Nยบ5
Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła “silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy.Ważność kuponu od 1 stycznia do 31 marca 2015 roku.
SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-302 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl
SILVA-NATURA-ECOLOGIA katalog pełen naturalnych inspiracji wydanie zimowe Opracowanie: teksty: Karolina Czerniecka, Elżbieta Typek, Joanna Typek rysunki: Katarzyna Typek skład: Daniel Rodriguez Enriquez Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja bez zgody autora zabronione.
K
oniec roku się zbliża, a na progu już stoi następny… Czas na podsumowania tego co minione, a także na nowe plany. Jaki był ten rok? Z pewnością dla każdego inny. Dla jednych pełen sukcesów, dla innych może trudniejszy. Ale właśnie nowy, nadchodzący rok, jest po to, by w jakiś sposób móc się zrestar tować i podjąć odważne decyzje lub drobne zmiany. Pamiętajmy, że sukces naszych działań zależy od naszego zdrowia fizycznego i psychicznego, dlatego dbałość o tę war tość powinna być na pierwszym miejscu. Czasami więc lepiej oprzeć się pogoni za materialnymi dobrami i pozwolić odpocząć ciału i umysłowi. Zima sprzyja leniuchowaniu, refleksji no i świętowaniu. Tematy te rozwijamy w naszym katalogu, do którego lektury zapraszamy, a na nadchodzący Nowy Rok życzymy Wszystkim zdrowia i wszelkiej pomyślności! •
Panaceum
Odkrycie panaceum, czyli leku działającego na wszystko – to marzenie niejednego naukowca. Każdy z nas z pewnością chciałby być posiadaczem specyfiku, który pozwala zachować zdrowie, urodę i jak najdłuższe życie. Czy jest to możliwe?⇾
Niestety na pytanie: czy odkrycie panaceum jest możliwe, jak do tej pory nie ma odpowiedzi. A może jednak ktoś już je odkrył i strzeże w największej tajemnicy? Nic nie stoi na przeszkodzie, aby każdy z nas wybrał się na wędrówkę w poszukiwaniu takiego skarbu. Możliwe, że nie jest to jeden uniwersalny środek, ale może być ich kilka, a nawet dla każdego inny. Gdzie zatem rozpocząć poszukiwania? Ukryte skarby
Środki masowego przekazu nieustannie próbują nas przekonać do niezwykłych specyfików, które mają zapewnić nam zdrowie i poprawić naszą urodę. Jedyną przeszkodą w posiadaniu takich
„niezwykłości” jest zazwyczaj ich cena. Czasami nawet może pojawić się przeświadczenie, że im droższy preparat tym efekty jego działania lepsze. Ale co zrobić, jeśli codzienne wydatki nie pozwalają nam na dodatkowe finansowe szaleństwa? Nie ma powodów do smutku! Za największe skarby wcale nie musimy przepłacać majątku.Tak naprawdę to, co najcenniejsze, ukryte jest w naturze, a natura jest matką wszystkich stworzeń i każdy powinien mieć do niej dostęp i korzystać z jej darów, bez uszczerbku dla portfela. Potrzebna jest tylko pewna wiedza na temat właściwości roślin, czy innych surowców oraz umiejętne ich zastosowanie. Z imowe dary
Zima co prawda nie jest najlepszą porą roku na poszukiwanie roślin, ale matka natura zawsze może nas zaskoczyć i przyjść z pomocą nawet, jeśli wydaje nam się, że cała przyroda śpi.Tymczasem… jeśli zaglądniemy do ogródków lub parków, na pewno dostrzeżemy choć w jednym z takich miejsc na białym tle śniegu krzew, pokryty owocami o intensywnym kolorze pomarańczowym. A taką barwę posiadają owoce rokitnika.W Polsce do niedawna roślina ta była mało popularna, ale coraz częściej widzimy ją jako ozdobę ogrodów i powoli powstają całe plantacje krzewów rokitnika. A wszystko
po to, by z właściwości owoców rokitnika każdy mógł skorzystać. Ale uwaga! Rokitnik zwyczajny (Hippophaë rhamnoides) to roślina występująca również w stanie naturalnym. W Polsce spotykać go możemy na nadbałtyckich klifach i wydmach, gdzie tworzy rozległe, zbite, cierniste krzewy. Z takich stanowisk nie wolno zbierać żadnej części rokitnika, gdyż podlega on ochronie gatunkowej. Owoce rokitnika dojrzewają od końca sierpnia do początku października i pozostają na roślinie do wiosny. Osadzone są na bardzo krótkiej szypułce i można odnieść wrażenie, że wyrastają bezpośrednio na gałązce. Zbiór owoców rokitnika przysparza nieco trudności, a to dlatego, że świeże owoce rozpryskują się w rękach, a gałązki opatrzone są kolcami. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest przemrożenie.W krajach, gdzie zimy są łagodne (np. Włochy), odcina się te gałązki, które pokryte są owocami i umieszcza w tunelach chłodniczych. Po przemrożeniu owoce bardzo łatwo jest oderwać.We Wschodniej Europie, gdzie zimy są ostre (Rosja, Ukraina), owoce pozostawia się na krzewach, aż do nadejścia pierwszych przymrozków.Wystarczy wówczas potrząsnąć gałązkami, podstawiając uprzednio płachty i owoce same spadają. W domowych warunkach, jeśli nie chcemy czekać na przymrozek, najlepiej
poobcinać gałązki i włożyć je do zamrażalnika. Po przemrożeniu, owoce możemy wykorzystywać do celów kulinarnych. Rokitnik w kuchni Otóż rokitnik to nie tylko ozdobna roślina. Nie zapominajmy, iż jego owoce są cennym lekarstwem, a przy tym nie lada smakołykiem! Nie od dziś znane są właściwości prozdrowotne kuszących pomarańczowych owoców rokitnika. Roślina ta opisywana była już w dawnych tybetańskich i mongolskich księgach medycznych, jako lek stosowany w chorobach żołądka, stanach zapalnych skóry oraz w gośćcu. W starożytnej Grecji dodawano owoce do paszy dla koni, dzięki czemu miały piękną błyszczącą sierść. Stąd też rodzajowa nazwa rokitnika: Hippophaë rhamnoides, od słów hipp – koń oraz phaos, co znaczy błyszczący. Rokitnik często określany bywa mianem „złota Syberii” lub „syberyjskim ananasem”, a to ze względu na bogatą zawartość składników odżywczych oraz charakterystyczny smak. Owoce rokitnika zawierają znaczne ilości witamin, głównie witaminy: C, E oraz witaminy z grupy B, a także prowitaminę A. Ponadto: sole mineralne, garbniki, tłuszcze i kwasy organiczne. Bardzo ważną cechą owoców jest to, że witamina C, mimo obróbki termicznej nie ulega zniszczeniu. Dlatego też wszelkie
przetwory z owoców rokitnika są doskonałym naturalnym suplementem tej witaminy, ważnym zwłaszcza w zimowym okresie. A możliwości kulinarnego wykorzystania są wszechstronne. Z owoców możemy przygotowywać: dżemy, powidła, syropy, wina, nalewki lub suszone w połączeniu z innymi owocami parzyć jako herbatki. Dżemy, prócz klasycznego deserowego zastosowania, bardzo dobrze komponują się podawane do mięs czy serów. Olej rokitnikowy chroni przed wrzodami żołądka i niweluje stany zapalne jelit oraz błon śluzowych. Korzystnie działa na skórę, włosy i paznokcie. Zalecany jest także u osób chorych na miażdżycę i w stanach pozawałowych. Jak wykazały badania, posiada właściwości antyagregacyjne, czyli zmniejsza zdolność krwinek do zlepiania się. Owoce rokitnika, w postaci domowych przetworów, naparów, warto stosować w okresie przeziębień, gdyż wspomagają układ odpornościowy, zapobiegając infekcjom bakteryjnym, wirusowym i grzybiczym.Takie właściwości posiada również olej. Oleju rokitnikowego, podobnie jak i innych olejów, nie powinny jednak stosować osoby ze schorzeniami trzustki. …i w kosmetyce
Olej rokitnikowy, otrzymywany z owoców oraz nasion, może być stosowany do wewnątrz, a
także zewnętrznie na skórę, śmiało konkurując z niejednym kosmetykiem. Olej z rokitnika pozyskiwany jest z nasion lub z pulpy owocowej. Oba rodzaje olejów, znacznie różnią się miedzy sobą zarówno wyglądem, jak i właściwościami. Podwzględem właściwości leczniczych na pierwszym miejscu stawiany jest olej otrzymywany z czystej pulpy owocowej. Odznacza się charakterystycznym pomarańczowo-czerwonym kolorem oraz typowym owocowym zapachem. Ze względu na jego mocną barwę, olej z owoców tokitnika należy stosować na skórę w rozcieńczeniu do 5%, gdyż w większym stężeniu barwi skórę na kolor pomarańczowy. Jego intensywny, czerwony kolor, wynika z wysokiej zawartości witaminy A w postaci karotenoidów. Karotenoidy odpowiadają za własności regeneracyjne, przeciwzmarszczkowe oraz antyoksydacyjne oleju, a także poprawiają koloryt skóry i chronią przed promieniowaniem słonecznym. Jako nieliczny w grupie olejów roślinnych, olej rokitnikowy, pozyskiwany z owoców, bogaty jest w kwas tłuszczowy palmityno-oleinowy (omega-7), którego brak w oleju z nasion rokitnika. Kwas ten jest naturalnym składnikiem lipidów skóry, wpływa on na proces ziarninowania i regenerację naskórka, co wiąże się z właściwościami gojącymi, dlatego też wczesne zastosowanie oleju na świeżą ⇾
ranę przyśpieszy jej gojenie i zmniejszy tworząca się bliznę. Olejem leczy się oparzenia, odmrożenia, odleżyny i trudno gojące się rany. Bardzo dobrze działa na egzemy, wypryski, zmiany alergiczne i stany zapalne skóry. Duża zawartość karotenoidów, witaminy E oraz polifenoli ma wpływ na ważną cechę oleju, jakim jest absorpcja promieni słonecznych z zakresu UVB. Dzięki tym właściwościom,
olej rokitnikowy, możemy zaliczyć do naturalnych filtrów przeciwsłonecznych. Dlatego więc bardzo często stosowany jest jako dodatek do kosmetyków, chroniących naszą buzię przed słońcem. Ponadto olej ma wysoką aktywność antyoksydacyjną, zwalczającą wolne rodniki, a jego intensywna barwa wykorzystywana jest do przyciemnienia skóry. Olej z rokitnika znajdziemy na półkach z kosmetykami do pielęgnacji cery zniszczonej,
przesuszonej, łuszczącej się, wymagającej regeneracji, podrażnionej np. opalaniem, jak również cery naczynkowej i z trądzikiem różowatym. Bardzo dobrze sprawdza się w kremach przeciwzmarszczkowych oraz w szamponach na wypadanie włosów czy przeciwłupieżowych. Znając już wszechstronne właściwości owoców rokitnika i oleju, odpowiedzmy sami: czy rokitnik nie powinien być ochrzczony mianem panaceum?! • Opracowała: Joanna Typek
Rokitnikowa herbatka Nie tylko owoce rokitnika posiadają lecznicze właściwości. Również i liście wykazują korzystne działanie na nasz organizm. Zebrane w okresie letnim, po wysuszeniu mogą być wykorzystane do przygotowania smacznej herbatki, której smak
i działanie najlepiej wzmocnić dodatkiem wysuszonych owoców. Odmierzamy po łyżce wysuszonych owoców i liści rokitnika, umieszczając je w termosie. Susz zalewamy 1 ½ szklanką wrzącej wody i pozostawiamy do zaparzenia na około 20 minut. Przed
podaniem dosładzamy łyżeczką miodu. Herbatkę popijamy regularnie dla wzmocnienia odporności. Napar taki można również wykorzystać do przemywania skóry w celu pielęgnacji, jak i również w przypadku trudno gojących się ran, czy innych problemów skórnych. •
Z im(n)o odporni
Czy zimę da się lubić? Jak przetrwać okres, kiedy dni są krótkie i zazwyczaj pozbawione słońca? Jak nie dać się przeziębieniu?⇾
Nie popadajmy w przesadę. Zima to nie koniec świata! Kilka miesięcy i znowu, jak co roku, nadejdzie wiosną, którą powitamy ze zdwojona radością. Bo gdyby nie zima, czy potrafilibyśmy docenić cieplejsze pory roku? Poza tym, czy nie jest przyjemnie, kiedy wieczorem szybko robi się ciemno i można oddać się chwilom refleksji. Można na przykład zasiąść pod pledem z filiżanką ulubionego napoju, czytać książki, oglądnąć dobry film, posłuchać muzyki, albo też wpatrywać się w płomienie świecy lub ogniska w kominku? Latem to nie to samo.To inny żywioł, inny klimat wieczorów. Korzystajmy zatem z tajemniczego uroku zimy, mimo, że czasem wydaje
się być nieprzystępną. Może po prostu potrzeba sposobu by ją podejść, udobruchać, zaprzyjaźnić się, a wówczas ona pokaże nam swoje pozytywne strony?!
Poprawiamy nastrój Melancholia i skłonność do depresji – to nastroje, które często mogą się pojawiać zimową porą. Spowodowane jest to brakiem słońca i jego wpływem stymulującym fizycznie i psychicznie.Wzorem mieszkańców Skandynawii, w najtrudniejszych momentach, możemy zaopatrzyć się w lampy antydepresyjne. Wystarczy naświetlać się 30 minut dziennie, by zapbiec wahaniom nastrojów i odstraszyć
ponure myśli. Podobnie będzie działać sauna podczerwona (o zaletach tych zabiegów więcej w artykule „Sauna”). Przede wszystkim należy jednak jak najwięcej korzystać ze spacerów, ponieważ światło słoneczne, nawet bardzo słabe, jest najlepszym czynnikiem pobudzającym. Oprócz światła, bardzo ważnym czynnikiem gwarantującym pozytywny nastrój jest ruch.Wysiłek fizyczny w postaci sportu, sprawia, że w mózgu wytwarzane są i uwalniane tzw. „hormony szczęścia” czyli endorfiny, które działają stymulująco na układ nerwowy. Jeśli bieganie czy sport wysiłkowy jest dla nas zbyt wyczerpujący, powinien wystarczyć tzw. „wogging”
(z ang. „walking” i „jogging”), czyli spacer szybkim krokiem przez 30 minut, niezależnie od pogody. Trening i ogólnie wszelki ruch sprawia, że zostaje pobudzone ogólnoustrojowe krążenie krwi, a tym samym lepiej ukrwiony
i odżywiony zostaje mózg i inne organy wewnętrzne. Jeśli mamy do dyspozycji wannę, oddajmy się błogim chwilom ziołowej kąpieli. Ciepła wodą rozkurcza mięśnie i odpręża nerwy, a unoszące się wraz z parą wodną olejki eteryczne roślin, dodatkowo wzmacniają to działanie i poprzez nerwy nosowe działają pobudzająco na mózg.Taka kąpiel nie powinna mieć wyższej temperatury niż 40°C i nie powinna trwać dłużej jak 20 minut. Do odprężających kąpieli zimowych najlepiej wykorzystać igły jodły, tatarak, lawendę, rozmaryn. Śmiech jest objawem dobrego nastroju. Co jednak robić, gdy wcale nie jest nam do
śmiechu? Po prostu śmiać się! Metoda ta nazywa się śmiechoterapią i polega na wywoływaniu w sobie tego odruchu, a przez to osiągamy odczucie radości.
Wzmacniamy układ immunologiczny
Częste zmiany pogody, wahania temperatur niekorzystnie oddziałują na nasz organizm. Zimą też bardziej jesteśmy narażeni na atak czynników chorobotwórczych, zwłaszcza jeśli przebywamy w zamkniętych, niewietrzonych pomieszczeniach. Ryzyko zimowego przeziębienia możemy jednak zmniejszyć, poprzez ⇾
ciepła, co odczuwa potem cały organizm. 4. Przed wyjściem z domu pamiętamy o ciepłym posiłku, zwłaszcza śniadaniu. Na naszym stole powinny zagościć pokarmy bogate w białko: mleko i produkty mleczne, pieczywo i makarony z mąki z pełnego przemiału, kasze, a także owoce i warzywa. Zimą zalecane jest również wprowadzenie suplementacji witaminami i solami mineralnymi. 5. Nie spożywamy alkoholu w czasie przebywania na zimnym powietrzu, ani przed wyjściem z domu. Alkohol daje złudzenie wewnętrznego
ciepła, a tymczasem powoduje, że naczynia krwionośne w skórze rozszerzają się, wypromieniowując więcej ciepła na zewnątrz. 6. Uprawiając sporty nie należy się forsować.Wszelkie formy aktywności na świeżym powietrzu muszą być dobierane indywidualnie. Zmęczenie, czy wyczerpanie, może prowadzić do przechłodzenia. Pamiętając o tych podstawowych zasadach, zima i przeziębienie nie powinny być nam postrachem, zwłaszcza, jeśli zaczniemy od śniadania z kaszy jaglanej. A wieczorem, po powrocie do domu możemy poddać się kojącej kąpieli! • Opracowała: Joanna Typek
1/2 litra wrzątku, ¾ filiżanki kaszy jaglanej, szczypta imbiru, sól, jedno utarte kwaśne jabłko, szczypta kurkumy i garść orzechów włoskich, ziarna słonecznika, cynamon, łyżka stołowa masła, miód do smaku, ½ filiżanki płatków owsianych
przepisu Ewa Dobek, stworzy w nas poczucie bezpieczeństwa, doda wewnętrznych sił i wiary, że wszystko będzie w porządku. Jaglanka pomoże sprostać wszystkim codziennym wyzwaniom. Po zjedzeniu takiego śniadania możemy być pewni, ze usłyszymy wewnętrzny szept: dasz radę!
Gotujemy kaszę, dodając kolejno wymienione składniki. Kasza jaglana jako jedyna z pośród kasz jest zasadotwórcza, obfituje w witaminy z grupy B, lecytynę oraz substancje mineralne: wapń, fosfor, potas, żelazo. Śniadanie z kaszy jaglanej, jak podaje autorka
Zmieszać 50g kwiatów lipy, 30 g rozdrobnionego kłącza tataraku oraz 20g kwiatów lawendy i ziela wrzosu. Zioła zalać 2 l wrzącej wody i pozostawić na parze pod przykryciem na pół godziny, bądź ogrzewać, nie doprowadzając ich do
wrzenia. Przecedzić i wlać napar do wanny.Wytrawione po odcedzeniu zioła umieścić w woreczku płóciennym, zawiązać i zanurzyć w wannie wypełnionej do 1/3 wysokości wodą o temperaturze do 40°C. Pozostać w kąpieli 20 minut. Po wyjściu z wanny nie wycierać się, ale owinąć prześcieradłem kąpielowym, położyć do łóżka i ciepło okryć. Taka kąpiel działa uspokajająco, ułatwia zasypianie, regeneruje skórę i czyni ją elastyczną. Ma, poza tym, właściwości przeciwskurczowe, działa napotnie i często przerywa ostry nieżyt nosa.* *przepis pochodzi z poradnika dr Jadwigi Górnickiej „Bądź zdrowy” •
odpowiedni tryb życia. Przede wszystkim: 1. Niezależnie od mody pamiętamy, by ubierać się ciepło. Najlepiej warstwowo i, jeśli przebywamy w nagrzanych pomieszczeniach, ściągamy cieplejszą odzież (np. sweter). 2. Nosimy wygodne obuwie – może być nawet o numer większe, bo wtedy znajdujące się w bucie powietrze utrzymuje stopy w cieple. 3. Pamiętamy o czapce, zwracając uwagę, by była wełniana lub bawełniana, a nie poliestrowa. Przez niezakrytą powierzchnię głowy, pozbawieni zostajemy dużej ilości Z imowa jaglanka
Z imowa kąpiel
Sauna
Pierwsze zapiski na temat używania sauny możemy znaleźć juz w epoce kamienia łupanego. Człowiek pierwotny zażywał kąpieli w wykopanych jamach lub chatach z gliny.W miejscach tych układano najpierw kamienie, podpalano je, a następnie polewano wodą. Świadectwa „zdrowego pocenia się” znaleźć też można w zapiskach pism Azteków, wśród Indian gwatemalskich, Eskimosów, ludności Korei, Japonii i Azji. Kąpielami w łaźniach parowych zachwycili się również starożytni Egipcjanie. Około I w. p. n. e. zwyczaj gorących kąpieli dotarł do Rzymu.Tworzone tam łaźnie parowe stanowiły wspaniałe obiekty kąpielowe, w skład
których wchodziły również biblioteki, baseny, aule czy sale gimnastyczne. W III w., z połączenia elementów łaźni syryjskich i term rzyms-kich, powstał nowy rodzaj łaźni – łaźnia turecka, zwana Haman. W Turcji do tej pory traktowana jest ona nie tylko jako „wyciskacz potu”, ale także jako doskonałe miejsce spotkań towarzyskich.Tam prowadzi się rozmowy na
różne tematy, czasami wyprawia przyjęcia urodzinowe. W Polsce bardzo prymitywne sauny występowały już w X w. Budowane były pomieszczenia z drewna, izolowane mchem.W środku znajdowało się palenisko z kamieni, które, po rozgrzaniu, polewane były wodą. Na gorące kamienie dodatkowo kładziono zioła, których aromat roznosił się z wytworzoną parą wodną. ⇾
Fińskie „cudo” Dwa tysiące lat temu szczęśliwym trafem moda na saunę dotarła do Finlandii, gdzie zadomowiła się na dobre. Początkowo sauny budowano z kamienia lub w formie namiotów, uszczelnianych skórami i futrami. Z czasem zaczęto stosować drewno – i tak pozostało do dnia dzisiejszego. Dla Finów sauna stała się nie tylko miejscem do wypoczynku, ale też zjawiskiem związanym z ich kulturą. Od czasów starożytnych traktowano ją niemal jak święte miejsce, gdzie powinny być przestrzegane dobre maniery. Z sauną związane były pewne rytuały i tradycje.Wierzono, że każda sauna ma swojego elfa, który otacza ją opieką, gdy właścicieli nie ma w pobliżu. Elf sauny był również strażnikiem dobrych obyzajów. Specjalne przygotowane sauny, wykorzystywane było przez kobiety fińskie, jako miejsce służące do porodu. Miejsca te były zazwyczaj bardzo dobrze utrzymane i higieniczne czyste, tak więc nadawały się idealne do rozpoczęcia nowego życia. Właściwości sauny
Sauna określana jest przez specjalistów gorącą terapią dla ciała i duszy. Już Majowie i starożytni Japończycy używali prymitywnych saun do duchowych rytuałów, ale także dla świadczeń zdrowotnych.
