5 minute read
DOOKOŁA ŚWIATA
from Travel Polska 3 2021
by MajerMedia
Mam szczęście – w marcu, gdy pogoda w Polsce wciąż była kiepska, a mój poziom nastroju balansował na granicy źle-może być, dostałam zaproszenie na study tour organizowany przez TGA (Turkey Tourism Promotion and Development Agency) z okazji Dnia Kobiet. Podczas wyjazdu prezentowane były m.in. tradycyjne kobiece rzemiosła. Oczywiście cały program został podporządkowany wprowadzonej przez Turcję regulacji Safe Tourism i odbywał się z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa obowiązujących z powodu obecnej sytuacji epidemiologicznej.
KAPADOCJA
Lot do Kayseri, z przesiadką w Stambule, trwa łącznie 5 godzin. Do hotelu docieramy późną nocą, gdy temperatura oscyluje wokół zera stopni Celsjusza. Nocą mroźne powietrze w tym górzystym terenie potrafi nieźle dać w kość. Nasze pokoje są umiejscowione w jaskiniach. Początkowa obawa, że będzie w nich zimno, okazuje się bezpodstawna – w pokoju jest bardzo ciepło i przytulnie. Gdzieniegdzie z sufitu sypie się piasek, ale przecież śpię w jaskini – uznaję to więc za ciekawą atrakcję. Dopiero o poranku jestem w stanie ocenić hotel i jego otoczenie – i jest efekt wow! Nic dziwnego, że noclegi w skalnych hotelach już same w sobie są dużą atrakcją podczas pobytu w Kapadocji. Kto nie chciałby spędzić nocy w skalnej jaskini?
Kapadocja to miejsce, gdzie historia i natura stykają się ze sobą w niezwykle malowniczy sposób. Tufowe formacje skalne, ukształtowane w grzybki i stożki przez trwające tysiące lat procesy erozyjne, tworzą niesamowity krajobraz, trochę jak z innego świata. Słynne kominy, w których dawniej ludzie drążyli jaskinie służące im za schronienie, są obecnie pod ochroną państwa jako dziedzictwo kulturowe. Większość jest niezamieszkana, ale można jeszcze spotkać ludzi, którzy w nich żyją, tyle że oczywiście jaskinie są już przystosowane do dzisiejszych warunków. W wielu mieszczą się teraz także hotele. W skałach rzeźbiono dawniej również kościoły, czym zajmowali się wczesnochrześcijańscy mnisi. Wspaniałym miejscem, w którym można zwiedzać skalne świątynie, jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO Park Narodowy Göreme. W tym znajdującym się na świeżym powietrzu muzeum znajduje się około 350 wykutych w skale kapliczek i świątyń pochodzących z czasów bizantyjskich. W wielu z nich wciąż możemy podziwiać dobrze zachowane freski.
Region Kapadocji słynie także z podziemnych miast, drążonych przez uciekających przed najeźdźcami mieszkających tu chrześcijan. Ciekawostką jest to, że prawdopodobnie wiele tych miast wciąż pozostaje nieodkrytych – co jakiś czas można jedynie przeczytać w mediach, że przypadkowo odnaleziono kolejne podziemne tunele i korytarze. Następny punkt na mapie Kapadocji to dolina Paşabağ, zwana też „doliną mnichów”. Słynie z wielkich formacji skalnych w kształcie kominów, które robią wrażenie zarówno gdy patrzymy na nie z oddalonych punktów widokowych, jak i wtedy, gdy spacerujemy pośród nich. W tym miejscu można spotkać wielu instagramerów próbujących uchwycić piękno tego miejsca w kadrach swoich smartfonów.
Tufowe formacje skalne,
ukształtowane w grzybki i stożki przez trwające tysiące lat procesy erozyjne, tworzą niesamowity krajobraz, trochę jak z innego świata.
FOTO: TÜRKIYE TGA Turcja słynie także z dywanów. Muszę przyznać, że nie lada atrakcją była dla mnie wizyta w warsztacie w Avanos i podglądanie, jak kobiety tworzą te kunsztowne rękodzieła. Powstanie jednego dywanu wymaga bardzo dużo czasu i pracy ze strony twórczyni, nic więc dziwnego, że ceny tych dywanów nie są małe. Płaci się za jakość.
Jeśli nie gustujemy w dywanach, a chcielibyśmy przywieźć z Kapadocji jakąś charakterystyczną pamiątkę, warto postawić na ceramikę. Miasteczko Avanos słynie na całym świecie ze swoich ceramicznych wyrobów powstających z łatwo dostępnej w tym rejonie glinki. Wyroby są przepiękne i różnorodne. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Nie ma chyba osoby obecnej w social mediach, która nie kojarzy zdjęć z lotu balonem nad Kapadocją. To właśnie ta atrakcja przyciąga do historycznego regionu środkowej Turcji najwięcej turystów. I nie ma się co dziwić, słynne kamienne formacje robią ogromne wrażenie, a co dopiero widziane z lotu ptaka. My niestety mieliśmy pecha – z powodu zbyt silnego wiatru nie mogliśmy odbyć lotu balonem, bo bezpieczeństwo jest tutaj najważniejsze. Trochę się zawiodłam, ale przynajmniej będę miała powód, by jeszcze do Kapadocji wrócić.
STAMBUŁ
To moja druga wizyta w Stambule i po raz drugi mnie urzekł. Jest coś niezwykłego w tym leżącym na styku dwóch kontynentów największym mieście Turcji. Z jednej strony bardzo nowoczesne, z drugiej czuć w nim nutę orientalnej egzotyki. Chodząc głównymi ulicami, masz wrażenie, że jesteś w dużym europejskim mieście, a gdy zanurzysz się w mniejsze uliczki bądź między stragany na Targu Przypraw (Misir Çarşisi) – czujesz się jak w bajce o Aladynie. Zapachy przypraw delikatnie drażnią zmysł powonienia, kolory rozbudzają wyobraźnię. No i oczywiście smaki – każdy foodie będzie zachwycony Stambułem.To właśnie tu zjesz najlepszego iskendera – kebaba z grillowanej jagnięciny, polewanego roztopionym masłem, z dodatkiem sosu pomidorowego i kremowego jogurtu, skosztujesz lahmacun, czyli przypominającego pizzę cieniutkiego placka z mięsnym nadzieniem,czy też kumpir - zapiekanego ziemniaka ze smakowitymi dodatkami. Będąc w Turcji, musisz też spróbować çay, czyli gorącej herbaty podanej w malutkich uroczych szklaneczkach w kształcie tulipana. Çay w Turcji pije się od rana do wieczora, wszędzie – w pracy, w domu, na ulicy. A na deser warto skosztować tradycyjnej baklavy (od wyboru nadzienia można dostać zawrotu głowy) oraz sahlep – napoju przygotowanego ze sproszkowanej bulwy storczyka, na mleku, z dużą ilością cynamonu.
Oczywiście w Stambule, oprócz wrażeń kulinarnych, czekają także na turystów atrakcyjne miejsca do zwiedzania. Słynna XIV-wieczna wieża Galata, z której roztacza się panoramiczny widok na miasto, to obowiązkowy punkt programu. Bądźmy przygotowani na sporą kolejkę i dość długi czas oczekiwania, ale warto. Widok z punktu widokowego na szczycie tej 63-metrowej wieży jest niepowtarzalny.
Polecam też rejs Bosforem, koniecznie z przewodnikiem, który zdradzi ciekawe informacje o mieście i jego bogatej historii. Poza tym warto po prostu zanurzyć się w uliczki miasta i odkrywać małe sklepiki z przyprawami, słodyczami, materiałami i mnóstwem innych rzeczy. Myślę, że do Stambułu można przyjeżdżać wiele razy i za każdym razem odkrywać coś nowego. To miasto tętni życiem od setek tysięcy lat i wciąż się zmienia, więc liczę na to, że jeszcze niejeden raz mnie zaskoczy. ■