SILVA-NATURA-ECOLOGIA NR(11)

Page 1

Nยบ11


Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 lipca do 30 września 2016 roku. współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl e-mail: biuro@sylveco.pl

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl

SILVA-NATURA-ECOLOGIA katalog pełen naturalnych inspiracji Wydanie letnie Opracowanie: Teksty: Klaudia Bogacz, Karolina Bożek, Paulina Brodowska, Elżbieta Typek, Joanna Typek, Natalia Żurek Rysunki: Katarzyna Typek Skład: Daniel Rodriguez Enriquez. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja bez zgody autora zabronione.


Witamy wszystkich w najcieplejszej porze roku! Pierwsze urlopy i wypoczynek niektórzy z nas mają już za sobą zazdroszcząc tym, którzy dopiero szykują się do wyjazdu. Na szczęście długie i ciepłe dni letnie pozwalają cieszyć się swobodą i nawet po pracy wieczorem każdy ma możliwość choćby wybrać się na spacer, zaczerpnąć trochę powietrza i zregenerować siły. A to wszystko możliwe dzięki niezwykłościom i darom natury. Nie od dziś wiadomo, że kontakt z ziemią, powietrzem, wodą, słońcem, roślinami i zwierzętami, potrafi nawet leczyć niektóre choroby. Życzymy zatem wszystkim pogłębiania relacji z przyrodą, jak najpiękniejszego lata oraz zrealizowania wymarzonych wakacji, które pozostawią niezapomniane wspomnienia!



ZÅ‚oty cud natury


Natura prawdopodobnie nie stworzyła niczego smaczniejszego, a zarazem zdrowszego, jak miód. Słusznie więc określa się go mianem jej najsłodszego arcydzieła! O atutach miodu wiedziano już w starożytności, gdzie był pokarmem bogów olimpijskich, symbolem obfitości, bogactwa i dobrobytu, a gdzie same pszczoły zaliczano do grona świętych stworzeń. Od wieków spożywają go także zwykli śmiertelnicy, stosując jako dodatek do potraw i napojów oraz sporządzając z niego liczne lecznicze mikstury miodowe. Albowiem, jak mówi pszczelarskie przysłowie

– „jeden ul wart jest dziesięciu lekarzy”. I nie ma tu ani krzty przesady! Miód powinni spożywać zarówno ludzie chorzy, jak i zdrowi. Chorym pomoże zwalczyć dolegliwości, a zdrowym doda sił i zwiększy odporność organizmu. Skład miodu

Często sięgając po słoik miodu, nie zastanawiamy się nad tym, co on tak naprawdę w sobie kryje. A jest to mieszanina tak wyjątkowa, jak wyjątkowy jest jej skład! To uniwersalna kompozycja składników miodu sprawia, że jest to produkt aktywny biologicznie,

o wysokiej wartości odżywczej i terapeutycznej. Zawiera w sobie przeszło 60 niezwykle cennych dla naszego organizmu związków. Miód pszczeli w głównej mierze składa się z węglowodanów, co oznacza, że ponad 75% wszystkich jego składników stanowią cukry. A jak wiemy cukier szkodzi, więc co jest w tym produkcie tak szczególnie zdrowego? Cukier domowy, który spożywamy na co dzień jest to tzw. rafinowany cukier buraczany pozbawiony wszelkich składników odżywczych, w celu otrzymania 100% zawartości sacharozy. Natomiast w miodzie może znajdować


się nawet i 30 różnorodnych rodzajów cukru, nie obciążających tak jednostronnie naszego metabolizmu, jak sacharoza. Poza węglowodanami, miody pszczele zawierają dość szeroką gamę aminokwasów, cennych mikroelementów, takich jak żelazo, potas, wapń, fosfor, miedź, krzem, mangan oraz witamin, w tym B1, B6, A, C, D, PP, K, a ponadto wiele kwasów organicznych, enzymów, barwników i olejków eterycznych. Miód stanowi więc o wiele zdrowszą alternatywę dla cukru domowego. A włączenie tego produktu do naszej codziennej diety będzie doskonałym sposobem dostarczenia niezwykle cennych antyutleniaczy.Wszystkie składniki zawarte w miodzie są całkowicie biodostępne, co oznacza ich pełną przyswajalność przez organizm człowieka. Najlepszym przykładem może być tutaj przyswajalność żelaza, które obecne w miodzie, choć w nieznacznych ilościach, jest wchłaniane z przewodu pokarmowego w ponad 60%. Dla porównania, żelazo obecne w mięsie przyswajalne jest w 25%, a zawarte w warzywach zaledwie w 15%. Skład „złotego cudu natury”, którym okrzyknięto miód, zawdzięczamy pszczołom i ich wręcz przysłowiowej pracowitości. Do wyprodukowania jednego kilograma miodu, pszczoły muszą pozyskać nektar z 8 milionów kwiatów gryki, 6,5 milionów kwiatów wrzosu czy 1,3 milinów kwiatów rzepaku. Z pełnym

ładunkiem, ważącym ponad dwukrotnie więcej niż one same, wracają do ula aż 150 tysięcy razy.W czasie swojego krótkiego życia mogą pokonać nawet 900 kilometrów, penetrując obszar równy 700 hektarów. Nic zatem dziwnego, że produkujące miód pszczoły, kiedyś otaczano boską czcią. Miód a zdrowie

Od zarania dziejów człowiek nader chętnie korzystał z walorów leczniczych miodu. Nasz organizm jest niebywale przystosowany do przyswajania tego pokarmu. Czas trawienia miodu wynosi około 2 godzin. Zaś na strawienie np. szpinaku potrzeba nam 3, a szynki nawet i 4 godzin. Stąd tak szybkie jego działanie na zmęczony mózg, wątrobę, czy mięsień sercowy. Jako panaceum dla ciała oraz duszy miód był powszechnie znany przez wszystkie kultury starożytnego

Egiptu, Rzymu i Dalekiego Wschodu. Podobno odkrywcą jego zdrowotnych właściwości był prekursor współczesnej medycyny – Hipokrates. Leczył on miodem rany i stany gorączkowe, a także choroby nerek, żołądka i wątroby. Ponadto, podobnie jak słynny matematyk Pitagoras, uważał że swą długowieczność (a obaj przeżyli ponoć ponad 90 lat) zawdzięcza regularnemu spożywaniu „płynnego eliksiru życia” jakim określono miód. Wiarę w przedłużającą życie moc miodu nie neguje się i obecnie. Rosyjscy naukowcy zauważyli, że wśród badanej grupy stulatków, liczny odsetek stanowią pszczelarze. Można śmiało stwierdzić, że miód pszczeli wspomaga leczenie większości chorób nękających człowieka. Jest znakomitym środkiem na przeziębienia oraz infekcje górnych dróg oddechowych. Dodatek miodu do szklanki mleka nie tylko


złagodzi ból gardła i kaszel, ale także zadziała uspokajająco i nasennie. Z tego też powodu bywa wykorzystywany w leczeniu nerwic oraz depresji. Z drugiej zaś strony, dzięki zawartości glukozy i acetylocholiny mobilizuje siły psychiczne i zwiększa wydolność umysłową. Jako lek na rany, oparzenia i przewlekłe owrzodzenia znany był od zawsze. Stosowany zewnętrznie, jako słodki okład, dzięki obecności nadtlenku wodoru (wody utlenionej), bierze udział w oczyszczaniu ran i oparzeń z nagromadzonych produktów przemiany materii i struktur martwiczych. Natomiast stosowany wewnętrznie, nawet

mocno rozcieńczony, dzięki właściwościom antybakteryjnym i przeciwzapalnym, daje świetne rezultaty w leczeniu wrzodów żołądka i dwunastnicy. Dobrym sposobem na obniżenie kwasowości soku żołądkowego oraz regeneracje powstałych nadżerek i owrzodzeń jest spożywanie na 2 godziny przed posiłkiem płynu przygotowanego z 1 łyżki miodu rozpuszczonego w szklance ciepłej wody. Zbawienne działanie miodu można odczuć w schorzeniach wątroby i dróg żółciowych. Obecna w miodzie cholina wzmaga wydzielanie żółci i redukuje stężenie lipidów w wątrobie. Zwiększa także zdolności

odtruwające i wspomaga leczenie przewlekłego zapalenia oraz marskości wątroby. Miód okazał się również skuteczny w leczeniu chorób układu krążenia. Występująca w miodzie acetylocholina oraz potas korzystnie wpływają na gospodarkę węglowodanowo – tłuszczową mięśnia sercowego, zwiększając jego wydolność. Ponadto produkt ten skutecznie hamuje miażdżycę i obniża ciśnienie tętnicze krwi. Dodatkowo miód leczy niedokrwistość, przyczyniając się do wzrostu liczby czerwonych krwinek i normalizując obraz morfologiczny krwi. Wspomaga leczenie nerek i dróg moczowych. Pobudza


czynność wydzielniczą oraz motoryczną jelit. W jamie ustnej hamuje wzrost paciorkowców, przeciwdziałając powstawaniu próchnicy zębów. Korzystnie wpływa na narząd wzroku, prowadząc do poprawy widzenia oraz wykazując skuteczność w leczeniu zapalenia spojówki i rogówki. Warto także dodać, że miód osłabia działanie kawy, herbaty, alkoholu i nikotyny. Dwie łyżki miodu spożyte rano na czczo, prowadzą do obniżenia poziomu alkoholu aż o 15%. Stosując miód jako substancję leczniczą, warto pamiętać, jakiej odmiany najlepiej użyć: • Miód wielokwiatowy – zmniejsza napięcie nerwowe wykazując działanie uspokajające i nasenne. Polecany jest również w leczeniu kataru siennego; • Miód lipowy – działa przeciwzapalnie oraz wykrztuśnie. Najczęściej stosowany podczas przeziębień, zapalenia oskrzeli, kaszlu i objawów grypy; • Miód rzepakowy – wzmacnia serce i poprawia krążenie. Polecany jest osobom cierpiącym na zaburzenia rytmu serca oraz miażdżycę; • Miód gryczany – wykazuje najwyższe właściwości antybiotyczne. Często zalecany w niedoborach żelaza, wyczerpaniu i ogólnym osłabieniu. Działa odtruwająco i antynowotworowo; • Miód akacjowy – ma dobroczynny wpływ na zapalenia

przewodu pokarmowego oraz układu moczowego. Wykazuje również zdolności odmładzające i uelastyczniające skórę; • Miód spadziowy – ma działanie przeciwalergiczne i uodporniające. Polecany także w schorzeniach górnych dróg oddechowych i układu krążenia; • Miód wrzosowy – jest pomocny w leczeniu zapalenia jelit, dróg moczowych i gruczołu krokowego. Wykazuje również dużą skuteczność w leczeniu schorzeń nerek, moczowodów i pęcherza. Miód w kosmetyce

Pomimo obecnego triumfalnego pochodu chemii, to miód zaliczany jest do grona najlepszych i niezastąpionych kosmetyków. Nic dziwnego, miód pszczeli to nieoceniony cudotwórca dla szorstkiej, spierzchniętej oraz popękanej skóry. Działa odżywczo i odmładzająco. Wzbogaca naszą skórę w liczne składniki

bioaktywne, zapobiegając zapaleniom i podrażnieniom. Dzięki właściwościom higroskopijnym wykazuje działanie odkażające, szybko wchłaniając substancje szkodliwe wydzielane przez tkankę skórną. Kosmetyk ten również złuszcza naskórek i poprawia ukrwienie skóry, dzięki czemu rozjaśnia cerę i nadaje jej wyrównany koloryt. Miód przede wszystkim nawilża naszą skórę! Odpowiedni poziom nawilżenia jest niezbędnym warunkiem do utrzymania jej miękkości, elastyczności i gładkości. Poza wymienionymi korzyściami, zachętą do stosowania tego wyjątkowego balsamu dla skóry, niech będą sławne z nieskazitelnej urody królowa Kleopatra oraz żona cesarza Nerona - Poppea, które ceniły sobie upiększającą siłę miodu. A do dziś znane z pięknej skóry twarzy i rąk Japonki oraz Kreolki, stosują kremy, których głównym składnikiem jest miód. Opracowała: Natalia Żurek



Kąpiele

słoneczne

Wygrzewanie się na słońcu to jedna z przyjemniejszych stron lata, zwłaszcza jeśli towarzyszy temu „morza szum, ptaków śpiew…” czyli jednym słowem, gdy jesteśmy na wakacjach! Całe szczęście, że minęły czasy kiedy kobiety ze względów kulturowych, a także z obawy przed opaleniem skóry, na plażę chodziły szczelnie okryte przez długie suknie i parasolki.


Umiarkowane korzystanie ze słońca jest obecnie zalecane przez lekarzy ze względu na niedobory witaminy D, jakie coraz częściej okazują się występować w naszym klimacie. Dlatego o kąpielach słonecznych, czyli kilku lub kilkunastominutowym nasłonecznieniu skóry, powinniśmy pamiętać przez cały rok, oczywiście jeśli tylko pogoda pozwala. Nie należy jednak zapominać o ujemnych stronach opalania. Zbyt długa ekspozycja na słońce w okresie letnim, niestety może wyrządzić szkody w naszym organizmie. Częste wylegiwanie się na słońcu (podobnie jak korzystanie z solariów) prowadzi do uszkodzenia włókien kolagenu i elastyny odpowiedzialnych za elastyczność skóry. Następstwem tego jest przyspieszone starzenie się skóry, pojawianie się lub pogłębianie zmarszczek, a nawet w niektórych przypadkach dochodzi do rozwoju nowotworów. Kąpiele słoneczne - zasady

Korzystanie ze słońca w celach leczniczych określane jest mianem helioterapii. Podstawową zasadą helioterapii jest stopniowe przyzwyczajanie skóry do promieniowania słonecznego. Powinny o tym pamiętać szczególnie osoby, które na co dzień nie mają praktycznie kontaktu ze słońcem ze względu np. na pracę. Wówczas osoby takie w sezonie letnim

powinny zacząć od „oswajania” skóry z promieniami słonecznymi. W tym celu w pierwszych dniach należy rozpocząć od obnażania ciała i poddawania go działaniu powietrza w miejscu zacienionym. Po przyzwyczajeniu organizmu do rozproszonego światła słonecznego można przystąpić do właściwych kąpieli słonecznych. Czas, jaki należy przeznaczyć na pierwsze opalanie uzależniony jest od rodzaju karnacji, a także stanu zdrowia. Zalecane jest by pierwsza kąpiel słoneczna trwała ok. 15- 20 minut dla każdej strony ciała i stopniowo wydłużana była o kilka minut, dochodząc po ok. 2 tygodniach do 2 godzin. Dla osób o jasnej cerze, po przyzwyczajeniu skóry do światła rozproszonego, pierwsza kąpiel powinna wynosić ok.7-8 minut. Podczas opalania należy robić częste przerwy przechodząc do cienia, pod natrysk lub korzystając z kąpieli w morzu, czy jeziorze. Podstawowym warunkiem helioterapii jest unikanie oparzeń skóry. W klimacie umiarkowanym, a takim cechuje się nasz kraj, zaleca się by w lecie przebywać na słońcu w godzinach od 7-mej do 11-tej. W godzinach popołudniowych zwiększa się intensywność promieniowania UV. Warto pamiętać, że przebywając na terenach wyżej położonych nad poziomem morza oraz na tych obszarach, na których powietrze jest mniej zanieczyszczone, jesteśmy narażeni na większą

dawkę promieni UV. Podobnie jest nad morzem, co zapewne niejeden z nas miał okazję doświadczyć, kiedy nawet podczas spaceru w pochmurny dzień, nieosłonięte części ciała okazywały się być opalone. Kąpiele

chlorofilowe Bardzo ciekawą propozycję kąpieli słonecznych odnajdujemy w książce Petara Dimkov „Przyrodolecznictwo i życie zgodne z naturą”. Autor poleca opalanie się po okryciu się liśćmi. Kuracja ta ma być pomocna osobom cierpiącym na bóle mięśni i stawów, a także w przypadku chorób skóry: „chory kładzie się nago w miejscu zacisznym, a druga osoba pokrywa całe ciało (łącznie z głową) zielonymi liśćmi, które powinny być zwrócone do słońca górną powierzchnią tak jak rosły. Najodpowiedniejsze do tej kąpieli są liście łopianu, słonecznika lub dyni, ponieważ są miękkie i dobrze przylegają do ciała. Czas trwania kąpieli chlorofilowej powinien być prawie trzykrotnie dłuższy od czasu zwykłej kąpieli słonecznej. Należy ja zakończyć, kiedy chory ma jeszcze uczucie przyjemności, nie czekać aż zacznie się męczyć. Chore miejsce powinno być usytuowane w taki sposób, żeby promienie słoneczne padały na nie pod kątem ostrym. Po kąpieli ochłodzić ciało


prysznicem, nacieraniem lub krótką (10-20 minut) kąpielą w rzece lub morzu. Kąpiele słoneczne z zielonymi liśćmi również powodują pociemnienie skóry, nadając jej jednak dużo delikatniejszy odcień”. Naturalna ochrona

Nasza skóra jeśli jest zdrowa wydziela sebum, które zapewnia naturalną ochronę przed promieniami UV (ok. 6-8 SPF). Jeśli z różnych przyczyn, nawet podczas krótkotrwałej ekspozycji, potrzebujemy dodatkowo zabezpieczyć się przed promieniowaniem UV, możemy zastosować oleje roślinne zawierające filtry przeciwsłoneczne. Oleje te w większości wykazują niski stopień ochrony, ale pamiętajmy, że „smażenie się” na słońcu nie należy do najzdrowszych czynności. Stosując oleje roślinne dodatkowo zapewniamy skórze odpowiednie nawilżenie oraz właściwości pielęgnacyjne zależne od stosowanych surowców. Olej kokosowy – działa antybakteryjnie i nawilżająco, w niewielkim stopniu zapewnia ochronę słoneczną (ok. 4 SPF) blokując w przybliżeniu 50% promieniowania UVB i wydłużając tym samym czas przebywania na słońcu do ok. 1,5 godziny bez narażenia na oparzenie. Osoby o jasnej, wrażliwej cerze zazwyczaj wymagają filtrów o wyższym współczynniku SPF. Podobną zdolność ochrony

przed promieniami UVB (ok. 4 SPF) posiadają oleje: sezamowy, olej z orzechów laskowych, z pestek winogron, masło kakaowe oraz olej z awokado. Z kolei olej rokitnikowy, wykazuje zdolność pochłaniania promieniowania UVB w granicach 4-8 SPF. Nieco wyższy faktor posiadają oleje częściej używane w kosmetyce jak: masło shea, olej ze słodkich migdałów, jojoba oraz olej z orzechów macadamia (ok. 6 SPF). Oleje te znane są ze swych właściwości nawilżających i regenerujących, co jest szczególnie ważne w przypadku opalonej skóry. Z kolei warto pamiętać, że olej z kiełków pszenicy, który zalecany jest dla osób o skórze szarej i zmęczonej ze względu na odżywcze właściwości, posiada dość znaczną ochronę przeciwsłoneczną (ok. 20 SPF). Jeszcze większy faktor posiadają olej z nasion marchwi (ok. 40 SPF) oraz olej z pestek malin (30-50 SPF). Obydwa oleje zalecane są do pielęgnacji przesuszonej skóry. Olej z pestek malin ponadto rozjaśnia przebarwienia skórne. Oleje roślinne jak wykazały badania nie mają zdolności pochłaniania promieniowania UVA, odpowiedzialnego za fotoalergiczne odczyny, fotostarzenie się skóry oraz nowotwory. W przyrodzie istnieją jednak substancje, które w naturalny sposób chronią przed promieniowaniem UVA. Do takich związków należy

m.in. juglon – barwnik występujący w liściach i łupinach owoców orzecha włoskiego. Korzystając ze słońca pamiętajmy, by robić to z umiarem, zwłaszcza osoby z problemami zdrowotnymi, starsze oraz dzieci nie powinny przebywać na otwartych przestrzeniach w czasie największych upałów. Jeśli decydujemy się na dłuższe przebywanie na słońcu musimy pamiętać o zastosowaniu kosmetyku z filtrem powyżej 15 SPF oraz zawierającym ochronę przeciwko promieniom UVA. Warto również wziąć pod uwagę, iż najkorzystniejszą formą helioterapii jest opalanie się w ruchu, dzięki czemu zyskujemy nie tylko ładną opaleniznę, ale również smukłą sylwetkę! Opracowała: Joanna Typek



Hortiterapia


Medicus curat, natura sanat Lekarz leczy, natura uzdrawia, te słowa wybitnego prekursora medycyny - Hipokratesa, mają ogromne znaczenie we współczesnym świecie. Wszelkie tereny zieleni, dostęp do natury, daje poczucie spokoju i bezpieczeństwa, znacznie ułatwiając odzyskiwanie sił i zdrowia. Otaczająca zieleń wpływa na zachowanie równowagi wewnętrznej, stymuluje wszystkie zmysły, równocześnie łagodząc pobudzenie spowodowane natłokiem informacji, reklamami i hałasem otaczającym nas na co dzień. Już od najmłodszych lat, czytając pozycje literatury dziecięcej np. „Tajemniczy ogród” jesteśmy uwrażliwieni na naturę, uświadamiane jest nam znaczenie przyrody i jej dobroczynna moc. Człowiek mający stały kontakt ze środowiskiem przyrodniczym jest z natury szczęśliwszy, bardziej wrażliwy i empatyczny. Hortiterapia – co to takiego?

Leczenie za pomocą natury zapoczątkowane było już w starożytności, zalecane w Egipcie jako środek na choroby umysłowe. Powszechnie znane święte gaje i góry oraz uzdrawiające źródła i strumienie to także ówczesne formy terapii naturalnych. Najwcześniejsze ogrody terapeutyczne zakładane były w klasztorach na terenach Europy Zachodniej. Następnie pojawiły się

szpitale z założonymi ogrodami formalnymi, z których mogli korzystać przebywający w nich pacjenci. Wraz ze wzrostem znaczenia higieny, zaczęto wietrzyć pomieszczenia, co też wpływało na częstsze przebywanie na zewnątrz. W czasie wojen w Europie, ogrody były także wykorzystywane do leczenia żołnierzy, łagodząc skutki związane z przeżywanymi tragediami. W roku 1936 w Anglii uznano ogrodnictwo jako metodę terapii dla psychicznie i fizycznie chorych. To wydarzenie spowodowało, iż 37 lat później powstało Amerykańskie Stowarzyszenie Terapii Ogrodniczej, zajmujące się badaniami, edukacją, pisaniem programów terapeutycznych i nadawaniem uprawnień związanych z ogrodoterapią. Hortiterapia, czyli terapia ogrodnicza to metoda, w której wykorzystywane są rośliny i zlecana praca w ogrodzie pod okiem profesjonalnych terapeutów w celu poprawy zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego osób chorych.Terapię tą często stosuje się w przypadku leczenia chorób związanych z niesprawnością po udarach, paraliżu, czy wypadkach. Wspomaga również walkę z depresją, chorobami psychicznymi i uzależnieniami. Niekiedy wykorzystywana jest także w procesie resocjalizacji więźniów. Prace dobierane są odpowiednio do rodzaju i potrzeb oraz wieku i schorzenia pacjenta, tak aby przynosiły odpowiedni skutek terapeutyczny.

Ogród zamiast szpitala

Ogrodoterapię można podzielić na bierną i czynną. Terapia bierna polega przede wszystkim na samym przebywaniu w ogrodzie i spacerowaniu po nim.Ważne jest także oglądanie roślin i całego założenia, jak również dotykanie ich. Czynności te mają za zadanie pobudzić zmysły poprzez bodźce dostarczane przez rośliny, co skutkuje wyciszeniem się oraz obniżeniem pobudzenia i napięcia. Czynna hortiterapia polega na różnorodnych pracach wykonywanych na terenie ogrodu, szklarni lub w pracowni florystycznej. Wpływa to na ogólną poprawę kondycji fizycznej i psychicznej, zwiększenie masy mięśniowej, a co za tym idzie siły i wzmocnienie kości. Dodatkowo drobne prace wykonywane w ogrodzie poprawiają koordynacje ruchową i równowagę, obniżają stres oraz polepszają koncentrację. Hortiterapia jako metoda terapeutyczna posiada wiele korzyści. Podstawową zaletą jest uniwersalność przekazu, dzięki czemu może być stosowana w każdym wieku oraz elastyczność pozwalająca na odpowiednie dostosowanie aktywności do danego problemu. Ważny jest również fakt, iż przeprowadzana terapia ukierunkowana jest na działania najczęściej posiadające przeznaczenie, przez co


efekty końcowe wykonywanych prac ogrodniczych są w pełni wartościowe np. pozyskanie owocu z danej pielęgnowanej przez pacjenta rośliny. Dzięki temu ogrodoterapia pozbawiona jest infantylności w swoich działaniach, co istotne jest zwłaszcza u osób po udarach, które muszą wielu czynności uczyć się od nowa, a zwykłe ćwiczenia mogą je szybko zniechęcać i denerwować. Możliwość uzyskania pożądanych efektów zwiększa także motywację do ćwiczeń, a symulacja sensoryczna pozwala na szeroki zakres pobudzania wszystkich zmysłów. Ogród placówką terapeutyczną

Ogrody przeznaczone na placówki terapeutyczne muszą być prawidłowo zaprojektowane z odpowiednio dobranymi gatunkami roślin. Miejsce to powinno swoją estetyką zachęcać do wyjścia z budynku i przebywania wśród roślinności. Dodatkowo taki ogród ma ułatwiać nawiązywanie kontaktów towarzyskich, równocześnie umożliwiając znalezienie miejsca odosobnienia i spokoju. Teren ten powinien także gwarantować miejsca do spacerowania i bardziej aktywnego wypoczynku oraz pozwalać na przebywanie zarówno w cieniu jak i na słońcu. Ogród terapeutyczny powinien cechować się funkcjonalnością, dostępnością i bezpieczeństwem użytkowania

oraz musi być dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Istotne jest również aby obszar ten pozwalał na łatwy dostęp do roślin i ich pielęgnacji np. poprzez podwyższanie grządek dla niepełnosprawnych i starszych osób, czy tworzenie małych rabat dla dzieci. Ścieżki powinny mieć przejrzysty i czytelny rozkład, najlepiej w prostym układzie krzyżujących się pod kątem prostym ze sobą alejek lub dla osób z zaburzeniami orientacji, w formie pętli. Ważna jest również ich odpowiednia szerokość, pozwalająca na swobodne mijanie się. Nawierzchnia znajdująca się w ogrodzie służącym do hortiterapii musi być wytrzymała, gładka, ale nie śliska.Treść na tablicach informacyjnych jak i system oznakowania całego ogrodu powinien być czytelny dla każdego użytkownika. Jeżeli dane miejsce będzie służyć tylko biernej terapii, znaczące jest aby dostarczało odpowiednich bodźców poprzez kolor, zapach, fakturę i smak dobranych gatunków roślin. Rośliny w ogrodach terapeutycznych oprócz znaczących walorów estetycznych powinny być gatunkami wymagającymi regularnych zabiegów pielęgnacyjnych, przy jednoczesnej łatwości w ich uprawie i odporności na szkodniki i choroby. Gatunki, które można wykorzystać jeszcze np. w kuchni są dodatkowym atutem takiego ogrodu. Równie istotne jest, aby dobrane rośliny były atrakcyjne przez cały

rok, tak aby nie ograniczać aktywności w ogrodzie tylko do wybranych pór roku. Korzyści terapeutyczne wynikające z przebywania w otoczeniu roślin są udokumentowane przez socjoogrodnictwo, które specjalizuje się w badaniu zależności między ogrodnictwem a człowiekiem, wskazując na poprawę jakości życia oraz zachowanie równowagi psychicznej. Dodatkowo leczenie ogrodami wpływa pozytywnie na funkcjonowanie fizyczne organizmu. Dlatego warto pielęgnować rośliny ozdobne w swoim ogrodzie, na działce, czy nawet na balkonie, dostosowując prace do własnych sił i możliwości. Zachęcanie dzieci do prac ogrodniczych pozwala im na szybsze i łatwiejsze przyswajanie wiadomości na temat flory i fauny, a wydzielenie dla nich niewielkiego obszaru do opieki sprawia, że uczą się odpowiedzialności i poprawiają swoje zdolności manualne. Kluczowe jest samo przebywanie na powietrzu, pozytywnie oddziałujące na każdego, bez względu na wiek. Opracowała: Klaudia Bogacz



Kuchenny recycling


Pół wieku temu w Europie panował kryzys gospodarczy i w wielu krajach brakowało żywności. Obecnie żywność jest łatwo dostępna, bardzo różnorodna i jest jej ponad stan. Wydawałoby się, że świadome społeczeństwo powinno dobrze znać wartość dostępnego jedzenia – jednak rzeczywistość jest zdecydowanie inna. Prężnie rozwijający się przemysł spożywczy, wychodząc naprzeciw wymagającym konsumentom, zaczyna produkować ogromne ilości żywności. Znaczna jej część już na etapie wstępnej obróbki ulega zepsuciu. Do marnowania jedzenia prowadzi również nieuświadomienie konsumentów oraz nieumiejętne gospodarowanie przez nich żywnością. Marnowanie żywności

Powszechnym zjawiskiem wśród konsumentów jest nabywanie rzeczy zupełnie im niepotrzebnych. Podczas zakupów spożywczych bardzo często kupujemy nowe produkty, których wcześniej nie spożywaliśmy – z czystej ludzkiej ciekawości. Wiele z tych produktów w naszej kuchni nie spełnia oczekiwań smakowych i zaraz po otwarciu i pierwszym spożyciu jest odkładana na tył lodówki. Podświadomie chcemy ją wykorzystać, ponieważ za nią zapłaciliśmy, jednak zwykle jest tak, że zanim się na to zdobędziemy okazuje się, że termin jej przydatności

do spożycia już upłynął. Wielu konsumentów nie posiada wystarczającej wiedzy na temat prawidłowego przechowywania żywności. Zbyt wysoka temperatura, wielokrotne mrożenie i ponowne rozmrażanie danego produktu, światło, warunki higieniczne oraz obecność innych produktów może niekorzystnie wpływać na dany produkt. Przykładem może tu być wielokrotne poddawanie produktu procesowi mrożenia i ponownego rozmrażania.Taki sposób wykorzystywania żywności jest bardzo niebezpieczny, ponieważ każdy wzrost temperatury o 10 stopni Celsjusza powoduje dwu-czterokrotne przyspieszenie tempa wzrostu bakterii, w tym patogenów chorobotwórczych. Skala tego problemu jakim jest marnowanie żywności, spowodowała wzrost świadomości wielu organizacji rządowych oraz pozarządowych. Satysfakcjonujący jest fakt, iż rozpoczęto wiele działań mających na celu zminimalizowanie tego problemu. Przykładem tej organizacji w Polsce jest Federacja Polskich Banków Żywności. Głównym jej celem jest ochrona żywności przed zmarnowaniem oraz wspieranie tą żywnością najbardziej potrzebujących. Ze wsparcia żywnościowego Banków korzystają rodziny wielodzietne, osoby bezrobotne, bezdomne, niepełnosprawne, wychodzące z nałogów i wiele innych, które znalazły się

w trudnej sytuacji życiowej. Jak uniknąć marnowania żywności?

Przemyślane zakupy. Aby uniknąć marnowania żywności pomocne okazuje się zrobienie listy zakupów, oraz planowanie posiłków. Najlepiej jest sprawdzać, które produkty mamy już w domu, następnie dopiero wtedy przygotowywać listę rzeczy do kupienia. Podczas zakupów powinniśmy się koncentrować na liście zakupów i nie dać się skusić promocjom typu „więcej za mniej”. Nie warto jest również chodzić na zakupy z pustym żołądkiem - kiedy jesteśmy głodni, częściej wrzucamy do koszyka niepotrzebne nam produkty. Należy także zwrócić uwagę na ilość kupowanych produktów, np. owoców lub warzyw, które często pakowane są w dużych opakowaniach. Lepiej jeżeli wybierzemy pojedyncze sztuki i dokładnie tyle, ile ich potrzebujemy. Data ważności. Kolejną rzeczą niezbędną uwagi jest data ważności. Wszystkie produkty o krótkiej przydatności do spożycia najlepiej kupować niedługo przed użyciem lub wybierać ich trwalsze odpowiedniki. Powinniśmy zwracać uwagę na ważny komunikat umieszczony na opakowaniu produktów, które bardzo łatwo się psują tj. „Należy spożyć przed”.


Informuje on o dacie, po której dany produkt nie nadaje się do jedzenia. Natomiast komunikat „Najlepiej spożyć do” informuje o dacie do której dany artykuł zachowuje wszystkie walory smakowe, jednak po jej upływie nadal jest jadalny. Pamiętajmy również o regularnym przeglądaniu lodówki – na początku każdej półki powinniśmy ustawiać produkty o najkrótszej dacie przydatności, właśnie po to, aby nie zapomnieć o ich spożyciu. Odpowiednie przetwarzanie. Jeżeli przez przypadek okaże się, że podczas zakupów kupiliśmy za dużo żywności z krótką datą przydatności do spożycia, np. owoce lub warzywa, to zanim zdecydujemy się wyrzucić tę żywność do kosza, możemy się zastanowić w jaki sposób moglibyśmy jeszcze ją wykorzystać? To samo dotyczy jadalnych resztek pozostałych po przygotowaniu posiłków. Możemy je wykorzystać do przygotowaniu obiadu na kolejny dzień lub zamrozić na zapas. Na przykład z miękkich owoców możemy przyrządzić koktajl mleczny albo upiec owocowe ciasto. Z kolei warzywa, które powoli zaczynają więdnąć, bardzo dobrze nadają się na zupę. Jeszcze innym ciekawym rozwiązaniem jest wspólne przygotowywanie dżemów lub marynowanych warzyw, które mogą okazać się znakomitą zabawą dla całej rodziny. A zadowolenie z samodzielnie wykonanych przetworów jest ogromne!

Dzielenie się z innymi. Często zdarza się, że po zjedzonym obiedzie, zostaje na stole żywność, którą sami nie jesteśmy w stanie już zjeść, ani przechować na później. Najlepszym rozwiązanie w takiej sytuacji będzie podzielenie się tym jedzeniem ze swoimi gośćmi. Będzie to miły gest z naszej strony, świadczący o tym, że goście nie wyszli od nas z „pustymi rękami”. Powinniśmy być zawsze przygotowani do takich sytuacji i najlepiej w tym celu należy odpowiednio wcześniej kupić plastikowe pojemniki lub pudełka na żywność, w które zapakujemy jedzenie i wręczymy gościom, gdy będziemy się z nimi żegnać. Odpowiednie przechowywanie. Aby zapewnić produktom spożywczym najlepszą świeżość oraz wysoką jakość powinniśmy zwracać uwagę na warunki przechowywania żywności oraz zapewnić im prawidłowe rozmieszczenie w lodówce.Wystarczy stosować się do kilku zasad. Gotowe dania (np. zupy, gulasze, pierogi) przechowujmy w lodówce możliwie jak najkrócej, nie dłużej niż dwa dni. Przed włożeniem przygotowanej żywności do lodówki upewnijmy się, czy jest wystarczająco wystudzona. Jeżeli jedzenie jest jeszcze gorące, to podniesie temperaturę w lodówce, co z kolei może sprzyjać wzrostowi bakterii. Parujące potrawy przyspieszają oszranianie tylnej ścianki lodówki i zmniejszają efekt

chłodzenia.Temperatura lodówki powinna się utrzymywać w granicach 4-5°C lub poniżej. Bardzo często lodówki mają wyższą temperaturę chłodzenia co jest głównym powodem szybszego psucia się żywności. Proces zamrażania. Zamrażanie to kolejny sposób, aby uniknąć wyrzucenia pozostałej żywności do kosza. Jeżeli jesteśmy w sytuacji kiedy nie jesteśmy w stanie zjeść całego bochenka chleba w przeciągu trzech dni, bez obaw możemy włożyć go do zamrażarki. Za każdym razem gdy planujemy posiłek z pieczywem, możemy kilka godzin wcześniej wyjąć tyle kromek chleba ile zazwyczaj jesteśmy w stanie zjeść - podobnie można zamrażać porcje innych gotowych już posiłków. Podczas zamrażania powinniśmy pamiętać o kilku istotnych zasadach. Po pierwsze temperatura powietrza powinna wynosić minimum -18°C. Po drugie żywność przeznaczoną do mrożenia w odróżnieniu od tej przechowywanej w lodówce należy układać ciasno. Po trzecie absolutnie niczego nie wolno zamrażać dwukrotnie – ponieważ może być to przyczyną poważnego zatrucia pokarmowego. Kompostowanie. Wiadomo, że nie da się całkowicie wyeliminować odpadów, które są już niejadalne. Mimo tego, że nie nadają się one do spożycia, to jednak zamiast ich wyrzucać jest inna możliwość zagospodarowania,


a mianowicie: proces utylizacji. To bardzo prosty schemat, polegający na gromadzeniu obierków z owoców i warzyw w osobnym koszu na balkonie lub w ogrodzie. Po kilku miesiącach w wyniku rozkładu i fermentacji żywności powstaje niezastąpiony nawóz, nadający się do roślin doniczkowych, jak również ogrodowych. Kontrolowanie swoich wydatków. Mimo tego, że wiele osób stanowczo uważa, że nie marnuje domowej żywności i wykorzystuje ją w sposób maksymalny, to jednak nie kontrolując swoich wydatków często okazuje się, że są stratni. Analizując swoje miesięczne koszty na jedzenie i jednocześnie spisując listę niewykorzystanych produktów, które trafiają do kosza, często szacuje się straty w granicach od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Warto więc na jakiś czas wykonać prosty rachunek, aby uświadomić sobie ilość zmarnowanej żywności i jednocześnie „chudszy portfel”. Sprytna zamiana.Warto

poznawać wartości odżywcze poszczególnych produktów spożywczych oraz ich technologiczne zastosowanie w kuchni. Posiadając już pewną wiedzę z tego zakresu możemy zacząć poszukiwanie „zdrowych zamienników”. Warto zastanowić się jakich przypraw można użyć zamiast soli i czym można zastąpić cukier? Pewne produkty mają bardzo ciekawe zastosowania, dzięki czemu unikniemy ich zmarnowania. Włącz wyobraźnię.Wiele osób, mimo dużej świadomości o marnowaniu żywności, wciąż bezmyślnie ją wyrzuca, a tymczasem wystarczy uruchomić wyobraźnię i przy okazji świetnie się bawić. Na początku wystarczy pamiętać o drobiazgach, a później bardziej kreatywne pomysły przyjdą same.Tym drobiazgiem może być napoczęte opakowanie kiełków, które przyda się jako dodatek do makaronów, sałatek i kanapek. Natomiast resztka jogurtu to najlepszy dodatek do sosów

i sałatek. Istnieją również konkretne produkty, które po przetworzeniu i niecałkowitemu wykorzystaniu stanowią podstawę do wielu innych nowych potraw. Na przykład z gotowanych ziemniaków możemy przygotować: kopytka z dodatkiem mąki pełnoziarnistej, zapiekankę ziemniaczaną z warzywami, ziemniaczane kotleciki lub kuleczki (pieczone w piekarniku). Kolejnym produktem jest czerstwe pieczywo, które wspaniale nadaje się na grzanki czosnkowe do sałaki lub zupy, jak również na bułkę tartą i tosty. Następnym produktem do ponownego wykorzystania są jajka, z których możemy przygotować: kanapkową pastę jajeczną, kotleciki jajeczne lub surówkę warzywną z dodatkiem jaj. Innym ciekawym produktem są ugotowane strączki i inne warzywa, które świetnie nadają się do pasztetu warzywnego, pasty kanapkowej, farszu do pierogów, sałatki warzywnej, czy też kotlecików warzywnych. Opracowała: Paulina Brodowska


Czas na len!

Len zwyczajny to jedna z pierwszych roślin, która towarzyszy człowiekowi już od najdawniejszych czasów. W starożytnym Babilonie początkowo stanowił roślinę pokarmową, gdy odkryto jego dodatkowe właściwości zaczęto wytwarzać z niego płótno. Płótno lniane miało szerokie

zastosowanie. Ze względu na bardzo dobre właściwości higieniczne (przewiewność, dobra chłonność) stosowane było do opatrywania ran, oraz okrywania ciał zmarłych. Antyczni Grecy i Rzymianie używali lnu do wykonywania szat, a wytwarzane przez nich dachy z płótna

lnianego rozpinano nad Forum i Colosseum. Z włókien zaś wyrabiano wszelkiego rodzaju sznury, liny, sieci i żagle.W krajach słowiańskich len należał do roślin o dużym znaczeniu kulturowym i symbolicznym, wykorzystywanych w różnych obrzędach. W dzień św.


Błażeja świece obwiązywano lnianą nitką, która po poświęceniu zawiązana na szyi miała chronić przed chorobami gardła. Wierzono ponadto, iż roślina ta ma moc ochrony przed nieczystymi siłami, dlatego też kładziono dzieci w miejscu po skoszonym lnie. Kawałkiem lnianego płótna obdarowywany był noworodek przez przyszłą matkę chrzestną. „Lnowanie” i „chodzenie po lnowalnym” był to zwyczaj związany z chodzeniem panny młodej przed ślubem i zbieraniem datków „na len”, czyli na potrzeby związane z założeniem nowego gospodarstwa.

mózgu i serca, obniżają frakcje złego cholesterolu i poprawiają pamięć i koncentrację. Nasiona lnu cenione są również za ogromną zawartość śluzu, który odkładając się w jelitach przywraca ich prawidłowa perystaltykę. Działają wspomagająco przy suchym, męczącym kaszlu. Duże ilości błonnika zawarte w nasionach są również pomocne

bogata jest również w witaminę E oraz w cynk, przez co ma dobroczynny wpływ na stan naszej skóry, włosów i paznokci. Związki zawarte w siemieniu łatwo się utleniają, dlatego warto kupować siemię w całych ziarenkach i na bieżąco mielić tuż przed spożyciem.W sklepach zielarskich i aptekach znaleźć możemy dwa rodzaje siemienia: brązo-

w kuracjach odchudzających. Len to bardzo dobre źródło witaminy B1 i miedzi, jak również minerałów, fosforu, magnezu i selenu. Nasiona siemienia lnianego również są bezkonkurencyjne pod kątem zawartości fitoestrogenów roślinnych. Lignany bo tak brzmi ich nazwa wykazują działanie antynowotworowe wobec kobiecych nowotworów. Roślina

we i złociste.To drugie jest bogatsze w składniki odżywcze.

Len dla zdrowia

O właściwościach zdrowotnych lnu wiedzieli już dawni medycy. Hipokrates stosował go w leczeniu dolegliwości układu pokarmowego. Szymon Syreniusz – lekarz i botanik zalecał olej lniany na wszelkiego rodzaju oparzenia. Na świecie występuje około 200 gatunków lnu, należących do rodziny lnowatych. Najpowszechniej uprawianym gatunkiem jest len zwyczajny, który jest skarbnicą substancji odżywczych. Nasiona lnu zawierają 25% związków białkowych oraz 30%-40% oleju tłustego, zawierającego glicerydy kwasu linolenowego (ok. 20%), linolowego (ok. 60%), olejowego (do 5 %) – są to tak zwane niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Kwasy te odpowiadają w organizmie za prawidłową pracę

Troszkę o oleju lnianym

Olej lniany otrzymywany jest metodą „na zimno”, czyli wyciskany z ziaren mechanicznie bez podgrzewania, zachowuje wszystkie najbardziej


wartościowe cechy i właściwości biologiczne. Ma żółtawe zabarwienie, specyficzny zapach i lekko orzechowy smak. Lecznicze i zdrowotne właściwości oleju lnianego są wynikiem zawartych w nim bioaktywnych związków, głównie nienasyconych kwasów tłuszczowych i lignanów. W swoim składzie zawiera m.in. kwas alfa linolenowy,

Stosowany na końcówki włosów, zapobiegnie ich rozdwajaniu. Żeby zapobiec utlenianiu najważniejszych składników, olej powinien być przechowywany w ciemnych i chłodnych pomieszczeniach bez dostępu tlenu. Pamiętajmy, że oleju lnianego nie można podgrzewać, stosowany może być tylko na zimno!

kwas olejowy oraz witaminy E i F, które wpływają korzystnie na regenerację i utrzymanie naturalnej bariery skóry. Zewnętrznie zabezpiecza wrażliwą skórę przed szkodliwymi czynnikami środowiska zewnętrznego i nie wywołuje podrażnień.Wykazuje działanie przeciwzapalne, dlatego może być stosowany do skóry z problemami trądzikowymi.

Inne zastosowanie

lnu Roślina ma szerokie zastosowanie poza lecznictwem. W kosmetyce jest składnikiem kremów, maści i mydeł przeznaczonych do skóry suchej, potrzebującej nawilżenia. W przemyśle włókienniczym

z płótna lnianego produkuje się przewiewne tkaniny, z których tworzy się odzież, pościel, torby i obrusy. Warto, więc na lato zaopatrzyć się w lnianą koszulę lub sukienkę, będą nam służyć przez dłuższy czas, dodatkowo osłonią nasze ciało przed upałem.Woreczki lniane znakomicie sprawdzą się w kuchni, żywność w nich przechowywana nie zepsuje się szybko. Z włókien rośliny wytwarza się również sznurki oraz żagle do łodzi. Brak właściwości alergizujących pozwala na zastosowanie lnu w opatrunkach, które przyspieszają gojenie się ran. W meblarstwie i budownictwie używany jest do produkcji płyt paździerzowych, poza tym len wykorzystywany w lakierach i farbach oraz jest dodatkiem do pasz dla zwierząt. W kuchni len mielony znakomicie zastępuje mąkę w zupach i sosach. Uprażone ziarna na patelni można dodawać do sałatek oraz do własnoręcznie wypiekanego pieczywa i ciasta. Olej lniany znakomicie łączy się z białym serem i warzywami. Kwiaty lnu to również piękna roślina ozdobna, która kwitnie w okresie letnim. Opracowała: Elżbieta Typek



Zażynki

i dożynki

Prace w polu w dzisiejszych czasach są zazwyczaj zmechanizowane. Żniwa, czyli zbiór zboża w średniej wielkości gospodarstwie, odbywają się w ciągu jednego dnia i nie wymagają zaangażowania więcej jak dwóch osób. W nieco innym rytmie przebiegały te prace za czasów naszych dziadków.


Czas żniw

czasem świętym Okres żniw miał niegdyś charakter sakralny, który uzewnętrzniał się w obrzędowości ludowej i był jednym z najważniejszych obowiązków rolników. Od zbiorów żniwnych zależał przyszły rok. Obfite plony miały związek nie tylko ze skutecznymi metodami uprawy, ale również z warunkami atmosferycznymi, które w znacznym stopniu wpływały na zbiory.Wszystkie tradycje i zwyczaje ludowe związane z okresem żniw miały zapewnić obfitość plonów. Zażynki to słowiański zwyczaj ludowy związany z początkiem żniw, które rozpoczynały się od 15 czerwca i trwały do 15 sierpnia. Dawniej rolnicy wyczekiwali przepiórczego śpiewu, ponieważ wyznaczał on czas zażynek, czyli rozpoczęcia zbiorów. Pierwsze kłosy ścinano w wybrane dni, które poświęcone były Matce Boskiej, zazwyczaj była to środa bądź sobota. Zbiory nie mogły być dokonane w piątek, gdyż wierzono, że jest to dzień pechowy. Dawniej pierwsze koszenie żniw było rytuałem dla społeczności ludowej, gospodarz, który rozpoczynał ścianie kłosów, zdejmował nakrycie głowy i wypowiadał słowa: „Boże dopomóż” lub „W imię Tego co świat jego”, a następnie czynił znak krzyża i przystępował do pracy. Praca przy żniwach scalała

wspólnotę, ponieważ wszyscy pomagali sobie nawzajem podczas zażynek. Pracę przy żniwach zawsze kończono znakiem krzyża oraz modlitwą. Gospodyni po pierwszym pokłosiu rozkładała biały obrus na ziemi, na którym ustawiała pokarm: chleb, kiełbasę, gorzałkę, którymi ugaszczała wszystkich żniwiarzy. Niegdyś pierwszy snop zboża przechowywano w domostwie, aż do Szczodrych Godów, podczas których snop był przenoszony do izby i dekorowany. Szczodre Gody według tradycji słowiańskiej to święto upamiętniające przesilenie zimowe, to również zwycięstwo światła nad ciemnością, które przynosi radość oraz nową nadzieję, ponieważ jest to czas, kiedy dzień staje się coraz dłuższy, a noc krótsza. Dzień Szczodrych Godów przypadał na 24 grudnia, czyli w dzień, kiedy obecnie według tradycji katolickiej obchodzi się Wigilię Bożego Narodzenia. Niegdyś przystrajany snop pełnił rolę dzisiejszej choinki. Snop nazywano Diduchem – dziadem, co miało związek z symboliką przodków. Wierzono ponadto, że odpędzał on również złe moce oraz miał zapewnić urodzaj w przyszłym roku. Ziarna zebrane z Diducha były wykorzystywane podczas pierwszych zasiewów w kolejnym roku. Snop ustawiano kłosem do góry, dekorowano, a następnie wyprawiano przy nim uroczystą kolację. Ostatni snop zboża również zbierano z wyjątkową sumiennością

i przechowywano w stodole do następnej wiosny, ponieważ wierzono, iż w ukrywa się w nim Polewik – słowiański demon polny, żyjący w zbożu i opiekujący się nim, który podczas żniw uciekał przed sierpami, aż w końcu musiał ukryć się w ostatnim zebranym snopku. Święto Plonów

Dożynki to ludowe święto inaczej zwane Świętem Plonów lub Wieńce, ma charakter dziękczynny i związany jest z zakończeniem żniw. Dożynki w Polsce są obchodzone od XVI wieku, wtedy na ziemiach polskich rozwinęła się gospodarka folwarczna, w związku z tym właściciele ziemscy urządzali dożynki w postaci zabaw tanecznych i uczty dla żniwiarzy w nagrodę za ciężką pracę przy żniwach i zebrane plony. Współczesne dożynki są połączeniem dwóch staropolskich świąt ludowych: okrężnego i dożynek. W Encyklopedii staropolskiej Zygmunt Gloger pisał o różnicy pomiędzy tymi świętami: „Okrężne, biesiada rolnicza w jesieni po sprzątnięciu wszystkich zbiorów, czyli po „okrążeniu“ pól, skąd i nazwa okrężnego powstała. Okrężne tem się różni od dożynków, że dożynki oznaczają dożęcie oziminy i przyniesienie wieńca gospodarzowi z pola do domu. Okrężne zaś jest zabytkiem uczt jesiennych, znanych w przeszłości wielu narodom, wyprawianych po sprzątnięciu z pola wszystkich


plonów”. Dawniej dożynki obchodzono w pierwszy dzień jesieni i towarzyszyły im różne zwyczaje ludowe związane z pomyślnością i obfitością plonów. Obchody dożynek rozpoczynało wicie wieńca ze zbóż, kwiatów polnych, jarzębiny oraz owoców na kształt ogromnej korony lub koła. Do wieńca wplatano także gałązki leszczynowe, które symbolizowały obfitość oraz błogosławieństwo Boże. Niegdyś umieszczano w takim wieńcu żywe koguty, które miały zapewnić zdrową hodowlę zwierząt w gospodarstwie, lecz później zastąpiono je sztucznymi figurkami zwierzęcia. Dożynkowy wieniec zwany był także Plonem, gdyż symbolizował wszystkie zebrane plony oraz urodzaj. Zachowany opis dziewiętnastowiecznych dożynek dworskich w Dobrzechowie nieopodal Strzyżowa całkowicie oddaje ich ceremonialny charakter: „Tutaj jedzie przodem kilku parobków na koniach, z rózgami takimi, jakimi u nas na weselach używają, za niemi toczy się wóz tryumfalny. Wóz tryumfu odniesionego na polu żniw. W środku wozu wznosi się ogromny wieniec, w kształcie korony królewskiej, wysokości snopka, jest on przystrojony w jaja, w jabłka, w kurczęta żywe, otaczają go cztery dziewice i czterech parobków, na przodku siedzi cymbalista i skrzypek. Z konia powozi dorodny parobek, za wozem postępuje gromada, muzyka gra, dziewice śpiewają.

Wóz ten na dziedziniec wjechawszy z głośnym śpiewem i trzaskaniem z biczów w pędzie galopem objeżdża kilkakrotnie koło dziedzińcowe, zatrzymują się potem przed państwem, składają wieniec i dary wiejskie. Parobcy, muzyka, woźnice dostają nagrodę w pieniądzach, dziewczyny i pieniądze i wstążki z rąk pani. Następują toasty ponczem, gromada dostaje jeszcze podarunek z kilku garncy wódki i idzie na wieś pić i skakać.” Wieniec był niesiony na głowie lub na rękach przez wybraną najlepszą żniwiarkę w uroczystym pochodzie do świątyni jako dar, aby został poświęcony, a następnie przechowywano go w stodole do czasu nowego siewu. Podczas niesienia wieńca do gospodarza śpiewano radosne pieśni ludowe związane z dożynkami: „Otwieraj, panie, szeroko wrota, niesiem ci wieniec z samego złota. Plon niesiemy, plon, w gospodarze dom. Otwórzże nam, nasza wielmożna pani, swe pokoje, pokoje, a położymy ci, wielmożna pani, nasz wianek na stole”. Na wykoszonym polu dla ciągłości urodzaju pozostawiano pas niezżętego zboża, który w każdym regionie Polski nosił

inną nazwę: na Mazowszu i Podlasiu – przepiórka, w Poznańskim – pęp, a na kresach wschodnich – perepełką. Współczesne dożynki mają zarówno charakter religijny, jak i ludowy. Dożynki są powiązane ze świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, inaczej zwanym dniem Matki Bożej Zielnej, ponieważ w tym dniu dziękujemy za dar plonów Bogu i Matce Boskiej. W wielu miejscowościach organizowane są również festyny dożynkowe, którym towarzyszą tańce i zabawy, oraz konkurs na najpiękniejszy wieniec dożynkowy. Opracowała: Karolina Bożek



A moĹźe do

Sopatowca?


Daleko, daleko, za górami, za lasami…. a dokładniej w Beskidzie Sądeckim, w niewielkiej osadzie Sopatowiec, w małym drewnianym domku z widokiem na cały świat, mieszka Małgosia Kacner. Kulinarne talenty Gosi swoją sławą rozchodziły się niegdyś głównie po Krakowie, a jeden z jej chlebów stał się prezentem dla ówczesnej noblistki – Wisławy Szymborskiej! Teraz jeśli jakiś noblista lub ktokolwiek inny zamarzy sobie by spróbować specjałów Gosi, może wybrać się do Sopatowca. I zapewne nie straci na tej podróży. Oprócz wspaniałego wegetariańskiego jedzonka, zarówno miejsce jak i gospodyni oczarowują każdego. Piękne widoki, klimat i dobra energia na długo pozostają w każdym z gości, a wielu z nich tu właśnie doznało wewnętrznej przemiany i umocniło się w wyborze nowych życiowych ścieżek! Joanna Typek: Sopatowiec stał się domem nie tylko Twoim i Twojej rodziny, ale dzięki Waszej gościnności i otwartości staje się domem dla każdego. Czy możesz opowiedzieć nam parę słów o swoich gościach? Z jak dalekich stron przybywają i na jakie „atrakcje turystyczne” mogą liczyć? Gosia Kacner: przyjeżdżają tutaj ludzie ze wszystkich kontynentów, chyba nie było tutaj jedynie Japończyków nikogo z Birmy, ale z Indii, Chin,Tybetu czy Wietnamu, Tajwanu, Australii, Nowej Zelandii, Meksyku – tak, nie pamiętam czy z Peru ktoś był, ale z Argentyny tak, niestety nie było też żadnego Urugwajczyka. Często są to osoby, które prowadzą zajęcia: mistrz Tai Chi albo nauczyciel


buddyjski. Często też zdarza się, że ktoś gdzieś w świecie usłyszał o Sopatowcu i postanowił odwiedzić moje miejsce, najczęściej są to osoby, które mają coś do „przerobienia”… Jak napisał do mnie artysta malarz z Irlandii, który dowiedział się o Sopatowcu w Berlinie: jestem w „przymierzalni życia”, słyszałem, że Sopatowiec to dobre miejsce dla takich osób. Podobno jest tutaj coś takiego, co pozwala dotrzeć do sedna spraw i zmienić utarty tor... Chyba też jest to największą atrakcją turystyczną poza pięknem natury i specyficznym klimatem, który działa jak miód, za który nie pobieram opłaty klimatycznej. JT: Oprócz cotygodniowych niemal ćwiczeń jogi i różnego typu warsztatów rozwojowych tradycją Sopatowca stały się cykliczne wydarzenia jak: „Beskidzka Dyska”, wspólne oglądanie filmów, czy witanie chińskiego Nowego Roku. Czy możesz przybliżyć nam jak wyglądają takie imprezy? GK:Tak, te imprezy stały się ulubionymi wydarzeniami w kalendarzu - chiński Nowy Rok jest ruchomy wypada między końcem stycznia, a początkiem lutego (zależy to od Nowiu Księżyca). W kalendarzu Chińskim Nowy Rok jest jednocześnie świętem wiosny. Niezmiennie tutaj są stałe punkty programu: ćwiczymy tai chi, robimy maski odpowiadające naszym zodiakalnym zwierzakom, odczytujemy horoskopy, poza tym są ciasteczka z wróżbą, robimy wazy pomyślności, które potem przez cały rok stoją w wyznaczonym, takim, a nie innym miejscu naszego domu, puszczamy lampiony


i tańczymy. Szalenie dużo radości przynoszą te spotkania. Beskidza Dyska, podczas której bawimy się na koncertach granych na żywo, też do takich spotkań się zalicza. Zawsze oszałamia nas fakt, że można mieć zakwasy twarzy od śmiania, nie wspominając zakwasów od tańców przy grającym bez wytchnienia zespole.To w sumie jest nie do opisania, dla mnie te spotkania są świętem radości i czułości jakie wyzwala nasze wspólne bycie.

co mówią powtarzam: pudło, pudło, pudło…Osobiście myślę, że to jest fama, która obiegła świat, może bardziej legenda. Większość osób już gdzieś

w moim życiu… Wczoraj ktoś próbował oszacować ile kotlecików zrobiłam w swoim życiu myślę, że milion a może nawet dwa razy więcej.

się nasłuchało, że jedzenie tutaj jest pyszne, czasami śmieję się, że gdybym podała pierogi z baru pod wierzbą to aplauz byłby równie ogromny. Dużo już tego gotowania

JT: Kiedy Cię nie ma w Sopatowcu to najpewniej przebywasz w …. Indiach? Czy lubisz podróżować? Czym dla Ciebie jest podróżowanie?

JT: Oprócz wymienionych powyżej różnych ciekawych możliwości spędzenia czasu podczas pobytu na Sopatowcu każdy gość może liczyć na Twoją wspaniałą kuchnię. Na czym polega Twój sekret kulinarny? GK: Na czym polega mój sekret kulinarny to pytanie do moich gości, ja nie mam żadnego sekretu, gotuję od 30 lat i robię to raczej instynktownie. Jest to również dla mnie ciekawy moment, kiedy jedzenie pojawia się na stole, wtedy rozgrywa się coś niesamowitego, ale też nie do opisania – jest to rzucanie się na jedzenie! Czasami ludzie pytają, czy to tylko ich grupa tak ma, ale nie, tak mają wszystkie grupy. Ludzie reagują tak jakby byli w płotkach startowych i kiedy padnie moje smacznego (czasami nawet mówię start!) jest ...amok. To chyba te kolory, różnorodność, zapach, obfitość. Bawi mnie rozpoznawanie przez gości co właściwie jedzą. Często wtedy z kuchni słysząc


Czy uważasz, że życie w innej części świata wygląda inaczej niż w Polsce? GK:Tak, gdy od czasu do czasu wyłania się ktoś kto może

takie jak w Polsce obwarowane, suche, sączące się, drętwe, zakamuflowane, wstydliwe itd. Zawsze w moich podróżach ląduję w jakiejś kuchni – to

i po chwili jestem na zapleczu i gotuję z miłymi kucharzami? W Indiach, czy Nepalu zaczynam rozmawiać z kelnerem, wypytuję o składniki dań z karty i on pyta czy chcę spróbować i od razu znikam za kotarą. Często jest to bardzo zabawne, nie chcą mi uwierzyć że jestem kucharką bo taka mała i chuda :) Zawsze mnie to uskrzydla i zawsze jakiś młody kucharz, który np. robi czapati, z politowaniem patrzy na moją czapatową kulkę. Zawsze też wracam obładowana wielkimi patelniami, wałkami, przyprawami i nowymi pomysłami. Czekam na czas kiedy moje dzieci będą pełnoletnie i wtedy wyruszę na dłużej, by długo cieszyć się tym pełnym radości swobodnym, wolnym od przepisów i zaleceń gotowaniem. Bardzo nie lubię, że w Polsce ogranicza się wolność również gotowania. JT: Dziękujemy Gosi za rozmowę dzięki, której być może w Sopatowcu pojawią się nowe osoby ciekawe niezwykłego miejsca, poszukujące swojego prawdziwego „Ja” albo też takie, które na własnych kubkach smakowych pragną doświadczyć niezwykłych talentów kulinarnych gospodyni.

popilnować domu, a ja wyjechać, wówczas odwiedzam różne miejsca poza Europą. Lubię oddychać atmosferą Azji, bo tam jest życie wartkie, nie

też różne od Polski, gdzie udaje się, że nie ma karaluchów, tam się nie udaje. Czy wyobrażasz sobie, że wchodzę do jakiejś restauracji w Polsce

A wszystkich, którzy na bieżąco chcą być z tym co dzieje się w Sopatowcu zapraszamy na stronę www.sopatowiec.pl lub na facebookowy fanpage pod nazwą Sopatowiec – przyjazny dom w górach.


Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 lipca do 30 września.

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.