2 minute read

TRAVEL & ŚWIAT

Next Article
DOOKOŁA ŚWIATA

DOOKOŁA ŚWIATA

HOUTOUWAN

wioska, którą przejęła natura

TEKST RAFAŁ NOWICKI

Nazywane „wioską duchów” niewielkie Houtouwan niegdyś było pełne życia. W szczytowym momencie mieszkało tutaj dwa tysiące osób. Osadę w końcu lat 90. ubiegłego wieku opuścili ludzie. Niebawem do zapomnianego miejsca wprowadziła się natura i objęła je całkowicie w swoje posiadanie, oplatając wszystko pnączami winorośli i bluszczu.

FOTO: UNSPLASH FOTO: WIKIPEDIA

Jedynie kilkanaście spośród blisko 400 wysp w archipelagu Shengsi pozostaje niezamieszkanych przez ludzi. Właśnie wśród nich jest wyspa Shengshan, gdzie znajduje się wioska, którą mieszkańcy opuścili pod koniec ubiegłego wieku.

Na początku lat 90. coraz więcej rybaków (ta profesja dominowała wśród mieszkańców Houtouwan) zaczęło porzucać ciężką pracę na morzu na rzecz pracy w fabrykach, stoczniach i branży turystycznej. Zachęcały do tego lepsze perspektywy zarobkowe oraz postępująca urbanizacja. Ludzie migrowali w głąb lądu, pozostawiając swoje domostwa na pastwę losu i natury. Większość byłych mieszkańców przeprowadziła się do położonego niedaleko (ok. 70 km) Szanghaju. Powodem takich decyzji były głównie kwestie ekonomiczne (rozwój gospodarczy Chin zrobił swoje) i organizacyjne. Zmiana pracy to jedno, ale mieszkańcy musieli również zmagać się z brakiem regularnych dostaw żywności i problemami z elektrycznością. Życie w wiosce nie było łatwe... Na przestrzeni lat opuszczona wioska zaczęła zarastać bujną roślinnością, a matka natura przekształciła krajobraz nie do poznania. Dziś w wiosce mieszka zaledwie garstka osób. Zdecydowanie więcej jest tutaj turystów, dla których zielone miasteczko stało się główną atrakcją regionu. Każdego dnia do zarośniętej osady przyjeżdża nawet kilkuset turystów pragnących odetchnąć od męczącego życia w mieście, a jednocześnie odkryć tajemnicę miejsca, w którym zatrzymał się czas. Przyjezdnych oprowadzają po osadzie dawni mieszkańcy (dziś przeważnie emeryci), którzy na prośbę władz pełnią funkcję strażników i przewodników. Zwracają uwagę przyjezdnym na to, by poruszać się wyłącznie po wyznaczonych ścieżkach. Z wyspy nikt nie wywozi pamiątek (poza zdjęciami, rzecz jasna), ponieważ ich tu po prostu nie ma. Jedyną rzeczą, którą można tutaj kupić, są butelkowane napoje i przekąski.

FOTO: OCEANFISHING, WIKIPEDIA

Jaka przyszłość czeka „wioskę duchów”? Nikt nie oczekuje, że znów zapełni się mieszkańcami. Rosnąca z każdym rokiem liczba turystów może cieszyć jej dawnych rezydentów, jeśli jednak zostanie przekroczona „masa krytyczna”, miejsce straci swój niezwykły klimat i urok. Odwiedzających je przyciąga cisza i spokój, które znikną, gdy zielone ścieżki wypełnią się rozdeptującymi je głośnymi tłumami... ■

FOTO: JOHANNES EISELE, WIKIPEDIA

This article is from: