SILVA-NATURA-ECOLOGIA NR(16)

Page 1

Nยบ16


Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 października do 31 grudnia 2017 roku. współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl e-mail: biuro@sylveco.pl

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl

SILVA-NATURA-ECOLOGIA katalog pełen naturalnych inspiracji Wydanie jesienne Opracowanie: Teksty: Karolina Czerniecka, Małgorzata Cyran, Elżbieta Typek, Natalia Żurek Rysunki: Katarzyna Typek Skład: Daniel Rodriguez Enriquez, Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja bez zgody autora zabronione.


Pachnąca kolorowymi liśćmi i pieczonymi ziemniakamijesień, pora roku, która każe nam się zatrzymać na chwilę w codziennym biegu i pomyśleć o swoim zdrowiu. Dlatego też, w tym jesiennym numerze, mamy dla was kilka praktycznych tematów. Warto więc, przeczytać o zdrowym działaniu aloesu i o tym jak prawidłowo się wysypiać, bo przecież „sen to zdrowie”. Dowiemy się też, do czego i w jaki sposób możemy wykorzystać glinki i dlaczego należy jeść kaszę. Prezentujemy też kilka prostych wskazówek, jak zadbać o ciało po słonecznym lecie. Sprawdźcie Państwo sami. Przyjemnej lektury!



Aloe Vera


Pochodzenie aloesu prawdziwego (łac. Aloe vera), nie jest do końca znane. Prawdopodobnie, roślinę tą, rozprzestrzenili żeglarze i odkrywcy nowych lądów, dlatego też obecnie możemy ją znaleźć w wielu miejscach. Porasta pustynne tereny Afryki, południowe rejony Morza Śródziemnego, Azję i Amerykę Południową. Rośnie w gęstych skupiskach, wyglądem przypomina kaktus, jednak nie jest z nim spokrewniony. Aloes należy do rodziny złotogłowatych (Asphodelaceae), na świecie występuje ponad 320 gatunków tej rośliny, jednak tylko kilkanaście uznaje się za lecznicze, w tym najbardziej znany aloes prawdziwy. Pierwsze wzmianki o działaniu leczniczym aloesu znajdowały się już na egipskich papirusach, traktowany był on szczególnie, jako roślina mistyczna, ze względu na ilość leczonych nim schorzeń. Aloes stosowano do balsamowania ciał zmarłych, stanowił również symbol życia po śmierci, sadzono go dookoła piramid, zaznaczając w ten sposób drogę faraonów ku Krainie Umarłych. Żydzi i wyznawcy proroka Mahometa wieszali ścięty aloes nad drzwiami domów, na świadectwo odbytej pielgrzymki do miejsca świętego.W Azji, roślina zyskała popularność dzięki kupcom arabskim. Lecznicze działanie aloesu było szeroko wykorzystywane w Tybecie, na Filipinach, w Ameryce Środkowej i Południowej, Afryce

oraz w Europie. Na naszym kontynencie uprawa tej wspaniałej rośliny była niemożliwa, dlatego też Wielka Brytania, zachwycona leczniczym działaniem aloesu, pozyskała kolonie, w których zaczęto uprawiać Aloe vera. Aloesem leczył różne dolegliwości sam Hipokrates i Arystoteles. Jego dobroczynnym działaniem na skórę zachwycała się sama królowa Egiptu - Kleopatra. Fascynacja ową rośliną trwa aż do dziś, do tej pory poznaje się nowe gatunki i odkrywa nieznane właściwości aloesu. Do celów leczniczych oraz kosmetycznych wykorzystuje się różne postacie rośliny: liście, w których znajduje się bardzo duża ilość aktywnych substancji, granulki oraz żywicę. Co kryje

Aloe vera? Aloes to adaptogen, czyli roślina, która wzmacnia naturalną odporność i pomaga organizmowi radzić sobie ze stresem. Szaro-zielone liście kryją w sobie wiele witamin, pierwiastków, aminokwasów i steroli roślinnych. • Witaminy, w tym A, C, E, K, kwas foliowy, witaminy z grupy B (B1, B2, B3, B6) i B12, która bierze udział w syntezie serotoniny oraz korzystnie wpływa na układ nerwowy. • Ważne pierwiastki m.in. wapń, który wpływa na prawidłową pracę mięśni,

magnez i potas potrzebne przy codziennym zmęczeniu, cynk i miedź - odpowiedzialne za mocne włosy i paznokcie oraz chrom, selen, sód, żelazo i mangan. • Kilkadziesiąt aminokwasów egzogennych i endogennych, w tym osiem z nich, które nie są wytwarzane przez organizm ludzki. • Nienasycone kwasy tłuszczowe (kwas linolowy i linolenowy), które m.in. obniżają poziom złego cholesterolu, naturalny kwas salicylowy - działający przeciwzakrzepowo, a w większym stężeniu przeciwgorączkowo i przeciwzapalnie. • Sterole roślinne, w tym dwa najważniejsze – kampesterol, który działa przeciwzapalnie, chroni kości i stawy przed degradacją i beta-sitosterol zmniejszający wchłanianie cholesterolu w jelitach, przez co obniża się poziom cholesterolu we krwi. Dodatkowo są one pomocne w łagodzeniu objawów alergii. Na co działa aloes?

Aloes zaleca się stosować w różnych schorzeniach przewodu pokarmowego. Dzięki właściwościom adaptogennym, roślinę stosuje się przy zaparciach i przy uciążliwych biegunkach. Bardzo dobrze łagodzi refluks, oraz pomaga utrzymać równowagę


prawidłowej flory w jelitach, usuwając nadmiar tej złej. Wykazuje także działanie przeciwpasożytnicze, czyli pomaga pozbyć się z organizmu pasożytniczych robaków. Działa również detoksykująco dzięki wielocukrom w nim zawartym, łączą się one, bowiem z metalami ciężkimi i zostają wydalone przez jelito grube. Aloes to sprawdzony środek wzmacniający organizm. Polisacharydy w nim występujące, głównie polisacharyd o nazwie acemannan, posiadają zdolności uaktywniania makrofagów w organizmie, których główną funkcją jest obrona przed wirusami, grzybami, czy bakteriami. Roślina ta zwiększa naszą odporność z powodu wysokiego poziomu przeciwutleniaczy, które zwalczają wolne rodniki, odpowiedzialne za szybszy proces starzenia. Sok z aloesu stosuje się przy trudno gojących się ranach, owrzodzeniach i poparzeniach. Dobre rezultaty uzyskuje się też lecząc nim egzemy i zmiany alergiczne na skórze. Powoduje szybszą regenerację błon śluzowych gardła i jamy ustnej oraz działa przeciwzapalnie. Okłady z miazgi liści zalecane są przy zmęczeniu i zaczerwienieniu oczu, spowodowanym pracą przed komputerem. Działa antyseptycznie, przeciwwirusowo i przeciwgrzybicznie. Aloesowa drogeria Dobrze poznane właściwości lecznicze rośliny i jej

bogaty skład stawiają aloes, jako podstawowy związek stosowany w przemyśle kosmetycznym. Ze względu na dużą zawartość wody, Aloe vera jest bardzo dobrym środkiem nawilżającym i odmładzającym skórę - zwiększa jej elastyczność przez zwiększenie ilości kolagenu i elastyny.Wykorzystuje się go również do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych. Dzięki tak dużej ilości związków aktywnych, skutecznie chroni cebulki włosów i ogranicza nadmierne wypadanie. Łagodzi też świąd skóry głowy, który bardzo często może pojawić się na tle alergicznym lub wywołany przez niewłaściwe kosmetyki. Stosowany dłużej, w postaci wcierki, ogranicza przetłuszczanie skóry głowy. Przyspiesza gojenie się blizn, koi zaczerwienienia po trądziku. Z liści aloesu sporządza się naturalne okłady, gdy za bardzo przypiecze nas słońce. Jest naturalnym środkiem odstraszającym komary. Musimy pamiętać jednak, że aloes, jako lek, może również szkodzić, dlatego też nie należy podawać żadnych preparatów z aloesu kobietom w ciąży i matkom karmiącym. Należy zachować szczególną uwagę przy czynnej chorobie wrzodowej żołądka oraz w przypadku niedrożności jelit. Odradza się go również spożywać osobom z ciężką niewydolnością nerek i ostrym zapaleniem pęcherza moczowego. Stwierdzono również, że przyjmowanie zbyt dużych dawek soku z aloesu

może powodować obniżenie temperatury ciała, dlatego też warto zasięgnąć porad specjalisty na temat jego stosowania. Opracowała: Elżbieta Typek



Glinki

kosmetyczne

Glinki kosmetyczne są naturalnym surowcem, który coraz częściej stosowany jest w domowym zaciszu. Są one także jednym z głównych składników, wykorzystywanych do produkcji kosmetyków naturalnych. Glinki usuwają nadmiar sebum i toksyn ze skóry, przywracają skórze odpowiedni odczyn oraz dostarczają jej substancje mineralne i pierwiastki: magnez, krzem, wapń, selen, potas, cynk i żelazo. Usuwają martwy naskórek, spowalniają procesy starzenia oraz wygładzają i ujędrniają skórę. Obecnie na rynku kosmetycznym dostępna jest szeroka oferta glinek oraz kosmetyków je zawierających. Na co należy zwracać uwagę przy zakupie i która z rodzajów glinki będzie odpowiednia dla naszej skóry?


Rodzaje glinek Glinki przeznaczone do samodzielnego wykonywania maseczek powinny w swoim składzie mieć ponad 95% substancji aktywnej! Należy również zwrócić uwagę na zbędne dodatki takie jak: barwniki, substancje zapachowe, emulgatory i inne szkodliwe substancje. Glinki dzieli się przede wszystkim ze względu na kolor, każdemu rodzajowi przypisane są odpowiednie właściwości dla skóry. Wybór odpowiedniej glinki jest niezwykle istotny, aby całkowicie korzystać z drogocennych substancji mineralnych w niej zawartych, należy dobrać odpowiedni rodzaj glinki właściwy dla naszej cery. • Glinka zielona to jasny proszek o szaro-zielonej barwie, jest bogata w sole mineralne oraz mikroelementy. Przeznaczona jest do pielęgnacji skóry tłustej, trądzikowej, mieszanej, nie powinna być stosowana przez osoby o cerze delikatnej i suchej. Glinka zielona ma właściwości ujędrniające, ściągające, oczyszczające i antyseptyczne oraz opóźnia procesy starzenia się skóry, a także matuje ją i zwęża rozszerzone pory. • Glinka biała zwana także porcelanową, o barwie biało-szarej, jest jedną z najdelikatniejszych glinek, która przeznaczona jest dla cery suchej, wrażliwej oraz delikatnej, skłonnej do podrażnień.

Odżywia i regeneruje skórę, wyrównuje kolory cery, stymuluje krążenie oraz wspomaga gojenie ran i stanów zapalnych.Wykorzystywana jest nie tylko do produkcji maseczek, ale również jest składnikiem pudrów mineralnych, a także cieni do oczu. • Glinka czerwona wydobywana jest ze skał krzemionkowych, głównie na terenach Francji. Zalecana jest dla osób borykających się z trądzikiem różowatym i pękającymi naczynkami. Działa absorbująco i oczyszczająco, wzmacnia naczynia krwionośne, zamyka rozszerzone pory, poprawia koloryt skóry. Łagodzi objawy trądziku różowatego oraz zmniejsza wydzielanie sebum. • Glinka żółta zawiera duże ilości żelaza, dzięki temu dodaje skórze blasku, spowalnia procesy starzenia i poprawia wygląd skóry oraz zmniejsza rozstępy. Jej właściwości są zbliżone do glinki czerwonej. • Glinka różowa jest połączeniem glinki białej z czerwoną, ma właściwości obu glinek. Zalecana dla skóry wrażliwej, delikatnej, skłonnej do podrażnień i alergii. Może być stosowana zarówno do cery mieszanej, jak i suchej. Odpręża zmęczoną skórę, koi podrażnienia, niweluje zaczerwienienia skóry oraz ma właściwości antyseptyczne i ściągające. • Glinka błękitna inaczej nazywana bentonitową, przeznaczona jest dla cery tłustej,

mieszanej, trądzikowej i łojotokowej.Wygładza zmarszczki, wzmacnia warstwy naskórka. Stosuje się ją również z powodzeniem w walce z cellulitem. Ma działanie oczyszczające, przeciwzmarszczkowe, łagodzi stany zapalne oraz poprawia koloryt skóry. Glinka błękitna bardzo dobrze sprawdzi się również, jako maseczka na skórę głowy - wzmacnia włosy oraz przyśpiesza ich wzrost. • Szara glinka jest polecana dla osób z cerą tłustą, mieszaną i trądzikową. Ma właściwości antybakteryjne, łagodzące oraz reguluje pracę gruczołów łojowych. Normalizuje proces rogowacenia naskórka oraz chroni skórę przed nadmierną utratą wody. • Glinka ghassoul, inaczej zwana marokanką, to czerwona glinka marokańska o barwie brązowo-czerwonej, która może być stosowana do każdego rodzaju cery. Nawilża suchą skórę, ma działanie oczyszczające, reguluje wydzielanie sebum oraz dodatkowo pobudza krążenie. Uelastycznia skórę i wzmacnia włosy, powstrzymuje ich wypadanie, świetnie sprawdzi się, jako szampon do włosów. Różne sposoby

stosowania glinek W drogeriach można znaleźć gotowe kosmetyki z glinkami, jednak lepiej wybierać glinki naturalne w proszku. Przeznaczone są one, bowiem


do samodzielnego wykonania, można z nich wykonywać okłady lub maseczki różnego rodzaju – stosowane na twarz, włosy, a nawet całe ciało. Z proszkowanych glinek można zrobić maseczki w proporcji 1: 1 – do 1 łyżeczki glinki dodajemy 1 łyżeczkę wody. Można je również zmieszać z naparem z ziół lub z olejem kosmetycznym - efekt będzie jeszcze lepszy. Glinek nie wolno przygotowywać w kontakcie z metalowymi przedmiotami, ponieważ glinka straci swoje właściwości, dlatego lepiej używać mieszadełek i miseczek drewnianych lub porcelanowych. Glinka nałożona na skórę w postaci maseczki nie powinna wyschnąć, dlatego co jakiś czas należy spryskiwać ją wodą. Niewykorzystaną część maseczki, można przechowywać w lodówce przez około 3 dni. Domowe Spa

Maseczka dla cery tłustej/ mieszanej: 1 łyżeczka zielonej glinki, 1 łyżeczka naparu z bratka, pół łyżeczki oleju rycynowego. Maseczka łagodząca: 1 łyżka glinki różowej, 1 łyżka jogurtu naturalnego, pół łyżeczki żelu hialuronowego, 5 kropli oleju arganowego. Maseczki trzymamy na twarzy około 20 minut, co jakiś czas spryskujemy wodą, aby nie wyschła. Maseczka na włosy: 2 łyżki glinki ghassoul, 3 łyżki naparu z pokrzywy, 1 łyżka octu jabłkowego, pół łyżeczki

oleju rycynowego. Maseczkę wmasowujemy w mokre włosy i skórę głowy, pozostawiamy na 15 minut, a następnie spłukujemy ciepłą wodą. Glinki można stosować także, jako pasty do zębów, wystarczy zanurzyć mokrą szczoteczkę w proszku i myć zęby tak jak zwykłą pastą. Działają one, bowiem wybielająco, mają właściwości bakteriobójcze oraz zapobiegają krwawieniu dziąseł i likwidują kamień nazębny. Glinki są doskonałym dodatkiem do kąpieli. Rozpuszczone w ciepłej wodzie działają odprężająco, wygładzają i oczyszczają skórę z toksyn. Kąpiel glinkowa: do wanny wsypać 100 – 200 gram proszku, zalać ciepłą wodą, kąpiel powinna trwać około 20 minut. Argilloterapia - zdrowotna moc glinek

Glinki wykazują wiele właściwości leczniczych: glinka biała łagodzi podrażnienia naskórka, zielona pomaga w walce z opryszczką, usuwa nadmiar sebum i pomaga w walce z trądzikiem, dlatego jest ona często składnikiem korektorów stosowanych na wypryski. Stosuje się ją również w stanach zapalnych skóry oraz dziąseł (wówczas mieszamy ją z naparem z rumianku i płuczemy usta). Zielona glinka łagodzi poparzenia i ugryzienia komarów, a także ma właściwości antyseptyczne. Przygotowaną

glinkę można nakładać na gazę lub lniany materiał i stosować, jako okłady na różne dolegliwości. Glinka powinna być gładka i gęsta jak pasta. Nakłada się nią na gazę na około na pół centymetra, przygotowany okład aplikujemy na chore miejsce na około 1-2 godziny. Okład z glinki może robić się suchy, czasem sam odpada i wtedy należy zabieg powtórzyć. Glinki można również stosować doustnie, przygotowujemy wówczas tzw. wodę glinkową: 1 łyżeczka glinki, 200 ml wody lub naparu z mięty, niewielka ilość miodu.Tak zrobiony roztwór najlepiej pić godzinę przed jedzeniem rano i wieczorem. Stosowanie glinki doustnie powoduje usuwanie toksyn z organizmu.W czasie stosowania kuracji należy robić przerwy np. 20 dni kuracji i 10 dni przerwy. Nie należy stosować kuracji glinką z innymi formami leczenia, a także podczas terapii należy całkowicie odstawić alkohol, cukier i tłuszcze.Woda glinkowa pomaga w leczeniu tarczycy, cukrzycy, chorób układu oddechowego, wspomaga organy trawienne.Warto, więc wypróbować kuracje wodą glinkową, a także inne metody stosowania glinek ze względu na ich niezwykłe właściwości. Opracowała: Karolina Czerniecka



Poprawki po

letnim słońcu


Koniec lata to okres, kiedy zarówno na naszej cerze jak i włosach, widoczne stają się efekty wakacyjnego narażenia na promieniowanie słoneczne. Wówczas skóra staje się odwodniona, traci elastyczność, a włosy są przesuszone i pozbawione cennej keratyny.Wówczas w drogerii sięgamy po pierwszy lepszy produkt nawilżający, a tymczasem domowych sposobów na walkę z problemem, jest cała masa… Historia dowodzi, że już w czasach starożytnych nie tylko kobiety, ale i mężczyźni stosowali środki naturalne, które miały za zadanie pielęgnować urodę.W Grecji i Rzymie stosowano kąpiele w mleku i miodzie, a opracowana tam maseczka z chleba i mleka, pomimo wieków jest nadal chętnie stosowana. Z kolei wśród Egipcjan niezwykle ważna była ochrona przed słońcem, dlatego, na co dzień nacierali się specjalnymi maziami i kremami, które, jak się okazuje, wykazywały taki sam efekt odbicia promieni UV, jak w XXI wieku dobry krem z filtrem. Ponadto w kraju tym niezwykle modne było posiadanie miękkiej i zadbanej skóry. Z tego powodu chętnie wykorzystywano naturalne olejki z roślin i ich owoców, pełniące funkcje nie tylko pielęgnacyjne, ale i zapachowe. Obecne w nich witaminy i minerały odpowiednio nawilżały skórę i przywracały jej elastyczność. Na wzór naszych przodków warto zauważyć,

że natura ofiarowuje nam wszystko to, czego potrzebuje nasze ciało, dlatego dobrze jest nauczyć się z niej korzystać. SOS dla skóry

Zmiany letniej temperatury, wyjątkowo niekorzystnie wpływają na skórę. Doskwierające nam upały, na przemian z przebywaniem w klimatyzowanych pomieszczeniach, a do tego niekiedy całodniowe opalanie, powodują szybką utratę przez naszą skórę wody.W wyniku, czego staje się ona odwodniona, traci elastyczność oraz jest wyjątkowo narażona na występowanie zmarszczek, a tym samym szybsze starzenie się skóry. O pierwszych objawach świadczą zaczerwienienia, napięcie powierzchniowej warstwy skóry, jej drażliwość oraz wzmożone łuszczenie naskórka. Dodatkowo, gdy mamy do czynienia z cerą tłustą lub mieszaną, to w tym okresie może pojawić się nadmiernie jej przetłuszczenie, a w przypadku cery suchej, dodatkowe przesuszenie. Gdy już dojdzie do negatywnych skutków wakacyjnego opalania, nasza cera wymaga odżywienia. Do tego celu najlepiej wykorzystać to, co o tej porze roku ofiarowuje nam natura. Oczyszczamy Tonik różany - 2 szklanki płatków z dzikiej róży, mieszamy ze szklanką białego wytrawnego wina, po czym przelewamy do ciemnego szklanego

pojemnika i odstawiamy na ok. 2 tygodnie. Następnie odcedzamy przez gazę i przelewamy.Tak przygotowanym tonikiem, przecieramy skórę twarzy, dekoltu i szyi kilka razy dziennie. Przechowujemy nie dłużej niż 2 tygodnie w warunkach chłodniczych, a przed każdym użyciem wstrząsamy zawartość.Warto wiedzieć, że płatki róży w swoim składzie posiadają kwasy owocowe, które wpływają na naszą skórę antyseptycznie i odmładzająco. Tonik ziołowy – 60-80 g lipy, rozmarynu i rumianku, zalewamy 2 szklankami wrzątku i odstawiamy na godzinę. Następnie dodajemy 2 szklanki białego wytrawnego wina i przelewamy do ciemnego pojemnika.Tak przygotowaną mieszankę należy zostawić na ok. 2 tygodnie, a po upływie tego czasu odcedzić, dodać łyżeczkę miodu i gliceryny oraz starannie wymieszać.Wykonany przez nas tonik, doskonale sprawdzi się do cery naczynkowej. Odżywiamy i nawilżamy Po oczyszczeniu czas na odżywienie i nawilżenie. Dobrze sprawdzą się tutaj maseczki. Maseczka jarzębinowo-miodowa. Aby ją przygotować wystarczy zebrać 2 garści owoców z jarzębiny, umyć je, zmiksować, a następnie wymieszać z 1 łyżką miodu. Zastosować na skórę, a po upływie 25 do 30 minut, zmyć wodą oligoceńską. Maseczka stosowana jedynie 2 razy w tygodniu, nadaje efekt gładkiej i matowej


skóry bez przebarwień. Maseczka pomidorowa w miseczce rozgniatamy jednego pomidora, warzywo, którego o tej porze roku jest pod dostatkiem. Dodajemy łyżeczkę płatków owsianych i łyżeczkę oleju słonecznikowego. Po wymieszaniu nakładamy na skórę, a po upływie 20 minut zmywamy letnią wodą oligoceńską, lub zwykłą uprzednio przegotowaną. SOS dla włosów

Mówi się, że lato to okres, który służy urodzie, a mimo to wielokrotnie zdarza się, że to właśnie od przedawkowania wysokich temperatur nasze włosy stają się suche, łamliwe i bez połysku. Gdy na termometrach skala przekracza 30 °C, zapominamy o nakryciu głowy, a tym samym ochronie włosów przed słońcem. Wówczas skutecznie pozbawiamy je cennej keratyny, czyli włóknistego białka, stanowiącego rdzeń włosa, niezwykle bogatego w siarkę. Ma on zdolność wiązania wody, a tym samym nawilżenia włosów. Tylko dzięki niemu są one

gładkie i sprężyste. Dodatkowo pomiędzy włóknami keratyny, znajdują się ziarenka melaniny, która nadaje włosom kolor i stanowi ich naturalną tarczę ochronną. Promieniowanie UV powoli otwiera łuskę włosa i niszczy jego zawartość, w skutek, czego włosy jaśnieją i stają się łamliwe. Jest to oznaka uszkodzonego już włosa. Dobrym sposobem na tego typu przypadłość jest olejowanie włosów. Polega głównie na rozprowadzeniu wybranego oleju (tj. oliwa z oliwek, olej rycynowy, kokosowy lub z pestek winogron) na całkowitej długości włosów i utrzymanie go nawet do kilku godzin. Następnie olej spłukujemy i standardowo myjemy włosy. Olejowanie dające efekty odżywienia i nawilżenia musi być stosowane 1-2 razy w tygodniu. Innym sposobem na odżywienie włosów jest maseczka z miodem. Składnikiem jest naturalny płynny miód, wymieszany z jajkiem, w równych proporcjach. Nałożoną miksturę na włosach najlepiej zabezpieczyć poprzez zastosowanie foliowego czepka i okrycie ciepłym ręcznikiem. Maseczka powinna

być utrzymywana około pół godziny, a następnie odpowiednio spłukana. Podobne efekty można uzyskać stosując maseczkę z oliwą (3 łyżki oliwy mieszamy z żóltkiem jaja kurzego i łyżeczką soku z cytryny). Z miksturą postępujemy jak w z poprzednio opisowaną maską. Nie zapominajmy, że istotnym narzędziem do walki o odżywione i odpowiednio nawilżone ciało, są także ćwiczenia fizyczne i dieta. Pożywienie powinno dostarczyć nam, wszystkich niezbędnych składników, dlatego wszelkie zaburzenia żywieniowe tj. głodówki, czy też przejadanie się, mają negatywny wpływ na naszą urodę. Z produktów najlepiej wybierać te świeże, niekonserwowane i w małym stopniu przetworzone. Podobnie jest z kosmetykami. Nasza skóra również zasługuje na to, aby odżywiać się zdrowo, a tymczasem każdego dnia przeciętna kobieta dostarcza jej ok. 400 syntetyczycznych substancji. Najwyższy czas to zmienić i zacząć dbać o urodę w zgodzie z naturą. Opracowała: Małgorzata Cyran



Zdrowa

kasza nasza


Jest bardzo zdrowa i smaczna, ponadto zachowuje wszystkie wartości odżywcze ziaren i nasion, z których jest wytwarzana. O czym mowa? O kaszy, która im w mniejszy sposób zostanie przetworzona, tym lepsza dla naszego organizmu. Stosując ją w naszej codziennej diecie, dostarczamy nam znaczne ilości błonnika, witamin, czy pierwiastków mineralnych. Jest ona także doskonałym źródłem białka oraz skrobi. Istnieje kilka rodzajów kasz, dlatego przyjrzyjmy się im uważnie. Kasza jęczmienna wytwarzana z ziaren jęczmienia, jest bogatym źródłem witamin z grupy B, witaminy K odpowiedzialnej za prawidłową krzepliwość krwi oraz witaminy E i PP. Kasza ta, to także naturalne źródło wapnia, potasu oraz żelaza. Są w niej też duże ilości cynku, krzemu i miedzi, które korzystnie wpływają na stan naszej skóry i włosów. Dzięki dużej zawartości skrobi, kasza jęczmienna stanowi idealny produkt dla osób aktywnych - skrobia zamieniana jest na glukozę, a ta zapewnia naszym komórkom energię na długi czas. Kasza skutecznie poprawia pracę jelit, a tym samym zapobiega magazynowaniu się treści pokarmowej w jelitach i żołądku, bywa również pomocna w diecie odchudzającej.Wspomaga pracę układu krwionośnego oraz nerwowego, obniża poziom złego cholesterolu. Działa przeciwwirusowo oraz wpływa

na poprawę pracy naszego mózgu.Wzmaga laktację, dlatego zajadać się nią powinny wszystkie mamy karmiące piersią. Należy jednak pamiętać, że jęczmień jest zbożem zawierającym gluten i nie powinni go jeść alergicy oraz osoby chorujące na celiakię. Ze względu na jej różne rozdrobnienie dzielimy ją na: • Pęczak - ziarna jęczmienia pozbawia się tylko łuski, to najzdrowsza wersja kaszy jęczmiennej! • Kaszę jęczmienną łamaną, zwaną również wiejską – ziarna są oczyszczane i obłuszczane, a następnie rozdrabniane (połamany pęczak), • kaszę jęczmienna perłową - ziarna pozbawia się łuski i poddaje rozdrobnieniu, a następnie polerowaniu na różne cząstki. Gryka to cenna roślina z rodziny rdestowatych, uprawiana już 2000 lat p.n.e. Z jej nasion produkuje się pyszną i zdrową kaszę gryczaną, która stanowi źródło wielu składników mineralnych, witamin, błonnika pokarmowego i przeciwutleniaczy. Białko znajdujące się w nasionach gryki ma bardzo dużą wartość żywieniową i jest lepiej przyswajane przez organizm niż białko znajdujące się w nasionach roślin strączkowych.W stu gramach owej kaszy znajdują się wszystkie potrzebne aminokwasy, które nie są wytwarzane przez organizm ludzki i należy je dostarczać wraz z pożywieniem.

Ponadto białko gryki nie zawiera glutenu, dlatego kaszę gryczaną mogą spożywać osoby cierpiące na celiakię. Jest ona bogatym i naturalnym źródłem witamin z grupy B, kwasu foliowego i pantotenowego oraz witaminy E. Kasza ta wyróżnia się bardzo dużą zawartością magnezu, zawiera też duże ilości żelaza, potasu i miedzi. Zadziwia również w niej urozmaicona ilość flawonoidów, czyli przeciwutleniaczy, które wykazują szerokie spektrum działania leczniczego. Działają one przeciwmiażdżycowo i przeciwzapalnie, zapobiegają kruchości naczyń krwionośnych. Odgrywają też ważną rolę w procesie widzenia. Kasza gryczana wykazuje również działanie lekko alkalizujące na ludzki organizm, co jest bardzo ważne przy spożywaniu produktów o działaniu kwasotwórczym. Przez to odkwasza organizm i reguluje pracę układu pokarmowego oraz pomaga pozbyć się uciążliwej zgagi. Kasza jaglana to kasza otrzymywana z ziarna prosa zwyczajnego. Jej zdrowe właściwości doceniono już w Chinach około 2800 r. p.n.e., zaś proso stanowiło jedno z pięciu świętych chińskich zbóż. Drobne, żółte ziarna kaszy zawierają duże ilości wapnia, fosforu oraz rzadko spotykanego w pożywieniu krzemu. Pierwiastek ten wzmacnia naczynia krwionośne i poprawia wygląd skóry, włosów i paznokci.To w kaszy jaglanej znajdują się największe


pokłady żelaza, spośród wszystkich kasz! To także bogate źródło witaminy E i witamin z grupy B. Dodatkowo znajdziemy w niej również lecytynę odpowiedzialną m.in. za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego oraz obniżanie złych frakcji cholesterolu. Ma ona również ogromny wpływ na procesy zapamiętywania, dlatego po kaszę jaglaną powinny sięgać osoby uczące się oraz wykonujące pracę umysłową. Dodatkowo w ziarnach znajduje się tryptofan - aminokwas, który znacznie wpływa na poprawę nastroju, co przyda się każdemu w porze jesienno-zimowej.Warto zajadać się kaszą jaglaną, gdy dopadnie nas przeziębienie, skutecznie, bowiem zmniejsza ona stan zapalny błon śluzowych nosa, przez co katar staje się mniej uporczywy. Ma również właściwości przeciwwirusowe i antygrzybiczne, oraz działa rozgrzewająco na wyziębiony organizm. Kasza ta naturalnie nie zawiera glutenu, doskonale sprawdza się przy diecie alergików, jest bezpieczna i łatwo przyswajalna.Warto pamiętać jednak, że nie nadaje się do zbyt długiego przechowywania – ze względu na wysoką zawartość tłuszczów, które łatwo jełczeją, nadając jej gorzki smak. Ponadto łatwo chłonie wilgoć oraz obce zapachy. Kasza kukurydziana powstaje z przemiału ziaren kukurydzy, podobnie jak jej poprzedniczki jest bogata w witaminy i minerały. Są

w niej witaminy z grupy B, witaminy PP i E oraz beta karoten odpowiedzialny za prawidłowe widzenie. Duża zawartość żelaza sprawia, że powinni po nią sięgnąć osoby osłabione i cierpiące na niedokrwistość. Duża ilość selenu w ziarnach kaszy to pomoc dla każdego układu odpornościowego, zaś zwiększona ilość błonnika wspomoże pracę całego układu pokarmowego. Kasza kuskus to przysmak kuchni północnoafrykańskiej, produkowana jest z pszenicy twardej nazywanej durum. Kuskus jest bardzo bogaty w białko, dlatego często występuje w kuchni wegańskiej i wegetariańskiej. Jest też dobrym źródłem kwasu foliowego, witaminy PP oraz B1.W porównaniu do innych kasz nie zawiera błonnika i ma mało kwasów tłuszczowych. Jest lekkostrawna i sycąca, dlatego poleca się ją dzieciom, kobietom w ciąży i osobom starszym, którzy skarżą się na problemy z przewodem pokarmowym. Kasza owsiana to lider wśród kasz pod względem zawartości przeciwutleniaczy! Produkowana z całych ziaren owsa. Bogata w węglowodany złożone, białko i błonnik oraz minerały (magnez, mangan, miedź, cynk, żelazo) i witaminy (kwas foliowy, B1, B2, B5, PP). Zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, które obniżają frakcję „złego” cholesterolu. Duża zawartość błonnika ma wpływ na stabilizację poziomu cukru we krwi oraz

działa, jako pożywka dla mikroflory znajdującej się w jelitach. Ma lekko orzechowy smak, doskonale smakuje na słodko, jak i na słono. Kasza manna to smak dzieciństwa wielu z nas! Jest smaczna, pożywna i zdrowa. Zawiera wiele cennych składników odżywczych i minerałów. Ze względu na wysoką zawartość potasu, polecana jest osobom z nadciśnieniem. Jest także doskonałym źródłem jodu. Kasza manna zawiera też dużą ilość skrobi, która nie tylko sprawia, że dłużej czujemy się syci i najedzeni, ale także doskonale odżywia nasz mózg. Ze względu, na dużą ilość błonnika, powinny ją jeść osoby, które uskarżają się na zaparcia. Zalecana w diecie kobiet ciężarnych, ponieważ zawiera sporą ilość żelaza. Produkty zbożowe znajdują się u podstawy piramidy żywieniowej człowieka, co znaczy, że powinniśmy po nie sięgać kilka razy dziennie. Kasze należą do najmniej przetworzonych produktów zbożowych i w związku z tym mają bardzo dużą wartość odżywczą, dlatego też jedzmy kaszę! Opracowała: Elżbieta Typek



Higiena snu


Sen jest jednym z niezbędnych elementów naszej codzienności, której poświęcamy około 1/3 swojego życia. Każdy ma indywidualne zapotrzebowanie na ilość snu, które w dużej mierze zależy od wieku. Niemowlęta zazwyczaj przesypiają kilkanaście godzin w ciągu dnia, dziesięcioletnie dzieci z reguły potrzebują 10 godzin snu, zaś u osoby dorosłej zapotrzebowanie na sen skraca się średnio do 8 godzin na dobę.Ważna jest nie tylko ilość snu, ale również jego jakość.W celu spotęgowania tej wartości, warto zachować tzw. higienę snu, która jest zbiorem praktyk, zwyczajów oraz czynników środowiskowych, niezbędnych do zwiększenia efektywności snu, a tym samym utrzymania właściwego zdrowia, dobrego samopoczucia oraz prawidłowego funkcjonowania ciała i umysłu. Fazy snu

Według encyklopedycznej definicji, sen jest stanem czynnościowym ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie występującym i przemijającym w rytmie okołodobowym, w czasie którego następuje utrata świadomości oraz zaprzestanie czynności ruchowej. Podczas snu dochodzi do obniżenia temperatury ciała, spowolnienia pracy narządów wewnętrznych oraz zmniejszenia wydatku energetycznego organizmu. Następuje ogólna regeneracja i odpoczynek, przez co możliwe staje się

sprawne funkcjonowanie w ciągu kilkunastu godzin po przebudzeniu. Poczucie dobrego snu w dużej mierze zależy od jego przebiegu.W istocie sen składa się z naprzemiennie występujących etapów - 3 faz NREM oraz stadium REM, trwających łącznie około 1,5 godziny i kilkukrotnie powtarzanych. Dwie pierwsze fazy NREM (N1 i N2) związane są z przejściem ze stanu czuwania w sen płytki, a następnie sen głęboki (N3), w którym następuje wypoczynek biologiczny. Podczas stadium REM, czyli snu właściwego dochodzi do wzbudzenia aktywności mózgu, co związane jest z pojawieniem się marzeń sennych. Wymienione fazy stanowią jeden cykl, który w ciągu nocy powinien pojawić się minimum 4 razy. Największą efektywność snu, uzyskuje się jednak wówczas, gdy omówiony cykl zostanie powtórzony 5 razy, co oznacza, że na sen należy poświęcić około 7,5 godziny. Warto jednak pamiętać, że obudzenie się w fazie NREM, nawet po 8 godzinach snu, może skutkować zmęczeniem i trudnościami z porannym wstawaniem. Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem dla naszego organizmu jest wybudzenie się w czasie dużej aktywności mózgu, czyli podczas fazy REM, dzięki czemu będziemy wypoczęci oraz gotowi do wyzwań kolejnego dnia. Bezsenność

