8 minute read

Patodeweloperka w rozkwicie

BALKON Z WIDOKIEM NA ŚCIANĘ,

CZYLI PATODEWELOPERKA W ROZKWICIE

TEKST RAFAŁ NOWICKI

Wszyscy chcielibyśmy mieszkać w eleganckim, zadbanym otoczeniu i w mieszkaniach zbudowanych zgodnie z najlepszymi technologiami budowlanymi przez solidnych i uczciwych deweloperów. Mieć do dyspozycji szybkie i ciche windy w budynkach, natomiast za oknami skwery, trawniki, ścieżki rowerowe. Jednak budowlano-mieszkaniowa rzeczywistość jest na ogół bardziej szara. Zamiast trawników są parkingi, do których dojeżdża się czymś podobnym do dróg, a rolę placu zabaw dla dzieci odgrywa koślawa huśtawka. Czy można zrobić cokolwiek, by przynajmniej zbliżyć się do tego pierwszego wariantu?

Wlatach 2015-2021 ceny mieszkań (na rynku pierwotnym i wtórnym) wzrosły średnio o mniej więcej 50%. Deweloperzy twierdzą, że nie ma takiej działki, której nie da się zabudować i nie ma takiego układu lokalu, który nie znajdzie swojego amatora. Tak działa wolny rynek, co niestety doprowadziło również do pojawienia się pewnego niechlubnego zjawiska zwanego „patodeweloperką”. Nośnego medialnie neologizmu używa się do określania mniej lub bardziej niepożądanych, czy wręcz rażących praktyk deweloperów mieszkaniowych.

Przede wszystkim jest to budowanie na dużą skalę mieszkań o nadmiernie skompresowanej powierzchni, czyli tzw. mikrokawalerek, oraz w częstych przypadkach lokali o skrajnie niefunkcjonalnych, a nawet kuriozalnych rozkładach – jak choćby „legendarnych” już mieszkaniach składających się głównie z korytarza albo podzielonych klatką schodową. Krytykowane jest również często karykaturalne grodzenie inwestycji deweloperskich i nadmierna koncentracja zabudowy mieszkaniowej w celu – rzecz jasna – maksymalizacji zysków. Kumulacja tych cech na wielu osiedlach spowodowała, że zaczęto je nazywać „polskimi obozami mieszkaniowymi”. Przykładów jest wiele, ale jednym z nowszych jest kompleks Bliska Wola Tower nazywany warszawskim Hongkongiem. Zdaniem wielu architektów i urbanistów miejsce to ucieleśnia wszystko, co najgorsze we współczesnej deweloperce. Klaustrofobiczna ciasnota zestawiona z przytłaczającymi rozmiarami budowli nasuwa skojarzenia z wizjami miast-molochów rodem z filmów SF, by przypomnieć kultowego „Łowcę androidów” czy „Piąty element”. W tym kontekście piętnowane niegdyś PRL-owskie „blokowiska” jawią się dziś jako kameralne mieszkaniowe oazy – z dużą ilością zieleni i przestrzenią między budynkami.

Na polskim rynku nieruchomości znajdziemy zarówno mieszkania dobrze lub przynajmniej poprawnie zaprojektowane, ale też przykłady deweloperskiej „myśli projektowej”, jak kilkunastometrowe „apartamenty”, choć zgodnie z polskim prawem nowe mieszkania (wymóg ten nie dotyczy rynku wtórnego) muszą mieć powierzchnię minimum 25 m2 . Tymczasem w ofercie wielu deweloperów w największych miastach znajdziemy lokale o powierzchni 15, a nawet 10 m2 , sprzedawane jako „moduły”, „produkty inwestycyjne” czy też „lokale użytkowe”. Jest to zgodne z legislacją, ponieważ taki lokal może mieć już dowolny metraż.

Cóż, dziś projektuje się dla deweloperów, a nie dla przyszłych mieszkańców. Architekt, przyjmując zlecenie od dewelopera, musi tak projektować budynek (lub całe osiedle), aby w dostępnej kubaturze pomieścić jak najwięcej „jednostek” mieszkalnych. Właśnie w ten sposób wykreowano „modę” na powszechne dziś aneksy kuchenne, będące częścią jednego z pokoi (zwykle największego), a nie samodzielnym pomieszczeniem – co kiedyś było regułą. Kuchnia w formie aneksu to z punktu widzenia dewelopera same oszczędności (czyli

zyski). Inny sposób projektowania pozwala na stworzenie w budynku większej liczby mieszkań, przy jednoczesnym mniejszym zużyciu materiałów budowlanych czy elementów konstrukcyjnych – na przykład okien. Aneks kuchenny nie musi mieć osobnego otworu okiennego, oddzielna kuchnia już tak.

Innym deweloperskim „grzechem” jest ustawność mieszkań i powiązane z tym przeskalowywanie rzutów oferowanych lokali. Istnieją mieszkania niemal pozbawione kątów prostych – w takim przypadku sensowna aranżacja powierzchni będzie bardzo utrudniona, szczególnie jeśli jest ona ultrakompaktowa. Zdarza się również, że na rzucie oferowanego lokalu wyrysowane są sprzęty o nieco mniejszych od standardowych gabarytach. Stwarza to wrażenie ustawności i większej przestronności lokalu, w którym w rzeczywistości meble w formatach ogólnie dostępnych po prostu się nie zmieszczą.

Często spotkać się można z ogródkami o powierzchni nierzadko mniejszej od balkonu (!) i sąsiadującymi bezpośrednio (obie przestrzenie oddziela tylko ogrodzenie) z chodnikiem lub parkingiem, balkonami wychodzącymi wprost na ścianę sąsiedniego budynku, a także z dosłownie kilkumetrowymi „placami zabaw” dla dzieci. Takie rozwiązania na papierze mogą sprawiać wrażenie atrakcyjnych, jednak „na żywo” wyglądają żałośnie, nie wspominając już o jakiejkolwiek funkcjonalności. À propos parkingów – okazuje się, że nawet te przestrzenie nie oparły się innowacyjnym zapędom deweloperów. Mowa tutaj o nietypowych, podwójnych miejscach postojowych, które można zobaczyć na niektórych osiedlach. Zaprojektowano je w taki sposób, że z drugiego rzędu da się wyjechać tylko... przez pierwszy rząd. Jeśli więc ktoś z niego korzysta, to teoretycznie powinien przestawiać samochód za każdym razem, kiedy ten stojący w drugim rzędzie chce wyjechać lub wjechać. Deweloperzy nie widzą tu problemu, twierdząc, że są to miejsca postojowe przeznaczone dla jednego gospodarstwa domowego. Komentarz jest chyba tutaj zbędny.

Przykładem patodeweloperki na poziomie urbanistycznym są tzw. osiedla łanowe. Wiele osób, zwłaszcza młodych rodzin, wyprowadza się na coraz odleglejsze przedmieścia w poszukiwaniu większych lokali w budynkach wielomieszkaniowych czy kompaktowych segmentów z ogródkiem. Trudno się temu dziwić, skoro głównym powodem szukania nowego lokum jest potrzeba zwiększenia metrażu. Jednak oszczędności wynikające z niższej ceny takich lokali okazują się pozorne. Immamentną cechą takich osiedli jest bowiem całkowity brak czegokolwiek, bo dookoła są... pola. Nie ma tam sklepów, usług publicznych, przedszkoli czy szkół. Ponadto, jako że osiedle znajduje się często daleko od przedmieść miasta, cierpi na wykluczenie komunikacyjne, podobnie jak małe wsie, gdzie autobus pojawia się dwa razy dziennie. Są to więc propozycje właściwie tylko dla osób dysponujących autami, których posiadanie i utrzymywanie jest w tej sytuacji po prostu wymuszone. Potęguje to dodatkowo i tak już wszechobecną „samochodozę”. W konsekwencji za urbanistykę łanową płacimy wszyscy. Samorządy muszą takie osiedla stopniowo integrować z resztą miasta, budując tam szkoły czy ulice. Za pieniądze podatników (czyli nasze) wykupują zatem grunty, które – po rozpoczęciu inwestycji deweloperskich – oczywiście podrożały...

Coraz wyższe ceny nieruchomości mieszkaniowych oraz nakładające się na to nowe regulacje dotyczące udzielania kredytów hipotecznych i rosnące w ostatnich miesiącach stopy procentowe powodują obniżanie się zdolności kredytowych. W rezultacie wiele osób zostanie w ten sposób zmuszonych do zakupu bardzo małych mieszkań, których ceny (z uwagi na zwiększony popyt) zapewne znowu wzrosną. Efektem skali zdrożeją też mieszkania większe, położone w atrakcyjniejszych lokalizacjach i z lepszą infrastrukturą – które z „patodeweloperką” nie mają nic wspólnego. Właśnie dlatego większe mieszkania staną się właściwie nieosiągalne dla przeciętnej rodziny z dziećmi. Nie zapominajmy, że własne przysłowiowe „cztery kąty” nie są jedynie corbusierowską „maszyną do mieszkania”. To przestrzeń, która powinna dawać możliwości powiększania rodziny, realizacji swoich zainteresowań, czy choćby komfortowego łączenia mieszkania z biurem – nie tylko w czasie pandemii. Czy rządowe zapowiedzi związane z uruchomionym właśnie kolejnym programem mieszkaniowym coś zmienią w tej kwestii? Na efekty (oby pozytywne) będziemy musieli trochę poczekać. ⚫

ZAPROJEKTOWANY Z MYŚLĄ O WYDAJNOŚCI I STABILNOŚCI

W ciągu ostatnich miesięcy internet stał się mniej bezpiecznym miejscem dla każdego z nas. Cybernetyczna wojna pomiędzy Rosją i Ukrainą, w którą włączają się hakerzy z całego świata, może dotknąć każdego z nas. W ochronie naszej prywatności i cennych danych może pomóc nawet pozornie prosta rzecz, jaką jest router Wi-Fi. Warto wybrać model, który nie tylko poradzi sobie z dużą liczbą urządzeń na dużym obszarze, ale też pomoże uniknąć różnych niebezpieczeństw czyhających w sieci.

RT6600ax, pierwszy certyfikowany router Synology Wi-Fi 6, zapewnia bardziej niezawodną łączność Wi-Fi dzięki lepszemu kodowaniu danych, formowaniu wiązki, planowaniu i izolacji sygnału. Port 2,5 GbE z możliwością konfiguracji do wdrażania w sieciach WAN lub LAN umożliwia korzystanie z połączeń internetowych Multi-Gig lub urządzeń o wysokiej wydajności, takich jak serwery NAS, a także szybkich sieci bezprzewodowych backhaul. Szybkie połączenia i sprawne działanie są zapewniane przez czterordzeniowe procesory 1,8 GHz, nawet w przypadku podłączenia wielu urządzeń i włączenia wszystkich funkcji.

Trójzakresowa technologia współpracuje z funkcją Smart Connect w celu optymalizacji dystrybucji urządzeń, eliminując wąskie gardła w transmisji danych. Zgodność z nowo licencjonowanym widmem 5,9 GHz odblokowuje kanały inne niż DFS przy częstotliwości 80 i 160 MHz, zapewniając łączną przepustowość sieci bezprzewodowej 6,6 Gb/s, wyższą liczbę połączeń równoległych i większą wydajność serwera VPN.

SOLIDNE FUNDAMENTY SIECI Model RT6600ax jest oparty na wersji SRM 1.3, najnowszej wersji intuicyjnego systemu operacyjnego firmy Synology dla routerów. Dzięki udoskonaleniom i dodatkowym funkcjom, które znacznie rozszerzają możliwości zarządzania siecią, system SRM 1.3 spełnia wymagania dotyczące lepszych zabezpieczeń i większej elastyczności typowej dla dzisiejszych środowisk sieciowych.

Opcja utworzenia maksymalnie pięciu oddzielnych sieci, z których każda umożliwia mapowanie do trzech identyfikatorów SSID sieci Wi-Fi, ułatwia wzmocnienie zabezpieczeń podczas zarządzania wielozadaniowym środowiskiem sieciowym. Zasady jednokierunkowej zapory sieciowej można skonfigurować niezależnie dla każdej sieci, aby ograniczyć łączność do i z mniej zabezpieczonych urządzeń, takich jak urządzenia IoT, a obsługa standardu 802.1q upraszcza integrację z istniejącymi sieciami w konfiguracjach routerów, punktów dostępu i sieci kratkowej.

KOMPLEKSOWE NARZĘDZIA DO LEPSZEGO KORZYSTANIA Z INTERNETU Najnowsze aktualizacje zapewniają również hostom z systemem SRM aplikacje do obsługi filtrów internetowych, sterowania ruchem i zdalnego dostępu do nowej generacji routerów Synology.

SAFE ACCESS Profile poszczególnych użytkowników można skonfigurować tak, aby ograniczać czas spędzany w trybie online lub zablokować przeglądanie po spełnieniu określonych warunków. Urządzenia przypisane do tego samego profilu korzystają z tego samego zestawu reguł dostępu do internetu, bez konieczności powielania ręcznej konfiguracji. W przypadku urządzeń, które nie należą do żadnego użytkownika, ale nadal wymagają kontroli dostępu do Internetu i audytu (np. urządzenia dla gości lub nowe urządzenia), dostępne są również profile określane dla sieci.

Funkcje kontroli rodzicielskiej obejmują ograniczenie czasu korzystania z internetu (zgodnie z harmonogramem lub systemem opartym na limitach), filtrowanie całych kategorii witryn lub określonych domen za pomocą list dozwolonych/blokowanych oraz ograniczanie nieodpowiednich wyników wyszukiwania za pomocą opcji bezpiecznego wyszukiwania w serwisach YouTube, Google, Bing i DuckDuckGo. Bezpieczeństwo zwiększa funkcja blokowania zagrożeń w całej sieci za pośrednictwem bazy danych DNS i IP do wykrywania zagrożeń oraz obsługa funkcji Google Safe Browsing. ⚫

This article is from: