5 minute read

TRAVEL & NATURA

Next Article
NA RYNKU

NA RYNKU

WYSPY LIPARYJSKIE

Powiew egzotyki na mapie Europy

TEKST MARTYNA SOBOLEWSKA

Czynne wulkany, nocne oglądanie lawy spływającej do morza i gorące kąpiele siarkowe. To wbrew pozorom nie opis Islandii, a wciąż nieodkryte Wyspy Liparyjskie rozrzucone po Morzu Tyrreńskim, na północ od Sycylii.

FOTO: PIXABAY

RAJ DLA SPORTOWCÓW

Archipelag stanowi siedem zamieszkanych wysp oraz dziesięć wysepek w formie skał. Tym, co je wyróżnia, jest ich stosunkowo duża wysokość nad poziomem morza. Jak się okazuje, to niebywała zaleta dla osób, które uwielbiają trekking. Najpopularniejszym celem wędrówek jest oczywiście najbardziej znana wyspa – Stromboli. Wulkan ten ma 926 m wysokości, jednak jeszcze większa jego część (ponad 2000 m!) znajduje się pod wodą. Ze względu na ciągłą aktywność podejście do krateru możliwe jest tylko z licencjonowanym przewodnikiem.

Z pewnością jest co podziwiać. Ze stożka stale unosi się chmura dymu widoczna nawet z brzegu kontynentalnej części Włoch. Co kilkanaście minut dochodzi do erupcji, a z krateru wyrzucana jest lawa, popiół oraz okruchy skalne. Ten niecodzienny spektakl robi jeszcze większe wrażenie po zmroku, stąd popularność wspinaczek o zachodzie słońca czy ofert rejsów. Z pokładu statku można z bezpiecznej odległości podziwiać, jak lawa spływa po zboczu. Na Stromboli toczyła się akcja filmu Roberta Rosselliniego „Stromboli, ziemia bogów” z Ingrid Bergman. Pamiątką tego jest bar o nazwie Ingrid w centrum miasteczka.

Dla amatorów pływania niebywałą atrakcją będzie snorkeling, czyli nurkowanie z maską, fajką i płetwami w krystalicznych wodach otaczających wyspy. Obowiązkowym punktem programu w tym przypadku musi być Panarea, wokół której znajdują się fumarole. Są to miejsca, w których w wyniku aktywności wulkanicznej uwalniają się ciepłe gazy, w tym przypadku w przybrzeżnym morzu. Panarea uznawana jest za mekkę bogaczy, z urokliwym małym miasteczkiem pełnym malowniczych, malowanych na biało domków.

FOTO: MARTYNA SOBOLEWSKA

Katedra Lipari

Niezamieszkała skalista wysepka

archipelagu. Niżej – rzeźba stworzona z zastygłej lawy wulkanicznej.

Zmęczonych tymi przygodami przyciąga Vulcano. Według mitologii znajdowała się tutaj kuźnia Wulkana, boga ognia, od którego imienia wyspa przyjęła nazwę. Dzisiaj jest popularna wśród turystów łaknących kąpieli w termalnych błotach o wysokiej zawartości siarki. Choć zapach nie należy do najprzyjemniejszych i utrzymuje się długo zarówno na skórze, jak i ubraniach, chętnych nie brakuje. Kąpiele pomagają przy wielu schorzeniach, zwłaszcza skórnych oraz dróg oddechowych. Po takim relaksie warto przespacerować się na pobliską czarną plażę, położoną w spokojnej zatoczce. Żyzna wulkaniczna gleba powoduje, że otaczająca nas roślinność jest niezwykle bujna i ma głęboki zielony odcień. Ustępuje ona jednak księżycowemu krajobrazowi, jeśli zdecydujemy się wspiąć do krateru Gran Cratere. Widoki na długo zapadają w pamięć. Ze zboczy nieustannie ulatniają się gazy, a ze szczytu roztacza się wyjątkowa panorama na sąsiednie Lipari oraz majaczące w oddali dalsze wyspy archipelagu.

FOTO : M A R T Y NA SOBOLEWSKA

RAJ DLA SMAKOSZY

Lipari szczyci się swoim flagowym produktem, czyli winem Malvasia delle Lipari. Swój wyjątkowy smak zawdzięcza ono bogactwu minerałów lokalnej gleby. W języku greckim słowo „liparos”, od którego pochodzi nazwa wysp, oznacza bowiem „żyzny”. Często możemy spotkać się również z określeniem Wyspy Eolskie. Jest to kolejne nawiązanie do mitologii, w której miały być one siedzibą boga wiatru – Eola.

Jeśli chcemy skosztować tego unikatowego trunku, warto udać się do Tenuta di Castellaro. Mają tam bogatą ofertę wydarzeń, jak choćby degustacje wina o zachodzie słońca na tarasie widokowym, czy lunch z lampką flagowych produktów w ich posiadłości.

Kolejną dumą mieszkańców są uprawy kaparów. Te rosnące na Wyspach Eolskich wyróżniają się aromatem. Znane i cenione od dawna, są chętnie spożywanym afrodyzjakiem. Właśnie tutaj, na Lipari, mamy najlepszą okazję skosztować ich w jednej z licznych restauracji. Największa powierzchniowo wyspa skupia też większość, bo około 11 000, z łącznej liczby 14 000 mieszkańców.

Po posileniu się warto spalić nadmiarowe kalorie, gubiąc się w uliczkach starego miasta Lipari. Naprawdę warto, bo wyspa ma długą i ciekawą historię osadnictwa, którego ślady możemy podziwiać do dzisiaj. Prędzej czy później podczas naszej wędrówki natkniemy się na spektakularnie położony teatr, w którym zasiadając na widowni, możemy podziwiać głównego aktora, czyli morze widoczne zaraz za sceną. Uwagę zwraca również normańska katedra św. Bartolomeusza, z ładnym krużgankiem klasztornym, którego doryckie kolumny pochodzą z greckich i rzymskich domów. Całość zamknięta jest w grubych murach miejskich chroniących niegdyś miasto.

Wiele pocztówkowych ujęć z Wysp Liparyjskich pochodzi z punktu widokowego Belvedere Quattrocchi, który znajduje się kilka kilometrów za stolicą wyspy. Możemy podjechać do niego autobusem miejskim. W pogodny dzień dojrzymy z niego równocześnie dwa wulkany: Stromboli oraz Etnę. Nazwa tego miejsca oznacza po prostu „czworo oczu”, bo według mieszkańców jedna para oczu to za mało, by objąć wzrokiem piękno okolicy.

FOTO: MARTYNA SOBOLEWSKA

Teatr Lipari

RAJ DLA ROMANTYKÓW

Poszukując spokoju, warto rozważyć wizytę na Filicudi lub Alicudi. Nie ma na nich dróg jezdnych, a transport dóbr odbywa się na grzbietach osiołków. Niewielka liczba stałych mieszkańców oraz mniejsza popularność wśród turystów przyciąga młode pary. Część z nich decyduje się na spędzenie tutaj swojej podróży poślubnej. Ciekawostką jest utworzone nieopodal brzegu Filicudi podwodne muzeum.

Plaża Pollara na Salinie „zagrała” w znanym filmie „Listonosz”. W starożytności na Salinie produkowano sól z wody morskiej, stąd jej współczesna nazwa. Dzisiaj za swój cel najczęściej obierają ją miłośnicy ładnych plaż oraz smacznej kuchni. Prawdziwym specjałem wyspy jest pane cunzato, kanapka z kaparami, bazylią, mozzarellą, suszonymi pomidorami, pomidorkami koktajlowymi oraz zielonymi oliwkami.

Wyspa Lipari

Wyspy Liparyjskie są wpisane na listę UNESCO od 2000 roku. Najszybciej dostaniemy się na nie z sycylijskiego Milazzo, w sezonie wypływają również statki wycieczkowe z kalabryjskiej Tropei. Na szczęście nie musimy wybierać tylko jednego kierunku na nasze wakacje. Regularnie pływające wodoloty i promy sprawnie przewożą pasażerów pomiędzy poszczególnymi portami na wyspach. Dzięki temu z łatwością możemy odkryć je wszystkie. ■

ZDJĘCIA: PIXABAY

Wulkan Stromboli wciąż jest aktywny...

This article is from: