Książki autorstwa ks. Krzysztofa Wonsa SDS, które ukazały się nakładem Wydawnictwa SALWATOR:
Uwierzyć Jezusowi Rekolekcje ze św. Markiem Powierzyć się Jezusowi Rekolekcje ze św. Mateuszem Pogłębić wiarę w Jezusa Rekolekcje ze św. Łukaszem Ty wiesz, że Cię kocham Rekolekcje ze św. Piotrem Jak żyć Słowem Bożym na co dzień? Poznawanie siebie w świetle Słowa Bożego Grzech i przebaczenie w świetle Słowa Bożego Więź i kontemplacja ewangeliczna Wiara i kryzysy w świetle Słowa Bożego Wieczorne rozmowy z Jezusem w świetle Słowa Bożego Modlitwa Ewangelią na każdy dzień (t. I-VI)
Krzysztof Wons SDS
Trwać w Jezusie Rekolekcje ze św. Janem
Wydawnictwo SALWATOR Kraków
seria: Rekolekcje lectio divina Redakcja Zofia Smęda Korekta Anna Śledzikowska Konsultacja biblijna ks. prof. dr hab. Roman Pindel Ze względu na adresata przyjmujemy uproszczony system transkrypcji terminów greckich i hebrajskich. Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Anna Olek Projekt okładki ks. Jacek Chrząściel SDS Na okładce Wlastimil Hofman, św. Jan Ewangelista, kościół Franciszkanów w Szklarskiej Porębie Imprimi potest ks. Jan Folkert SDS, prowincjał l.dz. 077/P/07 Kraków, 12 marca 2007 © 2012 Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-271-9 Wydanie drugie Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260-60-80, faks (12) 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Wspólnocie Salwatoriańskiej z Krakowa oraz Kamedułom z Rocca di Garda
Wstęp
Klemens Aleksandryjski w Hypotyposeis, krótkim komentarzu do Pisma Świętego, tak przedstawia swoją opinię na temat powstania Ewangelii św. Jana: „Jan, jako ostatni z czterech ewangelistów, świadomy tego, że w Ewangeliach zostały już przekazane «wydarzenia materialne» (ta somatika), zachęcony przez swoich uczniów i w sposób boski natchniony przez Ducha, skomponował Ewangelię duchową, pneumaticon euangelion”1. Starożytny autor chciał podkreślić zamierzenie Jana, który w odróżnieniu od pozostałych ewangelistów przekazał duchowy wymiar wydarzeń ewangelicznych. Akcentowany po dziś dzień duchowy charakter czwartej Ewangelii nie neguje jej wartości historycznej. Przekazane w niej fakty przedstawiane są nieraz z zadziwiającą precyzją. Nie stanowią jednak celu samego w sobie. Służą przede wszystkim przekazaniu głębszego sensu wydarzeń. Czwarta Ewangelia jest dziełem, w którym „teologia opiera się na historii, a historia służy teologii”2. Teologiczno-duchowy wymiar Ewangelii Janowej przez wieki przyciągał wielu wierzących, którzy studiując z pasją święty tekst, szukali w nim odpowiedzi na najtrudniejsze pytania o wiarę w Jezusa Chrystusa. Podobnie i my będziemy szukali w Ewangelii Jana odpowiedzi na pytanie o ostateczny cel naszej drogi wiary, rozpoczętej z Markiem, a kontynuowanej z Mateuszem i z Łukaszem3. Musimy jednak pamiętać, że mądrość, którą przekazuje 1
2
3
Euzebiusz, HE VI, 14, 7, cyt. za: R. Fabris, Giovanni, Ed. Borla, Roma 1992, s. 25 (tłum. własne). T. Jelonek, Słowo wprowadzające do publikacji, w: St. Witkowski, Męka Pańska według Ewangelii św. Jana, Wydawnictwo „La Salette”, Kraków 2001, s. 6. Obecna publikacja jest kontynuacją wcześniejszych etapów ewangelicznej formacji ucznia Jezusa przedstawionych w trzech kolejnych tomach: K. Wons, Uwierzyć Jezusowi. Rekolekcje lectio divina ze św. Markiem opatrzone wprowadzeniem do dynamiki lectio divina, Wydawnictwo SALWATOR, Kra-
Rekolekcje ze św. Janem
8