Regularne korzystanie z sauny zapewnia nie tylko piękną skórę, ale także pomaga radzić sobie ze stresem i codziennym zmęczeniem. Kilkanaście minut w pomieszczeniu, nagrzanym nawet do 100° C, rozgrzewa naszą skórę do 42°C, a temperaturę całego ciała podnosi o jeden stopień.Tym samym wzmaga się produkcja ciałek odpornościowych krwi, które odpowiedzialne są za likwidację wszelkich infekcji. Na skutek podniesionej temperatury wzrasta krążenie krwi, naczynia stają się bardziej ukrwione, co powoduje dotlenienie skóry. Przebywanie w saunie wpływa pozytywnie na migreny. Duża wilgotność i ciepło powodują zwiększoną potliwość, co powoduje, że nasza skóra pozbywa się dużej ilości toksyn i zanieczyszczeń. Pory skórne rozszerzają się, uwalniając przy tym nadmiar sebum, będący przyczyną stanów zapalnych skóry.Wraz z potem organizm pozbywa się także niezwykle dużej ilości soli, którą zazwyczaj spożywamy w nadmiarze. Gdy wzrasta temperatura w saunie nasz układ oddechowy pracuje szybciej i lepiej. Oddychając, płuca, oskrzela i zatoki zostają oczyszczone. Osobom, które mają problem z układem oddechowym, zaleca się korzystanie z tzw. sauny solnej. Jod wydobywający się z bloków solnych, rozrzedza wydzieliny, zalegające w narządach układu oddechowego, brom
zaś łagodzi podrażnienia i rozszerza oskrzela, tym samym ułatwiając oddychanie. Pod wpływem ciepła również wydzielają się tzw. hormony szczęścia (endorfiny, serotonina), które pozytywnie wpływają na nasz nastrój. Wysoka temperatura przynosi także ulgę w dolegliwościach związanych z urazami i zwyrodnieniami ortopedycznymi. Redukuje bóle stawów, usuwając z organizmu kwas mlekowy oraz przyspiesza regenerację mięśni, dlatego uwielbiają ją sportowcy. Pamiętajmy o tym, że z sauny niestety nie mogą korzystać kobiety w ciąży, szczególnie w pierwszym trymestrze. Maluchy do lat trzech również nie mają wstępu, ponieważ zbyt ciepłe powietrze źle wpływa na nierozwinięty jeszcze w pełni układ oddechowy i krwionośny.Wysokie temperatury, jakie panują w saunach, są niebezpieczne dla osób z niewydolnością krążenia. Wystrzegać się jej powinny również osoby chorujące na przewlekłe reumatoidalne zapalenie stawów, zapalenie stawów kręgosłupa, a także osoby z astmą oskrzelową, czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. Rodzaje saun
Sauna fińska zwana sauną suchą. Pomieszczenia najczęściej budowane z drewna iglastego, wyposażone są w bezpieczny piec elektryczny lub inny (np. opalany
drewnem), z kamieniami oraz odpowiednią wentylacją. Wewnątrz, na kilku kondygnacjach, umieszcza się wygodne ławy na której, każdy “saunowicz” może wygodnie leżeć. Z każdym stopniem wzrasta temperatura oddziałująca na organizm, począwszy od najniższej 40-50°C, do 100-110°C na najwyższej.Wysoka temperatura sauny 85-100°C pobudza organizm do rozszerzania naczyń krwionośnych skóry i do silnych potów. Ciepło powoduje relaks mięśni i odprężenie psychiczne. Podczas kąpieli niskotemperaturowej często stosuje się inhalacje aromatyczne i ziołowe. Biosauna to wersja „soft” sauny klasycznej.Tutaj temperatura nie przekracza 50-60°C. W saunie tej pocimy się o wiele szybciej. Polecana szczególnie dla osób z wrażliwą skórą. Biosauna działa łagodnie na układ krążenia i pomaga w znormalizowaniu zbyt wysokiego ciśnienia krwi. Seans w takiej saunie często łączy się z terapią świetlną – w pomieszczeniu (zwanym wtedy tepidarium) zamontowane są specjalne lampy, które co kilka minut zmieniają kolor. Łaźnia parowa. Charakterystyczny klimat łaźni to temperatura 40- 65ºC i wilgotność 85-100%. W wystroju wnętrza stosuje się mozaikę, ceramikę oraz kamień ułożony na
odpowiednim podłożu. Wyposażona jest wyłącznie w urządzenie, wytwarzające parę wodną, która szczególnie dobrze oddziałuje przy chorobach dróg oddechowych i dolegliwościach reumatycznych. Ciało poci się bez wysiłku, niemal błyskawicznie. Doskonałym uzupełnieniem łaźni parowej jest wzbogacenie jej o olejki eteryczne, które działają rozluźniająco i wywołują dobry nastrój (olejek z cytryny lub bergamotki), bądź relaksują mięśnie i ułatwiają oddychanie (eukaliptus, mięta). Na bazie „łaźni parowej” buduje się obecnie urządzenia, które są chętnie stosowane, jako wyposażenie ośrodków wellness, odnowy biologicznej i SPA. Sauna infrared, czyli sauna na podczerwień. Stosowane w niej promienie podczerwone (pochodzące od specjalnych promienników) mają dobroczynne działanie na nasz organizm. Promieniowanie podczerwone jest promieniowaniem elektromagnetycznym, o wysokich właściwościach leczniczych, od lat z powodzeniem wykorzystywanym w fizykoterapii. Stanowi ono 40% promieniowania słonecznego, czyli korzystając z owej sauny korzystamy ze słońca dającego ciepło i dobre samopoczucie psychofizyczne, bez udziału szkodliwych promieni UV. Zakres ciepła stosowany w owych saunach jest bezpieczny dla układu sercowo-naczyniowego, co sprawia, że kąpiele te są
dobre niemal dla każdego, niezależnie od wieku czy kondycji zdrowotnej. Oprócz różnych typów saun, mamy również do wyboru kilka rodzajów seansów saunowych. Są np. sauny tzw. odmładzające, gdzie dodatkowo można pooddychać czystym tlenem, który doprowadzany jest do organizmu przy pomocy specjalnego aparatu, czy tzw. sauny chłopskie, gdzie pomieszczenie wypełnia się snopkami, sianem czy gałęziami sosnowych drzew. W saunach organizuje się niekiedy specjalne seanse. W Niemczech popularne są seanse zapachowe, gdzie wykorzystuje się olejki eteryczne: owocowe, miętowe, waniliowe (wedle życzenia „saunowicza”) lub seansy solne, podczas których rozgrzaną skórę naciera się solą z Morza Martwego. W Turcji ciało okłada się plasterkami pomarańczy i cytryny, a także dodatkowo kosztuje kawałków mango, kiwi, winogron i jabłek – to seanse owocowe.W Bułgarii dużym powodzeniem cieszą się saunowe seanse miodowe, podczas których ciało smaruje się lekko skrystalizowanym miodem i dodatkowo przez 10 minut wdycha opary olejków kwiatowych. Tak więc mamy w czym wybierać, a zima to najlepsza pora, aby oddawać się tego typu przyjemnościom! Nie zapominajmy również, że sauna to jeden ze sposóbów na poprawę odporności. • Opracowała: Elżbieta Typek
Tymiankowa propozycja
Czego najczęściej brakuje nam zimową porą? Zazwyczaj słońca i zieleni. A także świeżych owoców i warzyw, zebranych prosto z grządki, no i aromatycznych ziół. Ale co do tych ostatnich, to właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, aby cieszyć się nimi cały rok! Wystarczy kawałek wolnego miejsca na parapecie…⇾
Najczęściej uprawianą zieleniną jest szczypiorek, który wyrasta po zasadzeniu cebuli w doniczce z ziemią. Ale możemy również wyhodować natkę pietruszki, a z roślin przyprawowych przez parę zimowych miesięcy powinien utrzymać się tymianek. A jest to zioło, które bardzo może się przydać w okresie przeziębień!
co znaczy odwaga. Rzymscy żołnierze, jak podają przekazy, brali kąpiele z dodatkiem tego zioła, gdyż wierzono, że nabiorą wówczas tężyzny. Tymianek był symbolem męstwa i odwagi, dlatego też gałązki tymianku haftowano w średniowieczu na podarunkach dla rycerzy.W Egipcie ziela tymianku używano do balsamowania zwłok
odwaga
I obecnie nie zapominamy o właściwościach tymianku. Lecznicze działanie tego ziela zostało dokładnie poznane i jest ono częstym składnikiem preparatów aptecznych. Napary i wyciągi z ziela stosowane są w chorobach dróg oddechowych, przebiegających na tle bakteryjnym. Szczególnie pomocny bywa w przypadku uporczywego kaszlu. Dodatkowo wyciągi wykazują działanie rozkurczające. Należy jednak uważać, gdyż wysokie dawki wyciągu z tymianku, mają właściwości toksyczne (mogą wywoływać nudności i wymioty). Ziele tymianku wraz z innymi ziołami wchodzi w skład mieszanek o działaniu wykrztuśnym i odkażającym. Głównym składnikiem, odpowiedzialnym za te właściwości, jest olejek eteryczny, zawierający w swym składzie tymol. Dawniej olejek tymiankowy stosowany był w dentystyce oraz w zwalczaniu robaków obłych u dzieci. Ktoś mógłby zapytać, dlaczego zatem tymianek miał dodawać
Thymon czyli
Thymus vulgaris, czyli tymianek pospolity lub inaczej macierzanka tymianek, to niewielka krzewinka, występująca w krajach, należących do basenu Morza Śródziemnego, a także w Ameryce Południowej. Znany i lubiany był już w starożytności. Grecy cenili go jako lek, kadzidło i przyprawę. Dawniej tymianek kojarzony był głównie z Attyką, gdzie porastał rozległe obszary. Dlatego też o pisarzach greckich, którzy tworzyli w stylu attyckim mówiono, że „pachną tymiankiem”. Początkowo znany był tylko w krajach śródziemnomorskich, poza Alpy przedostał się w XI wieku i szybko zyskał popularność. Jedne z pierwszych upraw powstały w Anglii jeszcze w średniowieczu. Łacińska nazwa thymus wywodzi się od greckiego słowa thymon,
Tymianek dziś
odwagi? Otóż okazuje się, że prócz wymienionych właściwości Herba Thymi, czyli ziele tymianku, wywiera pobudzający wpływ na krążenie i układ nerwowy. Dochodzi do ogólnego wzmocnienia sił organizmu,poprawie ulegają czynności trawienne, a także usprawnia się krążenie w naczyniach włosowatych, dzięki czemu komórki i tkanki są lepiej odżywione. Pamiętać jednak należy, że tymianek, jak i każda inna przyprawa, nie powinna być stosowana przez kobiety w ciąży i matki karmiące w dużych ilościach. Przeciwwskazanie to wynika z tego, że przyprawy należą do surowców olejkowych, a olejki eteryczne działają drażniąco na macicę i inne narządy.
Jak stosować ? Po pierwsze, tymianek najlepiej wykorzystywać, jako przyprawę w kuchni. Nadaje się do takich celów zarówno świeży, jak i suszony. Dodawany do mięs, ryb, zup, potraw smażonych czy białego sera, poprawia strawność tych produktów. Tymianek jest również bardzo pomocny dla niejadków. Zastosowany w postaci herbatki, wypijanej przed obiadem, zwiększa chęci do jedzenia. Pamiętamy jednak o umiarze, ze względu na możliwość przedawkowania i pojawienia się działań niepożądanych! Do celów leczniczych stosujemy wysuszone ziele tymianku, choć w przypadku
anginy równie dobrze możemy żuć świeże ziele. Najprostszą formą leku jaką możemy przygotować z tymianku sami w domu jest napar. Sporządza się go przez odmierzenie 1 łyżki ziela na 1 szklankę wrzątku. Napar ogrzewamy przez 2-3 sekundy, a następnie pozostawiamy pod przykryciem do naciągnięcia na około 10 minut. Bardzo ważne jest, aby przykryć napar talerzykiem po to, by olejki eteryczne, od których zależy działanie, nie ulotniły się. Herbatkę najlepiej dosłodzić miodem. Zalecane jest popijanie 3 szklanek dziennie między posiłkami lub po posiłku, dla usprawnienia trawienia, a także w przypadku przeziębienia. Napar taki możemy również zastosować do inhalacji dróg oddechowych, gdy dokucza nam katar i kaszel, lub do płukania jamy
ustnej i gardła. Ziele tymianku, ze względu na właściwości odkażające, sprawdza się również jako kosmetyk. Napar możemy zastosować do przemywania skóry z wypryskami. W połączeniu z olejem z oliwek zalecany bywa na rany i ukąszenia owadów. Z tymianku możemy również przygotować płyn do wcierania w skórę głowy. Regularnie stosowana tymiankowa wcierka do włosów – wzmocni je i powstrzyma wypadanie. Doktor Jadwiga Górnicka, znana polska naturoterapeutka, poleca przygotowanie tego preparatu w następujący sposób: 1 łyżkę suszonego tymianku zalewamy 1 litrem wody. Roztwór gotujemy do czasu aż pozostanie ½ litra wody.Taki preparat wcieramy codziennie we włosy. A każdy, kto czuje się
osłabiony lub cierpi na reumatyzm, wzorem rzymskich wojowników, może przygotować sobie kąpiel! W tym celu należy 500 g tymianku gotować z 5-cioma litrami wody.Taka kąpiel szczególnie polecana jest osobom z problemami układu ruchowego, ale również jest to sposób na ułatwienie odkrztuszania wydzieliny, zalegającej w drogach oddechowych. Oczywiście kąpiel tymiankowa przeznaczona może być dla każdego. Zastosowana wieczorową porą w towarzystwie świeczek i ulubionej muzyki doda nam sił i odwagi w ten zimowy czas. A może nawet okaże się, że staniemy się wielbicielami tej chłodnej pory roku, gdyż kojarzyć się nam będzie z tymiankowym relaksem?! • Opracowała: Joanna Typek
Twarożek z tymiankiem na zimowe poranki 15 dag tłustego sera, 1/3 łyżeczki tymianku, 4 łyżki śmietany, 1/3 łyżeczki pieprzu lub chili,
sól do smaku Twarożek rozgniatamy, dodając kolejno wymienione składniki. Jeśli posia-
damy bazylię, miętę, melisę, rozmaryn lub inne świeże zioła, również dodajemy do twarożku.
Tymiankowy napój na przeziębienie Na ½ litra wrzątku dodajemy łyżeczkę tymianku, ½ łyżeczki cynamonu, szczyptę startego imbiru.Wszystkie składniki gotujemy kilka minut,
dosładzamy miodem i wypijamy gdy czujemy, ze „coś nas bierze” (napoju tego typu nie powinny stosować starsze osoby z wysokim
ciśnieniem, ani dzieci).* *Przepisy pochodzą z książki „5 przemian w kuchni i w życiu”, autorstwa Ewy Dobek •
Jej
wysokość dłoń
Dłonie to ta partia ciała, która w największym stopniu wystawiona jest na działanie szkodliwych czynników. Zbudowana jest m.in. z ochronnej warstwy hydrolipidowej, ale posiada zdecydowanie mniej gruczołów łojowych, co sprawia że podskórna warstwa tkanki tłuszczowej jest cieńsza i wraz z upływem lat dodatkowo zanika. ⇾
Sprzątanie, pranie, zmywanie i używane przez nas detergenty niszczą jakże wrażliwą skórę rąk. Dochodzi do uszkodzenia płaszcza lipidowego skóry, który, jak wiemy, stanowi naturalną barierę i chroni przed utratą wilgotności.W efekcie skóra staje się przesuszona, pęka, pojawiają się zaczerwienienia.Taka skóra starzeje się znacznie szybciej niż powinna. Dlatego właśnie na dłoniach najwcześniej widać efekty starzenia się. Jak dbać o dłonie i zapobiegać dalszym uszkodzeniom? Pielęgnacja dłoni
Myjmy nasze ręce letnim strumieniem wody, przez co najmniej 15 sekund. Mycie gorącą i zimną wodą nie wchodzi w grę. Zgodnie z zaleceniami WHO, prawidłowe mycie rąk powinno obejmować również nadgarstki. Do mycia wybieramy delikatne żele hypoalergiczne lub naturalne mydła w kostce. Te najlepsze dla naszej skóry, to zazwyczaj szarozielone, beżowe, wyrabiane ręcznie i w stu procentach naturalne. Nie zawierają one kompozycji zapachowych, barwników, konserwantów, ani substancji pochodzenia zwierzęcego. Wytwarzane m.in. z mieszanki oleju z oliwek, oleju migdałowego czy kokosowego, w połączeniu z różnymi naturalnymi dodatkami (lawenda, rozmaryn, kakao) doskonale nawilżą skórę. Efekty będą widoczne po pierwszym
użyciu. Po umyciu dłoni należy je dokładnie wytrzeć (wilgoć powoduje szybsze wysuszanie i pierzchnięcie skóry). Po każdym takim zabiegu w ręce wcieramy odpowiedni krem. Krem to podstawa
Odpowiednio dobrany krem do typu naszej skóry dłoni, gwarantuje właściwą jej ochronę. Nawilżający dla skóry suchej i normalnej. Bardzo często zawiera w swoim składzie oleje roślinne, poprzez co intensywnie nawilża skórę. Odżywczy przeznaczony do skóry bardzo suchej, spękanej. Najczęściej wzbogacony w spore ilości witaminy E i A. Dzięki regularnemu stosowaniu odżywi skórę i ukoi podrażnienia. Regenerujący gęsty, często trudny to wtarcia, przez co trwalej przylega do skóry. Najlepiej używać go na noc, działanie kremu wzmocnimy zakładając bawełniane rękawiczki. Ochronny tworzy na skórze niewidzialną powłokę, która chroni przed agresywnym działaniem wiatru, promieni słonecznych, mrozu, czy odczynników chemicznych. Przeciwzmarszczkowy stosowany, gdy na naszej dłoni pojawiają się zmarszczki, a skóra przestaje być jędrna. Zapobiegnie utracie wiotkości i elastyczności, a dzięki temu zredukuje zmarszczki do minimum. Wybielający warto go użyć, gdy na skórze pojawią się
nieestetyczne przebarwienia, spowodowane nierównomierną pigmentacją, czyli: piegami, zaburzeniami hormonalnymi, antykoncepcją, wiekiem, bądź nadmiernym opalaniem się. Jeżeli chodzi o naturalne składniki, zawarte w kremie, często stosuje się ekstrakt z ogórka, bądź wyciąg z mącznicy lekarskiej. Systematyczne stosowanie zwykle zmniejsza intensywność zabarwienia, widoczność, jak i wielkość. Leczniczy przeznaczony dla dłoni nadmiernie reaktywnych, czyli takich, które reagują wydzielaniem dość obfitej ilości potu, przez stres, czy nerwy. Składniki zawarte w kremie będą normalizować pracę gruczołów potowych. Pamiętajmy o…
Gdy jest zimno pamiętamy o noszeniu rękawiczek. Nie myjemy dłoni bezpośrednio przed wyjściem z domu i nakładamy krem ochronny. Aby chronić nasze dłonie i paznokcie, wszystkie prace takie, jak np: zmywanie naczyń, wykonujmy w ochronnych rękawiczkach. Raz w tygodniu zafundujmy naszym dłoniom peeling oraz odżywczą maseczkę.W drogeriach i gabinetach kosmetycznych dostępne są specjalne świece służące do pielęgnacji dłoni, w skład których wchodzą naturalne tłuszcze i woski. Po zapaleniu takiej świecy, to co się wytopi, należy wsmarowywać w skórę rąk. Nie zapominajmy też o paznokciach.
Dla nich najlepszy będzie olejek ze słodkich migdałów, który z odrobiną soli wtarty w paznokcie – wzmocni je, oraz odżywi suchy, pękający naskórek wokół płytki paznokciowej. Zapomnijmy o pilniku metalowym, sprzyja on rozdwajaniu paznokci.Tu dobrze sprawdzą się pilniki kryształowy lub szklany. Dzięki swojej strukturze nie uszkodzą paznokci, nawet tych bardzo cienkich i kruchych. Paznokcie opiłowujemy tak, aby miały kształt migdała lub wydłużonego prostokąta. Odżywka naniesiona na paznokcie wzmocni płytki, a jednocześnie uchroni je przed działaniem środków chemicznych i niektórymi urazami. Nasze ręce ucieszą się również z masażu, który poprawi krążenie krwi, a tym samym pobudzi skórę, uelastyczni ją i rozluźni napięte mięśnie. Masaż zaczynamy od głaskania, używając przy tym małej ilości kremu do rąk. Wykonując ruchy koliste pocieramy o siebie zarówno wierzch jak i spód dłoni. Gdy dłonie będą rozgrzane przechodzimy do ugniatania. Za pomocą kciuka i palca wskazującego jednej dłoni ugniatamy paliczki drugiej dłoni. Kulistymi ruchami uciskamy i rozpychamy przestrzenie międzykostne. Masaż kończymy głaskaniem. Często na naszych dłoniach pojawiają się różnego rodzaju plamy, nie zawsze są one związane ze starzeniem się skóry rąk. Na ten defekt skórny, oprócz profesjonalnych zabiegów w gabinecie
kosmetycznym, pomogą też kremy zawierające w swoim składzie kwas migdałowy. Kwas ten działa peelingująco, a więc usuwa martwe komórki naskórka, a do tego lekko rozjaśnia plamy. Efekt głębokiej regeneracji jest zwykle widoczny już po pierwszym zastosowaniu tego rodzaju peelingu powierzchniowego. Kwas migdałowy znacząco rozjaśnia nieregularne przebarwienia i przeciwdziała ich nawrotom. Jest to metoda dość delikatna, więc nie powoduje podrażnień i jest polecana nawet dla osób o skórze wrażliwej. Ponadto złuszczanie z wykorzystaniem kwasów możemy wykonywać o każdej porze roku. Domowe Spa
Maseczka natłuszczająca Podgrzewamy odrobinę oliwy z oliwek z dodatkiem kilku kropli cytryny.Wcieramy maseczkę w skórę dłoni. Oliwa natłuści skórę rąk, a jej składniki odżywcze dodatkowo ją wzmocnią. Zawarte w niej witaminy A i E będą działały przeciwstarzeniowo. Cytryna wpływa kojąco, rozjaśni skórę i uelastyczni ją. Podgrzanie zwiększy efekt owej mikstury, co spowoduje że będzie się lepiej wchłaniała. Złuszczający peeling Aby wykonać domowy peeling do rąk, będziemy potrzebować łyżki oliwy z oliwek i łyżki cukru najlepiej brązowego. Cukier możemy zastąpić startymi migdałami.
Mieszankę wcieramy wykonując koliste ruchy, następnie spłukujemy ciepłą wodą. Po peelingu dobrze jest nałożyć maseczkę. Smarujemy dłonie grubą warstwą, owijamy je folią i przykrywamy ręcznikiem. Po upływie 10–15 resztki preparatu usuwamy. Maska kojąca Tu bardzo dobrze sprawdzą się płatki owsiane, które zalane gorącym tłustym mlekiem, stworzą papkę. Ową papką, gdy wystygnie, przykrywamy nasze dłonie na pół godziny. Następnie zmywamy. Płatki owsiane zawierają substancje śluzowe, które działają przeciwzapalnie i łagodząco na skórę. Zioła dla rąk Zalewamy wrzątkiem dwie saszetki kwiatów nagietka. Gdy napar przestygnie, zanurzamy w nim dłonie, po 10 minutach dokładnie je wycieramy. Nagietek zawiera m.in. witaminę C, a także karotenoidy i triterpeny, które działają regenerująco i ochronnie na skórę. Z dwóch łyżek siemienia lnianego robimy wywar. Gotujemy przez 5 minut. Gdy wywar przestygnie, moczymy w nim dłonie 15–20 minut, potem osuszamy i smarujemy kremem nawilżającym. Siemię jest bogate m.in. w roślinne śluzy i olej, które przyśpieszają gojenie się drobnych ranek na skórze, zmiękczają ją i tworzą warstwę, zatrzymującą wilgoć w głębi skóry. • Opracowała: Elżbieta Typek
Świąteczny czas
Wigilia Bożego Narodzenia jest jednym z najważniejszych dni świątecznych w ciągu roku liturgicznego, to czas niezwykły oraz tajemniczy, kiedy w jedną całość łączą się ze sobą pozostałości po wierzeniach pogańskich z chrześcijańskimi tradycjami. Etymologia wyrazu „wigilia” wywodzi się z języka łacińskiego i oznacza czuwanie, gdyż jest to czas, w którym wewnętrznie przygotowujemy się do nadchodzącego święta Bożego Narodzenia. ⇾
W kulturze ludowej 24 grudnia rozpoczynał okres świąteczny, który często nazywany był godami lub świętymi wieczorami i trwał on przez dwanaście dni, aż do święta Trzech Króli.W tym czasie najbardziej uwydatniały się wszelkie zwyczaje oraz związane z nimi praktyki magiczne. Wieczerza wigilijna
Uczta wigilijna, według wierzeń ludowych, miała odzwierciedlać zespolenie się dwóch światów: żywych i umarłych oraz zwierząt i ludzi, dlatego też często zostawiono puste miejsce przy stole dla dusz przodków, jednak przed zasiadaniem dmuchano na krzesło na wypadek, gdyby duch wybrał inne miejsce. Natomiast zwierzęta w tę noc miały przemawiać ludzkim głosem, toteż zapraszano je do domów i dzielono się z nimi opłatkiem. Dawniej, w wieczerzę wigilijną, pod stół kładziono snopy owsa i żyta, natomiast na stół sypano ziarno wszystkich zbóż, które zakrywano sianem, jednakże współcześnie kładzie się siano pod obrus, bądź wytwarza się z niego ozdoby na świeczki lub na stół w postaci okrągłych wieńców. Inną staropolską nazwą na określenie wieczerzy jest słowo „pośnik” i wywodzi się ono od dań postnych, które spożywano w tym
czasie. Potrawy najczęściej przygotowywano z własnych plonów, a ich obfitość miała zapewnić pokarm na cały rok. Tradycyjnymi potrawami jakie gościły na polskich stołach były: barszcz biały lub czerwony, zupa grzybowa, kapusta, fasola, ziemniaki oraz różne rodzaje pierogów. Wieczerza była dobrym czasem dla wszelkich praktyk magicznych, z których najpopularniejszą była wróżba o urodzaj – między chlebem żytnim, a struclą zostawiano nóż i w zależności, z której strony zardzewiał, to będzie zaraza na żyto lub pszenicę. Często również pod talerze biesiadników kładziono różne przedmioty, które posiadały znaczenie symboliczne: przykładowo węgiel oznaczał żałobę, chleb – sytość, sól – łzy, osoba, która znalazła mirt miała się szybko zaręczyć. Wierzono również, że woda, czerpana ze studni w wigilijną noc, posiadała magiczne właściwości i przez cały rok miała służyć jako lekarstwo przeciw krostom. A choinka?
Jaka jest historia znanego wszystkim drzewka świątecznego? Otóż choinka wywodzi się od aryjskiego drzewa życia, zanim przybrała ówczesną postać przeszła ogromną ewolucję wraz z upływem kolejnych wieków. W XV wieku, w Europie, na gody przynoszono do domów gałązki sosny, świerku bądź
innych iglaków, z których splatano wieńce lub wieszano pod sufitem czubek drzewa wierzchołkiem w dół. Zieloną ozdobę, zawieszoną w izbie, najczęściej nazywano „sadem” lub „podłaźniczką”, a zwyczaj ten zachował się na wsiach polskich do lat 20. XX wieku, szczególnie w Polsce południowej.Taka forma choinki oznaczała wiecznie zielone drzewo życia i była znakiem ożywiającej mocy słońca, gałązki symbolizowały promienie, które zawieszone pod sufitem rozjaśniały ciemności izby, oddalając tym samym demony i złe siły. Dopiero w XIX wieku burżuazja w Polsce została zauroczona przez choinkę niemiecką, na której gałązkach płonęły świeczki i mieniły się szklane bańki.W bardzo szybkim tempie choinka z salonów przeszła do chat rzemieślników, a później chłopów. Współcześnie choinka również odzwierciedla rajskie drzewo życia dobra i zła, pod którym zaczęła się historia ludzkości. Na choince nie może zabraknąć jabłek, które symbolizują zdrowie do późnej starości, a także łańcuchów, które mają przypominać o wężu kusicielu. Gwiazda na szczycie drzewka symbolizowała oczywiście gwiazdę betlejemską, a palące się świeczki kiedyś miały zapewnić ciepło przychodzącym duszą przodków, natomiast dzisiaj przypominają o Bożej miłości do ludzi. Drzewka świąteczne
ubierano także w piernikowe lukrowane ciastka, które bardzo często barwiono sokiem z buraka, aby powstał czerwony lukier.Tak okazale ustrojona choinka prezentowała się w domu do Trzech Króli, a więc do ostatniego dnia godnych świąt. A prezenty?
W XIX wieku tylko w poszczególnych regionach Polski obdarowywano dzieci prezentami, chłopcy najczęściej otrzymywali scyzoryki, a dziewczęta koraliki lub wstążki. Podarunki często chowano w sianie, aby szukanie upominków stało się dodatkową zabawą dla dzieci. Wierzono, że podarowanie drobnego upominku miało przez cały rok codziennie sprawiać drobne szczęście
Uczta wigilijna to czas wspólnego biesiadowania.W naszych wspomnieniach goszczą również bliscy, którzy odeszli już od nas. Dla nich przeznaczone jest miejsce przy stole, a także potrawy. Jedną z symbolicznych potraw, nawiązujących do naszych relacji ze zmarłymi, jest kutia:
osobie, której wręczamy prezent. Obecnie prezenty pozostawiamy pod pięknie przystrojoną choinką i dopiero po kolacji wigilijnej rozpakowujemy je. Hej kolęda!
W wigilijny wieczór tradycją było również oczekiwanie na kolędników, którzy przedstawiali scenę historii walki o duszę króla Heroda. Na końcu przedstawienia kolędnicy prosili gospodarzy o darowiznę tymi słowami: „Winszujemy was, panie gospodarzu, Tym Panem Jezusem W żłóbeczku na sianeczku. Winszować nie przestaniemy, Póki kolędy nie dostaniemy!” Gospodarze zazwyczaj dawali kolędnikom parę groszy oraz jajka i struclę z makiem.
Szklanka pszenicy, szklanka maku, 2 łyżki siemienia lnianego, bakalie: rodzynki, figi, morele, śliwki suszone, pestki z dyni i słonecznika, szklanka orzechów włoskich. Namoczoną przez noc pszenicę gotujemy do miękkości.W osobnym naczyniu gotujemy również
Oprócz kolędników, po wsiach wędrowali także chłopcy, śpiewający kolędy, którzy prosili o tzw. „szczodraki” – były, to niewielkie chlebki w kształcie rogala, bądź podkowy często nadziewane serem, kapustą lub burakiem cukrowym. Na zakończenie Wigilii cała rodzina zasiadała do wspólnego kolędowania, a później przed godziną jedenastą wszyscy wyruszali na pasterkę, która była zwieńczeniem magicznego wieczoru wigilijnego. Przypomnienie sobie o dawnych tradycjach jest bardzo istotne, gdyż mimo czasu, którego nam zawsze brakuje, powinniśmy wskrzeszać minione zwyczaje dla poszanowania pamięci przodków oraz zachowania permanentności, dzięki kultywowaniu ich przez młodsze pokolenia. • Opracowała: Karolina Czerniecka
mak. Bakalie po namoczeniu kroimy. Siemię lniane prażymy na suchej patelni.Wszystkie składniki razem łączymy dosładzając łyżką miodu. Kutię można podawać na ciepło lub zimno. Nie zapominajmy o kutii. Obecność tej potrawy ma zapewnić dostatek, zdrowie i mądrość przez cały rok! •
Piękne pasje
Czy praca i pasja mogą iść w parze? Różnie to bywa… ale czasem się udaje! Posłuchajmy jak o swojej pracy opowiada Pan Grzegorz Barasiński, prezes Polskiego Towarzystwa Kaligraficznego, właściciel Krakowskiej Szkoły Kaligrafii, Iluminatorstwa i Dziedzin Pokrewnych oraz sklepu www.calligraphers.eu.⇾
JT: Kiedy rozpoczął Pan swoją przygodę z kaligrafią i jak wyglądały początki? GB: Od zawsze zwracałem uwagę na kształt pisma, jako element klasycznego wykształcenia. Jest we mnie głęboka tęsknota za wykształceniem, jakie wiązało się ze zdobyciem przedwojennej matury – absolwent szkoły średniej władał świetnie językami klasycznymi i współczesnymi, posiadał dużą wiedzę o sztuce, historii, naukach przyrodniczych, grał na instrumencie, rysował, a przy tym – pięknie kaligrafował. Od najwcześniejszych lat szkolnych zmierzałem ku temu, by takim właśnie się stać; właściwie nadal zmierzam i chyba zawsze będę (uśmiech). Momentem, kiedy zrodziła się w moim umyśle idea firmy Kaligraf, były przygotowania przedślubne, gdy wypisywaliśmy z narzeczoną zaproszenia. Pomyślałem wówczas, że nie zawsze musimy iść na kompromis – mieć bliźniaczo podobne do czyichś blankiety kartek, podobne wdrukowane formułki. Życie kształtuje się w każdym najdrobniejszym szczególe, taka jest jego istota, tylko wówczas wszystko może nas cieszyć. Firma Kaligraf wyrosła z miłości dwójki idealistów pragnących piękna, ale również z miłości do sztuki, harmonii pisma jako wyrazu wielkości człowieka.
JT: Kaligrafia w kulturze azjatyckiej traktowana jest jako gałąź sztuki, a jak wygląda to w Polsce, czy innych krajach Europy? GB: Historia polskiej kaligrafii bardzo mnie smuci. O ile Niemcy posiadają swoje szkoły kaligrafii i galerie, ogromne fabryki akcesoriów kaligraficznych,Wielka Brytania hołubi kaligrafów, jako największych artystów, łącznie z utrzymywaniem funkcji nadwornego kaligrafa rodziny królewskiej, Polska powojenna pogrzebała temat, jako co najmniej niestosowną naleciałość myślenia burżuazyjnego. Odsyłam w tej kwestii do tekstu mojej żony „Dziewczyna atomowa i kaligrafia” (za: http://www.kaligraf.eu/ pl/artykul3.php). Kaligrafia łacińska przez wieki stanowiła jedną z najważniejszych dziedzin sztuki. JT: Czy ma Pan okazje oglądać oryginalne przykłady pisma kaligraficznego z minionych wieków? Jakie było Pana najciekawsze spotkanie? GB: Bez stosownego przygotowania z dziedziny historii sztuki, a także spotkań oko w oko z dziełami, nie mógłbym rzetelnie podchodzić do mojej pracy.Większość z nas słyszała o Księdze z Kells, czy polskiej Księdze Henrykowskiej, ja jednak
pozostałem kaligraficznym patriotą lokalnym – niewiele ksiąg wzrusza mnie na równi ze znajdującym się w krakowskim klasztorze karmelitów na Piasku graduałem autorstwa Stanisława ze Stolca, manuskryptem niezwykłym pod względem iluminatorskim. JT: Jako właściciel i jednocześnie nauczyciel Krakowskiej Szkoły Kaligrafii, prowadzi Pan zajęcia dla wszystkich, pragnących doskonalić się w pięknym pisaniu. Proszę powiedzieć, czy wśród najmłodszego pokolenia spotyka się tego typu edukacja z zainteresowaniem? GB: Pedagogika jest sztuką dobierania metody, jednak kaligrafia nie wymaga wielu sztuczek – broni się sama za pomocą niezwykle oryginalnych narzędzi, wspaniałych efektów końcowych, do których dojście staje się marzeniem młodych adeptów. Organizujemy duże akcje (od lat cieszące się powodzeniem wśród mieszkańców całego województwa małopolskiego), mające na celu propagowanie kaligrafii wśród najmłodszych. Nagrodzony Słonecznikami portalu CzasDzieci.pl „List do św. Mikołaja” to darmowe warsztaty pisma szkolnego, połączone z wpisywaniem się gęsim piórem do rekordowego 30.metrowego listu, wręczanego metropo-
licie krakowskiemu. „Z Kells do Krakowa”, uznane za najlepszą inicjatywę przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, to jedyna w Polsce akcja, propagująca wśród dzieci sztukę, jaką jest ilumiatorstwo. Dzieci chcą wiedzieć i lubią tworzyć, a zarażane autentyczną pasją pozwalają się prowadzić. JT: Oprócz kursów kaligrafii prowadzi Pan również sklep, w którym można dokonać zakupów akcesoriów kaligraficznych.Co ma Pan do zaoferowania? GB: Bardzo się cieszę, kiedy klienci piszą do nas, że jako jedyni w Polsce mamy tak szeroką ofertę – od lat pracujemy, by tak było. Oprócz atramentów, tuszy, stalówek i obsadek sprowadzanych z całego świata, mamy również tradycyjne gęsie pióra. Staramy się łączyć tradycję z nowoczesnością, dlatego obok pergaminu koźlęcego leżą najnowsze pióra wieczne Pilota do pism gotyckich, reedycje elementarza Falskiego sąsiadują z podręcznikiem kaligrafii łacińskiej, zredagowanymi w Iranie. Pełne wyposażenie kaligrafa jest poszerzone również o materiały do iluminatorstwa, pozłotnictwa, introligatorstwa. Doradzamy tym, którzy próbują rozpocząć swoją przygodę
z kaligrafią, jesteśmy w stanie zaspokoić gusta klientów bardzo wymagających. Najważniejsze jest to, że wiemy, co sprzedajemy – jesteśmy wieloletnimi praktykami. JT: Jak się Panu wydaje, czy współcześnie można wykorzystywać umiejętności związane z kaligrafią i w jaki sposób? Jakie Pan osobiście wykonuje realizacje? GB: Odpowiedź jest iście filozoficzna – słowo, w tym wypadku w postaci pisma, daje nieskończoną ilość możliwości. Jestem spokojny o to, że nadal będziemy pisać, choć być może mniejsza ilość piszących wpłynie na większą jakość efektów ich pracy. Dedykacje, księgi pamiątkowe, dyplomy, kartki okolicznościowe, życzenia, osobiste podpisy, ozdobne cytaty, zaproszenia… Kaligrafia jest ogromnie potrzebna. Sam najbardziej lubię pracować nad rekonstrukcjami – do jednej z najciekawszych należy odtworzenie zaginionego aktu fundacyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego z XIV w. Praca rekonstrukcyjna to podróż w czasie, nie da się przy niej wyłącznie kopiować liter. Naturalny atrament, odpowiednio przygotowany pergamin, dobierane dziesiątkami godzin
prób stalówki i wiedza o epoce do niezbędne minimum. Często jednak okazuje się, że kaligraf jest potrzebny tu i teraz, bardzo mocno wpisując się w nasze czasy. Tak jest, gdy analizując przesłanki grafologiczne, opierając się na wiedzy psychologicznej i nowych trendach marketingowych, tworzymy wizytówki prezesów firm, edukujemy najlepszych w kraju cukierników czy też kaligrafujemy na ludzkiej skórze, by oddać metaforę „Plotki” – spektaklu warszawskiej Syreny. Zadania dla kaligrafa nie znikają, ale cały czas się aktualizują. JT: Bardzo dziękuję Panu Barasińskiemu, za to, że podzielił się z nami swoją pasją, która jednocześnie jest jego pracą. A wszystkich zainteresowanych kaligrafią zachęcamy do podjęcia pierwszych kroków samodzielnie lub z pomocą Pana Grzegorza. Z Grzegorzem Barasińskim rozmawiała Joanna Typek
Dla naszych czytelników podajemy kupon rabatowy, do wykorzystania w sklepie internetowym www.sylveco.pl. Po wpisaniu hasła “silva” w pole kuponu rabatowego można zyskać 10% zniżki na zakupy. Ważność kuponu od 1 stycznia do 31 marca 2015 roku.
SYLVECO Producent kosmetyków naturalnych Zakład produkcyjny: ul. Załęska 93, 35-302 Rzeszów tel. (17) 771 38 30, (17) 771 38 34 fax: (17) 771 38 35 e-mail: biuro@sylveco.pl współpraca reklamowa: marketing@sylveco.pl