SILVA-NATURA-ECOLOGIA NR(10)

Page 1

Nยบ10


Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 kwietnia do 30 czerwca 2016 roku. współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl e-mail: biuro@sylveco.pl

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl

SILVA-NATURA-ECOLOGIA katalog pełen naturalnych inspiracji Wydanie wiosenne Opracowanie: Teksty: Klaudia Bogacz, Karolina Bożek, Paulina Brodowska, Agnieszka Parachoniak, Maciej Strzemski, Elżbieta Typek, Joanna Typek. Rysunki: Katarzyna Typek Skład: Daniel Rodriguez Enriquez, Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja bez zgody autora zabronione.


W końcu wiosna! Pora roku na którą chyba wszyscy czekamy, bo wraz z nią przychodzą coraz dłuższe dni, pełne słońca. Dookoła nas pojawia się również zieleń. Na początku nieśmiałe pączki tu i ówdzie, z czasem niepostrzeżenie eksplodują zielenią. W naszym katalogu w tym sezonie również bardzo dużo zieleni i roślin. Zachęcamy m.in. do tworzenia własnych zielników, a także przedstawiamy właściwości roślin, które możemy uprawiać w ogródkach a nawet na balkonie. Nie zabrakło również porad dietetycznych i kosmetycznych, oczywiście w 100% naturalnych!



Pachnący gwoździk

Egzotyczne przyprawy wnoszą ze sobą do naszych kuchni powiew egzotyki. Uwodzą zapachem i niekiedy zaskakują swoim wyglądem. Czy wiemy jakie cuda potrafi zdziałać nie tylko kulinarnie, ale również leczniczo aromatyczna przyprawa wyglądem przypominająca niewielkie gwoździki?!


Goździkowiec korzenny inaczej nazywany czapetką pachnącą lub jambłusznikiem goździkowym (łac. Eugenia caryophyllata) należy do rodziny Mirtowatych. Uprawiany na Zanzibarze, Mozambiku i Madagaskarze, pierwotnie pochodzi z Indonezji. Jest to niewielkie drzewo dorastające do ok. 12 metrów wysokości, pokryte wiecznie zielonymi, jajowatymi listkami. Owocuje dopiero po dwudziestu latach, gdy osiągnie swoją dojrzałość. Kwitnie dwa razy do roku, jego kwiaty skupione są w kwiatostanach w kolorze białym z czerwonym kielichem. Owocem zaś jest jajowata jagoda zawierająca jedno lub dwa nasiona. W czasie kwitnienia intensywny zapach goździkowca rozciąga się nawet w promieniu kilku kilometrów. Goździki to nic innego jak nierozwinięte pąki kwiatowe, zrywane ręcznie tuż przed kwitnieniem. Układa się je na matach, suszy na słońcu lub w suszarniach gdzie uzyskują ciemnobrązowy kolor i silny, specyficzny dla nich aromat. Jasnobrązowy kolor goździka nadaje mu smak bardziej słodki, te ciemnobrązowe są w smaku korzenno-pikantne. Goździkowiec, jako przyprawę i lek, znano już w Chinach 400 lat przed narodzeniem Chrystusa. Stosowany był przez poddanych w otoczeniu cesarza, w celu odświeżenia oddechu, przed rozmową z władcą. Za panowania Cezarów rzymskich stosowanie przyprawy

rozpowszechniło się w rejonie Morza Śródziemnego. W tym czasie goździki stanowiły cenny towar i osiągały cenę wyższą niż złoto. Często narażano życie, aby zdobyć nasiona tej drogocennej przyprawy, a uprawy tego drzewa były skrzętnie strzeżone. Do Europy dostarczali je wyłącznie Arabowie, przewozili je karawanami do Aleksandrii i Stambułu. Pierwszym Europejczykiem, który ujrzał naturalnie rosnące drzewo goździkowca był słynny podróżnik wenecki Marco Polo. W XVII wieku francuski botanik zaaklimatyzował drzewo na wyspach Mauritiusu, od tego momentu cena goździków znacznie spadła. Od chwili pojawienia się rośliny w Europie przypisywano jej niezwykłą moc leczniczą przeciwko wszystkim chorobom wewnętrznym. W Tradycyjnej Chińskiej Medycynie podawane były przy bólach zębów oraz w chorobach jelit. Cenili je Grecy i Rzymianie. Sam Juliusz Cezar codziennie przed snem popijał likier z goździkami, który miał służyć jako afrodyzjak. W średniowieczu stanowiły antidotum przy nieżycie żołądka, bólach zębów, a nawet dżumie. Uzdrowiciele w Indiach zalecali goździki w leczeniu dróg oddechowych. Podróżnicy i kupcy zajadali się owocami goździkowca podczas długich rejsów, co miało ich chronić przed szkorbutem.

Goździki

w medycynie Współczesna medycyna doceniła farmakologiczne działanie goździków. Poprzez destylację parą wodną otrzymuje się olejek eteryczny – najcenniejszy składnik tego surowca. Olejek ten wykazuje działanie antyseptyczne, przeciwbakteryjne i przeciwbólowe.To jeden z najsilniejszych naturalnych antybiotyków, z tego powodu używa się go w stomatologii do dezynfekcji kanału zębowego. Bardzo szybko niszczy bakterie oraz grzyby odpowiedzialne za infekcje jamy ustnej i gardła. Za tak wspaniałą skuteczność olejku odpowiada eugenol. W jego składzie wyodrębniono również inne składniki takie jak: żywice, śluzy oraz wartościowy kwas oleanolowy, wykazujący działanie przeciwwirusowe W goździkach znajdziemy również witaminy A i C oraz minerały w tym mangan – pierwiastek odpowiedzialny m.in. za mocne kości. Duża zawartość garbników sprawia, że olejek wykazuje działanie przeciwbiegunkowe. Działa również rozkurczowo, zwiększa wydzielanie soków żołądkowych, doskonale sprawdza się w masażach i aromatoterapii. W rozcieńczeniu 1:1 z gliceryną olejek goździkowy leczy afty i nadżerki występujące w jamie ustnej.


Goździk w kuchni i nie tylko..

Każdy kucharz docenia subtelny smak goździków. Najlepsze są te ciemnobrunatne, czarny kolor goździka świadczy o jego starości i braku aromatu. Dodawane są do potraw z duszonego mięsa, marynat rybnych i sosów. Amerykanie wbijają goździki w pieczoną szynkę co nadaje jej znakomity smak i aromat. W Niemczech dodawane są do korzennego chleba. Mielone wraz z innym przyprawami

korzennymi stanowią dodatek do pysznych pierników. Wzmacniają smak kompotów, szczególnie tych z jabłek i gruszek. Wchodzą w skład angielskiego sosu Worcester i sekretnej receptury coca-coli. W Etiopii z dodatkiem goździków praży się kawę w czasie tzw. ceremonii kawy. Na dalekiej Indonezji stosowane są do produkcji papierosów, tzw. „kretek”, gdzie wymieszane z czarną tabaką nadają specyficzny słodki zapach tam, gdzie się je pali. Ciepła i słodka nuta przyprawy znalazła zastosowanie również w perfumach damskich jak i męskich.

Działanie antyseptyczne goździków docenił również przemysł kosmetyczny, dlatego wyciągi i olejek z goździka dodawane są do past do zębów i płynów do płukania jamy ustnej. W przemyśle farmaceutycznym poprawiają smak leków. Olejek zaś odstrasza wszelkie natrętne komary i mole. Goździki stanowią również doskonały element dekoracyjny – wbite w pomarańczę lub mandarynkę tworzą tzw. pomander. Opracowała: Elżbieta Typek

Coś dla smaku i zdrowia Kompot jabłkowo- gruszkowy z goździkami. Kompot to tradycyjny polski napój, bez konserwantów, aromatów i sztucznych barwników. Przygotowuje się go bardzo szybko. Jest

zdrowy i smaczny. Najlepiej smakuje lekko schłodzony. Potrzebujemy: 1kg gruszek 1kg jabłek 1litr wody Kilka pachnących goździków.

Gruszki i jabłka obieramy i usuwamy gniazda nasienne, kroimy na mniejsze cząstki.Wrzucamy do garnka z zagotowana wodą, dodajemy goździki i gotujemy do miękkości owoców około 15 min. Smacznego!

Szybka kuracja odpornościowa Początek wiosny to pora roku, gdy często łapiemy różne infekcje.Warto sięgnąć po coś, co wzmocni naszą odporność, najlepiej po to co jest naturalne. Potrzebujemy: • kilka goździków

• 1 łyżeczka startego imbiru • 1 łyżeczka soku z cytryny • 1 łyżeczka miodu • pół główki czosnku Czosnek rozgniatamy wraz z goździkami. Dodajemy starty imbir, zalewamy wrzącą wodą

do połowy szklanki, całość mieszamy i przykrywamy. Gdy przestygnie dodajemy miód i sok z cytryny. Tak przygotowaną miksturę pijemy kilka godzin przed snem przez dwa tygodnie.



Wiosenne porządki

Jak co roku, kiedy wyczekana wiosna wreszcie nadchodzi, otwieramy okna, a zimowe rzeczy lądują głęboko w szafie. Wiosna to nie tylko czas na porządki w domu, to przede wszystkim czas na zrobienie porządków w swoim organizmie. Toksyny, które nagromadziły się przez zimę w naszym ciele powodują nie najlepsze samopoczucie, a także niekorzystnie odbijają się na naszym wyglądzie. Brak słońca i witamin to przyczyny braku energii, który dopada nas w tym okresie. Aby odzyskać formę należy oczyścić organizm ze szkodliwych substancji, a pomoże w tym wiosenny detoks.


Podstawowe wytyczne

Przed rozpoczęciem kuracji warto ustalić ramy czasowe i dokładnie zaplanować jego przebieg. Proces oczyszczania powinien trwać 10 dni – jest to wystarczający czas, aby zauważyć jego rezultaty. Jednak, im dłużej oczyszczamy nasz organizm, tym efekt będzie lepszy i trwalszy. A oto kilka ważnych wskazówek związanych z przeprowadzaniem oczyszczania: • Spożywanie produktów w naturalnej postaci. Należy unikać żywności przetworzonej, tj. wszelkiego rodzaju konserw i gotowych potraw. Najbardziej wartościowe warzywa i owoce, to te pochodzące z upraw ekologicznych. Nie dostarczą dodatkowych toksyn do organizmu wtedy, kiedy chcemy się ich pozbyć. • Bazę oczyszczania powinny stanowić wszelkiego rodzaju zielone warzywa i zioła: mniszek lekarski, szpinak, zielona pietruszka, rzeżucha, szparagi, zielony groszek, koper włoski, czy zielona gorczyca, jarmuż. Zawarty w nich chlorofil odżywi krew i ułatwi proces usuwania toksyn. • W trakcie detoksu należy wyeliminować wszelkiego rodzaju używki (herbata, czarna kawa, alkohol) jak również cukier, nabiał, białą mąkę z pszenicy (gluten), jaja, kukurydzę i soję.

Wszystkie te produkty należą do grupy „alergenów”. • Kluczowym elementem, o którym powinniśmy pamiętać w trakcie detoksu to jelita. Zdrowe jelita to fundament dobrego zdrowia, odporności i witalności. Dlatego prawidłowy detoks powinien przywrócić prawidłowe funkcjonowanie jelit. Ogromną rolę w prawidłowej pracy jelit, a tym samym w zachowaniu zdrowia, odgrywa prawidłowa flora bakteryjna. Przyjazne bakterie jelitowe rozkładają resztki niestrawionych włókien pokarmowych, zwanych błonnikiem. Niestety wiele czynników, takich jak pestycydy, antybiotyki i inne substancje chemiczne pochodzące ze środowiska, niszczą dobre bakterie. Dlatego w trakcie detoksu należy zażywać dobrej jakości probiotyki zawierające zdrowe bakterie, które mogą wytworzyć równowagę flory jelit.Tym samym wzmacnia się nasz system odpornościowy. • Spożywanie żywności fermentowanej (kefir, kiszona kapusta, kiszone ogórki, lub inne warzywa, fermentowana herbata, czyli kombucha) daje korzyści podobne do probiotyków. Proces laktofermentacji (starożytna metoda konserwacji żywności) pozwala na przekształcanie węglowodanów na kwas mlekowy, enzymy, witaminy, kwasy tłuszczowe i zdrowe szczepy probiotyczne. A wszystko to dzieje się za sprawą przyjaznych bakterii zawartych w takiej żywności. Fermentacja sprawia

również, że zjadana żywność jest łatwiejsza do strawienia i zachowuje wszystkie wartości odżywcze. Dlatego ważne jest włączanie takich pokarmów w trakcie detoksu. • Żywność przetworzona i z wysoką zawartością cukru wraz z różnymi związkami chemicznymi ze środowiska może być przyczyną stanów zapalnych naszego organizmu. W wyniku czego nasz organizm wytwarza zapalne markery, które sprzyjają powstawaniu stanów chorobowych. Na szczęście Matka Natura obdarowała nas pokarmami, zwalczającymi takie stany zapalne, w związku z czym należy je stosować w procesie oczyszczania. Są to: kurkuma, olej rybny (olej lniany lub z lnianki dla osób nie jedzących ryb), oliwa z oliwek extra virgin oraz wszelkiego rodzaju chrupiące warzywa kapustne (brokuły, brukselka, różne rodzaje kapusty, kalafior, kalarepa, zielona gorczyca, brukiew, rzepa, rukola, chrzan, rzodkiewka, rzeżucha). Czy wiesz, że…

• L-glutamina to białko, które pełni ważną rolę w leczeniu i odbudowie komórek jelitowych. Zmniejsza stany zapalne w organizmie, w związku z czym jest zalecana przy zespole jelita drażliwego, wrzodach, czy syndromie nieszczelnego jelita. Przyspiesza również metabolizm, co pomaga w detoksykacji.


Dlatego warto włączyć do programu oczyszczania żywność naturalnie bogatą w ten aminokwas. Roślinnymi źródłami l-glutaminy są: czerwona kapusta, szpinak, zielona pietruszka, fasola; a pochodzenia zwierzęcego: dziko złowione tłuste ryby, indyk, bulion z kości oraz wołowina z krów karmionych trawą. • Detoks, czyli proces oczyszczania organizmu, obejmuje nie tylko zdrowe odżywianie, ale również regularne czynności, które wspierają ciało w tym procesie, jednocześnie przyczyniając się do wyrobienia zdrowych nawyków. • W trakcie usuwania toksyn organizm ciężko pracuje, w związku z czym potrzebuje wtedy więcej odpoczynku. Dlatego nie jest to dobry czas na intensywny trening, czy długą przejażdżkę rowerem. Należy unikać sportów, które wyczerpują ciało. Polecana wtedy forma ruchu, to joga, spacery wśród natury, albo delikatne rozciąganie. • Bardzo dobrym sposobem wprawiającym krew i limfę w ruch jest szczotkowanie ciała na sucho. Zabieg ten poprawia krążenie, odblokowuje pory, złuszcza martwy naskórek oraz przyspiesza metabolizm, a dzięki temu ze skóry szybciej uwalniają się szkodliwe substancje. • Skóra to największy organ wydalniczy.Toksyny, odpady metaboliczne, czy nadmiar wody usuwane są właśnie przez skórę. Dlatego warto sobie zafundować relaksujące kąpiele, w czasie których pozbędziemy

się tego co szkodliwe dla naszego organizmu. Kąpiel 1

2 szklanki soli EPSOM wymieszać z jedną szklanką sody oczyszczonej. Dodać łyżkę mielonego imbiru i 15 kropel olejku z rumianku (albo garść suszonego zioła). Dobrze wymieszać i dodać do gorącej wody w wannie. Około dwóch godzin przed i po kąpieli nie należy jeść. Przed samą kąpielą należy wypić 2 szklanki czystej wody, w kąpieli zostać minimum 20 minut, a po niej znowu wypić tę samą ilość wody – wspomoże to usuwanie toksyn. Kąpiel 2

3 kg soli niejodowanej dodać do wanny z wodą, poleżeć i relaksować się przez 40 minut. A potem potupać, potańczyć lub poskakać. W trakcie detoksykacji dobrze znaleźć czas na codzienną 10 minutową medytację albo po prostu bycie „tu i teraz” i koncentrację na głębokim oddychaniu (przez wydech również uwalniają się toksyny z ciała). Stres jest przyczyną numer jeden powstawania stanów zapalnych w organizmie, dlatego warto znaleźć czas na chwilę spokoju i ciszy, czas kiedy można uspokoić umysł. Poniżej dwa proste przepisy, które można zastosować zarówno w czasie detoksu, jak również po jego zakończeniu.

Kiszone Warzywa Składniki • 1 litr wody dobrej jakości • 2 łyżeczki soli dobrej jakości • marchewki • rzodkiewki • cebula • papryka • czosnek Wykonanie Wodę zagotować z solą i odstawić do ostygnięcia, aż osiągnie temperaturę ciała. W międzyczasie wszystkie warzywa dobrze umyć i pokroić w plastry lub małe kawałki. Następnie dobrze umyć słoik albo wyparzyć wrzątkiem (nie trzeba sterylizować). Do słoika włożyć warzywa, zalać roztworem solnym do samego brzegu (tak żeby w słoiku znalazło się jak najmniej powietrza), zakręcić i odstawić na 10 dni. Woda z cytryną o poranku

Składniki • sok z pół cytryny • woda dobrej jakości Wykonanie Dużą szklankę ze świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny zalać wodą o temperaturze pokojowej, nie do pełna. Następnie dolać trochę gorącej wody tak żeby napój był ciepły. Pić codziennie rano na pusty żołądek. Opracowała: Agnieszka Parachoniak



W ogrodzie i kosmetyce

Do produkcji toników, kremów, a także szamponów do włosów wykorzystywane są surowce roślinne. Wiele uprawianych roślin na działkach lub w ogrodach przydomowych znajduje właśnie zastosowanie w kosmetyce. Część nich pełni tylko funkcję estetyczną w ogrodzie, inne pozwalają na dodatkowe wykorzystanie choćby w kuchni. Są to zarówno zioła, kwiaty jak i warzywa.


Często w ogrodach można znaleźć miejsce wydzielone na warzywnik.To właśnie tutaj rosnące rośliny możemy potraktować jako jedne z pierwszych naturalnych kosmetyków. Z iołowa drogeria

Najwięcej beta-karotenu spośród wszystkich warzyw ma marchew. To dzięki niemu poprzez spożywanie np. soków marchewkowych zmniejszamy choćby ryzyko poparzeń słonecznych podczas opalania, ponieważ jest on naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. Jednym z najchętniej wykorzystywanych warzyw w kosmetyce jest ogórek. W drogeriach istnieje wiele produktów, w tym kremy i maseczki właśnie na bazie tej rośliny. Będzie on szczególnie pomocy dla osób borykających się z sińcami pod oczami bądź opuchlizną spowodowaną na przykład nieprzespaną nocą. Schłodzonego wcześniej ogórka wystarczy pokroić na plastry i nałożyć na powieki. Dobrze łączy się także z zarówno atrakcyjną w wyglądzie jak i przydatną miętą pieprzową. Jest to wiecznie zielona bylina wydzielająca charakterystyczny zapach. W ogrodzie może zadarniać puste przestrzenie w miejscach słonecznych i wilgotnych, gdyż bardzo szybko się rozrasta. Nadaje się także do nasadzeń w pobliżu zbiorników wodnych i w ogrodach skalnych. Na przełomie od lipca do września prócz zielonej barwy liści uatrakcyjnia

porastający teren delikatnymi, fioletowymi kwiatami, które przyciągają motyle i pszczoły. Istnieje również wiele jej odmian. Jedną z ciekawszych jest ‘Chocolate’ o bordowych pędach i miętowo-czekoladowym aromacie. Mięta ma bardzo dobre właściwości odświeżające i odżywiające. Dodana do startego ogórka tworzy odświeżającą maseczkę do twarzy, a olejki z mięty poprawiają kondycję skóry. Zawartość mentolu daje poczucie odprężenia, dodaje blasku oraz kontroluje prawidłowe natłuszczenie skory. Ma także zastosowanie w pielęgnacji skóry głowy i włosów. Dodając kilka kropli olejku do szamponu pomaga pozbyć się łupieżu, a użycie go bezpośrednio na skórę głowy przyspiesza wzrost włosów. Inną wydzielającą intensywny, przyjemny zapach oraz bardzo atrakcyjną rośliną, którą można uprawiać w ogrodzie jest lawenda. Kwitnie w podobnym czasie jak mięta pieprzowa, również na fioletowo lub niebiesko. W kosmetyce wykorzystuje się głównie olejek eteryczny z lawendy i jej kwiaty. Olejek ma właściwości odkażające dlatego pomaga w leczeniu np. trądziku. Dodatkowo działa na skórę wygładzająco i odmładzająco.Wykorzystując glicerynę można stworzyć własny tonik do przemywania twarzy lub mgiełkę, która przydatna będzie zwłaszcza latem do odświeżenia i nawilżenia twarzy. Kąpiele z dodatkiem

naparu z kwiatów lawendy działają dezodorująco i pomagają w problemach z nadmierną potliwością dłoni i stóp. Przygotowane wcześniej i zalane wrzątkiem kwiaty lawendy z kwiatostanami lipy i macierzanki tworzą napar idealny do uspakajających kąpieli. Do zadań

specjalnych Właściwości przeciwzapalne i ściągające ma także macierzanka piaskowa.To niewielka krzewinka, tworząca zwarte darnie, chętnie uprawiana w ogrodach ze względu na ładne, drobne, różowe kwiaty. Aromat, który wydziela, do złudzenia przypomina tymianek. Zalety macierzanki docenił także przemysł perfumeryjny. Napar z tej rośliny jest bardzo pomocny do przemywania skóry trądzikowej oraz spłukiwania głowy po umyciu włosów, gdyż działa odkażająco w przypadku grzybicy skóry głowy, czy nadmiernym jej łojotoku. Dodatkowo wygładza i regeneruje skórę, a kąpiele w naparze z samej macierzanki wykazują działanie wzmacniające. Rumianek zwany kiedyś „zielem piękności” może być pomocny osobom z cerą borykającą się z podrażnieniami, czy przetłuszczeniem. Dlatego jest polecany zarówno osobom ze skórą suchą i wrażliwą jak i problemową. Jest to łatwe w uprawie ziele, mające niewielkie wymagania i przystosowujące się


nawet do niekorzystnych warunków. Kwitnie w okresie od maja do września, przez długi czas uatrakcyjniając ogród charakterystycznymi kwiatami w formie koszyczków z białymi płatkami i żółtym środkiem. Rumianek wchodzi w skład wielu maseczek i preparatów do pielęgnacji włosów. Mycie ich w ciepłym naparze przyspiesza wzrost oraz wzmacnia cebulki włosowe. Do przemywania sprawdzi się także w przypadku zmęczonych oczu. Rośliną, która także wzmacnia włosy jest szałwia lekarska. Jej młode liście mają srebrzystoszary kolor, który z czasem zmienia się w zielony. Kwitnie od czerwca do października najczęściej na fioletowo, ale są także odmiany kwitnące na biało, czy różowo. Najlepiej czuje się na ciepłych i słonecznych stanowiskach, jest również miododajną rośliną przeciągającą wiele gatunków owadów. Kąpanie dłoni w ciepłym naparze z szałwii zapobiega poceniu się rąk. Szałwia ma także silne właściwości odżywcze, opóźnia starzenie się skóry i powstawanie zmarszczek. Z pól i łąk

Równie popularne w kosmetyce są bratki polne. Kompresy z naparem z wysuszonego ziela bratków pomagają na kłopotliwe i bolące zmiany trądzikowe, a także wybielają i ujednolicają cerę. Żółtego koloru w ogrodzie

dodaje mniszek lekarski. Jest miododajną rośliną, z której miód uznawany jest jako jeden z najzdrowszych. Największym atutem mniszka w ogrodzie jest wczesne kwitnienie na przełomie kwietnia i maja. Może tworzyć liczne zielonożółte kobierce.Tonik z kwiatów mniszka rozjaśnia piegi, a napar z korzeni lub liści łagodzi objawy trądziku. Błękitnie kwitnąca od czerwca do lipca roślina lnu to także atrakcyjna bylina do uprawy w ogrodzie. Lubi stanowiska słoneczne i bardzo dobrze znosi suszę. Stosowana jest często w ogrodach skalnych, na obwódki, czy rabaty. Jest to roślina, która kojarzy się zazwyczaj z przewiewnymi ubraniami, jednak jej zastosowanie jest znacznie szersze. Len działa przede wszystkim łagodząco i przeciwzapalnie. Przy tym doskonale poprawia kondycję suchych i zniszczonych włosów, zwłaszcza farbowanych. Stosowanie go sprawia, że włosy stają się miękkie i lśniące, ma właściwości regeneracyjne. Dzięki temu sprawdza się również w pielęgnacji cery suchej i wrażliwej. W uprawie roślin ogrodowych warto też wspomnieć o drzewach. Szczególne znaczenie ma lipa. Prócz przyjemnego zapachu, który wydzielają kwiaty w czasie kwitnienia, gatunek ten ma również wiele innych zastosowań. Podobnie jak poprzednie gatunki, kwiaty lipy używane są do produkcji maseczek ziołowych. Napar z nich wpływa

także hamująco na wypadanie włosów. Działa również przeciwzapalnie i zmiękczająco oraz chroni skórę wrażliwą i łagodzi jej podrażnienia. Wyciągi z ziół, napary z płatków kwiatów lub całych kwiatostanów są przyjazne dla naszej skóry, pomagają nam dbać o nią w sposób naturalny, a gatunki z których korzystamy dodatkowo uatrakcyjniają najbliższe otoczenie, w którym się znajdujemy. Opracowała: Klaudia Bogacz



Gdy wiem co jem

Codzienna dieta aż w 70% decyduje o ogólnym stanie zdrowia, a pierwszym zauważalnym sygnałem pogarszającej się kondycji naszego organizmu jest zły stan skóry. Według medycyny chińskiej wiele chorób można zdiagnozować właśnie poprzez oględziny skóry.


Wszystkie procesy odpowiedzialne za wygląd naszej skóry mają początek wewnątrz naszego ciała, a najważniejszym elementem w tych procesach jest odżywienie organizmu. Tylko od nas zależy to, w jaki sposób go odżywimy i jak wartościowe będą składniki, które będziemy mu dostarczać w codziennej diecie. Odpowiednio zbilansowana dieta jest w stanie spowolnić lub zahamować naturalne procesy zachodzące w naszej skórze podczas dojrzewania lub starzenia się. Najbardziej pożądanymi cechami zdrowej skóry są: elastyczność, sprężystość , gładkość, odpowiednie nawilżenie. Wśród wielu produktów, występujących w codziennej diecie, pojawiają się związki, które szczególnie korzystnie mogą wpływać na skórę, poprawić jej wygląd oraz łagodzić objawy chorób skórnych. Na blask skóry i nie tylko

Kwas foliowy kojarzy się głownie z witaminą, którą należy spożywać przed planową ciążą, jak również w jej trakcie, w celu prawidłowego rozwoju dziecka. Jednak okazuje się, że ma on również istotny wpływ na wygląd skóry, a mianowicie dodaje jej naturalnego blasku. Natomiast niedobór kwasu foliowego może zahamować wzrost i odbudowę komórek, co utrudnia np. regenerację uszkodzonej skóry. Do produktów zawierających

największe ilości kwasu foliowego należą: świeże drożdże, brokuły, awokado, szparagi, szpinak, owoce pomarańczy. Idealnym przepisem na naturalne rozświetlenie skóry będzie koktajl ze świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy z dodatkiem połówki banana i garści zblendowanych liści szpinaku. Jeżeli chcemy jeszcze dodatkowo zwiększyć zawartość kwasu foliowego w naszym posiłku, możemy posypać koktajl namoczonymi w letniej wodzie nasionami żyta. Pierwiastek piękności

Siarka jest jednym z podstawowych składników keratyny białka skóry, oraz kolagenu, który odpowiada za młody wygląd, dlatego też nazywana jest „pierwiastkiem piękności”. Siarka ma ogromne znaczenie w procesie regeneracji naskórka, a zatem zatrzymuje starzenie się. Jest wykorzystywana w leczeniu chorób skóry, takich jak trądzik, atopowe zapalenie skóry, łuszczyca i wiele innych. Siarka wykazuje także działanie przeciwbakteryjne, przeciwpasożytnicze oraz przeciwgrzybicze. Niedobór tego pierwiastka w naszej diecie może powodować, że skóra traci jędrność i blask. Bogatym źródłem siarki są produkty wysokobiałkowe – mięso i podroby, jaja, mleko. Sporo ilości tego pierwiastka można znaleźć także w cebuli i czosnku. Inne

produkty zawierające siarkę, o których warto wiedzieć, to warzywa: owies, groch, kapusta, kalafior, brokuły, chrzan, rzodkiewka, rzepa, rzeżucha, karczochy, oraz owoce: morele, awokado i truskawki. Najlepszym przepisem na siarkową „sałatkę piękności” będzie skomponowanie produktów o największej zawartości siarki. Należy zatem udusić dobrej jakości mięso, np wątróbkę, która poza tym, że zawiera spore ilości siarki, stanowi również najbardziej pokaźne źródło wielu witamin i minerałów spośród wszystkich rodzajów surowców mięsnych. Podczas duszenia dodajmy poszatkowaną cebulę wraz z czosnkiem, a następnie do gotowych składników pokrojoną rzodkiewkę, liście roszpunki i świeżą rzeżuchę. Do smaku: sól oraz pieprz. Skuteczna w walce z cellulitem

Witamina B6 jest odpowiedzialna przede wszystkim za równowagę wodno-lipidową skóry, a więc wspomaga walkę z cellulitem. Spowalnia procesy starzenia, wpływając na syntezę kolagenu.Witamina B6 pomaga w przypadkach trądziku związanego z cyklem miesięcznym. Współuczestniczy w produkcji białek ważnych dla funkcjonowania skóry.Witamina B6 uelastycznia skórę twarzy, dlatego jest często spotykana w preparatach kosmetycznych.


Niedobór tej witaminy sprawia, że skóra staje się „ziemista”, a także sprzyja łojotokowemu zapaleniu skóry twarzy i szyi. Produkty zawierające witaminę B6 to przede wszystkim produkty zbożowe: płatki kukurydziane, kiełki pszeniczne, mąka pełnoziarnista, a także ziarna soi. Znajduje się również w rybach, zwłaszcza w łososiu i makreli, oraz w owocach: bananach i orzechach włoskich. Najlepszym przepisem, zwłaszcza dla kobiet zmagającymi się z cellulitem, będzie „koktajl antycellulitowy”. Aby go przygotować potrzebujemy świeżo wyciśniętego soku z grejpfruta, połówki banana, selera naciowego i łyżkę orzechów włoskich. Wszystkie składniki należy razem zblenedować, gotowy koktajl włożyć do lodówki na dwie godziny i po tym czasie bezpośrednio spożyć. Na powrót młodości Witamina A zapobiega rogowaceniu i pogrubieniu naskórka. Gromadzi się ona w tkance podskórnej, dzięki czemu pomaga utrzymać skórę w dobrej kondycji, nadając jej ciepły koloryt. Podtrzymuje efekt opalenizny i przygotowuje skórę na działanie promieni słonecznych. Przywraca blask i młodość skórze zniszczonej w wyniku zbyt intensywnego korzystania ze słońca.Wspomaga także procesy odbudowy skóry, co opóźnia jej starzenie się.

Witamina A potrafi „zdziałać cuda”! Stosuje się ją w leczeniu niektórych chorób skóry, między innymi takich jak: trądzik, łuszczyca, egzema, owrzodzenia i inne. Beta-karoten to prowitamina witaminy A. Jego źródłem są głównie zielone warzywa liściaste, a także żółte i pomarańczowe warzywa i owoce, ale również produkty pochodzenia zwierzęcego, jak mleko, masło i jaja. Co ciekawe - możemy spożywać te produkty bez strachu o przedawkowanie, ponieważ nasz organizm przetwarza tyle beta - karotenu, ile dokładnie jest nam potrzebne. Należy do silnych antyoksydantów i skutecznie zwalcza efekty szkodliwego działania wolnych rodników. Należy pamiętać, że pierwszymi objawami niedoboru witaminy A może być suchość oraz szorstkość skóry, wtedy najlepiej zastosować kurację witaminową w postaci koktajlu, która uzupełni braki witaminy A. Bogatym w witaminę A i równocześnie bardzo odżywczym posiłkiem będzie smaczny koktajl, skomponowany z marchwi, dyni, pomarańczy i suszonych moreli. Składniki należy zmiksować na jednolitą masę. Na przebarwienia i suchość skóry.

Witamina E nazywana jest witaminą płodności. Ma szczególną zdolność neutralizowania wolnych rodników. Jej

działanie polega na wbudowywaniu się w warstwy naskórka i struktury błon komórkowych, dzięki czemu chroni przed utlenieniem i zniszczeniem jego warstwy lipidowej. Poza tym zapobiega wysuszeniu skóry i powstawaniu stanów zapalnych. Zmniejsza rumieńce i obrzęki spowodowane promieniowaniem ultrafioletowym. Sprzyja tworzeniu kolagenu, a poprawiając elastyczność - wygładza skórę i doskonale nawilża. Pomaga w likwidowaniu tzw. plam starczych, czyli przebarwień skóry, które najczęściej pojawiają się na twarzy i dłoniach. Najlepszym źródłem witaminy E są kiełki pszenicy, pełne ziarna zbóż, oliwa z oliwek i inne oleje roślinne, pestki słonecznika i nasiona dyni. Ciekawą propozycją na posiłek z wysoką zawartością witaminy E będzie przygotowanie sałatki z następujących produktów: jajo na twardo z dodatkiem kukurydzy, sałaty, kiełków pszenicy, garstki migdałów i odrobiny oliwy z oliwek. Naturalny

odświeżacz skóry Najbardziej spektakularny efekt działania witaminy C polega na „odświeżeniu” skóry, ponieważ bardzo skutecznie neutralizuje toksyny, co jest szczególnie ważne dla osób mieszkających w dużych miastach, gdzie wraz z zanieczyszczeniami atmosferycznymi toksyny są


wchłaniane w dużych ilościach. Witamina C wywiera korzystny wpływ na syntezę kolagenu, wpływając na elastyczność i sprężystość skóry, a tym samym działa przeciwzmarszczkowo. Koryguje stan kruchych i skłonnych do pękania naczyń krwionośnych. Pełni znaczącą rolę w przebiegu procesów metabolicznych skóry. Należy jednak pamiętać, że warunkiem zaspokojenia naszych potrzeb jest stała, tzn. ciągła „dostawa” tej witaminy. Starsze osoby powinny przyjmować więcej witaminy C, zwłaszcza jeżeli piją kawę, mocną herbatę, palą papierosy, z uwagi na to, że wszelkie używki powodują nadmierne zużycie puli witaminy C. Bogatym źródłem witaminy C są owoce sezonowe: czarne porzeczki, maliny, aronia, truskawki, jak również owoce tropikalne, zwłaszcza cytrusy. W warzywach najwięcej witaminy C znajduje się w pomidorach, papryce, ziemniakach oraz szpinaku. Aby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie naszego organizmu na witaminę C wystarczy przygotować w trzy minuty owocowy mus, do którego dodamy po garści czarnych porzeczek, truskawek oraz malin. Możemy używać również mrożonych produktów, ponieważ proces ten nieznacznie wpływa na straty witaminy.

Na pękające naczynka

Witamina K bierze udział w procesie regeneracji zmian związanych z pękaniem naczyń krwionośnych. Koryguje koloryt skóry z poszerzonymi i pękającymi naczynkami krwionośnymi. Zapobiega powstawaniu tzw. „pajączków” i zasinień związanych z urazami, operacjami chirurgicznymi, czy zabiegami kosmetycznymi. Swoje zastosowanie ma w kremach dla skóry skłonnej do tworzenia się niewielkich wylewów i siniaków, a także do cery naczynkowej. Najlepszym rozwiązaniem, które przyniesie pożądane efekty jest przyjmowanie witaminy K zawartej w pożywieniu. Najwięcej witamin K znajduje się w zielonych warzywach: szpinaku, jarmuż, sałacie i lucernie. Do przygotowania „bomby witaminowej” z dużą ilością witaminy K należy użyć szpinaku, jarmużu, brokułów i awokado. Wszystko ze sobą zblendować i spożywać w postaci koktajlu. Na niechciane wypryski

Cynk reguluje gospodarkę hormonalną oraz produkcję łoju wewnątrz skóry, dzięki

czemu działa przeciwtrądzikowo. Długotrwałe zażywanie cynku osłabia wchłanianie miedzi, więc oba składniki mineralne powinny być przyjmowane razem. Cynk poprawia hemostazę organizmu, zmniejsza stany zapalne skóry, przyspieszania gojenie się ran i urazów zewnętrznych. Działa leczniczo na żylaki, owrzodzenia i wszelkie schorzenia skórne. Wzmaga odporność skóry na różnego rodzaju infekcje. Ponadto poprawia wygląd i koloryt skóry, ma wpływ na proces jej regeneracji. Ogranicza proces powstawania wolnych rodników. Najbardziej korzystnym źródłem cynku są orzechy, ziarna słonecznika oraz dyni, które możemy spożywać w formie przekąski, drugiego śniadania lub podwieczorku. Pamiętajmy jednak, ze nasiona i orzechy to produkty wysokokaloryczne i z uwagi na dużą zawartość tłuszczów roślinnych ich nadmiar w naszej diecie może wywoływać dodatni bilans energetyczny, co w konsekwencji doprowadza do przybierania na wadze. Opracowała: Paulina Brodowska


Wewnętrzny zegar

Choć wydawać by się mogło, że nasze obowiązki i my sami wyznaczamy rytm dnia, to nie możemy zapominać, że nasz organizm podlega rytmom biologicznym, czyli regularnym, odtwarzalnym, zależnym od czasu zmianom funkcji fizjologicznych. Wieczorne zmęczenie i sen jest takim najprostszym przykładem tego zjawiska. Potrzeba nocnego spoczynku lub popołudniowa drzemka to przykład, że posiadamy w sobie wewnętrzny zegar. Poddanie się tym potrzebom pozwala na zregenerowanie sił. Dlatego też poznanie i uwzględnienie innych rytmów biologicznych może być nam pomocne na co dzień.



Energia od rana Najprostszym sposobem na zapewnienie sobie energii już od rana jest wstanie z łóżka niezwłocznie po obudzeniu, ponowne przysypianie i podrzemywanie powoduje jedynie zwiększoną ospałość. Jeśli czujemy się z rana ociężali, dobrym sposobem na „odświeżenie” umysłu i ciała są ćwiczenia oddechowe wykonywane przy otwartym oknie. Po wstaniu z łóżka robimy równomierny i głęboki wdech wyprostowując kręgosłup i podnosząc głowę. Następnie na 3-4 sekundy wstrzymujemy wydech. Podczas wydechu opuszczamy ramiona, ręce i wykonujemy skłon głową w kierunku kolan. Ćwiczenie powtarzamy co najmniej 10 razy. Poranne pobudzenie krążenia krwi umożliwiają natryski o zmiennej temperaturze wody. Zaczynamy od tuszu o temperaturze zbliżonej do temperatury ciała, polewając się przez około 30 sekund następnie przez 3 sekundy polewamy się wodą o temperaturze 12-18 °C. Natryski zmieniamy łącznie 3 razy. Przeciwwskazane jest wykonywanie samych zimnych natrysków wcześnie z rana ponieważ ciało jest bardzo wrażliwe na zimne bodźce, znosząc je gorzej niż przemienny prysznic. Polewanie się jedynie zimną wodą może wywoływać zakłócenia czynności naczyń krwionośnych, prowadząc do powstania wylewów lub siniaków na skórze. Przed wyjściem z domu nie zapominamy o śniadaniu, które powinno się składać przede

wszystkim z węglowodanów w postaci pełnego zboża i owoców, podanego w formie muesli. Osoby, które niekoniecznie preferują taką formę śniadania, mogą spożyć kromkę lub dwie pełnoziarnistego chleba z masłem, twarogiem oraz dodatkiem pomidora, rzodkiewki lub kiełków warzywnych. Nie wskazane jest spożywanie zbyt dużych ilości białka i tłuszczu w postaci wędlin, serów, czy jajek u osób wykonujących pracę umysłową lub uczących się, ponieważ wówczas większa ilość krwi zostaje przemieszczona do żołądka i jelit, prowadząc do przejściowego zmniejszenia ukrwienia mózgu. Czas na pracę i odpoczynek

Najtrudniejsze prace wymagające skupienia, najlepiej wykonywać z rana. Jeśli uczymy się, przyswajając wiadomości, które potrzebne nam są tylko do zdania egzaminu, najlepiej robić to w godzinach między 9-tą a 11-tą. Kiedy jednak potrzebujemy by nasza wiedza utrwaliła się, należy uczyć się w godzinach między 15-tą a 18-tą, gdyż są to godziny najkorzystniejsze dla pamięci długotrwałej. Przed południem między godziną 10-tą a 12-tą jesteśmy w najlepszej kondycji fizyczno-psychicznej, dlatego w tym czasie najlepiej wykonywać najważniejsze zadania, prowadzić ważne rozmowy, konferencje, spotkania

biznesowe. Około godziny 14-tej przychodzi popołudniowe osłabienie, wówczas to zmniejsza się nasza aktywność i zdolność do koncentracji. Badania naukowe wykazały, że „wewnętrzny zegar” naszego organizmu przez cały dzień wysyła impulsy o potrzebie odpoczynku. Najlepszym wyjściem zwłaszcza w porze popołudniowej jest udanie się na sjestę. Krótka drzemka (30 min.) praktykowana regularnie zwiększa odporność na stres. Oczywiście nie każdy może pozwolić sobie na sjestę. Zamiast jednak walczyć z sennością warto chwilę przerwać pracę i odrobinę poruszać się lub choćby tylko poprzeciągać, czy wykonać głębsze oddechy. Ponowny wzrost sprawności następuje około godziny 15-tej. Nie osiągamy już jednak takiej „wydolności” jak przed południem, dlatego ten czas lepiej przeznaczyć na wykonywanie rutynowych prac. Zalecane jest, by wszelkie prace zakończyć przed godziną 18-tą. Organizm o tej porze zaczyna domagać się odpoczynku i lepiej wówczas zaprzestać pracy, która nie będzie już tak efektywna jak rano, a w dodatku możemy zacząć popełniać błędy. W tym czasie najlepiej udać się na spacer pozwalający wyciszyć się, dzięki czemu zapewnimy sobie zdrowy sen. Pora na ćwiczenia i pielęgnację

Sport poranny służy nabraniu rześkości, nie powinien być forsowny zwłaszcza u osób


w średnim i starszym wieku. Badania wykazały, że długi jogging z rana może zwiększać ryzyko uformowania się skrzepu, a nawet powstawania zawału. Każdy kto chce zwiększyć siłę i wytrzymałość powinien ćwiczyć wyłącznie po południu, gdyż wówczas najlepsze jest funkcjonowanie układu krążenia i serca, najsprawniejszy jest również układ mięśniowy. Około godziny 17-tej osiąga się najlepsze wyniki treningowe, a prócz tego popołudniowy trening wzmacnia siły obronne organizmu. Zalecane jest uprawianie sportów wytrzymałościowych: biegi, pływanie, jazda na rowerze, a w zimie biegi narciarskie. Należy jednak unikać nadmiernego wysiłku i np. podczas joggingu, jeśli poczujemy zbytnie zmęczenie i złapiemy zadyszkę, lepiej chwilę iść spokojnie, aż do czasu odzyskania oddechu.

Z czasem zwiększamy odcinki przebiegane, a skracamy przechodzone. Oczywiście należy pamiętać o regularnym treningu choćby miał być krótki. Codzienne 10 minut sportu jest znacznie lepsze dla organizmu niż intensywne bieganie czy innego rodzaju trening wykonywany raz w tygodniu. Pora na sen

Aby zapewnić sobie zdrowy sen przynoszący regenerację naszego organizmu, należy do tego odpowiednio się przygotować. Najlepiej wieczorem zaprzestać już wszelkich prac, a zwłaszcza wymagających wysiłku zarówno fizycznego jak i umysłowego. Staramy się by nasze głowy nie zaprzątały się trapiącymi myślami, emocjami lub wzburzeniem. Dlatego lepiej nie oglądać do późna telewizji, zwłaszcza tuż przed zaśnięciem. Nie

należy również jadać zbyt późno (maksymalnie do godziny 19-tej), a posiłki powinny być lekkostrawne, najlepiej w postaci lekkiej przekąski lub owoców. Wieczorem zamiast oglądać kolejne wiadomości telewizyjne lepiej udać się na spacer lub odwiedziny do znajomych albo też wspólnie z domownikami zagrać w grę planszową. Do łóżka powinno się kłaść każdego wieczoru o tej samej porze. Najzdrowszy jest sen przed północą. Pierwsze 45 minut to sen głęboki – najbardziej krzepiący dla organizmu. O północy pojawiają się pierwsze marzenia senne. Z czasem sen staje się coraz płytszy, aż do czasu kiedy to między godziną 6-tą a 7-mą statystyczny człowiek budzi się. Nie zawsze jednak sen jest prostą czynnością. Jeśli mamy problem z zasypianiem najlepiej sięgnąć po ziołowe herbatki, kąpiele lub zastosować ćwiczenia oddechowe. Opracowała: Joanna Typek

Herbatka nasenna Korzeń kozłka 50,0 Szyszki chmielu 50,0 Liść melisy 50,0 Z wymienionych ilości

sporządzamy mieszankę, którą przechowujemy w słoiku. Przed snem przygotowujemy herbatkę odmierzając

1 łyżkę mieszanki i zalewając ją szklanką wrzącej wody. Parzymy 10 minut pod przykryciem po czym wypijamy.

Ćwiczenia oddechowe przed snem Leżąc w łóżku ważne jest by nie poddawać się absorbującym myślom ani zadręczać tym, ze nie możemy usnąć. Jeśli sen nie przychodzi,

pozostając w łóżku możemy wykonać następujące ćwiczenie: wdychamy głęboko do płuc powietrze zatrzymując je przez chwilę. Następnie

wydychamy powoli, licząc w myślach do 10. Powtarzamy to kilkukrotnie a sen zazwyczaj przychodzi niespodziewanie w trakcie tej czynności.


Z ielone świątki

Nasza izba umajona, Tatarakiem obstawiona, Tatarakiem, wodną trzciną I czeremchą i kaliną, (…) Maju, maju, świeży gaju, Pachniesz ty dziś w całym kraju, Niosą chłopcy gałązeczki, Wiją wianki panieneczki, Zielone Święta La, la, la, la! Zielone Święta La, la, la, la! M. Konopnicka, 1922 r.



Zielone Świątki to nazwa chrześcijańskiego święta, znanego jako Zesłanie Ducha Świętego, upamiętniające zstąpienie na apostołów Ducha Świętego. Obchodzone są zazwyczaj w maju lub czerwcu, pięćdziesiąt dni po Wielkanocy. W tradycji wschodnio-chrześcijańskiej odpowiednikiem Zielonych Świątek były Rusalia – noc duchów, rusałek, poniekąd związane z wiosennymi obrzędami zaduszkowymi. Zielone Świątki w średniowieczu obchodzono bardzo hucznie, odbywały się wówczas wesołe zabawy oraz tańce przy muzyce, niemal tak jak podczas Zapustów. W obrzędowości tego zwyczaju ważną funkcję pełnią kwiaty oraz zioła, które miały zapewnić ochronę przed piorunami, dlatego też często wieszano je nad drzwiami domów. Zieleń jest ściśle związana z Zielonymi Świątkami, ponieważ w tym okresie następuje odrodzenie zieleni, dlatego też istnieje wiele elementów świadczących o charakterze ludowym oraz magicznym tego święta. W domu rozsypywano liście tataraku, które również wsuwano za święte obrazy i stawiano je przy oknach. Z zewnątrz przystrajano domy zielenią, szczególnie gałęziami lipy, brzozy, klonu, buku, a zwyczaj ten nazywano majeniem.W XVI wieku duchowieństwo próbowało wytępić wiele zwyczajów ludowych, które były pozostałością czasów pogańskich, również

próbowano zakazać obrzędów związanych z Zielonymi Świątkami, jednak zwyczaj ten przetrwał do dzisiaj. Współcześnie w niektórych miejscowościach nadal są przystrajane gałązkami domy, a nawet Kościoły, dzięki temu przypominamy sobie o tradycjach związanych z zapomnianymi ludowymi tradycjami.

W ludowej tradycji Majenie domów, zgodnie ze zwyczajem ludowym, miało odstraszyć złe moce, ponieważ niegdyś wierzono, że czas Zielonych Świątków to również okres przesilenia, w którym ożywają złe moce.Wierzono, że zieleń jako symbol życia ochrania przed nieczystymi duchami, a rozsypywanie tataraku w izbach pomaga je odstraszyć. Zielone Świątki były uznawane również za święto pasterskie, które odbywało się przy ognisku i tańcach. W tym dniu pasterze byli obdarowywani przez gospodynie słoniną oraz jajkami, z których na pastwisku przyrządzali jajecznicę, stąd przysłowie: W wigilię Świętego Ducha ma być jajecznica dla pastucha. W niektórych regionach Polski zdarzało się, że pasterze stawiali na pastwisku budę z zielonych gałęzi, a gospodynie przyrządzały im różnorodne potrawy. Pasterze przystrajali gałązkami drzew lub wiankami z kwiatów zwierzęta, którym miały zapewnić ochronę przed czarownicami, bądź wierzono, że gałęzie

dębu wzmacniają rogi krów. Zwierzęta zapędzano do stajni i wtedy pasterze ściągali im wianki i rzucali na dachy, była to pewnego rodzaju wróżba – ile razy wianek spadnie z dachu na ziemię, to tyle lat będzie pasł bydło. Dawniej wierzono, że w Zielone Świątki niebo otwiera się przed wschodem słońca i gdy wówczas człowiek godny wejdzie na wzgórze, to ujrzy niesamowity blask, a gdy otworzy się niebo i zamknie, usłyszy trzask i wtedy otrzyma łaskę od Pana Boga. Wieczorem zaś, słońce miało chować się za góry trzy razy i oznaczało to, że nawet ono w ten uroczysty dzień kłania się Stwórcy. W Zielone Świątki, tak jak i w innych tradycjach ludowych, nie mogło zabraknąć obrzędowości mającej charakter matrymonialny. Dziewczęta obdarowywały wybranych chłopców pisankami i oznaczało to akceptację ich zalotów. Chłopcy w tym okresie, również zalecali się do swoich wybranek poprzez stawienie bram przed ich domami, które nazywano „mainami”. Zazwyczaj wkopywano dwa drzewka, które wiązano wierzchołkami, a następnie stawiano przed bramy panien. Bramy zwane „mainami” stawiano wyłącznie dziewczętom lubianym, które w pierwszym dniu Zielonych Świątek odwdzięczały się chłopcom gościną. Dawniej praktykowano również zwyczaj smarowania przez chłopców błotem okien, zaśmiecania


podwórka plewami i słomą oraz wynoszenia wozów na dachy, głównie w domach, w których mieszkały panny. Dziewczęta niestety nie miały wesoło w przeciwieństwie do chłopców, ponieważ skoro świt musiały posprzątać po ich harcach całe podwórze, aby nie stać się pośmiewiskiem wsi. Wszystkie elementy obrzędowości ludowej, związanej z Zielonym Świątkami, jak: zieleń, ogień, jajka, nawiązywały do symboliki wielkanocnej, a także do odrodzenia ziemi po okresie zimowym. Wierzono, że symbole, oraz związane z nimi zwyczaje zapewnią dostatek oraz szczęście gospodarzom, obfitość plonów, a także chronić ich oraz gospodarstwa przed złymi mocami. Z ielona moc

Wiosna oraz początek lata to czas rozkwitu ziół i kwiatów, które mają lecznicze właściwości, dlatego też warto znaleźć trochę czasu, aby stworzyć kilka zdrowotnych mikstur. Mniszek pospolity działa między innymi na poprawę przemiany materii, a jego młode, świeże liście można dodawać do sałatek wiosennych (liście należy zalać soloną wodą na 30 minut, aby pozbyć się goryczki), natomiast młode pączki mniszka mogą być zamiennikiem kaparów, wystarczy je zamarynować w zalewie octowej. Syrop z mniszka ma działanie przeciwwirusowe, stosowany jest

w leczeniu kaszlu i bólu gardła. Syrop z mniszka: zebrać kwiaty (500 kwiatów) bez zielonych szypułek, rozłożyć je na papierze na 1 godzinę, po tym czasie zagotować 500 ml wody z 300 gram cukru trzcinowego, przestudzić i dodać kwiaty mniszka, następnie dodać sok z 2 cytryn i przykryć naczynie pokrywką. Odczekać 1 dzień, aż składniki się dobrze połączą i dopiero wtedy przelać przez sitko sok, trzeba również wyciskać sok z kwiatów. Syrop zagotować i przelewać do wyparzonych słoiczków, następnie pasteryzować 15 minut. Na zimowe przeziębienia oraz na grypę pomaga syrop z kwiatów czarnego bzu, z którego w lecie możemy także robić lemoniadę. Kwiaty bzu możemy zbierać pod koniec maja i w czerwcu, należy zrywać je delikatnie, aby zostało na nich jak najwięcej pyłku kwiatowego. Najszybszym sposobem jest suszenie kwiatów, z których później można robić odwar: 1 łyżkę suszonych kwiatów zalać 1 szklanką wody i gotować 5-10 minut bez przykrycia. Po ostudzeniu przecedzić i pić w ciągu dnia w 2-3 porcjach. Z kwiatów czarnego bzu warto również zrobić syrop, który w zimowe dni można dodawać do herbaty, a latem będzie świetną bazą lemoniady. Syrop z kwiatów czarnego bzu: Do 2 litrów wody wsypujemy 0,5 kg cukru, zagotowujemy i dodajemy zebrane

baldachimy z kwiatu bzu (około 100 baldachimów), następnie wyciskamy sok z 1 cytryny i wlewamy do wody cukrowej, dodajemy także 2 cytryny pokrojone w plasterki. Odstawiamy na dobę. Po tym czasie sok przecedzamy przez sito, należy dokładnie wycisnąć sok z kwiatów i z plasterków cytryn, a następnie zagotować sam sok i przelewać do butelek. Pasteryzować 15 minut. Warto wykorzystać czas powrotu przyrody do życia i przygotować w tym czasie lecznicze mikstury, które dawniej stosowały nasze babcie. Dziś niestety czasem o nich zapominamy, a przecież większość leczniczych kwiatów oraz zioła są w naszym otoczeniu, dlatego należy z nich korzystać i stosować jak najczęściej. Opracowała: Karolina Bożek


Robimy zielniki

Botanika jest jedną z tych dziedzin nauki, które fascynowały człowieka od czasów najdawniejszych. Oczywiście na początku poznawanie świata roślin i zbieranie przedstawicieli flory nie nosiło znamion nauki, ale bez wątpienia stanowiło jedną z największych ludzkich namiętności.


Wszystkich, którzy zapragną poznać niezwykłe historie, związane z „bezkrwawymi łowami” najpiękniejszych okazów botanicznych, odsyłam do fascynującej książki Michaela Tyler-Whittle’go „Łowcy roślin”.To właśnie zbieractwo, prawdopodobnie wpisane w naturę człowieka, pozwoliło na rozwój pięknej i szlachetnej nauki, jaką jest botanika. Chciałbym w tym miejscu nadmienić, że nauka ta, traktowana w sposób tradycyjny, nie wymaga od osoby, która się nią para ogromnych nakładów finansowych. Oczywiście, wraz z jej rozwojem, powstały liczne dyscypliny posługujące się metodami pozwalającymi na wniknięcie w świat molekuł i niezwykle subtelnych zależności. Metody te wymagają skomplikowanej i drogiej aparatury, znajdującej się poza zasięgiem „zwykłych śmiertelników”. Uprawianie botaniki pojmowanej w sposób tradycyjny można nawet przyrównać do uprawiania matematyki lub fizyki teoretycznej. Poza notatnikiem, ołówkiem, czy komputerem, wystarczy dysponować dobrym szkłem powiększającym (dla ambitnych dodatkowo mikroskopem), kluczem do oznaczania roślin i „otwartą głową”.Ta ostatnia jest czynnikiem decydującym o sukcesie. Jako dydaktyk spotykam się niestety coraz częściej z brakiem ciekawości świata, w tym przypadku na płaszczyźnie braku zainteresowania roślinami. Jak wielu

uczniów, studentów lub osób, które zakończyły już dawno swoją formalną edukację, przechodzi obojętnie obok drzew, krzewów, czy drobnych roślin zielnych, nie czując najmniejszej potrzeby dowiedzenia się czegokolwiek na ich temat. Gdy idą ulicą, przyglądają się ludziom, zwierzętom, jednak istoty, od których tak naprawdę w bezpośredni sposób zależy życie na Ziemi pozostają niezauważone. Są jednak jednostki których ciekawość świata motywuje do ciągłych poszukiwań (jesteś jedną/jednym z nich!) oraz do podjęcia trudu uprawiania nauki. Jeśli po przeczytaniu tego artykułu przystąpisz do działania staniesz się naukowcem! Botanika dla każdego

Zapewne zakładasz, że bycie naukowcem wymaga pewnej sformalizowanej procedury. Możesz być pewny, że wielu tzw. profesjonalnych uczonych myśli tak jak Ty. Chciałbym jednak byś uświadomił sobie, że bycie naukowcem wymaga od Ciebie przejścia pewnego rodzaju treningu, a czy będzie on sformalizowany i czy po jego ukończeniu otrzymasz np. stopień naukowy doktora nie jest w zasadzie istotne. Być może uważasz, że te przemyślenia oderwane są od tematu niniejszego artykułu, bo o ile botanika jest nauką, to tworzenie zielników kojarzy się nieodzownie z wakacyjną

pracą zleconą przez szkolnego nauczyciela biologii. Muszę jednak wyprowadzić cię z błędu, sporządzanie zielników jest przede wszystkim domeną uczonego! Robiąc to, w profesjonalny sposób stajesz się botanikiem. Często tacy właśnie „amatorzy” okazują się bardziej profesjonalni od profesjonalistów, których potwierdzeniem kwalifikacji jest jedynie szereg skrótów przed nazwiskiem i pieczęć uczelni wyższej. Historia botaniki bezspornie zaświadcza o ogromnym wkładzie botaników amatorów w rozwój wiedzy o roślinach. Jakie jest więc znaczenie zielnika dla nauki? Prace, które wykonywaliśmy w szkole, miały nas nauczyć rozpoznawania roślin i w zasadzie niczego innego. Profesjonalnie wykonany zielnik jest jednak ważnym dla nauki źródłem informacji. Wyobraźmy sobie sytuację kiedy jedziemy w teren prowadzić badania jakiegoś zbiorowiska roślinnego. Wykonujemy tzw. zdjęcie fitosocjologiczne, inwentaryzujemy zasoby tego zbiorowiska, oznaczamy gatunki i ich liczebność. Wiemy również, że ktoś w tym miejscu prowadził już kiedyś badania i zbierał okazy zielnikowe. Przeglądając ów zielnik, możemy stwierdzić, że jakiś gatunek, którego w naszym zbiorowisku nie spotkaliśmy występował tam kiedyś, lub roślina której nigdy tam nie było rośnie tam obecnie. Daje nam to cenne informacje odnośnie zmian jakie zaszły


Zielnik Macieja Strzemskiego Agrostema gitago = Gitago segetum = Lychnis gitago Fam. Caryophyllaceae Locus: Parchatka koło Puław Hab: Miedza w uprawach rolniczych Datum: 07.VI. 2007. Leg. Maciej Strzemski Det. Maciej Strzemski MS 1


Zielnik Macieja Strzemskiego Potentilla anserina Rosaceae Cult. Ogród własny, ul. Źulinki 15 Datum:V. 2008 Leg. Maciej Strzemski Det. Maciej Strzemski MS 16

w składzie gatunkowym zbiorowiska. Informacje te mogą mieć ogromne znaczenie np. dla ochrony roślin lub stanowić przesłankę do reintrodukowania gatunku, który kiedyś w danym miejscu występował. Czasami taki okaz jest jedynym świadectwem na to, że dany gatunek kiedykolwiek istniał! Zupełnie innym przykładem naukowego wykorzystania zielnika jest Zielnik Elizy Orzeszkowej (kolejny botanik amator). Okazuje się, że Eliza Orzeszkowa nie ograniczała się jedynie do twórczości literackiej. Interesowały ją nadniemeńskie rośliny, ich ludowe nazewnictwo i zastosowania. Zielnik ten zwrócił uwagę Anny Marii Kielak, która wydała piękną książkę pod tytułem „Zielnik Elizy Orzeszkowej”.

W książce tej autorka szczegółowo opisała zawartość zielnika, stosowane nazewnictwo zgromadzonych w nim roślin oraz ich zastosowania lecznicze. Można powiedzieć, że praca ta jest opracowaniem z zakresu etnobotaniki i etnofarmakologii. Dysponując dzisiejszymi, nowoczesnymi metodami analitycznymi można zbadać skład chemiczny gatunków zgromadzonych w zielniku, a wskazówki dotyczące ich zastosowania w medycynie ludowej mogą stać się impulsem do badań farmakologicznych, prowadzonych w konkretnym kierunku. Wartości dydaktyczne zbiorów zielnikowych oraz informacje na temat morfologii i anatomii roślin nie budzą cienia wątpliwości. Oczywiście to jedynie niektóre przykłady zastosowań

zbiorów zielnikowych w naukowych dociekaniach. Błyskotliwy uczony, patrząc przez pryzmat swoich badań, znajdzie ich o wiele więcej. Pierwsze kroki

Zanim przystąpimy do pracy powinniśmy rozważyć kilka kwestii. Po pierwsze powinniśmy określić tematykę która nas interesuje. Nie jesteśmy w stanie zebrać wszystkich roślin rosnących na ziemi (dotychczas poznano ok. 310 000 gatunków!), po pierwsze dlatego, że zabrakłoby nam życia, po drugie dlatego, że spora część z nich jest chroniona i zbieranie takowych nie mieści się ani w normach prawnych, ani w normach etycznych botanika, po trzecie


nie wszystkie gatunki nadają się na okazy zielnikowe (wyobraźmy sobie dwudziesto metrowy dąb lub zasuszonego kaktusa…). Zbierając wszystko zachodziłaby pokusa kolekcjonowania nie tylko gatunków ale również podgatunków, odmian i form botanicznych, co doprowadziłoby do rozszerzenia zbioru w niewyobrażalny sposób! Musimy więc podjąć decyzję, co chcemy zbierać, a ściślej jakie rośliny nas interesują i co dzięki naszej pracy chcemy osiągnąć. Tutaj możliwości jest wiele. Jeśli interesuje nas działanie lecznicze roślin, to z pewnością będziemy poszukiwać gatunków o takich właściwościach (wśród nich znajdować się będą również rośliny trujące). Osoby pasjonujące się ekologią mogą zbierać rośliny stanowisk zasolonych (halofity), rośliny sucholubne (kserofity), rośliny rosnące na hałdach pokopalnianych i wiele innych. Praca taka może być powiązana z inną pasją i tak np. miłośnicy gór, podczas wędrówek mogą gromadzić rośliny górskie. Zasadne wydaje się również kolekcjonowanie roślin w obrębie rodziny botanicznej lub rodzaju. Mało kto wie, że powszechnie stosowana w lecznictwie szałwia lekarska jest jednym, z liczącego ok. 200 gatunków rodzaju Salvia! We wszystkich jednak przypadkach należy bezwzględnie pamiętać o podstawowej zasadzie: nie zbieramy roślin znajdujących się pod ochroną gatunkową! Jeśli będzie nam bardzo zależało na jakiejś

roślinie a wykażemy się profesjonalizmem i poważnym podejściem do pracy to być może z pomocą przyjdzie nam zaprzyjaźniony ogród botaniczny. Roślina rosnąca w stanie naturalnym jest zawsze bardziej wartościowa dla nauki niż ta znajdująca się w zielniku! Co i jak?

Po wyborze tematu możemy przystąpić do pracy. Powinniśmy zbierać egzemplarze roślin typowe dla danego taksonu (chyba że pragniemy stworzyć zbór roślin nietypowych – w nauce każdy pomysł jest dobry pod warunkiem, że ma sens i potrafimy logicznie go uzasadnić). Z reguły zbieramy rośliny w fazie kwitnienia, choćby z tego względu, że często dopiero wówczas potrafimy oznaczyć ich przynależność gatunkową lub nawet odmianową. Możemy również zbierać rośliny w innych fazach rozwojowych, a nawet tworzyć zielniki gromadzące okazy tych samych roślin w różnych fazach ich rozwoju. Wszystko zależy od zamierzonego celu! Rośliny powinniśmy pozyskać w całości, razem z systemem korzeniowym. Podczas zbioru koniecznie zanotujmy datę oraz miejsce (współrzędne geograficzne), w którym znaleźliśmy roślinę, dobrze jest sfotografować okaz przed zbiorem. Kolejnym krokiem jest umiejętne oczyszczenie okazu, zwłaszcza części podziemnych. Możemy to zrobić

płucząc korzenie pod bieżącą wodą, a następnie osuszając je ręcznikiem papierowym. Decyzja o ewentualnym przecięciu okazu na mniejsze fragmenty powinna zależeć od jego wielkości, a także od wielkości alegatu (karty zielnikowej). Podstawową zasadą jest niedeformowanie zebranych roślin. Nie można ich w żaden sposób zginać! Mają oddawać charakter (pokrój) rośliny jaki miała ona w naturze. Jeśli jest zbyt duża należy przeciąć ją na dwie lub więcej części. Do suszenia stosujemy najzwyklejsze gazety (nie mogą to być kolorowe czasopisma wydawane na papierze kredowym). Papier gazetowy doskonale chłonie wilgoć i umożliwia prawidłowy przebieg suszenia. Zebrane rośliny przekładamy kilkoma arkuszami takiego papieru, zwracając uwagę by poszczególne organy roślinne nie były pozawijane i delikatnie przyciskamy np. kilkoma książkami. Dociśnięcie nie powinno być zbyt silne, by np. łodyga o przekroju okrągłym nie nabrała kształtu eliptycznego… Teraz pozostaje nam już tylko zmienianie gazet. To bardzo ważne, zwłaszcza na początku. Rośliny schnąc będą oddawać gazetom bardzo dużo wody, stwarzając doskonałe warunki do rozwoju pleśni. Przed zbiorem roślin dobrze jest więc zaopatrzyć się w spory zapas gazet. Dobre wysuszenie okazów gwarantuje trwałość naszego zielnika, dlatego powinniśmy zwrócić na ten etap pracy szczególną uwagę. Gdy posiadamy już


zasuszone rośliny należy je odpowiednio zabezpieczyć. Oczywiście możemy przyjąć format alegatu, którym posługiwał się np. Linneusz, ale dla ułatwienia proponuję kupić blok techniczny formatu A3. Karty takiego bloku składamy na pół uzyskując okładki formatu A1. W tak przygotowane okładki umieszczamy rośliny i tu ważna uwaga: nie przyklejamy okazów do papieru za pomocą kleju, czy taśmy klejącej, to są metody szkolne, nieprofesjonalne! Niektórzy w ogóle nie przytwierdzają roślin w żaden sposób, co ułatwia oglądanie okazu z obydwu stron (sposób taki naraża jednak okaz na uszkodzenia). Złotym środkiem wydaje się przytwierdzanie roślin za pomocą cienkich pasków papieru, które przyklejone na końcach do arkusza zabezpieczają okaz przed przemieszczaniem się, a jednocześnie umożliwiają odpowiednią wentylację w miejscu przytwierdzenia rośliny (pod taśmą klejącą mogą rozwijać się różnego rodzaju pleśnie a składniki kleju mogą destrukcyjnie wpływać na okaz). Kolejny etap jest nie mniej ważny, a może nawet ważniejszy, to właśnie on nadaje wartość naukową naszej kolekcji. Często zdarza się, że ludzie kolekcjonują różne rzeczy, ale swoich kolekcji nie porządkują w odpowiedni sposób. Zbiory źle lub niewystarczająco opisane nie przedstawiają większej wartości. Powinniśmy więc przyjąć konsekwentny sposób

inwentaryzacji zielnika i opisu każdego alegatu, który powinien znajdować się na stosownej metryczce. Metryczka ta powinna zawierać następujące informacje: nazwa zielnika np. Zielnik Jana Kowalskiego, nr alegatu w zielniku, nazwę polską i łacińską rośliny, nazwę rodziny botanicznej, datę zbioru, lokalizację, w której dokonaliśmy zbioru (kraj, miejscowość, współrzędne geograficzne), siedlisko np. skraj lasu, skarpa itp., imię i nazwisko osoby dokonującej zbioru, imię i nazwisko osoby, która oznaczyła okaz. Najczęściej obu tych czynności dokonuje ta sama osoba, choć w przypadku wątpliwości powinniśmy skonsultować się z innym botanikiem. Myślę, że pracownicy uczelni wyższych nie odmówią pomocy prawdziwym pasjonatom. Po sporządzeniu metryczki wydrukujmy ją w dwóch egzemplarzach. Jeden z nich naklejmy w prawym dolnym rogu naszego alegatu, drugi w prawym dolnym rogu zwykłej tekturowej teczki do której włożymy alegat.W ten sposób każdy okaz będzie odpowiednio zabezpieczony i opisany. Dodatkowo do każdego okazu możemy dołączyć małą papierową torebeczkę z nasionami rośliny (jeśli je posiadamy). Zielnik taki nabiera dodatkowej wartości jako tzw. zielnik karpologiczny (zbiór nasion). Pamiętajmy również by okazów nie układać w zbyt dużych pryzmach ponieważ mogą one pokruszyć

się pod własnym ciężarem. Profesjonaliści posiadają specjalnie w tym celu zaprojektowane szafy (dla chcącego nic trudnego, wystarczy duża ilość półek). Podczas oglądania okazów zwracajmy uwagę, czy nie rozwijają się w nich pleśnie i czy nie występują szkodniki żerujące na naszych zbiorach. Najprostszym sposobem pozbycia się nieproszonych gości jest mrożenie zbiorów. Pochwalmy się!

Na zakończenie chciałbym poruszyć niezwykle istotną kwestię. Jednym z kryteriów naukowości jest ogłoszenie nauki! Jeśli zgromadzimy nawet najwspanialsze zbiory zielnikowe, ale nikomu o tym nie powiemy, będą one naukowo bezwartościowe. Żyjemy w czasach, w których przekazywanie informacji jest o wiele łatwiejsze niż kiedyś. Nasz zielnik po sfotografowaniu może zostać pokazany światu na naszej stronie internetowej! Zamieśćmy tam również dokładny rejestr wszystkich alegatów, dane bibliograficzne kluczy, z których korzystaliśmy, oznaczając rośliny, fotografie roślin przed ich zbiorem i kilka informacji o sobie oraz dane kontaktowe. Niewykluczone, że pewnego dnia otrzymamy zaproszenie do współpracy od botaników np. z Uniwersytetu Oksfordzkiego! Opracował: Maciej Strzemski



Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła „silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 kwietnia do 30 czerwca 2016 roku.

SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-322 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.