Problemy ze snem są obecnie

bardzo powszechnym zjawiskiem, które nie jest już wyłącznie przypisywane osobom starszym. Jak się okazuje epizody kłopotów z zasypianiem mogą dotyczyć nawet 20-40% populacji, stając się jedną z najczęstszych przyczyn wizyt u lekarza. O bezsenności można mówić wówczas, gdy zła jakość snu, wyraźnie pogarszająca funkcjonowanie w ciągu dnia, odczuwana jest przynajmniej 3 razy w tygodniu, przez okres jednego miesiąca. Oprócz problemów z zaśnięciem często zgłaszane są także zbyt wczesne budzenie się, trudności z utrzymaniem ciągłości snu oraz spadek regeneracji po przebudzeniu. Objawy te mogą występować przez kilka dni (bezsenność krótkoterminowa) lub przez ponad miesiąc (bezsenność długoterminowa).W pierwszym przypadku, kłopoty z zasypianiem przeważnie związane są ze stresem występującym np. przed egzaminami, z przebiegiem krótkotrwałych schorzeń oraz z problemami w pracy. Bezsenność długotrwała może być natomiast wynikiem zaburzeń lękowych i chorób somatycznych, uzależnienia od alkoholu oraz paradoksalnie zażywania leków nasennych. Bezsenność może być przyczyną bądź objawem wielu dolegliwości, pociągając za sobą istotne konsekwencje w postaci drażliwości, spadku koncentracji oraz obniżenia nastroju. W leczeniu tego schorzenia ważną rolę odgrywa pojęcie higieny snu.Wprowadzenie


już kilku prostych zasad promujących dobry sen, może pozwolić na wyeliminowanie powyższych problemów. Odpowiednie otoczenie

W celu pełnego wykorzystania dobroczynnych właściwości snu, w pierwszej kolejności należy zadbać o utrzymanie odpowiednich warunków w otaczającym nas środowisku. Najsilniejszym wyznacznikiem wpływającym na regulację snu jest światło. Od natężenia oświetlenia zależy synteza i uwalnianie melatoniny, hormonu regulującego rytm dobowy organizmu. Jego największe stężenie występuje w godzinach nocnych, zaś najniższe w południowych. Nocna ekspozycja na światło może zatem prowadzić do zmniejszenia produkcji melatoniny i tym samym kłopotów z zaśnięciem. Najbardziej niekorzystne działanie przypisuje się do światła o niebieskiej barwie, emitowanego przez ekrany telewizorów i komputerów, będącego dla mózgu sygnałem świtu i początku dnia. Kolejnym czynnikiem środowiskowym wpływającym na jakość snu jest hałas.Wśród osób mieszkających blisko dróg, narażonych na hałas związany z ruchem samochodowym, często obserwuje się problemy z bezsennością. Uważa się także, że ekspozycja na wysokie natężenie hałasu w ciągu dnia, może

negatywnie wpłynąć na odpoczynek w godzinach nocnych. Równie istotnym czynnikiem regulującym sen jest temperatura otoczenia. Zarówno zbyt niska, jak i znacznie podwyższona negatywnie wpływa na długość snu, powodując wydłużenie fazy czuwania. Dla zachowania najwyższej jakości snu należy zatem zadbać o optymalne warunki w naszym otoczeniu, poprzez utrzymanie w godzinach wieczornych łagodnego, najlepiej żółtego oświetlenia, minimalizację hałasu oraz zachowanie temperatury w pomieszczeniu w zakresie od 18-22 stopni. Właściwe nawyki

Poza zmianą warunków środowiskowych, o higienę snu można także zadbać poprzez modyfikację kilku codziennych przyzwyczajeń. Jednym z pierwszych jest pora spania. Do łóżka należy się kłaść tylko wtedy, kiedy jest się zmęczonym.W przypadku wystąpienia kłopotów z zaśnięciem, wskazane jest wstanie oraz przejście do innego pomieszczenia, a następnie powtórny powrót do łóżka. Czas w nim spędzony musi być dostosowany do długości snu. Rano należy zaś wstawać zawsze o tej samej porze. Niezależnie od jakości snu, niewskazane jest dosypianie o poranku oraz spanie w ciągu dnia. Jeśli drzemki są konieczne, powinny się odbyć przed godziną 15 i trwać nie dłużej niż 30 minut. Kolejną zasadą jest zachowanie w ciągu dnia regularnej aktywności fizycznej.

Zaleca się wykonywanie lekkich ćwiczeń, przez 30 minut, co najmniej 5 razy w tygodniu. Zmęczenie fizyczne sprawi, że sen stanie się głębszy i efektowniejszy. Istotnym elementem higieny snu jest także unikanie obciążania przewodu pokarmowego przed planowanym odpoczynkiem nocnym. Podczas kolacji, która powinna się odbyć najpóźniej na 3 godziny przed snem, należy zrezygnować z potraw ciężkostrawnych, słodkich i pikantnych. Przykładowo posiłki z dodatkiem sosu tabasco lub musztardy mogą wydłużyć proces zasypiania oraz budzenia się. Zamiast tego warto zdecydować się na potrawy lekkostrawne i ubogoenergetyczne. Jako ciekawostkę można dodać, że posiłki skomponowane z produktów bogatych w witaminę B6, spożyte na ostatni posiłek, mogą wpłynąć na pojawienie się „kolorowych” snów. Spośród napojów negatywny wpływ na sen przypisuje się do produktów zawierających kofeinę i alkohol. Ich niekorzystne działanie może się utrzymywać nawet do 12 godzin od spożycia. Pozytywny efekt wywierają natomiast mleko oraz napary z ziół, jak np. rumianku, czy mięty. Wdrożenie w życie powyższych podstawowych zasad, składających się na szeroko pojętą higienę snu, pozwoli na czerpanie samych korzyści z codziennej przyjemności, jaką niewątpliwie jest sen. Opracowała Natalia Żurek



Zdrowie

w słoikach


W czasach, gdy nie było jeszcze sklepów spożywczych, kiszenie było jedną z metod konserwacji żywności.Ta bardzo stara, prasłowiańska tradycja, przetrwała do dziś, zyskując coraz większe grono sympatyków. Prawdopodobnie zapoczątkowało ją kiszenie białego barszczu żytniego i mleka, ponadto był to jeden ze sposobów przedłużenia przydatności do spożycia produktów. Kiszono nie tylko warzywa, ale także owoce, grzyby, a nawet kaszę. Jak widać już nasi przodkowie byli „eko”i starali się nie marnować jedzenia. Proces

laktofermentacji Laktofermentacja to proces, w którym cukry proste takie, jak glukoza, fruktoza, czy sacharoza przekształcają się w zdrowy kwas mlekowy przy użyciu bakterii kwasu mlekowego.W procesie laktofermentacji zachowana zostaje największa ilość witamin i składników mineralnych.W kiszonkach są, więc witaminy z grupy B (B2, B3, B6, B12) i PP, które odpowiedzialne są za pracę układu nerwowego oraz koncentrację. Przyspieszają one również przemianę materii, wspomagają trawienie białek, węglowodanów, czy tłuszczów. Kiszonki zawierają ponadto witaminę E oraz witaminę K, która jest ważna dla struktury

kości, a także składniki mineralne m.in. potas, wapń, magnez, żelazo i cynk. Jest w nich duża ilość witaminy C, dzięki której zwiększa się nasza odporność na infekcję. A ponadto: • Są naturalnym probiotykiem, ze względu na obecność kwasu mlekowego, powstającego podczas procesu fermentacji. Kwas ten odbudowuje, bowiem florę bakteryjną w naszych jelitach, wspomaga proces trawienia i przyswajania składników odżywczych z pożywienia. Bakterie kwasu mlekowego biorą również udział w syntezie wyżej wspomnianej witaminy K oraz niektórych witamin z grupy B. • Zawierają błonnik pokarmowy, który reguluje trawienie, obniża poziom złego cholesterolu we krwi oraz wypełnia żołądek, dając uczucie sytości, co jest przydatne w dietach odchudzających. • Są mniej kaloryczne niż surowe warzywa. Pod wpływem działania bakterii mlekowych, cukier przekształca się w kwas mlekowy, zawartość cukru spada, a zwiększa się zawartość wody. Obniża to kaloryczność warzyw, i tak: ogórek świeży ma 14 kcal w 100 gramach, ogórek kiszony już tylko 12! Sok z kiszonek jest także bardzo zdrowy i bogaty w kwas mlekowy. Nie wylewajmy go. Pobudza on trawienie, łagodzi zgagę i uciążliwego kaca. Wykazuje działanie lecznicze w dolegliwościach pęcherzyka

żółciowego, czy śledziony. Działa również detoksykująco, usuwając niekorzystne drobnoustroje i metale ciężkie, które gromadzą się w jelitach. Tempeh, kombucha i kiszony śledź

Kiszenie jest bardzo popularnym sposobem konserwowania żywności we wszystkich krajach słowiańskich, ale i nie tylko. Kisi się, więc na całym świecie, również w Maroku, Chinach i Indonezji. Rosjanie, Białorusini i Ukraińcy kiszą pomidory, paprykę i główki czosnku, który zachowuje swoje właściwości lecznicze i antyseptyczne. Podobnie, jak u nas popularne są również ogórki i kapusta, ale do słoików z myślą o fermentacji wkłada się również dzikie jabłka i podagrycznik. Na wschodzie, w kamiennych garnkach kisi się także grzyby. Najlepsze są rydze, ale spotkać możemy również ukiszone gąski i kurki. Surströmming to popularny, szwedzki kiszony śledź. Świeże śledzie układa się w specjalnych, drewnianych beczkach, następnie zalewa bardzo rozcieńczoną solanką na kilka miesięcy. Część z nich trafia do puszek, a część pozostaje w beczkach. Sąsiedzi Szwedów, Norwegowie kiszą zaś pstrągi.W nieco oddalonym od Polski, Maroku kiszone są owoce, a mianowicie cytryny. Duże słoje z kiszonymi cytrynami możemy spotkać


na każdym marokańskim targowisku. Kiszona cytryna jest również dodatkiem do tradycyjnego marokańskiego dania - tadżinu, czyli duszonego mięsa z dużą ilością warzyw. Arabowie kiszą rzepę, którą dodaje się do falafeli. W rejonie Morza Śródziemnego kisi się oliwki. W krajach byłej Jugosławii, w Bułgarii i Rumunii do kiszenia często dodaje się ocet winny, co dodatkowo nadaje kiszonym warzywom niespotykany smak. Oprócz ogórków kiszonych, na całym świecie znana jest kiszona kapusta z Korei - kimchi. W skład kimchi wchodzi kapusta pekińska, ogórki, papryka chili, rzodkiew, cebula, marynowane krewetki,

sól oraz cukier. Całość wrzuca się do glinianych garnków, gdzie wspaniale fermentuje. Tempeh, zaś to tradycyjny składnik kuchni indonezyjskiej. Wytwarza się go z ziaren soi, które poddawane są procesowi fermentacji. Ze względu na bardzo duże źródło białka doceniany jest przez wegan i wegetarian, gdyż stanowi zamiennik mięsa i nabiału. Kwas chlebowy znany jest chyba wszystkim. Uzyskiwany w procesie fermentacji chleba żytniego lub razowego, z dodatkiem cukru i owoców. Przez dłuższy czas zapomniany, dziś sięgamy po niego coraz częściej. Stanowi doskonałe zastępstwo dla słodkich, kolorowych i niezdrowych napojów

do picia. Doskonale gasi pragnienie i jest bardzo zdrowy. Kombucha przywędrowała do Europy z Dalekiego Wschodu. To sfermentowana herbata, którą przygotowuje się na bazie hodowanego grzybka. Jest doskonałym źródłem witamin, enzymów i kwasu mlekowego. Kefir, ten mleczny, lekko gazowany napój ma już 3000 lat. Jest pożywny, smaczny i podobnie jak jego sfermentowani poprzednicy bardzo zdrowy. Wysoka wartość odżywcza kiszonek i ich łatwa dostępność powoduje, że warto je umieścić w codziennym jadłospisie. Konsumujmy je, więc, ze smakiem przez cały rok. Opracowała Elżbieta Typek



Piękne pasje


Promień słońca wpadający do pokoju, wspólny posiłek z bliską osobą, spacer po okolicy– zazwyczaj te drobne wydarzenia w natłoku codziennych spraw nie mają żadnego znaczenia. Ale nie dla wszystkich… Są wśród nas osoby o wrażliwych, artystycznych duszach, które w takich wydawać by się mogło drobnostkach, potrafią odkryć, a co więcej pokazać innym ich urok. Jedna z takich „zaklinaczek” ulotnych chwil jest Ania, autorka bloga www.newbeginnigs.com. Joanna Bilek: Oglądając zdjęcia Twojego autorstwa na blogu www.newbeginnigs. com i Instagramie (www. instagram.com/anianycz/) można odnieść wrażenie,

że mieszkasz w jakiejś małej wiosce, gdzie czas płynie dużo wolniej niż w mieście. Jak jest naprawdę? Czy rzeczywiście żyjesz wolniejszym tempem czy może raczej starasz się chwytać każdą przyjemną chwilę, a fotografowanie jest jednym ze sposobów zatrzymania czasu? Anna Nycz: Twoje wrażenia dotyczące moich zdjęć, a co za tym idzie, życia, które wiodę, schlebiają mi niewiarygodnie (śmiech). Już tłumaczę dlaczego.W zasadzie wszystkie poruszone przez Ciebie kwestie: powolnego życia, mieszkania w zacisznym miejscu, fotografowania dobrych chwil są rzeczywistością nad którą pracuję, są pragnieniami. I jeśli ktoś

dostrzega spokój na moich zdjęciach to znaczy, że może ten już zaczął być obecny pośród moich ścian. Jak myślisz? Ja nie wiem, ale mam szczerą nadzieję, że tak jest. Bo ani nie mieszkam na wsi, ani nie udało mi się zwolnić tempa, tak jak bym sobie tego naprawdę życzyła. Może to jest tak, jak u Rilkego w jednym z wierszy: Nie szukaj odpowiedzi nie mogą być Ci dane, bo jeszcze teraz nie mógłbyś nimi żyć. A chodzi właśnie o to, aby nimi żyć. Dlatego na razie żyj pytaniami. Być może kiedyś, pewnego dnia, stopniowo - nawet tego nie dostrzegając - zaczniesz żyć odpowiedziami...


Tak też zatem się staram, nie mając tego, co chcę, żyję jakby to było. Mieszkam z mężem w bardzo cichej dzielnicy Krakowa, blisko lasu. Staram się odpoczywać i rzeczywiście żyć wolniej niż to jest w zwyczaju większości, a zdjęcia, które opowiadają o moim otoczeniu robię wtedy, gdy dookoła mnie panuje harmonia. JB: Jak długo zajmujesz się fotografią? Czy ktoś pomagał Ci w doskonaleniu techniki wykonywania zdjęć? Czy fotografowaniem zajmujesz się zawodowo czy wyłącznie hobbystycznie? AN: Od dziewięciu lat fotografuję aparatami analogowymi. Nie mam doświadczenia bycia uczniem w tym zakresie, nie uczęszczałam

do szkoły fotograficznej ani nie pobierałam lekcji. Muszę przyznać, że trochę żałuję, że tak się nie stało, ale pasję robienia zdjęć odkryłam dość późno, bo dopiero na studiach więc nie wpłynęła na moje główne wybory młodzieńcze. Mówię jakbym była już staruszką (śmiech). Z drugiej strony cieszę się, że uczyłam się sama w zupełnej wolności. Pamiętam jak zamówiłam sobie mój pierwszy aparat analogowy, canona 50e. Paczkę dostałam w zimowy wieczór, po zajęciach na uczelni. Siedziałam na łóżku, w małym mieszkanku na krakowskim Podgórzu, czytałam instrukcję i wypisywałam sobie najważniejsze informacje do zeszytu.Tak, myślę, że można

powiedzieć, że nauczyłam się robić zdjęcia z instrukcji obsługi aparatu (uśmiech). Z czasem oczywiście więcej czytałam, oglądałam itp. ale przede wszystkim robiłam dużo zdjęć. I myślę, że ważną rolę odgrywała ta „analogowość” aparatu. Zawsze podobało mi się to, że muszę czekać na zdjęcia, że są na kliszy, że wybieram momenty i jestem w wybieraniu ich bardziej sobą. Stąd też temat tych zdjęć stawał się coraz bliższy i bliższy. Drobne fragmenty świata, które mnie poruszają, jak np.: światło na swetrze, cień na twarzy, ludzkie kolana, stopy, włosy, dłonie, bliskie przedmioty, które mnie otaczają, albo te, które są właściwe innym


ludziom oraz ostatnia - ale nie najmniej ważna – natura. W ten sposób fotografia stała się moim bliskim towarzyszem. Robię zdjęcia po to, by lepiej pamiętać i by uczynić ważnym, to co widzę. A od czerwca bieżącego roku zajmuję się tym również zawodowo. JB: Nie tylko fotografia jest Twoją pasją…Malujesz, piszesz pamiętniki, podróżujesz i co ciekawe, a nawet można powiedzieć archaiczne w dzisiejszych czasach – prowadzisz korespondencje listowne z osobami z różnych zakątków Europy. Czasem uchylasz rąbka tych tajemnic na fotoblogu. Czy możesz coś więcej

opowiedzieć nam o tych zainteresowaniach? AN: Zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem za mało czasu nie poświęcam na pracę (śmiech). Rzeczywiście robię te wszystkie rzeczy, a raczej staram się je robić. Bynajmniej nie zmuszam się do nich, nie wymyśliłam sobie: od dziś będę pisać listy.Tak jak wspomniałaś, wszystkie te zajęcia są pasjami, a do pasji nie musimy się jakoś bardzo nakłaniać. Może jedynie planować, że znajdziemy na nie czas. I właśnie znów wracamy do kwestii czasu, spowalniania go. Mam wrażenie, że wszystkie te zajęcia są trochę z innej epoki: pisanie pamiętników i listów, malowanie, czytanie, podróżowanie tak, aby nie tylko

zobaczyć, ale rzeczywiście pobyć w jakimś nowym miejscu. Może faktycznie z mojego zamiłowania do spokoju, do innego tempa życia niż obserwuję wokół siebie, ukochałam takie czynności, które spowalniają życie? Nie wiem, muszę się nad tym zastanowić. Malowanie w dzienniku roślin, które pojawiają się w danym miesiącu, pozwala mi na wyciszenie i kontemplowanie świata; pisanie – jest jakby pochyleniem, przyglądaniem się sobie i innym; czytanie to dla mnie poznawanie i prawdziwy odpoczynek. Kiedy, gdzieś jadę nie wystarczy, że podziwiam widoki z samochodu, muszę posiedzieć na mchu i zmoknąć w deszczu. Wydaje mi się, że wszyscy tak


mają. Może nazywam teraz ogólnie wiadome.Wszystkie te rzeczy są dla mnie ważne, bo przez nie czuję się bardziej... ludzka. Czasem zdarza się, że praca mnie pochłania, że czuję się ogromnie zmęczona, ale właśnie wtedy, z jeszcze większym utęsknieniem czekam na drobne momenty, w których przypominam sobie, kim jestem. Muszę skądś brać, żeby móc dawać. Czyż nie? JB: Na Twoich zdjęciach pojawiają się piękne bochenki chleba z popękaną skórką i inne smakowicie wyglądające wypieki. Czy „kucharzenie” to również Twoja specjalność? Czy możesz podzielić się z nami jakimś jesiennym przepisem? AN: Uwielbiam piec chleb!

Tak, to prawda. Z innymi kulinarnymi wyczynami bywa bardzo różnie. Ale lubię przygotowywać niektóre rzeczy, zwłaszcza: sycące zupy, wielowarzywne dania jednogarnkowe, lubię robić konfitury, pasty do chleba. I myślę, że skoro już o chlebie wspomniałaś to świetnie będzie do niego pasowała jesienna pasta. Przydymiona, może być ostra, a jednocześnie przyjemnie słodka. Zróbcie, spróbujcie. Jesienna pasta paprykowa ze śliwkami

Składniki na 5 słoików

o pojemności 0,25 litra (pastę można zapasteryzować i zostawić na zimną zimę): • 1,5 kg papryki • 0,5 kg śliwek • 0,5 kg bakłażana • 2 średnie cebule • 1 główka czosnku • 1-2 łyżeczki soli • 1 łyżka cukru • 3 łyżki octu winnego • 2 łyżeczki wędzonej papryki w proszku • ewentualnie 1 łyżeczka płatków chilli Przygotowanie: Papryki umyć, przekroić na pół i usunąć gniazda nasienne. Śliwki przekroić na pół i usunąć pestki.


Bakłażany pokroić w plastry, cebulę na ćwiartki, a główkę czosnku na pół (wzdłuż). Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, ułożyć na niej połówki papryk skórą do góry oraz resztę składników. Piekarnik nagrzać do temperatury 220 stopni, funkcja „góra+dół”. Do nagrzanego piekarnika włożyć blachę z warzywami (na środkową półkę) i piec około 20-30 minut – lub do czasu gdy skóra papryki stanie się prawie czarna, a reszta warzyw będzie miękka i lekko zrumieniona. Papryki po opieczeniu od razu przełożyć do worka foliowego, zawinąć i odczekać ok. 20 minut.

Następnie dokładnie usunąć z papryk czarną skórę. Powinna bardzo łatwo oddzielić się od miąższu. W blenderze umieścić obraną ze skóry paprykę, wyciśnięty z łupiny czosnek oraz resztę składników. Całość zmiksować. Pastę przełożyć do garnka lub patelni z grubym dnem i gotować na małym ogniu, aż masa odparuje wodę i stanie się dość gęsta (mniej więcej przez 20 minut – zależnie od konsystencji).W między czasie do pasty dodać przyprawy i dalej gotować, często mieszając. Należy uważać, aby pasta się nie przypaliła. Można ją nieco doprawić według własnego smaku. Gotowe.

JB: Dziękuję Ani, że podzieliła się z nami swoimi pasjami, sposobami na „spowolnienie czasu” i smakowitym przepisem na pastę do chleba! Wszystkich Czytelników – miłośników ulotnych chwil zapraszamy do odwiedzin stron: http://newbeginnings. pl/ oraz www. http://gawlak. tumblr.com/, gdzie można podziwiać i odpoczywać przy zdjęciach Ani.



Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 października do 31 grudnia 2017 roku.

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.