Stawką jest niebo.

Page 1



DOROTA SOBOLEWSKA-BIELECKA

Stawką jest niebo (nie) wierność małżeńska

W Y D A W N I C T W O S A L W AT O R KRAKÓW


Redakcja Anna Śledzikowska Korekta Magdalena Mnikowska Projekt okładki Artur Falkowski Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Artur Falkowski Zdjęcie na okładce Fotolia.com © Photographee.eu Imprimatur nr 3169/2018 bp Jan Szkodoń, wikariusz generalny Imprimi potest ks. Józef Figiel SDS, prowincjał © 2018 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-662-5

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260 60 80 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


Jezus, Mistrz z Nazaretu w swoim kazaniu na Górze Błogosławieństw powiedział: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Z tego wynika, że warunkiem oglądania Boga, Jego pięknego oblicza pełnego zachwycającej miłości jest czystość, niewinność i piękno serca miłującego Boga ponad wszystko. Czystość serca i ciała upodabnia do aniołów, a różne formy nieczystości do demonów. Po przeczytaniu książki Doroty Sobolewskiej-Bieleckiej będzie Ci łatwiej trwać w czystości serca i stać się aniołem Jezusa. O. Daniel Galus

–5–



WSTĘP

We współczesnym świecie, w którym kwestionuje się podstawowe prawa człowieka, nawet te wynikające z jego natury, gdzie Dekalog i prawo Boże przenosi się do lamusa, człowiek potrzebuje prostych i jasnych wskazań, praktycznych wskazówek, aby rozwiązać problemy, które napotyka. Szerzący się relatywizm moralny, sekularyzacja, selektywizm wiary, próby zagłuszania sumienia, które często jest błędnie formowane, prowadzą do egzystencjalnych pytań: „Czym jest prawda?”, „Gdzie jest Bóg?”, „Czy niebo istnieje?”, „Co jest dobre, a co złe?”, „Czy zbawienie jest dla wszystkich?”, „Czy warto iść pod prąd w duchu ewangelicznego przesłania?”. Pytania te wymagają konkretnych odpowiedzi opartych o prawdziwe źródła. Książka p. Doroty Sobolewskiej-Bieleckiej Stawką jest niebo. (Nie)wierność małżeńska jest doskonałą, uporządkowaną odpowiedzią na pytania i wątpliwości, które rodzą się w świadomości dzisiejszych katolików, narzeczonych, małżonków i rodziców. Analizując rzeczywistość, autorka zadaje konkretne pytania związane z przyszłym zbawieniem człowieka i udziela rzeczowych, prostych odpowiedzi

–7–


wynikających z prawa Bożego i nauczania Kościoła. Zaletą jest syntetyczne ukazanie nauczania Kościoła dotyczącego poruszanych treści. Ogromnym walorem publikacji jest aktualność zebranych w jednym miejscu zagadnień, które rodzą pytania i wątpliwości. Urzeka prosty i jasny język w duchu nowej ewangelizacji, który jest zrozumiały dla każdego odbiorcy. Gratuluję autorce, że w swej publikacji podjęła tak ważne dzisiaj zagadnienie, jakim jest wierność małżeńska. W czasach, w których szerzy się mentalność rozwodowa, kwestionuje się potrzebę sakramentalności małżeństwa i propaguje rozwiązłość życia małżeńskiego, trzeba przypomnienia katolickiej nauki o małżeństwie i rodzinie. Publikacja poparta konkretnymi życiowymi przykładami ukazuje wielkie zatroskanie autorki o piękno życia małżeńskiego i chęć obrony przed zagrożeniami. Papież Franciszek w adhortacji Amoris laetitia zachęca, aby towarzyszyć wszystkim małżonkom, a zwłaszcza młodym, w ich wspólnym życiu, „aby ubogacić i pogłębić świadomy i wolny wybór przynależności do siebie i miłowania siebie, aż do końca” (AI 217). Jestem przekonany, że publikacja p. Doroty Sobolewskiej-Bieleckiej znakomicie wypełnia potrzebę towarzyszenia małżonkom w trudnościach, z którymi się borykają, szczególnie gdy ich wzajemna wierność jest wystawiona na próbę. Ks. dr Tomasz Cuber Dyrektor Duszpasterstwa Małżeństw i Rodzin Diecezji Sandomierskiej


ROZDZIAŁ I

OD TEJ CHWILI NIE ZGRZESZĘ

CHCIELI DLA MNIE DOBRZE?

Wyszłam na ulicę zalaną promieniami słońca. Ciepły wiosenny wiatr muskał moją twarz, suszył łzy. Jestem wolna, ale co mam teraz zrobić z tą wolnością? Właśnie skończyła się sprawa rozwodowa, mąż osiągnął to, czego pragnął, dostał rozwód. Nie chciałam, by do tego doszło, modliłam się o przetrwanie naszego małżeństwa. Niestety, nasz krótki, bo trwający zaledwie cztery lata związek się skończył. Zostałam sama z dwójką dzieci. Teraz mogłam tylko wspominać to, co miało trwać całe życie. Nasza miłość wybuchła wraz z rozwijającą się w szalonym tempie zielenią tamtej wiosny. Kwiaty rozkwitły, nim nastało lato. Nasze uczucie było gorące jak słońce na plaży w Kołobrzegu, gdzie byliśmy tacy szczęśliwi. Nim opadły liście z drzew, byliśmy już małżeństwem. Po co czekać, skoro wiedzieliśmy, że chcemy spędzić ze sobą całe życie. Tylko tamtego roku trawa była tak niezwykle zielona, kwiaty tak

–9–


nasycone barwami, cały świat taki cudowny. Byłam bardzo szczęśliwa. Niestety z roku na rok kolory kwiatów bladły, ptaki śpiewały ciszej, a w jesienne barwy drzew wkradała się szarzyzna. Aż któregoś dnia mąż oznajmił mi: – Poznałem kogoś, chcę się z tobą rozwieść. – Nie wierzę… – odpowiedziałam. W zimowy poranek wybiegłam za nim boso. Chciałam wierzyć, że to sen. – Przykro mi. Nie kocham cię. – Odjechał z piskiem opon. Czy świat zwariował, czy ja? Wszystko kręciło się wokół mnie. Wirowało, a ja tkwiłam pośrodku tej karuzeli. Złapałam się stołu, upadłam na podłogę. – Boże, czemu ja? – Nadal nie mogłam uwierzyć, że nasze małżeństwo się rozpadało. Czemu nie mogliśmy uszanować tego sakramentu? Przecież powinniśmy być razem, kochać się aż do śmierci. Przysięgaliśmy. Teraz, po rozwodzie, znalazłam się na tej ulicy wyzłoconej słońcem. Samotna, wolna. Jak spojrzeć dzieciom w oczy i powiedzieć im, że ojciec odszedł? Nawet nie chciał ich odwiedzić, po ostatniej sprawie wyjechał na drugi koniec Polski. Och, jak ciężko zaakceptować ten stan. Boże dopomóż. Tobie oddaję się w opiekę, Tobie zawierzam moje dzieci. Myśli gorączkowo przeplatały mi się w głowie, szukałam jakiegoś drogowskazu w swoim bólu. Modlitwa przeplatała się ze skargą. Jestem rozwiedziona, ale mam przecież męża, to nie Bóg nas rozdzielił, to człowiek. Wobec Boga jesteśmy zatem wciąż małżeństwem, a ja dochowam tego, – 10 –


co przysięgałam, dochowam wierności i miłości. Ty, mężu, zrobisz, co zechcesz, co ci serce i sumienie podpowie. Lata płynęły, najpierw nieszczęśliwe, smutne, potem nabierały kolorów. Starałam się zapewnić dzieciom godne życie zarówno materialnie, jak i moralnie. Z Bożą łaską układało się nam dobrze. Mąż nigdy nas nie odwiedził, nawet nie zadzwonił. Byłam dla córki i syna matką i ojcem, rodzicem łagodnym matczyną miłością i stanowczym, wymagającym ojcem. Nie byliśmy jednak sami, był z nami Bóg. Do Niego podążaliśmy niezależnie od tego, czy droga była gładka, czy wyboista. Wiedziałam, że nie ma dla mnie innej drogi jak samotność. Jestem związana z mężem sakramentem na całe życie, nie mogę unieważnić tego małżeństwa i nie mogę wejść w nowy związek – niesakramentalny. Nie potrafiłabym tak żyć. Dla mnie to było oczywiste i nie budziło żadnych wątpliwości. Moja mama uważała podobnie – że powinnam wytrwać w czystości; wierzyła w nierozerwalność małżeństwa. Ale inni… krewni, przyjaciele i znajomi widzieli dla mnie inne rozwiązanie. Dość często spotykałam się z radami osób „życzliwych”, które pocieszały mnie, że kiedyś na pewno znajdę sobie faceta i ułożę sobie życie. Byłam zaskoczona: przedkładać przyjemność bycia z mężczyzną nad przestrzeganie Bożych przykazań? To miało być dla mojego dobra? Przecież oni próbowali mnie wepchnąć w grzech. – Ale ja wcale nikogo nie szukam – odpowiadałam. – Przecież nie mogę powtórnie wyjść za mąż. – 11 –


ODNALAZŁAM SWOJĄ DROGĘ

Pogubiłam się w tym życiu. Miałam mieć męża i dwoje dzieci, w miarę ustabilizowane życie. Mam jedno dziecko, ale nie mam męża, a za sobą dość burzliwe lata. Kiedy koleżanki wychodziły za mąż, ja wciąż szukałam tego wymarzonego chłopaka, ale z upływem lat krąg wolnych mężczyzn się zawężał. A ja tak pragnęłam kogoś mieć, kochać i być kochaną. Szukałam tej namiastki wielkiej miłości w ramionach przypadkowych mężczyzn. Teraz jest mi wstyd z powodu mojego postępowania, ale wtedy… nie zastanawiałam się nad takimi sprawami jak nieczystość, wierność, zdrada. Nie obchodziło mnie, czy jakaś kobieta cierpi z mojego powodu, bo spędzałam czas z jej mężem czy chłopakiem. Trochę niepewnie poczułam się kiedyś, gdy Krystian powiedział do mnie: – Przez siedem lat, czyli od ślubu, byłem wierny żonie, aż do dzisiaj... – Przecież nikt się nie dowie, a my zaraz się rozstaniemy. Nawet nie wiem, skąd jesteś. – Musnął delikatnie mój policzek i odszedł strapiony, z poczuciem winy. Owocem burzliwego okresu w moim życiu jest syn Antoś. Jego ojcem jest Grzegorz. Był już żonaty, gdy go poznałam, ale wtedy nie miało to dla mnie znaczenia. Słowo „cudzołóstwo” nic dla mnie nie znaczyło. Wychowywałam samotnie syna i choć macierzyństwo dawało mi dużo radości, czułam złość na to moje życie, – 49 –


które było tak nieuporządkowane, na świat, który przynosił mi tyle zamętu. Im bardziej życie mi się nie układało, tym bardziej nie miałam oporów, by burzyć je innym. Tamtej nocy znów nie mogłam spać, postanowiłam poczytać coś lekkiego do poduszki. Niewielka książka w twardej okładce zwróciła moją uwagę; nawet nie wiem, skąd się wzięła na półce. Pewnie kuzynka ją zostawiła podczas ostatniej wizyty, zawsze podrzucała mi jakieś wartościowe książki, ale ja rzadko do nich zaglądałam. Tym razem jednak wzięłam do ręki, przekartkowałam. Moją uwagę zwróciły słowa na jednej ze stron: „Maryja, która jest gwiazdą przewodnią, prowadzi wszystkie swoje wierne sługi do dobrego portu; pokazuje im drogi życia wiecznego; pozwala ustrzec się niebezpiecznych kroków, prowadzi ich za rękę ścieżkami sprawiedliwości, podtrzymuje, kiedy są bliscy upadku; podnosi, kiedy upadną, upomina ich jako miłosierna Matka, kiedy w czymś uchybili; czasem nawet karci ich z miłości”. Cóż to za niezwykłe słowa, niezwykła obietnica. Jak bardzo chciałabym, by ktoś mnie tak poprowadził za rękę przez to moje zagmatwane życie… Z ciekawością przyjrzałam się książce, którą trzymałam w ręku. Był to Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika de Montfort. Autor zachęcał do praktykowania tego nabożeństwa, obiecując, że jeśli ktoś zapragnie je zgłębić i będzie szedł za Maryją, to w życiu nie zbłądzi, a Ona będzie go prowadzić i chronić przed wszelkim złem. Tak, z całego serca zapragnęłam iść za Matką Bożą, tyle już czasu w życiu zmarnowałam bezowocnie, tyle krzywd – 50 –


ludziom wyrządziłam, tyle grzechów ciężkich popełniłam. A zbawienie wieczne… No cóż, poruszałam się po krawędzi, bardzo ryzykując… Podjęłam mocne postanowienie, że odmienię swoje życie na lepsze i zawierzę je Maryi. Zacznę nowy etap w życiu nie jutro, pojutrze, ale natychmiast. Po raz pierwszy pomyślałam o swojej przyszłości z taką nadzieją i zagłębiłam się w lekturze.

MODLITWY ZA MĘŻA

Bardzo bolała mnie zdrada męża. Jak zacząć kolejny dzień, gdy po przebudzeniu pierwsza myśl sprawiała, że moje serce gubiło rytm: „Odszedł, zostawił mnie, nie mam już męża”. Tępy ból ściskał mnie gdzieś w środku, paraliżował całe moje ciało, z trudem łapałam oddech… Moje szczęście u boku małżonka z dnia na dzień legło w gruzach. A tak bezgranicznie mu ufałam. Byłam do tego stopnia łatwowierna, że nawet nie zauważyłam, że mój mąż prowadzi podwójne życie. Owszem, były jakieś sygnały, które powinny mi dać do myślenia, ale je bagatelizowałam. Przecież mój mąż nigdy nie kłamie – ucinałam w myślach wszelkie wątpliwości. Zdarzało mu się wprawdzie nie wracać na noc do domu, zmienił się, stał się nerwowy, wybuchowy, no i rzadko byliśmy razem, ale tłumaczyłam to sobie w różny sposób. Może jest przemęczony, a może ta pierwsza fascynacja małżeństwem, byciem we dwoje minęła, docieramy się, a za miesiąc czy dwa będzie cudownie jak – 51 –


ROZDZIAŁ II

PYTANIA I ODPOWIEDZI 1. Czy sakrament małżeństwa wymyślili księża? Sakrament małżeństwa to nie jest pomysł księży. Małżeństwo jest świętym dziełem Bożym. Dla ochrzczonego mężczyzny i ochrzczonej kobiety zostało podniesione przez Chrystusa do godności sakramentu. 2. Dlaczego Kościół upomina osoby, które nie potrafią zachować czystości, wierności, miłości wobec współmałżonka? Życie w czystości jest ciągłym wyzwaniem, walką ze złem, wyborem między tym, co proponuje świat, panująca moda i konsumpcyjny tryb życia, a czystym sercem i umysłem. W nauce Pisma Świętego oraz Kościoła odnajdujemy niezawodne wskazówki, jak przeżywać naszą płciowość zgodnie z Bożym planem. Święty Paweł napomina nas: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe” (Rz 12, 2)2. Cytaty z Pisma Świętego za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, oprac. zespół biblistów polskich z inicjatywy benedyktynów tynieckich, wyd. 5, Poznań 2003. 2

– 89 –


Kwestia rozwodów i ponownych związków była aktualna już w Kościele pierwotnym, a w obecnych czasach jest prawdziwą plagą. Kościół pragnie, aby każdy człowiek został zbawiony, upomina tych, którzy decydują się żyć w nowych związkach bez sakramentu pokuty i pojednania, i wciąż podkreśla niezmienną zasadę o nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego. Wielką troskę o rodzinę wyrażał św. Jan Paweł II: „Kościół (…) ustanowiony dla doprowadzenia wszystkich ludzi, a zwłaszcza ochrzczonych, do zbawienia nie może pozostawić swemu losowi tych, którzy – już połączeni sakramentalną więzią małżeńską – próbowali zawrzeć nowe małżeństwo. Będzie też niestrudzenie podejmował wysiłki, by oddać im do dyspozycji posiadane przez siebie środki zbawienia”3. Kościół zatem, chcąc naśladować postawę swojego Mistrza, Dobrego Pasterza, musi stwarzać każdemu człowiekowi warunki do spotkania z miłosiernym Bogiem, co powinno dokonywać się w atmosferze miłości, nigdy jednak z pominięciem prawdy. „Niech Kościół modli się za nich – kontynuuje papież – niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei”4.

Jan Paweł II, Adhortacja apostolska o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, Familiaris consortio, 84. 4 Tamże. 3

– 90 –


3. Kto ustanowił małżeństwo? Pismo Święte od początku do końca mówi o małżeństwie i jego „misterium”, o jego ustanowieniu i znaczeniu, o jego początku i celu. „Głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze małżeńskie... Sam bowiem Bóg jest twórcą małżeństwa”5. Powołanie do małżeństwa jest wpisane w naturę mężczyzny i kobiety, którzy wyszli z ręki Stwórcy. Małżeństwo nie jest instytucją czysto ludzką, chociaż w ciągu wieków mogło ulegać licznym zmianom w różnych kulturach, strukturach społecznych i postawach duchowych. Ta różnorodność nie powinna prowadzić do zapomnienia o jego wspólnych i trwałych cechach. Chociaż godność tej instytucji nie wszędzie ukazuje się z taką samą jasnością, to jednak we wszystkich kulturach istnieje pewne zrozumienie dla znaczenia związku małżeńskiego. „Szczęście osoby i społeczności ludzkiej oraz chrześcijańskiej wiąże się ściśle z pomyślną sytuacją wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej” (Katechizm Kościoła katolickiego [dalej: KKK], 1603). Małżeństwo jest fundamentem rodziny, która według zamysłu Bożego jest wielkim dobrem i miejscem naznaczonym Jego błogosławieństwem skierowanym na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa.

5

Sobór Watykański II, Gaudium et spes, 48.

– 91 –


4. Mówi się, że małżonkowie są jednością… Pismo Święte zaczyna się od opisu stworzenia mężczyzny i kobiety na obraz i podobieństwo Boże: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”. Bóg daje mu niewiastę, „ciało z jego ciała”, to znaczy równą mu istotę, jako „pomoc przychodzącą od Pana”. „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24). Jezus wskazuje, że oznacza to nienaruszalną jedność ich życia, przypominając, jaki był „na początku” zamysł Stwórcy: „A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19, 6). 5. Co to znaczy, że małżeństwo jest nierozerwalne? Kościół przypomina, że małżeństwo jest nierozerwalne. Umowy małżeńskiej nie mogą zerwać sami małżonkowie i ogłosić, że od tej chwili ich małżeństwo nie istnieje. Małżeństwa nie może też rozerwać żadna władza państwowa, kościelna ani ludzka, bo nikt nie otrzymał takiej władzy od Boga. Prawdę o nierozerwalności małżeńskiej ogłosił sam Jezus: „Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo” (Mk 10, 11–12). „Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela” (Mk 10, 9). A w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian czytamy: „Tym, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotna albo – 92 –


SPIS TREŚCI

WSTĘP. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 ROZDZIAŁ I

OD TEJ CHWILI NIE ZGRZESZĘ. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Chcieli dla mnie dobrze?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Kolacja. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Czy zostaniemy przyjaciółmi?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18 Skrzywdziłem żonę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22 „Wszyscy tak robią”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 Ona ci zawsze pomoże. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Patrzyłem i grzeszyłem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32 Umieć przebaczyć. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36 Pójdę, nie zgrzeszę już…. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40 Nadzieja w różańcu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44 Odnalazłam swoją drogę. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49 Modlitwy za męża. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51 Moje serce stawało się twarde. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55 Ktoś podał mi rękę. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58 Wytrwamy w czystości. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61 Przebaczyć w imię Jezusa. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 64 Kuszenie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69 W rajskim ogrodzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 74 Wreszcie ślub. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 80 Tęsknota za Bogiem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 84 ROZDZIAŁ II

PYTANIA I ODPOWIEDZI. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89

– 151 –



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.