5 minute read

Sport

Next Article
Smaki

Smaki

Tak spełniają się marzenia. Pielęgniarka ze Szczecina wystartuje w triathlonie w Abu Dhabi

Advertisement

Aleksandra Wiertelak jest pielęgniarką w szpitalu w Zdunowie. Wymagającą pracę łączy z równie wyczerpującymi treningami. Jest triathlonistką, która w listopadzie będzie reprezentować nasz kraj na Mistrzostwach Świata w Abu Dhabi.

ROZMAWIAŁA EWELINA ŻUBEREK / FOTO ARCHIWUM PRYWATNE

Kiedy w twoim życiu pojawił się triathlon? Pierwszy triathlon ukończyłam w 2019 roku w Szczecinie. Bez większego przygotowania i tak naprawdę świadomości tego, w czym właśnie uczestniczę, stanęłam na starcie dystansu 1/8. Miał to być dla mnie cel, do którego dążyłam po operacji kolana, które uszkodziłam sobie na nartach. Byłam wtedy wyłączona przez kilka miesięcy z większości aktywności, które lubiłam. Pomału dostałam pozwolenie na kolejny wysiłek i pojawił się pierwszy basen, pierwsze wyjście na rower i spontaniczny pomysł startu w triathlonie. Największym problemem okazał się bieg, bo nigdy nie biegałam. Zawody ukończyłam. Na odległym miejscu, ale ukończyłam i to było najważniejsze. I co gorsze, spodobało mi się to. Jeden spontaniczny start przerodził się w niesamowitą pasję i przygodę, która właśnie trwa. Czy sport był już wcześniej obecny w twoim życiu? Zawsze byłam osobą aktywną. Jako nastolatka trenowałam strzelectwo sportowe z karabinu w zielonogórskiej GWARDII, mieście, z którego pochodzę. Jednak to sport zdecydowanie statyczny, daleko mu do triathlonu. Bardzo lubiłam też góry i każdego roku wyjazd w Tatry był obowiązkowy. Nadal je uwielbiam, jednak brakuje mi na nie czasu. Zresztą to w górach nabawiłam się kontuzji, która doprowadziła mnie do tego momentu, w którym jestem dziś.

Jesteś pielęgniarką, która trenuje jedną z najbardziej wymagających dyscyplin sportowych. Jak udaje ci się łączyć życie zawodowe ze sportowym? Przyznam, że nie jest to łatwe. Do poprzedniego roku pracowałam 7 lat na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii w systemie 12-godzinnym. Jednak pogodzenie tego z treningami było bardzo trudne. Obecnie pracuję na bloku operacyjnym jako pielęgniarka anestezjologiczna w SPWSZ w Zdunowie. Teraz dni są bardzo do siebie podobne. O godzinie 7:00 zaczynam pracę, a kończę przed 15:00. Chwila na odpoczynek i ruszam na trening. Pierwszy, następnie trochę przerwy i drugi. Czasami wracam do domu około godziny 22:00. W tak zwanym międzyczasie trzeba zrobić zakupy, posprzątać w domu czy coś ugotować. W soboty zazwyczaj dodatkowo pracuję, a niedziela to czas na dłuższą jazdę na rowerze i chwilę biegu bezpośrednio po nim, a wieczorem jeszcze basen. Na szczęcie pracuję ze wspaniałymi ludźmi, którzy nie raz pomagali mi,

gdy przychodziłam do pracy obolała po zawodach lub w trakcie kontuzji. Zawsze mogę na nich liczyć.

Kiedy zaczęły przychodzić pierwsze triathlonowe sukcesy?

Po pierwszym solidnie przepracowanym sezonie z trenerem Piotrem Padee. Zaczęliśmy we wrześniu 2020 od podstaw. Na pierwszych zawodach w 2021 roku, które miały miejsce w Lipianach, zdobyłam 1. miejsce w kategorii open kobiet. Wtedy zobaczyłam, że to, co robię, daje konkretne efekty, a przede wszystkim świetnie się przy tym bawię. Zrozumiałam, że chcę w tym brać udział, nawet kosztem pewnych wyrzeczeń.

Opowiedz proszę jak udało ci się zdobyć powołanie na tegoroczne Mistrzostwa Świata, które odbędą w listopadzie w Abu

Dhabi. Dzięki pracy z trenerem tegoroczne zawody kończyły się miejscami na podium. W sierpniu przyszedł czas na Mistrzostwa Polski na dystansie olimpijskim, które odbywały się w Białymstoku. Czułam się mocna, ale nie wiedziałam, czy to wystarczy, aby ścigać się z najlepszymi zawodnikami. Tam już wszyscy wiedzą, po co przyjechali - zostać tym najlepszym w kraju. Jednak udało się, zrobiłam to! 21 sierpnia zdobyłam brązowy medal Mistrzostw Polski w kategorii wiekowej K30 i dostałam nominację do kadry narodowej Age Group i zarazem przepustkę na tegoroczne Mistrzostwa Świata. Po cichutku o tym marzyłam od dawna.

Triathlon to jednak kosztowny sport. Aby wyjechać na Mi-

strzostwa Świata, postanowiłaś więc założyć zbiórkę. Zdecydowanie bardzo kosztowny. Zawsze się śmieję, że tutaj trzeba inwestować w kilka dyscyplin, nie tylko w jedną. Bardzo się bałam, że nawet jeśli uda mi się zakwalifikować na wyjazd, to nie podołam finansowo. Wtedy pojawili się znajomi lekarze i pielęgniarki, z którymi wiele lat pracuję w szpitalu. To oni namówili mnie na zrzutkę i naciskali, abym jak najszybciej ją uruchomiła.

Potrzebna kwota to ponad 20 tysięcy. Co się na nią składa?

Dosłownie wszystko, zaczynając na kadrowym stroju startowym, przez opłatę startową, przeloty z rowerem, pozostały transport, noclegi. Sporo znajdzie się też pobocznych kosztów, które ciągle dochodzą.

Udało się! Zbiórka zakończyła się sukcesem. Co czujesz?

Bardzo się cieszę. Nie spodziewałam się takiej reakcji otoczenia. Jestem niesamowicie wdzięczna wszystkim ludziom, którzy mnie wspierają. Nie tylko finansowo, ale też każdym dobrym słowem. Na pewno przydadzą się one, gdy będę za kilka tygodni bardziej zmęczona treningami, bo ten moment zapewne nastąpi. Poza tym ten sezon startowy będzie bardzo długi -zaczęłam go w maju. Większość triathlonistów rozpoczyna właśnie roztrenowanie, ja rozpoczynam najtrudniejsze przygotowania w moim życiu.

Jak wyglądają aktualnie twoje dni? Jak przygotowujesz się

do zawodów? Nic, a nic się nie zmieniło. Robię swoje. Rano idę do pracy, a popołudniami na treningi zaplanowane przez trenera Piotra Padee. To jest niesamowicie wygodne, że nie muszę sama myśleć na co dziś kolej. W dodatku tak, aby miało to ręce i nogi. Zazwyczaj trenuję 6 dni w tygodniu. Ten jeden dzień wolnego od treningu bardzo się przydaje, jednak jest też wymuszony dodatkową pracą. W tygodniowym planie zazwyczaj są 3-4 treningi rowerowe, 3 treningi biegowe i 3 treningi na basenie. Do tego zajęcia z trenerką Eweliną Kowalik ze sprawności biegowej raz w tygodniu. Sporo czasu zajmują mi inne dodatkowe ćwiczenia mobilizacji lub rozciągania, które wykonuję już sama. W najbliższym czasie dojdą również najprawdopodobniej zajęcia na siłowni.

Tak jak wspomniałaś, triathlon łączy trzy dyscypliny: pływanie, jazdę na rowerze i bieganie. Która z nich jest twoim

najmocniejszym, a która najsłabszym punktem? Muszę solidnie przepracować pływanie, to tam w obecnej chwili najwięcej tracę. Na rowerze czuję się mocna. Wiem, że mogę tu dorównać czołówce. Na bieganiu jest jeszcze spory zapas, ale to tu zazwyczaj przydarzają mi się kontuzje, które później wykluczają mnie z tych treningów na jakiś czas. W obecnej chwili z Eweliną Kowalik pracujemy, aby przyspieszyć i to bardzo konkretnie. Chyba jeszcze nie miałam tego typu treningów. Już pomału widzę ich efekty, a mamy jeszcze trochę czasu. Najbliższy cel to medal Mistrzostw Świata. A co dalej? Jestem typem zadaniowca. Mam cel i kolejne punkty do wykonania, aby go zrealizować i to robię. Nie skupiam się wtedy na innych rzeczach. Póki co, myślę o kolejnych treningach przybliżających mnie do Abu Dhabi. Jak już wrócę, powinnam znać lepiej odpowiedź na to pytanie.

Wyprzedź go!

mammografia i usg piersi z 15% rabatem

Tylko w październiku!

This article is from: