Nยบ24
Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła “silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy.Ważność kuponu od 1 pażdziernik do 31 grudzień 2019 roku.
SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: Łąka 260F, 36-004 Łąka tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl
SILVA-NATURA-ECOLOGIA katalog pełen naturalnych inspiracji Wydanie jesienne. Opracowanie: teksty: Karolina Bożek, Klaudia Ingram, Kacper Kołek, Elżbieta Typek, Natalia Żurek. rysunki: Katarzyna Typek skład: Daniel Rodriguez Enriquez Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
Z ogromną przyjemnością oddajemy w Wasze ręce kolejny, jesienny numer, w którym jak zawsze, wiele ciekawych informacji. Dłuższe już wieczory sprzyjają czytaniu, dlatego warto sięgnąć po nasz poradnik. Znajdziecie w nim artykuły typowo jesienne m.in. o grzybach i czerwonych, zdrowych owocach. Oczywiście nie zabrakło także porad kosmetycznych, w których poruszamy temat kremów tonujących. Nie zapominamy też o ekologii, w artykule „Druga skóra” podpowiadamy wam, po jakie ubrania należy sięgnąć, aby były one przyjazne środowisku i nam samym.To wydanie jesienne może nam pomóc zrozumieć, czym jest ortoreksja, a w cyklu „Piękne pasje” przedstawiamy wam sylwetkę Pani Ewy, która jest modystką. Słonecznej jesienni i wspaniałej lektury!
Pigwa
Wertując stare podręczniki do botaniki i książki kucharskie możemy zobaczyć, jak bardzo ceniona była kiedyś pigwa, której owoce wykorzystywano do celów kulinarnych i leczniczych. „Owoc późno w jesieni dojrzewa, jest wełną okryty, pod którą skórka gładka. Owoc, który ma zapach cierpki, nie jest długotrwały, ani zdatny do surowego zażywania, przyprawuje się różnie od cukierków i kucharzów; w lekarstwie wzmacnia osłabione nitki i żołądek”, tak pisał o pigwie, znany botanik Krzysztof Kluk. Pigwa jest jednym z najstarszych drzew owocowych uprawianych na Bliskim Wschodzie. Sadzi się ją również w krajach śródziemnomorskich i w Azji. Szczególnie ceniona była w Grecji, już kilka wieków p.n.e. Jej łacińska nazwa Cydonia pochodzi od ówczesnego kreteńskiego miasta Kydan, słynącego z upraw pigwy. Starożytni Grecy i Rzymianie traktowali owoce pigwy jako afrodyzjak i spożywali je na surowo z dodatkiem miodu. W mitologii greckiej pigwa jako symbol miłości i płodności przypisywana była Afrodycie. Pigwa (Cydonia oblonga), jest drzewem, którego kwiaty są bardzo ozdobne, delikatne i malinowoczerwone, zebrane po kilka sztuk. Kwitnie w kwietniu i w maju.W Polsce pigwa nie jest często uprawiana, gdyż wymaga gleby żyznej, przepuszczalnej oraz ciepłych i słonecznych stanowisk.Występuje w dwóch odmianach,
które różnią się wyglądem owoców, jedna z odmian wydaje owoce żółte przypominające jabłka, druga zaś bardziej gruszkowate, omszone. Podobne do pigwy, właściwości i walory smakowe posiadają owoce pigwowca japońskiego i chińskiego. Należą do tej samej co pigwa rodziny różowatych. Ich owoce, wielkości orzecha włoskiego mają lepką, twardą skórkę, najlepiej zbierać je przed nadejściem przymrozków. Mają podobne właściwości jak pigwa. Co dobrego w pigwie?
Zawarta w pigwie witamina C wspiera pracę układu odpornościowego i przyśpiesza gojenie się ran. Bogata jest także w polifenole o silnym działaniu przeciwutleniającym, związki mineralne w tym łatwo przyswajalne żelazo. Spora zawartość witaminy B w pigwie ma działanie krwiotwórcze i chroni przed infekcjami. Owoce zawierają pektyny, które odpowiadają za usuwanie toksyn z organizmu. W nasionach pigwy, które zbiera się z dojrzałych owoców, a następnie suszy, znajduje się amigdalina, olej tłusty oraz związki śluzowe. Napar i macerat przygotowany z nasion stosuje się w przypadku niestrawności, uporczywym refluksie oraz biegunkach. Zewnętrznie zaś w oparzeniach i podrażnieniach skóry. Zarówno owoce, jak i nasiona
pobudzają trawienie oraz wpierają przemianę materii, dlatego często polecane są jako suplement diety odchudzającej.Wzmacniają również wątrobę, dlatego mogą je spożywać osoby zażywające leki. Co ciekawe, pigwa może również wpływać na nasze samopoczucie – jest skutecznym antydepresantem, który działa uspokajająco i wyciszająco. Wyciągi wodne z nasion pigwy można stosować również do pielęgnacji skóry wysuszonej i trądzikowej. Pomaga także obniżyć ciśnienie krwi, reguluje poziom glukozy oraz zmniejsza ilość złego cholesterolu.W połączeniu z miodem stanowi znakomite lekarstwo na kaszel i przeziębienie. Bardzo ciekawe informacje na temat pigwy można znaleźć w XVI- wiecznych zielnikach, autor zaleca owoce pigwy w postaci pieczonej, podając, iż stosowane przed obiadem działają przeczyszczająco, zaś po obiedzie zatwardzająco. W kosmetyce
Ze względu na bogate źródło kwasów owocowych, antocyjanów o działaniu przeciwzapalnym, flawonoidów, które chronią skórę przed wczesnym starzeniem, pigwa znalazła zastosowanie w preparatach do skóry suchej, podrażnionej, a także trądzikowej. Skutecznie odżywia, nawilża i wzmacnia barierę ochroną skóry. Duża zawartość witaminy C ma korzystny wpływ na osłabione naczynia krwio-
nośne. Owoce pigwy dobrze działają też na włosy, stosowane na skórę głowy w postaci wcierki, wzmacniają cebulki. Domowe Spa
Żel z nasion pigwy 1/4 szklanki nasion z pigwy zalewamy ¾ szklanki przegotowanej i ostudzonej wody i odstawiamy w chłodne miejsce na 24 godziny. Nasiona owocu w tym czasie napęcznieją i wydzielą gęsty śluz, wytworzy nam się żel, który przekładamy do zamkniętego słoiczka.Tak przygotowany przez nas żel wcierany w skórę głowy, odżywi, wzmocni i poprawi stan naszych włosów. Maseczka z sokiem z pigwy W miseczce mieszamy dwie łyżki stołowe soku z pigwy z łyżką mielonej glinki (czerwonej, żółtej lub zielonej) do tego dodajemy kilka kropli soku z cytryny.Tak przygotowaną maseczkę nakładamy na twarz, pozostawiamy na 10 min, a następnie zmywamy letnią wodą.Ten domowy preparat wzmocni naczyńka, odżywi i doda skórze blasku. W kuchni
Pigwa owoce ma słodkie i bardzo aromatyczne. Nieprzetworzona jest kwaśniejsza, smak łagodnieje po ugotowaniu. Obecny w owocach, a szczególnie w skórce olejek eteryczny, witamina C oraz kwasy organiczne (jabłkowy, winowy i cytrynowy) nadają
przetworom delikatny kwaskowaty smak, dobrze komponując się jako dodatek do mięs. Z owoców pigwy przyrządza się również syropy, nalewki i wina. Dzięki dużej zawartości pektyn służą do przygotowania przetworów: dżemów, galaretek. „ W naszym klimacie owoce pigwy nie mają dość łagodnego smaku, aby jadane na surowo być mogły(…), atoli pigwy hodowane w kraju w wielu użyciach niemniej szacownym są owocem, dają się bowiem rozmaitym sposobem przyrządzać na smakowity pokarm. Przez samo gotowanie przybierają już smak przyjemny, zażywają się też pieczone, a kucharze i cukiernicy robią z nich kompot, konfitury, marmelady i powidła. Robi się też chleb pigwowy, wino i likiery” - tak pisał o pigwie w swoim zielniku Józef Wyżycki. Wszystkie pigwowe przetwory, jak i same owoce, można stosować jako dodatek do herbaty w zastępstwie cytryny. Konfitura z pigwy znakomicie pasuje do serów pleśniowych. Owoce pigwy warto zbierać we wrześniu i w październiku, a wszystkie o nieuszkodzonej skórce powinny dobrze przetrwać zimę.W spiżarni należy je trzymać z daleka od jabłek i gruszek oraz warzyw, by nie przeniknęły aromatem pigwy. Pyszny sok pigwowy Składniki: • 1kg owoców pigwy • 0,5 – 1kg cukru lub
ksylitolu (w zależności od tego, jaki słodki chcemy sok) Przygotowanie: Owoce pigwy starannie myjemy, i kroimy na cztery części. Następnie wydrążamy pestki i kroimy pigwę w cienkie plasterki. Pokrojone owoce wraz ze skórką układamy warstwami w dużym słoiku, każdą warstwę posypujemy cukrem. Zamykamy słoik i odstawiamy go w ciepłe miejsce na ok. 4-5dni – raz dziennie mieszamy jego zawartość.Tak powstały syrop rozlewamy do małych słoików, a następnie pasteryzujemy przez ok. 10 minut. Sok wówczas jest już smaczny i gotowy do spożycia, na pewno przyda nam się w jesienne, chłodne wieczory ! Opracowała Elżbieta Typek
Uniwersalny kosmetyk
Nawilżanie to podstawa każdej pielęgnacji skóry i nie powinno się o nim zapominać. Za utrzymanie prawidłowego poziomu nawilżenia odpowiedzialna jest warstwa lipidowa naskórka, która zapobiega parowaniu wody. Znajdująca się w skórze woda pełni dwie ważne funkcje – odpowiada za prawidłową budowę włókien elastynowych i kolagenowych, dzięki czemu skóra jest napięta, oraz zapewnia prawidłowy przebieg odnowy naskórka, który chroni skórę przed nadmiernym wysuszeniem. Skutki niedoboru wody objawiają się najczęściej szorstkością skóry, wzmożonym jej rogowaceniem, czasem pękaniem i utratą blasku. Skóra jest bardziej skłonna do podrażnień i staje się wrażliwsza. Zmniejszenie ilości wody w warstwie skóry właściwej powoduje stopniową utratę jędrności i powstawanie zmarszczek. Oprócz działania wewnętrznego, potrzebna jest także ochrona zewnętrzna.Tu z pomocą przychodzą kremy nawilżające, stosowane przede wszystkim do ochrony skóry przed utratą nawilżenia.Tego typu produkty wiążą cząsteczki wody w głębszych warstwach skóry oraz wzmacniają warstwę hydrolipidową naskórka. Działanie nawilżające mają również kremy BB, które coraz częściej pojawiają się w naszej pielęgnacji.To jeden z najbardziej uniwersalnych kosmetyków, możemy go wykorzystać na różne sposoby. Łączy on w sobie właściwości kremu
nawilżającego i podkładu. Jeden kosmetyk,
wiele właściwości Krem BB Makijaż pełni funkcję upiększającą, ma podkreślać atuty naszej urody, a także kamuflować jej niedoskonałości jak na przykład przebarwienia cery lub trądzik. Jednym z podstawowych produktów do makijażu jest podkład. Jego właściwości dobieramy zazwyczaj odpowiednio do potrzeb naszej skóry, często sugerując się korzyściami, które dany produkt może nam zaoferować.W ostatnich latach wiele osób zastąpiło tradycyjne podkłady, które niejednokrotnie mają tłustą i ciężką formułę, kremami BB, CC lub DD. Receptura kremu BB stworzona została w Europie, przez niemiecką dermatolog, która stosowała ten preparat u osób po zabiegach kosmetycznych. Posiadał on bowiem właściwości przeciwzapalne, antyseptyczne oraz koloryzujące. Dzięki takiej mieszance krem nie tylko przyspieszał regenerację skóry, ale także umożliwiał zrobienie makijażu. Krem korygujący Belmish Balm, bo takie jest pierwotne rozwinięcie skrótu BB, zdobył jednak swoją popularność dużo później dzięki Azjatkom. To właśnie one rozpowszechniły używanie lekkiego kremu BB zamiast tradycyjnego, ciężkiego podkładu. Obecnie
krem BB to przede wszystkim krem upiększający, czyli Beauty Balm, który łączy w sobie właściwości kremu nawilżającego oraz podkładu. Jego formuła jest zbliżona do kremu tonującego i tak jak on, ma za zadanie nawilżać skórę, dodawać jej blasku oraz przykrywać drobne niedoskonałości cery. Jednak kremy tonujące mają więcej składników pielęgnacyjnych, a kremy BB w swojej strukturze są bardziej zbliżone do podkładów. Nawilżenie, ujednolicenie kolorytu skóry oraz często ochrona przeciwsłoneczna spowodowały, że kremy BB mają wielu zwolenników naturalnego makijażu. Azjatyckie kremy BB mają także zastosowanie lecznicze porównywalne do pierwowzoru. Często wzbogacone są o witaminy, masło shea czy inne oleje roślinne. Swoje działanie lecznicze uzyskują dzięki zawartości na przykład alantoiny czy ekstraktu z wydzieliny ślimaka. Krem CC Europejską formułą, bardziej zbliżoną do azjatyckich Belmish Balm, oferują kremy CC. Ich skrót jest tłumaczony na kilka sposobów, zarówno Cream and Color, jak i Colour and Correct czy Color & Care. W tym przypadku krem CC, chociaż powstał na bazie kremu BB, który sprawdzi się raczej przy bezproblemowej cerze, oprócz zalet pielęgnacyjnych ma mocniejsze krycie, przez co może w większym stopniu maskować niedosko-
nałości skóry.W zależności od zawartych składników kremy CC mają także działanie nawilżające, regenerujące, a nawet przeciwzapalne czy łagodzące podrażnienia. Przeznaczone są głównie dla osób z cerą problematyczną – trądzikową, naczynkową, tłustą czy wrażliwą. Ich lekka formuła pozwala na przyjemną aplikację, zawarte filtry UV pomagają w ochronie skóry przed szkodliwym działaniem słońca, a dzięki większej ilości pigmentu mają także właściwości korekcyjne. Kremy BB oraz CC, oprócz zastosowania w charakterze podkładu mogą być także wykorzystane jako bazy pod fluid. Krem DD Kremy DD zainteresują przede wszystkim posiadaczki skóry dojrzałej. Skrót DD oznacza Dynamic Do All i jest to krem łączący właściwości
poprzednich, ale dodatkowo o działaniu przeciwstarzeniowym. Oprócz nawilżenia i odpowiedniego krycia, wyróżnia się właściwościami rozświetlającymi oraz wspomaga zwalczać oznaki starzenia się skóry.To także kremy, które mają chronić naskórek przed nieprzyjaznym działaniem środowiska jak smog, spaliny czy promieniowanie słoneczne. Każdy z tych preparatów można stworzyć samemu, mieszając ulubiony krem z podkładem. Dzięki temu możemy uzyskać formułę o dopasowanych do naszych potrzeb właściwościach pielęgnacyjnych oraz dowolnie zmieniać proporcje, aby uzyskać mniejsze lub większe krycie czy dodatkowe cechy jak na przykład ochrona przeciwsłoneczna. Zwolennicy rozświetlającego makijażu mogą także uzupełnić swoją mieszankę o płynny rozświetlacz.
Produkty nawilżające powinniśmy stosować cały rok, również w zimie. Ze względu na mniej sprzyjające warunki atmosferyczne o tej porze roku, dobrym nawykiem jest stosowanie kremu około 20 minut przed wyjściem, tak aby zdążył się wchłonąć. Latem zaś warto stosować kremy wzbogacone o filtry przeciwsłoneczne, tak aby chronić skórę przed szkodliwym promieniowaniem UV. Zadbana skóra to także najlepsza baza pod makijaż.Widoczność tak zwanych suchych skórek, rozszerzonych porów czy nierówności w strukturze skóry pod makijażem często wiąże się ze źle dobraną pielęgnacją. Dbając o nawilżenie skóry, nie tylko sprawiamy, że jest ona jędrna i pełna blasku przez długi czas, ale także spowalniamy jej procesy starzeniowe. Opracowała Klaudia Ingram
Druga skรณra
Obecni nastolatkowie zapewne nie są świadomi, jak bardzo, na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, zmienił się dostęp do odzieży, jej różnorodność oraz styl. W zasadzie do niedawna przyjętą zasadą w większości gospodarstw domowych było przekazywanie ubrań młodszemu rodzeństwu, czy innym dzieciom.Wynikało to bezpośrednio z cen, ale również z ograniczonej ilości odzieży. Dlatego kilkanaście lat temu, tak dobrze funkcjonowało domowe krawiectwo. Było to alternatywą dla wąskiej gamy ubrań, jaką serwowały ówczesne sklepy. Obecnie przemysł odzieżowy bardzo szybko się rozwija, co potwierdza fakt ilości kolekcji w skali roku. Ze względu na wzrost oczekiwań konsumentów czasy, w których przedsiębiorstwa odzieżowe oferowały dwie kolekcje w skali roku – wiosna/ lato, jesień/zima odeszły do przysłowiowego lamusa. Ich liczba w ciągu roku wzrosła nawet do dwunastu. Materiały, z jakich tworzy się ubrania, również zmieniały się na przestrzeni lat, niektórych z nich należy się wystrzegać, nne zaś mogą być niebezpieczne dla środowiska. Len i jedwab
Struktura budowy lnu jest zbliżona do budowy ludzkiej komórki. Dlatego, przędze lniane używane są w chirurgii do szwów wewnętrznych.
Dzieje się tak, ponieważ ludzka komórka ma zdolność rozpuszczenia komórki lnianej. Materiał ten jest, zatem zdrowy dla ludzkiego organizmu. Co więcej, odzież z lnu chroni ludzki organizm przed promieniowaniem słonecznym, a sam len wykazuje odporność na grzyby oraz bakterie. Nieprzyjemne zdarzenia popularnie nazywane „kopnięciami”, które się pojawiają, w skutek gromadzenia ładunków elektrostatycznych, nie będą miały miejsca w przypadku produktów z lnu. Len wykazuje trwałość i długowieczność. a jego nici są dwa razy bardziej wytrzymałe niż z bawełny i trzy razy bardziej niż z wełny, a zawinięcie pokarmu w lniany materiał wydłuży jego świeżość. Jedwab zwany „drugą skórą królów” jest materiałem pochodzenia zwierzęcego produkowanym z przędzy tego włókna. Kojarzy on się nam z materiałem bardzo przyjemnym w dotyku. Jego historia sięga ponad 5000 lat, a kolebką są Chiny.Wykazuje dużą sprężystość, nie gniecie się zbyt mocno, nie uczula. Jest dobrym wyborem na każdą porę roku.W zimie ogrzewa, w lecie ochładza, dając ulgę podczas noszenia.Wykazuje wysoką higroskopijność i tym samym wchłania pot. Jednak jest mało odporny na promienie słoneczne, mole, czy grzyby. Proces prania odzieży z jedwabiu nie powinien odbywać się w gorącej wodzie, tkaniny również się nie namacza, powodo-
wać to może jej rozciągnięcie. Wełna, bawełna, włókna konopi
Pomimo zbliżonych nazw, wełna z bawełną ma w zasadzie niewiele wspólnego.Tkaniny z nich produkowane mają różny skład.Wełna jest pochodzenia zwierzęcego, a bawełna roślinnego. Różnice obu tych materiałów są znacząco widoczne. Co do zasady wełna jest cieplejsza od bawełny, lepiej się układa, nie gniecie się zbyt często i szybko, a zagnieceń nie trzeba również prasować, gdyż znana jest z wysokiej sprężystości. Kolejna różnica, to sposób prania obu materiałów.Wełnę najczęściej pierzemy na sucho, bawełnę na mokro.Włókno wełniane wykazuje doskonałe właściwości dźwiękochłonne, dużą higroskopijność oraz zdolność do pochłaniania promieniowania ultrafioletowego. Materiał ten jest lubiany przez mole. Czasem może wywołać uczulenie. Zastosowanie bawełny nie ogranicza się jedynie do przemysłu tekstylnego. Jest ona, stosowana między innymi w produkcji materiałów opatrunkowych, czy banknotów. Bawełna to materiał wytrzymały, odporny na rozciąganie, łatwy w praniu, odporny na wysoką temperaturę, ale łatwo gniotący się i trudno schnący. Przemysłowa odmiana włókien konopi od tysięcy lat używana jest w przemyśle odzieżowym.
Ubrania z nich produkowane są niezwykle wytrzymałe, a sam materiał bardzo skutecznie chroni przed szkodliwym działaniem promieni UV. Osoby z nadmierną potliwością dostrzegą zalety tych włókien, gdyż wykazują wysokie właściwości higroskopijne. Ponadto są antybakteryjne, hipoalergiczne, a przy tym ulegają pełnej biodegradacji. Materiał szczególnie odporny na procesy gnilne, dlatego tak jest dlatego jest tak chętnie chętnie wykorzystywany do produkcji węży pożarniczych, sieci, nici chirurgicznych. Ze względu na swoje właściwości powinien być szerzej stosowany do produkcji czapek, innych nakryć głowy, parasoli przeciwsłonecznych oraz letniej odzieży. Materiał ten jest coraz bardziej znany w Polsce, a jego zaletą jest wyższa trwałość ubrań w stosunku do odzieży bawełnianej. Okres żywotności jest średnio pięciokrotnie dłuższy. Pomimo wykazującego negatywnego wpływu na środowisko, nie stanowi znaczącego zagrożenia. Konopie wykorzystywane są w wieku sektorach – od przemysłu tekstylnego, po kosmetyczny, farmaceutyczny czy budowlany. Poliester, nylon,
akryl – materiały syntetyczne
Tkaniny z poliestru charakteryzują się niską higrosko-
pijnością, co oznacza, że nie mają zdolności do pochłaniania wody. Z tego względu są odporne na plamy oraz zagniecenia. Nie należą do materiałów łatwo przewiewnych. Odzież z poliestru zalecana jest zatem w okresach chłodnych i wietrznych. Materiał szybkoschnący, lekki, wytrzymały, odporny na pleśnie i bardzo tani. Przegrywa jednak z odzieżą z naturalnych składników. Jest mało komfortowy w noszeniu. Odzież z poliestru gorszego jakościowo nie wygląda spektakularnie. Jest często łączony z bawełną, wełną lub wiskozą. Nylon to pierwsza sztucznie wyprodukowana tkanina. Błędnie mylony z poliestrem. Była wielkim odkryciem, w czasach, kiedy rynek tekstylny zmagał się z niedoborem tworzyw naturalnych. Najbardziej znane wyroby z nylonu to pończochy, rajstopy, kurtki, koszule, piłki, nawet szczoteczki do zębów. Jest materiałem dość sztywnym, jednak przyjemnym w dotyku. Mocny, a zarazem nierozciągliwy. Łatwo się go pierze, jest szybkoschnący. Jako wysoce odporny na bakterie i grzyby, znalazł szerokie zastosowanie w odzieży sportowej. Śmiało, można to stwierdzić, akryl nie należy do ulubionych i najlepszych materiałów. Nie grzeje taka dobrze, jak poliester, jest słabo przepuszczalny, fatalnie wchłania wodę, czy pot. Szybko się mechaci oraz szarzeje. Podlega czemuś, cze-
go nie lubimy – gromadzeniu ładunków elektrostatycznych. Jego zaleta, to możliwość prania w wysokich temperaturach. Wiskoza, włókno bambusowe –
materiały sztuczne Wiskoza i włókno bambusowe niby pochodzenia naturalnego, a zaliczane do materiałów sztucznych.Te pierwsze powstają z celulozy z drzew liściastych, niekiedy z iglastych, a cały proces chemiczny jest bardzo skomplikowany. Wiskoza to materiał dobrze oddychający, nie gorzej od lnu, a wyglądem podobny do jedwabiu, czy wełny. Materiał dobrze chłonie wilgoć, dlatego świetnie nadaje się na lato. Do jej wad zaliczamy łatwość gniecenia się podatność na odkształcenia oraz wrażliwość na pranie. Dlatego, tak ważne jest, aby sprawdzać metki. Co ważne, jest mało odporna na grzyby.Włókno bambusowe powstaje w podobnych warunkach, co wiskoza, jednak z innej celulozy. Mimo tego, że bambus jest odporny na grzyby i pleśnie, to cały proces wytwarzania włókna, niszczy te właściwości. Jednak materiał ten ma właściwości higroskopijne, które są wyższe niż bawełny.To materiał, który grzeje w zimie, a w lecie ochładza. Niestety nie chroni przed promieniowaniem UV.
Materiały,
a środowisko Naturalność nie zawsze wiąże się z bezpieczeństwem i trzeba być tego świadomym.Wybór tego, co nosimy, jest znaczącym aspektem wpływającym na stan środowiska. Uprawa bawełny wykazuje wysoką szkodliwość, ze względu na ilość wykorzystywanych pestycydów i nawozów sztucznych, które zanieczyszczają wodę, glebę i powietrze szkodliwymi substancjami. Kolejnym materiałem, którego produkcja truje środowisko, jest poliester. Po pierwsze do jego wytwarzania wykorzystuje się substancje ropopochodne, a samo wytwórstwo konsumuje ogromne ilości energii, co wpływa na znaczącą emisję dwutlenku węgla. Po drugie w produkcji wykorzystuje się metale ciężkie. Po trzecie powstają ogromne ilości odpadów, z długim ich okresem
rozkładalności. Mało, kto zdaje sobie sprawę, ze złego stanu środowiska, który w dużym stopniu uzależniony jest od przemysłu odzieżowego, odpowiadającego za jedną trzecią mikroplastiku w oceanach. Mikrowłókna z poliestru, akrylu, mieszanki poliestro-bawełny migrują do wód z naszych gospodarstw domowych, po czynności prania. Następnie są połykane przez organizmy wodne, które zjadamy my - ludzie. Obieg, zatem się zamyka, a my de facto konsumujemy nasze ubrania. Ogólnie mówiąc, celem uzyskania roślinny dobrej jakości, nazwozi się pola, a rośliny opryskuje środkami owado i grzybobójczymi. Gleba, jak i wody ulegają skażeniu. Chemikaliów również używa się do zwalczania pasożytów żyjących we włóknach zwierzęcych.Wiele kancerogennych substancji znajduje się w naszych ubraniach, czy wyposażeniu mieszkania
(okładzin łóżek, kanap etc.). Istnieje realne ryzyko ich uwalniania. Proces produkcyjny obciąża środowisko zarówno hałasem, zużyciem wody, zanieczyszczeniami powietrza, odpadami oraz czynnościami logistycznymi – jak transport. Niekorzystnie wpływa on na pola uprawne. Jednak powoli sytuacja ulega zmianie. Obecnie, wiele przedsiębiorstw odzieżowych zaczyna wprowadzać procedury ograniczające ich destrukcyjną działalność na środowisko, już na etapie początkowych procesów, aż do gospodarki odpadami. Jeżeli wyrób spełnia określone wymagania, może być sklasyfikowany do wyrobów ekologicznych, oznaczonych symbolami zarówno krajowymi jak i międzynarodowymi. Dlatego tak ważne jest, aby czytać metki ubrań i innych wyrobów tekstylnych. Zadbajmy o siebie, o naszych najbliższych i o środowisko. Opracował Kacper Kołek
Jesienne
czerwone korale
Jesienne dni to ostatni dzwonek, aby wykorzystać te mniej nam znane dary natury jak chociażby owoce.Wystarczy wybrać się do lasu czy parku, gdzie powinniśmy odnaleźć owoce głogu, róży czy jarzębiny. Możemy przygotować z nich, podobnie jak i z owoców uprawnych: powidła, wina i soki. Ponadto po wysuszeniu mogą posłużyć do sporządzenia własnej mieszanki herbacianej oraz pomogą udekorować nasz dom. Głóg to jedna z najstarszych roślin leczniczych, najczęściej spotkać ją można rosnącą w parkach, gdyż traktowana jest jako roślina ozdobna. Jednak jej niewielkie, żółto czerwone owoce, kryją w sobie szereg dobroczynnych substancji. Głóg zawiera dużą ilość polifenoli, które korzystnie wpływają na układ krwionośny oraz pektyny, poprawiające pracę układu pokarmowego. Owoce bogate we flawonoidy, witaminę C, β-karoten oraz witaminy z grupy B, składniki mineralne wykazują działanie bakteriobójcze i przeciwgrzybicze. Z tego względu herbatę z głogu poleca się w okresie zimowym. Pomoże również wszystkim, którzy skarżą się na bezsenność.Warto po niego sięgnąć również w przypadku alergii i przemęczeniama działanie wzmacniające. Dojrzałe owoce głogu, należy zbierać od połowy września do połowy października. Zebrane owoce możemy ususzyć. Pozbawione ogonków, owoce
głogu rozkładamy na papierze i suszymy w przewiewnym pomieszczeniu. Co ważne, nie należy go suszyć na słońcu. Owoce, które podczas suszenia ściemnieją, nie mają wartości leczniczych i dlatego trzeba je wyrzucić. Dobrze wysuszony głóg przechowujemy w słoikach, na pewno przyda nam się do jesienno-zimowych herbatek! Kiedyś zmielone owoce głogu dodawano do mąki, z której wypiekano chleb, a w staropolskiej kuchni przyrządzano zupę z głogu. Z głogu możemy również przygotowywać przetwory, dżemy, galaretki czy marmolady, doskonale smakuje dodany do dżemu z jabłek. Warto go również przez parę dni przemrozić w zamrażalniku, będzie miał lepszy, bardziej wyrazisty smak.
