Paschalne drogi. Medytacje na Wielki Tydzień i Okres Wielkanocny

Page 1



Damian Stachowiak CR

PASCHALNE DROGI M E DY TA C J E NA WIELKI TYDZIEŃ I OKRES WIELKANOCNY

W Y D A W N I C T W O S A L W AT O R KR AKÓW


Korekta Magdalena Mnikowska Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Artur Falkowski Projekt okładki Artur Falkowski Fotografie na okładce pochodzą z archiwum autora. Cytaty biblijne za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Poznań 2002. Imprimi potest ks. Józef Figiel SDS, prowincjał

© 2021 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-814-8 (wersja drukowana) ISBN 978-83-7580-815-5 (wersja elektroniczna)

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260 60 80 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


W 180. rocznicę śmierci Sługi Bożego Bogdana Jańskiego, pierwszego zmartwychwstańca



WSTĘP „Dziwnymi drogami prowadzi nas Bóg do swoich celów” – zanotował onegdaj Bogdan Jański, założyciel zmartwychwstańców, ufnie spoglądając na pielgrzymkę swojego życia, która do świętości wiodła go mocno „na dziko”. Chrześcijanie, z którymi przychodzi mi aktualnie wędrować ścieżkami wiary, często powtarzają: „God works in mysterious ways” (Niezbadane są ścieżki Pana). I nie jest to jakaś próba wytłumaczenia Pana Boga czy też udzielenia za Niego odpowiedzi na pytania, które wydają się przemilczane. Znajduję w tym raczej pewną formę aktu strzelistego, jakim chcą oni wzmocnić lub odnowić swoje zaufanie Bogu, gdy owa wędrówka wiedzie wciąż pod górę i wręcz nie widać jej końca. Przeżywamy jako ludzkość bardzo dziwny i tajemniczy czas. Z jednej strony mamy prawo być dumni z osiągnięć geniuszu naszego intelektu, który pozwolił nam stworzyć niewiarygodne i zdające się nie mieć ograniczeń technologie. Z drugiej strony rzucił nas na kolana wirus, którego – jak powtarza z upodobaniem mój lokalny znajomy – można uśmiercić za pomocą ciepłej wody i mydła. To wszystko przekłada się na płaszczyznę wiary i religii. Moi towarzysze wędrówki usilnie modlą się o ustanie pandemii. Martwią się o siebie i o tych, których kochają. Zatrważa ich nie tylko samo niebezpieczeństwo zarażenia się chorobą, lecz jej oczywisty wpływ na ich sytuację

– 7 –


ekonomiczną i socjalną. Mają spore obawy odnośnie do przyszłości. Jest to bez wątpienia moment, który w duchu pobożności można by wyrazić prośbą: „Pomóż mi, Boże!”. A co zrobić, jeśli odnosi się wrażenie, że Bóg nie pomaga, albo nie pomaga dostatecznie…? Czego zatem można się spodziewać od takiego Boga? Czy wypada nadal ufać takiemu Bogu? Dziwny i tajemniczy czas przeżywa również Kościół. Z jednej strony jakiś ogólny entuzjazm dotyczący osoby papieża Franciszka, jego stylu papieskiego, prostoty i wrażliwości na ubogich, uchodźców czy wyrzuconych na margines, a zarazem otwartości na inne tradycje religijne czy postawy światopoglądowe. Z drugiej strony niemal niekończące się skandale seksualne i finansowe, które wydają się nie tyle nadwerężać, ile wręcz negować wiarygodność instytucji Kościoła. Nie można nie zauważać rozdźwięku między tym, co naucza i do czego wzywa instytucjonalny Kościół, a tym, jak wygląda życie jego wyznawców, poczynając od duchownych. Nie można nie odnieść wrażenia, że Kościół w tej formie wyczerpał swoje możliwości. Jest to zatem moment, w którym bardzo często słychać: „Bóg tak albo raczej tak, ale Kościół nie albo nawet zdecydowanie nie”… Bo czego można się spodziewać od takiego Kościoła? Czy wypada nadal ufać takiemu Kościołowi? Dlaczego opisuję tę oczywistość? Bo z jednej strony uważam, że ten dziwny i tajemniczy czas, jaki przeżywa świat i Kościół, choć jest czasem krytycznym, jest zarazem niezwykłą szansą na ponowne odkrycie piękna duchowości oraz jej uzdrawiającej funkcji. Bo „duchowość to człowieczeństwo” (Bogdan Jański). Duchowość chrześcijańska musi być ludzka, aby uniknąć ryzyka znalezienia się na marginesie konkretnego życia, a zarazem musi być w stanie zrozumieć historyczne „tu i teraz” konkretnego człowieka. Wiara musi

– 8 –


prowadzić do nawiązania rzeczywistej relacji z Bogiem, czyli wprowadzić w życie duchowe, a nie tylko skłaniać do automatycznego wypełniania praktyk pobożnych. Ten, kto zdecyduje się wierzyć w Boga, musi także mieć doświadczenie Boga. Chrześcijanin nie wierzy w ideę, ale w Osobę. Nie ma życia chrześcijańskiego bez życia duchowego. Dlatego podstawowym zadaniem, jakie Kościół instytucjonalny ma do spełnienia wobec swoich wiernych, jest wprowadzenie ich w doświadczenie Boga, w osobową i osobistą relację z Bogiem, przeżywaną we wspólnocie, opartą o wsłuchanie się w słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym, kształtowaną przez Eucharystię i wyrażającą się w życiu wiary, nadziei i miłości. Z drugiej zaś strony chcę zaprosić do wejścia w konkretne doświadczenie duchowe, opisane w tej książce. A właściwie w dwa doświadczenia duchowe. Prowadzi nas bowiem Autor na drogi, którymi chodził Jezus Chrystus w ostatnim okresie swojego pobytu na ziemi, oraz pozwala przypatrzeć się Jego sposobowi przeżywania relacji z Ojcem i z ludźmi w owych dramatycznych dniach. I tak mamy szansę stać się świadkami Jego konkretnych człowieczych doświadczeń, by ewentualnie, przy odrobinie dobrej woli i świętej fantazji, odkryć w nich samych siebie, z konkretem naszego życia: z naszym osobistym Jeruzalem, naszymi przyjaźniami, naszymi zdradami i naszym poczuciem bycia zdradzonym, naszą historią zmagania się dobra ze złem, naszymi domami i brudnymi nogami, naszymi drogami krzyżowymi i Golgotami, naszymi cmentarzami i cmentarzyskami, naszymi nadziejami i dniami przychodzącymi po nocy niczym droga światła po krzyżowej drodze, naszym miłosierdziem otrzymanym i rozdanym, naszą wspólnotą drogi i stołu, naszą tożsamością i wspólnotowością, naszym optymizmem i naszą siłą tworzenia,

– 9 –


naszą miłością „pomimo wszystko”, naszymi tęsknotami na ziemi i za niebem, naszą duchowością, owocem Ducha Świętego… Jak to zauważa sam Autor, odkrywając przed czytającymi swoje doświadczenie duchowe: „W te dni patrzę na Boga, który pierwszy przemierza najbardziej kręte, ciemne i zbolałe miejsca mojego Ja i mojej egzystencji. Patrzę i stale odkrywam w tych paschalnych dniach Boga, który przestaje być «życzeniowym» bogiem na usługach moich oczekiwań, a wyłania się jako Bóg, który dodaje odwagi, aby w wielkie czwartki mojego życia nie bać się zasiadać do stołu także z Judaszem i umywać brudne nogi; aby w wielkie piątki nie uciec, lecz zobaczyć, że On idzie przede mną, pierwszy dźwigając mnie i moje rany; aby w wielkie soboty zamieniać moje cmentarze w miejsca życia i nadziei; aby nie przespać wielkich nocy, w których choć tego nie widzę, to zmartwychwstaję…”. Cieszy mnie najpierw, że do kolekcji rozważań i rozmyślań, jakie wyszły z ducha Semenenki, Kajsiewicza czy Smolikowskiego, zostają teraz włączone te medytacje ojca Damiana Stachowiaka. Gratuluję! To dowód, że duchowość zmartwychwstańcza wciąż ma coś do powiedzenia i następne pokolenia nie boją się dokonywać reinterpretacji własnej wędrówki duchowej w oparciu o klucz charyzmatu założycielskiego. Jak to zauważył precyzyjnie Brat Starszy Bogdan Jański: „Nie można ślepo przyjąć zwyczajów mnichowskich jakie są, ale sięgnąć do tradycji i robić rzecz żywą, stosownie do potrzeb dzisiejszych i według wiecznego wzoru doskonałości”. Cieszy mnie bardzo, że ta publikacja jest dedykowana 180. rocznicy śmierci Sługi Bożego Bogdana Jańskiego. Dziękuję! To świetny sposób na obejście pandemii, która uniemożliwiła godne świętowanie tej rocznicy.

– 10 –


Cieszy mnie wreszcie, że ta książka ma szansę zachęcić do modlitwy o beatyfikację Bogdana Jańskiego. Proszę! Może również obudzi pragnienie modlitwy przez Jego wstawiennictwo, bo cudu potrzeba do beatyfikacji. Od Jańskiego zacząłem, to i z nim zakończę: „Człowiek sam dla dobrych czynów swoich i czas, i miejsce tworzy. I to jest jego powołaniem na ziemi, natchnione uczucia i obowiązki wydobywać z głębi sumienia, rozwijać je w życiu społecznym, piętnować ich potęgą świat nieludzki, tworzyć na ziemi czas i miejsce dla prawdy i cnoty”. bp Wiesław Śpiewak CR (Diecezja Hamilton na Bermudach)



PASC HA LNE D ROGI WSTĘP Żyjemy jako chrześcijanie od Paschy do Paschy i to właśnie te dni, które na zawsze odmieniły dzieje ludzkości, wyznaczają rytm nam, ludziom wierzącym. Dni Wielkiego Tygodnia to dni, które z jednej strony są jak paschalne lustro, w którym możemy się przeglądać, a właściwie oglądać nasze życie, nasze osobiste doświadczenia, odnajdując w nich ślady Boga, który nie bał się wejść w nasze ludzkie buty i dotknąć tego, co sprawia ból, i tego, co cieszy. Zanurzając się w Słowo tych dni, możemy na nowo opisać nasze historie, nadając im nowego znaczenia, odkrywając te wersety, które do tej pory były dla nas niewidoczne bądź niezrozumiałe. Liturgia Wielkiego Tygodnia, jej Słowo, gesty, znaki wyznaczają nam drogę, którą trzeba przejść w codziennym życiu, indywidualnie z pomocą towarzyszy, codziennych znaków i wydarzeń. Wszystko po to, aby odkryć, że drogi mojej codzienności są drogami paschalnymi, że moim zadaniem jest nabywać umiejętności czytania mojego życia w kluczu paschalnym. Wydarzenia Wielkiego Tygodnia są zarazem wstrząsające i piękne w sile Bożej miłości, która w tych dniach osiąga swoje apogeum. W te dni patrzę na Boga, – 13 –


który pierwszy przemierza najbardziej kręte, ciemne i zbolałe miejsca mojego Ja i mojej egzystencji. Patrzę i stale odkrywam w tych paschalnych dniach Boga, który przestaje być „życzeniowym” bogiem na usługach moich oczekiwań, a wyłania się jako Bóg, który dodaje odwagi, aby w wielkie czwartki mojego życia nie bać się zasiadać do stołu także z Judaszem i umywać brudne nogi; aby w wielkie piątki nie uciec, lecz zobaczyć, że On idzie przede mną pierwszy, dźwigając mnie i moje rany; aby w wielkie soboty zamieniać moje cmentarze w miejsca życia i nadziei; aby nie przespać wielkich nocy, w których choć tego nie widzę, to zmartwychwstaję. Ufam, że tak właśnie rodzą się ludzie paschalni, ludzie Wielkiej Nocy, zmartwychwstańcy, bo to nieustanny proces. Mam nadzieję, że zamieszczone tu rozważania od Niedzieli Palmowej po zesłanie Ducha Świętego, a także drogi krzyżowe i drogi światła pomogą czytającym nie tylko podczas Wielkiego Tygodnia, ale przede wszystkim w tych „małych tygodniach” wyruszyć w osobistą drogę Paschy.

– 14 –


1.

N I E D Z I E L A PA L M O WA Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: „Kto to jest?” A tłumy odpowiadały: „To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei” (Mt 21,10-11). Rozpoczynamy Wielki Tydzień. Jezus wjeżdża do Jerozolimy, do miasta, które stanowiło centrum życia religijnego, które było miejscem pielgrzymek. To właśnie tam, w centrum monumentalnej, przepięknej świątyni, znajdowało się „Święte Świętych”. To tam składano ofiary, to tam zgłębiano Pisma, tam miała swoje miejsce elita polityczna, tam zgromadzeni byli duchowi przywódcy Izraela. Można śmiało powiedzieć, że w mniemaniu ówczesnych ludzi wierzących było to miasto Boga. W taką rzeczywistość wjeżdża Jezus, Bóg-człowiek. Przychodzi do swoich, a swoi Go zdradzą, odrzucą, oplują, ubiczują, ukrzyżują, zabiją. Miasto Boga zabiło własnego Boga. Przyszedł do swoich, lecz oni stworzyli sobie swój własny religijny świat, na swój własny użytek. Taki świat, który im się opłacał, który był wygodny, zapewniał jakiś rodzaj stabilizacji, ochrony a nierzadko fasady. Okazało się jednak, że jest to świat, który „zabija” Boga – Boga, który przyszedł, by ocalać; Boga, który kocha celników i grzeszników, który przygarnia trędowatych, który łamie szabat, aby ocalić czyjeś życie lub zdrowie. Tymczasem priorytetem stało się ocalenie za wszelką cenę struktur, które i tak jak pokaże historia, okazały się bardzo kruche. U początku Wielkiego Tygodnia Jezus dokonuje wejścia do naszego osobistego Jeruzalem, do naszego miasta Boga, do na-

– 15 –


szego centrum. Być może przyjdzie nam się zmierzyć z pustką, którą wraz z Nim rozpoznamy w sobie. Być może odnajdziemy obszary, które pod przykrywką pobożności nie służą spotkaniu z prawdziwym Bogiem, a wręcz przeciwnie – nas od Niego oddalają i służą utrzymaniu jakiejś fałszywej postaci bożka, który wyłonił się pod wpływem złych życiowych doświadczeń, generując coraz większy lęk i agresję. Jezus wjeżdża do Jerozolimy, aby dokonać dzieła odkupienia. Swoi Go odrzucą, wręcz znienawidzą, potraktują w najbardziej okrutny sposób, a On, Jezus, przez cały ten Wielki Tydzień będzie ich, a dzisiaj nas, przekonywał każdym swym czynem, jaki naprawdę jest Bóg, jak daleko potrafi posunąć się w miłości do człowieka. Bądźmy szczególnie uważni na każde Słowo, na każdy gest Jezusa, każde Jego spojrzenie, abyśmy wszyscy potrafili udzielić odpowiedzi na to pytanie, które padało dzisiaj w Jerozolimie: „Kto to jest?”.

– 16 –


S ŁU G A B O Ż Y B O G DA N J A Ń S K I – Ś W I A D E K Z M A R T W YC H W S TA Ł E G O

Bogdan Jański jest Założycielem zgromadzenia zmartwychwstańców. Żył w latach 1807-1840. Jego krótkie życie naznaczone było historią zniewolonej przez zabory Polski. Doświadczył, czym jest dramat rodziny rozbitej przez wojny, czym jest nieobecność ojca żołnierza, czym niezbyt udane małżeństwo rodziców, czym jest tułaczka emigracyjna. Jako młody człowiek, zdolny student dał się ponieść młodzieńczym buntom, które poprowadziły go do niewiary. Staczając się po równi pochyłej, odrzucił autorytety, chrześcijaństwo i wartości, w których został wychowany. Doświadczył mocno konsekwencji grzechu, pogrążając się w biedzie duchowej, moralnej, materialnej aż po myśli samobójcze, beznadzieję i rozczarowanie. Po wielu kryzysach powrócił do Kościoła, przeżywając swoją spowiedź życia. Dzięki miłości Bożej wyruszył w duchową drogę, która okazała się drogą osobistego zmartwychwstania. Pod wpływem tego doświadczenia stał się apostołem polskich emigrantów, dając świadectwo o miłości Bożej i prowadząc ludzi do nawrócenia.

– 153 –


M O D L I T WA O Ł A S K Ę Z A P R Z YC Z Y N Ą B O G DA N A J A Ń S K I E G O

Bądź uwielbiony, miłosierny Boże, który w swojej bezwarunkowej miłości odnalazłeś Bogdana Jańskiego na pogmatwanych ścieżkach jego życia i przemieniłeś go w jawnego pokutnika oraz apostoła miłości i duchowego zmartwychwstania. Za jego wstawiennictwem wysłuchaj mojej modlitwy i udziel mi ­łaski …, o którą Cię z ufnością proszę. Pozwól nadto, dobry Panie, byśmy mogli go czcić na ołtarzach dla większej chwały Twojej. Amen. Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu


SPIS TREŚCI

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

PASCHALNE DROGI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 DROGA KRZYŻOWA Spotkania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59 DROGA KRZYŻOWA Ecce homo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 77 DROGA ŚWIATŁA Nadzieja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 95 DROGA ŚWIATŁA z Bogdanem Jańskim dla zagubionych i poszukujących . . . . . . 123

Sługa Boży Bogdan Jański – świadek Zmartwychwstałego . . 153 Modlitwa o łaskę za przyczyną Bogdana Jańskiego . . . . . . . . . . 154

– 155 –



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.