Ewangelista Jan, nie bazuje na ludzkich dysputach i dywagacjach. Nie zajmuje się też odpowiadaniem na pytania „tego świata”, nie daje praktycznych wskazań, na czym ma polegać życie ucznia dojrzałego w wierze. Zajmuje się czymś głębszym. Pokazuje drogę do pełni wiary i życia, do wewnętrznego pokoju, do duchowego rozeznawania pośród zmienności i dwuznaczności tego świata. Jest to droga pochodząca od samego Boga, który przygotował ją i objawił dla nas w Jezusie przez Ducha4. „Nauka duchowa czwartej Ewangelii – komentuje C.M. Martini – nie zmierza zatem do wyjaśnienia czegoś, ponieważ nie są to sprawy dające się wyjaśnić słowami; chce natomiast wskazać drogę do wejścia w ową mądrość, która pozostaje poza wszelkimi regułami ascezy, poza wszelkimi praktykami, poza wszelkimi poglądami”5. Musimy także pamiętać – zauważa C.M. Martini – że: „Nie jest to z pewnością Ewangelia dla początkujących. Ewangelia ta jest skierowana do dojrzałego chrześcijanina, do gnostyka6, człowieka doskonałego, chrześcijanina oświeconego, a zatem kogoś, kto ma już za sobą długą drogę dojrzewania ascetycznego i jest zainteresowany nie tylko powtarzaniem pewnych już przyswojonych tematów, ale raczej ich pogłębieniem”7. Dlatego zanim oddamy się prowadzeniu św. Jana Ewangelisty, zapytajmy siebie, na jakim etapie dojrzewania chrześcijańskiego znajdujemy się obecnie. Jan zakłada bowiem, że uczeń Jezusa, dla którego
4
5 6
7
ków 2004; tenże Powierzyć się Jezusowi. Rekolekcje lectio divina ze św. Mateuszem, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2005; tenże, Pogłębić wiarę w Jezusa. Rekolekcje lectio divina ze św. Łukaszem, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2006. Por. C.M. Martini, Kochać Jezusa. Medytacje nad Ewangelią św. Jana, Wydawnictwo WAM, Kraków 2003, s. 14–15. Tamże, s. 15. Chodzi o chrześcijanina, gnostyka, w takim rozumieniu, o jakim pisze św. Paweł: „Bracia, jestem co do was przekonany, że pełni jesteście szlachetnych uczuć, ubogaceni wszelką wiedzą (pepleromenoi pases tes gnoseos)” (Rz 15, 14). W innym miejscu ten sam autor pisze: „W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie (gnosis)” (1 Kor 1, 5). Por. C.M. Martini, Kochać Jezusa..., s. 12–13. Tamże, s. 12.
9
Wstęp
redaguje Ewangelię, ma już za sobą pewne doświadczenie życia z Jezusem; znajduje się na określonym etapie rozwoju wiary. Należy dodać, że Jan wiąże wiarę z doświadczeniem osobowej więzi z Jezusem. Relacja z Jezusem i poziom jej zażyłości są najważniejszym kryterium w rozeznawaniu poziomu wiary. Relacja do Jezusa mówi o dojrzałości ucznia. Jan zakłada, że ucznia cechuje już pewien stopień dojrzałości, a nawet wyższy rodzaj doświadczenia duchowego. Aby lepiej zrozumieć ten moment wyjściowy, przypomnijmy sobie, w wielkim skrócie, etapy formacji, które przeszliśmy ze św. Markiem, ze św. Mateuszem i ze św. Łukaszem. Cztery Ewangelie czytamy na naszej drodze jako cztery etapy formacji chrześcijanina, cztery fazy dojrzewania w wierze, które nigdy się nie kończy, ale zmierza do nieustannego pogłębienia. Marek zostawił nam Ewangelię z myślą o początkujących, którym jeszcze brak wiary, którzy chcą wejść na drogę wiary, stoją przed decyzją wyboru drogi z Jezusem, są na etapie podejmowania decyzji o wspólnym życiu z Jezusem i stawiania pierwszych kroków z Jezusem. Mateusz prowadzi nas do Jezusa nauczającego, ponieważ wie, że ma do czynienia z ludźmi, których wiara potrzebuje wzmocnienia. Jest jeszcze słaba, mała, krucha. Możemy powiedzieć, że Mateusz poddał nas intensywnej katechezie, w której nauczycielem był sam Jezus. Przybliżał nas do Jezusa nauczającego, który wzmacniał fundamenty naszej wiary, przeżywanej indywidualnie i we wspólnocie. Łukasz uczył nas postawy wiary zanurzonej w konkretnych sytuacjach bieżącej historii. Jezus ewangelizował naszą historię życia, abyśmy nauczyli się ją czytać Jego oczami – jako historię zbawienia. Formował nas na teologów, to znaczy na uczniów, którzy potrafią odnaleźć obecnego Jezusa w świecie zdruzgotanym przez grzech; wierzą, że wcielił się w historię, że jest Kyriosem – Panem. Łukasz uświadamia nam, że Jezus zbawia na drodze słabości. Jest Zbawcą tu i teraz, dzisiaj. Nie możemy powiedzieć, że etapy formacji, które przeszliśmy z Markiem, z Mateuszem i z Łukaszem, mamy już za sobą. Do końca życia będziemy otwierali Ewangelię Marka i stwierdzali, że jeszcze brakuje nam wiary. Otwierając Ewangelię
Rekolekcje ze św. Janem
10
Mateusza, będziemy szukać umocnienia w wierze, a u Łukasza odnajdywać Jezusa obecnego i zbawiającego w samym środku złożonej historii naszego życia. Do czego wzywany jest uczeń na czwartym etapie formacji proponowanej w Ewangelii św. Jana? Czego jeszcze nam brakuje w relacji z Jezusem? Co powinno być pogłębione w osobistym doświadczeniu wiary? U Jana uczeń słyszy wezwanie, aby wejść w zażyłą, wewnętrzną więź z Jezusem, aby otworzyć się do końca, radykalnie, na wewnętrzne poznanie Jezusa, na relację z Jezusem. Jest zaproszony do wejścia w doświadczenie mistyczne, wierne trwanie w przyjaźni z Jezusem. Chodzi o doświadczenie, które przemienia, czyni Jezusowymi (teleios) w Chrystusie, czyli doskonałymi w Nim. Dzięki niemu uczeń wchodzi w tajemnicę odczuwalnej bliskości z Bogiem. To zaproszenie zakłada, że uczeń w istotnej mierze przyswoił, zinterioryzował wcześniejsze etapy formacji proponowane przez synoptyków. Uczeń, który dokonał fundamentalnego wyboru Jezusa, zgłębił, co znaczy być z Jezusem, doświadczył, co znaczy, że Jezus wcielił się w jego historię życia, i jest zdolny wejść w pogłębioną przyjaźń z Jezusem, w doświadczenie wiary, która pozwala oczami mistyka zobaczyć i przeżyć to, co wydarza się nieustannie w jego życiu. Warto więc zapytać, na jakim etapie relacji z Jezusem znajduję się obecnie? Czy jestem gotowy, aby otworzyć się na zaproszenie do wejścia z Nim w radykalną przyjaźń? Taka decyzja może być oparta na wcześniejszym doświadczeniu drogi z Jezusem. *** Obecna książka jest ostatnią z czterotomowej serii podręczników rekolekcji lectio divina przedstawiających drogę duchowego wzrostu: „Cztery Ewangelie jako cztery etapy dojrzewania chrześcijańskiego”. Jest ona owocem sesji rekolekcyjnych i studium prowadzonego w Centrum Duchowym Salwatorianów. Naszym pragnieniem jest, aby rozpowszechniać ją także w innych ośrodkach formacji duchowej, w nieformalnych grupach świeckich oraz
11
Wstęp
wspólnotach kapłańskich i zakonnych. Struktura niniejszego podręcznika, podobnie jak poprzednich, bazuje na ośmiodniowym, rekolekcyjnym programie modlitwy Słowem Bożym. Rozdział wstępny odpowiada pierwszemu dniowi rekolekcji. Służy jako przygotowanie do wejścia w rekolekcje ze św. Janem. Kolejne rozdziały odpowiadają kolejnym dniom rekolekcji. Zawierają wprowadzenia do meditatio, oratio i contemplatio. Trzeba zaznaczyć, że treści wprowadzeń zawierają obszerne sugestie do modlitwy i należy korzystać z nich pod kierunkiem osoby prowadzącej rekolekcje, zatrzymując się jedynie na wybranych wcześniej propozycjach, które odpowiadają potrzebom formacyjnym rekolektanta. Najważniejszymi momentami rekolekcji nie są wprowadzenia do modlitwy, lecz osobista lektura Słowa Bożego i modlitwa. Czas modlitwy należy jasno określić: na każdy z czterech etapów lectio divina przewiduje się zegarową godzinę. Oczywiście, jak już zostało wyjaśnione we wstępie do pierwszego tomu (Rekolekcje ze św. Markiem), droga lectio divna angażuje osobę nie tylko w wyznaczonym czasie modlitwy, ale także przez cały dzień wypełniony ciszą i trwaniem w Słowie. Chodzi o to, aby dzień rekolekcyjny został „utkany” przez Słowo „pracujące” w rekolektancie. Należy więc roztropnie korzystać z wprowadzeń, mądrze dobierając i dozując „impulsy” do modlitwy, tak aby nie obciążały rekolektanta nadmiarem treści, lecz otwierały go na osobiste, zażyłe spotkanie ze Słowem. Słowo Boga zawsze powinno pozostawać w centrum. Wszystko inne jest ważne i potrzebne o tyle, o ile podprowadzi uczestnika do bezpośredniego spotkania ze świętym tekstem. Książka może służyć jako pomoc zarówno dla prowadzących, jak i odprawiających rekolekcje. Ważne jest, aby zachować wierność dynamice modlitwy zaproponowanej w podręczniku. Pomoże to w owocniejszym przeżyciu rekolekcji. U podstaw publikacji stanęły rekolekcje przeżywane razem z uczestnikami, dlatego zachowałem w niej formę słowa mówionego. Chodzi o to, aby korzystający z proponowanych treści bardziej niż czytelnikami poczuli się słuchaczami zaproszonymi do przemodlenia Słowa w dynamice lectio divina. Dzięki temu podręcznik może stanowić
Rekolekcje ze św. Janem
12
także praktyczną pomoc dla osób, które nie mają możliwości odprawienia rekolekcji „na pustyni”, a chciałaby je odprawić w warunkach codzienności. W takim wypadku zaleca się korzystanie z indywidualnego towarzyszenia kierownika duchowego. Wspólnie z nim warto ustalić najpierw realny „program dnia”, z uwzględnieniem codziennych obowiązków. Podręcznikowy program jednego dnia można rozłożyć wówczas na więcej dni, np. na cały tydzień. Książka została przygotowana także z myślą o osobach, które odprawiły ośmiodniowe rekolekcje „na pustyni”, aby mogły wrócić do ich treści i pogłębić je w codzienności. Zwracam się z braterskimi słowami podziękowania do moich przełożonych, którzy dali mi czas potrzebny na przygotowanie niniejszej publikacji. Dziękuję wspólnocie z CFD, z którą mogę dzielić i odkrywać bogactwo Słowa podczas codziennej posługi. Dziękuję drogim memu sercu Braciom Kamedułom z Eremu San Giorgio w Rocca di Garda, którzy od kilku lat przyjmują mnie do swojej pustelni, z prostotą dzieląc się bogactwem życia mniszego i nieocenionymi warunkami ciszy, modlitwy i kontemplacji. Moją wdzięczność i szacunek kieruję też w stronę księdza prof. dra hab. Romana Pindla, który podjął się biblijnej konsultacji niniejszej książki. Krzysztof Wons SDS Kraków – Rocca di Garda
„Któż zdoła pojąć dogłębnie jedno Twe słowo, Panie? Daleko więcej pomijamy zeń, niż pojmujemy, tak jak spragniony człowiek, który pije wodę ze źródła” Efrem Syryjczyk
Trzy wezwania do słuchania Słowa
Wartość Słowa i nasz słuch
Rozpoczynamy rekolekcje ze św. Janem. Podobnie jak wcześniejsze spotkania z Markiem, Mateuszem i z Łukaszem, mają nas one formować do głębokiej wrażliwości, abyśmy w życiu kierowali się wiarą w Słowo Boga. Wiara rodzi się bowiem z tego, co się słyszy, a tym, co się słyszy, jest Słowo Jezusa Chrystusa (por. Rz 10, 17). Nie jest możliwe doświadczenie wiary bez doświadczenia słuchania Słowa. Słowo Boga jest źródłem wiary. Taka wiara, jaka wrażliwość na Słowo. Tak wierzymy, jak rozumiemy Słowo. Tak rozumiemy Słowo, jak je słyszymy8. Nasi poprzedni formatorzy