SILVA-NATURA-ECOLOGIA NR(19)

Page 1

Nยบ19


Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła “silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy.Ważność kuponu od 1 lipca do 30 września 2018 roku.

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: Łąka 260F, 36-004 Łąka tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl

SILVA-NATURA-ECOLOGIA katalog pełen naturalnych inspiracji Wydanie letnie Opracowanie: teksty: Karolina Bożek, Kacper Kołek, Agnieszka Parachoniak, Natalia Żurek i Elżbieta Typek rysunki: Katarzyna Typek skład: Daniel Rodriguez Enriquez Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja bez zgody autora zabronione.


Tęsknimy za letnim słońcem przez większą część roku, gdy przychodzi nie możemy przestać się nim cieszyć. Latem mamy lepsze samopoczucie i więcej energii, korzystajmy więc z tego pamiętając o wakacyjnym odpoczynku. W naszym letnim, słonecznym numerze zachęcamy szczególnie do przeczytania artykułu o tym jak prawidłowo się nawadniać w upalne dni. Wskazówką w jaki sposób dbać o środowisko każdego dnia, będzie artykuł dotyczący zero waste. Zachęcamy też do zbierania ziół przyprawowych, które przypomną nam o lecie w zimowe dni. Zaś wszystkich wielbicieli herbaty na pewno zaciekawi wywiad z cyklu Piękne pasje. Miłej, wakacyjnej lektury !



Czarna jagoda


Czernica, borówka, czarna jagoda - tak najczęściej nazywa się borówkę czarną (Vacinium myrtillus ), spotykaną w Polsce na obszarze całego kraju, a także występującą w północnej i środkowej Europie, Ameryce Północnej i w Azji. Zbieranie borówek to zajęcie czasochłonne, lecz warto się jemu poświecić, gdyż ta mała jagoda jest bardzo zdrowa i pyszna.Wartości prozdrowotne czarnej jagody znane były już rdzennym mieszkańcom Ameryki Północnej. Dawno temu, gdy nie znano jeszcze antybiotyków, jagodami leczono tak poważne choroby jak tyfus, gronkowiec, polio i wszelkie zakażenia. Medycyna ludowa nadała im szczególne miejsce w hierarchii roślin leczniczych. Jagoda nazywana jest często leśną insuliną, bo jest owocem przyjaznym diabetykom. Substancje występujące w jagodzie pomagają utrzymać prawidłową gospodarkę tłuszczową organizmu, poprzez zwiększenie utleniania tłuszczów w wątrobie oraz redukcję syntezy tłuszczów w tkance tłuszczowej. Działania te przyczyniają się do spadku masy ciała. Ponadto skutecznie wspomagają pracę trzustki w produkcji insuliny, chroniąc ją przed uszkodzeniami w razie spożycia zbyt wysokiej ilości cukrów. Czarne jagody są niskokaloryczne (100 g dostarcza 61 kcal) oraz posiadają właściwości oczyszczające organizm, więc znakomicie sprawdzają się przy różnych dietach. Usprawniają również

pracę jelit, dzięki czemu poprawie ulega wchłanianie składników odżywczych. Niegdyś jagoda była bardzo popularnym środkiem w medycynie ludowej. Jej zalety opisują staropolskie zielniki. W „Dykcyonarzu roślinnym” napisanym przez Krzysztofa Kluka, słynnego botanika księdza czytamy : Suche jagody albo powidełka z cukrem smażone zażywają się w biegunkach osobliwie, na choroby piersi i w szkorbucie. Zgęszczonym sokiem z jagód bardzo często pędzlowano jamę ustną, którą zaatakowały pleśniawki. Stosowano ją w leczeniu biegunki, bólach brzucha i w zatruciach pokarmowych, co zresztą praktykowane jest po dziś dzień. Przeciwbiegunkowe działanie borówka zawdzięcza dużej ilości garbników w niej występujących, wykazują one bowiem działanie przeciwzapalne i łagodnie ściągające. W tym celu najlepiej stosować napary, przygotowane z owoców suszonych. W przypadku biegunek u dzieci taki napar jest lekiem najbezpieczniejszym. Ciemne owoce zawierają ponadto liczne kwasy organiczne (jabłkowy, cytrynowy, winny), a także cukry (wśród nich pektyny), karotenoidy oraz witaminy z grupy B i C, PP i liczne związki mineralne, zwłaszcza sporo żelaza i manganu. Świeże owoce działają natomiast lekko przeczyszczająco. Bardzo ważną rolę w działaniu leczniczym borówki, pełnią również antocyjany - przeciw-

utleniacze. Natchnieniem dla naukowców badających owoc borówki byli piloci RAF, którzy podczas wojny spożywali duże ilości dżemu jagodowego, stan ich wzroku nie pogarszał się - pomimo wytężonej pracy oczu. Dowiedziono, wtedy że za dobroczynne działanie dla wzroku odpowiadają właśnie antocyjany, wykazujące działanie przeciwobrzękowe, przeciwzapalne i przeciwzakrzepowe. Stosowane w zaburzeniach mikrokrążenia obwodowego w gałce ocznej, wpływają korzystnie na proces widzenia i ostrość. Borówka i preparaty zawierające wyciągi z tych owoców zalecane są każdemu, kto skarży się na osłabienie i pogorszenie wzroku. W kosmetyce

Owoce czarnej jagody wykorzystywane są do produkcji kosmetyków nawilżających i odżywiających skórę. Dzięki obecności witamin, głównie witaminy C i A oraz kwasów owocowych doskonale sprawdzą się w kremach rozjaśniających przebarwienia oraz do cery trądzikowej. Zawarta w owocach cyjanidyna wraz z witaminą C wykazują działanie przeciwzapalne, co bywa bardzo pomocne przy skórze alergicznej. Substancje zawarte w borówkach wzmacniają naczynia krwionośne, dlatego możemy je znaleźć również w kremach do cery naczynkowej, dodatkowo antocyjany reagują z kolagenem, zwiększając gęstość tworzonego przez


niego utkania, co powoduje że tkanki stają się mocniejsze, chroniąc naczynia krwionośne przed szkodliwymi czynnikami z zewnątrz.Wykorzystuje się również ich działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze dzięki zawartych w nich antybiotykach. Dzięki zawartości dużej ilości przeciwutleniaczy opóźniają proces starzenia się, co tłumaczy ich występowanie w kremach do cery dojrzałej. Ponadto składniki zawarte w borówkach przyczyniają się do: poprawy stanu skóry, wzrostu elastyczności skóry, wygładzenia warstwy rogowej naskórka oraz ułatwienia wprowadzenia składników czynnych. Przepis na tonizującą maseczkę jagodową Do dwóch łyżek jagód dodajemy dwie łyżki sparzonych płatków owsianych i sok z połówki wyciśniętej cytryny. Możemy dodać również łyżeczkę miodu. Rozdrabniamy wszystkie składniki a następnie łączymy. Nakładamy na twarz na 15 minut, następnie zmywamy. W kuchni

W starych książkach kucharskich czytamy „Jagody dojrzałe, ale nie przestałe sypie się w kompotierę, zalewa syropem (…), obwiązuje pęcherzem, wstawia w kociołek (…) gotuje, rachując zawsze od zagotowania 10 minut.”Tak powstawały jagody pasteryzowane. Owoce te świetnie nadają się do mrożenia,

oraz do wypieków, szczególnie do ciasta drożdżowego czy słynnych jagodzianek. Smak lata to smak pierogów z jagodami i śmietaną. Można z borówek przyrządzać soki, kompoty, koktajle, konfitury i dżemy oraz ozdabiać nimi desery. Dodatkowo można ich używać jako składników sorbetów, musów owocowych oraz nalewek. Z borówek zrobimy doskonały na letnie dni chłodnik albo zupę jagodową - podaje się ją z makaronem. Dobrze smakują w zielonych sałatkach w połączeniu z serami dojrzewającymi, szczególnie kozim. Intensywnie czerwony sok stosowany jest do barwienia win. Z owoców uzyskuje się barwnik niebieski i czarny, który może być używany jako atrament. W starych zapiskach Pliniusza Starszego znaleziono adnotację, że w starożytnym Rzymie za pomocą borówki czarnej barwiono ubrania niewolników. Przepis na: Czarne jagody ze śmietaną, cukrem i listkami mięty Składniki: szklanka czarnych jagód, łyżka cukru brązowego, lub kokosowego, kilka listków mięty, szczypta cynamonu pół szklanki śmietany lub jogurtu naturalnego/greckiego, Wszystkie składniki razem mieszamy i zajadamy ze smakiem! Opracowała: Elżbieta Typek



Gdy za

dużo słońca


Niejeden z nas w mroźne i chłodne wieczory myśli o lecie i utożsamia go sobie z wakacjami i odpoczynkiem, wraz z wygrzewaniem się nad morzem, jeziorem, czy aktywnym wypoczynkiem w górach. Dostępność naturalnego światła wpływa na wzrost produkowanych endorfin, co objawia się lepszym humorem, większą energią oraz wzrostem produkowanej w procesie syntezy skórnej witaminy D, tak ważnej dla naszego organizmu. Podczas opalania większość z nas korzysta z kosmetyków, które mają zapobiec nieprzyjemnym skutkom zbyt długiego wygrzewania się na słońcu. Niewiele osób zdaje sobie, jednak sprawę, że istnieją substancje, które przy kontakcie z promieniowaniem słonecznym wywołują bardzo bolesne i nieprzyjemne konsekwencje. Dotyczy to również niektórych produktów spożywczych. Jak działa słońce

Promieniowanie słoneczne jest falą elektromagnetyczną docierającą ze Słońca do Ziemi. Ważną cechą jest jej długość, bowiem im krótsza fala, tym większą przenosi energię i tym silniej jest pochłaniana przez powierzchnię skóry. Dosyć istotne jest promieniowanie UV – A, gdyż dociera ono do skóry w 30-50%, UV- B dociera w około 10% do górnych warstw skóry właściwej. Zbyt długie i intensywne opalanie się, bez odpowiedniego zabezpieczenia ciała przed

promieniowaniem słonecznym może prowadzić do oparzeń skóry, choroby nowotworowej, udaru cieplnego oraz reakcji fitotoksycznych i alergicznych. Słońce częściej uczula kobiety niż mężczyzn, dużą grupę reagujących na promienie słoneczne to ludzie wrażliwi także na inne alergeny (pokarmy, czy pyłki roślin). Substancje uczulające

Wielu osobom zdarzyło się doświadczyć poparzenia słonecznego mimo zastosowania odpowiedniego filtru UV, który wcześniej nie wywoływał żadnych niepożądanych reakcji. Przyczyną takiej sytuacji mogą być substancje fotouczulające, które powodują wzrost wrażliwości skóry na promieniowanie słoneczne. W zależności od mechanizmu działania tych substancji na skórze może wystąpić tzw. odczyn fototoksyczny lub fotoalergiczny. Ten pierwszy pojawia się pod wpływem substancji znajdujących się w organizmie, zwiększają one bowiem wrażliwość skóry na promienie ultrafioletowe, odczyn przypomina nasilone oparzenie słoneczne. Nadwrażliwość wystawionej skóry na słońce jest czasowa i mija po odstawieniu owej substancji. Odczyny fototoksyczne tworzą się na skutek uwalniania wolnych rodników, które odpowiedzialne są za uszkodzenia powierzchni skóry oraz powstawanie stanów

zapalnych. Jednym z najbardziej nielubianych skutków działania wolnych rodników wśród kobiet jest starzenie się skóry, ale powodują one o wiele poważniejsze schorzenia i choroby jak miażdżyca, udar mózg czy nowotwory. Drugi zaś odczyn – fotoalergiczny - występuje u niektórych osób stosujących środki o działaniu fotouczulającym. Zmiany na skórze pojawiają się w ciągu 48h od nasłonecznienia i umiejscawiają się w różnych miejscach na całym ciele. Najczęściej są to grudki wypełnione płynem, które powodują świąd. Słońce zmienia cząsteczki substancji uczulających, które łączą się z białkami skóry, tworząc tzw. alergeny, które są zapamiętywane przez nasz układ odpornościowy. Dlatego też każde ponowne zażycie substancji i przebywanie na słońcu powoduje tą samą reakcję, czyli stan zapalny skóry. Odczyny fotoalergiczne są rzadsze od fototoksycznych.W obu przypadkach reakcję mogą je wywoływać leki o działaniu przeciwgrzybicznym, moczopędnym oraz obniżającym ciśnienie krwi, niektóre maści przeciwbólowe, środki chemiczne, czy substancje dodawane do kosmetyków. Odczyn fotoalergiczny może być powodowany przez substancje dodawane do mydeł, a nawet kremów przeciwsłonecznych. Uczulenia mogą powodować również rośliny, dlatego też uważajmy na to co jemy. Fotodermatozy mogą


wywołać m.in. koper, seler, marchew, karczoch, cykoria, a nawet zielona sałata. Do ziół których należy się wystrzegać szczególnie latem zalicza się dziurawiec, arnikę, mniszek lekarski, nagietek oraz rutę. Uczulają również owoce, zielona limonka, czy cytryna. Lubiane i stosowane olejki eteryczne również mogą powodować fotoalergie, zwłaszcza olejek cedrowy, lawendowy, waniliowy, czy sandałowy. Jak się chronić ?

By uniknąć groźnych obrażeń posłonecznych, wystrzegajmy się ostrego słońca pomiędzy godzinami 10 rano a 4 popołudniu, kiedy to promienie słoneczne są najsilniejsze.

Ochronę dadzą nam również odpowiednie, przewiewne ubrania z długim rękawem, słomkowy lub płócienny kapelusz oraz okulary słoneczne, koniecznie z filtrami UV. Zawsze pamiętajmy o zabezpieczeniu skóry preparatami z wysokim filtrem, niedopuszczającym do zaburzeń pracy komórek barwnikowych melanocytów. Preparaty ochronne trzeba nałożyć już 30- 60 minut przed wyjściem na słońce i powtarzać aplikację co trzy godziny i po każdej kąpieli, jeżeli przebywamy nad wodą. Skuteczną bronią są również antyoksydanty. Poza witaminą A (beta-karoten), niezwykle ważna jest też witamina C. Cenne, silne przeciwutleniacze to także zeaksantyna i luteina

występujące w owocach i warzywach, których latem jest pod dostatkiem. W przypadku pojawienia się objawów świadczących o wystąpieniu reakcji fotoalergicznej zalecane jest natychmiastowe odstawienie potencjalnej substancji powodującej uczulenie i udanie się do lekarza celem ustalenia leczenia. Lekarze dermatolodzy najczęściej przepisują choremu leki przeciwalergiczne i immunosupresyjne. W przypadku ostrej alergii zaleca są również okłady z kwasu bornego oraz soli fizjologicznej. Pamiętajmy o tym, by w kontakcie ze słońcem zachować szczególną ostrożność zwłaszcza wtedy, gdy wiemy, że może nastąpić reakcja alergiczna. opracował: Kacper Kołek



Nawadniajmy siÄ™!


Odpowiednie nawodnienie jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Woda gwarantuje prawidłowy przebieg procesu trawienia, odpowiada za zachowanie właściwej temperatury ciała, zapewnia ruchliwość stawów, bierze udział w usuwaniu toksyn oraz jest kluczowa w przebiegu większości reakcji zachodzących w ustroju. O tym jak jest ona ważna może świadczyć także fakt, że występuje we wszystkich naszych tkankach - we krwi w 94%, mózgu i mięśniach w 75%, zaś w kościach w ilości 22%.W zależności od wieku i płci stanowi aż 50-70% masy ciała człowieka. Mężczyźni mają więcej wody niż kobiety, dzieci więcej niż dorośli. Ile i jak?

Powinniśmy wypijać od 1,5 - 2 litrów płynów dziennie, co przekłada się na 6 do 8 pełnych szklanek wody. Na pierwszy rzut oka wypicie tak dużej ilości może okazać się czymś niewykonalnym. Na szczęście opracowano proste zasady picia płynów, które pozwolą nam uzupełnić ich zalecaną ilość w diecie. Płyny należy spożywać w ciągu dnia systematycznie i powoli, nawet gdy nie odczuwamy pragnienia. Dzięki temu stopniowo uzupełniamy ubytki, a nasz organizm będzie w stanie dostarczoną wodę prawidłowo zagospodarować. Dodatkowo warto zacząć dzień od szklanki wody oraz wypić ją

tuż przed kąpielą oraz przed zaśnięciem. Ważnym trikiem pozwalającym na zwiększenie ilości wypijanych płynów jest także trzymanie szklanki wody w zasięgu ręki i oka, co będzie nam przypominać o jej regularnym przyjmowaniu. Poza wodą, która powinna stanowić około 2/3 spożywanych przez nas płynów, zaspokojenie dziennej dawki ułatwi nam również wypijanie herbat oraz soków. W przypadku tych ostatnich należy głównie sięgać po ich odmiany warzywne, zaś w mniejszym stopniu owocowe, które zazwyczaj zawierają pokaźne ilości cukru. I co najistotniejsze – należy pamiętać, że źródłem wody w naszej diecie są także produkty spożywcze. Pod tym względem wyróżniają się owoce: truskawki, arbuz, grejpfrut, melon, ananas, warzywa: cukinia, pomidor, ogórek, kapusta, a także produkty mleczne, tj.: mleko, kefir, maślanka i jogurt. Jaką wodę wybrać? Dla naszego zdrowia ważne jest nie tylko to, ile wody wypijamy, ale również jaką wodę wybieramy. Rynek spożywczy obfituje w dużą ilość różnych rodzajów wód. Dostępne są zarówno wody źródlane, mineralne, stołowe i lecznicze. Po którą więc warto sięgnąć? • Woda źródlana – butelkowana jest zaraz po wydobyciu z podziemnych źródeł. Zawiera zazwyczaj do 500 mg składników

mineralnych w 1 litrze; • Woda mineralna – nisko-, średnio- lub wysokozmineralizowana zawiera około 1000 mg/l składników mineralnych; • Woda stołowa – otrzymana jest w wyniku połączenia naturalnej wody źródlanej z wodą mineralną lub różnymi składnikami mineralnymi; • Woda lecznicza – zawiera poniżej 1000 mg/l składników mineralnych, posiadając przy tym jeden bądź więcej składników farmakodynamicznie czynnych. Spośród wymienionych wód, jedynie woda źródlana ze względu na swój neutralny charakter może być wykorzystywana praktycznie przez każdego, niezależnie od stanu zdrowia i wieku. Ograniczonemu wykorzystaniu podlegają za to wody lecznicze. Mogą być one stosowane tylko wdanych jednostkach chorobowych, przy zachowaniu ściśle określonego dziennego spożycia, najlepiej kontrolowanego przez lekarza. Przyjmowanie wody mineralnej zależne jest natomiast od stopnia jej mineralizacji. Do codziennego spożycia najlepiej wybierać wody niskolub średniozmineralizowane. Wody wysokozmineralizowane przeznaczone są głównie dla osób aktywnych fizycznie lub pracujących w uciążliwych warunkach termicznych. Zbyt mało

i zbyt dużo


W celu zapewnienia prawidłowego nawodnienia organizmu konieczne jest stałe dostarczanie właściwej podaży płynów. Przy ich zbyt małej ilości może szybko dojść do odwodnienia, które z kolei prowadzi do poważnych zaburzeń stanu zdrowia. Jak jednak rozpoznać, że jesteśmy odwodnieni? Pierwszym sygnałem jest znak, że chce nam się pić. Jeżeli zlekceważymy ten bodziec, dochodzi w organizmie do szeregu niekorzystnych zmian. Obniża się sprawność fizyczna, pogarsza termoregulacja, następuje zmniejszenie apetytu. Przy utracie płynów na poziomie 4% wymienionym objawom zaczynają towarzyszyć bóle głowy, drażliwość, zaburzenia koncentracji oraz senność. Jeśli deficyt płynów przekroczy 8% może dojść nawet do zgonu. Na odwodnienie są szczególnie wrażliwe niemowlęta, w przypadku których dzienna utrata płynów może wynosić nawet 15% ich całkowitej masy ciała. Wysokie ryzyko odwodnienia występuje także u osób starszych, co z kolei wynika z odczuwania pragnienia na poziomie mniejszym niż zapotrzebowanie fizjologiczne. Równie groźne, co niedostateczne jest nadmierne spożycie płynów. Przyjęcie dużej ilości wody o wysokiej zawartości składników mineralnych może doprowadzić do zaburzenia równowagi gospodarki wodno-elektrolitowej organizmu. Szczególnie szkodliwe może być także przyjęcie znacznej

ilości płynów przez osoby cierpiące na niewydolność nerek. Narząd ten u osób zdrowych jest w stanie przefiltrować 0,710,0 l płynów na godzinę. Przy jego ograniczonej funkcjonalności konieczne jest zmniejszenie ilości wypijanych płynów. Co znajdziemy w wodzie?

W wodzie mineralnej może występować nawet 70 różnych składników. Praktyczne znaczenie ma jednak zaledwie kilka z nich. Są to wapń, magnez, wodorowęglany, chlorki, sód, siarczany oraz dwutlenek węgla. Przed zakupem butelki wody warto zatem spojrzeć na jej etykietę. Osoby cierpące na nadciśnienie tętnicze muszą bowiem omijać wodę, która zawiera dużo sodu. Pacjenci ze zdiagnozowaną osteoporozą powinni wybierać wodę, która ma najwięcej wapnia. Osoby z kamicą nerkową muszą natomiast spożycia takiej wody unikać. Dla organizmu człowieka duże znaczenie mają wodorowęglany obecne w wodzie. Przynoszą one szybką ulgę osobom cierpiącym na nadkwasotę oraz korzystnie wpływają na ustrój w pierwszych stadiach cukrzycy. Pozytywne działanie na organizm wykazują także wody siarczanowe. Poprawiają one funkcjonowanie wątroby, wykazują pozytywne działanie w stanach zapalnych dróg moczowych oraz obniżają zawartość cukru we krwi. Pozostałe

składniki wód mineralnych, m.in. takie jak: potas, mangan, brom, cynk i miedź występują w bardzo małych ilościach. Powszechnym przekonaniem panującym wśród konsumentów jest stwierdzenie, że woda gazowana szkodzi. Spożycie wody gazowanej należy znacznie odgraniczyć bądź nawet wykluczyć, ale w przypadku występowania zaburzeń trawienia, nadkwasoty oraz chorób gardła i strun głosowych. U pozostałych osób woda gazowana przynosi uczucie orzeźwienia oraz szybko gasi pragnienie. Ponadto jest ona bardziej stabilna pod względem bakteriologicznym w porównaniu do wody niegazowanej. Okres przydatności do spożycia wody niegazowanej wynosi zaledwie 3 miesiące, zaś wody gazowanej – 12 miesięcy. Znacząca jest również różniąca przydatności wody do spożycia po jej otwarciu. W temperaturze pokojowej wodę niegazowaną można przechowywać maksymalnie przez 3-4 godziny, zaś gazowaną 24 godziny. Natomiast w lodówce wartości te wynoszą odpowiednio 24 godziny dla wody niegazowanej oraz 48 godzin dla wody gazowanej. Opracowała: Natalia Żurek



Wszystko

pod kontrolÄ…


Pocenie się jest naturalną czynnością organizmu, wspomaga termoregulację oraz usuwa toksyny i nadmiar wody. Najbardziej pocimy się podczas upałów albo po wysiłku fizycznym- kropelki wody, która stanowi 99 procent składu potu, parują i w ten sposób chłodzą nasze ciało. Podczas codziennej higieny bardzo często sięgamy po antyperspiranty i dezodoranty, które w okresie letnim stosujemy nawet kilka razy dziennie. Czy możemy je stosować bezkarnie ? Przyjrzymy się im z bliska. Dezodoranty - największą zaletą jest ich zapach, który likwiduje nieprzyjemną woń potu. Znajdziemy w nich substancje działające przeciwbakteryjnie i odkażająco. Zawierają również związki zapachowe np: olejki eteryczne oraz substancje pielęgnujące delikatną skórę pod pachami. Działają przez kilka godzin, są najlepsze dla skóry wrażliwej- nie powodują podrażnień i uczuleń. Antyperspiranty - dzięki zawartości chlorku glinu i substancji odkażających zwężają ujścia gruczołów potowych uniemożliwiając ich pracę. Substancje odkażające hamują rozwój bakterii rozkładających pot.Warto pamiętać by antyperspiranty zmywać na noc lub używać co drugi dzień. Lepiej też nie stosować ich na wydepilowana skórę. Blokery, to najsilniejsze i najskuteczniejsze antyperspiranty, ze względu na bardzo wysokie stężenie soli glinu, które pod

wpływem potu zamieniają się w żel blokujący kanaliki potowe, niemal całkowicie zatrzymują wydzielanie potu.Wolno je stosować nie częściej niż dwa razy w tygodniu, aplikując na noc, na czyste i osuszone ciało. Długotrwałe używanie blokerów może wywołać stan zapalny oraz zahamować proces uwalniania szkodliwych substancji z organizmu. Na drogeryjnych półkach możemy znaleźć różnego rodzaju antyperspiranty i dezodoranty w aerozolu, kulkach, sztyfcie, po które sięgamy, nie zastanawiając się jaki wpływ mają na nasze zdrowie, może warto sięgnąć po te naturalne, pozbawione szkodliwych związków.

a także przyśpiesza proces odbudowy naskórka. Kryształ ałunu zbliżony wielkością do dezodorantu powinien wystarczyć na okres około 3 – 4 lat.

Naturalne antyperspiranty również są dostępne w różnych wersjach i podobnie do tych chemicznych hamują rozwój bakterii, które odpowiadają za nieprzyjemny zapach wydzielanego potu. W składzie naturalnych antyperspirantów możemy znaleźć:

• Puder z bambusa, bogaty w krzemionkę wytwarzany jest jako ekstrakt z wnętrza łodyg bambusa, który przetwarza się do postaci lekkiego, białego proszku. Puder z bambusa wykorzystywany jest głównie do twarzy ze względu na swoje właściwości wygładzające i matujące, choć ma również inne zastosowania na przykład jako suchy szampon. Puder bambusowy ma właściwości antybakteryjne i łagodzące, wspomaga gojenie oraz reguluje pracę gruczołów łojowych. Neutralizuje zapach potu, dlatego bardzo często jest surowcem wykorzystywanym do produkcji naturalnych antyperspirantów.

Pot a natura

• Ałun, to naturalny minerał górski, bezzapachowy, który używany jest jako dezodorant, można go stosować bez żadnych dodatków, jako sztyft w formie kryształu lub proszek – rozcieńczony w wodzie. Ałun od dawna stosowany jest w medycynie oraz kosmetyce ze względu na właściwości antyseptyczne i przeciwzapalne, oraz działa łagodząco,

• Nierafinowany olej kokosowy jest doskonałym nośnikiem zapachu, dlatego idealnie współgra z olejkami eterycznymi, jeśli masło kokosowe jest nieprzetworzone, powinno mieć intensywny zapach kokosa. Olej kokosowy ma właściwości antybakteryjne, nawilżające i zapobiega łuszczeniu się. Zaletą oleju kokosowego jest również to, że szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej, czy lepkiej warstwy na skórze oraz jego wytrzymałość na wahania temperatur powoduje, że zawarte w nim przeciwutleniacze oraz witaminy zachowują swoje właściwości.

• Soda oczyszczona eliminuje


zapachy, dlatego świetnie poradzi sobie z niechcianym zapachem potu. W gospodarstwach domowych soda oczyszczona ma szerokie zastosowanie, a ze względu na swoje właściwości antyseptyczne, odświeżające i złuszczające, jest używana również jako surowiec do produkcji domowych kosmetyków. Łagodzi podrażnienia oraz wygładza i zmiękcza skórę, a przy regularnym stosowaniu pomaga w walce z nadmierną potliwością i grzybicą. Jedyną wadą, jak i zaletą, jaką mają naturalne dezodoranty, to nie blokują wydzielania potu, czyli ułatwiają usuwanie toksyn z naszego organizmu, jednak często nie poradzą sobie z nadmierną potliwością, choć i tę dolegliwość można zlikwidować poprzez kuracje ziołowe – napary oraz kąpiele i odpowiednią dietę. Nadmierna potliwość,

a moc ziół Problem nadmiernej potliwości jest coraz częstszym zjawiskiem, które wynika z nieodpowiedniej diety, nadwagi, stresu oraz chorób – nadczynność tarczycy, zaburzeń hormonalnych lub z uwarunkowań genetycznych. Sam pot jest bezwonny, dopiero w kontakcie z bakteriami znajdującymi się na naszej skórze, powstaje nieprzyjemny zapach. Silne

właściwości regulujące pocenie się mają takie zioła jak: szałwia lekarska i kora dębu. • Szałwia lekarska bardzo często wykorzystywana jest w lecznictwie ze względu na właściwości antybakteryjne, zawiera minerały takie jak: potas, żelazo, magnez, sód, wapń oraz cynk, oraz witaminy A i C, a także karoten i garbniki. Codzienne picie naparu z szałwii w ilości 2 filiżanek herbaty ograniczy pocenie się, a w przypadku nadpotliwości można zastosować dwutygodniową kurację, pijąc ostudzoną herbatę przez cały dzień: 3 łyżki suszu szałwii lekarskiej zalać litrem wody, doprowadzić do wrzenia i gotować przez około 3 minuty. Napar z szałwii działa już po 2-3 godzinach od wypicia i jego działanie może utrzymywać się przez kolejne trzy dni. • Kora dębu ma działanie przeciwzapalne, antyseptyczne i ściągające, a stosowana zewnętrznie pomaga w stanach zapalnych skóry, a w przypadku nadmiernej potliwości pach 1 łyżkę zmielonej kory dębu zaparzyć w 0,5 litra wody przez kwadrans, następnie przecedzić i przecierać skórę pod pachami. Kąpiel z dodatkiem kory dębu można stosować w przypadku nadmiernej potliwości oraz w chorobach skóry, egzemie lub infekcjach grzybiczych: na wolnym ogniu przez 15 minut gotować 5 łyżek kory dębowej w 2 litrach wody. Odwar odstawić pod przykryciem na 20

minut, następnie przecedzić i wlać do wanny wypełnionej do 1/3 wodą o temperaturze 37 stopni. Kąpiel powinna trwać około 20 minut. Domowe

laboratorium W warunkach domowych możemy samodzielnie wytwarzać kremy, czy maseczki, ale również zrobić własny dezodorant. Potrzebne będą nam surowce kosmetyczne, które łatwo można zamówić przez internet, olejki eteryczne oraz produkty, takie jak soda lub mąka ziemniaczana, które znajdziemy niemal w każdym domu. Cytrusowy dezodorant w kremie: dokładnie mieszamy ze sobą 50 g sody, 50 g mąki ziemniaczanej, 4 łyżki oleju kokosowego i dwa olejki eteryczne po 3 krople każdego: grejpfrutowy i mandarynkowy. Gotową mieszankę nakładamy palcami, delikatnie wmasowując w skórę pod pachami. Kwiatowy dezodorant w sprayu: 50 ml naparu z szałwii lekarskiej (1 łyżeczkę zalać 50 ml wrzącą wodą, parzyć 15 minut pod przykryciem) i 100 ml hydrolatu z róży lekko podgrzewamy, a następnie dodajemy płaską łyżeczkę sody oczyszczonej, na końcu wlewamy 2 krople olejku mandarynkowego i 4 krople olejku z drzewa różanego, wszystko mieszamy ze sobą i przelewamy do opakowania z atomizerem. Opracowała: Karolina Bożek



Zero waste

Produkujemy coraz więcej śmieci. Robi to każdy z nas przez nadmierną konsumpcję. Zgodnie z badaniami GUS Polacy produkują ponad 280 kg śmieci na osobę na rok. Filozofia „Zero śmieci „

Amerykański naukowiec, Paul Palmer, stworzył w XX wieku

filozofię „Zero waste”, czyli w wolnym tłumaczeniu „zero śmieci”. Jest to filozofia, która zachęca do zmiany projektowania wyrobów w taki sposób, aby w cyklu życia produktu surowce mogły być wielokrotnie wykorzystywane. Założeniem bardzo istotnym jest to, że w myśl tej idei odpady nie trafiają na składowiska, ani nie są poddawane spalaniu. Natomiast Amerykanka pochodzenia francuskiego

Bea Johnson stworzyła ruch „Zero Waste Home”, który spopularyzował filozofię „zero śmieci” jako styl życia w domu. Bea Johnson zasłynęła tym, że przez cały rok życia udało się jej „wyprodukować” zaledwie jeden słoik śmieci. Tematy zanieczyszczenia środowiska są obecnie bardzo nagłaśniane, coraz więcej ludzi wybiera życie w zgodzie z naturą i troszczenie się o Matkę Ziemię. ͢


Dlatego filozofia „zero waste” staje się coraz bardziej popularna. Coraz więcej osób wprowadza jej zasady w codziennym życiu starając się minimalizować powstające odpady.W koncepcji „zero waste”, nie ma odpadów, które należałoby zbierać, sortować, przetwarzać, doczyszczać i dopiero po tych kosztownych procesach kierować do recyklingu. Są za to surowce, które już na etapie planowania produktów, do wytworzenia których mają być wykorzystane, są przeznaczone do kolejnych metod zastosowania w przyszłości. To właśnie bezśmieciowa gospodarka, czyli optymistyczna koncepcja ochrony środowiska obejmująca całkowity łańcuch dostaw, od produkcji po konsumpcję. Przykładowo, plastikowe pojemniki zaczynają znikać z naszego najbliższego otoczenia z uwagi na zawartość substancji szkodliwych dla zdrowia. Powstają sklepy, w których można kupić towar na wagę przynosząc swoje własne opakowania i pojemniki. Kilka zasad

do wdrożenia A oto kilka łatwych kroków, które pomogą zmniejszyć ilość odpadów. • plastikowe siatki -tylko w USA każdego roku zużywa się 100 miliardów plastikowych toreb na zakupy, a do ich produkcji potrzeba 12 milionów baryłek ropy! Dlatego konieczne jest

zastosowanie opakowań wielokrotnego użytku. Mogą to być płócienne siatki lub np. kartonowe pudełka, o które można poprosić w sklepie. Wprawdzie na początku zmiany trudno jest zapamiętać o przynoszeniu własnych toreb do sklepu. Ale jeżeli będziemy mieć je wcześniej przygotowane, w bagażniku samochodu, przyczepione do breloczka albo zawsze w swojej torebce, wówczas wyrobimy w sobie nawyk ich stosowania. • butelki na wodę i napoje wielokrotnego użytku. Każdego roku wyrzucamy ok. 50 miliardów plastikowych butelek po wodzie. Ponieważ plastikowe butelki nie ulegają degradacji, rośnie ich ilość w środowisku 8 milionów ton rocznie ląduje w oceanach. Od czasu zakazu recyklingu, żadna z tych butelek nie jest poddawana temu procesowi przetwarzania. Dlatego warto pomyśleć o zakupie butelki (lub całego zestawu) szklanej albo wykonanej ze stali nierdzewnej, gdyż obie mają 100% wskaźnika recyklingu bez utraty jakości. • kubki na kawę na wynos. Aby zmniejszyć ilość odpadów powstałych przez stosowanie jednorazowych kubków, osoby pijące kawę na wynos mogą się zaopatrzyć w swój własny szklany lub BPA free kubek wielokrotnego użytku. Inną opcją jest noszenie butelki podwójnie izolowanej, która utrzymuje zarówno ciepło napojów gorących, jak i zimne napoje. Aby

zmobilizować klientów do stosowania własnych kubków, wiele kawiarni daje rabaty przy zakupie napojów. • szczoteczka do zębów -wiemy, że szczoteczkę do zębów powinno się wymieniać co 3 miesiące, czyli w ponad dekadę jedna osoba wyśle 40 szczoteczek do zębów na składowisko. Na szczęście istnieją inne możliwości, np. biodegradowalne bambusowe szczoteczki do zębów, które można kompostować. Dostępne są już w sklepach ekologicznych albo on-line. • folia aluminiowa- jej wyeliminowanie z użycia to jedna z trudniejszych rzeczy. Na szczęście obecnie wiele firm wytwarza już materiały wielokrotnego użytku, które świetnie zastępują folię spożywczą lub aluminiową. Przykładem jest firma Abeego sprzedająca formowalną tkaninę woskowaną wielorazowego użytku - po użyciu wystarczy przetrzeć ją szmatką albo opłukać pod zimną wodą. • kompostowanie, inaczej organiczny recycling, to naturalna metoda unieszkodliwiania i zagospodarowania odpadów, polegająca na rozkładzie substancji organicznej przez mikroorganizmy – bakterie tlenowe, nicienie, grzyby etc. Kompost jako podłoże bogate w łatwo przyswajalne przez rośliny składniki stosowany jest jako substancja poprawiająca właściwości gleby w miejskich zieleńcach,


w ogrodnictwie, rolnictwie. Pełnić może rolę nawozu, źródła kwasów humusowych, jest naturalnym pestycydem.

zrobieniu zakupów warto zadbać o to, aby w lodówce były one przechowywane w papierach lub pod szkłem.

• papierowe ręczniki, wszyscy wiemy jak bardzo wygodne w użyciu są papierowe ręczniki. Jednak ich stosowanie to duży wydatek i marnotrawstwo pieniędzy. Ponadto wyrzucone po jednorazowym użyciu ręczniki zajmują dużo miejsca w śmietniku. Oszczędniej byłoby używać bawełniane ścierki lub ręczniki frotte.

Warto również rozmawiać z osobami ze starszego pokolenia, dla których to myśl o kupieniu produktu do wyrzucenia, jak papierowe ręczniki czy papierowe chusteczki, była absurdem. Kiedyś ludzie nie mogli pojąć jak można wydać pieniądze na przedmioty, które mieli później wyrzucić. Nawet jeśli mieli jednorazowe torebki, takie jak brązowa torba na lunch, nosili ją w obie strony, aż do momentu, kiedy się rozpadnie. Zakupy spożywcze odbywały się w inny sposób jak dziś. Produkty kupowane takie jak cukier, mąka i fasola zostawały wyjęte z większych worków, zważone, a potem owinięte w papier, żeby zabrać towar do domu. Urządzenia z lat 40-tych, 50-tych, 60-tych, a nawet 70-tych ubiegłego wieku w zamyśle miały być naprawiane i serwisowane, co pewnością odgrywało ważną rolę w przedłużeniu ich żywotności. Przełom w produkcji tych urządzeń nastąpił w latach 80-tych. Producenci zdali sobie sprawę, że aby stymulować wzrost, produkty muszą być trudne do naprawy i powinny szybciej się zużywać. Obecnie żyjemy w gospodarce liniowej, a nasza Ziemia ma ograniczone zasoby. Czerpane z Ziemi zasoby zamieniane są w produkty, które po zużyciu zostają wyrzucone. Aby zapobiec procesowi niszczenia

• plastikowe pojemniki- przechowywana żywność podlega przemianom, które wpływają na jej skład chemiczny i fizyczny. Ogromny wpływ na żywność ma również sposób jej przechowywania. Często nieświadomi, przechowujemy żywność w domu w plastiku, a ten ma niekorzystny wpływ zarówno na pożywienie i nasze zdrowie. Plastiki nie są ani bezpieczne, ani ekologiczne.To tworzywa sztuczne. Materiały te składają się z polimerów, czyli łańcuchów zbudowanych z cząsteczek monomerów. Wiele polimerów wydziela substancje szkodliwe, które negatywnie oddziałują na nasze zdrowie. Do przechowywania żywności używajmy tylko plastików oznaczonych cyfrą 2 (HDPE) i 5 (PP). Plastików z pozostałych grup nie używajmy do przechowywania żywności, ale oddawajmy je do recyklingu. Alternatywą dla powszechnie stosowanych plastików mogą być pojemniki szklane i papier. Dlatego po

środowiska produkty powinny być zaprojektowane w taki sposób, aby z powrotem całkowicie wchłonęły proces produkcyjny. Mamy wtedy do czynienia z tak zwaną gospodarką cyrkulacyjną. Jest to model gospodarki wzorowany na funkcjonowaniu natury, w której nie występuje zjawisko gromadzenia odpadów. W warunkach naturalnych wszystkie resztki i pozostałości są zagospodarowane. Zasady Zero Waste:

Refuse – odmawiaj przyjęcia rzeczy, których nie potrzebujesz. Reduce – ogranicz i redukuj ilość posiadanych przedmiotów. Reuse – użyj ponownie zamiast wyrzucać i kupować nowe. Recycle – odzyskaj do użytku, zmień zastosowanie, oddaj do przetworzenia. Rot – kompostuj. Repaire – naprawiaj, nie wyrzucaj. Kupowanie tylko tego co jest nam potrzebne i ponowne wykorzystanie tego, co mamy tak długo jak to tylko możliwe oraz życie w sposób bardziej zrównoważony, to życie zgodnie z ideologią „zero waste”! Opracowała: Agnieszka Parachoniak



Z ioła z letniego ogródka


Ciężko jest dowiedzieć się, kiedy i jak człowiek zaczął przyprawiać żywność. Możemy sobie jednak wyobrazić, że przejście z surowych potraw do gotowanych dało początek nowym smakom. Pierwsze plemiona nomadów zbierały dziko rosnące przyprawy, przenosząc je w trakcie swoich docelowych migracji. Pierwsze ogródki i kąciki zielarskie pojawiły się w starożytności. Na początku naszej ery nowy smak nadali potrawom Rzymianie, stosując koperek, kolendrę, cząber i tymianek. W średniowieczu dzięki braciom zakonnym i ich klasztornym ogrodom zioła przyprawowe święciły triumfy. W czasach nowożytnych odkrywcze i dalekie podróże dały ludziom poznać nieznane przyprawy i owoce, jednak potrzebowano wiele czasu by się do nich przekonać i stosować w codziennej kuchni. Obecnie trwa prawdziwy renesans na zioła, które są niezastąpione w naszej kuchni. Ma to prawdopodobnie związek z dążeniem do prostego jedzenia, nieprzetworzonego, takiego jak było kiedyś, czyli zdrowego. Coraz więcej z nas tęskni za naturą i ogródkami ziołowymi, które kiedyś posiadały nasze babcie. Ci którzy mają to szczęście posiadania kącika ziołowego nie wyobrażają sobie codziennego gotowania bez pewnych przypraw. Oprócz niezastąpionych walorów smakowych mają one również doskonałe właściwości lecznicze.

Do najczęściej stosowanych w naszej kuchni ziół przyprawowych należą: bazylia, majeranek, tymianek, mięta, szałwia, lubczyk i trybula ogrodowa.Warto przyjrzeć się z bliska ostatniej czwórce. • Mięta jest jedną z najbardziej znanych roślin zielarskich. Znali ją już starożytni Egipcjanie 1000 lat p.n.e., zaś Rzymianie stosowali ją do aromatyzowania napojów. Najważniejszym składnikiem odpowiedzialnym za lecznicze właściwości mięty jest olejek miętowy. Pobudza on wydzielanie żółci, ułatwia trawienie i przyswajanie pokarmów, działa też bakteriobójczo. Roślina ma również działanie wzmacniające, jest dobra na przeziębienia oraz pomocna przy bolącym gardle. Jako przyprawa doskonale współgra ze smakiem wielu warzyw, takich jak: młode ziemniaki, ogórki, pomidory czy marchew. Bardzo często dodaje się ja do sałatek i sosów sałatkowych. Stosuje się ją także w deserach, głównie lodach, sorbetach i owocach. Stanowi duet z czekoladą, najlepiej sprawdza się w upały, dlatego należy ją pić w postaci naparu. Jest również znakomitym dodatkiem do drinków i orzeźwiających lemoniad. • Szałwia lekarska (Salvia officinalis), to jedna z najstarszych roślin leczniczych. Jej nazwa pochodzi od łacińskiego słowa salvus, czyli zdrowie.Wierzono, że roślina ta obdarzona

jest mocą nadprzyrodzoną. Jest niewielką krzewinką o przyjemnie pachnących, fioletowoniebieskich kwiatach i srebrzystych liściach pokrytych kutnerem. Jest rośliną miododajną. W jej liściach znajdują się flawonoidy, kwasy fenolowe - wykazujące działanie przeciwwirusowe i przeciwbólowe, żywice, witaminy m.in. A, C i B1, minerały i garbniki oraz bardzo wartościowy olejek eteryczny, który wykazuje silne działanie bakteriobójcze. Duża ilość garbników i goryczy zawartych w roślinie poprawia pracę układu trawiennego. Herbata z szałwii pobudza wydzielanie soku żołądkowego, pomaga w leczeniu niestrawności i wzdęć i w minimalny sposób obniża poziom cukru we krwi. Ma też również właściwości ściągające i wykrztuśne.W okresie menopauzy łagodzi uderzenia gorąca i zmniejsza częstotliwość występowania nocnych potów. Szałwia lekarska doskonale poradzi sobie z nadmierną potliwością, napar z zioła działa już po kilku godzinach i bywa skuteczny przez kilka dni. Jej działanie antyseptyczne i przeciwzapalne przyda się w bólu gardła i stanach zapalnych jamy ustnej.Warto dodawać ją do twarogów, past, sałatek, mięsa i ryb. Bardzo dobrze komponuje się w potrawach w których występuje groch, kapusta, pomidory. • Lubczyk lekarski nazywany lubiśnikiem, lubistkiem i łakotnym zielem, jest


rośliną z rodziny selerowatych. W Europie uprawę lubczyku zapoczątkowali Benedyktyni. Liści używano jako przyprawy do wielu potraw, a korzeń i owoc jako surowiec leczniczy. U nas bardzo często sadzono go w wiejskich ogródkach, przy domach gdzie mieszkały “panny na wydaniu”. Kłącza i korzenie rośliny zawierają skrobię, kwasy organiczne, fenolokwasy i ich pochodne. Znajdują się w nich również związki żywicowe, fitosterole oraz olejek eteryczny bogaty w substancje, które mają działanie uspokajające i przeciwdrgawkowe. Liście są bogatym źródłem witaminy C. Ziele Lubczyku ma działanie moczopędne działając przy tym odtruwająco. Bardzo dobrze wpływa na układ pokarmowy, bywa pomocny przy trawieniu ciężkich, tłustych potraw. Skutecznie działa przy wszelkiego rodzaju wzdęciach i kolkach, normalizuje zaburzenia miesiączkowe spowodowane stanami skurczowymi. Skoncentrowany wyciąg z korzenia lubczyku jest jednym ze składników popularnej od dawna przyprawy „maggi”. Li-

ście najlepiej dodawać do zup, wszelkiego rodzaju wywarów, pikli i sałatek We Włoszech ziele to razem z oregano i czosnkiem wchodzi w skład każdego sosu pomidorowego. Dobrze wpasowuje się do dań rybnych, mięsnych i warzywnych, a także do owoców morza. Zielone liście lubczyku możemy mrozić lub zalać oliwą. Dobrze smakuje również ten suszony. Nasiona w całości lub zmielone możemy dodać do chleba, oraz wszelkiego rodzaju słonych przekąsek i serów. • Trybula ogrodowa (Anthriscus cerefolium), podobnie jak lubczyk należy do rodziny selerowatych, często bywa mylona z marchewką- ich liście są bardzo do siebie podobne.W starożytności jako przyprawa była używana przez Rzymian. W Polsce nazywana trzebulką i czechrzycą uważana była za zioło, które wprawia w dobry nastrój i dodaje wigoru.W składzie ziela, korzenia i kwiatów znajdują się duże ilości witaminy C – polecanej głównie przy wzmocnieniu odporności oraz pierwiastków: żelaza, wapnia oraz magnezu.

Ziele trybuli zawiera również w swoim składzie flawonoidy, olejek eteryczny, gorycze oraz duże ilości karotenu. Substancje goryczkowe zawarte w trybuli stymulują pracę pęcherzyka żółciowego i wątroby oraz działają rozkurczowo, dlatego poleca się ją przy nawracających problemach układu trawiennego. Trybula jest pomocna w dolegliwościach układu oddechowego, napar z liści sprawdzi się przy uporczywym kaszlu i przeziębieniu. Dodawać ją można praktycznie do wszystkiego: warzyw, mięsa i surówek-doskonale podkreśli ich smak. Kwiaty oraz liście trybuli ogrodowej wykorzystywać można do nadzień i farszów. Często używana w celu wzmocnienia i pogłębienia smaku innych ziół. Bardzo dobrze komponuje się ze smakiem łagodnych serów oraz jest smacznym dodatkiem do masła I jaj. Najlepiej dodawać ją pod koniec gotowania, wtedy jej smak będzie wyrazisty. Opracowała ElżbietaTypek



Piekne pasje


Lato każdemu z nas kojarzy się z pachnącymi ziołami i owocami. Aby ten czas najdłużej zatrzymać należy zamknąć te piękne zapachy w szklanych słoikach z pysznymi ziołowymi herbatami. Pomoże nam w tym Kasia Rymarz, autorka bloga Makowe lato. Elżbieta Typek: Makowe lato, tak nazywa się strona Twojego bloga, to także nazwa Twojej firmy. Czy możesz podzielić się z nami, skąd taka nazwa? Katarzyna Rymarz: Makowe Lato to kraina, w której rosną zioła nazywane umownie herbatą.Tak najczęściej zaczynamy opowieść o tym, co kryje się w szklanych słoiczkach naszych ziołowych mieszanek. Świat jest taki jakim go widzimy, a nasz faktycznie jest makowy (mieszkamy na ul. Makowa) i letni, bo właśnie w tej porze roku zbieramy największą ilość ziół, kwiatów i owoców. Zanim powstało Makowe Lato pierwsze było Makowisko, czyli ogród. Do dziś pierwsze odnosi się do produktów (herbaty, eliksiry, konfitury, lemoniady), a drugie do miejsca, gdzie sadzimy, siejemy, pielęgnujemy rośliny i spędzamy większość czasu. Może wyjaśnię skąd to „my”. Działamy w zgranym trzyosobowym zespole rodzinnym (to nie firma). Mamy podział nierzadko przenikających się obowiązków. Zioła, kwiaty jadalne, kompozycje mieszanek herbacianych, prowadzenie bloga, pakowanie, planowanie


przestrzenne, to moja rola. Tomek jest od męskiej roboty, konstruuje, buduje. Stasia to chodząca encyklopedia wiedzy ogrodniczej, zajmuje się warzywno – owocową stroną Makowiska. Razem zbieramy zioła, przygotowujemy do fermentacji, skubiemy kwiaty (często jest to mrówcza i medytacyjna wręcz praca) i oczywiście testujemy nasze produkty. ET: Jak wygląda proces od A do Z tworzenia się mieszanki herbat? Czy zioła z których tworzysz owe mieszanki pochodzą z Twoich upraw? KR: „A” jak adoptujemy roślinę do nowych warunków, czyli sadzimy, siejemy na Makowisku i „Z” zaparzamy w ulubionej filiżance i popijamy ze smakiem. Faktycznie A-Z jest długą, można powiedzieć wieloletnią drogą. Rośliny, których używam do tworzenia ziołowych mieszanek pochodzą stąd. Już kilka lat sadzimy i siejemy na naszym ponad pół hektarowym poletku rodzime zioła, kwiaty, krzewy i drzewa owocowe. Każdego roku pojawiają się nowe, byliny wieloletnie rozrastają się i tworzą wespół z samosiejkami polnych roślin półdzikie enklawy. Unikam klasycznych „liniowych” upraw, roślinom trzeba dać czas, pozwolić im wybrać sobie miejsce, zadomowić się, nie prowadzić „po sznurku”, w liniach, a one z biegiem lat odwdzięczają się człowiekowi, upiększają życie,

karmią, wzbogacają krajobraz, budują nowe światy dla zwierząt, owadów. Na Makowisku rośnie kilkaset roślin zielnych, których używamy do tworzenia kompozycji herbacianych. Decyzja o uprawianiu nawet dzikich okazów wyniknęła z dzisiejszej potrzeby pozyskania czystego i zdrowego surowca. Okoliczne pola uprawne, nawet strefy lasów są często traktowane różnego

rodzaju chemią i aby mieć pewność, że nasz mak polny, albo chaber są wolne od zanieczyszczeń, siejemy je wraz z innymi roślinami o podobnych wymaganiach tworząc mini łączki kwietne. Całe Makowisko jest wolne od oprysków, używamy manualnych narzędzi i najczęściej własnych dłoni. Zbiór surowca zielnego jest ręczny, następnie suszenie w tradycyjnej suszarni nie zasi-


lanej energią, ani żadnymi konserwującymi środkami. Suche rośliny trafiają na testy smaków. Zanim powstanie gotowa kompozycja herbaciana, należy władać wiedzą na temat właściwości zioła, a następnie wysmakować poszczególne rośliny, odszukać ich aromaty, dusze, nuty, ciężar, gorycze, itd. Dotąd skomponowałam kilkanaście rożnych mieszanek, każda z nich otrzymała swoje imię, które często sugeruje pochodzenie roślin, albo smak, a czasami też i właściwości prozdrowotne.

„Leśna Nimfa” to kompozycja ziela jagody czarnej, pokrzywy, kwiatu bzu czarnego i jabłoni leśnej. Jest pyszna, zdrowa, pochodzi z naszego prywatnego lasu i tu się pochwalę bo otrzymała nawet wyróżnienie w konkursie „Nasze kulinarne dziedzictwo – smaki regionów” w 2017 r. Moją dumą i radością są też inne jak choćby wieloskładnikowe „Babie Lato”, „Letnia Polana” na mojej rodzinnej ukochanej macierzance piaskowej, „Dziki Ogród” wykonana z samych kwiatów i także już nagrodzona pierw-

szym miejscem w konkursie Smaki Trzech Dolin 2016 r. Czasami żartobliwie mówię, wychodząc z koszem na Makowisko, że idę na „dziki uniwersytet” albo do sanatorium. Obcując z roślinami, na łonie natury obniża nam się ciśnienie krwi, oddech staje się głębszy, pojawia się dobry nastrój, a kilka godzin „pod chmurką” pozwala doświadczyć dziwnie euforycznego upojenia, poczucia się lepiej, zdrowiej i radośniej. Polecam wszystkim, zwłaszcza w tym naszym zabieganym świecie z zawsze za krótką przerwą na filiżankę naparu. ET: Skąd bierzesz receptury herbat? Czy wymyślasz je sama i testujesz na domownikach? KR: Jestem szczęśliwą posiadaczką sporego zbioru literatury zielarskiej i rolniczej, która z biegiem lat rozrosła się na bibliotecznych półkach niczym perz na ugorze (śmiech). Ale tak poważnie najbardziej cenię kierunkowskazy babci Wiktorii i ciotki Janki.To one parały się zbieractwem ziół, tworzyły maceraty, mikstury alchemiczne, rany i stłuczenia okładały liśćmi babki szerokolistnej, robiły oleje z dziurawca na oparzenia, ucierały konfitury z płatków róż, smażyły porzeczki z pigwowcem i ziołami. Receptury są bardzo autorskie, do klasycznie przez fitoterapeutów i zielarzy stosowanych ziół ja dorzucam swoje trzy grosze, czyli kwiaty i owoce. Chciałabym by herbatki były


pyszne, smakowały latem. Jedna z moich klientek napisała: „Dziękuję za odziołowanie ziół”. Ziołowe napary, jak podaje wiele literackich źródeł, były niegdyś podstawą naszych płynów dziennie spożywanych zarówno na dworach szlacheckich jak i pod wiejska strzechą. U mojej babci zawsze na piecu stał napar z lipy, albo dziurawca. Dziś zioła kojarzone są z lekarstwem, a jak coś ma leczyć musi być gorzkie, cierpkie itd. Otóż nie, wcale nie! Zamiast importowanej Camellia sinensis polecam nasze cudownie aromatyczne ziółka i kwiaty. Nawet klasyczną herbatę można zastąpić zielem wierzbówki kiprzycy, albo macierzanki, czy wspomnianego dziurawca. Najwierniejszymi testerami, ja nazwałabym ich smakoszami, są nasi przyjaciele. Od nich zaczęło się rozmnażanie ziół, powiększanie areału naszych upraw. Na samym początku z grządką 10 na 5 metrów uprawialiśmy radosne rozdawnictwo, obczęstowywaliśmy bliskich miętami, melisą, estragonem, bazylią, a dziś dalej częstujemy zbierając przy tym opinie i kolekcjonując wrażenia smakowe. Co jakiś czas organizujemy też warsztaty zielarskie i tu także sami się uczymy od naszych warsztatowiczów. Często otwarcie komentują swoje wrażenia, odnajdują smaki ziół, których my sami nie wytropiliśmy.To bezcenne spostrzeżenia i wiedza. ET: Wiem, że malujesz.

Co najczęściej? Czy są to również rośliny i zioła? KR: Malarstwo to moja największa miłość. Daje możliwość porozmawiania ze sobą, do bycia „w sobie”. Było

pierwsze, przed ziołami, przed moim zamieszkaniem na wsi i towarzyszy mi niezależnie od tego w jakim miejscu żyję. Zawdzięczam mu wytrenowaną pamięć wzrokową, która okazała się niezbędna


do rozpoznawania roślin, uczenia się nowych nazw itd. W żywych roślinach jest tyle magii i tak genialnie skonstruowanego świata, że jako malarz nie mam odwagi na nieudolne naśladownictwo. Czerpię, oczywiście że świat roślin jest moją niegasnąca inspiracją. Często w portretach, pejzażach abstrakcyjnych ukrywam tajemnice roślin, stają się linią przewodnią szkiców, organiczne kształty obecne są niemal w każdym obrazie. Dla mnie świat jest synergiczny, bo wszystko co żyje i posiada energię ma na siebie wpływ i dzięki temu staje się nową splątaną cząstką, kolejnym bytem.To takie przenikanie się, współistnienie i wzajemne obdarowywanie. Czasem dzieci proszą mnie bym narysowała rumianek, albo różę i rysuję, bez prób, trenowania. Uśmiechy, radosne iskry w oczach podsumowują moje próby. Udało się! I wtedy pada: „Ciocia, a dlaczego nie malujesz takich ładnych kwiatów jak umiesz, tylko takie hmmm…inne obrazy?” Tak, ciocia jest już w nie-

co innym świecie, prawdopodobnie innym. Sama uwielbiam patrzeć na stare ryciny botaniczne, na nowe ujęcia flory wykonywane ręką współczesnych ilustratorów, obsesyjnie gromadzę takie przedruki i posiadam kilka oryginałów. Krwawnik i ostrożeń sama namalowałam na ścianie kapliczki polnej, a koniczynę białą na

kolcami osty i obła w kształcie koniczyna czerwona. ET: Jaką mieszankę herbaty poleciłabyś naszym czytelnikom na upalne, letnie dni ? KR: Na upalne letnie dni nie ma lepszej nad „Zefirem” albo „ Miętowym Lasem”. Obie można popijać na ciepło (dobrze działają na trawienie) ale i na zimno w wyciągu zwanym „cold brew”. Jedna i druga mieszanka mają w sobie moją ukochaną, łagodną miętę omszoną. Serwowane na zimno z kosteczką lodu i opcjonalnie z plasterkiem cytryny ostudzą rozgrzane letnie głowy i przyniosą ukojenie. P.S. Najskuteczniejsze są pite w plenerze!

ulu dla dzikich pszczół. Moje malarskie inspiracje roślinne to: ruch, płynne falowanie na wietrze, wygięcie w łuk koron klonów i czeremchy, wygryziony liść chrzanu, przekwitły kwiat peonii, zielonkawy pączek tulipana, rosochata witka szparaga po sezonie, kobierzec barwinka, nastroszone

ET: Dziękujemy Kasi za wspaniałą rozmowę o życiu w Makowym Lecie. Zapraszamy Was na stronę bloga http:// makowelatoherbatynaturalne. blogspot.com/, tam możemy zakupić wspaniałe mieszanki herbat oraz znajdziemy bieżące informacje gdzie możemy spotkać mieszkańców Makowego. Zapraszamy również do polubienia strony Kasi na Facebooku oraz Instagramie.



Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła “silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy.Ważność kuponu od 1 lipca do 30 września 2018 roku.

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: Łąka 260F, 36-004 Łąka tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.