12 minute read

Karolina Matuszewska Poznać siebie to poznać innych [Teatr Atrviras Ratas z Litwy

Teatr Atviras Ratas: poznać siebie to poznać innych

Kilka lat temu profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska wyraziła przekonanie, że gdyby wówczas zaproponować studentom Wydziału Wiedzy o Teatrze wyjazd do Wilna, zgodziliby się bez wahania. Jednak nie dlatego, że chcieliby zobaczyć Ostrą Bramę czy cmentarz na Rossie, ale po to, aby oglądać litewski teatr. W latach dziewięćdziesiątych, kiedy święcił on swoje triumfy także w Polsce – dzięki Festiwalowi Kontakt – chodziło głównie o Jonasa Vaitkusa, Rimasa Tuminasa oraz Eimuntasa Nekrošiusa. Dziś do tej triady należałoby dopisać Oskarasa Koršunovasa. Absolutny ulubieniec wileńskiej publiczności od kilku lat zachwyca swoimi kameralnymi spektaklami, w których akcent przesunął się z pełnych rozmachu inscenizacji w stronę poszukiwania tożsamości bohaterów i samych aktorów. Choć osiąga w tym mistrzostwo, nie jest jedynym twórcą na Litwie, którego taki teatr interesuje. Z jego sceny mieszczącej się w kamienicy na wileńskiej starówce wystarczy zejść dosłownie piętro niżej, aby trafić na przeszklone drzwi, za którymi znajduje się siedziba niezależnej grupy teatralnej Atviras Ratas (pol. Otwarty Krąg). Spektakle, które zespół ten wystawia od niemal dziesięciu lat, są wyjątkowym połączeniem nieznanej wcześniej w kulturze litewskiej metody verbatim z subtelną plastycznością teatru tworzonego przy użyciu najprostszych środków wyrazu czy rekwizytów z niczego.

Advertisement

Verbatim jako technika teatralna ma wiele wspólnego z dziennikarstwem, jednak zasadnicza różnica polega na sposobie ujęcia tematu: w teatrze na wielkie wydarzenia medialne patrzymy z perspektywy konkretnych ludzi, świadków bądź osób bezpośrednio w nie zaangażowanych. Wojna w Czeczenii czy kwestia nielegalnych imigrantów w Niemczech nie są wyłącznie abstrakcyjnymi telewizyjnymi obrazami z odległych rejonów świata, ale osobistymi historiami poszczególnych ludzi uwikłanych w historię. Najwięcej spektakli verbatim powstaje dziś w Wielkiej Brytanii, która była także pionierką gatunku. Techniką tą posługuje się również działający od 2002 roku w Moskwie Teatr.doc. Nieco później verbatim dotarł także na Litwę.

W 2002 roku naukę na Litewskiej Akademii Muzycznej i Teatralnej w Wilnie rozpoczęła grupa, którą opiekowali się Vladas Bagdonas i Aidas Giniotis. Bagdonas był wówczas jednym z głównych aktorów Eimuntasa Nekrošiusa, zaś Giniotis pracował jako reżyser w prywatnym Keistuolių teatras (Teatr Dziwolągów). Swoich studentów kształcili dwutorowo: Bagdonas zapoznawał ich z klasycznym teatrem psychologicznym i metodami Stanisławskiego, co pokrywało się z oficjalną polityką Szkoły. Młodszy od niego Giniotis był z kolei zwolennikiem eksperymentowania. Szukał nowych możliwości i sposobów wyrazu w teatrze, nic zatem dziwnego, że zainteresował się techniką verbatim. Poprosił swoich studentów, aby po prostu opowiadali o sobie, podzielili się z grupą własnymi historiami i wspomnieniami. Początkowo drobne i trywialne, często anegdotyczne, nie miały w sobie poważnego ładunku emocjonalnego. To była gra, zabawa w skojarzenia. Zmianę przyniosła dopiero pierwsza bolesna historia opowiedziana przez jednego z aktorów. Moment ten wspomina aktorka i dramaturg Marija Korenkaitė: „Nie wierzyliśmy, że nasze życie może być dobrym materiałem na tekst dramatu czy spektaklu. Początkowo wydawało nam się, że nie mamy nic do powiedzenia, że nie jesteśmy wystarczająco interesujący. Ale kiedy ktoś opowiedział tę głęboką

historię, to poszło jak reakcja łańcuchowa. Każdy zaczął w sobie grzebać, czasem nawet zbyt głęboko. Niektóre historie nigdy nie weszły do Atviras ratas”. W ten sposób po dwóch latach laboratoryjnej pracy powstał gotowy spektakl, od którego tytułu grupa wzięła nazwę. Przedstawienie było częścią szkolnego egzaminu, jednak zdecydowano się je pokazywać szerszej publiczności jako odrębną całość. Struktura Atviras ratas (Otwarty krąg, 2004) była niezwykle prosta: jedenastu ubranych na czarno aktorów siedziało na drewnianych krzesłach ustawionych w krąg, twarzami do jego wnętrza, i opowiadało o swoim dzieciństwie. To było coś zupełnie nowego na Litwie, której stuletnia tradycja aktorska opierała się na metodach pracy Stanisławskiego i Meyerholda. Szczerość i naturalność członków Atviras Ratas, brak zbędnych pretensji do świata czy próby poruszania wielkich tematów sprzeciwiały się dotychczasowym praktykom. Publiczność doceniła nową formę, pojawiło się kilka pozytywnych recenzji. Aidas Giniotis otrzymał nawet za reżyserię Złoty Krzyż – najbardziej prestiżową litewską nagrodę teatralną. Dla samych aktorów było to niezwykle cenne doświadczenie, ponieważ po raz pierwszy mogli otwarcie spotkać się z widownią, która ich słucha i rozumie na zupełnie innym poziomie empatii. Istotą tych opowieści była wspólnota doświadczeń: dziecięce przygody, lęki i marzenia przeżywa bowiem każdy, dzięki czemu wspomnienia aktorów stawały się bliskie także widzom. Atviras ratas nie miało nic wspólnego ze scenicznym ekshibicjonizmem. Eksponowanie własnych doświadczeń wynikało raczej z potrzeby ustosunkowania się do własnych przeżyć i własnej tożsamości. Zaczynając od prostych, przypadkowych wrażeń zapisanych w pamięci emocjonalnej aktorów, stopniowo pojawiały się reguły ich uporządkowania i prezentacji. Te reguły, jak mówi mi aktorka Ieva Stundžytė, „pomogły w powstaniu bardzo ważnej rzeczy: stosunku do własnej przeszłości. Dzięki temu możesz obiektywnie i z pewnym dystansem spojrzeć na bolesne sprawy z twojej przeszłości. Wtedy też pojawia się cel i sens opowieści. Możesz kontrolować własne emocje”. Taki teatr staje się swego rodzaju terapią, dzięki której człowiek – zarówno aktor, jak i widz-słuchacz – uwalnia się od własnych lęków czy traum.

Jak mówi mi Ieva, początkowo o wiele łatwiej było kreować fikcyjne role na zajęciach z Bagdonasem, niż mówić o sobie u Giniotisa. W pewnym momencie okazało się jednak, że pomiędzy tymi dwiema metodami kreacji aktorskiej jest pewna wspólna płaszczyzna. „Wszystkie postaci pojawiające się w teatrze są ludźmi, a nie jakimiś obcymi istotami. Zrozumieliśmy, że tworząc postać, tworzymy prawdziwego człowieka. Często studentom wydaje się, że Hamleta nie można zagrać, ponieważ Hamlet to symbol! Ale to prawdziwy człowiek, jak ty czy ja”. Ta świadomość pomogła aktorom się otworzyć. Giniotis na nikogo nie naciskał i pozwolił na to, aby potrzeba szczerości przyszła sama. „Kiedy na początku próbowaliśmy otworzyć się i mówić, popełnialiśmy mnóstwo błędów” – wspomina Vytautas Leistrumas, aktor i kompozytor Atviras Ratas. „Śmialiśmy się z siebie, kłóciliśmy, doświadczyliśmy całego spektrum różnych emocji. Dzięki temu zaczęliśmy być zespołem i wzajemnie się poznawać”. Aktorka Benita Vasauskaitė dodaje: „Dziś jesteśmy silniejsi, w moim przekonaniu – przede wszystkim jesteśmy silni jako grupa”.

Po czterech latach aktorzy zakończyli pierwszy etap studiów. Związany z zawodowym teatrem Aidas Giniotis nie mógł zaprosić do niego całej grupy, z którą współpraca tak dobrze mu się układała, dlatego wyszedł z propozycją stworzenia własnego zespołu. „Z dzisiejszej perspektywy myślę, że to było bardzo odważne: jedenastu nieznanych aktorów i jeden reżyser zdecydowali się założyć nowy teatr na Litwie” – mówi mi Benita. „Główna zasługa należała do Aidasa. Dostrzegł w nas to coś i uznał, że możemy stworzyć coś razem”. I miał rację. Zespół Atviras Ratas. Teatro Laboratorija oficjalnie powstał w 2006 roku. Vladas Bagdonas żartował, że grupa w prawdę zdarzeń przedstawianych na scenie. Modelowi Atviras Ratas znacznie bliższe wydają się parateatralne działania Jerzego Grotowskiego, w których starał się stworzyć takie warunki spotkania aktorów z widzami, aby zatrzeć ich sztucznie narzucone role. Artysta wierzył, że „możliwe jest bycie sobą jako bycie we wspólnocie”, ponieważ taka wspólnota wspomaga jednostkę w jej dążeniu do pokonania własnych słabości i wstydu, a co za tym idzie – do odkrycia siebie. Podobny cel ma Atviras Ratas – poznając siebie, poznać innych.

Ta metoda nawiązywania kontaktów z widownią wydaje się niezwykle skuteczna, a jednocześnie pozba

Pabėgimas į Akropolį (Ucieczka d o Akropolu), fot. Algiman tas Aleksan dravicius

Lietaus žemė (Kraina d eszczu) fot. Dmitrijus Matvejevas

Atviras ratas (Otwarty krąg), fot. Dmitrijus Matvejevas

rozpoczęła na Akademii modę na zakładanie nowych teatrów wśród absolwentów poszczególnych roczników. Część z nich przetrwała, część szybko się rozpadła. Atviras Ratas wciąż się kręci. „Nie mógłbym stworzyć takich spektakli z innymi ludźmi, z którymi bym tak nie pracował przez trzy lata i nie poznał ich dobrze” – mówi Giniotis. „W czasie ich studiów na Akademii pojawiła się nowa metoda pracy, z nowymi regułami, sposobem pisania tekstów, pewnymi ramami. Dla mnie osobiście było to bardzo interesujące i nie chciałem tego stracić”. Główna idea teatru Atviras Ratas brzmi następująco: „Ośmielić się mówić to tak, jakby wyznawać. Wyznając, poznawać siebie. Poprzez siebie – innych. Otwarcie mówić o sobie – to mówić o swoim pokoleniu. Droga od poznania siebie do poznania innych jest nieskończona. To jak błędne koło. Naszym celem jest otworzyć to koło”. Aktorzy Atviras Ratas zdają się iść w tym o krok dalej niż czynią to teatry dokumentalne typu verbatim: tam chodzi o udzielenie głosu osobom, które go na co dzień nie mają; w wileńskim teatrze o wiele ważniejsze jest uruchomienie podobnych wspomnień i skojarzeń u widzów, tworząc za ich pomocą więź łączącą aktorów i publiczność. Wykracza ona poza tradycyjny model wspólnoty, który opiera się na akcie wiary widzów wiona opresyjności. „Nie chodzi nam o fizyczną interakcję z ludźmi” – mówi Vitas. „Najważniejsze to wywołać ten sam obraz w głowie, to jest ten najważniejszy sposób uczestnictwa, to otwarcie koła. Kiedy mówię, a ty mi wierzysz i rozumiesz, wtedy rozmawiamy, może milcząco, ale to jest właśnie rozmowa, o którą nam chodzi”. Widzowie jednak nie zawsze milczą. Ich podekscytowany szept: „O, też tak miałem/miałam” albo „Ze mną było dokładnie tak samo!” aktorzy słyszą niemal na każdym przedstawieniu. Wielu widzów przychodzi do nich po spektaklu, aby podziękować i podzielić się podobnymi przeżyciami. Bardzo często Teatr otrzymuje też telefony i maile. Aktorom szczególnie zapadł w pamięć pewien Koreańczyk, który po gościnnych występach w Danii przyszedł za kulisy i powiedział: „Hey, bad English, but same, same! In Korea same!”

Dramaturgia oparta na własnych historiach i doświadczeniach jest podstawą metody pracy Atviras Ratas. Nie oznacza to jednak, ze w każdym przedstawieniu występuje ona w czystej postaci, tak jak w przypadku Atviras ratas czy spektakli pokazywanych w Warszawie w zeszłym roku podczas Eye On Culture Festival: Pabėgimas į Akropolį (Ucieczka do Akropolu, 2009) i Lietaus žemė (Kraina deszczu, 2011). Czasem jest to raczej

twórcze połączenie istniejących już tekstów literackich z własną wrażliwością i doświadczeniami. Tak było m.in. podczas pracy nad drugim spektaklem Atviras Ratas: Senelės pasaka (Bajka babci, 2006) wg poematu litewskiej poetki Salomei Nėris. Trzecie przedstawienie, Sparnuotasis Matas (Latający Matas, 2007) to z kolei satyra oparta na twórczości innego litewskiego autora, Kazysa Binkisa. Ciekawym projektem była pod tym względem Antigonė (Antygona, 2010), adaptacja greckiego mitu, przefiltrowana przez osobowość autorki scenariusza i reżyserki Ievy Stundžytė. Opowiadane historie nie muszą być całkowicie oryginalne i prywatne – wystarczy, drzwi czy bijącego serca, jest przez aktorów skrupulatnie odtwarzany. Podobnie markowane są rekwizyty. Aktorzy nie potrzebują na scenie czołgu czy drewnianego domku na drzewie – potrafią je zagrać, używając gestów.

Uzupełnieniem dla ich plastycznej gry z wyobraźnią jest muzyka. W każdym spektaklu aktorzy grają, śpiewają i tańczą. Muzyka nie jest jedynie tłem czy ozdobnym przerywnikiem, ale dopełnieniem opowiadanej historii. Vytautas Leistrumas, który był kompozytorem w trzech przedstawieniach Ievy Stundžytė, był zawsze obecny na scenie – zarówno na spektaklach, jak

Lietaus žemė (Kraina d eszczu) fot. Dmitrijus Matvejevas

Lietaus žemė (Kraina d eszczu) fot. Dmitrijus Matvejevas

Pabėgimas į Akropolį (Ucieczka d o Akropolu), fot. Algiman tas Aleksan dravicius

jeśli w toku opowieści uczyni się je bliskimi sobie i samemu się w nie uwierzy. Całe Lietaus žemė stworzone zostało z historii ludzi, którzy przeżyli II wojnę światową – część tych opowieści aktorzy wyczytali w książkach i prasie, część zebrali w rodzinnych domach. Liczyło się to, aby były to autentyczne wspomnienia.

Tak konstruowana dramaturgia wymusza charakterystyczny dla teatru dokumentalnego inscenizacyjny minimalizm. Przestrzeń poszczególnych przedstawień jest bardzo skromnie zagospodarowana: w Atviras ratas scenografią było jedenaście krzeseł ustawionych w krąg, w Senelės pasaka – prosta konstrukcja z kolorowymi kurtynami, w kolejnym spektaklu – kilka instrumentów muzycznych, a w Lietaus žemė futerały na akordeony. Resztę buduje wyobraźnia. Aktorzy wychodzą na scenę praktycznie bez niczego i z takiego właśnie zerowego punktu próbują tworzyć przestrzeń dla swoich historii. Istotna jest współpraca. Nawzajem angażują się do wspólnego improwizowania scen. Włączają do gry własnej wyobraźni nie tylko poprzez nakładanie ról postaci, ale także tworzenie atmosfery i fonosfery właściwej wydarzeniom. W Atviras ratas każdy dźwięk, niezależnie od tego, czy jest to odgłos padającego deszczu, zabawy na dyskotece, skrzypienia i w czasie prób. Jego muzyka czasem wspomagała opowieść, podtrzymując jej nastrój i tempo, czasem znacząco z nimi kontrastowała. Sam Vitas tak mówi o tej pracy: „Tworzę muzykę, która płynie jakby kręgami. Kiedy scena jest w toku, aktor buduje konflikt i nagle coś w nim zmienia, ja również robię zwrot i mogę wtedy pójść w zupełnie inną stronę. Tak więc ja również występuję jako aktor, tylko że z instrumentami muzycznymi”. Potwierdza to Marija: „To wielka przyjemność i luksus grać w spektaklu z muzyką na żywo. Muzyka współpracuje z tobą, nie jest żadnym tłem, a partnerem”.

Szczerość i naturalność, a także pewien rodzaj uproszczeń w przedstawianiu teatralnych znaków nasuwa pytanie o rolę i stopień improwizacji w spektaklach Atviras Ratas. Eksponowanie prywatności i indywidualności aktorów w miejsce budowania pełnowymiarowych postaci niewątpliwie sprzyja takim elementom. Zespół zgodnie jednak twierdzi, że improwizacja ma dla niego znaczenie przede wszystkim na etapie prób. Aidas Giniotis mówi: „W zasadzie nie mamy prób stolikowych. Jedynie normalną rozmowę o tym, co i jak będziemy robić. Na ogół robimy to nie przy stole, ale w bardziej naturalnej przestrzeni. Aktorzy przynoszą swo

Lietaus žemė (Kraina d eszczu) fot. Dmitrijus Matvejevas

Sparnuotasis Matas (Latający Matas), fot. Dmitrijus Matvejevas

je historie, opowiadają je i w ten sposób tworzymy dramaturgię. Wtedy jest też miejsce na improwizację”. Dramaturgia wyznacza ścisłe ramy, w obrębie których aktorzy mają pewną dowolność działania. Ich celem nie jest jednak epatowanie widzów żywiołem improwizacji. Metoda Atviras Ratas jedynie sprzyja wytworzeniu takiego wrażenia. „To nie żaden sport. Używamy improwizacji raczej po to, aby rozwinąć historię i temat” – podkreśla Giniotis. Ieva dodaje: „Ponieważ bazujemy na naszych własnych historiach, nie ma znaczenia, kto i jak je spisze. Najważniejsze, aby ze sceny brzmiały naturalnie i żywo dla każdego z nas”. Giniotis komentuje: „Jeśli usłyszę, że aktor powtarza wyuczony tekst, będę pierwszą osobą, która każe mu go zmienić”. Członkowie Atviras Ratas nie są wyłącznie aktorami grającymi w spektaklach swojej grupy. Aidasowi Giniotisowi zależało na tym, aby rozwijali się także w innych kierunkach. Wszyscy pozostali jednak wierni teatrowi, dzięki czemu zespół jest z artystycznego punktu widzenia zupełnie samowystarczalny. Marija i Justas Tertelis zostali dramaturgami, Ieva skończyła reżyserię, Vitas zajmuje się muzyką. Część zespołu występuje także w Keistuolių teatras i na innych scenach. Giniotis nadal prowadzi zajęcia w Akademii, gdzie z kolejnym rocznikiem studentów pracuje właśnie nad spektaklem Trzech sióstr, opracowanym według metody Atviras Ratas. Krąg jest też otwarty na innych artystów. W 2010 roku grupa zaprosiła do współpracy Vladasa Bagdonasa i Ainisa Storpirštisa – jednego z najciekawszych obecnie aktorów młodego pokolenia na Litwie. Zrealizowali spektakl Sudie, idiotai! (Żegnajcie, idioci!) Justasa Tertelisa oparty na powieści J.D. Salingera Buszujący w zbożu. Co prawda obydwaj aktorzy dostali gotowe teksty ról i nie musieli dzielić się swoimi prywatnymi historiami z resztą zespołu, jednak praca z Atviras Ratas była dla nich szczególnym doświadczeniem.

Estetyzowanie własnej biografii, jakie uprawiają członkowie Atviras Ratas, jest nie tylko sposobem na refleksję nad własnym życiem, ale również próbą ujęcia go w spójną opowieść o samym sobie. Siła tego teatru polega głównie na otwartości na innych ludzi. Najważniejsze dla aktorów są komunikacja i stworzenie więzi. Dlatego choć grają przede wszystkim dla swojego pokolenia, nie zamykają się też na inne grupy odbiorców. Na każdego, kto chce ich słuchać i poznawać. Tworzą teatr, który może nie zmienia rzeczywistości, ale na pewno pomaga ludziom się w niej odnaleźć.

This article is from: