Mały Bóg w wielkim mieście

Page 1


Mały Bóg w wielkim mieście


Tytuł oryginału Dov’è Colui che è nato? Alla ricerca del Natale perduto Redakcja Agnieszka Ćwieląg-Pieculewicz Korekta Zofia Smęda Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki Artur Falkowski Imprimi potest ks. Piotr Filas SDS, prowincjał l.dz. 444/P/2010 Kraków, 1 września 2010 © 2009 EDIZIONI SAN PAOLO s.r.l. Piazza Soncini, 5 - 20092 Cinisello Balsamo (Milano) for the Polish Edition © 2011 Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-200-9

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260-60-80, faks (12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


Incipit Jadę pociągiem.

Jest to dla mnie cenny czas. Nauczyłem się go dobrze wykorzystywać na lekturę, modlitwę, pracę. Cuda techniki: całe moje biuro mam w walizce. Będąc w podróży, mogę odebrać pocztę, połączyć się z Internetem, pisać artykuły i książki. Cudowny ten laptop! Na zewnątrz sypie, jedna z obfitszych zamieci tej i tak bardzo śnieżnej zimy. Wyczułem, że sypie około szóstej rano. Poznałem to po szczególnym rodzaju ciszy. Wytłumaczmy: mam przywilej mieszkania na poddaszu domku w górskiej wiosce, na wysokości tysiąca dwustu metrów. Moi miejscy przyjaciele śmieją się, bo kiedy goszczą mnie w jakimś mieście, nie mogę zasnąć przez całą noc z powodu hałasu. Również tego wywoływanego przez budzik, który regularnie chowam do szuflady. Ale – możecie wierzyć lub nie – w absolutnej ciszy gór cisza śnieżnej nocy jest szczególna i w półśnie ją usłyszałem. Przywykłem do słuchania ciszy. Cisza dała mi bardzo dużo w moim intensywnym życiu.

–5–


Praprzyczyna Bożego Narodzenia Od prawie dwóch lat nie robię prezentacji żadnych książek.

Moi przełożeni zalecili mi długą przerwę na refleksję i tak też uczyniłem. Przydała się ona przynajmniej po to, bym wzrósł w przekonaniu o wielkości Boga i małości człowieka, również mnie. (Prawdę mówiąc, wiedziałem o tym już wcześniej. Repetita juvant.) I tak to zgodziłem się, nie bez pewnych obaw, na prezentację mojej książki Zaginiony list (La lettera perduta) w niewielkiej księgarence katolickiej w małym miasteczku na północnym zachodzie Włoch. Zgodziłem się na skutek nalegań właścicieli, a także po to, by pokonać moje lęki. Umówiliśmy się na spotkanie w niedzielne popołudnie. Pada od dwóch godzin, kiedy jadę samochodem. Potem, gdy jestem już blisko celu, deszcz przekształca się w śnieg. Jesteśmy na równinie, ale wydaje się, jakbym był w moich stronach. Tutaj jednak nie mają zbyt wielu pługów do odśnieżania dróg. A na dodatek jest niedziela! Istnieje ryzyko, że będę musiał założyć łańcuchy w odległości dwustu kilometrów od domu! Wydaje mi się, że to znak. Przy takiej śnieżycy nikt nie przyjdzie – myślę sobie. To samo mówi mi ksiądz, który przyjmuje mnie i odprowadza do księgarni: nie spodziewaj się zbyt wielu ludzi.

– 16 –


(Zresztą niemal wszyscy mają w domu piec do palenia drewnem w wyjątkowych sytuacjach, a także zapasy jedzenia na trzy lub cztery dni, instynkt przetrwania jest dobrym nauczycielem!) Potem ogłasza się stan wyjątkowy (w ten sposób nikt nie odbierze nam dniówki), ale zostaje się w domu, by cieszyć się śniegiem. Wychodzi się tylko, żeby porzucać się śnieżkami z dziećmi, i porządkuje się zdjęcia znad morza z ubiegłego lata. Ja miałem dziś zaplanowane dwie godziny wysokogórskiej jazdy na nartach. Trudno. Według prognoz jutro ma się przejaśnić, spróbuję zrobić wyrzeczenie i odłożyć szusowanie na czas, gdy będzie bezpiecznie. Kocham góry – przypuszczam, że już się tego domyśliliście! Wczoraj natomiast poszedłem na przechadzkę w rakietach śnieżnych. Nic wielkiego, po prostu dwugodzinny spacer w pobliżu mojego domu, w górnej części Valle del Gran san Bernardo, w kierunku pastwisk Flassin. Dno doliny wyróżnia się tym, że jest wiecznie ocienione i chłód naprawdę robi tam wrażenie, choć nie jest ona położona zbyt wysoko, nie przekracza 1300 metrów. Tak więc ubrałem się ciepło i zapuściłem się w głęboki śnieg, zbyt jednak miękki nawet dla rakiet. Widok był cudowny: mocno ośnieżone drzewa, barwa nieba odcinająca się od wierzchołków gór, wpadająca w fiolet, całkowita cisza. Musiałem się nieźle natrudzić, toteż ziąb od razu ustąpił miejsca ciepłu potu wywołanego wysiłkiem. Sytuacja, która zawsze budzi moje zaciekawienie: termometr wskazywał czternaście stopni poniżej zera, a pod puchową kurtką i w polarowej czapce pociłem się, ale ten pot natychmiast zamarzał, gdy tylko spłynął na policzki. Szedłem tak przez pół godziny.

– 26 –


Miejmy nadzieję, że nie nastąpi nic, co by wywołało destabilizację. A tymczasem. Kiedy zbytnio trzymamy się naszych stanowisk, przekonań, odniesionych sukcesów, także tych duchowych, także w Kościele, wówczas ktoś musi nam przypomnieć, że wszystko jest doczesne, że przemija postać tego świata (por. 1 Kor 7, 31). Wielki Dostojewski w swoich Braciach Karamazow, w rozdziale poświęconym Legendzie o wielkim inkwizytorze, kreśli obraz powrotu Chrystusa do Hiszpanii w XVI wieku. Inkwizytor przesłuchuje Go i oskarża, że przyszedł, by zburzyć porządek ustanowiony przez Kościół, oskarża Go, że podarował człowiekowi nieznośny dar wolności, dar, którym zawiaduje Kościół dla ulżenia wszystkim, i skazuje Go na stos… (Ilekroć odprawiamy Eucharystię, tylekroć głośno wyznajemy: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale!”. Wyobraźcie sobie, gdyby Jezus, wysłuchując naszego żarliwego błagania, przyszedł w chwale przed końcem mszy: jakiż to byłby wstrząs!)

Trzęsienia ziemi I dzieje się tak. Tenże sam Mateusz (Żyd pełen szacunku dla kapłanów!) przypomina nam o tym. (Herod) zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak zostało napisane przez Proroka:

– 46 –


Pozwólcie mi wyjaśnić: uważam się za normalnego katolika, zawsze kochałem Matkę Bożą i modliłem się do Niej. Mam jedynie alergię na przesadność, zwłaszcza dewocyjną. Boję się bowiem, że może ona kryć pewne oddalenie, zepsucie, hipokryzję. Zbytnie wywyższanie jakiejś osoby oznacza, niestety, nieuniknione zwiększanie bruzdy oddzielającej nas od niej. Największą krzywdą, jaką możemy wyrządzić Maryi, jest zamk­ nięcie Jej w pewnej niszy, czyniąc królową z Tej, która jest służebnicą Pańską. Nie wie, co zrobić ze złotą koroną Ta, która widziała swego Syna niosącego na swej głowie koronę cierniową. Wróćmy zatem do Ewangelii. I to do samej Ewangelii, surowej i gołej, wstawiając na chwilę w nawias chwałę, zakończenie, celebrację, apoteozę. Informacje, jakie otrzymujemy, są wystarczające, by odsłonić wielkość Maryi. I dzieło, jakiego Bóg dokonał w Niej.

Przed Boże Narodzenie ma swoje przed. Przed w ciągu wieków, przed złożone z oczekiwań i modlitw, milczenia i łez. Przed, które jest obecne w sercu każdej dziewczyny w Izraelu. Mesjasz miał przyjść i każda dziewczyna marzyła, aby zostać Jego matką. Maryja jest z Nazaretu, maleńkiego miasteczka na północy kraju, wyłączonego ze szlaków handlowych, oddalonego od stolicy, miejsca dzierżącego ciekawy prymat: nigdy nie zostało wspomniane w Pismach, które opowiadając o wydarzeniach historycznych,

– 72 –


do porzucenia własnej ziemi, własnych przywiązań, własnej przyszłości. Nie, nie uprawiam polityki, mówię jako chrześcijanin. Poza tym sprawy te są trudne, wiem to po sobie: gościnność oznacza umożliwienie przybycia osobom, które później będą miały rzeczywiście możliwość znalezienia lepszego życia. Kiedy jednak widzę w telewizji obrazy zdesperowanych ludzi, którzy wysiadają ze statków, umęczone twarze skazanych na tułaczkę matek, które tulą swoje dzieci do piersi, nie mogę uniknąć myślenia o Maryi i Józefie. Którzy, jak mi podpowiada mój tajny informator, w Egipcie mieli trochę problemów z sąsiadami, oskarżającymi ich o kradzież miejsc pracy Egipcjanom (Ale nie byli rasistami, jeszcze by tego brakowało!).

Jak Maryja Maryja nie miała łatwego życia. Jej „tak” powiedziane Bogu znalazło ukonkretnienie w szeregu trudnych i bolesnych wyborów, przeżywanych z miłością, a było to możliwe dzięki odzyskiwaniu siły wewnętrznej na rozważaniu. Maryja mówi do nas, uczniów, że przyjęcie Pana podczas Bożego Narodzenia oznacza zaangażowanie, oddanie siebie, stanie się również tą ianua coeli, bramą, przez którą Bóg wchodzi na świat. I aby to uczynić, potrzebujemy przestrzeni ciszy, znalezienia nici łączącej ze sobą w jedną całość wszystkie fragmenty naszego życia. Jeśli chcecie dobrze przeżyć Boże Narodzenie, zróbcie jak Ona.


Żłoby Gdzie spotkają Pana? Na pielgrzymce? Uczestnicząc w ruchu kościelnym? Uczęszczając do szkoły teologicznej, przepraszam, rabinicznej? Zmieniając styl życia? Nie. Znakiem, jaki anioł wskazuje, jest żłób. Zbawiciel czeka na nich w żłobie. Dla pasterza jest to najbardziej oczywisty przedmiot, najbardziej naturalny sposób nawiązania łączności z Bogiem. Bóg chce się spotkać, a czyni to, stając się dostępnym dla naszych zdolności, dla naszego języka, w naszej codzienności. Jezus podczas swojej misji mówi w przypowieściach. Mówi o winnicy do uprawiających winorośle, o rybach do rybaków, o pszenicy i kąkolu do rolników, o drachmach do poborców podatków, o wieżach do murarzy. Mówiąc o Bogu, Jezus używa przypowieści, aby stać się zrozumiałym. Również z nami jest podobnie: to sam Jezus staje się dostępny, to On sprawia, że jest w zasięgu naszych możliwości, to On decyduje, że możemy Go spotkać w małych rzeczach, do których jesteśmy zdolni. Teraz liczba aniołów rośnie do dziesięciu, stu, tysiąca. Światło jest nie do zniesienia, śpiewają o chwale i pokoju, o ludziach miłowanych przez Boga. Wyobrażam sobie, że pasterze, podobnie jak uczniowie za kilka lat na górze Tabor, pomyśleli: „Dobrze, że tu jesteśmy” (por. Mk 9, 2-10). Pasterze rozmawiają ze sobą i postanawiają wyruszyć w drogę. To odważny gest: otrzymują zapłatę za pilnowanie stada w nocy, a nie za przemieszczanie się. W przeciwieństwie do uczonych w Prawie chcą pójść i zobaczyć, skoro już się dowiedzieli.

– 108 –


nym. Lata starości i choroby przeżywał jako stopniowe gaśnięcie. Przyjaciele młodości już nie żyli lub byli chorzy, jego ciało słabło, nie pozwalając mu na zachowanie tak cennej dla niego niezależności. Powracały pewne ciemne strony jego życia, których nie umiał pokonać… Widziałem, jak narasta w nim zniechęcenie i poczucie klęski, z którym wszyscy wcześniej czy później musimy się liczyć. Aż umarł z tego wszystkiego. Symeona tak sobie wyobrażam: człowiek wiary, który wzrastał w cieniu świątyni, teraz rozgoryczony i zmęczony, rozczarowany i niepocieszony. Drogi czytelniku, jeśli znajdujesz się w takim stanie, znacznie bardziej rozpowszechnionym niż to sobie wyobrażasz, nie lękaj się! Choć wierzymy, możemy przeżywać depresję, choć jesteśmy wielkoduszni, możemy lękać się śmierci, choć mamy mieszkanie w Duchu, możemy doświadczać momentów zniechęcenia. Wiara nie rozwiązuje problemów. Ona stawia nam je w innym świetle. Ból nie jest oszczędzony uczniowi. Ale uczeń, jeśli chce, nosi w sobie racje, by mu sprostać i go przemienić. Symeon oczekuje kresu swoich dni. Ale jest niepocieszony: nie ujrzał zbawienia, nie skosztował pełni znaczenia. Choć świątynia została odbudowana i tłumy przybywają do Jerozolimy, to pomimo okazałych liturgii i pompatycznych celebracji w jego sercu gości gorycz. Aż do czasu.

– 124 –


W tym momencie zegar wybijał północ. Ktoś zapukał w szybę we drzwiach. Wszedł przystojny, młody mężczyzna około trzydziestki w dwurzędowej marynarce. – Można? – powiedział, zaglądając do pokoju. – Oczywiście, oczywiście! – zawołał szef, kierując się z szerokim uśmiechem w stronę drzwi. – Jesteś tu zawsze mile widzianym gościem. A poza tym jesteś wielkim szefem! – Jak leci? – zapytał gość. – Uwierz mi, strasznie ciężki dzień! I dodał: – Dowiedziałem się o pewnej trudnej sprawie… przykro mi, że zmusiłem was do pracy w Wigilię Bożego Narodzenia, ale widziałem, że sprawy źle się poukładały. Jesteście świetni, oby tak dalej! Teraz żegnam was, idę dalej robić obchód. Uścisnął ręce wszystkim, wyraźnie zmieszanym z powodu wielkiej serdeczności, a potem skierował się w stronę drzwi. Szef powiedział: „…A przy okazji: Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Panie!”. Jezus odwrócił się i uśmiechnął: „Wesołych świąt tobie, Piotrze, i wam wszystkim. Jesteście prawdziwymi aniołami!”. (Boże Narodzenie 1997)

Dwa Łukasz wpatrywał się w świeżo wydrukowaną stronę leżącą na biurku. W świetle małej lampy z abażurem, wśród rozsypanych kartek i otwartego słownika kontemplował najpiękniejsze opowiadanie swojej Ewangelii. Z dużą starannością dowiedział się wszystkiego: od Pawła, Barnaby, Piotra.

– 148 –


Spis treści

Incipit . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Bodźce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 Moje Boże Narodzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 Bolesne święta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Zatem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Praprzyczyna Bożego Narodzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zdarzyło się . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Gadatliwy Bóg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bóg Izraela . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W pełni czasów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

16 18 19 21 23

Światłość i ciemność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Mistyk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Oto i On . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ogołocenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kontrasty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

25 27 29 30 30

Ci, którzy odrzucają . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 Herod i strach przed Bogiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kawał szelmy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ja jestem królem! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bóg jest konkurentem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

36 38 39 40

Zawodowcy od sacrum i przyzwyczajenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . Trzęsienia ziemi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Aplauz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tradycja i tradycje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Figurki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

44 46 47 49 51

– 163 –


Cesarz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54 Gaius Iulius Caesar Octavianus Augustus . . . . . . . . . . . . . . . 55 Władze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56 Porządni ludzie z Jerozolimy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Porządni ludzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Żadnych nowości, z łaski swojej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zawsze porządni ludzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rabini . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

59 61 64 65 66

Piękna Maryja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zakłopotanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przed . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wydarzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Aniołowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Potem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Lecz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poskładać części w całość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Posłuszeństwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ukrywający się . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jak Maryja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

69 71 72 74 75 80 83 84 86 89 90

Sprawiedliwy marzyciel . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91 Śniący . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 Bezsenność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94 Sprawiedliwy kłamca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96 Plany . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98 Zakochany . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 Potem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100 Boży cyganie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Pastuszkowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Objawienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Żłoby . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tylko tyle? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Powroty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

102 104 105 108 109 110

Magowie, poszukiwacze Boga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Magowie i wróżbici . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ciekawi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Gdzie jest? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

111 112 114 116

– 164 –


Oto i On . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 118 Powroty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 119 Symeon i (nie)skończone oczekiwanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Starcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zakrystianin . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozgoryczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ludzie z prowincji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

120 121 122 123 125

Słowo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127 Orzeł . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 128 Pożegnanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135 Prezenty na Boże Narodzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jeden . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Trzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

138 138 148 156



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.