BEZPŁATNY MAGAZYN O PODRÓŻACH LISTOPAD/GRUDZIEŃ 2022› NUMER 53 ISSN 2353-2416 São Miguel Zielona wyspa Portugalii TRADYCJE ŚWIĄTECZNE na krańcach świata DOMINIKANA Miejsce na niezwykły urlop IRAN Przygoda w kraju ajatollahów
ZAPRASZAMY DO STWORZENIA SWOJEJ UNIKATOWEJ BIŻUTERII
ODTWORZYMY LUB ZAPROJEKTUJEMY OD NOWA.
Ze względu na obecną sytuację ekonomiczną Gasiński Design zaprasza do współpracy Nowych i Obecnych Klientów. Wyzbywając się części profitu oferujemy sprzedaż brylantów w cenie hurtowej Rapaport z dalszym planem inwestycyjnym oraz szerokim wachlarzem zabezpieczenia Państwa środków przy jednoczesnym ich pomnażaniu.
Po szczegółowe informacje zapraszamy do kontaktu. Oferujemy możliwość spotkania indywidualnego w każdym większym mieście w Polsce.
WSPÓŁPRACUJEMY TYLKO Z NAJLEPSZYMI LABORATORIAMI CERTYFIKUJĄCYMI
WWW.GASINSKIDESIGN.COM
MAIL: INFO@PAMPOLSKA.PL TEL. 791 618 522
Mam
Państwa
Dominikana to przede wszystkim barwy morza, rajskie, przepiękne plaże, atmosfera relaksu, odprężenia i przyjemności. Natura w tej części świata jest tak wielokolorowa, pełna finezyjnych kształtów i tak zachwycająca, że od samego widoku podnosi się poziom szczęścia. To tutaj można podziwiać tęczowe barwy kolibrów, flamingi dostojnie przemieszczające się po wodzie, szare pelikany oraz niesamowite wodospady i górskie szczyty. A to dopiero początek atrakcji w kraju, który idealnie nadaje się na wakacje last minute, choć można też je wcześniej zaplanować i wybrać się z gotową listą miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć. Szerzej piszemy o tym na s. 20-28.
Jak śpiewał Andy Williams – święta (Bożego Narodzenia) to najwspanialszy czas w roku (oryginalny tytuł piosenki to: „It’s the Most Wonderful Time of the Year”). Przez kilka tygodni w roku świat nabiera magicznego blasku, ludzie wydają się weselsi, a nawet zima jest jakoś przyjemniejsza. Bożonarodzeniowe tradycje na całym świecie obchodzone są hucznie i gwarantują mnóstwo świątecznej zabawy. Niektóre kraje mają bardzo unikalne, albo wręcz dziwaczne zwyczaje. Zapraszamy na s. 76-78.
Polska Stacja Antarktyczna im. Henryka Arctowskiego jest jedną z 40 całorocznych stacji tego typu, co lokuje nasz kraj w elitarnej grupie 20 państw posiadających takie placówki w rejonie Antarktyki. Znajduje się na półkuli południowej w Antarktyce w archipelagu Szetlandów Południowych, na Wyspie Króla Jerzego, u wybrzeża Zatoki Admiralicji. Jest oddalona od Polski o 14 tysięcy kilometrów. Więcej na ten temat na s. 82-86.
Fotografowanie zwierząt – zarówno dzikich, jak i domowych – jest bardzo wymagające pod względem technicznym, poza tym potrzebny jest łut szczęścia, aby zrobić wymarzone zdjęcie. Jednocześnie jest to bardzo „wdzięczny” rodzaj fotografii, bo zdjęcia zwierząt można robić wszędzie – we własnym ogrodzie, na łące, na safari, w morzu czy w powietrzu. Polecamy materiał na s. 58-64.
To zaledwie kilka propozycji spośród wielu innych – mam nadzieję – równie interesujących
przyjemność powitać
na łamach kolejnego wydania magazynu
Karina O’Neill Kasia Jaszczuk
Zapraszamy na strony naszego wydawnictwa: facebook.com/TravelPolskaMagazyn
.
instagram.com/TravelPolska_Magazyn
PISZĄ I FOTOGRAFUJĄ DLA WAS
Z życzeniami inspirującej lektury
Redaktor naczelny
OD REDakCjI
SPIS TREŚCI FOTO: MICHELANGELO AZZARITI, UNSPLASH 16 20 30 40 52 58 66 68 AKTUALNOŚCI Gadżety, trendy, inspiracje TEMAT WYDANIA Dominikana – miejsce na niezwykły urlop... NOWOŚCI WYDAWNICZE Z księgarskiej półki Z NOTATNIKA PODRÓŻNIKA Iran, przygoda w kraju ajatollahów DOOKOŁA ŚWIATA São Miguel - zielona wyspa Portugalii PORADNIK Fotograficzna lekcja: temat – zwierzęta NA RYNKU Fotograficzne rozmaitości PRAWO W PODRÓŻY Wycieczka skrócona przez COVID: czy klientowi należy się zwrot części pieniędzy? 10
SPIS TREŚCI PODRÓŻE MAŁE I DUŻE Livigno – europejskie Himalaje Z DALEKA I Z BLISKA Tradycje świąteczne na krańcach świata PREZENTOWNIK W świątecznym klimacie. 72 76 80 84 88 90 TRAVEL POD BIEGUNEM 45 lat Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego ROZMAITOŚCI Ciekawostki ze świata REPORTAŻ Więzienie w Łęczycy FOTO: ANNIE SPRATT, UNSPLASH 12
SMAKI SŁOWENII
Poszukiwacze nowych smaków, miłośnicy kulinarnych ekstra wagancji lub zwolennicy tradycyjnej kuchni – wszyscy odnajdą na słoweńskiej mapie gastronomicznej coś dla siebie. W każdym zakątku kraju odnajdziecie przepyszne, różnorodne dania, zawsze wykonane ze zdrowych i naturalnych lokalnych składników.
Bogaty wachlarz kultur i wpływów obecny w Słowenii, przekłada się również na sferę kulinarną. Na obszarze tego niewielkiego państwa wyróżnić możemy aż 24 różniące się od siebie regiony gastronomiczne oraz 3 winiarskie. Pod czas podróży po Słowenii będziemy mieli okazję spróbować 400 dań i napojów o udokumentowanym regionalnym, tradycyjnym charakterze. Samych szczepów winorośli jest tu aż 52!
ZIELONA PRODUKCJA
Mówiąc o słoweńskiej kuchni i scenie gastronomicznej, nie sposób nie wspo mnieć o rygorystycznych normach produkcji spełnianych przez tutejsze pro dukty spożywcze. Znacząca część producentów działa w sposób zrównoważony i ekologiczny, jednocześnie minimalizując swój wpływ na środowisko oraz dbając o zdrowotne walory swoich wyrobów. Najlepsi pochwalić się mogą oznaczeniem Slovenia Green Cuisine.
Żywność serwowana w restauracjach pochodzi z organicznych upraw i pól. Sze fowie kuchni korzystają z sezonowych owoców i warzyw, a także dziko rosnących roślin i innych dodatków występujących w słoweńskim krajobrazie przyrodniczym, takich jak morska sól z Adriatyku, miód lokalnych pszczół czy wytwarzane na miejscu wino i oliwa. Do wszystkich potraw trafia zaś krystalicznie czysta, górska woda, do której dostęp został niedawno wpisany nawet do słoweńskiej konstytucji.
CZEGO SPRÓBOWAĆ?
Lokalne specjały stanowią pełny przekrój żywieniowej piramidy. Znajdziemy wśród nich oczywiście wiele mięs i wędlin, jak np. kiełbasa kranjska, której popularność sięga XIX wieku. Świeże ryby i owoce morza to z kolei obowiązkowy punkt pro gramu nad Adriatykiem. Wśród słodkości króluje potica, czyli tradycyjna drożdżo wa bułka z orzechowym nadzieniem. Do każdego z tych dań dobrać możemy, rzecz jasna, idealnie pasujące wino. Szczególnie cenione są trunki pochodzące z regionów Posavje, Podravje i Primorska.
14 PREzEnTaC ja PaRTnER a
A WATCH YOU CAN TRUST
Lorus to japońska marka zegarków założona w 1982 roku. Jed nym z jej wyróżników jest to, że należy do grupy Seiko Watch Corporation. W zegarku LOR RL489AX9G znajduje się mecha nizm automatyczny Seiko Y676, co sprawia, że nie potrzebuje on do działania baterii. Mechanizm ten uruchamia zegarek z każdym ruchem ręki – specjalnie skonstruowany wahnik wpra wiany jest w ruch w czasie noszenia. Poza tym model został wy produkowany w ograniczonej ilości i każdy egzemplarz posiada swój wyjątkowy numer.
Cena: 639 zł loruswatches.pl
DOBRZE PRZETŁUMACZONE
Vasco Translator V4 to uniwersalny tłumacz mowy (tłumaczy aż 76 języków w blisko 200 krajach), który pomoże tobie lub twoim bliskim porozumieć się w niemalże każdym zakątku świata. Ile razy podczas podróży na obcy kontynent zdarzyło ci się wsiąść do niewłaściwego środka transportu publicznego lub nawet po mylić kierunki jazdy? Translator umożliwia również tłumaczenie tekstu ze zdjęcia - np. menu lokalnych restauracji. Urządzenie oferuje darmowy, nielimitowany internet do tłumaczeń na za wsze – bez potrzeby łączenia się z Wi-Fi. Jest mały i poręczny, dostępny w 6 kolorach, odporny na zachlapania, wstrząsy i pył. Tłumaczenie w mniej niż 0,5 sekundy z możliwością zapisania i wysłania mailem Z kodem Travel5 otrzymasz 5% zniżki przy zakupie urządzenia Vasco Translator V4. Cena: 1849 zł vasco-electronics.pl
PLANT THE FUTURE
Tak nazywa się proekologiczna inicjatywa marki zegarków Timber land. Plant The Future to kolejna akcja w ramach inicjatywy Nature Needs Heroes, będącej elementem strategii zrównoważonego rozwoju marki Timberland. Celem tej kampanii jest zwiększenie ilości terenów zielonych. Marka deklaruje, że za każdy zakupiony podczas trwania kampanii zegarek Timberland posadzi jedno drzewo. Szczegóły pod poniższym adresem. zibi.pl/timberland/plantthefuture
EFEKTYWNE I ŁAGODNE CZYSZCZENIE ZĘBÓW Z NADWRAŻLIWOŚCIĄ
Problem z nadwrażliwością zębów dotyka nawet 30% dorosłych osób. Reakcja bólowa na zimno lub ciepło może uprzykrzać życie i odbierać radość płynącą z małych codziennych przyjemności.
Na szczęście z tym problemem można walczyć, stosując odpowiednie produkty do codziennej pielęgnacji zębów. Doskonałe rezultaty w myciu zębów zapewnia szczoteczka soniczna. Niestety większość szczoteczek sonicznych nie jest przystosowana do wrażliwych zębów i może powo dować ból podczas szczotkowania. Jeśli cierpisz na nadwrażliwość zębów, to szczoteczka GUM
SONIC SENSITIVE jest właśnie dla ciebie. Jej ultradelikatne, miękkie włosie oraz łagodne soniczne wibracje doskonale czyszczą zęby, nie powodując bólu podczas szczotkowania. Elegancki de sign pasuje do każdej łazienki, a zasilanie z baterii oszczędzi ci plątaniny kabli i pozwoli cieszyć się przyjemnym szczotkowaniem nawet w podróży. Wypróbuj ją i poczuj różnicę!
GaDŻETY / TREnDY / InSPIR aC jE
Cena: 65 zł sunstargum.pl
16
DOM NAPRAWDĘ MOBILNY
Daje upragnione wytchnienie od codzienności, wakacje bez rezerwacji, home office w idealnych warunkach i duże pole manewru w kwestii lokalizacji. Brzmi tak, jakby ten dom istniał tylko w bajkach? Na zdjęciu widać prawdziwy model DL-35. To 35 m² doskonale zaprojektowanej przestrzeni. Minimalistyczny design, przeszklony front domu, komplek sowe wyposażenie i rozległy, niezadaszony taras. Czujcie się zaproszeni! europacampers.pl
TRADYCYJNA WSKAZÓWKA W MODOWYM WYDANIU
Są rzeczy, które mimo upływu lat pozostają ponadcza sowe. Napędzany kwarcowym mechanizmem model TBL.TDWGF2132102 jest tego doskonałym przykładem. Ame rykański czasomierz, który zachwyca swoją wizualną oprawą, to propozycja dla wszystkich miłośników tradycyjnych rozwią zań z nowoczesnym sznytem. Zastosowana w kopercie stal szlachetna jest gwarancją wytrzymałości i odporności na za rysowania. Wykorzystana w pasku naturalna skóra to wygodne i ekologiczne rozwiązanie, które pokochasz. Funkcja datow nika sprawi, że nawet w najbardziej dzikich plenerach nie za pomnisz o ważnym dniu. Cena: 939 zł zibi.pl/timberland
ZORGANIZOWANE WYPRAWY KAMPERAMI PO EUROPIE
W 2023 roku można spędzić cudowne wakacje, wybierając się kamperem po Europie. W planach są podróże do Chor wacji, Włoch, Norwegii, Szwecji. W każdej wyprawie bie rze udział około 10 kamperów. Wystarczy wypożyczyć je w CamperyASONE.pl lub dołączyć swoim kamperem. Każdą z grup prowadzi doświadczony pilot i pasjonat caravaningu Adam Soczewka. Plan wypraw na 2023 rok: WŁOCHY 27.04. – 7.05.23; CHORWACJA 10-21.05.23; WŁOCHY 27.05. – 11.06.23; CHORWACJA 16-27.06.23; NORWEGIA 1-15.07.23; CHORWA CJA 4-7.09.23; CHORWACJA 22.09. – 7.10.2023. wyprawykamperowe.pl, camperyasone.pl
DLA FOTOGRAFUJĄCYCH PRZYRODĘ I SPORT
Zaawansowany bezlusterkowiec EOS R7 z matrycą APS-C jest wyposażony w system Dual Pixel CMOS AF ll, który pomaga śledzić fotografowany obiekt. 7-stopniowa stabilizacja obrazu umożliwia fotografowanie i filmowanie bez statywu, a matryca 32,5 MP pozwala robić wyjątkowej jakości zdjęcia i uwiecz niać każdą chwilę za pomocą funkcji szybkiego fotografowania 15 kl./s tub 30 kl./s z elektroniczną migawką. Umożliwia też płynne przełączanie na tryb filmowania w jakości 4K 60p. Cena: 7349,99 zł canon.pl
GaDŻETY / TREnDY / InSPIR aC jE
FOTO: PIXABAY
18
Dominikana miejsce na niezwykły urlop... FOTO: ASAEL PENA, UNSPLASH 20 TEMaT WYDanIa
Dominikana to przede wszystkim barwy morza, rajskie, przepiękne plaże, atmosfera relaksu, odprężenia i przyjemności. Natura w tej części świata jest tak wielokolorowa, pełna finezyjnych kształtów i tak zachwycająca, że od samego widoku podnosi się poziom szczęścia. To tutaj można podziwiać tęczowe barwy kolibrów, flamingi dostojnie przemieszczające się po wodzie, szare pelikany oraz niesamowite wodospady i górskie szczyty. A to dopiero początek atrakcji w kraju, który idealnie nadaje się na wakacje last minute, choć można też je wcześniej zaplanować i wybrać się z gotową listą miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć.
21
KIEDY NAJLEPIEJ WYBRAĆ SIĘ NA DOMINIKANĘ?
Zastanawiając się nad tym, kiedy najlepiej jechać na Dominika nę, należy wziąć pod uwagę to, na czym odwiedzającym zale ży najbardziej, bowiem miejsce to jest niewątpliwie idealnym kierunkiem całorocznym na wymarzone wczasy. Pewne mie siące jednak są bardziej odpowiednie do relaksu bez tłumów, a inne zachęcają dlatego, że to czas urlopów i świąt. Jeśli chodzi o wyjazdy, można je podzielić na te w sezonie i poza sezonem. Pogoda bowiem jest bardzo podobna w całym roku. Poza sezo nem jest nawet nieco cieplej. Najwięcej słońca można się spo dziewać tutaj od lipca do września, a najmniej w styczniu i lutym, wciąż jednak temperatury sięgają ponad 27 stopni Celsjusza. Wysokie ceny na Dominikanie występują oczywiście w trakcie świąt Bożego Narodzenia oraz wakacji. Poza tym czasem można liczyć na więcej spokoju i niższe ceny. Na Dominikanie wyróżnia się porę deszczową i suchą, ale nie ma to dużego przełożenia na pogodę, bowiem jeśli pada, to nie dłużej niż godzinę, i wciąż jest naprawdę ciepło. Różnicę można odczuć jedynie w górach czy też w centrum kraju.
FOTO: JUANCA PAULINO, UNSPLASH
FOTO: JOE DESOUSA, UNSPLASH
22 TEMaT WYDanIa
CO WARTO ZOBACZYĆ?
Dominikana zachwyca ilością miejsc do odkrycia. Można tutaj zarówno zwiedzać, jak i odpoczywać na niezwykłych rajskich plażach. Jedną z niezaprzeczalnych atrakcji jest wyspa Saona. Często bywa ona porównywana do edenu na ziemi, a stanowi karaibską część Dominikany. Można się tu zrelaksować pod jedną z palm kokosowych, cieszyć się słońcem i jasnym, miękkim piaskiem oraz godzinami wpatrywać się w niezwykły turkus tutejszych wód.
Niewątpliwie niezwykłym miastem na Dominikanie jest Santo Domingo, a w nim przyciąga przede wszystkim hi storyczne centrum. Wiele tutaj barwnej architektury, kwia tów oraz interesujących budynków w stylu kolonialnym. Co ciekawe, można też odnaleźć zabytki, które powstały z koralowca. Czas w tym mieście płynie wolniej, warto zwiedzać, ale też zatrzymać się, by popatrzeć w niebo czy skorzystać z kąpieli na przepięknej karaibskiej plaży.
Trzeba też zajrzeć do Zona Colonial, w którym można zobaczyć niezapomniane Museo Alcázar de Diego Co lón, pełne niesamowitych dzieł średniowiecznej oraz renesansowej sztuki. W Santo Domingo czeka też park Krzysztofa Kolumba z pomnikiem słynnego odkrywcy, który znajduje się w samym centrum placu. Można rów nież zwiedzić świątynię, którą jest Basilica Cathedral of Santa Maria la Menor.
Pomnik Krzysztofa Kolumba w Santo Domingo
Bayahibe – dawna wioska rybacka, a dziś kurort, położony około 100 km od słynnego regionu Punta Cana
FOTO: ROBIN CANFIELD, UNSPLASH
FOTO: MICHELANGELO AZZARITI, UNSPLASH
23
DLA MIŁOŚNIKÓW NATURY
Podróżnicy, którzy kochają naturę, koniecznie powinni odwiedzić park narodowy Los Haitises. Powstał on w 1976 roku, a zachwyca przede wszystkim jaskiniami Indian Taíno ulokowanymi na wapiennych wyspach czy lasami namorzyno wymi. Mnóstwo tutaj gatunków ptaków i ssaków, a także wyjątkowych roślin. Będąc na półwyspie Samaná, na którym można znaleźć park, trzeba też zobaczyć wodospad El Limon, do którego wiedzie niesamowita droga przez las tropikalny, sam wodospad natomiast robi tak duże wraże nie, że nie sposób o nim zapomnieć. Dodatkowo na podróżników czekają tu jaskinie Fun Fun oraz możliwość zobaczenia delfinów.
Park Narodowy Los Haitises
ZDJĘCIA: ANTON BIELUSOV, WIKIPEDIA
24 TEMaT WYDanIa
Pięknym miejscem na Dominikanie jest niewątpliwie wyspa Catalina, to eden wśród tropikalnych atrakcji. O jej wspa niałości przesądza rezerwat mangrow ców oraz boska plaża z fragmentami rafy koralowej – La Palmilla. Można tu taj snorklować w naturalnych basenach znajdujących się wokół wyspy albo po prostu cieszyć się widokami jak z pocz tówek. Dominikana to także plantacja kakaowca, dlatego koniecznie trzeba się tu napić tego pysznego naparu, do którego dodaje się często kory cynamo nowca. Największą firmą zajmującą się uprawą tej wspaniałej rośliny jest Rizek Cacao i właśnie tutaj można zobaczyć, gdzie zaczyna się przyjemność delekto wania się kakao.
Wodospad El Limon
FOTO: VALERY LABUSHKIN, UNSPLASH 26 TEMaT WYDanIa
DLA IMPREZOWICZÓW
Wakacje na Dominikanie to przede wszystkim oka zja do relaksu na tutejszym wybrzeżu. Ci, którzy kochają muzykę i taneczne szaleństwa do białego rana, na pewno odnajdą się w Boca Chica, miejscu zwanym lokalną Ibizą, bo mnóstwo tutaj klubów, barów oraz restauracji. Muzyka, dobre jedzenie, ciekawy klimat – to wszystko sprawia, że można się tutaj naprawdę dobrze bawić.
Zwiedzając Dominikanę, nie wolno pominąć re zerwatu Damajagua, który kryje w sobie aż dwa dzieścia siedem magicznych wodospadów. Zo stały one naturalnie wyżłobione, a to dzięki temu, że powstał tutaj rów tektoniczny. Co ciekawe, na odwiedzających czeka też taka atrakcja jak zjeż dżanie wodospadami aż do samych lagun, dzięki temu, że znajduje się tu kompleks wielu zjeżdżalni powstałych prawie w całości naturalnie. Dodat kowym atutem tego miejsca są zapierające dech w piersiach widoki.
Santo Domingo
ZDJĘCIA: ASAEL PENA, UNSPLASH 27
Malownicze chaty na półwyspie Samaná
Dominikana stanowi niezwykłe miejsce na udane wczasy. Ogromna różnorodność barw, słońca, gatunków zwierząt i roślin, a także dzikich i przepięknych plaż sprawia, że chce się tutaj zostać na dłużej, a na pewno można tu głęboko wypo cząć. Poza tym przyciąga tutejsza kultura oraz ogrom atrakcji turystycznych pozwalających miło spędzać wolny czas. ■
Opracowanie: redakcja przy współpracy Travelplanet.pl
FOTO: ALEX
AZABACHE,
UNSPLASH
28 TEMaT WYDanIa
ZA GROSZE. PRACOWAĆ I (NIE)PRZEŻYĆ
Barbara Ehrenreich, amerykańska publicystka, dziennikarka, aktywistka społeczna, postanowiła dołączyć do milionów osób, które pracują w pełnym wymiarze godzin za najniższe stawki. Chciała na własnej skórze przekonać się, ile prawdy jest w stwierdzeniu, że praca – każda praca – może być przepustką do lepszego życia. Ehrenreich opuściła swój dom i przyjmowała każdą ofertę. Była kelnerką, pokojówką hotelową, sprzątaczką, pomocnicą w domu opieki i sprzedawczynią. Mieszkała w przyczepach kempingowych i zdewastowanych pokojach motelowych. Szybko odkryła, że nie ma czegoś takiego jak zajęcie niewymagające kwalifikacji – prace wyglądające na proste wiążą się z wyczerpującym wysiłkiem fizycznym i umysłowym. Nauczyła się też, że jedna praca to za mało, aby zapewnić sobie najskromniejszy z możliwych dach nad głową i podstawowe wyżywienie. Książka ukazuje Amerykę najtańszych moteli, przydrożnych restau racji, absurdalnych akcji pomocy społecznej i desperackich sposobów na przetrwanie. Autorka odkrywa, jak wysokie koszty psychiczne, zdrowotne i społeczne ponoszą osoby, które próbują się utrzymać za minimalną pensję. To także obraz kraju, który toleruje nieludzki system reguł podporządkowanych wydajności, sprzeczny z deklarowanymi wartościami wolności i demokracji.
Oprawa miękka, format 14 x 20,5 cm, 272 s. Przekład: Barbara Gadomska. Cena 44,90 zł WYDAWNICTWO RELACJA relacja.net
RZEŹNIA NUMER JEDEN I INNE REPORTAŻE Z NIEMIEC
Wizerunek współczesnych Niemiec długo wydawał się nieskazitelny. Jednak pod powierzch nią równych szans, otwartości i chęci zadośćuczynienia nierzadko kryją się uprzedzenia, nieufność, dążenie do przeforsowania własnych interesów. Przeszłość ciąży, historia narzu ca ton najważniejszym sporom. Niewidzialne granice wciąż trudno przekroczyć: wschód i zachód, rodowici mieszkańcy i imigranci, prawica i lewica, praworządność i hipokryzja, to lerancja i ksenofobia. Autor – Jerzy Haszczyński, dziennikarz, który pod koniec ubiegłego wieku pracował w Berlinie, znowu ruszył za Odrę. Tropami starymi i zupełnie nowymi. Na zapomnianą prowincję i do miast, które trafiły na pierwsze strony światowych gazet, choć nie chciały. Z reporterską precyzją wskazuje na napięcie w niemieckiej polityce i współcze snej debacie – między tym, o czym wolno mówić, a tym, o czym najchętniej by milczano.
Oprawa twarda, format 13,3 x 21,5 cm, 224 s. Cena 44,90 zł WYDAWNICTWO CZARNE czarne.com.pl
INDIE – ŁAD CHAOSU
„Indie – ład chaosu” to ciąg dalszy trójksięgu o tym subkontynencie. W „Indie. Głód Boga” i w „Zdejmij sandały. Podróż na skraj Indii” przedstawiono podróże po Indiach południowych. Tu czytelnik znajdzie relację z podróży po Indiach północno-wschodnich. Cztery i pół tysiąca kilometrów. Pociągami, jeepami, rykszami i łodzią po Gangesie. Siedem stanów: Bengal z Kalkutą, himalajski Sikkim, Bihar, po którym kiedyś wędrował Budda, Madhja i Uttar Pradeś, a w nim porażające erotycznymi rzeźbami tysiącletnie świątynie z Khadźuraho i Waranasi, które skłaniają do refleksji o śmierci. I ostatnie dwa stany: porośnięty dżunglą Dźharkhand i położona nad Zatoką Bengalską, doświadczana huraganami Orisa, a w niej ośrodek dla trę dowatych założony przez Polaka ojca Żelazka. Dziesiątki spotkań z ludźmi. Na żywo i z prze kazem słownym, który pozostawili po sobie, odchodząc wraz ze stuleciami historii Indii. Po dróż po tym kraju to spotkanie z cierpieniem, ale i duchem wolności, głodem prawdy, apetytem na kolory, żarliwością muzyki, podziwem dla życia i wdzięcznością wobec ludzi.
Oprawa miękka, format 14,5 x 20,5 cm, 384 s. Cena 59,90 zł WYDAWNICTWO BERNARDINUM ksiegarnia.bernardinum.com.pl
30 z kSIęGaRSkIE j PółkI
Worldline to jeden ze światowych liderów w dziedzinie bezpiecznych płatności i transakcji bezgotówkowych oraz innowacyjnych rozwiązań. Ostatnio ogłosiliście Państwo wspólnie z wieloletnim partnerem SoftPos.eu wprowadzenie na rynek nowej aplikacji Worldline Tap on Mobile. Czy możecie Panowie powiedzieć coś więcej na ten temat?
Artur Żymańczyk, Country Manager, Worldline Poland: Worldline to firma oferująca innowacyjne rozwiązania płatnicze skierowane do wszystkich klientów, w tym także małych i średnich przedsiębiorstw. Z naszych produktów e-commerce korzystają od wielu lat przedstawiciele m.in. branży turystycznej. Nasza wieloletnia współpraca z firmą SoftPos.eu przyczyniła się do stworzenia innowacyjnego rozwiązania płatniczego i tym samym rozszerzenia naszego portfolio o nowy produkt. Wprowadzając do swojej oferty innowacyjne rozwiązanie płatnicze takie jak, Worldline Tap on Mobile, dajemy możliwość właścicielom małych firm na przyjmowanie płatności zbliżeniowych kartą lub jej wirtualnymi odpowiednikami, na telefonie lub tablecie z systemem Android.
Grzegorz Nowakowski, Prezes Zarządu SoftPos.eu: Worldline Tap on Mobile może funkcjonować jako osobna aplikacja lub rozwiązanie typu white-label i być zainstalowana zarówno na komercyjnych urządzeniach, jak i specjalistycznym sprzęcie przeznaczonym dla kurierów, hotelarzy czy restauratorów. Jedyne wymagania to Android 8.0 (lub wyższy), dostęp do internetu oraz moduł NFC. Co warte odnotowania, aplikacja SoftPos jest obecna na rynku już od ponad dwóch lat, co pozwoliło firmie stać się jednym z liderów tego tworzącego się segmentu.
Jakie branże mogą wykorzystywać tego typu rozwiązanie?
Artur Żymańczyk, Country Manager, Worldline Poland: Ogromną zaletą Worldline Tap on Mobile jest jego mobilność i wszechstronność. Aplikacja sprawdzi się tak samo dobrze u przedsiębiorcy prowadzącego osiedlowy sklep, salon fryzjerski, kwiaciarnię czy kawiarnię, jak również w dużej korporacji. Rozwiązanie pojawiło się już w kilkunastu krajach Europy i stosują je przedstawiciele niemal wszystkich branż. Na specjalną uwagę zasługują wdrożenia, w których moduł płatniczy jest umieszczany w istniejącym oprogramowaniu klienta. Dzięki temu kurierzy czy sprzedawcy biletów mogą przy użyciu jednej aplikacji wykonać czynności, które kiedyś wymagały posiadania nawet kilku różnych urządzeń.
A czy takie rozwiązanie jest bezpieczne?
Grzegorz Nowakowski, Prezes Zarządu SoftPos.eu: Płatności bezgotówkowe są najbezpieczniejszą formą płatności. Dodatkowo, w naszych rozwiązaniach stosujemy najwyższe standardy na rynku. Posiadamy certyfikację PCI, a także konieczne zezwolenia od Mastercard i VISA, dzięki temu jesteśmy w stanie procesować transakcje – także te wymagające podania kodu PIN – bez zagrożenia dla bezpieczeństwa danych kupującego czy sprzedawcy.
POLSKA
NIE TYLKO
NA WEEKEND
Miejsca bardzo znane oraz te odwiedzane nieco rzadziej. Urokliwe zakątki wtopione w górskie, nadmorskie, czy po prostu sielskie krajobrazy. Wielkomiejskie atrakcje i urocze małe miasteczka. To właśnie w Polsce o każ dej porze roku każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy do dyspozycji wspaniałe góry, niesa mowite jeziora i rzeki, stare zamki, warownie, dworki i ruiny, jaskinie, liczne parki narodowe i krajobrazowe. Nasz kraj stwarza niemal nie ograniczone możliwości do zwiedzania i do wypoczynku. Wciąż powstają nowatorskie i przyjazne turystom miejsca, obiekty i wydarzenia, które gwarantują wysoką jakość i możliwość doznania wielu niezapomnianych wrażeń. W połączeniu z pięknymi tradycjami i gościnnością Polska jest wręcz idealnym miejscem do podróżowania i spędzania wolnego czasu, bo atrakcji jest tu bez liku!
FOTO: PIXABAY
Bieszczady
32 TR aVEL & POLSka
rezerwatŁężczok MALINÓW-SKAŁAMALINOWSKA RezerwatGóraZborów
najpiękniejsza strona świąt! Od 18 listopada w historycznym centrum Gdańska znów można poczuć wyjątkowy, świąteczny klimat. Unikatowa mieszanka smaków, zapachów, kolorów i dźwięków sprawia, że radosna bożonarodzeniowa atmosfera wypełnia każdy dzień! Jarmark Świąteczny, bo o nim mowa, potrwa do 23 grudnia. ZDJĘCIA: MIĘDZYNARODOWE TARGI GDAŃSKIE 34 TR aVEL & POLSka
Każdy, kto przybędzie na Jarmark Bożo narodzeniowy w Gdańsku, może od wiedzić około 150 świątecznych stoisk zlokalizowanych na Targu Węglowym, ulicy Tkackiej oraz ulicy Bogusławskiego. Pełna ko lorów jest również Zbrojownia, gdzie mieści się specjalna strefa artystów, rękodzielników i twórców niepowtarzalnych produktów.
Zgodnie z wieloletnią tradycją oferta Jarmarku oparta jest na produktach oferowanych przez lokalnych przedsiębiorców. Nie brakuje więc regionalnych artykułów spożywczych i smako łyków powstających na bazie rodzinnych recep tur. Pomysłów na gwiazdkowy prezent można poszukać wśród niezliczonych rękodzieł, nietu zinkowych ozdób, pachnących łakoci.
Jarmark co roku kusi zapachami orientalnych przypraw, rozgrzewających napojów i świą tecznych pierników. Potraw kilkunastu kuchni z całego świata będzie można posmakować w 50 domkach gastronomicznych. To przy nich najchętniej spotykają się rodzinnie, czy towarzysko gdańszczanie i turyści, ciesząc się wyjątkowym klimatem jednego z najpiękniej szych jarmarków świątecznych w Europie. War to wspomnieć, że to właśnie gdański Jarmark znalazł się na podium konkursu „European Best Christmas Market 2020”. Gdański Jarmark Bożonarodzeniowy to nie tylko handel i kuchnia, to również różnorodny program artystyczny i ani macyjny. Podobnie jak w ubiegłym roku zagoszczą na nim kolorowe parady, które tradycyjnie radują oczy odwiedza jących. Zgodnie z hasłem tej edycji „Niech zagrają Święta”, nie zabraknie świątecznego koncertowania i wspólnego ko lędowania. Jak zwykle największe emocje wśród najmłod szych wzbudza wizyta Świętego Mikołaja. Obiecujemy, że w tym roku będzie on odwiedzał Jarmark jeszcze częściej.
Przepiękna scenografia, energooszczędne iluminacje, strzeżona przez żołnierzy z Garnizonu Gdańskiego Bra ma Adwentowa czy ulubiony, opowiadający dowcipy Łoś Lucek sprawiają, że zdjęcia wykonane podczas tegorocz nego Jarmarku znów biją rekordy popularności w mediach społecznościowych.
Odwiedźcie Gdańsk i wpadnijcie na Jarmark, a w Waszych sercach z pewnością radośnie zagrają te przepiękne Święta. Szczegółowy program oraz wszystkie atrakcje znajdziecie na oficjalnej stronie jarmarku. Adres łatwo zapamiętać: www.bozonarodzeniowy.pl ■
35
z apraszamy do świątecznego k rakowa!
Goście, którzy przyjadą do Krakowa w okresie świątecznym nie będą rozczarowani. Co prawda, nikt nie wie, czy akurat spadnie śnieg i delikatnie przyprószy krakowskie dachy i zieleńce, ale na pewno niezależnie od aury w mieście będzie można odczuć świąteczną atmosferę. Kraków potrafi przygotować się do świętowania, gdyż nastrój tworzą przede wszystkim ludzie – mieszkańcy i nasi goście.
P o zapadnięciu zmroku serce miasta, czyli krakow ski Rynek i ciemność nocy, rozświetlą świąteczne dekoracje w złotych i srebrnych kolorach, tworząc nie powtarzalny urok. Podświetlone elewacje krakowskich kamienic, Sukiennic, kościołów i innych zabytków oraz restauracji i kawiarni pozwolą poczuć świąteczny nastrój.
Na Rynku Głównym już w piątek 25 listopada 2022 r. rozpocznie się tradycyjny i cieszący się dużą popular nością jarmark bożonarodzeniowy. W kramach, które zajmą połowę Rynku wokół pomnika Adama Mickiewi cza będzie można zakupić dekoracje świąteczne, ręko dzieło, ceramikę, biżuterię, zabawki, pamiątki oraz roz maite przysmaki. Jarmarkowi towarzyszyć będą także występy, a najbardziej barwną imprezą towarzyszącą będzie korowód kolędniczy.
Nic dziwnego, że krakowski jarmark bożonarodzeniowy znalazł się, w opinii „The Times”, wśród najciekawszych europejskich targów świątecznych, który może śmiało rywalizować o odwiedzających z targami w Strasburgu, Brukseli, Berlinie czy Wiedniu.
Osobną atrakcję dla turystów poszukujących oryginal nych propozycji przygotowano na weekend 3-4 grud nia 2022 r. na Rynku Podgórskim, gdzie urządzane są Świąteczne Targi Rzeczy Wyjątkowych. Organizatorzy zaprosili przede wszystkim lokalnych twórców, artystów i rękodzielników, których prace rzadko są spotykane w codziennej ofercie handlowej. Oprócz nieszablonowych towarów niewątpliwą atrakcją będzie wiktoriańska karu zela sprzed stu lat, pamiętająca jeszcze czasy c. k. Galicji.
Warto także polecić, zwłaszcza dla miłośników piękna zaklętego w szczególe, wystawę szopek bożonarodze niowych, które są prezentowane w różnych częściach miasta w podświetlanych gablotach lub w witrynach sklepowych. Największy ich zbiór znajduje się w Mu zeum Krakowa w Pałacu Pod Krzysztofory – przy Rynku po drugiej stronie Sukiennic, dokładnie naprzeciwko
kościoła Mariackiego. Oprócz pięknych i finezyjnie wy kończonych miniaturek mierzących od 2 metrów do kilku centymetrów można obejrzeć wystawę „Kraków od początku bez końca”, gdzie jedną z sal zamieniono na fragment szopki i zwiedzający mogą poczuć się, jakby sami byli jej częścią.
W pierwszy czwartek grudnia przy pomniku Adama Mic kiewicza zaprezentowane zostaną nowe prace, które ich twórcy będą zgłaszać w tegorocznym, jubileuszowym, 80. Konkursie Szopek Krakowskich. Warto też odwie dzić szopki kościelne - szczególnie chwalona jest szopka w kościele o. o. Bernardynów leżącym u podnóża Wa welu, gdzie znajduje się całe miniaturowe miasteczko ze Stajenką Betlejemską, oraz Żywa Szopka z przygotowana przez o. o. Franciszkanów przy swojej bazylice przy ul. Franciszkańskiej, którzy jak co roku zapraszają do oglą dania grup jasełkowych i wspólnego kolędowania.
Świąteczny pobyt w Krakowie może też umilić i ubogacić bogata oferta kulturalna. Są wśród nich: Nowy Skarbiec Koronny i inne wystawy na Zamku Królewskim na Wa welu, a także wystawy poświęcone Tamarze Łempic kiej (w Muzeum Narodowym) oraz Helenie Rubinstein (w Żydowskim Muzeum Galicja). Nie będzie też brakowa ło propozycji miłego spędzenia czasu przygotowanych przez inne muzea, teatry i instytucje muzyczne.
Z pewnością więc nie zabraknie atrakcji, nowości lub niespodzianek, które są przygotowywane, bo w końcu święta Bożego Narodzenia są tylko raz w roku. ■
TEKST MATEUSZ DROŻDŻ 36 TR aVEL & POLSka
37
SPOTKAJM
Jesienno-zimowe odkrywanie Wrocławia Mogłoby się wydawać, że jesienno-zimowa aura sprzy ja raczej spędzaniu czasu w wygodnym fotelu z filiżanką gorącej herbaty niż podróżom i odkrywaniu nowych, cie kawych miejsc. Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że feeria jesiennych barw i atmosfera zbliżających się świąt Bożego Narodzenia zachęcają do tych dalszych i bliższych podróży, czy to w poszukiwaniu efektownych miejsc do fotografii, czy też świątecznych inspiracji. I dlatego warto wybrać się do Wrocławia, jednego z najstarszych i najpiękniejszych miast w Polsce. Położony nad Odrą, poprzecinany jej licz nymi dopływami i kanałami, z dwunastoma wyspami i po nad stu mostami w pełni zasługuje na nazwę Wenecji Pół nocy. Malownicze położenie, cenne zabytki architektury, bogata oferta kulturalna, doskonałe restauracje i życzliwi mieszkańcy to główne walory miasta. Nie można też po minąć faktu, że Wrocław jest ulubionym miastem krasnali, których mieszka tu już około tysiąca! Spacer po mieście warto zacząć od Ostrowa Tumskiego najstarszej części miasta, z jednym z najpiękniejszych w Europie zespołów architektury sakralnej. Szczególną atrakcją tego miejsca jest przechadzający się wieczorem latarnik zapalający gazowe latarnie. Do jesienno-zimo wych spacerów zachęcają pięknie oświetlone promenady
i bulwary bliskość Odry i jej dopływów nadaje miastu wy jątkową atmosferę, zwłaszcza w spowite mgłą poranki czy jesienne wieczory, kiedy to w wodach Odry odbijają się świa tła latarni, gmach Uniwersytetu Wrocławskiego, strzeliste wieże kościołów czy kompleks budynków Ossolineum Sercem miasta bijącym o każdej porze dnia i nocy jest niewątpliwie wrocławski rynek. W jego centrum znajdu je się gmach ratusza, będący unikatowym w skali Europy zabytkiem architektury gotyckiej i renesansowej. Z rynku już niedaleko do kolejnej atrakcji Dzielnicy Czterech Wyznań, obejmującej ulice Kazimierza Wielkiego, św. An toniego, Pawła Włodkowica i św. Mikołaja. Tu w bliskim sąsiedztwie znajdują się cztery świątynie różnych wyznań: sobór prawosławny, kościół rzymskokatolicki, kościół ewangelicko-augsburski i synagoga. W Dzielnicy wytyczo no dwie ścieżki turystyczne: kulturową i historyczną, a do datkowymi atutami miejsca są bogata baza hotelowa oraz liczne klubokawiarnie, galerie i kluby muzyczne. W chłodniejsze dni można odwiedzić któreś z wielu wro cławskich muzeów, np. jeden z czterech oddziałów Muzeum Narodowego – Panoramę Racławicką, Pałac Królewski, Muzeum Pana Tadeusza czy Muzeum Teatru lub jedno z centrów poznawczych Centrum Historii Zajezdnia czy Hydropolis. Warto wybrać się także
ścisłe
poza
centrum WRO
Y WE
do ZOO z Afrykarium, Hali Stulecia z Visitor Centre czy Muzeum Współczesnego Wrocław to także jedyne miasto w Polsce, które może pochwalić się Muzeum Architektu ry oraz Muzeum Poczty i Telekomunikacji Szczególnym miejscem na mapie turystycznej Wrocławia jest Kolejko wo największa w Polsce makieta kolejowa mieszcząca się w Sky Tower, najwyższym budynku miasta. Odwiedzając Kolejkowo, warto wjechać windą na 49 piętro, gdzie znaj duje się taras widokowy, z którego rozpościera się spekta kularna panorama miasta i okolic. Do jesiennych spacerów zachęcają również liczne wro cławskie parki oraz ogrody. Wśród nich warto wymienić Ogród Botaniczny czy park Szczytnicki, które zachwycają urodą roślin o tej porze roku mieniących się tysiącem barw. Wieczorną rozrywkę zapewniają liczne teatry, sale koncer towe, kina, a także restauracje i kluby. Wrocławskie lokale oferują wyśmienite jedzenie i zachęcają do spędzania zi mowych wieczorów w klimatycznych wnętrzach. Szczególną atrakcją od listopada do grudnia jest co roku Jarmark Bożonarodzeniowy na wrocławskim rynku. W tym roku odbędzie się w dniach 18 listopada–31 grudnia. Jego wyjątkowa świąteczna atmosfera przyciąga zarówno mieszkańców, jak i turystów z Polski i ze świata. Na licznych kolorowych straganach zawsze można kupić świąteczne
podarunki i drobiazgi dla siebie czy bliskich oraz niepowta rzalne ozdoby choinkowe. Jarmark Bożonarodzeniowy jest też ulubionym miejscem wszystkich łasuchów. Miłośnicy kulinarnych odkryć na pewno znajdą tu coś dla siebie, m.in. w drewnianym młynie z piernikami w kształcie wrocławskich kamieniczek. Na zimowym rynku na pewno nie będą się nudziły także najmłodsi goście, dla których przygotowano moc atrakcji w Bajkowym Lasku czekają na nich bajki z wyjątkową oprawą dźwiękową i wizualną, a także śnieżna kula, w której każdy może sobie zrobić pamiątkowe zdję cie. Jarmarkowi zawsze towarzyszą niezwykłe wydarzenia, dzięki którym serce Wrocławia bije mocniej.
dziś zaplanuj swój wymarzony urlop lub weekendowy pobyt w Mieście Spotkań na
zrealizuj
z bonem turystycznym
Już
i
go
dolnyslask.travel.pl
Przygoda w kraju ajatollahów
Współczesny Iran, czyli dziedzic starożytnej Persji, to owiany tajemnicą kraj, ulokowany na tak bliskim, a jednocześnie odległym Bliskim Wschodzie. Większości ludzi kojarzyć się może z fundamentalistycznym islamem, gdzie społeczeństwo funkcjonuje w cieniu wła dzy ajatallahów. Nie dziwi więc fakt, że nie jest to zbyt popularny kierunek turystyczny. Nie dostaniemy się tam samolotem tanich linii lotniczych, nie wystarczy nam dowód osobisty czy paszport pozbawiony wizy. Wyprawa do Iranu wymaga więc nie tylko zdecydowania, ale też odpowiedniego przygotowania.
Iran
TEKST I ZDJĘCIA WITOLD MOSAKOWSKI
Widok na miasto Hamadan
Mural przed byłą ambasadą USA w Teheranie
40 z nOTaTnIka PODRóŻnIka
My, w ramach naszej większej wyprawy po kra jach Azji, podjęliśmy decyzję, że Iran musi znaleźć się na naszej trasie. W gruncie rze czy od samego początku było to dla nas czymś oczy wistym. Już wcześniej dowiedziałem się, że kwestia wjazdu do Iranu nie będzie spędzała nam snu z po wiek. Kluczem do bram Persji była rezerwacja hotelowa na jedną noc, podanie o wizę oraz szeroki uśmiech i szczere chęci. Gdy siedziałem na pokładzie samolotu lecącego z Ałmatów w Kazachstanie, wiedziałem, że na pewno nam się to uda. Dlatego zaraz po wylądowaniu, gdy podeszliśmy do okienka, w którym wydawano wizy, nie mogłem już doczekać się kolejnych tygodni, które mieliśmy spędzić w Iranie. Bardzo pozytywnie nasta wiony pan, którego sylwetkę widziałem przez szybę, przyjął nasze paszporty, plik dokumentów oraz opła tę wizową w dolarach. Już po trzydziestu minutach czekania zawołał nas z powrotem, oddając paszporty z wbitą do środka wizą. Tak zaczęła się przygoda na irańskiej ziemi.
Port lotniczy imienia Imama Khomeiniego ulokowany jest ok. 30 km od centrum Teheranu. Niestety, okazało się, że nie kursuje tam żaden środek transportu publicznego. Osaczeni przez oferujących swoje usługi taksówkarzy, zdecydowaliśmy się, z braku innej możliwości, na per
traktacje. Po uzgodnieniu przystępnej dla nas ceny kie rowca żółtej taksówki zawiózł nas prosto do serca Iranu, jego stolicy. Miejscem docelowym był dom dziewczyny imieniem Farzane, z którą uzgodniliśmy wszystkie szcze góły jeszcze przed przyjazdem do kraju. Farzane, która wynajmowała samotnie mieszkanie w centrum miasta, zajmowała się fotografią. Już pierwszego wieczoru mie liśmy okazję doświadczyć kolacji w prawdziwie irańskim stylu. Siedząc na podłodze, dzieliliśmy się wspólnie je dzeniem rozłożonym na kawałku materiału. Mając na uwadze, że w Iranie istnieje tzw. policja obyczajowa, zdo byłem się na śmiałość i zapytałem naszą nową znajomą o jej własne doświadczenia. Farzane, prawie bez emocji, opowiadała o losie swoich znajomych, którzy nakryci z butelką wina, otrzymali karę biczowania. Być może dla niej ten moment szczerości nie był niczym niezwykłym, podobne historie są tutaj na porządku dziennym. Ja mo głem zrozumieć, że jestem w miejscu, w którym ludzie zmuszeni są tworzyć w swoich domach oazy wolności, w cieniu wszechobecnej teokracji. Zainteresowanie na szą obecnością, pomimo częstego zagadywania, nie wydawało się jednak zbyt nachalne. Po pewnym cza sie przywykliśmy do tego, że poza mniej formalnymi sytuacjami, w większości przypadków sprzedawcy płci męskiej zwracali się jedynie do mnie. Zmuszeni odezwać się do kobiety w towarzystwie drugiego mężczyzny, od powiadali szeptem lub niechętnie. Codzienne spacery ulicami Teheranu, przejażdżki dzielonymi ze względu
Już pierwszego wieczoru mieliśmy okazję doświadczyć kolacji w prawdziwie irańskim stylu...
Mała piekarnia na ulicach Teheranu
41
na płeć środkami transportu publicznego pozwalały nam przyzwyczaić się do panujących tutaj obyczajów, i nawet jeśli się z nimi nie zgadzaliśmy, uszanować je z perspektywy gościa. Nadszedł jednak moment, gdy musieliśmy opuścić naszą bazę w Teheranie i ruszyć dalej, na podbój kolejnych skrawków Persji. Wybór w pierwszej kolejności padł na miejscowość Hamadan, położoną ok. 400 km na zachód od stolicy kraju. Hama dan, który znajduje się w bliskiej odległości od Kurdysta nu, zamieszkały jest licznie przez tę istotną w Iranie mniej szość. Błąkając się po obrzeżach miasta, skierowaliśmy swoje kroki w kierunku miejsca, które z powodów kul turowych wydawało nam się bardzo bliskie, do kościoła. Zmęczeni, próbowaliśmy w jego pobliżu rozbić namiot, jednak niestety nie było takiej możliwości. Nie musieli śmy czekać zbyt długo, gdy nagle pojawił się mężczy zna, który całkowicie za darmo zawiózł nas do centrum miasta. Hamadan powoli pokrywał się spadającym z nie ba śniegiem, pogoda względem Teheranu zmieniała się jak w kalejdoskopie. Pierwszą noc spędziliśmy w skrom nym hotelu, w którym pomimo zachowywania pozorów małżeństwa, otrzymaliśmy osobne pokoje. Pogodzeni z takim stosunkiem do młodych par, przyjęliśmy decyzję
recepcjonisty bez słowa protestu. Godnym odwiedzenia miejscem w Hamadan jest na pewno muzeum wojny iracko-irańskiej, która toczyła się tu w latach 1980-1988.
Wtedy to, zachęcony chaosem rewolucji islamskiej i w obawie przed nią, Irak postanowił zaatakować swo jego szyickiego sąsiada. Wspierany przez Zachód, jako alternatywa dla fundamentalizmu, pragnący zwiększe nia wpływów Saddam Husajn nie był jednak w stanie pokonać fanatycznie nastawionych obrońców, a sam konflikt przerodził się w krwawą wojnę. Przed gmachem muzeum znajduje się przejmujący pomnik tamtych czasów, dwa samoloty uchwycone jakby w momencie powietrznego pojedynku. Samo muzeum pozwala na chwilę zadumy, a jego przesłanie, chociaż dostosowane do potrzeb miejscowej narracji, niesie ze sobą elementy uniwersalnego ostrzeżenia przed tym, do czego pro wadzi konflikt między narodami. Wielkie wrażenie robią zwłaszcza zebrane z pól bitewnych elementy ubrań, butów, dziurawe hełmy. Po tak ciężkich chwilach, dla chwili rozluźnienia udaliśmy się na spacer jedną z uliczek. Mijając pomnik poświęcony Khomeiniemu, trafiliśmy do baru z popularnym również w Iranie fast foodem.
Fragment
instalacji przed muzeum wojny irańsko-irackiej w Hamadan 42 z nOTaTnIka PODRóŻnIka
Po zjedzeniu smacznych hamburgerów wdaliśmy się w krótką, ale ciekawą rozmowę z miejscowym muzy kiem kurdyjskiego pochodzenia, którego zainteresowała nasza obecność w tym miejscu. Zwłaszcza młodzi ludzie otwierali się przy nas, dzieląc się swoimi wątpliwościami, rozterkami, szukając ujścia dla własnego niezadowo lenia z poczucia braku wolności. Jeśli chcesz poznać naprawdę jakiś kraj, powinieneś iść między ludzi, szukać interakcji, starając się zrozumieć to miejsce z ich własnej, codziennej perspektywy.
Kolejnym punktem na mapie Iranu okazało się miasto Isfahan, popularny kierunek dla odwiedzających ten kraj backpackerów. Największe wrażenie robi tutaj bez wątpienia Wielki Meczet, którego początki sięgają VIII wieku. Jest to największy meczet w Iranie, a wewnętrz ny, olbrzymi dziedziniec to miejsce spotkań miejscowej ludności. Można tu spokojnie odpocząć, pochłaniając wzrokiem przepiękną architekturę, i posłuchać odbi jającego się od okalających meczet murów wezwania do modlitwy. Cztery charakterystyczne, pokryte gla zurą ejwany, robią naprawdę duże wrażenie. Znacznie
ciekawszy z naszego punktu okazał się całkiem spon taniczny wyjazd do leżącego pod Isfahan miasteczka Varzaneh. Celem naszej podróży było również odwie dzanie pomniejszych miejscowości, oprócz tych, które powinny się znaleźć na liście każdego zainteresowane go Iranem. Do Varzaneh zabrał nas „dzieloną taksówką”, małym autobusem wiozącym też innych pasażerów. Słońce chyliło się już ku zachodowi, gdy kierowca wyrzucił nas na rogatkach tego uroczego miejsca. Wędrując labiryntem wąskich uliczek, widząc, jak mia steczko szykuje się już powoli do snu, trafiliśmy do miejsca odpoczynku. Towarzyszące nam bezdomne psy, jakby nieświadomie prowadziły nas do naszego celu. W Varzaneh mieliśmy przyjemność zatrzymać się w prywatnym pensjonacie ulokowanym za nie pozorną bramą, w sąsiedztwie niepozornych domów jednorodzinnych. Ten swojski klimat ciszy i spoko ju sprawił, że postanowiliśmy tutaj zostać dłużej, niż planowaliśmy. Zwłaszcza że nasz gospodarz każdego wieczoru siadał z nami do kolacji, opowiadając cie kawe historie, prowadząc również dyskusje na temat czasów przeszłych, jak i przyszłości swojego kraju.
Teheran
44 z nOTaTnIka PODRóŻnIka
Niedaleko Varzaneh znajduje się kopalnia soli, do któ rej również dostaliśmy się w sposób zupełnie przy padkowy. Chcieliśmy pojechać autostopem w dowol nym kierunku. Zatrzymała się przed nami ciężarówka, z której wyskoczył kierowca w podeszłym już wieku. Pomimo bariery językowej zrozumieliśmy, że zabierze nas do swojej pracy. Gestami i uśmiechem wyraziliśmy zgodę, akceptując ten niezwykły obrót spraw. Cięża rówka z uszkodzonym hamulcem, który trzeba było prawie kopać, dotarła w końcu na solną pustynię. Już na miejscu, żeby odwdzięczyć się naszemu dobrodzie jowi, postanowiłem spróbować pomóc w załadunku soli. Pomimo szczerych chęci zezwolono nam jedynie na spacerowanie po terenie kopalni i uwiecznianie jej na zdjęciach. Było to niezwykłe doświadczenie, po zwalające chociaż przez pół dnia obserwować dzień pracy zwykłego człowieka w Iranie. Ku naszemu szczę ściu, ten sam kierowca zabrał nas w drodze powrotnej i „wyrzucił ” dokładnie w tym samym miejscu, w którym wcześniej tak nagle się pojawił. Kolejną przygodą była na pewno próba przejścia kawałka pustyni, żeby do trzeć do rozciągających się na horyzoncie gór.
Na ostatnim już odcinku naszej podróży, korzystając z dobrodziejstwa przypadkowej rodziny, pojechali śmy na wycieczkę do Persepolis, starożytnego miasta założonego przez króla Dariusza I w VI wieku przed naszą erą. Widok z pobliskich wzgórz zapiera dech w piersiach, zwłaszcza przy idealnej pogodzie. Sta rożytne ruiny komponują się idealnie z okalającymi je wzgórzami oraz pustynnym krajobrazem. Po kilku godzinach spędzonych w Persepolis ta sama rodzina zawiozła nas do miejscowości Shiraz. Nalegali na to, by iść z nimi do domu, dopiero napotkany na ulicy człowiek, który znał język angielski, wytłumaczył im, że tej nocy mamy gdzie spać i jeść. Tak, gościnność w Iranie jest czymś naprawdę oczywistym, co jednak z początku robi na pewno spore wrażenie. Ta bezin teresowność objawia się na każdym kroku, niektórzy wręcz nadkładają drogi i poświęcają swój czas, by upewnić się, że obcy bezpiecznie dotrze do celu. Mieszkaliśmy w wiosce Ghalat, ulokowanej na przed mieściach Shiraz, do którego codziennie jeździliśmy autobusem. W Ghalat ujrzeliśmy Iran z zupełnie innej perspektywy. To naprawdę malutka wioska, jakby na
W drodze do kopalni soli pod miasteczkiem Varzaneh
45
skraju świata, pełna była młodych ludzi, którzy stwo rzyli sobie tutaj oazę wolności i spokoju. Wielkim szo kiem było dla mnie poczęstowanie nas whisky, alkohol jest bowiem w Iranie zakazany. To właśnie tutaj, już u kresu podróży zamieszkaliśmy w otwartym domu prowadzonym przez właścicielkę małego baru i jej syna. Oferowali nocleg za darmo, wypadało jedynie zakupić coś do jedzenia. Przewijały się tam rzesze przyjezdnych, głównie młodych ludzi z wielu krajów Europy. Pewnego dnia, już przed naszym wyjazdem z Iranu, udaliśmy się na pobliskie wzgórze. To właśnie tam znajomy z Belgii zaczął grać na gitarze dla młodej pary Irańczyków. Ta sielankowa scena, którą uwiecz niłem na fotografii, wywołała u mnie pewne reflek sje. Jesteśmy w kraju, gdzie ajatollah ma ostateczne
zdanie w większości spraw, gdzie policja obyczajowa bacznie pilnuje porządku moralnego. Z drugiej strony, dźwięki gitary w malutkiej miejscowości, gdzieś na południu Iranu, tworzyły poczucie bliskości i poro zumienia między ludźmi z zupełnie innych kultur. My, tak samo jak oni, chcieliśmy być jedynie szczęśliwi, miło spędzić wspólnie czas. Pomyślałem wtedy, że to jest właśnie prawdziwy Iran. Taki, jakim przedsta wiają go każdego dnia jego mieszkańcy, swoją wielką gościnnością, uśmiechem i ciekawością przybywają cych tutaj gości. Nie był to dla mnie kraj fundamen talizmu elit władzy. Iran to jedno z tych miejsc, które żeby zrozumieć, należy poznać, jak już wspomniałem, z perspektywy tych zwykłych ludzi, którzy nigdy nie zostawią człowieka w potrzebie. ■
Ciekawskie dzieci pozują do zdjęcia w Varzaneh
Chwila relaksu w górach Ghalat
46 z nOTaTnIka PODRóŻnIka
Hotel Sadova**** to nowoczesny obiekt o wysokim standardzie i unikalnych wnętrzach. Lokalizacja w samym sercu tętniącego życiem Gdańska stawia Hotel w odległości krótkiego spaceru od Starego Miasta. Hotel Sadova**** | Ul. Łąkowa 60 | 80-769 Gdańsk | Polska Tel. +48 58 382 30 30 | recepcja@hotelsadova.pl | www.hotelsadova.pl
MAURITIUS
TEKST I ZDJĘCIA MAURITIUS TOURISM PROMOTION AUTHORITY
LOKALIZACJA
Republika Mauritiusa to państwo wyspiarskie na Oceanie Indyjskim, położone około 2000 kilometrów (1200 mil) od południowo-wschodniego wybrzeża kontynentu afrykańskiego, na wschód od Madagaskaru. Obejmuje główną wyspę (również zwaną Mauritiusem), a także inne, jak: Rodrigues, Agaléga, Saint Brandon i archipelag Czagos. Wyspy Mauritius i Rodrigues wraz z pobliskim La Réunion (francuski departament zamorski) stanowią część Maskarenów.
Mauritius ma powierzchnię 2040 km², a oprócz tego wyłączną strefę ekonomiczną obejmującą 2,3 miliona kilometrów kwadratowych. Ma następujące współrzęd ne geograficzne: pomiędzy 19°58,8’S i 20°31,7’S oraz 57°18,0’E i 57°46,5’E. Rozciąga się na długości 65 km (40 mil) i 45 km (30 mil) szerokości. Wyspę okalają cią gnące się przez ponad 150 km (100 mil) białe piaszczy ste plaże. Znajdujące się wokół laguny są chronione przed otwartym morzem przez trzecią co do wielkości na świecie rafę koralową, która otacza wyspę. Tuż przy wybrzeżu Mauritiusa leży około 49 niezamieszkanych wysp i wysepek, z których kilka uznano za rezerwaty przyrody dla zagrożonych gatunków.
HISTORIA
Odkryta przez Arabów (którzy mówili o niej: Dina Ro bin), odwiedzana przez Portugalczyków (ochrzczona przez nich jako Ilha do Cirne), zamieszkana przez Ho lendrów, którzy nazwali ją Mauritiusem na cześć swo jego Generalnego Gubernatora – Johana Mauritsa van Nassau, wyspa została następnie skolonizowana przez Francuzów (przyjmując nazwę Île de France), aż wreszcie – w 1810 roku – znalazła się pod panowaniem brytyjskim.
Francuzi sprowadzali niewolników głównie z Afryki, aby pracowali na polach trzciny cukrowej i budowali podsta wową infrastrukturę. Wraz ze zniesieniem niewolnictwa narzuconego przez rząd brytyjski w 1835 roku zostali do pracy zatrudnieni indyjscy robotnicy. Później uzupełnili tę mozaikę chińscy imigranci. Przez dziesięciolecia Mau rytyjczycy stopniowo kształtowali swoje przeznaczenie, aż uzyskali niepodległość w 1968 roku, a ostatecznie osiągnęli status republiki w 1992 roku.
Z gospodarki Trzeciego Świata, która po odzyskaniu niepodległości nie była w najlepszym stanie, kraj prze kształcił się z monokultury trzciny cukrowej w kraj o zróżnicowanej gospodarce, powstały nowe sektory,
48 TR aVEL & ŚWIaT
jak tekstylia, turystyka, finanse, technologia i inne, stając się punktem odniesienia dla krajów w rejonie Oceanu Indyjskiego i Afryki. Mauritius, który ma model demokra cji słynący z łatwości prowadzenia biznesu, szczyci się również najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, jak pisze Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Rozwiązań Zrównoważonego Rozwoju w swoim raporcie z 2021 roku. Nie ma się czemu dziwić w krainie uśmiechów!
Mauritius ma również doskonały system opieki zdrowot nej, który umożliwił mu skuteczne zwalczanie koronowi rusa w 2020 r. i zapewnił kontrolowane zarządzanie dru gą falą pandemii w 2021 r. poprzez nałożenie surowych restrykcji zdrowotnych. Dzięki intensywnym kampaniom promującym szczepienia oraz dużej dostępności testów PCR kraj był w stanie bezpiecznie otworzyć swoje grani ce dla gości z całego świata od października 2021 roku.
KLIMAT
Położony w pobliżu zwrotnika Koziorożca Mauritius ma klimat tropikalny z dwiema wyraźnie zaznaczającymi się porami roku: ciepłym, wilgotnym latem od listopada do kwietnia, ze średnią temperaturą 24,7°C (76,5°F), i sto sunkowo chłodną, suchą zimą od czerwca do wrze śnia – ze średnią temperaturą 20,4°C (68,7°F). Roczne opady wahają się od 900 mm (35 cali) na wybrzeżu do 1500 mm (59 cali) na centralnym płaskowyżu. Chociaż nie ma wyraźnej pory deszczowej, większość opadów występuje w miesiącach letnich. Temperatura morza w lagunie waha się od 22 do 27°C (72-81°F).
MAURITIUS NA PEŁNE PRZYGÓD WAKACJE
Oprócz dziewiczych plaż i turkusowych lagun oferują cych szeroką gamę zajęć Mauritius jest również miej scem, w którym można przeżyć wiele przygód na lądzie lub w powietrzu. Niezależnie od tego, czy jesteś spor towcem okazjonalnym, czy doświadczonym, na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Ultralekki samolot, helikopter, spadochron pozwoliły turystom i mieszkańcom odkryć piękno naturalnej ar chitektury, gdzie pola trzciny rozwijają zielone dywany, góry wznoszą się w monumentalne rzeźby, a odcienie błękitu laguny cieszą oczy.
Również na lądzie można mieć duże emocje. Ofero wanych jest kilka tras spacerowych i trekkingowych. Dla bardziej wysportowanych przez cały rok dostępna jest cała seria tras rowerowych: Ferney Trail, Dodo Trail i UTRB, żeby wymienić tylko kilka. Fani rowerów również
znajdą coś dla siebie, choćby zawody rowerów górskich, które również nabierają rozpędu. Jeśli wolisz mniejszy wysiłek, e-rowery pozwolą ci cieszyć się przyjemnymi przejażdżkami po okolicy. Parki, takie jak Domaine de Belle Étoile, Chazal i Casela, oferują wiele atrakcji, od tyrolek po jazdę konną, jazdę buggy lub quadem oraz piesze wędrówki.
IMPREZY I FESTIWALE
Mauritius obejmuje całe spektrum kulturowe pod wzglę dem religii, z harmonijnie współistniejącymi obok siebie chrześcijanami, hinduistami, muzułmanami i buddysta mi. Ta mieszanka kultur zapewnia podróżnikom zróżni cowane doświadczenie, bo można być świadkiem wielu wieków wierzeń i tradycji na różnych festiwalach, które odbywają się tu przez cały rok.
Chiński Festiwal Wiosny/Nowy Rok Obchodzony przez chińskich Maurytyjczyków w stycz niu lub lutym festiwal jest zdominowany przez kolor czerwony, który symbolizuje szczęście.
Mahaśiwaratri Święto to nazywane jest również Wielką Nocą Śiwy, który jest szczególnie czczony w czasie pielgrzymki do „Wiel kiego Bassin”, naturalnego jeziora na centralnym płasko wyżu. Odbywa się zwykle w lutym, a pielgrzymi ubrani na biało udają się do Grand Bassin, na znak poświęcenia.
Święto Narodowe Mauritiusa
Narodowy Dzień Mauritiusa obchodzony jest co roku 12 marca.
Cavadee
To święto religijne obchodzone jest głównie przez In dian pochodzenia tamilskiego i jest bardzo ważnym wydarzeniem. Po okresie dziesięciu dni postu uczest nicy udają się do świątyni. Uroczystości obejmują również ceremonię chodzenia po ogniu, którą wyko nują Indo-Maurytyjczycy pochodzenia południowego.
Divali
Divali jest obchodzone przez wszystkich Indo-Maury tyjczyków i kilka innych społeczności. Pierwotnie był to indyjski festiwal świętujący zwycięstwo Pana Ramy nad diabłem, jak opisano w epickim poemacie „Rama jana”. Wielu Maurytyjczyków ozdabia swoje domy ma łymi lampkami oliwnymi lub żarówkami elektrycznymi, a ciasta są przygotowywane i dzielone między sąsiadów i krewnych.
49
Eid-Ul-Fitr
Ten festiwal obchodzony jest pod koniec ramada nu. Wszyscy muzułmanie świętują ten dzień modlitwą w meczetach, gdzie jedzeniem i ciastami dzielą się z są siadami, przyjaciółmi i ubogimi.
FIK (Międzynarodowy Festiwal Kreolski)
Każdego roku obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kreolski, aby pokazać autentyczność kultury kreolskiej po przez lokalną muzykę, sztukę, język i kuchnię. Odbywa się w listopadzie i stawia na kreatywność oraz innowacyjność.
Święta chrześcijańskie
Mauritius ma dużą społeczność chrześcijańską, głów nie wyznania katolickiego. W rezultacie większość świąt chrześcijańskich, takich jak Wielkanoc i Boże Narodzenie, obchodzona jest tutaj z pewnymi tradycjami podobnymi do tych w Europie. Podczas Wielkanocy na całej wyspie można kupić tradycyjne czekoladowe jajka wielkanocne. Na Boże Narodzenie salon udekorowany jest choinką, a dzieciom wręczane są prezenty. Widok Świętego Mi kołaja na tropikalnej wyspie to wyjątkowe świąteczne przeżycie, bo odbywa się w pełnym słońcu.
RAJ GOLFOWY
Mauritius ma bardzo długi związek z golfem. Był to trzeci kraj na świecie, który odkrył ten sport w 1844 roku, kiedy Mauritius znajdował się pod panowaniem brytyjskim. Golf idealnie pasuje do ekskluzywnego pozycjonowania Mauritiusa. Rząd, za pośrednictwem Ministerstwa Tury styki i MTPA, uczynił golfa priorytetem swojej strategii dla branży turystycznej, zwłaszcza poza sezonem.
Dziś Mauritius może pochwalić się dziesięcioma 18-doł kowymi i trzema 9-dołkowymi polami golfowymi, z których każde oferuje wyjątkowe wrażenia podczas gry w golfa. Należy podkreślić, że znajdują się one na północy, południu, wschodzie, zachodzie i w centrum kraju. Zwiedzający nie może przejść więcej niż 15 km bez spotkania z green. Z drugiej strony, wokół tych pól mamy pięciogwiazdkowe zakwaterowanie, które roz pieszcza golfistów.
Światowej klasy pola golfowe mają wyjątkowe udogod nienia i jedne z najpiękniejszych krajobrazów na świecie. Heritage Golf Club, otoczony z jednej strony falującymi górami, a z drugiej krystalicznie czystymi wodami laguny, zdobył pierwsze miejsce jako jedno z najpiękniejszych pól golfowych na Oceanie Indyjskim.
Klub golfowy Gymkhana jest najstarszym polem golfo wym na Mauritiusie i według dokumentów dostępnych w Ministerstwie Wojny był to czwarty klub na świecie, w którym grano w golfa.
Innym pięknym miejscem jest pole golfowe Ile aux Cerfs, z naturalnie pofałdowaną topografią ze skałami wulka nicznymi, jeziorami i wąwozami, a także różnorodnymi tropikalnymi drzewami i roślinami.
AfrAsia Bank Mauritius Open to jedyny konkurs na świe cie, który łączy podczas tej samej imprezy European, Sunshine i Asian Tours. Pula nagród w wysokości 1 miliona euro jest najwyższa w turnieju golfowym na Mauritiusie.
50 TR aVEL & ŚWIaT
ŚWIAT NA TWOIM TALERZU
Kiedy odwiedza się Mauritius, spotyka się przegląd całego świata, w którym spotykają się kultury trzech głównych kontynentów. Odwiedzana przez Arabów i Portugalczy ków, skolonizowana najpierw przez Holendrów, potem Francuzów i wreszcie Anglików wyspa gościła także Afry kanów wziętych w niewolę, Hindusów, którzy ich potem zastąpili na polach trzcinowych, oraz Chińczyków, którzy przybywali głównie jako handlarze. Naturalne było to, że kuchnia Mauritiusa korzystała z różnych wpływów. W kuchni maurytyjskiej odnajdujemy trzy główne nurty: kuchnię kreolską z silnymi wpływami francuskimi i afry kańskimi dodatkami, kuchnię indyjską, która sama dzieli się na różne kuchnie regionalne, oraz kuchnię chińską. Przez dziesięciolecia te kuchnie były dzielone, miesza ne i ostatecznie przywłaszczane przez Maurytyjczyków. Rugail (kreolka), curry (indyjski) i makaron (chiński) są czę ścią codziennego jedzenia wszystkich Maurytyjczyków.
Tożsamość kuchni mauretańskiej zaczęła się jednak rozwijać w czasach kolonizacji francuskiej, kiedy wyspa była znana jako Île- de-France, co miało być zachowane przez przyszłe pokolenia. Warto zauważyć, że prawie wszystkie produkty używane w lokalnej kuchni istniały od początków kolonizacji francuskiej.
Ponieważ komunikacja między Île-de-France a Europą była regularna, choć bardzo powolna, zmusiło to wcze śniejszych osadników do zapewnienia sobie samowy starczalności żywieniowej poprzez uprawę ulubionych owoców i warzyw. W klimacie tropikalnym, gdzie prawie wszystko rośnie bez większego wysiłku, byli w stanie zwiększyć wybór produktów spożywczych, jednocze śnie zapewniając to, co uważali za przyjemniejsze dla podniebienia.
ŚWIATOWEJ KLASY CENTRA WELLNESS
Na Mauritiusie turystyka to także wellness. Nagradzane spa, które pasują do stylu życia na wyspie, są wyposa żone tak, aby leczyć umysł, ciało i duszę najnowszymi wyrafinowanymi terapiami. Wybierz się w podróż spo koju i harmonii, aby ożywić zmysły w jednym z pięk nych spa na Mauritiusie. Używając tylko najlepszych kosmetyków i produktów do pielęgnacji ciała, będziesz rozpieszczana od stóp do głów, a czas „stanie w miej scu” w tej oazie ciszy i spokoju.
Wraz ze wzrostem popytu ze strony zagranicznych go ści rynek stał się tu niezwykle konkurencyjny. Zaowo cowało to wyjątkową gamą zabiegów relaksacyjnych oraz najnowocześniejszymi urządzeniami do pielęgna cji zdrowia i urody.
Największe marki kosmetyczne, takie jak Clarins, Given chy, Guerlain, La Prairie, Valmont, Cinq Mondes i Shishe ido znajdziesz w najlepszych spa w kraju, aby cieszyć się najwyższej jakości zabiegami.
Lokalna marka Seven Colours zdobyła szacunek klientów i jest pierwszą, a zarazem jedyną na Mauritiusie marką spa i kosmetyków. Różnorodne kultury wyspy zainspi rowały gości do korzystania z eklektycznej mieszanki terapii, takich jak azjatyckie masaże ajurwedyjskie, zabiegi inspirowane oceanem oraz zabiegi afrykańskie i kreolskie z wykorzystaniem lokalnie uprawianych kwiatów, ziół i olejków eterycznych.
Korzystając z pięknego otoczenia i ciepłych tempera tur przez cały rok, niektóre centra odnowy biologicznej stworzyły miejsca do zabiegów na świeżym powietrzu – w ogrodach lub pod prywatnymi altanami na plaży. Jeśli nie mieszkasz w ośrodku, nie rozpaczaj, ponieważ większość hoteli i kurortów zaprasza cię do swoich spa. Istnieje również wiele niezależnych ośrodków zdrowia i urody na terenie całego kraju. ■
51
São MiguelZielona wyspa Portugalii Azory to należący do Makaronezji archipelag znajdujący się na Oceanie Atlantyckim. Największa wyspa archipelagu to São Miguel. I właśnie tam postanowiliśmy spędzić trzy noce podczas naszego tegorocznego pobytu w Portugalii. TEKST I ZDJĘCIA KATARZYNA JASZCZUK 52 DOOkO ła ŚWIaTa
Zacznijmy od tego, że z Polski na Azory nie jest łatwo dotrzeć. Najpierw trzeba dolecieć do Portugalii (ok. 4 godzin), a potem czeka nas dodatkowo ok. 2,5 godziny lotu na São Miguel lub inną wyspę archipelagu. Doliczając do tego czas przeznaczony na dojazdy do lotniska i przesiadkę, robi się z tego cały dzień podróży. Może właśnie dlatego Azory nie są jeszcze zbyt popularnym wśród Polaków kierunkiem. Jeśli jednak wybieracie się do Portugalii i zamierzacie tam spędzić kilkanaście dni, rozważcie krótką wycieczkę na Azory w trakcie tego pobytu. Nie będziecie zawiedzeni!
Nasz wybór padł na São Miguel. Tę wulkaniczną, gó rzystą wyspę zamieszkuje ok. 140 tys. osób, z czego 30 tys. w samym Ponta Delgada – największym mie ście położonym na zachodnim krańcu wyspy. Pozo stałe większe miasteczka wyspy to Ribeira Grande, Furnas i Sete Cidades.
W samym Ponta Delgada tak naprawdę nie ma za wiele do zobaczenia. Warto jednak pospacerowa ć jego ulicz kami, podziwiają c bielone kamieniczki z obramowania mi ze skały wulkanicznej oraz azulejos, czyli tradycyjne, rę cznie malowane płytki ceramiczne zdobiące niektó re fasady. Nieco senna atmosfera tego miasteczka ma swój urok. Znajdziecie tu też kilka dobrych restauracji serwujących lokalne potrawy. Spokojnie zwiedzicie Ponta Delgada na piechotę, nie warto więc na ten czas wypożyczać auta czy skutera.
Nie bez powodu São Miguel nazywane jest zieloną wy spą Portugalii. Już podczas lotu można dostrzec, jak bogata przyroda tu na nas czeka. Zielone połacie drzew i łąk robią niesamowite wrażenie, zupełnie się tego nie spodziewamy po wyspie położonej pośrodku Atlantyku. Bardzo duży obszar wyspy pokrywają parki narodowe i obszary chronione, znajduje się tu także wiele chro nionych gatunków flory i fauny. Symbolem Azorów są również hortensje. Rosną dosłownie wszędzie, dodając wyspie niepowtarzalnego uroku. Najlepszym czasem do ich podziwiania są miesiące od czerwca do wrze śnia, gdyż właśnie wtedy kwitną. Hortensje trafiły na wyspę prawdopodobnie z portugalskimi kolonistami. Choć pięknie wyglądają, są niestety inwazyjnym gatun kiem i zagrażają endemicznym roślinom.
Jeśli chodzi o pogodę, to bądźmy przygotowani, że na pewno będzie zimniej niż w Portugalii kontynentalnej. Najcieplejsze są miesiące letnie. My byliśmy w lipcu i temperatury oscylowały w okolicach 22-24 stopni Celsjusza, był też przelotny deszcz i mżawka. Warto spakować jedną cieplejszą bluzę, nawet jeśli wybieramy się na Azory latem.
São Miguel to również raj dla wszystkich miłośników aktywnego wypoczynku. Jest tu tyle szlaków trekkin gowych, że spokojnie można tu spędzić tydzień, co dziennie odkrywając nowe miejsca. My jednak mamy tylko 3 dni, więc skupiamy się na najważniejszych punktach wyspy.
53
CO WARTO ZOBACZYĆ
Punktem numer jeden jest masyw wulkaniczny Sete Cidades i bliźniacze jeziora powstałe w dwóch powul kanicznych kraterach, uznawane za jeden z siedmiu portugalskich cudów natury. Mimo że oddziela je tyl ko wąski przesmyk, jedno z jezior ma wodę o barwie zielonej, a drugie niebieskiej. Wynika to z różnicy w ich głębokości. W płytszym jeziorze woda ma zielony od cień ze względu na porastającą dno roślinność. Powód dość prozaiczny, nie zmienia to jednak efektu, jaki daje.
Kilkunastokilometrowy szlak wiodący na krawędzi krateru wulkanu – skąd możemy podziwiać zarówno znajdujące się na jego dnie jeziora, jak i ocean – to jedna z głównych atrakcji wyspy. I nie bez powodu! Widoki na tej trasie są naprawdę niesamowite. Gwarantuję, że na całej długo ści szlaku będziecie się nimi zachwycać. Sam szlak nie jest zbyt trudny, wymaga jednak dobrej kondycji. Jeśli nie chcemy pokonywać całej trasy pieszo, do większo ści punktów widokowych albo w ich pobliże możemy też dojechać skuterem i samochodem. Główny punkt widokowy to Vista do Rei, czyli w wolnym tłumacze niu Królewski Widok, nazwany tak na cześć wizyty króla Portugalii Carlosa I w 1901 roku. Z tego punktu możemy podziwiać obydwa bliźniacze jeziora: Lagoa Verde (Je zioro Zielone) i Lagoa Azul (Jezioro Niebieskie).
Kolejnym punktem na naszej trasie jest Boca do Inferno, skąd przy dobrej pogodzie można podziwiać wymienio ne dwa wcześniej jeziora Verde i Azul oraz jezioro Lagoa de Santiago, a w tle rozpościerający się ocean. My nie stety nie mieliśmy tego szczęścia, ale i tak było pięknie.
W dole krateru, u brzegów jezior Azul i Verde, znajduje się miasteczko o tej samej nazwie – Sete Cidades, gdzie można wypożyczyć rowery bądź kajak, by podziwiać to miejsce z innej perspektywy.
Trzecim punktem naszej wycieczki jest Caldeira Vel ha, można się tu wykąpać w gorących źródłach ter malnych. Świetna opcja dla odprężenia obolałych po trekkingu mięśni. Jest tam zazwyczaj dość tłoczno i trzeba spakować własne ręczniki, ale myślę, że warto. Dobrze jest też wcześniej zarezerwować sobie bilet na konkretną godzinę, gdyż obowiązuje limit miejsc na dane wejście.
Czwartym punktem naszej wyprawy jest wodne safari, podczas którego można spotkać kilka różnych gatun ków delfinów i wieloryby. Nam się udało! Widzieliśmy dwa gatunki wielorybów i kilka różnych gatunków del finów – naprawdę udana wycieczka. Oprócz safari mo żecie też wybrać pływanie z delfinami.
54 DOOkO ła ŚWIaTa
Punkt piąty naszej wycieczki to po prostu zwiedzanie wyspy na skuterze i zatrzy mywanie się wszędzie tam, gdzie są piękne widoki. Czyli tak naprawdę prawie za każdym zakrętem! Mamy mało czasu, więc staramy się zobaczyć choć po bieżnie jak najwięcej. Po drodze wstępujemy na lunch do polecanej przez naszą gospodynię lokalnej restauracji. Odwiedzamy też jedną z plantacji herbaty, gdzie oprócz zrobienia przepięknych zdjęć, wysłuchujemy historii uprawy i kosztujemy tego ukochanego przez wielu naparu.
Niestety 3 dni nie pozwoliły nam zwiedzić całej wyspy dokładnie, myślę, że udało nam się zobaczyć mniej więcej połowę z jej atrakcji. 5-6 dni powinno być optymalnym czasem do zwiedzenia większości wyspy.
Bliźniacze jeziora Sete Cidades
JAK NAJLEPIEJ ZWIEDZAĆ WYSPĘ?
Najwygodniejszą opcją będzie wynajęcie samochodu lub skutera. Pozwala to swobodnie przemieszczać się po całej wyspie, zatrzymując się kiedy i gdzie chcecie. Koszt wynajęcia niestety nie jest mały, warto też wcze śniej zrobić rezerwację, gdyż może się okazać, że w inte resującym nas terminie nie ma dostępnych już żadnych skuterów lub samochodów. Alternatywą jest oczywiście korzystanie ze zorganizowanych wycieczek. My skorzy staliśmy z takiej właśnie opcji. Jeden dzień spędziliśmy na Jeep Tour z przewodnikiem, który odebrał nas z umó wionego wcześniej miejsca i później odwiózł tam, gdzie chcieliśmy.
Połowę drugiego dnia zajęło nam Whale Watching. Byliśmy bardzo zadowoleni, więc polecamy dalej: Futurismo Azores Adventures. Pracują tam ludzie z pasją, w tym biologowie z całego świata badający morskie stworzenia, którzy razem z nami ekscytowa li się za każdym razem, gdy udało nam się dostrzec wieloryba bądź delfiny. Z ich usług korzystaliśmy też w miasteczku Sete Cidades, gdzie wypożyczyliśmy ro wery i kajak.
CIEKAWOSTKI
Pierwotnie São Miguel składało się z dwóch oddziel nych wysepek, dopiero wybuch wulkanu w 1563 roku spowodował ich połączenie.
Na wyspie uprawiane są ananasy, winorośl, konopie, cytrusy i buraki cukrowe. Znajdują się tu też wspomnia ne wcześniej, jedyne w Europie plantacje herbaty.
Spotkamy tu wielu turystów ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Dlaczego? Lot z Ameryki Północnej na Azo ry to tylko ok. 4-5 godzin. Ponadto w 1870 roku wy spę dotknęła zaraza, która zniszczyła plantacje drzew pomarańczowych, stanowiących w tym czasie jedno z głównych źródeł jej utrzymania. Wielu mieszkańców wyemigrowało wtedy do Stanów Zjednoczonych. Duża część tych turystów to zatem potomkowie dawnych emigrantów, odwiedzający teraz wyspę ze względów rodzinnych i sentymentalnych. ■
Przydatne linki: Visitazores.com Futurismo.pt
Plantacja herbaty
56 DOOkO ła ŚWIaTa
Fotograficzna lekcja temat: zwierzęta
Fotografowanie zwierząt – zarów no dzikich, jak i domowych – to jedna z moich ulubionych dziedzin. Mimo że zdjęcia (szczególnie dzikiej przyrody) należą do najbardziej wymagających pod względem technicznym i czasem potrzebny jest łut szczęścia, to nic nie równa się frajdzie, jaką mamy w momencie, gdy zrobimy to idealne ujęcie wiewiórki, za którą uganialiśmy się w pobliskim parku, czy niedźwiedzia gdzieś na krańcu świata. Bo przecież zdjęcia zwierząt można robić wszędzie – we własnym ogrodzie, na łące, na safari, w morzu czy w powietrzu. Można zwiedzać świat i fotografować dziką przyrodę albo po prostu psy we własnym mieście. To niezwykle satysfakcjonujący typ fotografii.
TEKST I ZDJĘCIA KARINA O'NEILL
58 POR aDnIk
Koliber, Ekwador
Wspaniałe w fotografowaniu zwierząt jest to, że w przeciwieństwie do ludzi zwierzęta nie nudzą się ani nie denerwują, a ty nie musisz prosić ich o pozwolenie lub próbować rozśmieszyć.
Ale robienie świetnych zdjęć zwierzętom jest również bardzo trudne, i to właśnie dlatego, że nie można ich poprosić, aby się dla nas ustawiły i poczekały, aż zro bimy wymarzone zdjęcie. W tym typie fotografii po zostaje często praca z tym, co mamy, i nauczenie się tego, jak najlepiej wykorzystać daną sytuację. Jeśli jesteś początkującym lub średnio zaawansowanym fotografem przyrody, to wszystko może wydawać się trochę zniechęcające. Z biegiem czasu, głównie meto dą prób i błędów, z dużą dozą cierpliwości i pewnych nawyków nauczysz się robić świetne zdjęcia zwierząt. Poniżej przedstawiam kilka cennych wskazówek, które są sprawdzone i mają praktyczne zastosowanie, nie zależnie od tego, czy jesteś w swoim ogródku, czy na afrykańskim safari i niezależnie od tego, czy używasz smartfona, czy lustrzanki cyfrowej (więcej o sprzęcie będzie później).
Zasada trójpodziału to klasyczna technika fotograficzna, która sprawdza się we wszystkich rodzajach fotografii i którą być może już znasz, nawet jeśli jesteś począt kującym fotografem.
Zasada ta mówi, że jeśli wyobrazisz sobie klatkę podzie loną na siatkę 3 × 3, najbardziej przyjemną dla oka kom pozycję uzyskasz, jeśli umieścisz temat obrazu poza środkiem, w jednym z punktów, w których przecinają się linie siatki. Spróbuj, to naprawdę działa. Przykład:
koliber na gałązce w Ekwadorze, gepard na kenijskiej sawannie, sikorka modraszka w miejskim parku. Ale nie musisz się jej niewolniczo trzymać. W wielu przy padkach ustawienie naszego obiektu w samym środku kadru nie będzie nudne, a wręcz przyjemne dla oka i idealne dzięki symetrii. Przykład: niedźwiedzica otrzą sająca się z wody na Alasce, mewa na bulwarze w Gdy ni. Wyjdź poza schemat. Eksperymentuj. Używaj liści, gałęzi czy rzeczy stworzonych przez człowieka (np. płotu), aby stworzyć naturalną ramę. Ustaw się pod światło – tak aby słońce podświetlało np. konia i jego bujną grzywę. Zasady są po to, by je (czasem) łamać!
Nie musisz pokazywać całego zwierzęcia. Jeśli możesz podejść wystarczająco blisko lub mieć wystarczająco duży zoom, spróbuj skupić się tylko na jednej jego czę ści, aby stworzyć naprawdę efektowny kadr. Czasami trochę zaskakujące kadrowanie może zmienić dość standardowy obraz w taki, który naprawdę przyciągnie uwagę oglądającego.
Bardzo łatwo jest wpaść w pułapkę natychmiastowej chęci zrobienia niezliczonej ilości zbliżeń, jeśli jeste śmy bardzo blisko zwierzęcia (lub zwierząt) i jeszcze w dodatku mamy duży zoom. Zatrzymaj się i rozej rzyj. Co jeszcze jest dookoła? Może warto pokazać zwierzęta w ich naturalnym otoczeniu? Przykład: stado koni w Kazachstanie z górami w tle. Często robiąc krok w tył i patrząc na całe otoczenie, a nie tylko na samo zwierzę, można uchwycić coś bardziej znaczą cego i nieco innego od tego, co robią wszyscy. Miej tło zawsze na uwadze. Jeśli za obiektem znajduje się
59
Klacze na górskim pastwisku w Kazachstanie
coś niepożądanego lub rozpraszającego, oglądają cy zdjęcie poczuje się zdezorientowany i zacznie się zastanawiać, co autor zdjęcia chciał pokazać... Jeśli możesz trochę zmienić pozycję, często uzyskasz znacznie lepszy obraz. Nie zawsze jest to możliwe, gdyż jesteśmy na safari albo siedzimy na łodzi, a cza sem bliższe podejście będzie po prostu niebezpiecz ne. Niekiedy potrzeba dużo szczęścia, bo na przykład nie możemy zmienić i kontrolować swojej pozycji, a zwierzę jest w ruchu. Zdjęcia niedźwiedzi na Alasce powstały z łodzi – akurat tak się stało, że dryfowali śmy bezpośrednio przed tą niedźwiedzicą. To jedno z moich najlepszych zdjęć dzikiego zwierzęcia, jakie wykonałam w życiu, i wiele zależało tu od czynników zupełnie niekontrolowanych przeze mnie. Jeśli zma gasz się z tym, co jest w tle, jedną świetną sztuczką może być zejście nisko nad ziemię. Odrobina trawy na pierwszym planie może dodać ciekawą teksturę, a im niżej, tym więcej zobaczysz nieba, co może rozwiązać problemy z niechlujnymi krzakami, a nawet ludźmi psującymi twoje ujęcie.
Możliwość kontrolowania przysłony również bardzo się przyda – jeśli możesz użyć szerokiej przysłony, aby uzy skać krótszą głębię ostrości i ładnie rozmyte tło, zwierzę
będzie się wyróżniać znacznie lepiej. Większość zdjęć, które tu pokazuję, ma właśnie rozmyte tło. Jeśli jesteś z grupą lub w pojeździe, nie bój się oddalić od grupy lub poproś kierowcę, aby przestawił samochód tam, gdzie chcesz. Jeśli naprawdę chcesz uzyskać najlepsze ujęcia, opłaca się być zdeterminowanym, a może się okazać, że inni członkowie grupy będą zadowoleni, że o to poprosiłeś. Ale trzeba być także przygotowanym na kompromis. Tak powstało zdjęcie lwicy w deszczu. Siedziała bez ruchu, a my staliśmy pod niekorzystnym kątem. Kierowca wycofał kilka metrów i udało mi się sfotografować jej profil idealnie. To bardzo nietuzinko we zdjęcie, gdyż safari kojarzy się ze słońcem, prawda? Jeśli chodzi ogólnie o fotografię, to słoneczna pogo da nie jest sprzymierzeńcem. Zwierzęta kładą się spać w cieniu w ciągu dnia – dlatego właśnie na safari jedzie się zaraz przed wschodem słońca lub blisko zachodu. Są sytuacje, gdy jesteśmy na własnych nogach i aż korci, aby podejść bardzo blisko, zanim się zrobi zdjęcie. Ale na jaką odległość da się podejść, zanim zwierzę się spłoszy? Nie wiadomo. Zrób więc zdjęcie, podejdź trochę bliżej i zrób kolejne. Rób to, dopóki nie zbliżysz się tak blisko, jak chcesz, lub tak blisko, jak pozwoli na to samo zwie rzę. To jedyny sposób na uzyskanie najlepszego ujęcia w zastanych okolicznościach.
Niedźwiedzica otrząsa się z wody, Alaska
60 POR aDnIk
W dzisiejszych czasach wszyscy fotografujemy w ko lorze. Ale czy rozważałeś użycie czerni i bieli? Nieza leżnie od tego, czy robisz to w aparacie, czy później na komputerze, usunięcie koloru może interesująco wyróżnić pewne elementy albo spowodować, że zdjęcie nabiera zupełnie innego wyrazu. Na zdjęciu geparda użycie czerni i bieli naprawdę zwraca uwagę na kontrast między plamami zwierzęcia i na „wyraz” jego pyska.
Przyznam, że miałam ogromne szczęście, że mogłam udać się do niesamowitych miejsc, gdzie miałam oka zję fotografować dziką przyrodę. Jednak urzekające zdjęcia można zrobić niekoniecznie gdzieś daleko, ale też we własnym ogrodzie czy pobliskim parku. Albo nawet podczas pobytu w gospodarstwie agro turystycznym. Wszędzie są zwierzęta, a możliwości są, jeśli wiesz, gdzie ich szukać. I pamiętaj, owady też są dziką przyrodą...
Gepard na kenijskiej sawannie
Pszczoła w ogrodzie – obiektyw makro
62 POR aDnIk
Mam nadzieję, że powyższe wskazówki spra wią, że twoje zdjęcia zwierząt będą lepsze –nieważne, czy fotografujesz smartfonem, czy lustrzanką z podstawowym obiektywem. Ale jeśli naprawdę chcesz robić świetne zdjęcia, będziesz musiał zainwestować w swój sprzęt. Więc jeśli poważnie myślisz o robieniu zdjęć na wyższym poziomie, oto minimum, którego będziesz potrzebować:
1. Przyzwoita lustrzanka cyfrowa lub aparat bezlusterkowy. Nie musi to być najwyższa jakość i najnowszy aparat na rynku, ale po winien mieć możliwość przymocowania do niego dużego obiektywu zmiennoognisko wego i kontrolowania przysłony oraz czasu otwarcia migawki. I nie musisz popisywać się profesjonalnym aparatem pełnoklatko wym – w rzeczywistości wielu fotografów dzikiej przyrody woli czujnik kadrowania, ponieważ współczynnik kadrowania 1,6x oznacza natychmiastowy efekt powiększe nia. Na przykład, jeśli umieścisz obiektyw 400 mm na aparacie pełnoklatkowym, uzy skasz zoom 400 mm. Umieść ten sam obiek tyw na aparacie z czujnikiem przycięcia,
Żaba w mglistym lesie, Ekwador
a otrzymasz 640 mm (!). Na marginesie: mój aparat i 4 obiektywy pochodzą z drugiego obiegu, dzięki czemu zaoszczędziłam wiele tysięcy złotych.
2. Tak duży obiektyw zmiennoogniskowy, jaki zdołasz unieść. Myślę, że minimum to 400 mm, a im więcej, tym… ciężej i o wie le drożej. Pamiętaj, aby wziąć pod uwagę konieczność dźwigania go – nie ma sensu zabierać ze sobą gigantycznego obiektywu i nigdy go nie używać, ponieważ jest zbyt ciężki, by go nosić. Ja na swoje pierwsze sa fari wypożyczyłam obiektyw. Potem stwier dziłam, że taki sobie kupię (oczywiście uży wany). Dostałam go za połowę ceny w 2014 r. i jest ze mną do dziś. Zabieram go nawet wtedy, gdy jadę pod namiot. Oczywiście standardowy obiektyw też się przydaje, no i rzecz jasna makro – do zbliżeń czy świata owadów.
3. W przypadku dużego, ciężkiego obiektywu aparat będzie się trząść, jeśli nie ustawisz go na statywie, monopodzie czy beanbagu.
Mewa na bulwarze w Gdyni
63
Jak sprawić, by te piękne ujęcia były ładne, ostre i odpo wiednio naświetlone? Ustawienia będą się różnić w zależ ności od tematu, sytuacji i używanego aparatu. Jest kilka spraw, o których trzeba pamiętać i najlepiej praktykować je we własnym ogrodzie, zanim pojedzie się na safari!
1. Autofokus
Autofokus w większości nowoczesnych aparatów jest genialny i uważam, że o wiele bardziej niezawodny niż wszystko, co mogłabym osiągnąć przy ustawieniach ręcz nych, szczególnie w przypadku szybko poruszającego się zwierzęcia. Pamiętaj jednak, jeśli użyjesz ustawienia wie lopunktowego ustawiania ostrości w aparacie, pozwolisz mu tym samym wybrać, na czym ma się skupić i nieko niecznie będzie to obiekt, na którym ci zależy. Proponuję więc użyć pojedynczego punktu lub małej grupy punktów, ustawić ostrość na obiekcie, nacisnąć migawkę do poło wy, a następnie ponownie wykadrować (lub nie).
2. Czas otwarcia migawki
Na końcu zoomu 400 mm potrzebujesz stosunkowo dużej szybkości, aby poradzić sobie z drganiami apa ratu. Dodatkowo zwierzęta też mogą się szybko poru szać. Minimalny czas otwarcia migawki, aby zapewnić ładne, ostre zdjęcia to według mnie 1/400. Ustawiam czas krótszy, jeśli widzę, że jest duża szansa, że zwierzę ucieknie lub odleci. Jeśli chcesz mieć ładne, miękkie tło, potrzebujesz szerokiej przysłony. Jednak bez przesady – wystarczy F5.8 lub nawet trochę wyżej. Ustaw aparat na opcji TV, czyli priorytetu migawki. Dzięki temu będziesz mieć pełną kontrolę nad czasem otwarcia migawki pod czas robienia zdjęć.
3. ISO pozwoli ci rozjaśnić lub przyciemnić zdjęcie. Do stosuj je tak, aby pasowało do czasu otwarcia migawki. Służy do tego osobne pokrętło. Pamiętaj o podwyższeniu ISO w pochmurny dzień. ■
Lwica w deszczu, Tanzania
64 POR aDnIk
FOTOGRAFICZNE ROZMAITOŚCI
Sony ZV-1F to prosty w obsłudze i zapew niający rozdzielczość 4K aparat do vlogo wania. Łatwe użytkowanie i olśniewającej jakości obraz o rozdzielczości 4K sprawiają, że to idealne rozwiązanie dla wszystkich vlogerów i twórców treści. Model ten za pewni ci kreatywne efekty w postaci trybu slow motion. To także świetny dźwięk dzię ki wbudowanemu, wysokiej jakości mikro fonowi kierunkowemu. Aplikacja Imaging Edge Mobile umożliwi szybkie edytowanie ujęć i błyskawiczne ich udostępnianie. Cena: 2999 zł sony.pl
Niezależnie od tego, czy filmujesz, fotografujesz, czy tworzysz zdjęcia krajobrazowe lub portretowe, odkrywaj świat z bezlusterkowcem EOS R10 wyposażonym w matrycę APS-C. Technologia Dual Pixel CMOS AF II umożliwia stałe śledzenie wybranej twarzy w grupie ludzi. Ponadto możesz fotografować nawet z szybkością 15 kl./s lub 23 kl./s (dzięki cichej migawce elektronicznej). Ten bardzo innowacyjny, wszechstronny model jest najlep szym hybrydowym narzędziem twórczym dla niestrudzonych odkrywców. Cena: 4799,99 zł canon.pl
DJI Mini 2 to zminiaturyzowany dron, który daje wiele możliwości w powietrzu. Oferuje nagrania o rozdzielczości 4K UHD z prędkością 30 kl./s realizowane za po mocą matrycy 12 MP o rozmiarze 1/2.3''. Kompaktowa, składana konstrukcja po zwala go z łatwością zabrać w dowolne miejsce i rozpocząć podniebną przygodę. Cena: 2399 zł dji-ars.pl
Wytrzymały plecak Lowepro Flipside BP 300 AW III jest wykonany z tworzywa PU i posiada solidne zamki błyskawiczne YKK. Dodatkowo oferuje wzmocnienia z pianką EVA, które zabezpieczają sprzęt po odłożeniu plecaka. Pomieści lustrzan kę cyfrową lub bezlusterkowca z gripem, dodatkowe obiektywy i akcesoria czy kompaktowego drona, a także laptop 13'' i tablet 10''. W zestawie z pokrowcem prze ciwdeszczowym All Weather AW Cover. Cena: 795 zł fotoplus.pl
Statyw Manfrotto Pixi to idealne roz wiązanie dla małych aparatów kom paktowych oraz smartfonów. Jest to niewielki, lekki, łatwy w użyciu statyw, który zapewnia dobre podparcie. Nowy mechanizm blokowania gwarantuje szybką i łatwą obsługę. Statyw wykona ny jest z najwyższej jakości materiałów. Cena: 110 zł cyfrowe.pl
66 na RYnkU
Jeżeli jesteście miłośnikami dalekich podróży... kolejnym niestandardowym i niesamowicie przydatnym prezentem jest elektroniczny tłumacz mowy Vasco Translator V4. Uniwersalny tłumacz (tłumaczy aż 76 języków w blisko 200 krajach), który pomoże tobie lub twoim bliskim porozumieć się w niemalże każdym zakątku świata. Ile razy podczas podróży na obcy kontynent zdarzyło ci się zamówić jedzenie z mięsem, mimo że jesteś wegetarianką? Translator umożliwia również tłumaczenie tekstu ze zdjęcia - np. menu lokalnych restauracji. Co więcej, Vasco Translator V4, dzięki wbudowanej karcie SIM oferuje darmowy i nielimitowany internet do tłumaczeń na zawsze, bez potrzeby łączenia się z Wifi lub drogim transferem danych poza Unią Europejską. Jest mały i poręczny, dzięki czemu nie zajmuje dużo miejsca, a właściciel może zawsze mieć go przy sobie. Tłumacz jest nie tylko niesamowicie przydatny, ale też wyjątkowo estetyczny – dostępny w 6 atrakcyjnych kolorach (urządzenie otrzymało prestiżową nagrodę Red Dot za design). Zdecydowanie lubimy takie inteligentne rozwiązania!
Vasco Translator V4 daje Ci:
• Wbudowaną kartę SIM, która zapewnia darmowy Internet do tłumaczeń w prawie 200 krajach
• 108 języków dla tłumacza zdjęć, 76 dla tłumacza mowy oraz 90 dla tłumacza tekstu
• 96% dokładności tłumaczeń, dzięki 10 silnikom tłumaczeniowym
• Natychmiastowe tłumaczenia (w mniej niż 0,5 sekundy)
• Możliwość zapisywania tłumaczeń i przesyłania ich mailem
• Odporność na zachlapania, wstrząsy i pył
Z kodem Travel5 otrzymasz 5% zniżki przy zakupie urządzenia Vasco Translator V4.
Wycieczka skrócona przez COVID
– czy klientowi należy się zwrot części pieniędzy?
TEKST MAŁGORZATA PAWŁOWICZ, APLIKANTKA ADWOKACKA POD REDAKCJĄ KRZYSZTOFA BUDNIKA, ADWOKATA KANCELARIA PRAWNA BUDNIK, POSNOW I PARTNERZY
Większość z nas ma „duszę” podróżnika, pragnienie poznawania świata, korzystania z urlopu i wakacji daleko od miejsca zamieszkania i naszych codziennych obowiązków. Warto więc wiedzieć, że swoistą „konstytucją” dla turystów i biur podróży związanych umową o udział w imprezie turystycznej jest ustawa z dnia 24 listopada 2017 r. o imprezach tu rystycznych i powiązanych usługach turystycznych (Dziennik Ustaw z 2022 r. poz. 511). Kolejnym ważnym aktem prawnym jest dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/2302 z dnia 25 listopada 2015 r. w sprawie imprez turystycznych i powiązanych usług turystycznych (…). Akty te zawierają szczególne regulacje określające prawa i obo wiązki stron umowy o udział w imprezie turystycznej, regulacje stanowiące odstępstwa od zasad ogólnych prawa cywilnego (Kodeksu cywilnego) w zakresie odpowiedzialności za należyte wykonanie umowy oraz określają szczególny status turysty i biura podróży. Powszechna świadomość znaczenia i obowiązywania wymienionych aktów prawnych sprawia, że organizatorzy usług turystycznych, w szczególności biura podróży, w coraz większym stopniu same respektują prawa turystów oraz sami uczą się korzystać z instru mentów chroniących ich jako przedsiębiorców w sytuacjach kryzysowych. Dzięki temu coraz rzadziej słyszymy o „porzuconych turystach”.
FOTO: COLIN WATTS, UNSPLASH
68 PR aWO
Zdarzają się i niestety będą się zdarzać sytuacje kry zysowe uniemożliwiające zrealizowanie w pełnym zakresie wycieczki wykupionej w biurze podró ży, które wcale nie muszą być przez kogokolwiek zawi nione. Należą do nich sytuacje siły wyższej (łac. vis ma ior, ang. act of God – „wola boska”). Siła wyższa według doktryny prawa cywilnego to zdarzenie zewnętrzne, nie możliwe do przewidzenia, którego skutkom nie można zapobiec, jest pojęciem bezwzględnym, z reguły zdarze niem o nadzwyczajnych rozmiarach lub zasięgu, zdarze niem przemożnym, a zalicza się do nich powodzie, po żary, trzęsienia ziemi, wojny, zamieszki, wprowadzenie przez władze publiczne aktu prawnego, który uniemoż liwia lub nawet zabrania wykonanie umowy. Chociaż ge neralną zasadą jest nakaz, że umów należy dotrzymywać (łac. pacta sunt servanta), to jednak wystąpienie siły wyż szej może być podstawą uchylenia się przez zobowiąza nego od odpowiedzialności za odstąpienie od wykona nia swojego świadczenia. Na wielką skalę ze skutkami tak rozumianej siły wyższej spotkaliśmy się w ostatnich latach w związku pandemią COVID-19, która boleśnie uderzy ła również w rynek usług turystycznych, biura podróży i w konsekwencji także turystów. Te doświadczenia wyraź nie znalazły swoje odzwierciedlenie w regulacjach praw nych, w szczególności w nowelizacji prawa turystycznego.
Na potrzeby odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule mu szę zacytować przepis art. 4 ustawy z 2017 r. o imprezach turystycznych (…), pkt 15) wyjaśniający, że przez „nieunik nione i nadzwyczajne okoliczności – rozumiemy sytu ację pozostającą poza kontrolą strony powołującej się na taką sytuację, której skutków nie można było unik nąć, nawet gdyby podjęto wszelkie rozsądne działania”. Zwróćmy uwagę, że definicja „nieuniknionych i nadzwy czajnych okoliczności”, które mają usprawiedliwiać biu ro podróży za niewykonanie lub wykonanie niezgodnie z umową usług turystycznych, jest istotnie szersza niż wcześniej przedstawiona „siła wyższa” według prawa cy wilnego. Są to bowiem zdarzenia poza kontrolą biura po dróży, zewnętrzne, których skutkom nie można zapobiec, nawet jeśli można było je (w jakimś stopniu ryzyka) prze widzieć. Taka szersza (mniej rygorystyczna) definicja jako podstawa uchylenia się od odpowiedzialności przez biu ro podróży odpowiada współczesnym uwarunkowaniom środowiska naturalnego oraz zdrowia publicznego. Do skonałym przykładem jest właśnie pandemia COVID-19, czy dokładniej jej kolejnych fal i odmian wirusa SARS. Nie pozostawia wątpliwości fakt, że są to sytuacje poza kon trolą biur podróży, na które nie mamy wpływu, ale jednak coraz częściej „przewidywalne”. W codziennym życiu z ry
zykiem zachorowania na tę chorobę społeczeństwa już się pogodziły. Analogicznie może być ze skutkami zabu rzonego środowiska naturalnego czy degradacji klimatu, nie będziemy mieli na to wpływu, chociaż je przeczuwa my i w przyszłości wcale nie będą one dla nas zaskocze niem. Nie będą zjawiskami nieprzewidywalnymi.
Przyjęcie przez prawodawcę szerokiego rozumienia „nie uniknionych i nadzwyczajnych okoliczności” jest cenne zarówno dla biur podróży, jak i turystów. Pozwala bo wiem korzystać z licznych instrumentów prawnych i fi nansowej ochrony biur podróży i turystów przed skut kami finansowymi przerwanej czy odwołanej imprezy turystycznej.
A więc w przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania przez biuro podróży usług turystycznych ob jętych imprezą turystyczną podróżnemu zawsze należy się zwrot co najmniej części ceny – i to także w przy padku, gdy biuro podróży udowodni, że skrócenie wy cieczki nastąpiło na skutek okoliczności niezależnych od biura podróży (siła wyższa, nieuniknione i nadzwy czajne okoliczności).
Punktem wyjścia naszego problemu jest art. 50 ustawy z 2017 r. o imprezach turystycznych (…), według którego „Podróżnemu przysługuje obniżka ceny za każdy okres, w trakcie którego stwierdzono niezgodność”, a niezależ nie od tego także odszkodowanie lub zadośćuczynienie za poniesione szkody lub krzywdy moralne, których do znał on w wyniku „niezgodności”. Przez „niezgodność” należy rozumieć po prostu „niewykonanie lub nienale żyte wykonanie usług turystycznych objętych imprezą turystyczną”, a więc brak zgodności z zawartą z biurem podróży umową, jak niższy standard wycieczki, skróce nie wycieczki itp. A więc w takich przypadkach turyście zawsze należy się obniżka ceny (za niższy standard), czy zwrot części zapłaconej ceny (za skrócenie wycieczki). Turysta ma prawo również do odszkodowania lub za dośćuczynienia, jeśli tylko szkoda i krzywda moralna nie została spowodowana wyłącznym działaniem lub za niechaniem jego samego. Innymi słowy, turysta nie ma prawa do odszkodowania i zadośćuczynienia wyłącz nie wtedy, gdy winę za „niezgodność” ponosi on sam lub osoba trzecia niezwiązana z biurem podróży, czy też w sytuacji, gdy „niezgodność” została spowodowana „nieuniknionymi i nadzwyczajnymi okolicznościami”. Ale te okoliczności wyłączające szerszą odpowiedzialność biura podróży (w zakresie odszkodowania i zadośćuczy nienia) musi ono udowodnić.
69
Oczywiście skrócenie wycieczki może być dokonane decyzją biura podróży lub samego turysty. Na przy kład biuro podróży może rozwiązać umowę o udział w imprezie turystycznej lub skrócić jej trwanie w przy padku ujawnienia nowego ogniska pandemii COVID-19 (czy innej) w miejscu zaplanowanej lub wykonywanej wycieczki, bowiem ze względu na ryzyko dla zdrowia, a niekiedy życia uczestników wycieczki nie jest moż liwe jej dalsze bezpieczne odbywanie. Nikt tutaj nie ponosi winy, ale biuro podróży zawsze w takich sy tuacjach musi zwrócić odpowiednią część zapłaco nej ceny. Warto wiedzieć, że przez „cenę” należy ro zumieć wszelkie wpłaty dokonane przez turystę lub w jego imieniu w związku z wykupioną wycieczką. Nato miast sam podróżny jest zwolniony od poniesienia tzw. opłaty za odstąpienie od umowy o udział w imprezie turystycznej, jeżeli odstępuje od umowy z własnej ini cjatywy w takich okolicznościach (nie godzi się na przy kład na świadczenia zastępcze, a nie chce narażać swo jego bezpieczeństwa lub towarzyszących mu bliskich).
Powinniśmy mieć na uwadze, że dla biur podróży ko nieczność zaniechania czy skrócenia zakontraktowa nych już wycieczek ze skutkiem zwrotu całości czy odpowiedniej części otrzymanej ceny może być trud ne, często nawet niewykonalne bez zaangażowania dodatkowych środków finansowych. Pamiętajmy bo wiem, że dla wielu usług turystycznych biuro podróży jest swoistym pośrednikiem, za nasze wpłaty na po czet wycieczki biuro podróży dokonuje rezerwacji lo tów, opłaca przewoźników, rezerwuje hotele i dokonu je stosownych przedpłat, które w razie odwołania czy skrócenia wycieczki nie podlegają w pełnej wysokości zwrotowi. Dlatego został stworzony cały system obo wiązkowych ubezpieczeń majątkowych czy dodatko wego finansowania takich strat przez Turystyczny Fun dusz Zwrotów czy Turystyczny Fundusz Pomocowy. Ma to służyć poprawie kondycji finansowej biur podró
ży, dzięki czemu mamy większe gwarancje wykonania przez biura podróży swoich obowiązków wobec tury stów w wypadkach kryzysowych. System ten polega bowiem na zapewnieniu wypłaty turystom wszelkich zwrotów, a nawet odszkodowań i zadośćuczynienia w razie doznania przez podróżnych dodatkowej szko dy czy krzywdy moralnej. Na przykład z powodu więk szych kosztów powrotu do domu w razie skróconej wy cieczki czy krzywdy moralnej wywołanej utraconym urlopem. Także z powodu skutków pandemii COVID-19.
Pamiętajmy też, że obowiązkiem biura podróży jest ustalenie tych strat po stronie turysty i niezwłoczna wypłata na jego rzecz wszystkich przysługujących mu należności. Co prawda przepisy szczególne wprowa dzone przez polskiego ustawodawcę mocą tzw. ustawy covidowej (tj. Ustawą z dnia 2 marca 2020 r. o szcze gólnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kry zysowych, Dziennik Ustaw z 2021 r. poz. 2095) wydłu żyły terminy zwrotu przez biura podróży wpłat doko nanych przez podróżnego o 180 dni, to ta regulacja jest jednak niezgodna z dyrektywą 2015/2302 z 2015 r. w sprawie imprez turystycznych (…), jednoznacznie na kazującą niezwłoczną wypłatę, w terminie 14 dni. Biuro podróży ma możliwość w takich niezawinionych sytu acjach zaoferowania podróżnemu vouchera o warto ści nie niższej niż kwota wpłacona przez podróżnego na poczet umowy o imprezę turystyczną, w miejsce zwrotu wpłaconych środków, zostało to jednak uza leżnione od zgody podróżnego. Natomiast jeżeli biu ro podróży będzie zwlekać z wykonaniem tych zobo wiązań finansowych wobec turystów, ryzykuje utratą zezwolenia na działalność turystyczną oraz procesami sądowymi. Wówczas musimy jednak mieć na uwadze, że na dochodzenie swych roszczeń w sądzie turysta ma 3 lata, po tym okresie roszczenia te przedawniają się. ■
FOTO: PEXELS 70 PR aWO
ALTER HOTEL&SPA to jedyny 5-gwiazdkowy hotel na mapie Lublina. Do dyspozycji gości mamy 13 przestronnych, indywidualnie zaprojektowanych, komfortowych pokoi i apartamentów.
Z okien podziwiać można urok i piękno Starego Miasta, Trakt Królewski i panoramę Zamku ( Muzeum Narodowe w Lublinie). W naszej XVI-wiecznej kamienicy, 9 metrów pod ziemią znajduje się klimatyczna strefa SPA z basenem, jacuzzi, sauną suchą i łaźnią parową. Również tutaj na naszych gości czeka bogata oferta masaży i zabiegów.
W Restauracji znajdziecie Państwo dania kuchni europejskiej, w których nie zabraknie akcentów regionalnych.
750-letnia historia miasta Lublina jest wokół nas.
ALTER HOTEL&SPA ul. Grodzka 30, 20-112 Lublin www.hotelalter.pl tel. +48 601 902 800
LIVIGNO europejskie Himalaje
TEKST KRZYSZTOF KOTLARSKI
Nadchodząca zima w Europie ma być podobno mroźniejsza i bardziej śnieżna niż w ostat nich latach. Niezależnie od tego, czy prognoza ta się sprawdzi, miłośników białego szaleństwa z pewnością w tym sezonie nie zabraknie. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że w dwóch poprzednich latach narciarze musieli borykać się z wieloma utrudnieniami i często po prostu rezygnowali z zagranicznych wyjazdów. W tym roku nic nie powinno przeszkodzić nam w szusowaniu po ukochanych stokach, a miejscem najbardziej do tego odpowiednim jest Livigno.
72 PODRóŻE MałE I DUŻE
ALPEJSKA WIOSKA W MAŁYM TYBECIE
Potwierdzonym naukowo faktem jest ten, że nie ma bardziej słonecznej miejscowości we włoskich Alpach niż Livigno. Wioska położona jest na północnym krańcu Italii, zaledwie kilka kilometrów od granicy ze Szwajca rią. Wysokość ponad 1800 m n.p.m. z początku może nieco oszałamiać, ale właśnie dzięki temu Livigno sta nowi doskonałą bazę wypadową na zjazdowe szlaki.
Lodowa perła Włoch leży w otoczeniu niezwykle war tościowych przyrodniczo terenów. Livigno otaczają bowiem parki narodowe – Italian Stelvio po stronie włoskiej oraz Engadin po stronie szwajcarskiej. Dzięki nim wioska warta jest odwiedzenia także poza sezo nem narciarskim. Oczywiście najwięcej turystów wciąż ściąga tu zimą, kiedy stoki zapełniają się narciarzami, także z Polski.
Śnieg w Livigno to w zasadzie pewnik, i to zwykle od wczesnego listopada aż do maja. W miesiącach stricte zimowych możemy spodziewać się obfitych opadów, które okrywają całą dolinę nieskazitelnie białą, grubą pierzyną. Często odpowiednie warunki do narciarstwa biegowego, a czasem nawet zjazdów, pojawiają się już w październiku. Niejednokrotnie opady śniegu notowa ne były tu przez dziewięć kolejnych miesięcy!
Otaczający wioskę fragment Alp Szwajcarskich przez wielu nazywany jest Małym Tybetem. Rzeczywiście, spoglądając na majestat okalających dolinę gór, można poczuć się jak na dachu świata.
Atrakcje włoskiej miejscowości nie ograniczają się jed nak wyłącznie do narciarskich stoków, choć te są pełne miłośników białego szaleństwa zarówno za dnia, jak i w nocy. Jeżeli preferujecie snowboard, narty biego we, freeride poza wyznaczonymi trasami czy po prostu wędrówki po górach w rakietach śnieżnych – wszystko to i więcej czeka na was w Livigno.
NA NARTY Z DZIEĆMI
Wypoczynek w Livigno to doskonały pomysł dla ca łej rodziny, nawet jeżeli część jej członków nie lubi, lub z jakiejś przyczyny nie może jeździć na nartach. Pobyt we Włoszech – zarówno na południu, jak i na północy kraju – to bowiem przede wszystkim wspaniałe doświadczenie kulturalne. To okazja do poznania nie zwykle gościnnych ludzi, spróbowania dań wyśmienitej kuchni, tak odmiennych od naszego tradycyjnego wy obrażenia o włoskich potrawach, a także skorzystania z licznych atrakcji dodatkowych oferowanych turystom w regionie. Miejscowości wokół Livigno z radością wi tają zagranicznych gości, na których czekają dyskoteki, restauracje, kawiarnie, salony spa i sklepy. Zapaleni spa cerowicze z pewnością docenią lokalny styl zabytko wej architektury drewnianej, w którym powstało wiele tutejszych domów zwanych baita.
Jeśli nasze pociechy jeżdżą już na jednej bądź dwóch deskach, ale nie są jeszcze pewne swoich umiejętności, Livigno stanowi doskonałe miejsce do nauki i rozwijania zdolności. Znajdziemy tu wiele tras o podstawowym lub umiarkowanym stopniu trudności, odpowiednich
ZDJĘCIA: MAT. PRASOWE LIVIGNO 73
dla dzieci oraz dorosłych uczących się jazdy. Najmłodsi mogą skorzystać ze specjalnych stoków przeznaczo nych wyłącznie dla nich i wyposażonych w odpowied nio przystosowane wyciągi.
NARCIARSKI RAJ
Siatka tras zjazdowych wokół Livigno zadowoli nawet najbardziej wymagających koneserów białego szaleń stwa. Łączna długość tras to aż 115 km, a stoki obsługi wane są przez 33 nowoczesne wyciągi. Choć większość z nich to odcinki o niedużym stopniu trudności, zaawan sowani narciarze również nie będą narzekać na nudę. Jeżeli preferujecie nieco bardziej płaskie tereny, wokół Livigno rozciąga się również ponad 40 km malowniczo położonych tras biegowych, na których zawsze panują idealne warunki. Jeżeli przyjechaliśmy do Włoch bez własnego sprzętu, nie stanowi to żadnego problemu.
Wypożyczalnie narciarskiego wyposażenia wszelkiej ma ści znajdziemy tu dosłownie na każdym kroku.
Można by sądzić, że taka mnogość atrakcji skutkuje bardzo wygórowanymi cenami pobytu, zarówno jeśli chodzi o zakwaterowanie, jak i korzystanie ze stoków. Ceny w Livigno nie odbiegają jednak wcale od cen w innych turystycznych alpejskich miejscowościach. Standardowy karnet na 6 dni dla jednej osoby kosztu je około 150 euro. Wiele biur podróży oferuje jednak darmowe skipassy w cenie wycieczki, dlatego warto zastanowić się nad zorganizowaną formą wyjazdu.
Jeżeli więc marzycie o puszystym śniegu, słonecznej pogodzie, dziesiątkach kilometrów narciarskich tras i dobrej zabawie wieczorami – koniecznie musicie od wiedzić włoskie Livigno. ■
FOTO: MAT. PRASOWE LIVIGNO 74 PODRóŻE MałE I DUŻE
Tradycje
świąteczne na krańcach świata TEKST KARINA O'NEILL
FOTO: DANIELLE MAH, UNSPLASH
76 z DaLEka I z BLISka
Jak śpiewał Andy Williams – święta (Bożego Narodzenia) to najwspanialszy czas w roku (oryginalny tytuł piosenki to: „It’s the Most Wonderful Time of the Year”). Przez kilka tygodni w roku świat nabiera magicznego blasku, ludzie wydają się weselsi, a nawet zima jest jakoś przyjemniejsza. Niezależnie od tego, czy obchodzisz święta religijne, czy też świeckie – na pewno masz własne zwyczaje, które sprawiają, że sezon świąteczny jest wyjątkowy. Bożo narodzeniowe tradycje na całym świecie obchodzone są hucznie i gwarantują mnóstwo świątecznej zabawy. Niektóre kraje mają bardzo unikalne, albo wręcz dziwaczne zwyczaje.
Szwedzka koza w mieście Gävle jest największą kozą słomianą na świecie i po raz pierwszy trafiła do Księgi rekordów Guinnessa w 1985 roku. I jaki ma to związek ze świętami? Otóż w pierwszą niedzielę Adwentu 1966 roku na placu Zamkowym w Gävle umieszczono ogrom ną kozę. Ta gigantyczna wersja tradycyjnej szwedzkiej słomianej kozy miała na celu przyciągnięcie klientów do sklepów i restauracji w południowej części miasta. Od tego czasu koza Gävle jest bożonarodzeniowym sym bolem umieszczanym co roku w tym samym miejscu. Koza była wielokrotnie atakowana na różne sposoby. Kiedyś ktoś ją nawet ukradł i postawił w swoim ogro dzie. Najczęściej jest podpalana – w końcu jest ze słomy. Od kilku lat znajduje się pod całodobową ochroną, aby uchronić ją od płomieni. Wokół kozy stoi płot, pilnują jej strażnicy, a także publiczna internetowa kamera. Na stronie Wikipedii jest nawet tabelka z informacją kiedy i w jaki sposób koza została zniszczona.
W Austrii poznacie Krampusa, świąteczną bestię, która włóczy się po ulicach miasta, strasząc dzieciaki. Nie, to nie Halloween, ale zły wspólnik Świętego Mikołaja. Legenda o Krampusie wywodzi się z folkloru alpej skiego. Podobno pochodził on z gór. Wyglądał tro chę jak diabeł z kopytami, rogami i wielkim językiem.
W austriackiej tradycji Święty Mikołaj nagradza miłych małych chłopców i dziewczynki, podczas gdy Kram pus podobno chwyta najbardziej niegrzeczne dzieci i zabiera je do swojego worka. W pierwszym tygo dniu grudnia mężczyźni przebierają się za Krampu sa (zwłaszcza w przeddzień dnia Świętego Mikołaja), strasząc w dzisiejszych czasach już tylko brzęczącymi łańcuchami i dzwoneczkami. Szukasz świątecznego blasku? Spędź Boże Narodzenie na Filipinach, w kraju gdzie bożonarodzeniowe akcenty można spotkać już... w połowie września. Ligligan Parul Sampernandu – festiwal gigantycznych latarni – od bywa się co roku w sobotę przed Wigilią w mieście San Fernando – świątecznej stolicy Filipin. Festiwal przycią ga widzów z całego kraju oraz innych stron świata. Je denaście barangayów (wiosek) bierze udział w festiwa lu. Rywalizacja jest zacięta, ponieważ wszyscy próbują zbudować najbardziej wyszukaną latarnię. Pierwotnie latarnie były prostymi tworami o średnicy około pół metra, wykonanymi z „papel de hapon” (japońskiego papieru origami) i oświetlonymi świecą. Dziś latarnie są wykonane z różnych materiałów i „urosły” do oko ło sześciu metrów. Oświetlają je elektryczne żarówki, które mienią się w kalejdoskopie wzorów.
ZDJĘCIA: WIKIPEDIA
Słomiana koza w Gävle
Dzień Małych Świec w Kolumbii
77
W Kolumbii w tym czasie robi się jasno, ale tym razem od małych świec i papierowych lampionów. Dzień Małych Świec (z hiszpańskiego Día de las Velitas) wy znacza początek sezonu Bożego Narodzenia w całym kraju. Na cześć Matki Boskiej i Niepokalanego Po częcia w oknach, balkonach i na dziedzińcach przed domami umieszcza się świece i papierowe lampio ny. Tradycja świec się rozrosła – teraz całe miasta są rozświetlone wyszukanymi ekspozycjami. Niektóre z najlepszych można znaleźć w Quimbaya, gdzie dzielnice rywalizują o to, kto może stworzyć najbar dziej imponującą aranżację.
Boże Narodzenie nigdy nie było wielkim wydarzeniem w Japonii. Poza kilkoma małymi świeckimi tradycja mi, takimi jak wręczanie prezentów i pokazy świetlne, Boże Narodzenie pozostaje w dużej mierze nowością w kraju. Jednak w ostatnich latach pojawiła się nowa dziwaczna „tradycja” – świąteczna uczta z KFC. Świą teczne menu zostanie wkrótce ogłoszone na stronie KFC Japonia. Jesteście ciekawi?
Być może jedną z najbardziej niekonwencjonalnych tradycji wigilijnych można znaleźć w Norwegii – tam ludzie chowają swoje… miotły! To zwyczaj, który się ga wieków, kiedy ludzie wierzyli, że czarownice i złe duchy wychodzą w Wigilię, szukając mioteł, na któ
rych można latać. Do dziś wiele osób nadal chowa je w najbezpieczniejszym miejscu w domu, aby nie zo stały skradzione.
W tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie We nezuelczycy uczęszczają na codzienne nabożeństwo zwane Misa de Aguinaldo (msza wczesnoporanna). W stolicy, Caracas, zwyczajowo jeździ się na nabożeń stwa na wrotkach. Ta praktyka jest tak powszechna, że wiele dróg w stolicy jest zamykanych do godziny 8 rano, aby zapewnić wiernym Bożego Narodzenia bezpieczny przejazd.
W ciągu 13 dni poprzedzających święta Bożego Na rodzenia 13 podstępnych postaci przypominających trolle pojawia się na Islandii. Świąteczni Chłopcy lub Mikołajowa Trzynastka ( Jólasveinar w języku islandz kim) skradają się do gospodarstw, by popsocić jego mieszkańcom i zostawić drobne upominki dzieciakom. Trolle zostawiają prezenty dla miłych dziewczynek i chłopców, a gnijące ziemniaki dla niegrzecznych – w ich butach. Ci faceci ubrani w tradycyjne islandzkie stroje są bardzo psotni – nawet ich imiona wskazują na rodzaj kłopotów, jakie lubią sprawiać, jak np. Wąchacz, Podglądacz, Złodziej Kiełbas, Trzaskacz Drzwi, Wylizy wacz Łyżek, Postrach Owiec. Każdy z trzynastu braci przychodzi innego dnia przed świętami. ■
FOTO: VISITICELAND.COM
Islandia – Jólasveinar
78 z DaLEka I z BLISka
®
Czas gwiazdkowych upominków...
FUTRO W KOLORZE BEŻOWYM
Syntetyczne futro w stylu teddy od polskiej marki Simple. Idealna propozycja na jesień-zimę dla kobiet ceniących wygodę i do bry design. W wersji camelowej sprawi, że jego użytkowniczka poczuje się jak na światowych tygodniach mody, ciesząc się również jego ciepłem i komfortowym materiałem. Dostępne także w wersji czarnej.
Cena: 479,99 zł modivo.pl/p/simple-futro-pld508-0-bezowy-relaxed-fit
POWRÓT SZWAJCARSKIEJ MARKI INVENTIC
INVENTIC C54540.41.65 to wybór dla osób, które szukają sportowego i praktycznego zegarka. Wyróż nikiem tego modelu jest funkcja GMT, która umożli wia odczytanie godziny z różnych stref czasowych. Koperta 42 mm będzie idealna na każdy nadgarstek, a wodoszczelność na poziomie 20 ATM zapewni funkcjonalność w każdych warunkach. Sercem tego modelu jest szwajcarski mechanizm RONDA 515. Cena: 1345 zł inventic.pl
KURTKA PUCHOWA MAFFO GLOSS
NIEZAWODNE SZKŁO SZAFIROWE
Zegarek PU PG8345X1 to klasyczny dodatek do codziennych, oraz bardziej formalnych stylizacji. Wyróżnikiem tego modelu jest szafirowe szkiełko. Oprócz tego model posiada 5 Bar wo doszczelności oraz datownik.
Cena: 629 zł timetrend.pl/marka/pulsar
Krótka kurtka puchowa o awangardowym kroju z długimi rękawami powstała według projektu pol skiego duetu MMC Studio. Jej lakierowany design podkreśla głębię czerni, a połysk nadaje jej bardziej elegancki charakter. Dzięki mieszance gęsiego pu chu i pierza jest idealna na niskie temperatury, a nie codzienny krój sprawia, że nie da się przejść obok niej obojętnie.
Cena: 2979 zł modivo.pl
80 PREzEnTOWnIk
MIEJSKI BREAKHEART WCHODZI NA SALONY Wyposażony w kwarcowy mechanizm model TBL.TDWGB2201403 posiada klasyczną tarczę w kolorze białym, która dopełniona zo stała pomarańczowymi elementami dodającymi zegarkowi nowo czesnego wyrazu. Srebrna koperta ze stali nierdzewnej oraz szkło mineralne pozwalają cieszyć się czasomierzem przez długie lata.
Cena: 739 zł zibi.pl/timberland
SUKIENKA CODZIENNA MILA POMARAŃCZOWA
Intensywnie pomarańczowa sukienka marki Rage Age z nowej kolekcji, z dekoltem w literę V, bufiastymi rękawami, przewiązywana paskiem w talii. To propozycja dla odważnych, pewnych siebie i świadomych własnego stylu kobiet ceniących nie tuzinkowe rozwiązania. Urozmaicona faktura materiału i nieregularny krój zapewni pożądany efekt prosto z wybiegów. Cena: 369,99 zł modivo.pl/p/rage-age-sukienka-codzienna-mila-pomaranczowy-regular-fit
DRUKUJ ZDJĘCIA NAWET W PODRÓŻY
SELPHY CP1500 to niewielka drukarka fotograficzna, na której łatwo i szybko wydrukujesz piękne, bogate w kolory odbitki. Drukuj bezpośrednio z wielu różnych urządzeń, łącząc drukarkę bezprzewodowo z urządzeniami inteligentnymi za pomocą kodu QA lub z komputerami i aparatami za pośrednictwem sieci Wi-Fi. Możesz też używać złącza USB-C do podłączania komputerów, aparatów i pamięci flash USB lub drukować bezpośrednio z kart SD, SDHC i SDXC przy użyciu wbudowanego czytnika.
Cena: 689,99 zł canon.pl
DOBRZE PRZETŁUMACZONE
Vasco Translator V4 to uniwersalny tłumacz mowy (tłumaczy aż 76 języków w blisko 200 krajach), który pomoże tobie lub twoim bliskim porozumieć się w niemalże każdym zakątku świata. Translator umożliwia również tłumaczenie tekstu ze zdjęcia – np. menu lokalnych restauracji. Urządzenie oferuje darmowy, nielimitowany internet do tłumaczeń na zawsze – bez potrzeby łączenia się z Wi-Fi. Jest mały i poręczny, dostępny w 6 kolorach, odporny na zachlapania, wstrząsy i pył. Natychmiastowe tłumaczenia (w mniej niż 0,5 sekundy) z możliwością zapisania i wysłania e-mailem. Z kodem Travel5 otrzymasz 5% zniżki przy zakupie urządzenia Vasco Translator V4.
Cena: 1849 zł vasco-electronics.pl
81
lat Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego
45
Jest jedną z 40 całorocznych stacji antarktycznych, co lokuje nasz kraj w elitarnej grupie 20 państw posiadających takie placówki w rejonie Antarktyki. Znajduje się na półkuli południowej w Antarktyce w archipelagu Szetlandów Południowych, na Wyspie Króla Jerzego, u wybrzeża Zatoki Admiralicji. Jest oddalona od Polski o 14 tysięcy kilometrów. TEKST RAFAŁ NOWICKI FOTO: ACARO, WIKIPEDIA 82 TR aVEL POD BIEGUnEM
Jednostka naukowo-badawcza zarządzana przez Instytut Biochemii i Biofizyki PAN działa od 26 lutego 1977 roku, zapewniając wsparcie techniczne i logistyczne polskim oraz międzynaro dowym grupom naukowym prowadzącym badania w Antarktyce. Można też określić to miejsce mianem nieformalnej ambasady naszego kraju na jedynym niezamieszkanym kontynencie. Polska – jako jeden z sygnatariuszy Układu Antarktycznego – jest w gronie 29 państw konsultatywnych, czyli takich, które mogą podejmować decyzje o działalności człowieka na terytorium Antarktyki. Dla ścisłości trzeba dodać, że „Arctowski” jest najdłużej nieprzerwanie działającą ca łoroczną polską stacją polarną, choć nie jest najstarszą tego typu jednostką. Polska Stacja Polarna Hornsund im. Stanisława Siedleckiego położona na Spitsberge nie (ok. 1100 km od bieguna północnego – czyli po przeciwnej stronie globu), została założona w 1957 roku, ale w cyklu całorocznym funkcjonuje od 1978, więc minimalnie krócej.
Na przełomie roku 1976/1977 statki MT Dalmor i MS Zabrze wypłynęły z Gdyni, zabierając ze sobą materia ły do budowy stacji: sprzęt, paliwo, środki transportu, żywność oraz uczestników wyprawy i ich bagaż. Inicja torem oraz kierownikiem założycielskiej wyprawy był
doc. dr Stanisław Rakusa-Suszczewski. Budowa stacji trwała około dwóch miesięcy, a pracowano nawet po 18 godzin na dobę.
Od tamtego czasu w Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego nieprzerwanie pracują cało roczne polskie wyprawy badawcze. Materiały i dane gromadzone od 1977 roku wykorzystywane są przez ponad 20 polskich placówek naukowych, a także przez badaczy z wielu innych krajów.
We współpracy z Polską Stacją Antarktyczną oraz dwiema bazami terenowymi Lions Rump i Demay prowadzi się badania naukowe w dziedzinach takich jak oceanografia, geologia, glacjologia, geomorfo logia, meteorologia, sejsmologia, klimatologia, mi krobiologia (m.in. w zakresie bakterii zimnolubnych), botanika, ekologia, ornitologia, genetyka, biologia i chemia morza, kartografia, a także stałe monitoringi środowiskowe. Badania są organizowane w ramach in terdyscyplinarnych programów badawczych, dotyczą cych zmienności ekosystemów polarnych, ewolucji, struktury i dynamiki różnorodności biologicznej czy też wpływu zmian klimatycznych w rejonie Półwy spu Antarktycznego na funkcjonowanie ekosystemów morskich i lądowych.
CZYM SIĘ WSŁAWIŁ PATRON STACJI – HENRYK ARCTOWSKI?
Zanim rozpoczął badanie tajemnic niepoznanej jeszcze wówczas Antarktydy, studiował w Belgii astronomię, a później we Francji chemię z geochemią, petrogra fią i mineralogią, a także geologię. Był też pionierem klimatologii. Brał udział w pierwszej naukowej belgij skiej wyprawie antarktycznej, która odbyła się w latach 1897-1899 na statku Belgica. Na jego pokładzie znaleźli się właśnie Arctowski oraz Antoni Dobrowolski, pierwsi polscy polarnicy. Ten pierwszy odpowiadał za badania meteorologiczne, ale nie tylko. W tamtych czasach rola naukowców była nieco inna. Nie mieli oni tak wąskich specjalizacji jak obecnie, działali w szerokim spektrum, bo i wiedzy było mniej. Oprócz badań meteorologicz nych Arctowski prowadził także badanie geologiczne, badania śniegu i lodu oraz obserwacje zjawisk optycz nych w atmosferze. Co ciekawe, w tej historycznej eks pedycji brał udział również Roald Amundsen, pierwszy zdobywca bieguna południowego. Była to też pierwsza tego typu wyprawa, która została zmuszona do zimo wania (rocznego!) w Antarktyce, gdy Belgica została odcięta od oceanu przez lody.
FOTO: HARRIS & EWING, WIKIPEDIA 83
WYZWANIE – ŻYCIE POD BIEGUNEM
Codzienny rytm pracy wyznaczają pory posiłków: śnia danie, obiad i kolacja, a głównym czynnikiem warun kującym prace na stacji jest pogoda. Załoga mierzy się z niełatwym żywiołem i są to głównie czynniki klima tyczne – silne wiatry, sztormy, niska odczuwalna tempe ratura, skoki ciśnienia, a także psychologiczne – przeby wanie w zamkniętej grupie ludzi (maks. 40 osób w lecie, zimą 12), z dala od bliskich. Do tego dochodzą sytuacje wynikające ze specyfiki pracy, np. nieoczekiwane awa rie techniczne, z którymi trzeba sobie poradzić przy użyciu środków dostępnych na miejscu, czy konflikty w grupie, co może stanowić czynniki stresogenne dla osób pracujących w stacji. Uczestnicy wypraw są oczy wiście wyposażeni w specjalistyczny sprzęt i ekwipu nek, mają zapewnione fachowe przeszkolenie w kraju oraz wsparcie logistyczne i merytoryczne na miejscu. Nie zmienia to jednak faktu, że zdarzające się sytuacje kryzysowe to prawdziwy „challenge”, nasuwający sko jarzenia z pamiętną kosmiczną misją Apollo 13: odcięta od świata grupa ludzi musi poradzić sobie z tym, czym dysponuje na miejscu, wspierając się własną wiedzą i pomysłowością. A takie „odcięcia” nie są tu rzadko ścią – Antarktyka to miejsce wyjątkowo nieprzyjazne człowiekowi. Od czasów książkowych relacji antark
tycznych (polecam fascynujące „Tajemnice szóstego kontynentu”) polskich pisarzy i podróżników – Aliny i Czesława Centkiewiczów – minęło już ponad 60 lat, dysponujemy większą wiedzą, lepszą techniką i ubra niami, ale jedno się nie zmieniło: tu niepodzielnie rządzi natura. Gdy temperatura spada do -30°C, trwa śnieżyca lub sztorm, a prędkość wiatru wzrasta do 200 km/h (największa dotychczas zanotowana prędkość wiatru to 80 m/s, czyli 288 km/h!), na miejsce nie dopłynie żaden statek ani nie doleci żaden śmigłowiec czy samolot. Człowiek jest zdany na siebie... W okresie letnim stacja jest jednak odwiedzana przez międzynarodowe grupy badawcze, gości, a nawet turystów.
WYPRAWY
Załogę stacji tworzą uczestnicy wypraw organizo wanych przez Instytut Biochemii i Biofizyki PAN. Co rocznie na oficjalnych stronach Polskiej Stacji Antark tycznej oraz Instytutu publikowane jest ogłoszenie o naborze uczestników kolejnej wyprawy antarktycz nej. W tym roku zgłoszenia przyjmowano do 17 paź dziernika. To jednak zaledwie pierwszy krok: zgłosze nie może wysłać każdy, nie każdy jednak na polarnika się nadaje. Dlatego kolejnym etapem są rozmowy kwalifikacyjne, a następnie badania lekarskie.
ZDJĘCIA: ACARO, WIKIPEDIA
84 TR aVEL POD BIEGUnEM
Warto wiedzieć, że na stacji pracują dwie grupy – na ukowa i techniczna. Rekrutowani są zatem nie tylko pracownicy naukowi, jak np. laborant, obserwator ekologiczny, obserwator morski, obserwator hydro chemiczny i glacjologiczny, ale również osoby, które zajmują się utrzymaniem stacji, np.: informatyk, elek tryk, mechanik samochodowy, administrator części ho telowej, pomoc w kuchni czy pracownicy zajmujący się konserwacją i remontem zabudowań.
Żeby naukowcy mogli pracować, potrzebny jest nie tyl ko sprzęt, ale i ludzie, którzy go obsłużą. A na miejscu korzysta się nie tylko z laboratorium, ale też z dźwigów, traktorów czy łodzi motorowych. Łódź trzeba zepchnąć do wody, a potem wciągnąć. Musi być ktoś, kto w razie potrzeby przeprowadzi stosowne naprawy sprzętu, bo surowy klimat i sól morska nie oszczędzają tu niczego. Jednak podczas pobytu na stacji bywa też często tak, że „wszyscy robią wszystko” – niezbędna jest praca ze społowa. Właśnie dlatego cenione są osoby, które mają wszechstronne zdolności, nawet takie zdawałoby się – nieoczywiste. Na przykład gdy ktoś oprócz tego, że jest mechanikiem, lubi żeglować i zna się na morzu. Tak samo ważne jest to, czy ktoś lubi np... grać na gitarze
czy śpiewać. Takie „miękkie” kompetencje są bardzo potrzebne z uwagi na fakt, że żyje się i pracuje razem w niedużej grupie i z dala od cywilizacji. Umiejętność współpracy i cierpliwość są niezbędne. Wszyscy na wzajem za siebie odpowiadają.
ŹRÓDŁO: ARCTOWSKI.AQ
85
NOWE OBLICZE STACJI
Uczestnicy kolejnych wypraw mieszkali i nadal miesz kają w budynku zwanym samolotem, z uwagi na jego kształt (plan litery T). Mieści on kilkanaście pokoi jed noosobowych, jadalnię, a także kuchnię wraz z maga zynami gospodarczymi. Jest również hala agregatów, w której pracują naprzemiennie maszyny z silnikiem Diesla, wytwarzające energię elektryczną do zasilania stacji. Za kilka lat wygląd tego miejsca zmieni się dia metralnie, ponieważ zaczęła się już modernizacja stacji.
W 2018 r. stacja otrzymała dotację z resortu nauki w wysokości 88 mln zł, z przeznaczeniem na przebu dowę infrastruktury i budowę nowego budynku głów nego. Ma on mieć układ trójdzielny, a w rzucie przy pominać trójramienną gwiazdę. Gdy obecny główny budynek stacji został oddany do użytku 45 lat temu, znajdował się kilkanaście metrów od morza. Teraz, przy wysokim stanie wód, jest to niespełna metr – to już jest bezpośrednie zagrożenie zniszczeniem czy uszkodze niem stacji. Ponadto po wielu latach użytkowania w wa runkach antarktycznych zużyła się również infrastruk tura stacji. Stąd decyzja o budowie nowego obiektu, który powstanie dalej od brzegu i będzie wyniesiony ok. 3 m nad poziom gruntu. Jego ukończenie planowano na 2023 r., niestety projekt opóźniają różnego rodzaju czynniki zewnętrzne – najpierw pandemia COVID-19, a teraz inwazja Rosji na Ukrainę. To wszystko spowodo wało przerwanie łańcuchów dostaw. Swoje zrobił też wzrost cen paliw, stali i drewna oraz transportu mor skiego. W optymistycznym wariancie, zakładając brak kolejnych niespodzianek, główny budynek stacji uda się oddać do użytku w 2025 r. ■
FOTO: WWW.GOV.PL
FOTO: ACARO, WIKIPEDIA
WIZUALIZACJA: KURYLOWICZ & ASSOCIATES
Tak będzie wyglądać nowy budynek stacji
Kości wieloryba w pobliżu stacji
86 TR aVEL POD BIEGUnEM
Największy
basen kryty, brodzik dla dzieci, dzika rzeka, gejzery powietrzne, natryski wrażeń, jacuzzi wewnętrzne i zewnętrzne całoroczne, sauny i łaźnie parowe
• Piękne gabinety SPA – klasyczne zabiegi pielęgnacyjne i masaże, a także egzotyczne rytuały ayurvedyjskie i hammam oraz jedyna w regionie sauna i bania piwna
• Sanki i kijki do Nordic Walking na leśne wyprawy
• Zdrowa, regionalna kuchnia do odzyskanie pełni sił witalnych - pierogi, kartacze, kiszka ziemniaczana, dania kuchni myśliwskiej, wędliny, sery i ryby z własnej wędzarni.
• Własny browar rzemieślniczy – w ofercie klasyka oraz interesujące gatunki nowofalowe. Każdy znajdzie cos dla siebie!
• Atrakcje dla najmłodszych – warsztaty kulinarne i kreatywne, animacje na basenie, ogniska z pieczeniem kiełbasek
Zapytania i rezerwacje: international.sales@vikingline.com Ceny i rozkłady: www.sales.vikingline.com SZWECJA Kapellskär Sztokholm Turku Mariehamn Helsinki Tallinn FINLANDIA ESTONIA WYSPY ALANDZKIE» Finlandia, Szwecja, Wyspy Alandzkie, Estonia » Nowoczesne i wygodne statki » Codzienne wyjazdy, zawsze na czas » Doskonała kuchnia, znakomita obsługa, najlepsza rozrywka Best value on the Baltic Sea Nowy flagowiec Sztokholm–Turku innowacyjne ekologiczne-przyjazne ultra nowoczesne Przykładowe ceny M/S VIKING XPRS Tallinn–Helsinki v. v. 2 osoby i jeden samochód* pakiet od € 50 Pasażerowie za osobę już od € 20 *pojazd do 5m długości i 1,9m wysokości REKLAMA Zimowy odpoczynek w Białowieży! Hotel „Białowieski”*** Conference, Wellness & SPA położony jest w cudownie malowniczym i zacisznym miejscu. Puszczańskie otoczenie i bliskość Białowieskiego Parku Narodowego jest idealne na wypoczynek z rodziną, partnerem czy grupą przyjaciół. W ramach pobytu oferujemy: • Komfortowe, nowoczesne pokoje z pięknym widokiem na lasy i ogrody hotelowe •
w Białowieży kompleks basenowy –
Hotel Białowieski *** Conference, Wellness & SPA ul. Stoczek 218 B 17-230 Białowieża +48 85 744 43 80 www.hotel.bialowieza.pl marketing@hotel.bialowieza.pl
Ciekawostki ze świata
NAJWIĘKSZA NA ŚWIECIE FIESTA BALONOWA
W Albuquerque w amerykańskim stanie Nowy Meksyk każdego roku przez dziewięć dni (w tym roku to 1-9 października) panuje wyjątkowy ruch uliczny. Kierowcy zwalniają albo zatrzymują się, żeby popatrzeć na flotyllę jaskrawo ubarwionych balonów płynących po zwykle bezchmurnym niebie. To doroczna Międzynarodowa Fiesta Balonowa, na którą przyjeżdża ponad kilkaset tysięcy gości. Widok jest imponujący – unoszące się setki ba lonów mających jakieś 15-25 metrów wysokości. Popy chane łagodnym wiatrem, szybują nad rzeką Rio Grande i miastem. Całej scenerii dodają uroku malownicze góry Sandia, wznoszące się w oddali na wysokość przeszło 3 tys. metrów. Pokazy balonowe w Albuquerque zorga nizowano po raz pierwszy w roku 1972. Uczestniczyło w nich wówczas zaledwie 13 balonów, a start odbył się na parkingu. Od tamtej pory impreza nabrała niebywałe go rozmachu – gdy w roku 1978 udział zaplanowały 273 załogi, stała się największą na świecie fiestą balonową. Załogi przyjeżdżają z wielu stanów USA, ale też z innych krajów. Obecność przedstawicieli mediów z licznych or ganizacji oraz starania setek fotografów przyczyniły się do tego, że ową fiestę okrzyknięto jednym z „najchętniej fotografowanych wydarzeń na świecie”.
50 LAT „MALUCHA”
Pierwszych 100 Fiatów 126 powstało w zakładzie Fiata we włoskim Cassino we wrześniu 1972 r., a w październiku odbyła się międzynarodowa premiera auta na Salonie Samochodowym w Turynie. Niedługo potem zostało za prezentowane na warszawskim placu Defilad. Pierwszego polskiego „malucha” zmontowano 6 czerwca 1973 r. z oryginalnych włoskich części. Produkcja samochodu w Polsce była efektem kontraktu „o współpracy przemy słowej i licencyjnej na samochód małolitrażowy 126”, zawartego przez polskie władze z Fiatem 29 października 1971 r. Według opublikowanego w 1976 r. rankingu zachodnioniemieckiej gazety „Auto Motor und Sport” Fiat 126 był wówczas najtańszym w zakupie i eksploatacji samochodem w Europie w klasie aut małych! W 50-letniej historii „malucha” powstało ponad 4,6 miliona aut, z czego 3,3 miliona wyprodukowano w zakładach w Bielsku i Tychach. Produkcję modelu zakończono 22 września 2000 roku.
FOTO: TONY
HARRISON, WIKIPEDIA FOTO: RAYCHEL-SANNER, UNSPLASH FOTO: NASA, ESA, CSA, STSCI 88 ROzMaITOŚCI
„SZTUCZNE SŁOŃCE” GORĘTSZE... OD PRAWDZIWEGO Koreańczycy są coraz bliżej osiągnięcia kontrolowanej fuzji jądrowej. Ich „sztuczne Słońce” wytworzyło plazmę i utrzymało ją przez pół minuty. Eksperyment mógłby trwać dłużej, ale nie pozwoliły na to ograniczenia techno logiczne. Wydarzenie miało miejsce w Korei Południowej, w tokamaku KSTAR, gdzie przez 30 sekund udało się podtrzymać reakcję fuzji jądrowej plazmy o temperaturze przekraczającej 100 mln stopni Celsjusza, przy – co najważniejsze – stabilności obu tych elementów. Jej kontrola ma ogromne znaczenie. Jeżeli plazma dotknie ścia nek reaktora, gwałtownie się ochładza, tłumiąc reakcję i powodując znaczne uszkodzenia komory, w której się znajduje. Szczegóły badań opublikowano w czasopiśmie naukowym „Nature”. Większość naukowców nie ma złu dzeń – od opanowania energii termojądrowej wciąż dzielą nas dekady. Stopniowo zbliżamy się do tego momentu, a przyszłe pokolenia będą czerpać korzyści z fuzji jądrowej. Duże nadzieje wiąże się z projektem ITER, czyli Międzyna rodowym Eksperymentalnym Reaktorem Termonuklear nym, który powstaje w centrum badawczym Cadarache w pobliżu Marsylii, na południu Francji, czy wspomnia nym koreańskim tokamakiem KSTAR. Zagraniczni na ukowcy pracujący nad fuzją jądrową chwalą osiągnięcie Koreańczyków i przewidują, że może ono być przydatne dla globalnych prac nad reaktorami termojądrowymi.
SIŁOWNIA NIE TYLKO NA LEPSZĄ SYLWETKĘ
Ćwiczenia na siłowni wiążą się nie tylko z rozbudową tkanki mięśniowej. Inne zalety tego typu aktywności widać w szczególności u osób starszych. Naturalna utrata masy mięśniowej zaczyna się ok. 40. roku życia. Redukcja włókien mięśniowych jest po części następstwem rozpadu neuronów ruchowych, które wpływają na poruszanie się. Ćwiczenia na siłowni mogą wzmacniać połączenia między nerwami i mięśniami. Co szczególnie istotne, może mieć to miejsce nawet w kolejnych dekadach życia. I choć nie da się całkowicie zatrzymać zjawiska rozpadu, to różnego rodzaju aktywność może spowalniać jego przebieg. Trening siłowy sprawia bowiem, że połączenia między nerwami i mięśniami są silniejsze, zapewniając dzięki temu ochronę neuronom znajdującym się w rdzeniu kręgowym. Naukowcy z Uniwersytetu Kopenhaskiego prze prowadzili eksperyment, w którym wzięło udział 38 zdrowych mężczyzn, których średnia wieku wynosiła 72 lata. Wzięli oni udział w trwającym 16 tygodni dość intensywnym cyklu tre ningowym. Grupę porównawczą sta nowiło 20 zdrowych mężczyzn o takiej samej średniej wieku. Ich aktywność była jednak minimalna – w ogóle nie uczęszczali oni na siłownię. Treningi odbywały się trzy razy w tygodniu, a po dwóch miesiącach naukowcy od notowali zauważalne różnice w masie mięśniowej i sprawności uczestników.
Opracowanie: Renata Nawrocka
FOTO: IHI 89
WIĘZIENIE W ŁĘCZYCY TEKST I ZDJĘCIA MICHAŁ WALCZEWSKI 90 REPORTa Ż
Kto z was pamięta Łęczycę sprzed kilkunastu lat? Pytanie to kieruję nie tylko do mieszkań ców tego miasta, ale także do kierowców, którzy tędy właśnie skracali sobie przez wiele lat drogę z Warszawy do Poznania. Jaki budynek podczas przejazdu przez centrum miasta przy ciągał najbardziej waszą uwagę? Wcale nie był to tutejszy Zamek Królewski, a przysadzisty i ogrodzony wysokim murem… potężny budynek więzienia. Stojący zaledwie kilka me trów od głównej drogi, zwracał na siebie uwagę wieżyczkami strażniczymi oraz suszącą się w okratowanych oknach bielizną więźniów. Zapraszam was dziś na opowieść o zamkniętym w 2006 roku jednym z najcięższych więzień w Polsce – o istniejącym przez ponad dwieście lat więzieniu w Łęczycy.
Do budynku więzienia w Łęczycy trafiłem nieco przypadkiem; przejazdem – podczas powrotu z jednej z moich licznych podróży. Więzienie otoczone jest wysokim, około 4-5-metrowej wyso kości murem, ale jego główny budynek – masywna czteropiętrowa budowla – i tak widoczny jest z daleka. Zatrzymałem się, by obejrzeć kolorowe graffiti zajmu jące dużą część opasających więzienie murów. Pod wpływem impulsu zjechałem na parking i zrobiłem kilkanaście zdjęć. Wiele przygód zaczyna się właśnie w ten sposób – zupełnie przypadkiem…
Moją uwagę przyciągnęła gruba lina luźno zwisająca z murów. Po chwila namysłu uznałem, że wspięcie się po niej na ogrodzenie przekracza jednak moje fizyczne możliwości. Wyznaję zasadę, że istnieją trzy sposoby, by dostać się do dowolnego zamkniętego budynku:
górą, dołem oraz „po prośbie”. Doświadczenie nauczy ło mnie, że zwykle właśnie ta trzecia metoda jest naj skuteczniejsza.
Obszedłem więzienie dookoła i przy jednej z ulic spo tkałem robotników budowlanych. Coś tam majstrowali po swojemu – zajęci byli noszeniem desek, układaniem worków cementu oraz wykonywaniem wszystkich tych rzeczy, którymi zwykle zajmują się robotnicy budowla ni. Ich plac budowy przypadkiem przylegał do murów więzienia. Tego właśnie szukałem! – Panowie, a co wy tutaj robicie? – Budujemy. A czemu pan pyta? – To więzienie za wami jest zamknięte? – Tak, zamknięte. – A macie do niego jakieś tajne wejście? Te drzwi na przykład za tą wywrotką?
91
Rozmowa to najbardziej pierwotna, często niedoce niana metoda uzyskania odpowiedzi na różnorodne pytania. Gdyby ludzie ze sobą rozmawiali, to myślę, że świat byłby dużo prostszy.
– Przez te drzwi nie można wchodzić.
– Aha. Rozumiem. A jak zapłacę?
– A, to inna sprawa!
Trochę się pośmialiśmy. Miałem wrażenie, że stałem się ciekawostką, bo panowie zrobili sobie przerwę na papierosa. Ja nie palę, co niestety nieco zburzyło ro dzącą się integrację.
– To więzienie jest… wie pan… ludzie raczej chcą wyjść, niż tam wejść…
– Wiem, wiem. Ale skoro i tak zamknięte, to chciałbym tam zrobić kilka zdjęć. Dam stówę.
– Stówkę?
– Tak, stówkę. Panowie mnie wpuścicie przez te drzwi, a ja za 30 minut będę z powrotem. Wiecie… to nie jest tak, że chciałem coś kombinować.
Zadaję proste pytania i lubię proste odpowiedzi. I taką też odpowiedź otrzymałem.
– Nie uda się panu. Nawet odradzamy. Tam jest moni toring i alarmy, cały obiekt jest pilnowany.
– A może panowie wiecie chociaż, kto jest teraz wła ścicielem tego więzienia?
– Niech pan spróbuje w starostwie. Tam coś powinni wiedzieć.
W ten oto sposób, kulturalnie i zgodnie z prawem ty dzień później znowu pojawiłem się w Łęczycy. Tym razem byłem już porządnie przygotowany na zwiedza nie. Pamiętajcie: zwykle wystarczy po prostu poprosić. Zapytać i poprosić.
Historia tego miejsca – Zakładu Karnego w Łęczycy – rozpoczęła się pod koniec XIII wieku. Wtedy to na terenie nowo lokowanego miasta Łęczycy pojawiły się pierwsze zabudowania związane z przyszłym klaszto rem Dominikanów. Ślady po tych pierwszych, najstar szych konstrukcjach ukryte są dziś głęboko w ziemi. Ale już kilkadziesiąt lat później – około 1341 roku – wy budowano w tym miejscu murowaną świątynię oraz otaczające ją kamienne i ceglane zabudowania klasz torne. Mniej więcej w tym samym czasie król Kazimierz Wielki (ten od likwidacji „Polski drewnianej”) wybudował nieopodal Zamek Królewski w Łęczycy. Obie budowle – klasztor i zamek – wpisały się wspólnie w zarys mu rów obronnych otaczających całe miasto.
Klasztor szybko się rozwijał i wkrótce stał się jednym z najważniejszych tego typu miejsc nie tylko na Mazow szu, ale i w całej ówczesnej Polsce. O tym, jak ważne na mapie naszego kraju było to miejsce, świadczyć może choćby fakt, że stąd właśnie, z Łęczycy, wyruszył w kierunku azjatyckich gór Karakorum pierwszy polski podróżnik – Benedykt Polak. Dotarł on podczas swojej wyprawy aż do Mongolii i jako pierwszy wrócił do Eu ropy z informacjami o zbudowanym tam kilkadziesiąt lat wcześniej imperium Czyngis-Chana.
Co niezwykłe – te średniowieczne zabudowania klasztorne przetrwały do dziś. Zakład Karny w Łęczy cy niejako nadbudowano „nad” starą częścią klaszto ru. Najdawniejsze pomieszczenia (ściany, posadzki, piwnice) znajdują się obecnie WEWNĄTRZ więzienia. Widać to doskonale w niektórych celach – wieńczą je średniowieczne łukowe sklepienia oraz nad wyraz grube mury…
92 REPORTa Ż
Po III rozbiorze Polski i utracie przez nasz kraj niepod ległości klasztor Dominikanów znalazł się na terenie zaboru pruskiego. W 1799 roku został on „znacjonali zowany” i trafił w ręce zaborców. Ci, szukając sposobu na zagospodarowanie budowli, zdecydowali się zmie nić jej przeznaczenie: w dotychczasowym klasztorze utworzono więzienie.
Więzienie w Łęczycy było początkowo nieduże – więź niów przetrzymywano w istniejących już pomieszcze niach. Nawet dziś niektóre cele mieszczą się właśnie w tych poklasztornych; wystarczy zdrapać tynk ze ścian, by „dokopać się” do średniowiecznych cegieł i gotyckich kolumn…
Z biegiem lat więzienie rozbudowywano. Zamiast jednak wyburzyć stare mury, zaborcy nadbudowali nowe piętra bezpośrednio nad klasztorem. W efekcie otrzymaliśmy niepowtarzalną budowlę: duży blok więzienny, którego najstarsza część – przyziemie – jest dawnym kościołem.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości więzienie pozostało przy swojej dotychczasowej roli. Lata mię dzywojenne charakteryzowały się bardzo dużą ilością przetrzymywanych tutaj więźniów; jak podają źródła, zdarzało się, że odbywało w tym miejscu karę jed nocześnie nawet 1200 osób. Nieco „luźniej” było już w latach powojennych; pomimo to – ze względu na po
94 REPORTa Ż
garszający się stan techniczny budynku – Zakład Karny w Łęczycy uważano za jedno z najcięższych więzień w naszym kraju. W tamtych czasach przebywało tutaj około 450-460 skazanych.
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku (w chwili ogłosze nia stanu wojennego) wszyscy więźniowie z Łęczycy zostali wywiezieni do innych jednostek penitencjar nych. W ciągu kilku kolejnych dni więzienie zapełniło się nową grupą więźniów: byli to internowani działacze opozycji, w większości należący do NSZZ „Solidarność”. W kilkuosobowych celach oczekiwali oni – pod spe cjalnym nadzorem – na dalsze kroki ze strony władz komunistycznych.
W chwili upadku komunizmu główny budynek łęczyc kiego więzienia miał już bardzo długą historię. Z każ dym kolejnym rokiem warunki socjalne pogarszały się, a i utrzymanie obiektu w ścisłym centrum miasta było coraz bardziej problematyczne. W końcu podjęto de cyzję o likwidacji ZK Łęczyca. Więzienie zamknięto w 2006 roku, po ponad 200 latach istnienia.
Zabudowania wraz z przyległym terenem trafiły pod skrzydła Starostwa Powiatowego w Łęczycy. Przez kilka lat realizowano pomysł udostępnienia bloku wię ziennego zwiedzającym jako nietypowej atrakcji tury stycznej; większość zdjęć, które znajdziecie w interne cie, pochodzi właśnie z tamtych czasów. Ostatecznie
po kilku latach możliwość zwiedzania budynków zo stała zawieszona.
Starostwo próbowało także sprzedać stare więzienie: na cele hotelowe, biurowe lub handlowe. Jednak po mimo nagłośnienia oferty w mediach ogólnokrajowych – i pomimo atrakcyjnej ceny wynoszącej 1,7 miliona złotych (można było otrzymać dodatkowy rabat od tej ceny!) – nie udało się znaleźć nabywcy. Przyczy ną takiego stanu rzeczy były aspekty archeologiczne oraz wymogi związane z ochroną zabytków: wewnątrz więziennego bloku wciąż znajdują się średniowieczne fragmenty klasztoru Dominikanów. Nieznane niespo dzianki czekają na nowego właściciela zarówno pod budynkiem, jak i pod więziennym placem – prowadzo ne są tu okresowe badania archeologiczne i przed ich zakończeniem trudno jest mówić o możliwej przyszło ści obiektu. Istnieją nawet poważne poszlaki wskazu jące na to, że w miejscu tym mogli zostać pochowani członkowie dynastii Piastów.
Dopóki sprawy „archeologiczne” nie zostaną wyjaśnio ne, trudno się spodziewać, że znajdzie się inwestor gotów przeznaczyć znaczne fundusze na renowację więzienia. Bez wątpienia potencjał jest ogromny; wy obraźcie sobie choćby hotel zaprojektowany w stylu „więziennym”. Niestety w Polsce wciąż większość z nas woli korzystać z usług bezdusznych sieciowych hoteli. Przedkładamy zwykłość nad niezwykłość…
95
Z więzienia w Łęczycy podobno nikt nigdy nie uciekł. Owszem, próbowano… ale wszystkie „oficjalne” pró by zakończyły się niepowodzeniem. Grupa więźniów osadzonych na parterze próbowała podkopu; niestety czekała ich niemiła niespodzianka – po wielu dniach dokopali się do kamiennych fundamentów klasztoru, których nie byli w stanie pokonać. W latach osiem dziesiątych trzech więźniów podpaliło swoją celę, li cząc na to, że uda im się uciec podczas wywołanego zamieszania. Dwóch zginęło w płomieniach. Ostat nia z prób miała miejsce na więziennym dziedzińcu – uciekinier wspiął się na ogrodzenie, jednak pechowo zaplątał się w drut kolczasty i spadł bezwładnie po drugiej stronie muru, łamiąc sobie kończyny.
Michał Walczewski – podróżnik i maratończyk, który od kilku lat realizuje projekt dotarcia do każ dego kraju świata i przebiegnięcia tam maratonu. Miłośnik historii, architektury, starożytnych cywi lizacji oraz niekoniecznie kamiennych zabytków. Autor prezentacji podróżniczych, które można znaleźć na stronie www.40latidopiachu.pl
Zwiedzanie więzienia zajęło mi trzy godziny – to cał kiem dużo czasu… Jednak niektórzy w tym miejscu spędzili nawet 25 lat. ■ Więcej na blogu autora: 40latidopiachu.pl
96 REPORTa Ż
W następnym wydaniu m.in.:
DOOKOŁA ŚWIATA Wyspy Zielonego Przylądka
REDAKCJA:
Wydawnictwo MajerMedia ul. Warszawska 13 21-500 Biała Podlaska Tel. 535 089 641
Redaktor naczelny: Rafał Nowicki Redaktor prowadząca: Katarzyna Jaszczuk Zespół redakcyjny: Renata Nawrocka, Robert Nienacki, Karina O’Neill
Współpraca: Michał Stolarewicz
Korekta: Anna Nalikowska Skład i fotoedycja: Paweł Ilczuk
Okładka: fot. Jose Oliveira, Unsplash
Zapraszamy na strony naszego wydawnictwa: facebook.com/TravelPolskaMagazyn instagram.com/TravelPolskaMagazyn www.majermedia.com redakcja@majermedia.com prenumerata@majermedia.com reklama@majermedia.com
DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY: Maciej Majerczak
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania nadsyłanych tekstów. Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.
REKLAMA: Dyrektor ds. sprzedaży: Jakub Kleszcz
Specjaliści ds. sprzedaży: Marek Jastrząb, Dorota Matwiejuk
Wydawnictwo MajerMedia jest członkiem Izby Wydawców Prasy
98
FOTO:
BELINDA
FEWINGS,
UNSPLASH
© 2021 - Petzl Distribution - Jeremiah Watt Photography
Wędrówka szlakiem Appalachów z przyjaciółmi oznacza wyruszenie na przygodę i wspomnienia na całe życie. Na szlaku dzień nie zawsze się kończy, gdy zachodzi słońce, ale może trwać dłużej dzięki latarce czołowej TIKKA.