SILVA-NATURA-ECOLOGIA NR(15)

Page 1

Nยบ15


Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 lipca do 30 września 2017 roku. współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl e-mail: biuro@sylveco.pl

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl

SILVA-NATURA-ECOLOGIA katalog pełen naturalnych inspiracji Wydanie letnie Opracowanie: Teksty: Paulina Brodowska, Karolina Czerniecka, Elżbieta Typek, Natalia Żurek. Rysunki: Katarzyna Typek Skład: Daniel Rodriguez Enriquez, Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja bez zgody autora zabronione.


Lato już w pełni, a wraz z nim wszelkie obfitości tej pory roku! Przede wszystkim długie i słoneczne dni, pozwalające cieszyć się jak najdłuższym przebywaniem na świeżym powietrzu. Do tego, mnóstwo świeżych owoców i warzyw. A co najważniejsze, lato to czas wypoczynku i urlopów! Życzymy wszystkim Czytelnikom, by nie omijały ich te wszystkie dobrodziejstwa, a wolnych chwilach zapraszamy do lektury naszego katalogu i zapoznawania się z naszymi nowościami kosmetycznymi!



Pijmy

zdrowiej


Jadłospis oparty na sezonowych produktach od dawna uznawany jest za jedną z najzdrowszych diet.Warto korzystać z sezonowości każdej pory roku zgodnie z myślą, że to co świeże jest najzdrowsze! Lato to szczególny czas, kiedy zbiory owoców oraz warzyw są największe. Dla wielu z nas jest to oczekiwany sezon koktajli oraz samodzielnie przygotowanych soków, zaspokających pragnienie w upalne dni. Sklepowe półki z napojami w sezonie letnim wydają się być dla konsumentów bardziej atrakcyjniejsze. Producenci napojów chcąc zwrócić uwagę konsumentów, wprowadzają do sprzedaży nowości, przyciągające niepowtarzalnym kolorem, nowym smakiem, oryginalnym opakowaniem lub nazwą. Nic więc dziwnego, że wiele osób zachwycając się komercyjnymi napojami, dobrowolnie rezygnuje z tych samodzielnie przygotowanych. Niestety oferowane produkty są coraz bardziej zmodyfikowane i niewiele mają wspólnego z naturalnymi, bez których przecież nie może się obejść pełnowartościowa dieta. Ile płynów

w upalne dni? Wraz z rozpoczęciem sezonu letniego zmieniają się także potrzeby żywieniowe – wiele osób odczuwa zmniejszone łaknienie na pokarmy stałe, a zarazem zwiększone pragnienie z powodu znacznej

utraty wody z organizmu. Według zaleceń dietetyków dorosły mężczyzna powinien spożywać 2,5 litra płynów na dobę, natomiast dorosła kobieta 2 litry.Wyjątkiem jest okres letni, kiedy spożycie płynów powinno być wyższe o 1 litr od obowiązujących zaleceń. Zbyt mała ilość płynów w codziennej diecie może szybko doprowadzić do zahamowania ośrodka pragnienia, a następnie zachwiania równowagi organizmu oraz odwodnienia. Wśród osób najbardziej zagrożonych na odwodnienie są dzieci oraz osoby w podeszłym wieku. Żywieniowcy zwracają także uwagę, aby wprowadzać do letniej diety płyny o wyższej kaloryczności oraz wartości odżywczej, którą w upalne dni ciężko jest dostarczyć w wyniku zmniejszonego łaknienia. Najlepszym przykładem takich produktów są właśnie świeże soki, napoje z nich przyrządzone, sorbety oraz koktajle. Soki naturalne

W społeczeństwie krąży mylne przekonanie, że wszystkie produkty w kartonach o smaku owoców są 100-procentowymi naturalnymi sokami. Przeświadczenie to związane jest z niedomówieniami, które wynikają z treści etykiet. Jaka jest zatem między nimi różnica oraz jaki mogą mieć wpływ na nasz organizm? W produkcji soku dopuszcza się proces pasteryzacji w celu przedłużenia jego przydatności. Bezpiecznym i prawnie


dozwolonym dodatkiem do soku jest kwas askorbinowy (E 300), a także naturalne aromaty pochodzące z owoców. Zgodnie z przepisami ustanowionymi przez Parlament Europejski odnośnie dodatków w sokach, zabrania się wprowadzania sztucznych barwników, aromatów, substancji konserwujących, cukru oraz innych substancji słodzących. Sok naturalny zawiera 100% wsadu owocowego i można go wyprodukować z wyciśniętych owoców lub przygotować z odpowiedniej proporcji koncentratu, wody oraz dodatku aromatu z owoców oddzielonych w procesie zagęszczania. Sok bezpośrednio wyciśnięty jest produktem z surowego soku, a jego termin do spożycia jest krótki. W celu przedłużenia jego trwałości można zastosować proces pasteryzacji w temperaturze zależnej od rodzaju surowca. Cząstki owoców obficie występujące w niektórych sokach bezpośrednio wyciśniętych, są źródłem błonnika, ułatwiającego procesy trawienia. Sok klarowny otrzymywany jest poprzez klarowanie oraz filtrację, nie zawiera miąższu dlatego jest uboższy w błonnik, jednak zachowuje większość witamin oraz sole mineralne, i nadal stanowi wysoko odżywczy napój. Sok zagęszczony otrzymywany jest z soku

owocowego lub warzywnego poprzez odparowanie wody. Następnie wykorzystuje się go do produkcji napojów owocowych o zróżnicowanym rozcieńczeniu. Niskie ciśnienie oraz temperatura w trakcie odparowywania wody w procesie zagęszczania nadaje wysoką jakość, smakowitość oraz dużą zawartość soli mineralnych w produkcie. Wszystkie wymienione rodzaje soków, to źródło witamin, związków mineralnych oraz antyoksydantów. Duża różnorodność aktywnych biologicznie związków chemicznych czyni z soków naturalne „suplementy diety”, z którymi nie mogą zrównać się syntetyczne preparaty. Istnieje wiele korzyści dla których warto spożywać naturalne soki i napoje z nich przyrządzone. Przyspieszają wydzielanie niektórych enzymów, czym przyczyniają się do poprawy trawienia. Ponadto są zastrzykiem energii w postaci naturalnych cukrów prostych zawartych w owocach, przeciwdziałają starzeniu się oraz wspomagają odchudzanie. Na czarnej liście

W ostatnich latach bardzo powszechnym dodatkiem do napojów stał się syrop glukozowo-fruktozowy zastępujący biały cukier. Dodatek tego substytutu to kontrowersyjny temat, i jak wynika z wielu badań naukowych stanowi on znaczne zagrożenie dla zdrowia ludzi. Następną grupą na czarnej liście są napoje


gazowane typu cola. Są one szkodliwe ze względu na ich skład, który poza miksem cukru z syropem fruktozowym zawiera inne zagrażające zdrowiu składniki jak np. kwas fosforowy obniżający stężenie wapnia w kościach, Bisfenol A powodujący uszkodzenia mózgu oraz benzen zakwalifikowany jako substancja rakotwórcza. Nie mniej szkodzącym rodzajem napojów są produkty light, w których substytutem cukru są sztuczne słodziki, jak rakotwórczy aspartam oraz acesulfam K. Na czarnej liście napojów nie może również zabraknąć „wód smakowych”, które w rzeczywistości są napojami, w których przeważającym dodatkiem jest cukier oraz sztuczne aromaty. Nazwa „woda smakowa” odbierana jest błędnie przez wielu konsumentów jako napój niskokaloryczny, najczęściej o smaku owoców, a zatem pełen witamin. Napoje

funkcjonalne Nowością na rynku są również produkty funkcjonalne, do których zaliczane są napoje energetyzujące oraz napoje nawadniające.W szczególności są one dedykowane dla osób uprawiających sport oraz aktywny tryb życia. We wszystkich napojach energetyzujących, najistotniejszym składnikiem jest kofeina, zwiększająca

koncentrację oraz wydolność organizmu, niestety jej nadmiar może wywoływać skutki uboczne zagrażające zdrowiu oraz życiu. Natomiast pozostałe liczne składniki w napojach energetyzujących pozostawiają również wiele do życzenia co do ich działania na organizm człowieka. Napoje nawadniające do których należą izotoniki, hipotoniki oraz hipertoniki uzupełniają wodę oraz elektrolity wydalane wraz z potem. Wszystkie charakteryzują się różną osmolarnością, która decyduje o szybkości wchłaniania przyjętego płynu. Najlepiej nawadniającymi napojami podczas wysiłku fizycznego są izotoniki oraz hipotoniki o podobnej osmolarności do płynów ustrojowych człowieka. Napoje izotoniczne powinny zawierać około 8g (glukozy, sacharozy, fruktozy)/100ml oraz spory dodatek elektrolitów. Dobrym przykładem jest świeżo wyciskany sok, rozcieńczony 1:9 wysoko zmineralizowaną wodą. Z kolei zadaniem hipertoników w pierwszej kolejności jest dostarczenie energii, a następnie nawadnianie organizmu. Zarówno osmolarność, jak i pH napojów nawadniających mogą wpłynąć na jego skuteczność oraz na zdrowie jamy ustnej. Niestety większość napojów hipertonicznych ze znaczną zawartością cukru, niskim pH oraz wysoką osmalarnością przyczynia się do powstawania próchnicy w jamie ustnej. Do tej grupy napojów należą

dosładzane soki, napoje gazowane oraz napoje typu cola. Niestety na większości opakowań nadal brakuje informacji na temat wartości pH oraz poziomu osmolarności płynu. Przy wyborze napoju nie powinniśmy kierować się smakiem, jaki oferują producenci, warto zachować czujność, pamiętając, że na pierwszym miejscu należy mieć na uwadze wartość odżywczą oraz wpływ konkretnego produktu na nasze zdrowie. Z pośród wszystkich dostępnych opcji, świeże soki oraz napoje z nich przyrządzone – to zdecydowanie najlepszy wybór.Warto wspomnieć o najnowszych danych statystycznych informujących o spadku spożycia napojów gazowanych i słodzonych oraz wzroście spożycia wód mineralnych. Świadczy to o coraz większej świadomości Polaków na temat prawidłowego żywienia oraz o skuteczności tak licznych akcji oraz kampanii dotyczących edukacji żywieniowych, które wciąż powinny być kontynuowane. Opracowała: Paulina Brodowska


Mydła


W ostatnim czasie tradycyjne mydło w kostce wypierane jest przez różnego typu kosmetyki o właściwościach myjących. W opiniach konsumentów pojawiło się przekonanie, że mydło w kostce przesusza skórę, a nawet może przyczyniać się do podrażnień i alergii. Na rynku kosmetycznym można znaleźć wiele rodzajów mydeł, jednak większość z nich zawiera SLS-y i parabeny oraz sztuczne substancje zapachowe, które rzeczywiście mogą powodować podrażnienia, wysypki oraz przesuszenie skóry. W odpowiedzi na te problemy, obserwujemy powrót do mydeł naturalnych, wytwarzanych ręcznie, które mogą być zbawienne dla naszej skóry. Mydło naturalne ma wiele zastosowań, może być wykorzystywane jako zamiennik szamponu i żelu do mycia ciała oraz twarzy. Naturalne mydła zawierają

tłuszcze roślinne, posiadające właściwości lecznicze, które w zależności od rodzaju zawartych olejów i olejków, mogą przyczynić się do oczyszczania skóry i zapewnić jej kompleksową ochronę oraz pielęgnację. Historia mydła

Środki zbliżone składem do współczesnych ekologicznych mydeł, stosowane były już w starożytności, jednak miały inne zastosowanie, używano ich do prania odzieży. Substancje o właściwościach myjących znano już 2800 lat p.n.e.Według rzymskiej legendy mydło (z łac. sapo) wzięło swą nazwę od góry Sapo, na której odbywały się obrzędy sakralne.W ofierze bogom składano tam zwierzęta. Legenda mówi, że kobiety piorące nad Tybrem odkryły, że spływająca z deszczem ze

stoku góry mieszanina stopionego łoju zwierzęcego, popiołu i gliny ułatwia pranie odzieży. Istnieją różne teorie dotyczące historii powstania mydła, jedne źródła historyczne podają, że zostało wynalezione pięć tysięcy lat temu przez Fenicjan, natomiast inne źródła wskazują, iż to Rzymianie i Grecy nacierali się pastą z pyłu, oliwy i piasku, którą zeskrobywali z ciała. Początkowo mydło było miękkie i przypominało pastę, wytwarzaną z łoju zwierzęcego i popiołu. Mydło toaletowe, otrzymywane z oliwy z oliwek, zaczęto wyrabiać w niewielkich ilościach dopiero w Marsylii,Włoszech, Hiszpanii. A ponieważ mydła pochodzące z Kastylii były najbardziej cenione i sławne, to każde wykwintne mydło z oliwy z oliwek zaczęto nazywać kastylijskim. Był to jednak towar luksusowy, na który w średniowieczu stać


było tylko najzamożniejszych. Większość ludzi obmywała się po prostu wodą, do której czasami dodawano zioła. Pierwsze manufaktury zajmujące się produkcją mydła powstawały około XI wieku we Włoszech, Francji i Hiszpanii, natomiast w Polsce dopiero w XIV wieku. Mydło w kostce było produktem luksusowym, dlatego też jego stosowanie upowszechniło się w XVIII wieku, natomiast przez ludzi z najniższych i najbiedniejszych warstw społecznych, używane było dopiero pod koniec XIX wieku. Do obniżenia cen przyczyniły się odkrycia chemiczne, a mianowicie, opracowanie nowych metod pozyskiwania sody amoniakalnej z soli. Dało to również możliwość wytwarzania twardszego, a jednocześnie łagodniejszego produktu, nie tak galaretowatego i drażniącego jak ten bazujący na popiele drzewnym.W zależności

od dostępności surowców, w przemyśle mydlarskim wykorzystywane były tłuszcze zwierzęce lub roślinne. Mydła o

naturalnym składzie Obecnie, ze względu na niską cenę i konieczność opłacalności produkcji, przemysłowo wytwarzane są mydła zawierające w swoim składzie sztuczne barwniki i detergenty. W przeciwieństwie do nich – mydła naturalne, wytwarzane są ręcznie i mają prosty skład, bez dodatków chemii. Zazwyczaj bazują na olejach roślinnych, ziołowych wyciągach olejowych (tzw. maceratach), glinkach oraz pigmentach naturalnych. Mydła naturalne pielęgnują skórę, ponieważ po odpowiednio długim czasie leżakowania mają odczyn pH zbliżony

do naszej skóry, co sprawia, że nie powodują podrażnień i wysuszeń. Do produkcji mydeł naturalnych, najczęściej wykorzystywane są: Oliwa z oliwek, która nawilża skórę oraz likwiduje podrażnienia, jest bogata przede wszystkim w fosfor, potas, żelazo i witaminę C oraz E, która przeciwdziała procesowi starzenia się komórek. Zawiera, także nienasycone kwasy tłuszczowe, które powodują szybszą regenerację skóry. Olej palmowy, otrzymuje się poprzez tłoczenie nasion palmowych. Olej palmowy zawiera witaminę A, E oraz kwas palmitynowy i oleinowy. Odżywia i nawilża skórę, a także wygładza ją i uelastycznia. Olej kokosowy ma silne właściwości nawilżające, łagodzi podrażnienia oraz


przyczynia się do poprawy stanu skóry dotkniętej trądzikiem lub wysypką. Olej kokosowy zawiera witaminę E oraz antyutleniacze, które zapobiegają starzeniu się skóry. Masło Shea – zawiera witaminy A i E, które chronią skórę przed wolnymi rodnikami.Wspomaga regenerację skóry, nawilża i odżywia, a także przyczynia się do łagodzenia stanów zapalnych i podrażnień. Zawiera naturalny filtr, który chroni skórę przed działaniem czynników zewnętrznych (wiatr, słońce, niska temperatura). Olejki eteryczne – w mydłach naturalnych wykorzystuje się olejki eteryczne w celu nadania zapachu, a także ze względu na ich właściwości lecznicze. Olejki eteryczne w kontakcie ze skórą mogą poprawiać nastrój, relaksować oraz łagodzić stany zapalne skóry i działać antyseptycznie. Należy pamiętać, że zdarza się, że olejki eteryczne mogą uczulać, dlatego też przed użyciem mydła z dodatkiem olejku eterycznego należy sprawdzić na małej powierzchni ciała, czy jest

on odpowiedni dla skóry. Maceraty, czyli wyciągi z ziół, zawierające oleje roślinne, które uzyskuje się poprzez zalanie ziół oliwą z oliwek. Maceraty zawierają wszystkie składniki aktywne z esencji rośliny rozpuszczalne w tłuszczach, są to między innymi: witaminy A, D, E, K, F, enzymy, karoteny, kwasy tłuszczowe.W procesie wytwarzania mydła maceraty dodawane są w ostatniej fazie produkcji, aby zachować cenne składniki znajdujące się w esencjach ziołowych. Dlaczego warto stosować

Popularne i tanie mydła toaletowe zawierają dodatki chemiczne i zapachowe, które mogą powodować przesuszenie skóry, alergie, wysypki oraz podrażnienia. Mydła naturalne są droższe od tych konwencjonalnych, jednak warto pamiętać, że ich produkcja jest pracochłonna, a ich skład bogaty w oleje roślinne o cennych właściwościach, sprawi, że będziemy chcieli zapomnieć

o wszystkich chemicznych produktach kosmetycznych, które może zastąpić jedna kostka mydła. Mydła naturalne coraz częściej stosuje się również do mycia włosów, jako zamiennik szamponu. Stosowanie mydeł naturalnych przyczynia się do poprawy wyglądu skóry, dzięki surowcom zawartym w ich składzie, które zapewnią odpowiednie nawilżenie, odżywienie oraz regenerację skóry zniszczonej lub nadwyrężonej po stosowaniu dotychczasowych mydeł syntetycznych. Opracowała: Karolina Czerniecka


Wiesiołek dwuletni


Nazywany często potocznie „nocną świecą”. W godzinach wieczornych, kiedy rozwija żółte płatki kwiatowe, zapylany jest głównie przez ćmy i inne owady nocne. Wiesiołek, bo o nim mowa, znany był już od tysięcy lat w różnych regionach świata. Początkowo traktowany był jako roślina ozdobna i warzywna, dopiero w XVII wieku doceniono jego niezwykle lecznicze działanie. Zauważono bowiem, że obniża wysokie ciśnienie krwi, wpływa pozytywnie na cały układ naczyniowy, zaś jego liście przyłożone do ran, bardzo szybko je goiły. Wiesiołek, to dwuletnia roślina zielna. Na świecie występuje około 120 gatunków, zaś w Europie ok. 70 gatunków, z czego najbardziej popularnym także w Polsce jest wiesiołek dwuletni (łac. Oenothera biennis). Liście wiesiołka są szarozielone, kwiaty jasnożółte, pojawiają się na początku lipca i kwitną do późnej jesieni. W lecznictwie wykorzystuje się kwiaty, liście, korzenie oraz nasiona z których otrzymuje się dobroczynny olej. Zdrowy olej

Sekret rośliny tkwi w małych, jasnobrązowych nasionach, z których tłoczy się olej bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe: omega-6 – kwas linolowy (LA) i gamma-linolenowy (GLA), dzięki któremu m.in. tkanki nerwowe i mięśniowe rozwijają się

prawidłowo. W oleju z nasion wiesiołka znajdują się także inne kwasy tłuszczowe – oleinowy, palmitynowy i stearynowy oraz fitosterole, enzymy, witamina E i F, a także minerały, takie jak: cynk, selen, magnez i wapń.Występują w nim również flawonoidy m.in. kwercetyna – najcenniejszy związek przeciwalergiczny oraz barwniki, w tym najważniejsza luteina, która wpływa korzystnie na nasz wzrok oraz wykazuje silne działanie antyoksydacyjne. Olej ten chroni również przed tzw. zespołem „suchego oka”. Dzięki tak niepowtarzalnemu zestawowi składników, ta zwykła roślina ma wiele zastosowań. Olej z wiesiołka warto wprowadzić na stałe do naszej codziennej diety. Kwas gamma-linolenowy przyśpiesza spalanie tłuszczów, zapobiegając ich nadmiernemu magazynowaniu się w tkance tłuszczowej oraz normalizuje poziom nawodnienia organizmu, dzięki czemu skóra pozostaje jędrna i elastyczna. Zaleca się go także stosować w leczeniu różnego rodzaju problemów skórnych: w stanach zapalnych, trądziku, łuszczycy, czy trudno gojących się ranach. Łagodzi bóle reumatyczne oraz wspomaga regeneracje tkanki chrzęstnej i kostnej – warto więc, po niego sięgnąć gdy nasze kości są osłabione. Zawarte w oleju zdrowe kwasy znacząco będą wpływać na układ opornościowy, dlatego skutecznie będą chronić płuca i oskrzela przed wszelkimi infekcjami. Olej

z wiesiołka obniża znacząco poziom złego cholesterolu i normalizuje poziom dobrego, co zapobiega osadzaniu się

złogów tłuszczowych na ściankach naczyń krwionośnych, żył i tętnic, chroniąc skutecznie przed miażdżycą. Poprawia przepływ krwi w naczyniach krwionośnych, obniżając przy


tym ryzyko nadciśnienia, a tym samym chorób układu krążenia m.in. zawału serca, czy udaru mózgu. Kwasy DHA

ponadto działanie przeciwdepresyjne i opóźnia procesy demencji. Wiesiołek, dzięki właściwościom przeciwzapalnym przynosi ulgę osobom cierpiącym na migreny. Dzięki niemu ból migrenowy nie będzie tylko mniejszy, ale ataki będą występować znacznie rzadziej. Ze względu na jego działanie na gospodarkę hormonalną, olej z wiesiołka jest polecany kobietom cierpiącym na silne dolegliwości okołomiesiączkowe, jak i w czasie menopauzy. Poprawia nastrój, łagodzi bóle i zmniejsza uderzenia gorąca. Olej z wiesiołka najlepiej spożywać w postaci płynnej lub w kapsułkach, znajdziemy go w aptekach i sklepach zielarskich. Wiesiołek

w kosmetyce

występujące w nasionach rośliny, są naturalnym składnikiem komórek mózgowych, w związku z czym olej z wiesiołka poprawia funkcjonowanie tego narządu.Wykazuje

Dzięki dużej zawartości witamin E i F, olej znalazł szerokie zastosowanie w kosmetyce. Witaminy te odpowiadają za stan naszej skóry, włosów i paznokci, dlatego też kosmetyki zawierające w swoim składzie olej z wiesiołka będą miały właściwości nawilżające i odżywcze.Wiesiołek świetnie sprawdzi się również w roli domowego kosmetyku. Olej z nasion rośliny można stosować zewnętrznie na twarz w postaci domowych maseczek. Można go również z powodzeniem wykorzystać jako odżywkę na włosy zniszczone, łamliwe oraz

suche z powodu farbowania. Wiesiołek w kuchni

Korzenie wiesiołka przypominają w smaku skorzonerę – roślinę, która w wielkim stylu powróciła na nasze stoły. Gotowane w bulionie lub duszone na patelni, stanowią doskonałą przekąskę, a ponadto są bardzo zdrowe. Dostarczają organizmowi cennych aminokwasów, pierwiastków i składników o działaniu antyoksydacyjnym. Korzenie te najlepiej zbierać wczesną wiosną i późną jesienią z rośliny jednorocznej. Ciekawostką jest, iż korzenie w czasie gotowania zmieniają kolor na czerwony. Olej z wiesiołka należy zaś spożywać na zimno, nie można go podgrzewać, dlatego też najlepiej dodawać go do sałatek i zimnych sosów. Domowe Spa

Maseczka odmładzająca: W miseczce należy wymieszać łyżkę oleju z wiesiołka, łyżkę naturalnego miodu, 2 łyżeczki jogurtu naturalnego, łyżkę mąki ziemniaczanej i łyżeczkę oliwy. Przygotowaną maseczkę nakładamy na oczyszczoną i osuszoną twarz. Pozostawiamy na ok. 20-25 minut, po czym przemywamy twarz ciepłą wodą i osuszamy ręcznikiem. Opracowała: Elżbieta Typek



Dieta

w migrenie

Prawie każdy od czasu do czasu uskarża się na ból głowy, którego najczęstszą przyczyną jest przemęczenie lub napięcie nerwowe.Tego typu dolegliwość w odróżnieniu od migreny charakteryzuje się umiarkowaną intensywnością oraz szybkim zanikiem po chwilowym odprężeniu bądź przyjęciu środka przeciwbólowego. Migrena jest tymczasem wyjątkowo uciążliwą chorobą o podłożu neurologicznym. Mnogość jej dotkliwych i niekiedy groźnych objawów w wielu przypadkach prowadzi do znacznego pogorszenia jakości życia.


Często natomiast w terapii tego schorzenia właściwy styl życia, regularny wysiłek fizyczny, czy dbałość o wypoczynek mogą prowadzić do uniknięcia kolejnego napadu migrenowego.Wśród metod zapobiegania oraz łagodzenia tego typu zaburzenia wymienia się także stosowanie odpowiedniej diety. Okazuje się bowiem, że przyczyną aż 40% wszystkich napadów migreny są złe nawyki żywieniowe. Umiejętna modyfikacja jadłospisu może zatem skutecznie zmniejszyć nasilenie oraz częstotliwość dolegliwości bólowych. Istota migreny

Według definicji migrena jest powtarzającym się, najczęściej jednostronnym, pulsującym bólem głowy, trwającym zwykle od paru godzin do nawet kilku dni.W początkowej fazie migreny niezbyt intensywna bolesność odczuwana jest po jednej stronie twarzy, w okolicy skroni lub oka. Z czasem ból stopniowo narasta, obejmując większą połowę głowy. Objawom bólowym często towarzyszą nudności, wymioty, światłowstręt (fotofobia), nadwrażliwość na bodźce dźwiękowe (fonofobia) oraz utrata łaknienia. Nieraz występuje również drażliwość, kołatanie serca i drętwienie kończyn. Około 1/5 osób cierpiących na migrenę doświadcza dodatkowo zaburzeń widzenia określanych, jako „aura”. Opisane dolegliwości mogą występować

zarówno parę razy w miesiącu, jak również kilka w ciągu całego roku. Ich częstotliwość oraz intensywność jest odmienna u różnych ludzi. Najbardziej podatne na ataki migreny są osoby ambitne, wrażliwe oraz nieodporne na stres. Migrenę diagnozuje się u około 15-35% kobiet oraz u około 5-15% mężczyzn. Objawy pojawiają się również u 4-5% dzieci poniżej 12. roku życia. Do wystąpienia migreny może prowadzić wiele czynników. Najczęściej są to nagłe zmiany pogodowe, wahania ciśnienia, stres, zaburzenia hormonalne, zmęczenie, brak snu, duży wysiłek fizyczny lub psychiczny, dym tytoniowy, silne zapachy, hałasy oraz wcześniej wspomniane złe nawyki żywieniowe. Pokarmy

migrenogenne Migrena wywołana przez czynniki dietetyczne występuje zwykle po zaledwie 24 godzinach od spożycia określonego rodzaju żywności. Jej rozpoznanie i unikanie może zatem pozwolić na zachowanie pełnej kontroli nad kolejnym atakiem migreny. Stopień wrażliwości na poszczególne części składowe diety jest jednak bardzo indywidualny. U jednej osoby już niewielka porcja danego produktu może wpłynąć na pojawienie się migreny, u drugiej zaś jego znaczna ilość nie prowadzi do żadnych przykrych dolegliwości. Najlepiej

jest zatem ustalić swój własny jadłospis, zwracając w nim szczególną uwagę na produkty, które najczęściej potęgują objawy migrenowe. A należą do nich: Czekolada – szkodliwość czekolady wzrasta wraz ze wzrostem stężenia w niej kakao. Największe prawdopodobieństwo wystąpienia migreny pojawia się zatem po spożyciu czekolady gorzkiej. Niektóre osoby cierpiące na migrenę dobrze tolerują natomiast czekoladę białą oraz mleczną. Napoje zawierające kofeinę – zalicza się tutaj kawę, herbatę, napoje energetyczne i napoje typu „cola”. Produkty te spożywane często, w dużych ilościach i nagle odstawione mogą prowadzić do wystąpienia, a nawet zaostrzenia bólu migrenowego. Dolegliwości bólowe pojawiają się zazwyczaj w ciągu 24 godzin od zaprzestania spożycia kofeiny i mogą trwać do 7 dni. Owoce – największe działanie migrenogenne w tej grupie wykazują owoce cytrusowe, tj.: cytryny i grejpfruty. Niektóre


osoby cierpiące na migrenę mogą je jednak spożywać w niewielkich ilościach, unikając negatywnych skutków. Duże prawdopodobieństwo pojawienia się migreny występuje również po spożyciu takich owoców, jak: mango, kiwi, papaja, ananas, banany i śliwki. Alkohol – za występowanie objawów bólowych obarcza się tutaj głównie ciemne alkohole. Dlatego też wino czerwone, rum, porto, brandy, sherry i ciemne piwo są szczególnie niewskazane.W niektórych przypadkach migreny możliwe jest spożywanie niewielkich ilości białego wina. Nabiał – w tej grupie czynnikami wywołującymi atak migreny mogą być: jogurty, maślanka, kwaśna śmietana, masło oraz sery, tj. brie, camembert, gouda, cheddar, parmezan, mozzarella, ementaler i roquefort. Bezpiecznymi produktami dla osób cierpiących na migrenę są natomiast sery z koziego mleka, twarogi, jogurty z odtłuszczonego mleka oraz jajka. Glutaminian sodu – składnik ten dodawany jest do wielu potraw, a w szczególności

– zup i sosów instant, gotowych dań, wędlin, konserw, mrożonek, a także do mieszanek przyprawowych i kostek bulionowych. Jest on silnym czynnikiem prowadzącym do wystąpienia migreny. Dolegliwości bólowe pojawiają się zwykle po 15-60 minutach od spożycia posiłku z dużą ilością tego związku. Orzechy i nasiona – u osób ze skłonnością do migreny, ataki mogą pojawić się po spożyciu przede wszystkim orzechów ziemnych i produktów z ich dodatkiem. Porównywalne działanie wykazują również nasiona słonecznika, sezamu i dyni. Warzywa i nasiona strączkowe – w tej kategorii właściwości migrenogenne często przypisywane są do pomidorów i cebuli. Uważa się także, że atak migreny może wystąpić po spożyciu fasoli, soczewicy i zielonego groszku.

Nawyki żywieniowe Jak widać czynników żywieniowych mogących wywołać napad migrenowy jest bardzo dużo. Ich identyfikację może ułatwić skrupulatne i regularne prowadzenie specjalnego dzienniczka. Notowanie godziny, ilości i rodzaju spożytej żywności z biegiem czasu pozwoli dostrzec pewne zależności związane ze spożyciem danego produktu, a wystąpieniem migreny. Niewłaściwy dobór artykułów spożywczych w diecie nie jest

jedynym czynnikiem, który może przyczynić się do wystąpienia napadu migrenowego. Ważny problem stanowi również regularność przyjmowania pokarmów. Omijanie posiłków, szczególnie śniadania, czy stosowanie głodówek może znacznie nasilić dolegliwości bólowe. Osobom cierpiącym na migrenę zaleca się zatem spożywanie częstych lecz mniejszych objętościowo posiłków w regularnych odstępach czasu.Temperatura podawanych pokarmów nie powinna również przyjmować skrajnych wartości. Nie mogą one być zbyt gorące, ani zbyt zimne. Dieta osób z częstymi bólami migrenowymi powinna dodatkowo bazować na produktach lekkostrawnych i bogatych w nienasycone kwasy tłuszczowe, których dobrym źródłem jest olej rzepakowy, lniany, oliwa z oliwek i tran. Ponadto należy zadbać o odpowiednią podaż magnezu. Jego największe ilości występują m.in. w kaszach, brązowym ryżu, rybach, płatkach owsianych i otrębach. W omawianej diecie należy także pamiętać o odpowiednim poziomie nawodnienia organizmu. Zalecane jest wypijanie około 1,5 l płynów dziennie, najlepiej w postaci czystej wody. Stosowanie się do tych zaleceń, z jednoczesnym rozpoznaniem i eliminacją czynnika żywieniowego powodującego atak, może pozwolić na prowadzenie życia zdrowszego i wygodniejszego, a przede wszystkim życia wolnego od migreny. Opracowała: Natalia Żurek



Tradycje

wciąż żywe

Koronka klockowa jest jednym z typów koronki, którą wykonuje się, splatając ze sobą nici, nawinięte na specjalne podłużne drewniane szpulki – zwane klockami. Małgorzata Szpila absolwentka kulturoznawstwa oraz ambasadorka koronki klockowej z Bobowej, od osiemnastu lat z zamiłowaniem tworzy koronkę klockową. Jak sama mówi: „Koronka jest dla mnie formą sztuki i może to brzmieć trochę nad wyraz, jednak każdy artysta posiada swój przysłowiowy pędzel.W tym wypadku pędzlem koronczarki są klocki, farbami nici, a płótnem staje się wałek”.


Karolina Czerniecka: Pochodzisz z Bobowej, w której rzemiosło wykonywania koronki klockowej jest tradycją sięgającą XIX wieku. Technikę koronki klockowej przekazywano z pokolenia na pokolenie, czy Ty również od dziecka ćwiczyłaś swój warsztat tworzenia koronek i czy kiedyś tę tradycję także będziesz chciała przekazać swoim dzieciom? Kto sprawił, że koronki stały się dla Ciebie pasją, którą od kilku lat dzielisz się z innymi na warsztatach organizowanych w całej Europie? Małgorzata Szpila: Bardzo chciałabym powiedzieć, że koronka klockowa była w domu od przysłowiowego „zawsze”. Moja mama pochodzi z Bielska Białej i do Bobowej

przeprowadziła się po ślubie. Prababcia robiła koronki, jednak nigdy nie miała na tyle cierpliwości, by nauczyć sztuki przeplatania nici moją babcię. Gdy prababcia zmarła, tradycja koronki w naszym domu odeszła razem z nią. Pozostało kilka pięknych serwet i kilka bardzo wysłużonych wzorów. Dopiero po kilku latach mama postanowiła na własną rękę znaleźć kogoś, kto przekaże jej tę wiedzę.Tym to sposobem koronka zagościła w naszym domu na nowo.Wszechobecne kolorowe nici, szpilki, koraliki sprawiły, że i ja zapragnęłam poznać tajniki koronkowego rzemiosła.W wieku 9 lat zaczęła się moja przygoda z koronką klockową, która trwa do dziś właściwie nieustannie. KCz: Bobowa znana jest również w Polsce oraz

Europie głównie za sprawą Międzynarodowego Festiwalu Koronki Klockowej. Czym wyróżnia się koronka klockowa z Bobowej od koronek z innych państw Europy? MSz: Tradycyjna tzw. bobowska koronka klockowa jest rzemiosłem o ściśle określonych regułach. Mam tutaj na myśli materiał z jakiego jest tworzona, jak również wzornictwo, które praktykowane jest od lat na terenie Bobowej. Formą najbardziej tradycyjną są serwety ikołnierze wykonywane tylko i wyłącznie z nici


lnianych w odcieniach bieli, kremu, jak również szarości. Dominującymi motywami są elementy natury, gdyż to ona inspirowała rysowników w przeszłości. Często spotykanymi wzorami są: liście dębu, główki, tulipany etc. Samo nazewnictwo wzorów bywa dość interesujące: cygańska droga, czy dmuchawce. Podejmując próbę odpowiedzi na powyższe pytanie zaryzykowałabym stwierdzenie, że bobowska koronka klockowa w porównaniu do brugijskiej, hiszpańskiej, rosyjskiej i każdej innej, posiada swego rodzaju

niepowtarzalną „surową mięsistość”. Sama forma koronki w każdym państwie jest zupełnie odmienna, nie wspominając już o warsztacie na jakim pracuje koronczarka. W koronce klockowej podstawowymi narzędziami pracy jest wałek i klocki, które w zależności od formy, przyjmują kształt, wielkość, ciężar, czy format podyktowany strukturą koronki.Wspomniany powyżej Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej to impreza cykliczna, która odbywa się w Bobowej już od osiemnastu lat.W trakcie trwania festiwalu, mała miejscowość, jaką jest Bobowa, staje się stolicą koronki w Polsce goszcząc koronczarki z całej Europy, a w tym roku swoje prace zaprezentują przedstawicielki Indii i Brazylii. KCz: Koronka klockowa

jest zajęciem wymagającym precyzji, odpowiednich umiejętności, a przede wszystkim cierpliwości. W jakim czasie można nauczyć się techniki wykonywania koronki klockowej? MSz: To jedno z moich ulubionych pytań. Koronczarka, która twierdzi, że nauczyła się już wszystkiego, zazwyczaj mija się z prawdą.Technika ta, jest tak wielotorowa i wydaje mi się niemożliwym poznanie jej tak w przysłowiowych stu procentach. Oczywiście, że istnieje tak zwana baza, czy podstawy, na których opiera się każda jej odmiana. Wyróżnić tutaj można około 4 podstawowych splotów, choć to moja subiektywna opinia. Każda instruktorka posiada własną teorię na ten temat, jednak dla mnie będą to sploty


nazywane płócienkiem, siekanką, łańcuszkiem i listeczkiem. Myślę, że w trakcie intensywnego kursu, który trwa 7 dni po około 5 godzin, człowiek jest w stanie nauczyć się tych zupełnie podstawowych elementów. Jednak to, co z tymi podstawami zrobi później, to zależy już od jego kreatywności i tego jakie ma wyobrażenie koronki w przestrzeni. KCz: Koronka klockowa kojarzona jest najczęściej ze staromodnymi serwetami oraz obrusami, które kobiety tworzyły w wolnym czasie na własny użytek, jednak jest to tylko namiastka wyrobów koronczarskich. Oglądając Twoje prace, można zauważyć, że koronka to nie tylko ozdobne przedmioty użytku domowego, a forma sztuki, dzięki której powstają dzieła unikatowe. Od kiedy tworzysz biżuterię techniką koronki klockowej? Czym inspirujesz się, tworząc biżuterię z koronki ?

MSz: Koronka jest dla mnie formą sztuki i może to brzmieć trochę nad wyraz, jednak każdy artysta posiada swój przysłowiowy pędzel. W tym wypadku pędzlem koronczarki są klocki, farbami nici, a płótnem staje się wałek. Ilość możliwości jakie generuje ta technika jest ogromna, co da się zauważyć w różnorodności prac jakie powstają. Serweta wydaje mi się być takim punktem wyjściowym, tradycją jaką należy szanować i poznać od podstaw, a następnie możliwe jest przejście do kolejnego etapu, jakim jest tworzenie własnych projektów. W tym miejscu chciałabym w skrócie napisać, jak wygląda to w moim przypadku. Koronką klockową zajmuję się od osiemnastu lat, zaczynałam od malutkich serwetek, drobnych ozdób, następnie tworzyłam większe przestrzenne instalacje, a do niedawna skupiałam się głównie na elementach odzieży. Jednak w pewnym momencie znalazłam się w sytuacji, w której

zadałam sobie pytanie, co tak naprawdę sprawia mi największą przyjemność podczas tworzenia i jakie projekty przynoszą największą satysfakcję. Jak się okazało biżuteria ślubna to moja najnowsza miłość, z którą chciałabym przeżyć dłuższy romans.Twarz zadowolonej, radosnej i czującej się pięknie panny młodej, która w ten wyjątkowy dzień ma na sobie coś stworzonego przeze mnie, to element mojej pracy który daje mi niesamowitą przyjemność i motywację do tworzenia kolejnych projektów. Nie wydaje mi się, żeby moje projekty były w jakiś sposób innowacyjne, czy nowatorskie, chcę po prostu, żeby były piękne i zachwycały każdego kto je zobaczy. Inspiracją jest dla mnie natura, choć wiem, że to dość banalnie brzmi, jednak jak to zwykła mawiać Coco Chanel: „Widok nieba, który przecinany jest gałęziami przystrojonymi w liście to najpiękniejsza koronka, którą stwarza natura”.




Jemy

kwiaty


Kwiaty, to nie tylko wspaniała dekoracja domu i ogródka, to również smaczny i zdrowy dodatek do kuchennych przepisów. Chińczycy jako pierwsi w swojej kuchni zaczęli wykorzystywać kwiaty w sosach i innych potrawach.W czasach rzymskich, na stołach gościły płatki fiołków i róż w cukrze oraz kwiatki lawendy, która bardzo często dodawana była do sosów, którymi polewano upieczony drób. Kwiaty nagietka i pomarańczy, były i są ulubionymi kwiatami cukierników. Dziś bardzo często w restauracjach sięga się właśnie po nie, gdyż swoimi kolorami ubarwiają danie, urozmaicają smak potrawy oraz stanowią doskonałą przekąskę.Warto więc z bliska przyjrzeć się kwiatom, które nie tylko są smaczne, ale również zdrowe. Kwiaty ozdobne

Nasturcja – pomarańczowe kwiaty możemy podziwiać i zbierać od czerwca do późnej jesieni. W kuchni wykorzystuje się nie tylko kwiaty nasturcji, ale również powstałe po przekwitnięciu, świeżo zebrane nasiona, które nazywane są polskimi kaparami. Jadalne są również liście nasturcji, które mają intensywny zapach oraz lekko piekący smak, przypominający smak rzeżuchy. Są smaczne i zdrowe. Kwiaty w swoim składzie zawierają polifenole i karotenoidy m.in luteinę i zeaksantynę, wpływające na prawidłowe widzenie. Nasturcja zawiera duże ilości

siarki i fosforu oraz witaminę C. Pomocna jest w leczeniu infekcji dróg oddechowych i moczowych. Kwiaty i liście z powodzeniem możemy stosować do sałatek, często mogą pełnić rolę zamiennika sałaty. Nasturcja stanowi również źródło błonnika, który jest niezastąpiony w prawidłowej pracy naszych jelit. Stokrotka – pojawia się wczesną wiosną i kwitnie aż do listopada. Najczęściej spotkać ją możemy na łąkach, w parkach i przydomowych ogródkach. Jest źródłem beta karotenu, flawonoidów, składników mineralnych oraz olejków eterycznych. Dawniej stosowana była w postaci naparu przy problemach z pęcherzem moczowym. Ma lekko miętowy smak, dlatego też bardzo dobrze skomponuje się jako dodatek do letniej lemoniady. Pojedynczymi płatkami przyozdabia się desery, wykorzystywana jest również jako dodatek do sałatek, czy pieczywa. Róża – każda jej odmiana jest jadalna, jednak w kuchni wykorzystuje się najczęściej gatunki róży stulistnej, francuskiej, czy jabłkowatej, oraz znaną nam większości dziką różę. Zawiera duże ilości witaminy C, olejki eteryczne, flawonoidy i śluzy. Właściwości antyseptyczne i ściągające zawdzięcza róża fenolokwasom, których zawartość w płatkach jest dosyć duża. Doskonale nadaje się jako przyprawa do mięs, może stanowić składnik octu i miodu, zaś w postaci

konfitury pasuje do wszelkich słodkich wypieków. Kwiaty ziół

Bratek polny, czyli fiołek trójbarwny o delikatnych fioletowo-żółtych kwiatkach najlepiej zbierać od kwietnia do października. Zawiera duże ilości bioflawonoidów (kwercetynę i hesperydynę), śluzy, sole mineralne, kwas salicylowy i duże ilości witaminy C. Kompozycja tych składników, sprawia że bratek skutecznie wzmacnia naczynia krwionośne, reguluje przemianę materii, ma działanie moczopędne i odtruwa organizm. Dlatego bardzo często zaleca się go stosować w postaci naparów w infekcjach dróg moczowych, nadciśnieniu i w leczeniu trądziku młodzieńczego. Bratek dobrze komponuje się w sałatkach, daniach warzywnych, zupach i deserach. Kwiaty są używane również do aromatyzowania win i likierów. Bardzo ładnie wygląda zamrożony w kostkach lodu, które podaje się do napojów. Mniszek lekarski – żółte kwiaty mniszka najlepiej zrywać na początku kwitnienia, gdy są one lekko rozwinięte. Znajdziemy w nich duże ilości soli mineralnych m.in. potas, żelazo, miedź i magnez. Jest też witamina C, witaminy z grupy B, oraz bardzo ważny dla wszystkich kwas foliowy. Mniszek zawiera również flawonoidy, karotenoidy, polifenolokwasy


oraz specyficzne enzymy, które wpływają na organizm biostymulująco. Z kwiatów najlepiej przygotować pyszny syrop, zaś z liści można przyrządzić zdrową sałatkę. Lawenda – kwiaty lawendy wykorzystywane są w kuchni na wiele sposobów. Dodaje się je do potraw słodkich jak i słonych. Z kwiatów suszonych można przygotować lawendowy cukier i pyszne wypieki. Dzięki dużej zawartości olejków eterycznych, roślina wykazuje działanie antyseptyczne i uspokajające. Kwiatostany lawendy najlepiej zbierać tuż przed całkowitym otwarciem, gdyż bardzo szybko tracą swój aromat. Dodana w niewielkich ilościach do dań z grilla, pieczeni czy ryb wzmocni ich smak. Z lawendy możemy zrobić pyszną lemoniadę lawendową, która zaspokoi pragnienie w upalne dni. Kwiaty warzyw

Cukinia i dynia – kwiaty obu tych warzyw mają lekko słodki smak. Bogate są w witaminy z grupy B, witaminę C, PP oraz składniki mineralne m. in potas i wapń, tak bardzo potrzebne latem. Zawierają także sterole roślinne, które obniżają poziom cholesterolu, dodatkowo wpływając na szybszą przemianę materii. Należy je zbierać kiedy są już otwarte. Są delikatne, więc najlepiej przed przyrządzeniem tylko lekko je oczyścić i usunąć pręciki. Możemy je smażyć, piec lub

przygotowywać w tempurze. Dobrze smakują z nadzieniem z twarożku, grzybów, czy drobnoziarnistej kaszy. Kwiaty cukinii są idealne jako dodatek do zapiekanek, sałatek, makaronów i wszelkiego rodzaju tart. Kwiaty grochu cukrowego są lekko słodkie, smakują podobnie jak młody groszek i podobnie jak on posiadają dużą wartość odżywczą. W kwiatach znajdziemy skrobię, cukry i białka oraz witaminy A,B i C. Stanowią pyszny dodatek do sałatek, w formie kandyzowanej stosuje się je do dekoracji potraw z ryb i ciasta. Jadalne są również pędy i wąsy czepne grochu cukrowego. Czosnek szczypiorek – jego fioletowe kwiaty mają łagodny smak cebuli. Najczęściej stosuje się je jako dodatek do sałatek, makaronów i jajecznicy. Można je też dodawać do dań rybnych lub sosów serowych dla zwiększenia wyrazistości potrawy. Może być używany również do dekoracji. Szczypiorek jest bardzo dobrym źródłem żelaza, miedzi, manganu oraz witamin A, C, K. Poza tym dostarcza witaminę B2, kwas foliowy, wapń, siarkę, sód, potas, fosfor, cynk, bor, molibden oraz ważną dla wzroku luteinę. Pamiętajmy by nie zrywać kwiatów rosnących w okolicach dróg, fabryk, czy miejsc zanieczyszczonych, bardzo szybko chłoną one szkodliwe dla zdrowia metale ciężkie. Najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie własnej uprawy

w skrzynce balkonowej, czy ogrodzie, wtedy jesteśmy pewni że są one czyste i pozbawione szkodliwych substancji. Warto także pamiętać, że kwiaty mogą uczulać, dlatego też należy spróbować początkowo niewielkie ilości płatków. Kwiaty przed spożyciem należy umyć, a w przypadku drobnych kwiatków, skropić wodą i wysuszyć na ręczniku papierowym. Można je również zasuszyć lub zamrozić i dodawać do swoich potraw jesienią i zimą. Przepis na „kapary” z nasturcji

Zielone i niedojrzałe owoce nasturcji zalewamy wrzącą wodą, następnie odsączamy. Przygotowujemy marynatę z octu z jabłek, do którego dodajemy ziarna pieprzu, ziele angielskie, kilka listków laurowych, sól i cukier do smaku. Możemy też dodać kilka małych cebulek. Marynatę gotujemy przez 3-4 min, odcedzamy i wrzucamy przygotowane owoce nasturcji, doprowadzając do wrzenia. Gdy marynata wystygnie, przelewamy ją do małych słoiczków. Przygotowane przez nas kapary możemy dodawać do sałatek i makaronów. Opracowała: Elżbieta Typek



Bretonissime

Portowe miasta i miasteczka zbudowane najczęściej z kamienia, ozdobione niebieskimi okiennicami, wyspy z pięknymi willami i jeszcze piękniejszymi ogrodami, a do tego klifowe wybrzeża, plaże i bezkres oceanu – jednym słowem pejzaże jak z filmu… Tak, blog Kasi (szczęśliwej mieszkanki Bretanii) potrafi wciągnąć i zauroczyć niczym filmowe kadry!


La Pointe de Pen Hir

Joanna Bilek: Od paru już lat mieszkasz we Francji, a dokładnie w Bretanii i prowadzisz blog Bretonissime (http://www. bretonissime.com/ ) pokazujący przede wszystkim piękno tego regionu. Czy możesz nam powiedzieć jak to się stało, że zamieszkałaś we Francji i dlaczego akurat na Półwyspie Bretońskim? Kasia Tirilly: Najprościej byłoby powiedzieć, że to za sprawą mojego męża, Bretończyka – i to prawda, ale to tylko część historii.W pewnym sensie połączyło nas zamiłowanie do Bretanii, jej kultury i sztuki, ponieważ poznaliśmy się podczas wakacyjnej pracy jako przewodnicy turystyczni. Nie trafiłam do tego regionu przez przypadek, wręcz przeciwnie – już od licealnej wymiany szukałam sposobności, by tu wrócić. W czasach studenckich pracowałam latem w różnych częściach Francji, ale to właśnie ten zakątek

pozostał moim ulubionym. Wspólne zamieszkanie w Bretanii było więc dla mnie, jak i dla Oliviera, lokalnego patrioty, dość oczywistą decyzją. JB: Zaglądając na Twojego bloga można się zauroczyć Bretanią – malownicze miasta i miasteczka zbudowane z kamienia, domki i kamienice przyozdobione kolorowymi okiennicami i girlandami kwiatów, a do tego niezwykła, dzika przyroda i specyficzny klimat atlantyckiego wybrzeża… Czym jeszcze różni się ten region od pozostałej części Francji? Czy można choć fragmentarycznie poznać Bretanię wybierając się na krótki urlop? Gdzie najlepiej pojechać i jaką porę roku najlepiej wybrać? KT: Bardzo się cieszę, jeśli sprawia to takie wrażenie, bo zakładając bloga, chciałam pokazać piękno Bretanii i sprawić, by ta wciąż mało znana w Polsce część Francji zyskała

choć trochę na popularności. Nie jest to jednak z pewnością wymarzone miejsce na urlop dla każdego turysty – jeśli komuś zależy głównie na plażowaniu i chce mieć gwarancję pogody, to lepiej wybrać inny kierunek podróży, bo u nas, nad oceanem, jest dość nieprzewidywalnie. Zazwyczaj jest ładnie od kwietnia do czerwca oraz we wrześniu i październiku, a lato bywa kapryśne. Jednak tak naprawdę nigdy nie wiadomo – Bretończycy mówią, że występują tu cztery pory roku w ciągu dnia i zdecydowanie coś w tym jest. Trzeba przygotować się na ciągłe zmiany aury (oraz silny wiatr!) i ubierać na cebulkę. Bretania potrafi jednak miło zaskoczyć. Pewnego lata przyjechała do nas na wakacje z drugiego końca Francji zaprzyjaźniona polska rodzina z dwójką dzieci. Koledzy Władka z biura trochę sobie z niego żartowali, że pewnie na urlopie będzie ciągle padać, a tymczasem wrócił


opalony – miał lepszą pogodę na wczasach niż cała reszta, więc to ostatecznie oni mieli nietęgie miny. A nasi znajomi ogłosili wyższość Bretanii nad Lazurowym Wybrzeżem, zachwyceni dużymi plażami z drobnym, białym piaskiem i muszelkami (dzieci wreszcie miały co zbierać), mniejszą ilością turystów, przystępniejszymi cenami. Nie chodzi mi jednak o wartościowanie, gdyż oczywiście każdy region ma swoje uroki, a każdy turysta – inne oczekiwania. Moim zdaniem Bretanię od reszty Francji odróżnia czynnik ludzki. Może to subiektywne odczucie, ale z drugiej strony z licznych rozmów wiem, że nie jestem w nim odosobniona. Mieszkańcy są niezwykle serdeczni, przyjaźni, gościnni i tacy bardzo... normalni – to pomogło mi się zadomowić, ale zanim tu zamieszkałam, to również jako przyjezdna za każdym razem doświadczałam ludzkiej życzliwości. Bretania to rozległy region i odległości są dość spore, ale oczywiście warto wpaść choć na kilka dni – zawsze można wrócić, wiele osób tak zresztą robi. Turyści często decydują się na objazdówkę (zatrzymując się np. w MontSaint-Michel, Saint-Malo, Erquy, Perros-Guirec, Roscoff, Quimper, Concarneau, Carnac, Vannes) i to jest ciekawe rozwiązanie, ale i męczące, jeśli czas nas goni. Jako mieszkanka i fanka Finistère polecałabym oczywiście ten

Quimper

fragment Bretanii – wprawdzie jedzie się tu najdłużej (nie bez powodu nazwa znaczy „kraniec ziemi”), ale krajobrazy są naprawdę zróżnicowane, robią ogromne wrażenie, jest tu też najwięcej zabytków. Mogłabym zasugerować objechanie np. przylądka Presqu’île de Crozon (uwzględniając takie punkty jak Camaret, Pointe de Pen-Hir, Morgat, le Cap de la Chèvre), zwiedzenie Quimper, Locronan i Concarneau, zobaczenie niesamowitego lasu Huelgoat, a po drodze gór Les Monts d’Arrée oraz jedynych w swoim

Locronan

rodzaju zabytków sztuki sakralnej les enclos paroissiaux np. w Guimiliau.Warto też przejechać się trasą wzdłuż wybrzeża, np. od Roscoff do Plougonvelin i podziwiać zmieniające się, zapierające dech w piersiach oceaniczne pejzaże. Gorąco polecam też wyprawę na jedną z wysp – przez rok mieszkałam i pracowałam pół tygodnia na wyspie, pół tygodnia na lądzie i uważam, iż wyspy są naprawdę warte poznania. JB: Bretonissime – to jeden


Le Conquet

z niewielu blogów dwujęzycznych, co sprawia, że na strony zaglądają zarówno osoby znające język polski jak i francuski. Dla polskich Czytelników jest to również okazja do podszlifowania języka obcego. Ponadto dla chętnych prowadzisz naukę języka francuskiego przez skypa, a nauczanie, jak piszesz na blogu, to Twoja pasja. Czy możesz nam powiedzieć jak wyglądają takie lekcje? Czy udzielasz lekcji również i z innych języków? KT: Na razie uczę tylko francuskiego, ponieważ to moja specjalność i na tym polu czuję się najbardziej kompetentna. Mam wrażenie, że takie lekcje nie różnią się zbytnio od korepetycji „twarzą w twarz”, których udzielałam mieszkając jeszcze w Polsce. Dzięki kamerze odczuwam to właściwie tak, jakby uczeń był naprzeciw mnie. Dużą zaletą lekcji online jest za to na pewno oszczędność czasu i wygoda dla obu stron

– można połączyć się zewsząd. Przydatne jest też to, że używam pliku tekstowego Google Docs jako wirtualnej tablicy, co pomaga mi na bieżąco robić notatki w trakcie zajęć, które uczeń od razu widzi i ma do nich w każdej chwili dostęp. Jeśli chodzi o treść zajęć, to dopasowuję się do potrzeb ucznia, ale zawsze zależy mi na dużej dozie konwersacji i na tłumaczeniu różnic kulturowych.To ważne, by mieć świadomość, kiedy, jak i co powiedzieć, żeby nie strzelić gafy, a także zrozumieć mentalność, która znajduje swoje odzwierciedlenie w języku. JB: Mieszkając we Francji zapewne dokładnie już poznałaś życie i obyczaje jej mieszkańców. W Polsce Francuzi uchodzą za naród dbający o zdrowie przede wszystkim za sprawą odpowiedniego odżywiania. Czy tak faktycznie jest? A jak z zewnętrznym dbaniem o dobry wygląd,

czy Francuzi dużo uwagi poświęcają pielęgnacji ciała, czy świadomie wybierają kosmetyki? KT: W tych tematach byłabym daleka od uogólnień, myślę, że to bardzo zależy. Odnoszę jednak wrażenie, że dla wielu Francuzów jedzenie to bardzo ważny element codzienności, źródło przyjemności, pretekst do rozmów i spotkań. Z moich obserwacji wynika, że rzadko ludzie sobie tutaj czegoś odmawiają, zamiast drakońskich diet wybierając zdrowy rozsądek – jedzenie wszystkiego po trochu, zbilansowanie ciężkiego posiłku przez kolejny, lżejszy. Podoba mi się takie podejście – otworzyć dobre wino do zwykłego, codziennego obiadu, ale ograniczyć się do kieliszka, a do kawy zjeść małe ciastko albo kostkę czekolady. Słowem: cieszyć się dobrym jedzeniem, zachowując umiar. Tradycyjny francuski sposób odżywiania ma więc swoje plusy (zróżnicowana dieta, pyszne potrawy, regularne jedzenie i


La Pointe de Corsen

brak podjadania między posiłkami), ale i minusy (zbyt duża ilość jedzenia podczas jednego, wieloczęściowego posiłku; wszechobecny biały chleb; monotonne śniadania zawsze na słodko; późne, obfite kolacje poprzedzone niezdrowymi, słonymi przekąskami podczas aperitivu, jeśli podejmuje się gości).Tak naprawdę młodzi ludzie jednak niekoniecznie tak jedzą, byłam zdziwiona popularnością fast-foodów. Nadal ważne jest jednak wspólne spożywanie posiłku i, jeśli tylko się da, na świeżym powietrzu. Jeśli chodzi zaś o kosmetyki, to w Polsce chyba bardziej interesujemy się tematem. Świadczy o tym chociażby ogromna ilość drogerii, widocznych na każdym kroku, oraz mnogość marek kosmetycznych.We Francji kosmetyki kupuje się w perfumeriach, aptece, albo supermarkecie, nie ma znanych nam z Polski drogerii! Wybór marek również jest okrojony w porównaniu z Polską na półkach królują głównie produkty francuskich

firm, w większości znane nam również nad Wisłą. Wydaje mi się też, że produkty u nas postrzegane jako luksusowe są tutaj bardziej dostępne. Z moich obserwacji wynika, że Francuzki w dbaniu o urodę stawiają na minimalizm, ale niekoniecznie z przekonania, raczej z wygody.Wiele z nich nie zawraca sobie zbytnio głowy ani strojem, ani makijażem, pielęgnacją raczej też nie – ma być prosto, szybko i wygodnie, chociaż biorę tutaj poprawkę na różnice między „prowincją”, gdzie ja mieszkam, a Paryżem i innymi dużymi miastami, gdzie wygląda to inaczej: widzi się tam zdecydowanie więcej kobiet w mocniejszym makijażu, czy modnie ubranych. Ja z kolei zawsze lubiłam kosmetyki, i te pielęgnacyjne, i kolorowe. We Francji zaczęłam bardziej zwracać uwagę na ich skład, ale zupełnie nie ze względu na wpływ otoczenia, tyko własną refleksję i coraz bardziej świadomą konsumpcję na wielu

polach. Być może pomogło to, że naturalne czy organiczne kosmetyki w dobrych cenach są tu stosunkowo łatwo dostępne – paradoksalnie, bo jak wspominałam wcześniej, wybór marek nie jest przecież ogromny. Ja kupuję kosmetyki na miejscu, ale też przywożę sobie zapasy z Polski – to taka moja mała przyjemność, żeby zawsze zajrzeć do drogerii i sprawdzić nowości. Nigdy nie wychodzę z pustymi rękami! JB: Dziękuję Kasi, że zgodziła się zagościć na łamach naszego katalogu, a wszystkim Czytelnikom życzymy, by choć raz mieli możliwość spędzić urlop w malowniczej Bretanii! Na co dzień serdecznie zapraszamy do wirtualnego zwiedzania tego zakątka Francji, poprzez odwiedziny bloga Bretonissime (http://www.bretonissime. com/ ) oraz fanpage’a na FB https://pl-pl.facebook. com/bretonissime/.


Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 lipca do 30 września 2017 roku.

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.