uporczywy kaszel, natomiast nalewka z kaliny pomaga w dolegliwościach jelit, bolesnym miesiączkowaniu oraz ma działanie moczopędne. Pamiętajmy, jednak że surowych owoców nie należy zbierać, zawierają bowiem szkodliwe dla zdrowia substancje. Zrywamy je dopiero po pierwszych przymrozkach, gdyż tracą swoje trujące właściwości. Po przemrożeniu również mają lepszy smak, znika ich goryczka. Z owoców kaliny można przyrządzić wino i nalewki, a także przetwory : dżemy, konfitury czy marmolady. Dzięki dużej zawartości pektyn owoce idealnie nadają się na galaretki. Sok z owoców rozwodniony w proporcji pół na pół z wodą po sfermentowaniu daje ocet, z którego można robić napoje orzeźwiające.
Kalina koralowa to duży krzew rosnący w wilgotnych miejscach, najczęściej nad brzegami rzek lub na podmokłych terenach. Jej owoce o kolorze królewskiej czerwieni, są bardzo zdrowe, można je zbierać po pierwszych przymrozkach od września do października. Są bogate w pektyny- składniki dobroczynne dla układu pokarmowego, garbniki, duże ilości witaminy C, prowitaminę A oraz witaminę PP. Zawarte w niej przeciwutleniacze korzystnie wpływają na cały organizm, a fitosterole obniżają poziom złego cholesterolu. Sok z owoców kaliny w połączeniu z miodem stosuje się na
Jarzębina a dokładnie Jarząb pospolity uważany był za roślinę magiczną.Wierzono bowiem że chroni przed wszelkimi nieszczęściami, a w jej gałęziach mieszkają dobre duchy. Obsypane owocami gałązki wieszano pod dachami domów i stodół. Jarzębinowe drzewo było również uznawane za symbol szczęścia i spokoju rodzinnego, dlatego starano się aby rosło w pobliżu domu. Już samo noszenie przy sobie jagód jarzębiny czy też kory, według wierzeń naszych przodków, miało przyspieszać zdrowienie. Było w tym trochę prawdy, ponieważ czerwone owoce mają sporo właściwości leczniczych. Dzięki
obecności garbników, działają ściągająco i przeciwzapalnie na błony śluzowe przewodu pokarmowego, dlatego, owoce jarzębiny są pomocne przy zatruciach pokarmowych. Wysoka zawartość prowitaminy A oraz C decyduje o tym, iż owoce jarzębiny zaliczane są do preparatów witaminowych. Retinol, czyli witamina A, korzystnie wpływa na skórę, likwiduje przebarwienia oraz zmarszczki, gdyż zwiększa ilość kolagenu i elastyny. Szczególne korzyści zdrowotne przynoszą w przypadku chorób skórnych i słabym wzroku. Mają korzystny wpływ na układ odpornościowy. Pamiętać jednak należy, aby nie spożywać świeżych owoców.Występujący w nich kwas parasorbowy wykazuje właściwości przeczyszczające i wymiotne. Kwas parasorbowy rozkłada się w trakcie suszenia i gotowania. Owoce, podobnie jak owoce kaliny, najlepiej zbierać po przymrozkach, kiedy to ich smak staje się łagodniejszy i mniej gorzki. Jeżeli jednak nie chce nam się czekać do pierwszych przymrozków, możemy zebraną jarzębinę zamrozić w zamrażalniku na 24 godziny. Jarzębinę też warto wysuszyć, a następnie stosować ją w postaci naparów w przypadku problemu z pęcherzem oraz dodawać do różnych herbatek owocowych. Kandyzowane owoce można używać do wypieków, świeże zaś możemy wykorzystać do przygotowania domowego wina
i nalewek. Owoce jarzębiny to również piękna dekoracja, dlatego warto o niej pamiętać tworząc jesienne bukiety. Dzika róża to znany nam większości krzew, który jesienią pokrywa się czerwonymi, kulistymi owocami. Potocznie nazywana „psią różą”, jest doskonałą rośliną leczniczą, której działanie doceniono już w starożytności. Owoce rośliny zawierają bardzo duże ilości łatwo przyswajalnej witaminy C, jest jej tyle, że zjedzenie trzech czerwonych kuleczek wystarcza zupełnie na pokrycie dziennego zapotrzebowania człowieka na tę witaminę. Dojrzałe owoce dzikiej róży, oprócz bardzo dużej ilości witaminy C, zawierają szereg garbników, flawonoidów, karotenoidów i witamin (A, B1, B2, E, K, kwas foliowy), które mają fantastyczny wpływ na nasz organizm. Ma bardzo dużo antyoksydantów, ochrania organizm przed wolnymi rodnikami oraz skutecznie wzmacnia odporność. Działa również oczyszczająco na organizm, ma lekkie działanie moczopędne, co wpływa na lepszą pracę nerek. Odwar z owców pomaga w bólach żołądka oraz poprawia trawienie. Działa również wykrztuśnie, a także pomaga w stanach zapalnych jamy ustnej i gardła. Z niepozornych nasion znajdujących się w owocach dzikiej róży, wytłacza się olej, który jest bogaty w prowitaminę A oraz niezbędne kwasy tłuszczowe takie jak
kwasy omega-3 i omega-6. W domowych kuracjach warto wykorzystać wysuszone owoce dzikiej róży, z których przyrządzić możemy wzmacniające herbaty i odwary. Znakomicie nadaje się również na konfitury, soki oraz przeciery, które dobrze smakują i leczą jesienno- zimowe przeziębienia. Co ciekawe w Szwecji występuje również charakterystyczna zupa „nyponsoppa”, której głównym składnikiem są właśnie owoce dzikiej róży. Wszechstronne możliwości wykorzystania czerwonych owoców kaliny, głogu, jarzębiny i dzikiej róży zachęcają do bliższej znajomości z tymi roślinami. Kto wie, może przez to odkryjemy w sobie pasję zielarza i bardziej uważnie będziemy przyglądać się roślinom rosnącym w naszym otoczeniu. Opracowała Elżbieta Typek
Ortoreksja
Racjonalne odżywianie się jest jednym z podstawowych warunków prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu, a zatem zachowania dobrego stanu zdrowia. Częstsze sięganie po pełnoziarniste produkty zbożowe, warzywa, owoce, a ograniczenie spożycia soli, cukru, czerwonego mięsa, czy unikanie ogólnie pojętej żywności wysoko przetworzonej jest dla nas korzystne i trudno to negować.W takiej dbałości o prawidłowe żywienie nie ma nic złego, jeżeli nie przeradza się ona w prawdziwą obsesję. Nadmierne przywiązywanie uwagi do składu produktów, ich jakości, czy sposobu przyrządzenia może doprowadzić do rozwoju zaburzenia nazwanego ortoreksją. Pojęcie ortoreksja (orthorexia nervosa) pochodzi z języka greckiego (orthos – właściwy, prawidłowy oraz orexis – apetyt, odżywianie) i określa zaburzenie, cechujące się patologiczną obsesją na punkcie zdrowego odżywiania. Osoby dotknięte ortoreksją koncertują się na osiągnięciu optymalnego zdrowia, ściśle kontrolując swoją dietę – poczynając od rygorystycznego planowania posiłków, zwracania uwagi na jakość spożywanych produktów, zawartość zanieczyszczeń i syntetycznych dodatków, aż po kontrolę nad metodą uprawy, czy przygotowania gotowych pokarmów. Ortorektycy wykluczają spożycie żywności, która w ich indywidualnej ocenie jest niezdrowa.W wielu
przypadkach lista dozwolonych produktów ogranicza się do kilku artykułów. A w najbardziej zaawansowanych stadiach choroby chorzy odmawiają przyjmowania jakiejkolwiek żywności. Schorzenie to najczęściej diagnozowane jest między 20. a 40. rokiem życia, w jednakowym stopniu wśród kobiet, jak i mężczyzn, przy czym głównie pracujących w zawodach medycznych, bądź powiązanych z żywieniem człowieka. Ortoreksja zaliczana jest do zaburzeń odżywiania i podobnie, jak inne choroby z tej kategorii (anoreksja i bulimia), ma podłoże psychiczne. Jednak pomimo rosnącego zainteresowania ortoreksją, dotychczas nie została ona uwzględniona w obowiązujących klasyfikacjach chorób i zaburzeń psychicznych. Po raz pierwszy ortoreksja została opisana stosunkowo niedawno, przez amerykańskiego lekarza Stevena Bratmana.W 1997 r. wydał on książkę o tytule „Health Food Junkies”, czyli „W szponach zdrowej żywności”, w której opisał własne zmagania z ortoreksją. Autor w dzieciństwie chorował na alergię, przez co rodzice ściśle kontrolowali jego dietę, zakazując spożywania szerokiej gamy produktów. Dorastał w przekonaniu, że żywność może negatywnie wpłynąć na stan zdrowia. Po latach zaobserwował u siebie lęk przed produktami potencjalnie niebezpiecznymi,
co przerodziło się w prawdziwą obsesję. Spożywał jedynie żywność z własnych ekologicznych upraw, poświęcając mnóstwo czasu na przygotowanie gotowych potraw, stosując przy tym indywidualnie wypracowane schematy. Podczas prowadzonej praktyki lekarskiej takie postawy zauważył również u wielu swoich pacjentów. Utwierdziło go to w przekonaniu, że jego obsesja na punkcie zdrowej diety nie jest odosobniona i urosła do chorobliwych rozmiarów. Na tej podstawie Bratman wyodrębnił i opisał nową jednostkę chorobową, określając ją terminem „ortorexia nervosa”. Cechy
charakterystyczne Ortoreksja zaczyna się bardzo powoli i niewinnie, od zaprzestania spożywania produktów, które w indywidualnej ocenie chorego mogą niekorzystnie wpłynąć na jego samopoczucie, urodę, czy ogólny stan zdrowia. Potem dochodzi do rezygnacji z kolejnych produktów, najczęściej żywności typu fast food, słodyczy, niezdrowych tłuszczy, czy produktów mogących zawierać sztuczne dodatki, pestycydy i metale ciężkie. Lista zakazanych artykułów ciągle się powiększa. Z biegiem czasu ortorektycy coraz więcej uwagi poświęcają na czytanie etykiet, kontrolę pochodzenia produktów oraz ocenę materiałów użytych do
pakowania żywności. Bardzo charakterystycznym zachowaniem dla ortorektyków jest również obsesja na punkcie planowania i przygotowania posiłków. Potrawy, planowane z dużym wyprzedzeniem, z bardzo dużą starannością przygotowują najczęściej sami, dokładnie odmierzając ilości poszczególnych składników, unikając przy tym termicznych metod obróbki żywności. Z tego też względu osoby takie starają się unikać restauracji, czy publicznych stołówek. A jeśli już muszą się pojawić w takich miejscach, zabierają ze sobą własne posiłki. Powyższym zachowaniom towarzyszy poczucie winy lub satysfakcji, w zależności od stopnia wywiązania się z narzuconych sobie żywieniowych reguł. Wszelkie odstępstwa są dla ortorektyka bardzo dotkliwe. Rozpoznanie
Początki ortoreksji nie odbiegają znacznie od prawidłowego postępowania żywieniowego.W jaki zatem sposób rozpoznać schorzenie? Kiedy troska o zdrowie i jakość produktów, przestaje mieścić się w rozsądnych granicach i staje się chorobliwą obsesją? Niestety na początku ciężko jest rozróżnić te zachowania. Trudno bowiem martwić się o osobę, która zaczyna zdrowo się odżywiać. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że osoba zdrowa wprowadzając pewne modyfikacje w swoim
jadłospisie, w miejsce produktów potencjalnie niezalecanych będzie wprowadzać zdrowsze odpowiedniki, jak przykładowo: chleb pszenny jasny zamieni chlebem razowym, tłuste gatunki mięs - chudymi, czy słodzone napoje - własnoręcznie przygotowanymi sokami. Dieta taka jest zatem urozmaicona i właściwie zbilansowana, natomiast menu pacjenta z ortoreksją jest monotonne i powtarzalne. Osoba zagrożona ortoreksją stale ogranicza swój jadłospis, nie wprowadzając zdrowych zamienników, a jedynie ciągle eliminując kolejne produkty. Ortoreksja może być realnym zagrożeniem dla zdrowia. W początkowej fazie ograniczeń żywieniowych może spowodować znaczny spadek masy ciała, ogólne osłabienie, bóle i zawroty głowy oraz kłopoty z pamięcią i koncentracją.W dalszej perspektywie może już prowadzić do poważnych komplikacji, jak: odma opłucna, kwasica metaboliczna, hiponatremia, rozedma śródpiersiowa, rozedma podskórna, niedoborów białka, żelaza i witaminy B12. Leczenie ortoreksji nie jest łatwe i w pierwszej kolejności sprowadza się do zastosowania racjonalnie zbilansowanej diety.Taki przełom w życiu ortorektyka może okazać się trudny do przyjęcia, dlatego też warto, aby odbył się pod okiem specjalisty, najlepiej dietetyka lub psychodietetyka. Pomocna może okazać się
także opieka psychoterapeuty bądź psychiatry. Poza opieką specjalistów, należy również pamiętać, że nieodłączne w terapii ortoreksji jest wsparcie ze strony rodziny i bliskich.Tak kompleksowe podejście do tematu leczenia ortoreksji może wspomóc chorego w powrocie do racjonalnego odżywiania się i przede wszystkim do odczuwania przyjemności, jaką niewątpliwie jest jedzenie. Opracowała: Natalia Żurek
Leśne Cuda
Do niedawna uważano, że oprócz walorów smakowych i minimalnej ilości minerałów grzyby nie mogą nam wiele dać. Jednak wieloletnie badania nad tą grupą sprawiły, że coraz bardziej przyglądamy się grzybom, które ze względu na wartości odżywcze mogą stać równo w szeregu z warzywami, zbożami i owocami. Grzyby to głównie woda- zawierają jej od 70 do 90 procent, jest w nich także błonnik, który zapewnia uczucie sytości i ma bardzo dobry wpływ na procesy trawienne. Zawierają również niewielką ilość węglowodanów, ale za to są bogate w białko, które jest niezbędne w pracy naszego organizmu. Każdy gatunek grzyba charakteryzuje się inną jego zawartością. Najwięcej białka mają prawdziwki, pieczarki i omijane przez nas w lesie purchawki, co ciekawe suszone borowiki mają więcej białka niż wołowina, jednak jest ono mniej wartościowe niż białko pochodzenia zwierzęcego lub roślinnego. Zawartość aminokwasów, które stanowią budulec dla białka borowika, jest podobna do zawartości aminokwasów znajdujących się w nasionach soi a nawet w jajach kurzych! Król grzybów, czyli borowik szlachetny, to jeden z najbardziej odżywczych grzybów, zawiera bowiem wszystkie z dwudziestu najważniejszych aminokwasów, które nasz organizm musi pobierać
z zewnątrz, ponieważ nie wytwarza ich sam.W grzybach znaleźć możemy również całkiem sporo witaminy B1, B2, B3, PP- oraz spore ilości minerałów. Stężenia poszczególnych witamin (B2, B3) są porównywalne z produktami spożywczymi, jak wątroba czy marchewka. Pomarańczowe kurki i maślaki są bogate w witaminę A. Zawierają również pochodną witaminy D.W grzybach znajduje się witamina D2, która pod wpływem promieni słonecznych przekształca się w witaminę D, niezbędną dla naszego organizmu.W zależności od tego, w jakim miejscu rosną, mogą zawierać mniejsze lub większe ilości żelaza, fluoru, wapnia, cynku i jodu. Najwięcej zaś jest w nich potasu, który ma wpływ na prawidłowe ciśnienie oraz szybszą przemianę materii. Borowik zawiera dodatkowo sporą ilość selenu i fosforu. W grzybach występują śladowe ilości tłuszczu, w dodatku jest to tłuszcz łatwo przyswajalny. Pamiętajmy o tym jednak, że grzyby nie należą do produktów lekkostrawnych, a wszystko to za sprawą chityny, która pokrywa ich ściany komórkowe. Jest to wielocukier, którego nasze kwasy trawienne nie są w stanie szybko rozpuścić, dlatego ich rozkład trwa kilka dni. Z tego powodu nie powinny ich spożywać dzieci do trzeciego roku życia, osoby starsze oraz leczące się na schorzenia układu pokarmowego.
Co w lesie piszczy? Borowik szlachetny to prawdziwy król wśród grzybów. Ciekawostką jest, że jego łacińska nazwa (Boletus edulis), nawiązuje właśnie do jego wspaniałego smaku. Starożytni Grecy i Rzymianie mianem „bolites” nazywali bowiem najsmaczniejsze rodzaje grzybów. Borowik to źródło witamin i minerałów oraz wyżej wspomnianych aminokwasów egzogennych. Od dawna doceniany i wykorzystywany w naszej kuchni. Spożywa się go na surowo, w sosach i zupach, w postaci suszonej jest obowiązkowy w świątecznym barszczu i pierogach z kapustą. Kurka, czyli pieprznik jadalny to grzyb, który pojawia się najwcześniej w naszych lasach, bo już w czerwcu. Ma piękną żółto- pomarańczową barwę. Bogaty w witaminę A i C oraz w spore ilości potasu, a także prowitaminę D2, która wykazuje działanie grzybobójcze. Możemy się nią zajadać w postaci smażonej, duszonej lub marynowanej, niestety nie nadaje się do suszenia. Mają delikatny aromat, dlatego warto dodawać je do jajecznicy, makaronu i innych potraw. Maślak zwyczajny to bardzo smaczny grzyb jadalny. Znajdziemy go głównie w lasach iglastych, często nawet pod koniec listopada. Chętnie zbierany przez koneserów grzybów, jest troszkę kłopotliwy w przyrządzaniu,
ponieważ należy zdjąć skórkę z jego kapelusza. Bogaty w witaminę A oraz dużą ilość białka nadaje się głównie na sosy i zupy. Małe okazy maślaka warto zamarynować. Podgrzybek brunatny, zwany czarnym łebkiem porasta lasy iglaste i mieszane. Ceniony ze względu na sporą ilość flawonoidów i sporą ilość błonnika. Ze względu na bardzo dobry smak znalazł szerokie zastosowanie w kuchni. Można go marynować, a także suszyć. Należy pamiętać, że nie może być spożywany w postaci surowej, ponieważ może wywołać problemy żołądkowo -jelitowe. Koźlarz babka, zwany potocznie kozakiem to grzyb, którego najczęściej spotkać możemy w sąsiedztwie brzozy. Najzdrowsze są młode osobniki, u starszych spożywamy tylko kapelusze, trzonki należy wyrzucić. Kozaki to źródło chromu, potasu, miedzi i żelaza. Zawierają również witaminy z grupy B, oraz prowitaminę D. Pachnące brzozami grzyby
nadają się znakomicie do zup i sosów oraz do suszenia. W dzisiejszych czasach gdzie coraz bardziej staramy się ograniczać ograniczać spożywanie produktów mięsnych, ze względu na problemy klimatyczne, etyczne oraz zdrowotne, grzyby mogą doskonale go zastąpić w wielu potrawach. Doceńmy ich wartości odżywcze. Zasady bezpiecznego grzybobrania
1. Nie zbierajmy grzybów, których nie znamy. Jeżeli nie mamy pewności co mamy w koszyku, warto skorzystać z atlasu grzybów. 2. Grzyby zbierajmy wyłącznie do wiklinowych koszy lub papierowych toreb. Nie wkładajmy ich do reklamówek ani plastikowych wiaderek, cholina, substancja znajdująca się w grzybach pod wpływem plastiku może zmienić się w toksyczną neurynę. Ponadto
wiaderka plastikowe powodują przegrzanie grzybów, co może powodować szybszy rozwój bakterii i pleśni. 3. Nie zbierajmy zbyt młodych osobników, często trudno je rozpoznać a tym samym można się pomylić i zerwać grzyba trującego. 4. Nie oceniajmy przydatności grzyba przez próbowanie ich- często jest tak, że śmiertelnie trujące grzyby są bardzo smaczne. 5. Grzyby przyrządzajmy jak najszybciej po zebraniu. Należy je również poddać obróbce termicznej, gotowaniu czy pieczeniu, tylko te w postaci suszonej mogą leżeć dłużej w naszej kuchni. 6. Grzyby mają zdolność do kumulowania metali ciężkich, omijajmy więc okazy rosnące przy ruchliwych drogach oraz fabrykach Opracowała Elżbieta Typek
Piękne Pasje
Kapelusze od osiemnastego wieku, aż do końca lat pięćdziesiątych były wyznacznikiem statusu społecznego, oznaczały elegancję i szyk. Kobiety pochodzące z wyższych sfer nie pokazywały się publicznie z odkrytą głową, w swoich garderobach posiadały kilka kapeluszy, każdy na inną okazję. Krajem, który kojarzy się z kapeluszami, jest Wielka Brytania. Brytyjska królowa nadal nie wychodzi z pałacu bez kapelusza.To właśnie w Anglii znajdują się pracownie oraz butiki mistrzów tworzących nakrycia głowy, między innymi Stephena Jonesa i Philipa Treacy'ego. Jedną z czołowych marek produkujących kapelusze na świecie jest polska firma Polkap, działająca od 1924 roku, ich produkty można zakupić w sklepie
stacjonarnym w Skoczowie lub w sklepie internetowym. Moda na kapelusze zanikła w latach siedemdziesiątych, za sprawą konkurencyjnej mody na fryzury. Kapelusze są nadal widoczne u czołowych projektantów oraz w popularnych sklepach odzieżowych, jednak noszone są głównie przez osoby, które chcą się wyróżnić z tłumu.Współcześnie kobiety w kapeluszu możemy spotkać najczęściej latem, na plaży. W okresie jesienno-zimowym kobiety najczęściej wybierają fasony męskie, które noszą na bakier, dodając swojej stylizacji zadziorności, taki typ kapelusza spopularyzował Humprey Bogart w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Modniarstwo jest rzemiosłem nietypowym, które powoli zanika, jednak w Polsce istnieje
jeszcze kilka pracowni modniarskich, które mimo coraz mniejszego zainteresowania nakryciami głowy, starają utrzymać się na powierzchni, aby tworzyć kapelusze dla garstki klientów. Kapelusze powstają z miłości do pasji, w proces ich tworzenia modystki wkładają całe swoje serce tak jak Pani Ewa Dudek, która prowadzi wraz z mężem od 1991 roku pracownię modniarską w centrum Rzeszowa. Karolina Bożek: Jak zaczęła się Pani historia z modniarstwem? Ewa Dudek: Modniarstwem interesowałam się od dzieciństwa. Będąc dzieckiem, robiłam lalkom czapeczki. Gdy dorosłam, wybrałam całkowicie inny zawód. Skończyłam studia magister-
skie: Pedagogika w zakresie pracy kulturalno-oświatowej, lecz zamiłowanie wzięło górę i poświęciłam się modniarstwu. Kilka lat praktykowałam u modystki Kazimiery Balogh, następnie zdałam egzamin czeladniczy i mistrzowski. KB: W jaki sposób powstają nakrycia głowy? ED: Są różne rodzaje nakryć głowy. Szyte czapki powstają z tkanin z metrażu. Na zimę z grubych i ciepłych materiałów płaszczowych takich jak kaszmir czy wełna, a na lato z bawełny lub wiskozy. Czapeczki dziane robię na szydełku, drutach lub na maszynie dziewiarskiej. Powstają one z włóczek wełnianych na zimę lub z bawełnianych na lato. Najbardziej skomplikowaną technologią jest wyrób
kapeluszy. Mogą być wełniane lub welurowe.Wełniane to 100% wełna owcza, a welurowe to 100% włos króliczy. Sprowadzamy półprodukty, czyli tzw. stożki, które naciąga się pod wpływem gorącej pary na formy drewniane. Każdy kształt kapelusza musi mieć swoją formę. Usztywnia się je dekstryną lub szelakiem. Kapelusz schnie na formie, a potem się go wykańcza według własnego gustu lub upodobania klientki. Kapelusze letnie słomkowe wykonywane są podobnie jak kapelusze filcowe. Mogą być zrobione ze słomy owsianej, ryżowej, trawy morskiej, sznurka, celulozy, sizalu i innych surowców. KB: Dużo jest pracowni modniarskich w Rzeszowie? ED: Obecnie są trzy pracow-
nie modniarskie w Rzeszowie, a przed wojną było ich dużo więcej. Zawód modystki jest mało popularny; niektórzy ludzie często śmieją się, że jesteśmy jak „dinozaury”. Niewiele jest pracowni modniarskich w Polsce. Ja jestem ostatnią uczennicą w Rzeszowie, a jestem w wieku emerytalnym. Myślę, że wiele dziewcząt z chęcią uczyłoby się tego zawodu, lecz niestety nie uczą go w szkołach.Trochę to smutne, że nie możemy swoich doświadczeń przekazać nowemu pokoleniu, ponieważ modystka to bardzo piękny zawód. Ostatnio skontaktowała się ze mną modystka z Warszawy, która twierdzi, że w stolicy powstają nowe zakłady i jest renesans modniarstwa, jednak ten trend do Rzeszowa tak szybko chyba nie dotrze.
wyrobem czapek z powierzonych włóczek pod indywidualne zamówienia klientek. KB: Ile godzin dziennie poświęca Pani na szydełkowanie? ED: Nigdy nie liczę, ale w zimie szydełkuje ok. 8 godzin. W lecie dużo mniej, ponieważ muszę trochę odpocząć. Gdy się robi trochę chłodniej i spędza się więcej czasu w domu, wracam do szydełkowania. KB: Dawniej kapelusze były bardzo popularne, każda elegancka kobieta czy mężczyzna zawsze wychodzili z domu z nakryciem głowy. Czy kapelusze nadal są popularne ? ED: No niestety, kapelusze już nie są koniecznością nakrycia głowy, lecz raczej ozdobą. Jest to jakby kropka nad „i”. Elegancka kobieta zawsze będzie chodzić w kapeluszach, bo nie ma nic bardziej eleganckiego i piękniejszego niż dobrze dobrany kapelusz. Szkoda, że ta moda mija. Myślę, że na pewno jeszcze kiedyś wróci. Niestety, rzemiosło upada, ciężko będzie wznowić tę działalność. KB: Czy wykonywała Pani kiedyś kapelusz na zamówienie, który był tak oryginalny, że zapadł Pani w pamięci? ED: Tak, pamiętam kapelusz klientki na wesele syna. Był ogromny i bardzo ozdobny. Dużo kwiatów, wstążek, piór
i woalek, naprawdę cudo!!! Dobrze pamiętam kapelusze na zamówienie dla teatru „Maska”, ponieważ musiałam zamawiać dodatkowe formy drewniane, bo niektóre kapelusze były wysokie na pół metra.To było wyzwanie, ale bardzo lubię robić zamówienia dla teatru oraz kapelusze na indywidualne zamówienie klienta, często są to nakrycia nietypowe i oryginalne, ale wtedy można się wykazać. KB: W pracowni można zobaczyć nie tylko kapelusze, ale także czapki wykonywane ręcznie. Jak zaczęła się Pani przygoda z szydełkowaniem? ED: Szydełkowania nauczyła mnie mama. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze robiłam na szydełku lub drutach. Uwielbiam szydełkowanie. Biorę motek wełny do ręki, przez chwilę obracam i już wiem, co z niego zrobię. Rzadko pruję, raczej z góry wiem, co z tego wyjdzie. Zajmuję się też
KB:Czy szydełkowanie to dobry sposób na relaks dla zabieganych osób? Czy trudno jest się nauczyć tego rzemiosła? ED: Modniarstwo i szydełkowanie w dzisiejszych czasach to hobby, ale jest to bardzo ciekawy zawód. Szydełkowanie jest bardzo przyjemne, ciekawe i relaksujące. Szkoda, że nie uczą już tego rzemiosła w szkołach. Przychodzą do mnie młode dziewczyny z prośbą, żebym ich nauczyła szydełkowania, bo ich mamy niestety nie nauczyły, bo same nie potrafią szydełkować. Czapeczki zrobione odręcznie są o wiele ciekawsze od chińszczyzny i przede wszystkim trwalsze! Dziękujemy Pani Ewie za ciekawy wywiad. Kapelusze i samą Panią Ewę spotkać możemy w jej pracowni na ulicy Grunwaldzkiej 21 w Rzeszowie. Serdecznie zachęcamy do odwiedzin.
Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła “silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy.Ważność kuponu od 1 październik do 31 grudzień 2019 roku.
SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: Łąka 260F, 36-004 Łąka tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl