10 minute read

Pięściarska uczta w Nosalowym Dworze

PIĘŚCIARSKA UCZTA

w Nosalowym Dworze

Advertisement

Foto: BOXINGPHOTOS.PL | Fiodor Czerkaszyn vs Gonzalo Coria Największe na Podhalu, nowoczesne centrum kongresowe „Gerlach” w Nosalowy Dwór Resort & Spa gościło pięściarzy podczas Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night. Zaproszeni goście w bankietowej konwencji, w eleganckich strojach wieczorowych, przy wykwintnym cateringu i trunkach, byli świadkami starć pięściarzy na najwyższym krajowym poziomie. Artystyczną oprawę dopełniły wokalne występy Eweliny Lisowskiej oraz Hasmik

Sahakyan. Transmisję telewizyjną z gali przeprowadziła telewizja TVP Sport.

ORGANIZATORZY: Knockout Poland i Nosalowy Dwór Resort & Spa

PARTERZY: Małopolska (główny), Grupa MAK, Superpolisa Ubezpieczeznia, Blachy Pruszyński, eWINNER, brachole.pl

AUTOR

KRZYSZTOF MAKSIŃSKI

Redaktor Tatra Premium Magazine; prywatnie ojciec Juliana i kibic pięściarstwa na wysokim poziomie.

UDANY DEBIUT

Z zawodniczką z Ukrainy, Kateryną Drozd, skrzyżowała rękawice Justyna Walaś w swoim debiucie na zawodowych ringach. Walaś miała 6-letnią przerwę w karierze pięściarskiej, spowodowaną kontuzją, a także brakiem funduszy. Do pojedynku zawodowego przygotowała się pod okiem swojego trenera, Aleksandra Meciejowskiego. Zakontraktowany na 4 rundy pojedynek zawodniczka reprezentująca Global Boxing Tarnów wygrała pewnie 40:36, samo zaś widowisko miało dość jednostronny przebieg. Było kilka powodów takiego stanu rzeczy, choćby braki techniczne Kateryny Drozd. Nisko opuszczone ręce 19-letniej Ukrainki, wyraźna przewaga w wyszkoleniu technicznym kilka lat starszej tarnowianki, jak również doświadczenie tej ostatniej z ringów amatorskich w czasach juniorskich. Justyna Walaś była w czasach kariery młodzieżowej m.in. mistrzynią świata kadetek, medalistką Mistrzostw Europy i Unii Europejskiej, jak również mistrzynią Polski. Oby powtórzyła te sukcesy w karierze seniorskiej na zawodowych ringach.

PEWNA WYGRANA KNYBY

Damian Knyba (3-0-0), 25-letni zawodnik kategorii ciężkiej, zmierzył się ze starszym o 9 lat Yurym Bykhautsou z Białorusi. Polak dysponujący imponującymi warunkami fizycznymi (201 cm wzrostu oraz 218 cm zasięgu ramiom) był murowanym faworytem do zwycięstwa w walce z Białorusinem o ujemnym bilansie walk zwycięskich w stosunku do przegranych (10-22-3/5 KOs). Publiczność z zainteresowaniem obserwująca walkę ciężkich pięściarzy wtórowała trenerowi Piotrowi Wilczewskiemu, który zagrzewał do walki Knybę, instruując go na bieżąco o mankamentach obrony u oponenta. Ciosy podbródkowe czy sierpowe uderzane w kombinacjach przychodziły Knybie bez problemów, podobnie jak lewy hak na tułów. Co może dziwić, to relatywnie niska intensywność lewego prostego w celu dystansowania przeciwnika. Przy dużej przewadze warunków fizycznych, zasięgu ramion, wydawać by się mogło, że będzie to oczywista taktyka Polaka. Polak był wyraźnie lepszym pięściarzem, poruszając się sprawnie po ringu i obijając tułów niższego rywala. Yury Bykhautsou zaprezentował wytrzymałość na ciosy, co można było wnioskować z bilansu walk przegranych, na ponad 20 przegranych walk przed czasem przegrywał tylko 3-krotnie. Podsumowując występ Polaka, trzeba przyznać, że mając na uwadze początkową fazę kariery, 6-rundowy pojedynek przeboksowany z odpornym na ciosy Białorusinem był najtrudniejszym sprawdzianem w dotychczasowej karierze zawodowej zwycięzcy. Ostatecznie sędziowie punktowali zgodnie 60:54, przyznając Knybie zwycięstwo we wszystkich rundach. Sam zawodnik przyznał w wywiadzie po walce, że chciał wygrać przed czasem, jednak ostatecznie przyznał, że jest zadowolony z doświadczenia zebranego na pełnym dystansie walki 6-rundowej.

EKSPRESOWY BEDNAREK

10 pojedynek na zawodowych ringach stoczył podczas gali w Nosalowym Dworze Kamil Bednarek (9-0-0/5KOs), uważany przez ekspertów za duży talent i nadzieję polskiego boksu. Jego przeciwnikiem był Uriel Gonzalez z Meksyku, który w Zakopanem pokazał się jednak z nienajlepszej strony, przegrywając przez nokaut już w… pierwszej minucie walki. Sędzia zakończył pojedynek w 52 sekundzie pojedynku zakontraktowanego na 8 starć, po wyliczeniu leżącego na deskach Meksykanina, który przyjął od polskiego „prospekta” mocny cios na wątrobę. Tym samym Kamil Bednarek boksujący w kategorii super średniej zanotował kolejne, 10 zwycięstwo na zawodowych ringach. Na pytanie, czy faktycznie jest tak, jak powiedział przed laty Witalij Kliczko, że ojcowie biją mocniej, Kamil, który niedawno został ojcem, z właściwą sobie szczerością odparł – Nie wiem, czy siła i moc są większe, ale na pewno jest większy spokój w głowie. Co ciekawe, na ochrania-

czu na szczękę polskiego pięściarza widniało imię potomka – Kubuś. Jeśli kolejne walki Bednarek będzie kończył w takim stylu i tak szybko, ochraniacz z imieniem syna powinien mu służyć w nienaruszonym stanie jeszcze długo. Oby jak najdłużej.

MASTER MA MOC

Za najlepszą walkę wieczoru wielu obserwatorów uznało potyczkę Mateusza Masternaka (45-5-0/30 KOs) i Armenda Xhoxhaja (12-1-0/ 7 KOs). Silny fizycznie zawodnik z Kosowa jednak tylko przez niespełna 4 rundy stawiał opór Masterowi. Mający aspiracje sięgające walki o mistrzostwo świata kategorii junior ciężkiej Masternak niemal przez cały pojedynek kontrolował tempo walki, nadawał mu rytm i dyktował warunki. Jedynie w 3 rundzie oponent zaskoczył Polaka prawym podbródkowym, rozbijając mu nos. To podziałało na byłego mistrza Europy jak płachta na byka. W 4 rundzie Mateusz Masternak trafił przeciwnika potężnym prawym sierpowym, po którym Xhoxhaj zatańczył na nogach i po chwili przyklęknął. Choć chciał dalej walczyć, wydawał się być naruszony na tyle, że trenerzy zdecydowali o zakończeniu pojedynku, rzucając na ring ręcznik i tym samym poddając swojego zawodnika. Masternak tym zwycięstwem potwierdził, że jest w doskonałej formie. Ponieważ jest zawodnikiem 34-letnim, należy się spodziewać, że jemu i jego promotorowi, Andrzejowi Wasilewskiemu, będzie zależało na zorganizowaniu mistrzowskiej walki w ciągu najbliższego roku czy dwóch, tak, aby szansa zdobycia pasa mistrza świata nie była jedynie teoretyczna. Trzeba zauważyć, że Master znajduje się w wąskim gronie pol-

skich pięściarzy, którzy mają realne szanse w walce mistrzowskiej, i jak mało który krajowy pięściarz zasługuje na walkę o pas. MŁODA KREW GÓRSKIEGO W POGONI ZA NOKAUTEM

Swoją 4 zawodową walkę stoczyli również inni polscy pięściarze kategorii junior ciężkiej, znajdujący się w zupełnie innym miejscu kariery niż Masternak. Artur Górski, legitymujący się rekordem 3 zwycięstw, w tym jednego przez nokaut oraz brakiem porażek, podejmował podczas gali w Nosalowym Dworze Piotra Rzymana (2-5-0/2 KOs). 22-letni Górski pochodzący z Tarnowa dominował podczas całej 4-rundowej walki, atakując bardziej zachowawczo walczącego Rzymana, który przez większość pojedynku walczył schowany za podwójną gardą. Tarnowianin zwyciężył pewnie 40:36, zapewniając sobie 4 wygraną na zawodowych ringach. W boksie obydwu pięściarzy widać było wiele mankamentów technicznych,

co nie uszło uwadze ekspertów komentujących galę dla telewizji, Januszowi Pinderze oraz Maciejowi Miszkiniowi.

W walce wieczoru swoje umiejętności sprawdzali jeden z najlepszych pięściarzy występujących na polskich ringach, reprezentujący Ukrainę, Fiodor Czerkaszyn, oraz Gonzalo Coria z Argentyny. Pseudonim Argentyńczyka, Mag, okazał się o tyle proroczy, że przez niemal całą walkę, bardzo sprytnie poruszając się po ringu, ze sprawnością akrobaty czy może właśnie czarodzieja, unikał zagrożenia ze strony niepokonanego Czerkaszyna. Zapewne sporą rolę odegrała w tym wypadku odwrócona pozycja leworęcznego Corii oraz fakt, że zastąpił on pierwotnie planowanego rywala Czerkaszyna, który walczyć miał w pozycji or-

todoksyjnej. Do tej pory Czerkaszyn nie walczył na zawodowym ringu z leworęcznym pięściarzem, co w jakimś stopniu tłumaczy przebieg walki z Corią.

Choć od pierwszej do ostatniej rundy pięściarzem przeważającym był zawodnik Knockout

Promotions, to jednak odnosiło się wrażenie, że południowoamerykański styl jest dla Czerkaszyna niewygodny. Mimo chęci pokazania się w walce wieczoru z jak najlepszej strony przez Fiodora Czerkaszyna i odniesienia zwycięstwa przez nokaut, sztuka ta się nie udała. Nie zmienia to jednak faktu, że pięściarz urodzony w Charkowie pewnie wygrał kolejną, 19 walkę w karierze, każdą rundę zwyciężając w stosunku 10:9. Warto przypomnieć, że 12 z dotychczasowych zwycięstw Fiodor zakończył przed czasem.

W środowisku pięściarskim mówi się o wyjeździe Czerkaszyna do Stanów Zjednoczonych, gdzie miałby trenować i odbywać sparingi z pięściarzami o odmiennych od europejskiego stylach. Walka z Argentyńczykiem pokazała, jak cenne są rundy przeboksowane z zawodnikami walczącymi na wysokim poziomie w innych stylach, czy choćby z „pozycji mańkuta”. Gdyby jednak wyprawa do USA nie miała możliwości realizacji, z pewnością konieczne będzie zapraszanie na walki do Polski coraz bardziej wymagających, a więc i coraz droższych przeciwników. SUKCES ORGANIZATORÓW

Polski boks przeżywa głęboki kryzys, nie jest to żadną tajemnicą. Problemów jest o wiele więcej niż utalentowanych pięściarzy młodego pokolenia. Dość powiedzieć, że w naszym kraju obiecującym prospektem nazywa się niejednokrotnie 25-latka z kilkoma walkami na koncie, podczas gdy na szczycie boksu światowego pięściarze młodsi walczą o najwyższe laury i zostają mistrzami świata. Tym bardziej cieszy każda aktywność środowiska, każda gala promująca szermierkę na pięści. Organizacja Wielkiej Gali Boksu Zawodowego Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night 18 cieszy podwójnie, bowiem odbyła się w bardzo przyjemnych okolicznościach, w Centrum Kongresowym „Gerlach”, doskonale przystosowanym do tego typu sportowych widowisk, transmitowanych na żywo w TV. Przyjemnie ogląda się zmagania pięściarzy w towarzystwie ludzi biznesu i sportu, kosztując wykwintnych dań i trunków. Pozostaje mieć nadzieję, że wysiłek wielu ludzi, którzy inwestują swój czas i pieniądze w promocję pięściarstwa w naszym kraju, nie pójdzie na marne.

Dodatkowym atutem gali w Nosalowym Dworze był fakt, że aż dwóch pięściarzy, którzy występowali w Zakopanem – Mateusz Masternak oraz Fiodor Czerkaszyn – w przyszłości mogą doczekać się poważnych wyzwań, włącznie z walkami o tytuły mistrza świata. Obydwu na pewno na to stać, i, co ważne, obydwaj w swoich kategoriach wagowych być może nie będą stać w tych pojedynkach na straconej pozycji. Życzmy im więc sukcesów, a organizatorom wytrwałości w organizowaniu kolejnych, równie udanych wydarzeń sportowych.

BOOM

NA NIERUCHOMOŚCI POD TATRAMI

Zeskanuj kod i zobacz aktualne oferty RE/MAX Duo

Mimo, że popyt na rynku nieruchomości rośnie w całym kraju, szczególną dynamiką odznacza się kilka obszarów, w tym m.in. Podhale. Tu cena gruntów w ciągu ostatnich miesięcy wzrosła dosłownie kilkakrotnie.

O posiadaniu własnego domu w tatrzańskich ośrodkach turystycznych marzy wielu nabywców. Szczególną popularnością cieszą się przede wszystkim Zakopane, Nowy Targ, Białka Tatrzańska czy Kościelisko. W największych miastach prym wiodą mieszkania zlokalizowane w centrum, głównie te, z okien których rozpościera się górska panorama. Tego typu nieruchomośći nabywcy, zwłaszcza z odległych rejonów kraju, traktują jak inwestycje. Łatwo je bowiem wynająć, niezależnie od pory roku.

Od kilku lat na Podhalu widać rosnące zainteresowanie nieruchomościami. Agenci mają ręce pełne roboty, bo chętnych na zakup jest coraz więcej, mimo, że ceny z miesiąca na miesiąc szybują w górę. Obecna sytuacja pandemiczna i gospodarcza sprawia, że klienci tłumnie przybywają do Tatr ze wszystkich rejonów Polski, poszukując tu przede wszystkim możliwośći ulokowania funduszy. O tym, jak wygląda sytuacja na rynku nieruchomości, opowiadają wielokrotnie wyróżniane w swojej branży agentki nieruchomości z RE/MAX Duo.

MIESZKANIE, DOM, DZIAŁKA CZY PENSJONAT?

– Dużym zainteresowaniem cieszą się działki widokowe, domy oraz rezydencje w okolicach Zakopanego – mówi Zofia Rabiańska. Nietrudno sprzedać zresztą nie tylko mieszkania, ale również grunty pod zabudowę czy starsze nieruchomości, które po wyremontowaniu przekształcić można w pensjonat. Co znamienne, w obecnej sytuacji zdecydowanie widać dominację kupujących. Działki sprzedawane są w zasadzie codziennie, najatrakcyjniejsze schodzą na pniu. – Popyt zdecydowanie przewyższa podaż, co wpływa na cenę - potwierdza Zofia Rabiańska.

INFLACJA A SPRZEDAŻ NIERUCHOMOŚCI

– Z mojego doświadczenia wynika, że największą popularnością cieszą się małe działki pod zabudowę domków lub małych posiadłości. Pierwszy przedział cenowy to od 100 do 500 ooo zł. a drugi pułap to od 500 000 do 1 5000 000 zł – tłumaczy Sandra Stoch. – Wia-

domo, adekwatnie do atrakcyjności działki cena rośnie. Zauważam też, że wielu poszukiwaczy działek to inwestorzy na wysoką skalę. W tym przypadku same parcele sięgają kilku milionów, w atrakcyjnych turystycznie miejscach. Chętnych na ich zakup jest jednak naprawdę dużo – dodaje. Zofia Rabiańska rosnący wśród inwestorów popyt na działki tłumaczy zaistniałą sytuacją ogólno-gospodarczą. – Ma ona niebagatelny wpływ na rynek nieruchomości. Mam tu na myśli przede wszystkim poziom inflacji i oprocentowania lokat. Kupujacy mieszkania, domy czy działki to nie tylko osoby chcące zmienić miejsce zamieszkania, ale i inwestorzy, którzy w nieruchomościach chcą ulokować kapitał.

JAK CENY MATERIAŁÓW BUDOWLANYCH WPŁYWAJĄ NA RYNEK NIERUCHOMOŚCI?

Rozwija się dynamicznie pod Tatrami też rynek budowlany. Wciąż powstają nowe inwestycje, zarówno budynki mieszkalne, jak i kompleksy hotelowe czy rekreacyjne. Mimo znacznego wzrostu cen materiałów budowlanych w ciągu ostatnich miesięcy na podhalańskim rynku nieruchomościowym nie widać zastoju. – Absolutnie nie odnotowujemy spadku w ruchu budowlanym. Wręcz przeciwnie - cały czas widać wzrastające budowle dużych inwestycji - potwierdza Sandra Stoch.

Jak sytuacja będzie rozwijać w najbliższym czasie? Co przyniesie nowy rok? Zofia Rabiańska i Sylwia Stoch prognozują, że popyt prawdopodobnie utrzyma się na wysokim poziomie, wzrost cen natomiast powinien wyhamować. Niewątpliwie najważniejszym czynnikiem wpływającym na koniunkturę inwestycyjną na rynku nieruchomości będzie inflacja.

This article is from: