I uwierzyłem, że jestem Tego warty

Page 1



K S . P R Z E M Y S Ł AW Z A M OJ S K I

W Y D A W N I C T W O S A L W AT O R KRAKÓW


Redakcja Marta Stęplewska-Przybyłowicz Korekta Magdalena Mnikowska Projekt okładki Artur Falkowski Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Artur Falkowski

Imprimi potest ks. Józef Figiel SDS, prowincjał

© 2020 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-746-2 (wersja drukowana) ISBN 978-83-7580-747-9 (wersja elektroniczna)

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260 60 80 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


PO CO TO NAPISAŁEM?

Kto wisiał nad przepaścią, powinien już umieć się huśtać. (Stanisław Jerzy Lec)

Przejście nad przepaścią po linie wymaga balansowania ciałem. Istotą zachowania równowagi jest przesuwanie środka ciężkości z jednej strony na drugą. Ponieważ boję się wysokości, pewnie nigdy czegoś takiego nie dokonam. Dla mnie balansowanie nad przepaścią jest ­metaforą życia: pomiędzy dwoma jego brzegami jest rozciągnięta lina. Żeby żyć, trzeba się nauczyć balansować – podnosić jedną nogę, na drugiej opierając cały ciężar ciała i rozpościerając ręce, które pomagają nam utrzymać równowagę. Balansować to znaczy wychylać się raz w jedną, raz w drugą stronę. Bez tego niemożliwe jest

5


I U W I E R Z Y Ł E M , ŻE J E S T E M T EG O WA R T Y

przemieszczanie się w kierunku celu. Do pewnego czasu rozpaczliwie patrzyłem na niedostępny drugi brzeg. Panicznie lękałem się rozwierającej przede mną swą paszczę otchłani. Wiedziałem, że nie ma już odwrotu. Mogę jedynie uczynić krok do przodu lub umrzeć na krawędzi, usychając z tęsknoty za tymi, którzy są już po drugiej stronie. Lęk terroryzował mnie tak, że nuciłem o sobie piosenkę grupy Dwa Plus Jeden: Wielki mały człowiek Zalękniony tak i dumny jak paw Wielki mały człowiek Prorok lepszych dni, niepewnych spraw1.

Lęk mnie terroryzował… Na znieczulenie dawał mi butelkę wódki lub całonocną sesję internetową w szambie cyberświata. Wolałem umrzeć niż ruszyć tyłek. A czas płynął. Ponieważ droga, która wiedzie do owej przepaści, jest wąska i jednokierunkowa, pojawił się w moim życiu Słowa Andrzej Mogielnicki, cyt. za: https://www.tekstowo.pl/piosenka,dwa_plus_jeden,wielki_maly_czlowiek.html (21.07.2020). 1

6


P O C O TO N A P I S A Ł E M?

człowiek, który postanowił dodać mi odwagi, bym zaczął stawiać pierwsze kroki nad przepaścią, bo – na litość boską – blokowałem swym niemałym sobą innych. Idę więc jak po linie, jak nad przepaścią linoskoczek. Wychylam się raz ku życiu, raz ku śmierci, lina wyznacza kierunek i jest jedynym pewnym oparciem nad otchłanią. Dłonie rozłożone niczym skrzydła anioła pomagają mi utrzymać równowagę. Nie boję się przepaści, bo wiem, że na jej dnie znajduje się Ktoś, kto rzucił się w nią z drugiego brzegu i czeka na mnie, by w razie czego mnie złapać. Dwa plus jeden daje trzy kroki. Poruszam się systemem trzech kroków – jak Raz Dwa Trzy, bo trudno nie wierzyć w nic. Chciałbym ci zaproponować podobną drogę po linie: jest Ktoś, kto skłonił cię do przejścia na drugi brzeg („film z życia”), jest Ktoś, kto pomaga ci się zmierzyć z twoimi demonami (przebaczenie, odcięcie się od zła), jest wreszcie Ktoś, kto czeka na ciebie w wielu osobach (sakrament chorych). Jak myślisz: trzy kroki to dużo czy mało? Z pewnością lepsze są trzy kroki niż żaden. Trzy kroki to przecież nie maraton. Zrób na razie trzy kroki…

7


I U W I E R Z Y Ł E M , ŻE J E S T E M T EG O WA R T Y

W tej książce proponuję ci ćwiczenia, które możesz wykonać jako osobiste przygotowanie do generalnej spowiedzi. Jednocześnie bardzo zachęcam cię, byś przyjechał do mnie na trzy dni wyciszenia, podczas których razem będziemy mogli przeżyć to, do czego cię zachęcam. Wtedy ta książka może posłużyć za przygotowanie do spotkania. Jeśli jesteś żoną lub mężem i druga strona również wyraża pragnienie zrobienia trzech kroków – możecie przyjechać razem, wtedy do pakietu dodamy odnowienie przyrzeczeń małżeńskich i sformułujemy treść waszego małżeńskiego przymierza. Można to spotkanie potraktować jako dodatkowe przygotowanie do sakramentu małżeństwa, przyjęcia święceń kapłańskich lub złożenia profesji wieczystej. Do książki wracaj często, rób sobie notatki – ufam, że Boże słowo w niej zawarte wyda kiedyś plon w twoim życiu.


PIERWSZY KROK

Aby się nie rozdzielić, jedzcie Ciało, które was jednoczy; aby nie zwątpić o swej wartości, pijcie Krew, która jest ceną waszego zbawienia. (Responsorium, Godzina Czytań z Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa)

Jak odkryłem, że jestem tego warty? Ostatnio słyszałem rozmowę dwóch osób. Jedna z nich mówi (chyba też tak, żebym to słyszał): „Zamów mszę świętą – skorzysta Pan Bóg i księdzu kasa się przyda”. Otóż Pan Bóg nie potrzebuje naszej modlitwy, nie potrzebuje nas – On poradzi sobie doskonale bez nas. Jeżeli więc zamawiamy mszę, to znaczy że chcemy, żeby ksiądz pomodlił się w jakiejś intencji – robimy to dla siebie (!). Nikomu nie robimy łaski, że chodzimy do

19


I U W I E R Z Y Ł E M , ŻE J E S T E M T EG O WA R T Y

kościoła. Nikomu nie robimy na złość, że nie chodzimy. Cokolwiek robimy – robimy najpierw dla siebie. Na moim blogu napisałem: Pewnego dnia odkryłem, że przyjaciół się nie posiada – z przyjacielem mogę się dzielić swoim własnym szczęściem, darem życia. Szczęście czasem przybiera poważne tony, nie jest równoznaczne z wiecznie przyklejonym „bananem” na ustach. Kiedy oczekuję od znajomych, przyjaciół, rodziny, że to oni sprawią, że będę szczęśliwy – staję się zwykłym żebrakiem albo używam instrumentalnie ludzi, tak jak innych rzeczy. Mogę używać ludzi, aby sprawić sobie odrobinę przyjemności, znaleźć „surogat szczęścia” – w ten sposób drugi człowiek staje się przedmiotem konsumpcji. Szczęście to styl życia, który sam w sobie jest przyjemny nawet wtedy, kiedy dotyka nas cierpienie. Odkrywa się radość w prostocie, którą inni ze wstrętem lub znudzeniem odrzucają, szukając uciech wyizolowanych z kontekstu życia. Jak w matriksie. Skąd się więc bierze wartość życia? Wartość tworzą dwa elementy: to, że istnieję (nigdy zresztą to się nie skończy – i to jest bomba!), i to, że – druga ważna

20


P I E RWS Z Y K R O K

składowa – niezależnie od sympatii i antypatii otoczenia istnieje Miłość bezwarunkowa, która ma na imię Jezus. W Jego ofierze Bóg ostatecznie wypowiedział „tak” wobec mego istnienia. Wobec tej podwójnej afirmacji każde „sprzedawanie się” śmierci jest interesem gorszym niż ten, którego dokonał Judasz, bo on przehandlował Jezusa za ekwiwalent osła lub niewolnika. Na co chcę nieraz wymienić to, za co Jezus zapłacił tak ogromną cenę? Na chwilę zapomnienia, odstresowania się, odmóżdżenia się, na małe szaleństwo konsumpcji? Często, żeby usprawiedliwić taki czy inny wybór, mówię: „Mam prawo do szczęścia! Mam prawo do chwili przyjemności…”. TO JEST PRAWDA! Mam prawo do szczęścia, dlatego spośród rzeczy, które są naprawdę dobre, wybiorę te, które są najlepsze. Nie będę wybierał szajsu, który przez moment da mi przyjemność czy odlot, a później nieproporcjonalnie więcej czasu będę żałował, że po to sięgnąłem. Fundujesz sobie różne przyjemności często ze względu na to, że czujesz się źle ze sobą… Nierzadko one same powodują, że jest ci jeszcze gorzej. Czemu zatem nie zadasz sobie pytania:

21


I U W I E R Z Y Ł E M , ŻE J E S T E M T EG O WA R T Y

Czy chcę siebie pokochać tak, jak Jezus mnie kocha? Jeżeli chcę, chociaż nie do końca to czuję albo nie czuję tego wcale – jest dobry moment, żeby stwierdzić: Jestem tego warty. Jestem tego warty, by o siebie zadbać. Jestem tego warty, by pracować nad sobą. Oczekiwania, które często zamieniają się w rozczarowanie, przestają istnieć, bo moją wystarczającą gratyfikacją czynienia dobra jest fakt pomnażania mego własnego szczęścia. Jak to odkryłem? Nie potrafię wskazać precyzyjnie momentu, chwili, w której to się stało. Moja depresja była drążeniem skały serca w poszukiwaniu sensu. Najpierw szukałem go w tym, co robię, co mi się wydarza, co przeżyłem. Doszedłem do tego, że nie jest on zapisany w gwiazdach, nikt mi nie jest w stanie go narzucić, paradoksalnie nie zapisano go też w Piśmie Świętym. Trzeba, autentycznie powierzając się Bogu, odkryć, że wszystko, co On mówi, jest Prawdą. Chcę przez to powiedzieć, że nawet słowo Boże nie jest magiczną książką z czarodziejskimi zaklęciami. Bóg nie czaruje rzeczywistości, a ksiądz nie jest szamanem. Studiowałem komunikację społeczną w Rzymie. W tym czasie chodziłem na psy-

22


P I E RWS Z Y K R O K

choterapię. Kiedy podczas jednej z sesji powiedziałem, że wszystko jest bez sensu, terapeutka – Maria – wzięła do ręki krzesło i powiedziała: „Krzesło jest bez sensu”. Jak to? Krzesło jest bez sensu? Tak – bo krzesło ma taki sens, JAKI SAM MU NADAM. TO JA DECYDUJĘ, JAK UŻYJĘ TEGO PRZEDMIOTU. TO MY DECYDUJEMY O SENSIE KAŻDEJ RZECZY I KAŻDEJ SPRAWY, KTÓRA NAS DOTYCZY, NAWET GDY POCZĄTKOWO WYDAJE SIĘ NAM ABSURDALNA. W ten sposób coś totalnie nielogicznego może stać się czymś genialnym, czymś, na co nikt do tej pory nie wpadł. Z perspektywy czasu coś, co było tragiczne, nielogiczne – kiedy nadamy temu sens – może być naszą siłą, naszym zapleczem. W tym tekście posługiwać się będę na ogół przykładami ze swojego życia – wybacz mój narcyzm. Jestem przekonany, że Jezus powołał mnie do kapłaństwa i przekonanie to pomagało mi jak do tej pory w pokonywaniu wielu wątpliwości. Jednocześnie w równym stopniu jestem przekonany, że w wieku dwudziestu pięciu lat nie wybrałem świadomie celibatu. Wybrałem

23


I U W I E R Z Y Ł E M , ŻE J E S T E M T EG O WA R T Y

kapłaństwo i jakby jako dodatek – rzecz konieczna – żeby przyjąć sakrament, złożyłem obietnicę celibatu. Co zatem zrobić z taką świadomością? Czy jest ona wystarczająca, by po siedemnastu latach kapłaństwa porzucić je i rozejrzeć się za kandydatką na żonę? Jest to jedna z możliwości (umiejętność szukania alternatywy). Inną możliwością jest nadanie znaczenia temu, co już jest związane z tą dojrzałością i świadomością, i samoświadomością, którą mam obecnie. Świadomość pozwala na podejmowanie dojrzalszych decyzji, dopełnienie tego, na co nie pozwalał brak świadomości. Nawiasem mówiąc, moim zdaniem w seminarium za mało się mówi o konsekwencjach celibatu, o tym, jakie to ma przełożenie na codzienne życie. Za mało mówi się o tym, że celibat musi być wyborem – czyli spośród dwóch pozytywnych dróg wybieram tę, która prowadzi do realizacji mojego powołania. Prawdziwy wybór – rozeznawanie duchowe – dokonuje się tylko wtedy, kiedy mając przed sobą dwie dobre rzeczy, wybieramy tę, która jest lepsza (nawet minimalnie), która bardziej mnie przybliży do celu, jakim jest ostatecznie

24


SPIS TREŚCI

Po co to napisałem? 5 Przedmowa 9 Świadectwo 15 Pierwszy krok 19 Drugi krok 85 Trzeci krok 123 Na zakończenie 137

139



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.