10 minute read
Oligarchowie Putina
CZY TEN JACHT JUŻ ODPŁYNĄŁ?
TEKST PAWEŁ ILCZUK
Słowo „szejk” kojarzy się z ociekającymi złotem pałacami, supersamochodami i rozrzutnością. Słowo „oligarcha” natomiast kojarzy się z tajemnicą i pozostawaniem w cieniu. Konkretnie – w cieniu Władimira Putina. Ten cień przestał ich jednak chronić i stał się przyczyną licznych problemów. Czy wojna w Ukrainie zakończy trzydziestoletnią erę bogacenia się jednostek kosztem całego społeczeństwa?
KTO STWORZYŁ KOGO? Gdyby majątki oligarchów były w pełni jawne, pierwsza pięćdziesiątka listy najbogatszych ludzi świata prawdopodobnie niemal w całości zapełniłaby się Rosjanami. Dlaczego Elon Musk i Jeff Bezos nie wstydzą się swojego przytłaczającego bogactwa, a Władimir Putin i jego najbliżsi współpracownicy już tak? Odpowiedź jest prosta i oczywista – oligarchowie nie zdobyli swoich pieniędzy uczciwie. Pomógł im w tym, jednocześnie napychając swoje kieszenie, sam Putin, dlatego to od niego zacznę opowiadanie tej historii.
Według różnych szacunków obecny prezydent Rosji może dysponować majątkiem przekraczającym 200 miliardów dolarów, czyli porównywalnym z tymi należącymi do dwóch wspomnianych multimiliarderów. Jednocześnie oficjalna pensja prezydenta Federacji Rosyjskiej wynosi 140 tysięcy dolarów rocznie (przeliczonych oczywiście po kursie sprzed wojny). Żeby zarobić 200 miliardów, Putin musiałby być prezydentem przez ponad 1,5 miliona lat, a z tego, co nam wiadomo, w październiku skończy dopiero 70, z których prezydentem był tylko (albo aż) przez lat 16. Wcześniejsze zajęcia Władimira Władimirowicza również nie były zbyt dochodowe. Pensja niskiej rangi agenta KGB w latach 80. była wstydliwie niska, i gdyby nie służbowe mieszkanie w Dreznie, przyszły prezydent i multimiliarder miałby problem z utrzymaniem żony i dwóch córek.
Wszystko zmieniło się wraz z upadkiem ZSRR. Nowe, kapitalistyczne państwo powstało w roku 1991. Wybrany na prezydenta Borys Jelcyn miał przed sobą arcytrudne zadanie – postawić rosyjską gospodarkę na nogi. Oczywiście nie mógł dokonać tego sam, dlatego wyznaczył – jak mu się wówczas zdawało – najbardziej odpowiednich do tego ludzi. Wśród nich warto wymienić m.in. Anatolija Czubajsa, nazywanego ojcem chrzestnym oligarchów.
Zanim został zauważony przez Jelcyna, Czubajs pracował jako doradca ekonomiczny mera Sankt Petersburga. Pracował tam przez zaledwie rok, ale zdążył odrobinę namieszać. Dzięki jego wstawiennictwu w petersburskim magistracie znalazł pracę m.in. Władimir Putin i wielu jego późniejszych współpracowników.
Kariera Putina przebiegała błyskawicznie. W roku 1996, również za sprawą Czubajsa, trafił do Moskwy. Sprawował różne funkcje administracyjne przy Borysie Jelcynie, by w ciągu zaledwie 2 lat awansować na zastępcę szefa administracji. Kolejną pracą Putina było szefostwo w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa i posada sekretarza Rady Bezpieczeństwa. Dzięki poparciu Anatolija Czubajsa i Borisa Bieriezowskiego Putin został mianowany premierem. To oligarchowie kierowali jego karierą, widząc w nim doskonałego następcę dla schorowanego i nieprzewidywalnego Jelcyna. Gdy prezydentura Putina stała się faktem w roku 2000, oligarchowie nieco się jednak zawiedli. Putin zmniejszył wpływ oligarchów na politykę, co bardzo im się nie podobało. Część z nich, z którymi pozostawał w życzliwych stosunkach, odpłaciła mu się popieraniem i finansowaniem jego działań, a także stopniowym zwiększaniem władzy leżącej w gestii prezydenta kraju. Inni, przyzwyczajeni do niemal wszechwładzy, pozwalającej im wręcz wydawać polecenia prezydentowi, nie potrafili znieść upartego i ambitnego Putina. Kontrolując praktycznie połowę gospodarki, wciąż mieli sporo do powiedzenia, ale ich rola w kierowaniu losami kraju malała.
FOTO: AMIR HOSSEINI, WIKIPEDIA
ROMAN ABRAMOWICZ ZOSTAŁ ZMUSZONY DO SPRZEDAŻY KLUBU PIŁKARSKIEGO CHELSEA, PONIEWAŻ Z POWODU SANKCJI KLUB NIEMAL CAŁKOWICIE STRACIŁ MOŻLIWOŚĆ OBRACANIA PIENIĘDZMI, W TYM TAKŻE PRZYJMOWANIA OPŁAT ZA BILETY NA MECZE.
FOTO: PIXABAY
A CO Z MAJĄTKIEM PUTINA? OFICJALNIE PREZYDENT POSIADA 77-METROWE MIESZKANIE W MOSKWIE, DZIAŁKĘ ZA MIASTEM ORAZ ŁADĘ NIVĘ. POWSZECHNIE JEDNAK WIADOMO, ŻE PUTIN JEST WŁAŚCICIELEM M.IN. KILKU NIEBYWALE LUKSUSOWYCH REZYDENCJI. JEDNA Z NICH, POŁOŻONA NAD BRZEGIEM MORZA CZARNEGO, NIEOPODAL MIASTA GELENDŻYK, JEST FORMALNIE WŁASNOŚCIĄ FSB. GDY FUNDACJA NAWALNEGO UJAWNIŁA PRAWDĘ, DO POSIADŁOŚCI PRZYZNAŁ SIĘ OLIGARCHA ARKADIJ ROTENBERG.
Przykładem może tu być Boris Bieriezowski, członek tzw. rodziny kremlowskiej, który popadł w konflikt z Putinem, a – jak wszyscy wiemy – to nie jest sytuacja godna pozazdroszczenia. Zaledwie kilkanaście miesięcy po zmianie w prezydenckim fotelu Bieriezowski emigrował do Wielkiej Brytanii, uzyskał status uchodźcy politycznego i zmienił nazwisko. Był ścigany pod zarzutami m.in. korupcji, matactwa i defraudacji na szkodę linii Aeroflot i banku SBS-Agro. W roku 2007 został zaocznie skazany przez rosyjski sąd na 6 lat robót w kolonii karnej. Gdyby przeżył piekło współczesnego łagru, wyszedłby na wolność w roku 2013. Niestety, niefortunnym zrządzeniem losu, 23 marca 2013 roku Bieriezowski został znaleziony w swoim mieszkaniu w Londynie martwy – przyczyną śmierci było powieszenie. Wiem, co pomyśleliście, ale w tym wypadku winna była depresja zubożałego oligarchy, który do końca życia prosił Putina o możliwość powrotu do kraju. Kilka godzin przed śmiercią udzielił ostatniego wywiadu, w którym przyznał, że jego życie straciło sens. W momencie emigracji jego majątek był szacowany na 3 mld dolarów i zaczął szybko topnieć. Niegdyś drugi najbogatszy człowiek Rosji zmarł jako bankrut zadłużony na 300 milionów funtów.
PIERWSZY OLIGARCHA Wróćmy jeszcze na chwilę do lat 90. Jeszcze w roku 1991 Anatolij Czubajs został przewodniczącym Komitetu Zarządzania Majątkiem Państwa Rosyjskiego, a 3 lata później mianowano go pierwszym wicepremierem Rosji. Podstawą planu Czubajsa była prywatyzacja. Dokładnie taką samą strategię przyjęły m.in. Czechy, Węgry i inne kraje uwolnione spod wpływów ZSRR. To logiczne następstwo odsunięcia od władzy komunistów i rozwijania kapitalistycznego państwa. Problem w tym, że mentalność poprzedniej epoki kazała rosyjskim politykom i ich przyjaciołom wciąż zagarniać jak najwięcej dla siebie. Wykorzystując swoją pozycję, Czubajs wydawał niekorzystne decyzje, zaniżał ceny państwowych spółek i defraudował publiczne pieniądze, za które jego znajomi kupowali udziały w niezwykle dochodowych spółkach. Gdyby nie szkodliwa działalność Czubajsa i innych polityków ze szczytu władzy, bardzo możliwe, że dziś Rosja byłaby gospodarczą potęgą na miarę Niemiec, a jej przeciętny obywatel mógłby sobie pozwolić na znacznie wyższy standard życia.
ROSYJSCY SZEJKOWIE O oligarchach rzadko słyszy się w mediach. Najczęściej dzieje się tak przy okazji jakichś wielomilionowych i kontrowersyjnych transakcji, lecz zwykle są to co najwyżej wzmianki. W swoim kraju są oni jednak doskonale znani. Obywatele Rosji znają ich nazwiska, twarze i źródła dochodu. Zna je też wymiar sprawiedliwości, który jednak jest wobec nich bezradny, głównie z powodu powszechnej i szeroko pojętej korupcji. W hierarchii władzy oligarchowie stoją znacznie wyżej niż sądy i izby parlamentu. Stali się bogatymi ludźmi
dzięki znajomościom, a ich bogactwo stanowi właściwie część rosyjskiej gospodarki. Wszystkie gałęzie przemysłu, w tym oczywiście wydobycie surowców energetycznych, są kontrolowane przez kastę najbogatszych ludzi w kraju – to czyni ich niemal nietykalnymi. Wykorzystywanie władzy do czerpania korzyści majątkowych określa się mianem kleptokracji i naprawdę trudno o lepsze przykłady niż rosyjskie elity. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego majątek 28 najbogatszych oligarchów opiewa na ponad 146 miliardów dolarów – a mowa tu tylko o jawnej i znanej własności. Jak wielu jest oligarchów? Sankcje Unii Europejskiej objęły jak dotąd 862 osoby, które można w ten sposób sklasyfikować. Wszyscy są w pewien sposób powiązani i zależni od Putina. Władze zachodnich krajów wierzą, że to właśnie oni mogą wywrzeć najsilniejszy i najbardziej bezpośredni wpływ na swojego prezydenta.
Omawianie życiorysów takiej liczby ludzi nie wchodzi w grę, dlatego jako przykład posłuży nam ktoś popularny. Najbardziej rozpoznawalnym poza granicami Rosji oligarchą jest zdecydowanie Roman Abramowicz – właściciel klubu piłkarskiego Chelsea London. Od 2003 roku oligarcha zainwestował krocie w rozwój klubu, zresztą ze znakomitym skutkiem, ale działo się to kosztem społeczeństwa Rosji. Abramowicz zajmuje
W CIĄGU OSTATNICH MIESIĘCY ALISZER USMANOW SPADŁ Z 58. NA 167. MIEJSCE LISTY NAJBOGATSZYCH LUDZI MAGAZYNU „FORBES” . PRZEDSIĘBIORCA ZAJMUJE SIĘ GŁÓWNIE PRZEMYSŁEM METALURGICZNYM I NAFTOWYM W ROSJI. PONIŻEJ JEGO JACHT O NAZWIE DILBAR – NAJWIĘKSZY JACHT ROSJI, WART 600 MILIONÓW DOLARÓW, OBECNIE UWIĘZIONY W HAMBURGU. USMANOW STRACIŁ TAKŻE M.IN. DWA HELIKOPTERY, SKONFISKOWANE PRZEZ RZĄD FRANCJI.
obecnie 142. miejsce na liście najbogatszych ludzi świata. Pod względem finansowym jest więc stosunkowo skromnym oligarchą. Wyżej od niego znalazło się na liście aż 10 jego rodaków.
Swój majątek, szacowany na 14,5 miliarda dolarów, Roman Arkadiewicz zdobył w głównej mierze dzięki zakupowi prywatyzowanej spółki naftowej Sibnieft, znanej obecnie jako Gazprom Nieft. Wraz z Borisem Bieriezowskim stopniowo wykupowali udziały w spółce, by przejąć większościowy pakiet za symboliczne 100 milionów dolarów. Swoje udziały (około 72%) sprzedali Gazpromowi w 2005 roku za 13 miliardów dolarów. Kilka lat później Bieriezowski pozwał Abramowicza z powodu strat, które rzekomo poniósł, niekorzystnie sprzedając swoje udziały za jego namową. Proces o odszkodowanie w wysokości 3 mld dolarów Bieriezowski przegrał, ostatecznie popadając w finansową ruinę (koszty sądowe wyniosły około 100 milionów funtów) oraz ciężką depresję. Co ciekawe, Sibnieft, czyli prywatna spółka zajmująca się wydobyciem ropy naftowej, powstała w roku 1995 z polecenia samego Jelcyna. Pomysłodawcą połączenia i prywatyzacji kilku rosyjskich spółek okazał się sam Bieriezowski, który w owym czasie zasiadał w radzie dyrektorów publicznej telewizji ORT. Pomińmy pozorny absurd całej sytuacji, w której sprzedaż udziałów 130 razy drożej, niż wyniosła cena zakupu, jest nazywany niekorzystnym. Prawda jest taka, że Bieriezowski mógł mieć rację. Aby pozostać w dobrych relacjach z Putinem, Abramowicz rzeczywiście mógł zmusić byłego partnera i przyjaciela, przebywającego wówczas na przymusowej emigracji, do niekorzystnej sprzedaży aktywów, które w rzeczywistości mogły być warte znacznie więcej.
Skąd Abramowicz miał pieniądze na zakup akcji Sibnieftu? Wychowywany przez dziadków chłopiec o żydowskich korzeniach od najmłodszych lat miał smykałkę do interesów – niestety w większości nielegalnych. Służąc w wojsku, wyprzedawał zapasy
paliwa oficerom. Po zakończeniu „służby” zajął się kontrabandą i handlem właściwie każdą rzeczą, na której dało się zarobić – oczywiście legalność była tu w najlepszym wypadku drugoplanowa. Zarobione pieniądze Abramowicz inwestował m.in. w zupełnie legalną fabrykę zabawek i właśnie Sibnieft, który w ciągu niespełna dekady uczynił go multimiliarderem. Dobra passa oligarchy trwała przez ponad 30 lat, aż do inwazji Rosji na Ukrainę. Obecnie wciąż znajduje się na celowniku służb z całego świata, które stopniowo ograniczają jego wolność i odcinają go od majątku. Nie uda im się odnaleźć i zagarnąć wszystkiego, ale utrata 5 jachtów (o trzech z nich brytyjskie władze dowiedziały się dopiero na początku kwietnia) o wartości ponad miliarda dolarów z pewnością nie będzie należeć do przyjemności. Obecnie oligarchowie nie mają zbyt wielkiego pola manewru – większość z nich musiała wrócić do Rosji, bo nigdzie indziej nie są mile widziani. Kiedy jednak sankcje zostaną zniesione, prawdopodobnie większość z nich nie poprze już Putina, obawiając się kolejnych niepotrzebnych problemów w przyszłości.
JAK DOTKLIWE SĄ SANKCJE? Bądźmy szczerzy – utrata jachtu wartego 400 milionów dolarów dla przeciętnego oligarchy jest mniej znacząca niż utrata 15-letniego samochodu dla statystycznego Polaka. Sposobów na ominięcie zachodnich sankcji jest naprawdę sporo. Tak bogaci ludzie zawsze mają przygotowane różne opcje, które w razie podobnych problemów zapewnią im spokojne życie do późnej starości. Czasem wystarczy
jednak – zupełnie tak jak w Polsce – przepisać wszystko na żonę. Dowiódł tego najbogatszy Rosjanin, Aleksiej Mordaszow. Co prawda stracił zarekwirowaną przez Włochów posiadłość i stosunkowo skromny jacht za 65 mln dolarów, ale większość jego majątku, wynoszącego według oficjalnych danych 29 mld dolarów, jest jak na razie bezpieczna w rękach jego żony. Wszelkiego rodzaju zakazy lotów dla rosyjskich samolotów również okazały się niezbyt skuteczne. Oligarchowie masowo łamali zakazy, próbując dostać się w bezpieczne miejsce – najczęściej do Rosji lub Izraela.
KONIEC OLIGARCHII? Epoka Władimira Putina dobiega już końca – niezależnie od tego, jak długo i gdzie będzie żył, pokrzywdzeni przez wojenne sankcje oligarchowie z pewnością rozglądają się już za bardziej rozważnym i ugodowym następcą, który pozwoli im żyć spokojnie i, przede wszystkim, dostatnio. Najrozważniejsi z nich będą w stanie kontynuować swoją działalność i nawet jeśli Putin będzie próbował ich zniszczyć, wywłaszczyć i wygnać, jak to miało miejsce w przypadku Bieriezowskiego, prawdopodobnie już wkrótce będą współpracować z nową władzą. Sam Putin może dokonać żywota w więziennej celi lub w jednej ze swoich luksusowych willi, jednak czas jego panowania jest już z pewnością krótszy, niż by sobie życzył. Na większe zmiany w życiu zwyczajnych Rosjan jednak nie ma co liczyć. To będzie po prostu kolejny rozdział tej samej historii, wzbogacony o kilku nowych bohaterów. ⚫