. Wielką rolę odgrywa tu teoria kultywacji: zakłada ona, że częste oglądanie telewizji modyfikuje rzeczywistość poprzez zmianę reakcji otoczenia na widziane w telewizji wzorce (Gerbner, 1987). Pojawia się także efekt rezonansu: kiedy na ekranie widzimy zdarzenie, które sami przeżyliśmy, inne, dziejące się obok, automatycznie uznajemy za równie prawdziwe. Zgodnie z teorią kultywacji przedstawianie na małym ekranie lekarzy jako osób sukcesu, którym uchodzi na sucho wiele drobnych wykroczeń, ponieważ ratują ludzkie życia, może powodować skrzywione postrzeganie lekarzy i innych profesji medycznych, a także samego procesu terapeutycznego (Gerbner, Gross, Morgan, Signorielli, Shanahan, 2002).

Relacja pielęgniarka–pacjent. Rozumienie roli pielęgniarki Zadaniem pielęgniarki jest sprawowanie bezpośredniej opieki nad chorym. Ponieważ wykonuje ona polecenia lekarza i ma częstszy kontakt z pacjentem, do jej umiejętności powinno się zaliczać dostarczanie wsparcia psychicznego i wytwarzanie atmosfery współpracy. Niestety powszechnie panuje przekonanie o roli pielęgniarki rozumianej jako służącej. Próba wyprowadzenia pacjenta z błędu często powoduje konflikt i powstanie antagonizmów pomiędzy nim a personelem medycznym (Jarosz, Czubalski, 1988). Na takie postrzeganie niższego personelu szpitala i przychodni znaczący wpływ ma przedstawianie go w środkach masowego przekazu, gdzie często pielęgniarki stanowią jedynie wykonawczynie nieistotnych poleceń lekarzy, nie sprawują bezpośrednio opieki nad chorymi, zajmują się kwestiami administracyjnymi i przedstawiane są jako osoby niekompetentne oraz mało zaangażowane w pracę. American Nurses Association wystosowało nawet list protestacyjny do szefa stacji MTV z żądaniem zaprzestania emisji serialu Scrubbing In, będącego połączeniem reality

Jeśli lekarz i jego pacjent będą wobec siebie nastawieni w sposób partnerski, umożliwi to między innymi wyeliminowanie błędów jatrogennych, spowodowanych niedostateczną liczbą informacji podanych przez wystraszonego postawą lekarza pacjenta.

Relacja lekarz–pacjent. Błędy jatrogenne Relacja między lekarzem a pacjentem pozostającym pod jego opieką jest kluczowym czynnikiem determinującym skuteczność postępowania terapeutycznego. Kryteria, według których się ją ocenia, to: aktywność obu stron, ich udział w kierowaniu leczeniem, zakres kontaktu oraz wzajemne stosunki emocjonalne (Jarosz, Czubalski, 1988). Z praktyki lekarskiej wynika, że ten ostatni element ma najistotniejsze znaczenie we współpracy. Jeśli lekarz i jego pacjent będą wobec siebie nastawieni w sposób partnerski, umożliwi to między innymi wyeliminowanie błędów jatrogennych, spowodowanych niedostateczną liczbą informacji podanych przez wystraszonego postawą lekarza pacjenta. Uprzedmiotowienie i sprowadzenie osoby badanej w jej własnych oczach do poziomu poddawanego oględzinom mechanizmu jest bodaj najbardziej brzemienną w skutki drogą do utrudnienia procesu leczenia (Bętkowska-Korpała, Gierowski, 2007).

30 Stimulus VI

show z sitcomem. Serial przedstawiał pielęgniarki w sposób tak dalece nieodpowiedni, że mógł nawet odstraszyć potencjalnych kandydatów do szkół pielęgniarskich (Daley, 2013). Badania przeprowadzone wśród studentów pielęgniarstwa wykazały, że kompletny i zachowujący tradycyjne cechy uniform zwiększa wśród pacjentów szacunek do personelu i stanowi jednolity komunikat o funkcji i zadaniach pielęgniarek, w związku z tym postaci w serialach w uniformach pielęgniarskich powinny być przedstawiane zgodnie z rzeczywistością (Bishop, 2009; Shaw, Timmons, 2010).

Typy seriali wpływające na wiedzę o zdrowiu Pierwszym serialem uznanym ogólnie za typowo medyczny był Doktor Kildare, emitowany w latach 1961–1966 (McNeil, 1996). Od tamtej pory powstało ponad dwieście produkcji tego typu. W Polsce nakręcono i wyemitowano ich sześć: Doktor Ewa, Układ krążenia, Na dobre i na złe, Szpital na perypetiach, Daleko od noszy oraz Lekarze. Każda produkcja określana jako serial medyczny należy do jed-


nego z dwóch podtypów: serial skoncentrowany na etyce i komunikacji na linii personel–pacjent bądź poruszający głównie tematykę biologiczną, związaną z fizjologią.

Seriale skupione na etyce i komunikacji Przykładem takiej produkcji są Chirurdzy. Akcja kolejnych odcinków jest wielowątkowa, ale schorzenia pacjentów stanowią w zdecydowanej większości tło dla relacji między pracownikami szpitala (American Broadcasting Company, 2009). Jednym z częściej pojawiających się problemów natury etycznej jest charakter stosunków stażysty i lekarza nadzorującego oraz jego konsekwencje: brak profesjonalizmu w pracy, utrata zatrudnienia lub rezygnacja z niego. Na dodatek tę często podnoszoną kwestię etyczną przedstawia się w formie oczyszczającej ze wszelkich znamion niepoprawności: w dalszej części akcji zaczyna to być zupełnie naturalny stan rzeczy i związki miłosne między osobami na różnych szczeblach hierarchii, szczególnie w układzie mentor–uczeń, wpisują się w tradycję szpitala (American Broadcasting Company, 2009). W klinice panuje atmosfera rywalizacji. Tworzony jest sztuczny stres, zwłaszcza przez starszych stażem członków personelu. Na polskim gruncie tego typu serialem jest Na dobre i na złe, który od początku był zorientowany raczej na problemy emocjonalne i sercowe pacjentów i lekarzy oraz etykę lekarską. Początkowo filar serialu stanowiły trzy pary lekarzy, których spory i przetasowania napędzały akcję, problemy zdrowotne pacjentów spychając na dalszy plan (Łepkowska, 1999). Takie przedstawianie personelu szpitala jest niestety formą wypaczoną. Widzowie, będąc potencjalnymi pacjentami, mogą odnieść wrażenie, że lekarze, ratownicy i pielęgniarki nie zajmują się nimi w sposób właściwy z innych powodów niż problemy z liczbą personelu bądź zmęczenie. Należy przeprowadzić badania z zachowaniem podziału na widzów seriali skupionych na etyce i komunikacji oraz widzów preferujących seriale skoncentrowane na wiedzy biologiczno-medycznej w celu sprawdzenia, czy przedstawianie lekarzy jako osób pracujących w środowisku promiskuitycznym i rozluźnionym obyczajowo nie stanowi powodu bagatelizowania ich zaleceń i spadku zaufania. Seriale skupione na wiedzy stricte medycznej Odpowiednim przykładem produkcji telewizyjnej skupionej na problematyce medycznej i będącej jednocześnie dość dobrym źródłem wiedzy o biologii i fizjologii człowieka jest Doktor House. Schematycznie zbudowane odcinki składają się ze scen przeprowadzania kolejnych testów i badań na pojedynczym pacjencie, znajdującym się pod opieką stałego zespołu diagnostów: neurologa, specjalisty intensywnej

terapii, immunologa oraz szefa – nefrologa i specjalisty chorób zakaźnych. W późniejszym okresie zespół ten zmienia się, a przetasowania dodają do puli siedmioro innych lekarzy (Gibson, 2008). Dzięki temu pacjenci mają wokół

Wielką rolę odgrywa (…) teoria kultywacji: zakłada ona, że częste oglądanie telewizji modyfikuje

rzeczywistość poprzez zmianę reakcji otoczenia na widziane

w telewizji wzorce (Gerbner, 1987).

siebie specjalistów od schorzeń w możliwie szerokim spektrum, a więc teoretycznie są pod lepszą opieką. W trakcie trwania jednego odcinka lekarze, dysponując zestawem zgłaszanych objawów, stawiają kolejne diagnozy metodą różnicową: jej istotą jest ocena prawdopodobieństwa wystąpienia danej grupy objawów w jednostce chorobowej i stopniowe odrzucanie najmniej prawdopodobnych diagnoz (Seller, 2009). Charakterystyczne dla serialu jest wykorzystanie obrazów CGI do przedstawiania wnętrza ciał pacjentów, na przykład w momencie intubacji bądź wizualizacji płodu. Pozwala to na bardzo dokładne wytłumaczenie procesu chorobowego, zwłaszcza że prawdziwi lekarze mają tendencję do posługiwania się metaforami przy objaśnianiu pacjentom natury ich problemów ze zdrowiem oraz są raczej oschli i bezpośredni w tłumaczeniu im lub młodszym kolegom po fachu swojej roli. Tak skonstruowana narracja powoduje, że przewijające się w tle wątki relacji między członkami zespołu diagnostycznego i reszty personelu szpitalnego stanowią jedynie przerywnik między niemal fachowymi opisami chorób i badań. Niestety nie oznacza to, że serial obywa się bez błędów i rażących przeinaczeń (np. defibrylacja przy asystolii, czasem nawet przez szpitalną koszulę). Jednak dla przeciętnego widza stanowi on dość bogate źródło wiedzy o tym, jak podatne na schorzenia i zaburzenia jest ludzkie ciało, nawet jeśli dana osoba nie pracuje w miejscu zwyczajowo uznawanym za niebezpieczne.

Przekazywanie szkolnej wiedzy biologicznej Serialu Doktor House użyto na lekcjach biologii w stanie Kalifornia do nauczania fizjologii układu nerwowego i odpornościowego człowieka. Po wypełnieniu testów sprawdzających wiedzę na temat obejrzanych odcinków i zagadnień w nich poruszanych, a także normalnych zajęć

31 Agata Grysiak Wpływ seriali medycznych na świadomość zdrowotną


szkolnych, wyniki grupy, która korzystała z pomocy serialu były wyższe przeciętnie o 15% w stosunku do rezultatów grupy, która używała jedynie podręcznika (Alvarado, Maskiewicz, 2011). Takie wyniki mogą wydać się jeszcze istotniejsze dla departamentów oświaty w świetle badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Missisipi, według których 88% obywateli USA dowiaduje się o rozmaitych schorzeniach i problemach zdrowotnych z telewizji.

Przekazywanie wiedzy na temat zdrowia w krajach o niskim poziomie kultury zdrowia Shabuj Chaja jest serialem telewizyjnym, który nadawano raz na siedem dni przez trzynaście tygodni w Bangladeszu w 2000 roku. Stosowany w celu zwiększenia wiedzy na temat zdrowia, wypromowania wizyt w poradniach zdrowotnych i nowoczesnych środków antykoncepcyjnych rozrywkowo-edukacyjny charakter programu okazał się wyjątkowo skuteczny. Analiza przeprowadzona została w przekrojowym badaniu 4492 kobiet i mężczyzn z grupy docelowej. Odpowiadali oni między innymi na pytania o swoją wiedzę na temat HIV i AIDS, karmienia noworodków, w jakiej placówce lecznictwa otwartego są zarejestrowani i z jaką częstotliwością przychodzą na kontrole. Według zebranych danych znajomość zagadnień związanych z HIV/AIDS różniła się między grupą kontrolną a widzami serialu o 12,2%. Liczba widzów Shabuj Chaja stosujących nowoczesną antykoncepcję była większa o 10,5% niż w grupie kontrolnej, a liczba wizyt lekarskich tych osób wzrosła o 6,6%. Może się to wydawać

no-kloniczne (grand mal). Działania terapeutyczne zostały przez Epilepsy Foundation of America uznane za poprawne i adekwatne jedynie w 21 przypadkach. Niewłaściwe zachowania zanotowane u źle prowadzonych pacjentów to między innymi przytrzymywanie chorego przy ziemi oraz próby powstrzymania mimowolnych ruchów osoby chorej. Wynika z tego, że ponad połowa przypadków ofiar napadów padaczkowych jest przedstawiana w mylący, powodujący dezorientację widzów sposób. Ponieważ przeciętna, niewyszkolona w zakresie medycyny ratunkowej osoba będzie pamięcią sięgać do tego, co widziała na szklanym ekranie, niepoprawne przedstawianie pomocy osobom chorym może doprowadzać do ciężkich uszczerbków na zdrowiu, a nawet zgonów osób niewłaściwie ratowanych (Moeller, Moeller, Rahey, Sadler, 2011) Technika resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO) Według badań Uniwersyteckiego Szpitala Walii i Szpitala im. Księżnej Walii odsetek pacjentów z przywróconym za pomocą RKO rytmem zatokowym nie różni się znacznie między przedstawieniami w serialach (przeanalizowano 26 odcinków Na sygnale, 25 odcinków Szpitalu Holby City, 23 odcinki Chirurgów i 14 odcinków Ostrego dyżuru – na 76 przypadków zatrzymania akcji serca podjęto 70 prób resuscytacji); średnia wieku fikcyjnych pacjentów wynosi 36 lat, co różni się od realnej średniej, zawierającej się między 65–75 latami. W odróżnieniu od realiów nie zarejestrowano istotnych statystycznie różnic pomiędzy

Brak przedstawień długo- i krótkofalowych efektów resuscytacji krążeniowo-oddechowej zaburza odbiór tej techniki wśród widzów i przypisuje jej zawyżoną skuteczność na dłuższych odcinkach czasu oraz nie podkreśla zależności między wiekiem pacjenta a skutecznością technik RKO.

niezbyt wysokim wynikiem, jednak biorąc pod uwagę zasięg telewizji w Bangladeszu (67,9% ankietowanych ma własny telewizor), jest to nadal sukces tej dydaktycznej produkcji – zwłaszcza że tytuł nawiązuje do realnie istniejącej placówki służby zdrowia (Do, Kincaid, 2006).

Przekazywanie wiedzy na temat opieki i pomocy osobom chorym Napady padaczkowe Analizie poddano 65 przypadków napadów padaczkowych ukazanych w serialach Doktor House, Chirurdzy, Ostry dyżur oraz Prywatna praktyka, z których 53 (81,5%) były tonicz-

32 Stimulus VI

efektywnością RKO między pacjentami poniżej i powyżej 65 roku życia. Najczęściej notowaną przyczyną zatrzymania akcji serca był uraz z niewielkim udziałem powodów typowych dla pacjentów z zaburzeniami kardiologicznymi, takimi jak zawał mięśnia sercowego. Brak przedstawień długo- i krótkofalowych efektów resuscytacji krążeniowo-oddechowej zaburza odbiór tej techniki wśród widzów, przypisuje jej zawyżoną skuteczność na dłuższych odcinkach czasu oraz nie podkreśla zależności między wiekiem pacjenta a skutecznością technik RKO. Lekarze omawiający z pacjentami i ich rodzinami wytyczne dotyczące reanimacji powinni rozwiać związane


z resuscytacją wątpliwości i mity, które mogły pojawić się ze względu na skrzywiony obraz przedstawiany na ekranach (Harris, Willoughby, 2009).

Ogólna edukacja zdrowotna Transplantacje Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Illinois wykazały, że regularni widzowie serialu Chirurdzy mają zdecydowanie bardziej zbliżone do rzeczywistości wyobrażenia dotyczące procesu donacji narządów. W odcinkach pokazano publiczności dwa mity: sławni i bogaci mogą kupić sobie pierwsze miejsce na listach oczekujących na donację narządów (mit korupcji) oraz że przyjaciele i rodziny lekarzy otrzymują przeszczepy narządów szybciej niż inne osoby (mit totumfackich). Po wyemitowaniu odcinków wyniki badań wykazały, że w porównaniu z osobami nieoglądającymi serialu lojalni widzowie Chirurgów są mniej skłonni wierzyć w mit korupcyjny. Dodatkowo są oni bardziej skorzy do rozmów o swojej gotowości do oddania narządów. Jednoczynnikowa analiza kowariancji nie wykazała różnic statystycznych między lojalnymi widzami Chirurgów i osobami nieoglądającymi serialu w kontekście wiary w mit totumfackich. Co więcej, wśród zmiennych objaśniających uwzględnionych w niniejszej analizie tylko oglądanie Ostrego dyżuru stanowiło czynnik powodujący znaczną liczbę wariancji w badaniu mitu totumfackich. Skontrolowano także wpływ wątków dotyczących tego zagadnienia w innych serialach, w tym w Doktorze House’ie, Hożych doktorach i Orłach z Bostonu (Quick, 2009). Nowotwory i profilaktyka Niedawne badania pozwoliły na ocenę zmiany w podejściu widzów do tematyki nowotworowej za pomocą analizy wpływu dwóch oddzielnych wątków dotyczących genetyki raka piersi prezentowanych w różnych programach telewizyjnych. Dwie historie choroby wyemitowano w odstępie około trzech tygodni. Zawierały one informacje na temat mutacji genu raka piersi BRCA1 i ryzyka, jakie niesie ona dla kobiet, u których go wykryto. Oceniono dane zebrane z panelowej próby 599 respondentek w trzech odrębnych sesjach. Wyniki wskazują, że podczas gdy osobne historie i wątki miały niewielkie znaczenie dla pogłębienia wiedzy i zmiany postawy widza wobec raka sutka, to połączony wpływ obu seriali na przestrzeni czasu wydaje się najbardziej efektywną metodą poprawy wyników (Hether, Huang, Beck, Beck, Murphy, Valente, 2008).

Cuda medycyny – „magiczne” ozdrowienia, „wskrzeszenia” Cud medycyny definiuje się jako niewytłumaczalny powrót do zdrowia bądź poprawę stanu zdrowia w przypadku bardzo złych rokowań. Według statystyk zdarzyło się ich 921 na przestrzeni 44 lat, co daje około 21 na rok według O’Regana i Hirschberg (Everson, Cole, 1968). Duffing udokumentował 1400 przypadków między 1588 a 1999 rokiem, ze średnią 3,5 cudów w skali roku (Record, 2011). Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Teksasu dowodzą, że oglądanie seriali medycznych i wiara w cuda medycyny są silnie powiązane. Analiza wskazuje, że istnieje zależność pomiędzy deklarowaną liczbą godzin spędzonych na oglądaniu seriali a przeświadczeniem o występowaniu cudów. Różnica w deklarowanej wierze między widzami określającymi się jako „regularni” a tymi, którzy „oglądają okazyjnie”, nie była istotna statystycznie, jednak różnica między regularnymi widzami a osobami nieoglądającymi seriali medycznych w ogóle – owszem. Mediana odpowiedzi na pytanie, jak często w skali roku cuda medycyny występują na terenie USA w przypadku osób nieoglądających seriali medycznych, wynosiła 5,39, dla okazyjnych widzów 4,98, a dla regularnych 4,80. Wynika z tego, że regularni widzowie sceptyczniej podchodzą do częstotliwości występowania „magicznych ozdrowień” niż osoby nieoglądające produkcji o tematyce medycznej (Record, 2011).

Wnioski końcowe Natura i wpływ seriali medycznych na postawy prozdrowotne publiki zdecydowanie są wartym dalszych badań tematem, głównie ze względu na wspólny interes mediów i społeczeństwa oraz z powodów ekonomicznych – produkcja seriali jest bardziej opłacalna finansowo niż kampanie społeczne promujące poprawne postawy i poszerzające wiedzę widzów telewizyjnych. Choć niniejsza praca nie obejmuje całości zagadnienia, może stanowić tło i przyczynek do szerzej zakrojonych studiów i prac badawczych nad zagadnieniem psychologii mediów połączonej z psychologią zdrowia. Podobne metaanalizy powinno się przeprowadzić ze szczególnym uwzględnieniem tła kulturowego poszczególnych przypadków, systematycznie powtarzając badania aż do uchwycenia trendów i opisania najbardziej optymalnych metod umieszczania komponentu edukacyjnego obok rozrywkowego w serialach medycznych.

Literatura cytowana Alvarado, M., Maskiewicz, A.C. (2011). Teaching High School Phy­ siology Using a Popular TV Medical Drama Using Integrated

Media for Learning Physiology. The American Biology Teacher, 73(6), 322–328.

33 Agata Grysiak Wpływ seriali medycznych na świadomość zdrowotną


American Broadcasting Company. (2009). About The Show: Grey’s

environment: examining the impact of single and multiple

Anatomy. Pozyskano z: http://abc.go.com/shows/greys-anato-

exposures to breast cancer storylines on two popular medical

my/about-the-show

dramas. Journal of health communication, 13(8), 808–823.

Beck, V., Hether, H.J., Huang, G.C., Murphy, S.T., Valente, T.W.

Jarosz, M., Czubalski, K. (1988). Zasadnicze czynniki wyznaczające

(2008). Entertainment-Education in a Media-Saturated

zachowanie się pacjenta. W: Psychologia lekarska (wyd. 5,

Environment: Examining the Impact of Single and Multiple

s. 280–282). Warszawa: Państwowy Zakład Wydawnictw

Exposures to Breast Cancer Storylines on Two Popular Medical Dramas. Journal of Health Communication, 13(8), 808–823. Bętkowska-Korpała, B., Gierowski, J.K. (2007). Psychologia lekarska w leczeniu chorych somatycznie. Podręcznik dla studentów medycyny i lekarzy. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Bishop, J. (2009). The Negative Images of Nursing Portrayed on Grey ’s Anatomy, House and ER and its Effect on Public

Lekarskich. Łepkowska, I. (scenarzysta), Zatorski, R. (reżyser) (1999). Spotkanie po latach [odcinek], Na dobre i na złe [serial]. Polska: Telewizja Polska. Mazur, A., Radziewicz-Winnicki, I. (2013). Wpływ mediów na rozwój otyłości u dzieci. Pediatria Polska, 88(1), 1–5. McLuhan, M. (1964). Understanding Media: The Extensions of Man. Nowy Jork: McGraw-Hill.

Perception and the Contemporary Nursing Shortage. Annual

McNeil, A. (1996). Total Television. Nowy Jork: Penguin Books.

Celebration of Student Scholarship and Creativity.

Moeller, A.D., Moeller, J.J., Rahey, S.R., Sadler, R.M. (2011). De-

Daley, K. (2013). Letter From ANA To MTV. Silver Spring, Maryland. Do, M.P., Kincaid, D.L. (2006). Impact of an Entertainment-Education Television Drama on Health Knowledge and Behavior in Bangladesh: An Application of Propensity Score Matching. Journal of Health Communication, 11(3), 301–325. Everson, T., Cole, W. (1968). Spontaneous Regression of Cancer. Philadelphia: J.B. Saunders & Co. Gerbner, G. (1987). Science on Television: How It Affects Public Conceptions. Issues in Science and Technology, 3(3), 109–115. Gerbner, G., Gross, L., Morgan, M., Shanahan, J., Signorielli, N. (2002). Growing up with television: Cultivation processes. W: J. Bryant, D. Zillmann (red.), Media effects: Advances in theory and research (s. 43–67). Mahwah: Lawrence Erlbaum Associates Publishers. Gibson, S. (2008). The House That Dave Built. University of Toronto Magazine. Harris, D., & Willoughby, H. (2009). Resuscitation on television:

piction of seizure first aid management in medical television dramas. The Canadian Journal of Neurological Sciences. Le Journal Canadien des Sciences Neurologiques, 38(5), 723–727. Quick, B.L. (2009). Coverage of the organ donation process on Grey’s Anatomy: the story of Denny Duquette. Clinical Transplantation, 23(6), 788–793. Record, R.A. (2011). Cultivating Miracle Perceptions : Cultivation Theory And Medical. University of Kentucky Master’s Thesis. University of Kentucky. Reese, E.W. (2013). Depictions Of Patient–Physician Interaction In Modern Primetime TV Drama And Situational Comedy: A Content. Texas A&M University. Rhimes, S., Vernoff, K., Ornelas, E. (2009). Good Mourning: Grey’s Anatomy. USA: American Broadcasting Company. Seller, R.H. (2009). Diagnostyka różnicowa najczęstszych dolegliwości. Warszawa: Elsevier Urban&Partner. Shaw, K., Timmons, S. (2010). Exploring how nursing uniforms in-

realistic or ridiculous? A quantitative observational analysis of

fluence self image and professional identity practice research

the portrayal of cardiopulmonary resuscitation in television

report. Nursing Times, 106(10), 21–23.

medical drama. Resuscitation, 80(11), 1275–1279. Hether, H.J., Huang, G.C., Beck, V., Murphy, S.T., Valente, T.W. (2008). Entertainment-education in a media – saturated

34 Stimulus VI


W Wywiad

Olga Badura i Kinga Dudzik

Media towarzyszą ludziom w codziennym życiu od kilkudziesięciu lat. Tych spośród naszych Czytelników, którym bliska jest psychologia mediów i chcieliby się poprzez nią realizować zawodowo, którzy interesują się genezą i założeniami tej dziedziny albo po prostu oglądają dużo telewizji, zapraszamy do spotkania w wywiadzie z dr hab. Dorotą Kubicką.

Czym zajmuje się psychologia mediów?

Dr hab. Dorota Kubicka jest kierownikiem Zakładu Psychologii Rozwojowej i Wychowawczej im. Stefana Szumana w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się głównie badaniem różnych aspektów rozwoju poznawczego w dzieciństwie, adolescencji i dorosłości. Obecnie realizuje projekt dotyczący tzw. medialnej epistemologii, czyli specyficznej roli mediów w kształtowaniu wiedzy o świecie osób dorosłych w obszarach seksualności oraz spraw społeczno-politycznych. Jest redaktorem Psychologii Rozwojowej.

Psychologia mediów to określenie trochę mylące, bowiem nie zajmuje się ona samymi mediami, rozumianymi jako środki pośredniczące w komunikacji między ludźmi, których dzieli dystans przestrzenny lub czasowy. Dziedzina ta bada użytkowników środków masowego przekazu; zarówno tzw. starych mediów (prasa, radio, telewizja), jak i nowych, opartych na technologii internetowej. Stosuje przy tym psychologiczne teorie i metody do badania zachowań, myśli, przeżyć i relacji społecznych użytkowników różnych mediów. W przeciwieństwie do innych dyscyplin zajmujących się tą problematyką, takich jak np. pedagogika mediów, medioznawstwo, komunikacja społeczna, kulturoznawstwo, socjologia czy komunikacja wizualna, psychologia mediów koncentruje się na badaniu jednostek, choć uwzględnia także kontekst społeczny (najczęściej małe grupy). Na tle wielomilionowych audytoriów medialnych może jednak badać tylko ograniczone zbiorowości, przez co oferuje raczej wyjaśnienia o tzw. średnim poziomie ogólności.

Jaki jest związek psychologii mediów i psychologii reklamy? Jedna zawiera się w drugiej czy to zupełnie osobne dziedziny? We współczesnych podręcznikach psychologii mediów (D. Giles [2003], Media Psychology; R.J. Harris [2004], A Cognitive Psychology of Mass Communication; P. interhoff-Spurk [2007], Psychologia mediów) psychologia reklamy (marketingu) jest zaledwie częścią, i to raczej niewielką, psychologii mediów, która roztacza dużo szersze perspektywy badań psychologicznych. Może zajmować się m.in wpływem mediów, uzależnieniami, zagrożeniami oraz korzyściami z nimi związanymi, wykorzystaniem ich w edukacji i poradnictwie psychologicznym.

Psychologia mediów wydaje się stosunkowo nową dziedziną. Jak powstała? Psychologia mediów – jako subdyscyplina psychologii – wyłoniła się z medioznawstwa w latach 80. XX wieku, choć jej status i tożsamość nadal powodują

35 Wywiad z dr hab. Dorotą Kubicką


wiele dyskusji. Wśród czterech „ojców założycieli” medioznawstwa było zresztą aż trzech sławnych psychologów: Paul Lazarsfeld (współpracownik Karla i Charlotty Bühlerów), Carl Hovland i Kurt Lewin, później duży wkład w jej rozwój wnieśli Louis Thurstone, Gordon Allport, Albert Bandura, Annie Lang i inni. Trzeba przyznać, że ówczesne, a nawet obecne teorie psychologiczne dość wąsko ujmują tę problematykę i wymagają wsparcia ze strony teorii komunikowania, socjologii, politologii, kulturoznawstwa, estetyki. Inaczej mówiąc, nie da się uprawiać psychologii mediów bez interdyscyplinarnego zaplecza.

Powszechne skojarzenie z psychologiem mediów / reklamy jest takie, że to osoba, która zna różne sztuczki pozwalające manipulować odbiorcami, tak by zachowali się w określony sposób. Czy rzeczywiście tak jest? Czy praca psychologa reklamy / mediów jest obwarowana prawnie, by chronić odbiorców? Psychologia reklamy dostarcza wiedzy pozwalającej tworzyć skuteczne metody kontrolowania zachowań ludzi. W tym celu korzysta z wyników badań różnych subdyscyplin: psychologii poznawczej, społecznej, rozwojowej, komunikacji, polityki, osobowości. Obowiązują w niej takie same zasady etyczne, jak w każdej innej działalności psychologa (zob. J. Brzeziński, M. Toeplitz-Winiewska [red.] [2000], Etyczne dylematy psychologii). Wiedza ta jest jednak wykorzystywana głównie do konstruowania skutecznych przekazów perswazyjnych, a nie do nauki ich odbiorców tego, jak obronić się przed niepożądaną czy nadmierną perswazją.

Jakie grupy są najbardziej podatne na wpływ mediów? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Wynika to między innymi z różnic w rozumieniu pojęcia wpływu mediów oraz trudności w jego badaniu. Dlatego warto się bliżej przyjrzeć temu zagadnieniu. Po pierwsze, pojęcie wpływu mediów bywa różnie konceptualizowane. Podobnie jak o rozwoju, o wpływie możemy jedynie wnioskować, porównując zachowania ludzi przed ekspozycją na dany przekaz (czy serię przekazów) i po niej. Takie pozytywistyczne podejście sprawiło, że w psychologii mediów najczęściej badano dotychczas wpływ jako efekt kontaktu z danym komunikatem w postaci zmiany zachowania czy poglądów (w obszarze zakupów czy wyborów politycznych). Subtelniejszy wpływ mediów polega na tzw. formatowaniu umysłów użytkowników, czyli wytwarzaniu przez nadawców określonych ram konceptualnych ( struktur pojęciowych), które następ-

36 Stimulus VI

nie są wzbudzane (uruchamiane, przywoływane) podczas interpretowania przekazów przez odbiorców. Wpływ tego rodzaju o wiele trudniej badać, a więc trudno się także spodziewać jakichś jednoznacznych wyników. Po drugie, inne mechanizmy działają w przypadku tradycyjnych mediów,, których użytkownicy tylko w bardzo ograniczonym zakresie mogą odpowiadać na przekaz, czyli włączać się w proponowane tam dyskursy. W dodatku każde z tych mediów posługuje się całkiem odmiennym kodem. Natomiast Internet nie dość, że wykorzystuje wszystkie te kody i wprowadza nowe (np. VR), to jeszcze na niespotykaną dotąd skalę umożliwia obieg informacji, rozmaitych idei, wzorów czy modeli z udziałem uczestników. Tym samym wyraźnie demokratyzuje komunikację, stając się jakby współczesnym areopagiem. I tutaj nie można już mówić o wpływie w tamtym tradycyjnym znaczeniu jako o uległości wobec medialnej perswazji. W przypadku nowych mediów badanie wpływu polega na badaniu sposobów korzystania z nich i zmian, jakie wprowadzają w życie użytkowników (w pracy, myśleniu, kontaktach z innymi, spędzaniu wolnego czasu itp.), choć to bardziej podmiotowe rozumienie wpływu wcale nie musi wykluczać wytwarzania się zbiorowych iluzji i uległości. Jeśli zaś chodzi o potoczne rozumienie podatności na wpływ mediów, to funkcjonuje na ten temat bardzo dużo mitów. Na przykład ludzie są zwykle przekonani o tym, że sami są bardziej odporni na medialną perswazję niż inni (efekt trzeciej osoby); młodzi użytkownicy sądzą, że to ludzie starsi bardziej ulegają mediom niż młodsi; powszechnie uważa się też, że wyższe wykształcenie samo w sobie chroni przed niepożądaną inwazją treści perswazyjnych w nasze życie czy myślenie. Wszystkie te przekonania są fałszywe. Zamiast więc poszukiwać grup podatnych na wpływ mediów, lepiej chyba wskazać czynniki uwrażliwiające wszystkich użytkowników na niepożądane czy szkodliwe oddziaływania z ich strony. W przypadku tradycyjnych mediów jednym z najważniejszych byłaby świadomość, że przekaz medialny nie jest – jak powszechnie się uważa – bezstronną informacją, oknem na świat, ale KOMUNIKATEM, tworzonym i nadawanym (wysyłanym) przez kogoś w konkretnym celu i kierowanym do danej grupy adresatów. Może on pełnić rozmaite funkcje komunikacyjne, np. wytwarzać więź, kierować na coś uwagę adresata, wzniecać emocje, wzbudzać uległość itp. Trzeba zatem szukać w przekazach różnych płaszczyzn znaczeniowych, a dodatkowo uzbroić własny umysł w narzędzia refleksyjnego myślenia oraz szerszą wiedzę na dany temat. I korzystać z różnych mediów, a także z pozamedialnych źródeł informacji o świecie. Ale czy takie krytyczne czy selektywne postawy mogą


się rozwinąć w zderzeniu z alternatywnym magicznym i niezwykle wciągającym światem Internetu, jeśli staje się on integralną częścią naszego życia? I choć wprawdzie znacznie poszerza zakres możliwych doświadczeń, to często wręcz „upośledza” myślenie i odbiera kontrolę nad własnym życiem ludziom niezależnie od ich wieku, wykształcenia czy statusu społecznego.

Gdzie w mediach jest miejsce dla psychologa? Czy tylko w reklamie? W reklamie psychologowie od dawna mają ugruntowaną pozycję. Ale i poza tym obszarem praktyczne zastosowania wiedzy z pogranicza psychologii i mediów są obecnie dość szerokie. Psychologowie mogą na przykład leczyć uzależnienia od mediów (zwłaszcza od gier komputerowych i internetowej pornografii), pomagać ofiarom cyberprzemocy, świadczyć różne usługi psychologiczne przez Internet (e-coaching, e-terapia), tworzyć internetowe systemy wsparcia psychologicznego, prowadzić edukację dla dzieci, młodzieży, dorosłych (w tym dziennikarzy), rozwiewać mity na temat mediów, kształtować wizerunki osób publicznych i przygotowywać je do wystąpień w mediach środkach masowego przekazu. W związku z gwałtownym wzrostem popularności psychologii w mediach ważnym zadaniem staje się też staranne przygotowywanie psychologów ekspertów, „wynajmowanych” do komentowania trudnych spraw, co powinno zapobiegać zbyt częstemu banalizowaniu i trywializowaniu wiedzy psychologicznej na dany temat. Ale w związku z pojawieniem się tzw. e-generacji, czyli osób, które już od wczesnego dzieciństwa intensywnie korzystają z najnowszych technologii, co w nierozpoznany dotąd sposób wpływa na wszystkie sfery życia człowieka

37 Wywiad z dr hab. Dorotą Kubicką

(nie mówiąc o wpływie na procesy mózgowe), prawdopodobnie wkrótce pojawią się całkiem nowe obszary badań i działalności praktycznej psychologów.

Jak wygląda ścieżka zawodowa osoby pragnącej zająć się psychologią mediów? Czy realizuje się rodzaj uprawnień, jak np. przy kursie psychoterapii? Jak dużą rolę odgrywają staże i praktyki oraz w jakich miejscach najlepiej jest je odbywać? Niestety, w Polsce brak profesjonalnych ścieżek przygotowujących do praktycznego zajmowania się tego rodzaju działalnością. Jedynie w SWPS utworzono siedmiosemestralne studia niestacjonarne. Studenci uczą się tam, jak skutecznie prowadzić komunikację marketingową i PR z wykorzystaniem najnowszych technologii (w skrócie e-reklama i e-marketing). Absolwenci mogą ubiegać się o pracę w agencjach konsultingowych, domach mediowych, w działach PR rozmaitych firm i instytucji, w obszarze interaktywnego marketingu, w firmach internetowych czy informatycznych, a także w mediach. Bardzo ważnym obszarem działalności psychologów mediów mogłaby być edukacja w szkołach i poza nimi, czyli rozwijanie kompetencji medialnych, umiejętności użytkowania w pełni tych nowych technologii, profilaktyka zagrożeń itp. Wymagałoby to jednak zmiany polityki oświatowej w Polsce.Sądzę, że w związku z niebywałą ekspansją nowych technologii medialnych wkrótce znacznie wzrośnie zapotrzebowanie na usługi psychologiczne w tym obszarze. Zdaniem wielu wybitnych psychologów ludzie nie są mentalnie gotowi na tak oszałamiające i szybkie zmiany technologii komunikacji masowej. Kto wie, czy nie będzie to w przyszłości najszerszy rynek usług psychologicznych.


Z

Z życia Koła Natalia Jurys

Czy można połączyć pracę z hobby? Oczywiście, że tak! Warunkiem jest robienie tego, co się lubi. Szczególnie dotyczy to członków Koła Naukowego Studentów Psychologii. Jak zawsze wiele się działo w ostatnim czasie i zaplanowane są już nowe wydarzenia. Co więcej, głowy nadal są pełne pomysłów, które tylko czekają na realizację. Poniżej można przeczytać o wydarzeniach, spotkaniach i konferencjach, które wydarzyły się w pierwszym kwartale bieżącego roku, a także o tym, co jeszcze przed nami. Nasze Koło jest otwarte na nowych członków i nowe pomysły! Chcesz do nas dołączyć? Skontaktuj się z koordynatorem interesującej Cię sekcji, bądź znajdź nas na Facebook’u, gdzie na pewno zostaną Ci udzielone dodatkowe informacje.

Sekcja kliniczna KLIPS KNSP UJ koordynator: Anna Bularz Konferencja „Seksualność człowieka” Sekcja kliniczna, istniejąca przy Instytucie Psychologii UJ organizuje kolejną konferencję z cyklu Seksualność człowieka, której termin zaplanowany jest na 9 maja (sobota). Temat przewodni wydarzenia: Seksualność człowieka – płciowe i seksualne różnorodności. Jako miejsce spotkania organizatorzy wybrali budynek Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego zlokalizowany przy ulicy Ingardena 6. Program oferuje wykłady plenarne, panele dyskusyjne i warsztaty, z których będzie mogło skorzystać aż 120 biernych uczestników. Szczegółowy program i wszelkie informacje zamieszczane będą na stronie: http://seksualnoscczlowieka.edu.pl Serdecznie zapraszamy wszystkich psychologów, studentów i zainteresowanych tematyką. Klinikoteka To wznowione po krótkiej przerwie spotkania z filmem i psychologią kliniczną dla każdego. Na kolejnym spotkaniu (jeszcze w kwietniu) zostanie pokazany film Lepiej być nie może (1997) w reżyserii Jamesa L. Brooks’a, ukazujący historię ekscentrycznego pisarza i kelnerki, która na zawsze zmienia jego życie. Znakomite role Jacka Nicholsona i Helen Hunt zdecydowanie podnoszą wartość produkcji. Prelekcję do filmu wygłosi mgr Paulina Wróbel. Zapraszamy! DPS

To nowy projekt, polegający na organizacji wyjść do domów opieki społecznej i spotkań

38 Stimulus VI

z pracującymi w nich psychologami. Więcej informacji wkrótce. Bez Klamek Projekt, którego głównym celem jest przełamywanie stereotypów i nieprawdziwych przekonań o chorobach psychicznych. W tym semestrze odbyło się jedno spotkanie. Rozpoczęło je krótkie wprowadzenie organizatorek o sposobie leczenia zaburzeń psychicznych, rodzajów psychoterapii i czynników specyficznych i niespecyficznych w leczeniu. Następnie każdy z zaproszonych gości: (mgr Edyta Biernacka – psychoanalityczka, mgr Zofia Pierzchała – psychoterapeutka Gestalt, dr Grzegorz Mączka – psychoterapeuta poznawczo-behawioralny) opowiedział o nurcie, którym się zajmuje. Głównym punktem spotkania były pytania reszty uczestników kierowane do gości. Porozmawiajmy o chorobie psychicznej To spotkania, których tematyka krąży wokół ogólnych zagadnień dotyczących choroby. Organizatorzy współpracują ze Stowarzyszeniem Otwórzcie Drzwi., którego członkowie wypowiadają się na temat własnych przeżyć związanych z chorobą. W styczniu można było posłuchać o codzienności i doświadczeniu w niej choroby psychicznej, a w tym miesiącu organizatorzy skupiają się na lęku i agresji. Sekcja Neuropsychologii koordynator: Dominika Radziun Sekcja zrzesza studentów zainteresowanych funkcjonowaniem mózgu. Mimo, że to nowa grupa, już należy do niej wielu studentów

i wciąż jest otwarta na współpracę z adeptami innych dziedzin. Dodatkowo sekcja nawiązała współpracę z innymi grupami działającymi przy instytucie: • Sekcją Eksperymentalną, co zaowocuje wspólnymi badaniami, • Zakładem Psychofizjologii – dzięki czemu członkowie nauczą się wykonywania badania przy pomocy elektroencefalografu (EEG). VII Krakowska Konferencja Kognitywistyczna

Kolejna edycja konferencji przypadła 24–25 kwietnia. Została zorganizowana przez Sekcję Neuropsychologii i Koła Naukowego Studentów Kognitywistyki UJ. Tematem przewodnim tegorocznej edycji był szeroko rozumiany język. Tradycja konferencji sięga roku 2007, kiedy przy współpracy studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo-Hutniczej powstała pierwsza edycja tego wydarzenia. Wszelkie informacje można znaleźć na Facebook-u pod adresem: http://facebool. com/krakowskaKonferencjaKognitywistyczna, bądź na stronie http://kkk7.pl Neuroseminaria Otwarte spotkania, przedstawiające związki neuronauki z innymi dyscyplinami akademickimi. Można na nich posłuchać wykładów specjalistów zajmujących się daną dziedziną neuronauki, a także poznać najnowsze neuropublikacje. W ostatnim odbyły się wykład ekspercki mgra Krzysztofa Cipory pt. Poziom kompetencji matematycznych, a elementarne procesy przetwarzania liczb, czy wykładu Joanny Nerko – studentki II roku pt. Życie emocjonalne mózgu.


Zdjęcia z konferencji „Stalking, mobbing, molestowanie”

Plakat VII Krakowskiej Konferencji Kognitywistycznej

się również dwa seminaria: pierwsze z nich poświęcone było najskuteczniejszej metodzie przesłuchiwania – wywiadowi poznawczemu, a podczas drugiego dyskutowaliśmy na temat skuteczności różnych modeli profilowania kryminalnego. W styczniu odbyły się również warsztaty z hipnozy, prowadzone przez dra hab. Romualda Polczyka, które obejmowały część teoretyczną i naukę praktycznych umiejętności.

Plakat konferencji „Stalking, mobbing, molestowanie” Sekcja Psychologii Sądowej KNSP UJ Koordynator Sekcji: Katarzyna Jamróz Sekcja Psychologii Sądowej powstała w roku 2007. Naszym sztandarowym projektem jest Krakowska Konferencja Psychologii Sądowej (Cracow Conference of Psychology and Law); dotychczas miała siedem edycji. Krakowska Konferencja Psychologii Sądowej jest największym w Polsce cyklicznym wydarzeniem naukowym o międzynarodowym charakterze, poświęconym zagadnieniom na pograniczu psychologii, prawa oraz psychiatrii. Kolejna edycja odbędzie się 28 – 29 listopada 2015 roku i organizowana jest we współpracy z Katedrą Psychiatrii Collegium Medicum UJ oraz z Instytutem Ekspertyz Sądowych im. prof. dra J. Sehna w Krakowie. Podstawowe obszary działalności Sekcji Psychologii Sądowej to:

• otwarte spotkania z ekspertami z dziedziny psychologii sądowej i nauk pokrewnych, • warsztaty z praktykami, doskonalące praktyczne umiejętności, • seminaria, podczas których dyskutujemy o różnych zagadnieniach związanych z naukami sądowymi, • wydarzenia popularyzujące psychologię sądową, • udział w projektach badawczych. Psychologia w prawie cywilnym – teoria i praktyka W marcu odbyło się spotkanie otwarte pt. Psychologia w prawie cywilnym – teoria i praktyka. Naszymi gośćmi byli dr Elżbieta Skupień i dr Tomasz Rajtar – biegli sądowi z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Odbyły

39 Natalia Jurys Z życia Koła

Stalking, mobbing, molestowanie We współpracy z pełnomocniczką rektora UJ ds. bezpieczeństwa studentów i doktorantów zorganizowaliśmy także konferencję zatytułowaną: „Stalking, mobbing, molestowanie – różne formy nękania w perspektywie psychologiczno–społecznej i prawnej”, która odbyła się 16 maja 2015 r. w Instytucie Psychologii UJ. Wzięli w niej udział studenci psychologii, prawa oraz socjologii, a także i inni zainteresowani tą tematyką. Podczas konferencji wygłoszone zostały cztery wykłady eksperckie, po których odbyły się warsztaty praktyczne. Naszymi gośćmi byli: • mgr Ewa Wach, biegła psycholog pracująca w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie, • mgr Agnieszka Biela, psycholog i przedstawicielka organizacji Hollaback! Polska, • dr hab. Joanna Wyleżałek z Katedry Socjologii Wydziału Nauk Społecznych SGGW, • mgr Karolina Kędziora, radczyni prawna, wiceprezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.


N

Nowości wydawnicze

Katarzyna Kowara, Michał Stachera

Marek Dyjak Polizany przez Boga Agora, Kayax Warszawa 2014

Co wspólnego mają media z wywiadem rzeką z Markiem Dyjakiem? Historia tego muzyka jest tak medialna, jak tylko można sobie to wyobrazić – utalentowany chłopak z małego miasta mający na koncie chorobę alkoholową, popularność, poważną próbę samobójczą przez powieszenie, dwadzieścia trzy detoksy. Natomiast sam Marek Dyjak jest mężczyzną wybitnie niemedialnym, ponieważ mówiąc o swoim cierpieniu, nie daje się sprowadzić do roli „wielkiego artysty po przejściach” lub białego alkoholika, który „jakoś sobie radzi”, śpiewając i wreszcie – bo jest całym człowiekiem – poturbowanym, uszkodzonym, ale bardzo żywym. I takiego, niemedialnego o najbardziej medialnej historii życia, Dyjaka przedstawia wywiad poprowadzony przez Bartosiaka i Klinkego.

Joanna Posłuszna Osobowość a preferencje muzyczne Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowksiej Lublin 2014 Pewnie myślicie, że ta książka nie do końca pasuje do tematu numeru i sprawdziłaby się lepiej w poprzednim – o kulturze. I macie rację. Wybrałem tę książkę, bo chciałem ją przeczytać i zrecenzować, odkąd tylko zobaczyłem ją w katalogu internetowym Głównej Księgarni Naukowej. Ale żeby nie było, że jestem tutaj panem i władcą, i mogę robić z tą rubryką, co chcę, dorobię na szybko ideologię do tego wyboru. Muzyka ma ogromną siłę. Wiąże się ze sferą emocjonalną, motoryczną, czasem wizualną (na przykład u synestetyków). Ileż to razy mówiło się, że muzyka jest głosem pokolenia? Z jednej strony często nawołuje do zmian, rewolucji, wprowadzenia nowego porządku w świecie, z drugiej – łagodzi obyczaje. Nawet w obrębie jednego gatunku istnieją różnorodne spojrzenia na tę samą kwestię – na przykład w rapie występują beefy i dissy, które mają

40 Stimulus VI

Z książki dowiadujemy się wiele o jego życiu. Poznajemy historię chłopca, który uciekł ze sceny w szkole, gdy po jego występie kobiety płakały ze wzruszenia. Czytamy o tym, jak uprawiał boks, łowił ryby, bił się z chłopakami na ulicy, słuchał Chopina i czytał Wojaczka, jak spożywał pierwszy, drugi, niezliczony i ostatni łyk alkoholu. –   Chcielibyśmy pokazać też twoje jaśniejsze oblicze. Bo dla wielu ludzi jesteś facetem, który się powiesił, ponieważ za dużo pił. –   Chciałbym, żeby ci ludzie zobaczyli we mnie człowieka po zawodówce, który nagrał dziesięć płyt (…) chcę gadać o rzeczach ważnych i poważnych. Małostkowość mnie nie interesuje, co nie wyklucza poczucia humoru.

Mężczyzna opowiada o tym, jak żył jako hydraulik, muzyk, bezdomny, alkoholik, mąż, ojciec czekający na kontakt z ukochaną córką. Dyjak nie stroni od uciążliwych, powtarzających się pytań, ale stawia granice – dba o siebie, by „nie zwariować”, oraz o czytelników podobnych do niego – by nie odczuli głodu alkoholowego.

na celu pokazać wyższość nad przeciwnikiem, rozwiązać konflikt i zaprezentować umiejętności wykonawcy. Z drugiej strony jest, już dość wyświechtane, hasło: „hip hop ma łączyć, a nie dzielić”, które nawołuje do pokojowej koegzystencji różnych nurtów. Rola muzyki jako medium w kształtowaniu przekonań i zachowań jest nie do przecenienia. Pomijając kwestie ideologiczno-światopoglądowe można zauważyć, że oddziaływanie tej dziedziny jest silne, bo jest ona powszechna. Mnóstwo znajomości zostało zawartych dzięki rozmowom na temat ulubionych wykonawców czy kawałków. Można godzinami rozprawiać o wyższości jednego artysty nad drugim, najlepszym utworze ulubionego zespołu oraz o tym, jak to możliwe, że chociaż The Rolling Stones ćpają od 50 lat, to jeszcze żyją, mają się dobrze i nadal dają czadu na scenie. Koncerty i festiwale dają mnóstwo zabawy, okazję do poznania nowych ludzi i ładunek szczęścia, którego nie zastąpi prima sort China White. Muzyce można oddać się w całości w najlepszej jakości słuchawkach, jak i puścić ją z marnych laptopowych głośniczków jako tło do pracy, nauki, wieczoru z drugą połówką. Wszędzie, dokąd

Czasem przerywa rozmowę, płacze, zapala papierosa, atakuje. Nie sprzedaje nam gotowej recepty, jak przejść przez piekło, nie jest bohaterem z poukładanym światem, co sprawia, że staje się tym bardziej interesujący. Muzyk, odpowiadając na pytania Bartosiaka i Klinkego, sam stara się zrozumieć swoje wybory i zachowania. „Przecież wódka jest najlepsza, cudowna, wspaniała. Oczywiście dla tych, którzy potrafią jej używać. Czyli nie dla mnie”. Po przeczytaniu Polizanego przez Boga z pewnością przychodzi ochota na posłuchanie muzyki Dyjaka, której jest on oddany od najwcześniejszych lat. Śpiewana przez niego poezja, inspiracje i cytowane przez artystę wiersze z pamięci to ważne części książki. W końcu, po zamknięciu okładek, przychodzi czas na refleksję. Zachęcam do przeczytania medialnej historii niezbyt medialnego człowieka i do obserwacji swoich myśli na temat oczekiwań, rozczarowań i wzruszeń pojawiających się przy lekturze. Warto. Opracowała: Katarzyna Kowara

dociera radio, telewizja lub internet, ludzie mają dostęp do muzyki. Natomiast tam, gdzie nie mają, komponują ją sami. Pierwotne plemiona, oprócz dżungli i polowań, kojarzą się z rytuałami, podczas których umalowani wojownicy tańczą w rytm wygrywany przez współplemieńców na djembe. Pokazuje to, że melodia, rytm i harmonia są medium towarzyszącym nam od bardzo, bardzo dawna. Docierają do każdego i potrafią wpływać na nastrój i emocje. Po tym, mam nadzieję, troszkę usprawiedliwiającym mnie wstępie czas na część właściwą, czyli recenzję książki. Moje oczekiwania wobec niej były wysokie, ponieważ liczyłem, że dowiem się, dlaczego odpalając YouTube najpierw włączam Jolene w wykonaniu The White Stripes, potem zmieniam na Loving you śpiewane przez Minnie Ripperton, by zakończyć na soczystym basie w tracku Coco O. T. Genasis. I tu przyszło pierwsze rozczarowanie. Autorka zajęła się jedynie muzyką klasyczną. Nie miałbym do niej żadnych pretensji, gdyby nie pewne wrażenie towarzyszące cały czas lekturze tej książki. Otóż mimo naukowego charakteru pozycji epatuje z niej snobizm. Nie jest on oczywiście wyrażony wprost i otwarcie, gdyż nie przystoi


to wydawnictwu naukowemu, ale wyczuwa się go tak jak zmianę smaku, gdy do zwykłego sosu pomidorowego doda się kilka kropel tabasco. Muzyka rozrywkowa jest deprecjonowana. Kilkakrotnie podkreślana jest jej prostota, a powszechność, nie wiedzieć czemu, postrzegana jest jako wada. Pierwsza część książki jest tak naprawdę przyspieszonym kursem teorii muzyki. Każdy aspekt został omówiony z osobna, opisuje się jego rozwój w kontekście historycznym oraz poglądy różnych badaczy. Dla pasjonatów i prawdziwych teoretyków prawdopodobnie będzie to zbyt proste oraz dobrze im znane. Z kolei dla ludzi, którym do szczęścia wystarczy podstawowa znajomość akordów gitarowych i wiedza, że większość piosenek ma metrum 4/4, ta część będzie ciężka, nudna i prawie nie do przebrnięcia. Ja musiałem, wam odradzam. Następnie jest krótki fragment o znaczeniu

preferencji oraz zastosowaniu muzyki. Opisywane są tam między innymi powiązania muzyki z mózgiem, historia muzykoterapii i jej rola w dzisiejszych czasach. Ze względu na inną tematykę książki objętość tych rozdziałów jest neiwielka. A szkoda, bo są ciekawe i rzucają inne światło na działanie muzyki zarówno na poziomie neuronalnym, jak i ogólnego funkcjonowania psychicznego. Od tego momentu jest już lepiej – czynniki pozaosobowościowe wpływające na preferencje muzyki zostały zaprezentowane i objaśnione w przejrzysty sposób, wszystko jest poparte odpowiednią liczbą badań, a najpopularniejsze teorie osobowości przytoczono i opisano na tyle wyczerpująco, by nie zanudzić, lecz również wystarczająco, by nie pozostawić uczucia niedosytu. Badania własne autorki są dość rozbudowane, choć niekoniecznie wiele wnoszą do obecnego stanu wiedzy. Na plus można zaliczyć, że rzucają światło na

charakter związku Wielkiej Piątki z preferencjami muzycznymi.Osobowość a preferencje muzyczne to książka, która pozostawia uczucie niedosytu po zakończeniu lektury. Można odnieść także wrażenie pewnego niedbalstwa przy przygotowaniu publikacji – świadczą o tym literówki czy przecinki w dziwnych miejscach. Jeśli chodzi o pozytywy, tojak na pozycję naukową jest ona zwięzła i dość łatwa w odbiorze, poza częścią przybliżającą teorię muzyki. Nie sięgnąłbym jednak po tę pozycję po raz kolejny, ponieważ nie uważam Bacha, Brahmsa i Schuberta za bogów, a muzyki klasycznej za ich dar z niebios – w przeciwieństwie do autorki. Natomiast jeśli dla was Cztery pory roku znaczą więcej niż Stairway to heaven, albo nie przerażają was kwinty, seksty i sekundy małe, – raczej nie pożałujecie zakupu.

Agnieszka Ogonowska Uzależnienia medialne, czyli o patologicznym wykorzystaniu mediów Wydawnictwo Edukacyjne Kraków 2014

zastępować to realne, częściej patrzą na awatary niż na realne twarze znajomych, a wysłanych wiadomości na Facebooku mają więcej niż wypowiedzianych słów. Obecne czasy spły-

„podwójnych”, gdzie np. osoba nałogowo korzysta z sieci, w której główną rozrywkę stanowi ruletka. Ogonowska skupia się przede wszystkim na dzieciach, jako jednostkach podatnych na wpły-

cają relacje. Nie można po prostu podejść do dziewczyny/chłopaka na ulicy i umówić się na kawę, bez uprzedniego wymienienia mnóstwa SMS-ów o niczym. Najpierw trzeba pokazać się jako bezosobowa jednostka, zlepek liter na ekranie. Niewerbalne cechy bezpośredniego kontaktu, takie jak mimika, gestykulacja, operowanie głosem itd., które stanowią jedną z cech kształtujących naszą wyjątkowość w kontaktach interpersonalnych, powoli i sukcesywnie pozbawia się znaczenia. Niedługo nasza tożsamość będzie sprowadzać się do historii przeglądarki, rozmowy z innymi do wysłanych i odebranych wiadomości, a wspomnienia najlepszych chwil do #memories #throwbackthursday #instagirl. Uzależnienie medialne jest obecnie postrzegane w ten sam sposób jak uzależnienie od substancji psychoaktywnych, hazardu czy parafilie. Wydaje się, że jest ono trudniejsze do zwalczania, jako że alkohol, ruletka, a nawet seks nie są niezbędne do życia i można z nich zrezygnować całkowicie. W przypadku mediów jeśli ktoś nie ma ambicji zostać drugim Alexandrem Supertrampem, praktycznie nie ma możliwości całkowitego odcięcia się od tego nałogu, gdyż obecnie egzystencja bez internetu jest niemożliwa, nawet dla jego najbardziej zagorzałych przeciwników. Skoro nie można radykalnie porzucić tego, co nam szkodzi, pozostaje tylko nauczyć się z tym żyć tak, żeby nie przeszkadzało w normalnym funkcjonowaniu. Agnieszka Ogonowska, prof. UP, doskonale zdaje sobie sprawę z tych kwestii. W swojej najnowszej książce pod tytułem: Uzależnienia medialne, czyli o patologicznym wykorzystaniu mediów przybliża czytelnikom wszystko, co jest związane z nałogowym wykorzystywaniem internetu, komórek itp., nie zapominając również o tzw. uzależnieniach krzyżowych, czyli

wy środowiska oraz modelowanie. W klarowny sposób opisuje ten problem w całości – począwszy od typów, przyczyn i objawów uzależnień, poprzez zagrożenia związane z aktywnością w sieci, skończywszy na opisie sposobów terapii i wskazówkach, jak postępować z osobą, która jest zagrożona problemem patologicznego wykorzystania mediów albo już w nim tkwi. Mała objętość tekstu, styl oraz pomocne tabelki, zdjęcia i pogrubienia kluczowych kwestii sprawiają, że książka idealnie nadaje się jako minipodręcznik dla rodziców, którzy obawiają się o swoje dzieci. Oczywiście wszystkie te informacje można określić mianem podstawowych, można także wysnuć wniosek, że autorka jest zdecydowaną zwolenniczką podejść poznawczo-behawioralnego oraz systemowego, jednakże nie należy tego postrzegać jako wadę. Taki był zamysł – jak najprzejrzyściej przekazać wiedzę ludziom niekoniecznie wtajemniczonym w te kwestie, w sposób, który skłoni ich do porzucenia biernej postawy i zachęci do pracy nad poprawą swojej sytuacji. Czyni to poprzez wskazanie drogi, którą rodzice i dziecko będą musieli podążyć sami. Biorąc pod uwagę powyższe obserwacje, jestem zadowolony z mojej Nokii e52, w której jednak wolę nie odpalać internetu, gdyż oprogramowanie jest od dawien dawna nieaktualizowane ima tyle usterek, że przejęcie kontroli nad moim telefonem, a także zdobycie haseł do różnych kont na nim zapisanych, nie byłoby po drobnym przeszkoleniu wyzwaniem nawet dla szympansa. Dzięki temu mogę skupić się na prawdziwym życiu oraz realnych kontaktach. Na razie nie mam zamiaru zmieniać telefonu, ponieważ „obchodzą mnie ludzie, a nie awatary”. I takie podejście polecam również wam, drodzy czytelnicy.

Ustanówmy ten dzień światowym dniem bez facebooka W ten dzień odłączmy wszystkie kable Nagle poczujesz, że trzymałeś dotąd łeb w imadle (halo ziemia!) Odczuwam ucisk e-trucizn Oplata mnie tyle światłowodów, że zaraz się przewrócę. Te słowa Piotra Schmidta, znanego powszechnie jako Ten Typ Mes, idealnie ukazują ducha dzisiejszych czasów. Mass media towarzyszą nam wszędzie – radio w samochodzie, telewizja w barach, darmowe Wi-Fi w galeriach handlowych. Odkąd funkcje telefonu komórkowego rozszerzono o nowe możliwości, jak przeglądanie Internetu, gry, słuchanie muzyki itd., stał się on narzędziem zastępującym wszystko. Również kontakty z ludźmi z krwi i kości. Pewnie każdy z was doświadczył sytuacji, kiedy podczas pogawędki ze znajomymi w kawiarni, nagle ni z tego, ni z owego wszyscy jak jeden mąż wyciągają smartphone’y. Nie po to, by odpisać na ważny SMS czy aby odebrać połączenie, na które czekali od rana. Wyciągają go, ponieważ nie potrafią znaleźć tematu do wspólnej konwersacji, a łatwiej wziąć do ręki telefon i po raz tysięczny tego dnia sprawdzić, czy ktoś nie zamieścił nowego posta na Facebooku, niż znaleźć wspólny język z interlokutorem. I tak siedzą sobie wszyscy razem, a jednak osobno. Powszechność mediów oraz ich nieustanny rozwój dający wręcz nieskończone możliwości sprawiają, że sytuacje takie jak powyższa są na porządku dziennym i większość ludzi uznaje je za zupełnie normalne. Nie dostrzegają problemu nawet wtedy, kiedy życie wirtualne zaczyna

Opracował: Michał Stachera

41 Katarzyna Kowara, Michał Stachera Nowości wydawnicze

Opracował: Michał Stachera


D

Doniesienia z badań Patrycja Sądorowska

Nierówności w sporcie Środki masowego przekazu odgrywają bardzo ważną rolę w sposobie odbierania sportowców przez fanów. Amplituda częstotliwości transmisji telewizyjnych poszczególnych dyscyplin jest bardzo wysoka i często zależy nie tylko od popularności danego sportu, ale też od innych czynników. Powszechnie przyjmuje się, że aktywności uprawiane przez mężczyzn są chętniej oglądane, a przez to częściej można o nich usłyszeć w mass mediach. Honorata Jakubowska udowodniła, że zależność ta występuje również w polskich realiach. Ponadto zauważyła, że w przypadku gdy opisywane są sportsmenki, częściej zwraca się uwagę nie tylko na ich osiągnięcia sportowe, ale również na życie prywatne czy ich wygląd. Nierzadko są one również opisywane przy pomocy zdrobnień, które czasem infantylizują obraz kobiety. Być może jest to bezpośredni skuteki faktu, że tylko 10% kobiet i aż 65% mężczyzn deklaruje chętne oglądanie wydarzeń sportowych. Co więcej – aż 95% dziennikarzy sportowych to mężczyźni. Jakubowska, H. (2015). Are women still the ‘other sex’: gender and sport in the Polish mass media. Sport in Society: Cultures, Commerce, Media, Politics, 18(2), 168–185.

Czy wszyscy się porównujemy? Mimo coraz szerszego rozpowszechnienia się nowego zjawiska, jakim jest zmęczenie natłokiem informacji płynących z różnych źródeł (ang. Social Media Fatigue), media społecznościowe nieustannie cieszą się ogromną popularnością. Jednak zbyt częste korzystanie z portali tego typu, gdzie możemy nie tylko chwalić się swoimi atutami czy osiągnięciami, ale również śledzić aktywność swoich znajomych, może nieść za sobą wiele negatywnych skutków. Erin Vogel wraz z współpracownikami przyjrzała się młodym studentkom, ich poczuciu własnej wartości oraz temu, jak często i intensywnie korzystają

42 Stimulus VI

z Facebooka. Wyniki potwierdziły hipotezy autorki, wskazujące na negatywną korelację między aktywnością na serwisach społecznościowych a samooceną badanych. Okazało się, że dziewczyny, często porównując się z innymi, aktywniejszymi użytkownikami, uważały się za mniej atrakcyjne, co bezpośrednio wpływało na ich negatywne samopoczucie. Niestety w badaniu nie uczestniczyli chłopcy, więc nie wiemy, czy zależność ta występuje u obu płci. Vogel, E.A., Rose, J.P., Roberts, L.R., Eckles, K. (2014). Social Comparison, Social Media, and Self-Esteem. Psychology of Popular Media Culture, 3(4), 206–222.


J

Jak cię widzą, tak cię… widzom Olga Badura

Wizerunek psychologa w mediach ma dwie twarze. Pierwsza to ta często poruszana przy temacie etyki zawodu. Psychologów prosi się o skomentowanie aktualnych spraw, gdy rozbije się samolot, gdy zginie dziecko, gdy mowa o osobach niepokojących ogół, a mających wyjść na wolność z zakładu karnego. Druga, wydająca mi się bardzo istotną i jako zagadnienie głębszą niż na pierwszy rzut oka widać, to sposób przedstawiania psychologów w filmach i serialach. Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że twórcy najczęściej pozwalają nam obejrzeć na ekranie trzy „rodzaje” przedstawicieli tego zawodu. Postać pierwszego typu sprawia wrażenie uduchowionej, natchnionej. Ubrana zwykle w za duży sweter nie przywiązuje wagi do wyglądu czy innych podobnie przyziemnych spraw, bo to poniżej godności osoby świadomej swych stanów psychicznych. Jest oderwana od rzeczywistości, dziwaczna, niepokojąca. Drugi typ ma, dzięki swej psychologicznej wiedzy, ponadprzeciętne zdolności rozpoznawania kłamstwa (wręcz na granicy czytania w myślach) oraz stawiania na podstawie jednego rzutu oka kompleksowych diagnoz nieraz obejmujących od razu cały system osoby. Często współpracuje z organami ścigania. To osoba bystra, błyskotliwa, zaskakująca wnioskami, które dotąd nikomu nie przyszły do głowy, a które okazują się absolutnie trafne. Przygotowanie etyczne do pracy postaci trzeciego typu pozostawia wiele do życzenia – to osoba, która przekracza granice moralne, wchodzi w związki z klientami, poprzez pracę próbuje rozwiązać swoje problemy, realizować w kontakcie terapeutycznym swoje potrzeby. Wygląda na osobę zmęczoną życiem, wypaloną. Nie ujmuję nic z kreatywności twórców filmów i seriali – wydaje mi się jednak, że inspiracje do tworzenia postaci czerpie się często z własnych wyobrażeń. Jeśli ktoś kreuje filmową sylwetkę psychologa niemalże

lewitującego kilka centymetrów nad ziemią, nieradzącego sobie ze swoimi problemami albo wydającego się mieć wszystkie metody pomiarowe w jednym oku, to albo sam miał styczność z taką osobą, albo styczność tę mieli inni i na postawie ich doświadczeń wytworzył się w świadomości społecznej pewien stereotypowy wizerunek, stanowiący inspirację dla reżysera. Jednak gdy jego film czy serial obejrzy osoba wahająca się, czy z trudną dla siebie sprawą zwrócić się po profesjonalną pomoc, rozstrzygnie swoje wątpliwości prawdopodobnie na rzecz prób samodzielnego poradzenia sobie z problemem – psycholog z ekranu jest albo niekompetentny, albo budzi strach jako wiedzący wszystko o osobie od pierwszego wejrzenia. Być może taki sposób prezentacji przedstawicieli zawodu psychologa jest celowy i ma stanowić antyprzykład lub uatrakcyjnić fabułę, jednak istnieje ryzyko, że nie wszyscy widzowie dostrzegą drugie dno. Brakuje obrazów, gdzie psycholog byłby postacią zachęcającą do kontaktu i stabilną emocjonalnie. Czy jest jakieś remedium na te stereotypy, krzywdzące zarówno dla psychologów, jak i dla potencjalnie potrzebujących wsparcia? Wyjścia są dwa. Można, rzecz jasna, zająć się kinematografią i kreować postaci psychologów odpowiedzialnych, kompetentnych i godnych zaufania. Można też „robić swoje”: pracować etycznie, diagnozować rzetelnie, być stale krytycznym wobec siebie, uważnym, świadomym swoich zachowań i emocji, profesjonalnym. Parafrazując powiedzenie: jak cię widzą, tak cię piszą, powiem: jak cię widzą przez pryzmat stereotypu (który gdzieś musiał mieć swoją genezę), tak pokazują cię widzom na ekranie i tak – zwrotnie – postrzegają cię w realnym świecie.

43 Olga Badura Jak cię widzą, tak cię… widzom


H

Horoskop Joanna Brzeska, Anna Bularz

Baran (21 marca – 20 kwietnia)

Byk (21 kwietnia – 20 maja)

Bliźnięta (21 maja – 21 czerwca)

Poznając nowych znajomych na Erasmusie, powstrzymaj się od stereotypizacji, traktuj każdą osobę jako pojedynczy byt intencjonalny. Nie pozostawaj jednak zbyt długo w świecie teoretycznych dywagacji, bo Twoi towarzysze mogą mieć niski próg pobudzenia receptorów znudzenia. Położenie Wenus sprzyja nowym porywom serca. Nie przejmuj się, że Twoja rodzina nie akceptuje lubego – to powód do radości, ponieważ Twój związek ma szansę wzmocnić się dzięki efektowi Romea i Julii.

Nie reaguj reaktancją na usunięcie z nowego katalogu kursów zajęć, na których najbardziej Ci zależało. Nie poddawaj się prymitywnym impulsom i nie uciekaj pochopnie ze studiów. Spójrz na tę sytuację ze świeżej perspektywy – przynajmniej nie grozi Ci paraliż decyzyjny, wybór dokonał się sam. To wspaniałe wyzwanie dla Twojej elastyczności. Staw mu czoło! W razie oporu wobec samodzielnej pracy nad wymyślaniem pozytywnych interpretacji zorganizuj z kolegami burzę mózgów i wymyślcie wspólnie, jak zastosować tu mechanizm sublimacji.

Uzależnienie od technologii szkodzi. Zamiast inwestować w nową obudowę na iPhone’a zatroszcz się o swoje komórki amakrynowe. Ich prawidłowe funkcjonowanie zapewni Ci niezapomniane wrażenia wzrokowe. Nie licz na samorzutne odnowienie treści wykładów przed egzaminem. Niektóre rzeczy trzeba po prostu wykuć na blaszkę podstawną ślimaka. Gdy jednak stypendium wydaje się absolutnie nieosiągalne, może pocieszy Cię myśl, że to właśnie średniość jest wyznacznikiem piękna.

Rak (21 czerwca – 22 lipca)

Lew (23 lipca – 22 sierpnia)

Panna (22 sierpnia – 22 września)

Gdy po kolejnej imprezie próg mieszkania wydaje się progiem absolutnym, wiedz, że coś się dzieje. Ogranicz nieco kontakty towarzyskie przed sesją i zmobilizuj swoje zasoby poznawcze. Zbliża się egzamin, który napawa Cię przerażeniem? Unikowe strategie rozwiązywania problemów mogą nie sprawdzić się w tym przypadku. Nie reaguj na podręcznik jak Mały Albert na króliki i już teraz rozpocznij procedurę systematycznej desensytyzacji, stopniowo przysuwając w swoją stronę notatki.

Wydaje Ci się, że wykładowcy są z innej planety? Zamiast deprecjonować ich jako grupy obce zaprzyjaźnij się z nimi. Nie ulegaj niewiedzy wielu, biernie obserwując, jak prowadzący męczy się z uruchomieniem projektora. Wyzbądź się efektu obojętnego przechodnia i aktywuj zasoby swojego układu sympatycznego. Brak slajdów działa na Twoją niekorzyść, a przecież techniki projekcyjne mają również pewne zalety. Lepiej nie spieraj się z Rorschachem, bo grozi to czarną plamą w życiorysie.

Twój przyjaciel jest makiawelistą, koleżanka ma cechy narcystyczne, a kolega wydaje się lekko psychopatyczny? Poszerz swoje horyzonty poza tę ciemną trójkę. W tym miesiącu czeka Cię niezwykle ambitne wyzwanie. Neptun wesprze Cię w poszukiwaniu ślepej plamki. Ale nie łudź się – nauczenie się korzystania z niej nie sprawi, że trudne pytania na kolokwium znikną. W razie czego pamiętaj, że wysoka rzetelność test -retest na egzaminie poprawkowym nie zawsze jest wskazana.

44 Stimulus VI


Waga (23 września –22 października)

Skorpion (23 października –21 listopada)

Strzelec (22 lispotada –20 grudnia)

Chyba pamiętasz, że brzydotę zapamiętujemy znacznie lepiej niż to, co ładne? Oto wyzwanie dla Ciebie: uczyń swoje notatki najbrzydszymi, jakie możesz sobie wyobrazić! Pamiętaj jednak o krzywej zapominania Ebbinghausa i rozplanuj naukę z adekwatnym wyprzedzeniem. Twoją najlepszą przyjaciółką w tym miesiącu jest Gabriela (dla znajomych: GABA), która będzie hamować niektóre Twoje szalone pomysły. Nie ulegaj frustracji-agresji, później jej za to podziękujesz.

Twoje superego za bardzo rządzi Twoim kalendarzem i wahasz się, czy możesz pójść na piątkową imprezę? Odpowiedź brzmi: idź! Teoria selektywnej integracji społecznej nie sprawdzi się we wczesnej dorosłości. Nie od dziś wiadomo, że to dalsi znajomi pomagają znaleźć pracę, więc można uznać spotkanie z różnymi osobami za inwestycję w Twoją przyszłość zawodową. (O ile oczywiście kompromitujące Cię selfie nie znajdzie się na Facebooku). Pozwól, by ego przejęło kontrolę nad zbyt ambitnym superego i prymitywnymi pomysłami id, a wszystko potoczy się dobrze.

W tym miesiącu kluczowe okażą się dobre kontakty z ćwiczeniowcami. Weź się w garść i nie tłumacz prowadzącemu swojej nadmiernej absencji lękowym stylem przywiązania. Nie wierz też w determinizm psychiczny. To, że Twoja średnia nigdy nie przekroczyła 4.0, nie oznacza, że nie ma sensu już teraz zaczynać nauki do nadchodzącej sesji. Twoje poczucie sprawczości poszybuje ku gwiazdom, jeśli uda Ci się oszukać przeznaczenie. Ułożenie Jowisza w tym miesiącu wpłynie stymulująco na parametry Twojego czynnika g. Nie przegap tego czasu!

Koziorożec (21 grudnia –20 stycznia)

Wodnik (21 stycznia – 17 lutego)

Ryby (18 lutego – 19 marca)

Pierwszy rok studiów obfitował w nowe znajomości, doznania, wydarzenia? Nie kumuluj jednak nadmiernie jednostek zmiany życiowej. Zwolnij i wybierz się na zasłużone wakacje, bo inaczej grozi Ci ostra reakcja stresowa. Zasadniczo uważa się, że heurystyka zakotwiczenia jest niekorzystna w sytuacjach decyzyjnych, ale wystarczy wybrać się w rejs po Mazurach, by przekonać się, że może mieć znaczenie przystosowawcze i ocalić Twoją egzystencję przed nagłym sztormem. Wysoka inteligencja płynna również może okazać się atutem. Nie wahaj się jej użyć!

Sport to zdrowie – włącz się w ruch potencjału ludzkiego. Nawet nie próbuj tłumaczyć zalegania na kanapie z kolejnym sezonem niekończącego się serialu dbaniem o swój potencjał spoczynkowy! Porzuć wymówki i wybierz się na spacer w miłą okolicę, okres refrakcji trwał i tak zbyt długo. Zastosuj rozkład wzmacniania mięśni według stałych proporcji, by w wakacje olśniewać swoją wysportowaną sylwetką. Jeśli bliższe jest Ci spędzanie czasu w bibliotekach, nie zapomnij, że ciało nie jest tylko środkiem transportu dla głowy, i wykaż się kreatywnością w organizowaniu sobie multimodalnych treningów z książkami.

Przy czytaniu podręcznika do metodologii zalecamy przetwarzanie typu góra-dół. Jeżeli jednak zabraknie Ci czasu lub chęci na naukę, nie tłumacz odpisywania od koleżanki na kolokwium mimetyzmem ikonicznym. Równoległe wersje testu mogą zdemaskować twoją strategię. Nie wierz koledze, który oglądając swoje wybitne wyniki, mówi, że wiedział, jakie pytania padną. Nie zadręczaj się, to tylko złudzenie mądrości wstecznej. Sprzedaj telewizor i kup sobie… magiczną kulę. A w celu przyswojenia przystosowawczych zachowań przed następnym zaliczeniem udaj się do czytelni i poddaj się modelowaniu.

45 Horoskop


Czasopismo Koła Naukowego Studentów Psychologii „Stimulus” po raz pierwszy ukazało się w 2012 roku. Od tego czasu pojawiło się sześć numerów, zarówno w formie drukowanej, jak i elektronicznej, dostępnej pod adresem http://issuu.com/stimulusuj. Serdecznie zachęcamy do zapoznania się z archiwalnymi numerami!

Ogłaszamy nabór artykułów do nowego numeru! Temat: Psychoterapia Termin nadsyłania prac: 20.10.2015 Wymagania: • Objętość artykułów: 9000 – 13 000 znaków ze spacjami • Przestrzeganie standardów APA Publikacja artykułu jest punktowana!

Jeśli studiujesz psychologię lub jesteś jej pasjonatem oraz niestraszne Ci praca nad tekstem, dołącz do nas! Może chcesz ulepszyć jedną z istniejących rubryk albo masz pomysł na nowy dział? A może chcesz zadbać o wizerunek Stimulusa, zająć się pozyskiwaniem dofinansowań i patronatów? Oferujemy współpracę z fajnym zespołem pod okiem opiekuna naukowego, która pozwoli na wymianę myśli i poszerzenie horyzontów. Na zgłoszenia czekamy do 17.10.2015. Daj znać, a umówimy się na spotkanie.

Chcesz się z nami skontaktować? Napisz pod adres: stimulus.redakcja@gmail.com lub znajdź nas na Facebooku!


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.