konsekwentnie uwrażliwiali nas na relację ze Słowem. Wszyscy trzej jednomyślnie przywoływali słowa Jezusa o siewcy i ziarnie. Każdy jednak ujmował je w innej perspektywie formacyjnej. U Marka Jezus zwraca się do uczniów: „Baczcie na to, czego słuchacie” (Mk 4, 24). Ewangelista chciał nas skupić na wartości samego Słowa, które kryje w sobie niepojętą moc życia, a jednocześnie pozostaje kruche, zdane na nasze przyjęcie lub odrzucenie. Dlatego z przejęciem mówi: „Baczcie, czego słuchacie”. Chodzi o uwagę serca. Słowo jest przyjmowane i zgłębiane w sercu, lecz w tym samym sercu może zostać zaprzepaszczona jego wartość. Mateusz pokazuje nam Jezusa, który kończąc nauczanie w przypowieściach, pyta: „Zrozumieliście to wszystko?” (Mt 13, 51). Wydaje się, że bada on poziom inteligencji naszego słuchu, chce wiedzieć, czy potrafimy uchwycić istotę przesłania, które kryje się w Słowie. Tyle usłyszymy, ile jesteśmy gotowi usłyszeć. U Łukasza Jezus uwrażliwia nas na jakość naszego słuchania: „Uważajcie więc, jak słuchacie” (Łk 8, 18). Od jakości słuchania 8
Zob. K. Wons, Wiara i kryzysy w świetle Słowa Bożego, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2004, s. 19–22.
Trzy wezwania do słuchania Słowa
16
zależy jakość naszej wiary, powołania i życia. Chciejmy więc u początku rekolekcji zatrzymać się na osobistej relacji ze Słowem i zapytać o naszą wrażliwość na Jego wartość, o zdolność do słuchania i o jakość naszego słuchania Słowa.
„Baczcie na to, czego słuchacie”. Wezwanie do pogłębienia wrażliwości na Słowo „Baczcie na to (Blepete), czego słuchacie” (Mk 4, 24). Musimy skupić naszą uwagę, by uświadomić sobie, czego słuchamy, i dobrze to rozróżniać. Jezus chce zwrócić naszą uwagę na ważność tego, co mówi. Pokazuje na pozytywne lub negatywne konsekwencje wyboru, jakiego dokonujemy wobec Jego przesłania. Tym samym uwrażliwia nas na wartość Bożego Słowa. Różni się ono istotnie od słowa ludzkiego. Wchodzimy w rekolekcje nie po to, aby rozważać pełne treści konferencje głoszącego rekolekcje, nie po to, by „smakować” w przygotowanych przez niego wprowadzeniach, nie po to także, aby usłyszeć ludzkie argumentacje, które by nas przekonały do takich czy innych postaw w życiu duchowym. To wszystko byłoby zbyt małe i ograniczone. Jakiekolwiek ludzkie słowo, nawet największego oratora, jest małe wobec Słowa Boga. Chcemy słuchać Słowa, z którym nie da się porównać żadne inne. Jak mówią ojcowie starożytni, tylko Słowo Boga kryje w sobie moc sprawczą. Hebrajskie wyrażenie dabar mówi, że Słowo Boga, sprawia to, co mówi. Ma moc stwórczą. Daje życie. Słowo wypowiadane przez Boga jest spełniane przez Niego. Jest daną nam obietnicą. A Bóg zawsze spełnia swoje obietnice, jest słowny. Istnieje więc diametralna różnica między ludzkim i Bożym słowem. Słowo Boga – tylko ono, posiada moc zbawczą. Najpełniej objawiła się ona w Jezusie Chrystusie. On jest jedynym i ostatecznym Słowem, które przyszło jako słowo Ojca i które jest Słowem osobowym. Jest Zbawicielem, „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4, 12). Jest to prawda najważniejsza, o czym
Kim jest autor czwartej Ewangelii?
Od początku obranej drogi korzystamy z pasterskiej mądrości Ewangelistów, którzy z natchnienia Ducha troszczą się o ukształtowanie się naszej relacji z Jezusem. Pierwszym Ewangelistą był Marek. Przygotowywał nas do otwarcia się na dar wiary i do wyboru Jezusa. Mateusz zadbał o rozwój naszej „maluczkiej” wiary przeżywanej we wspólnocie i pomógł umocnić nasz ewangeliczny wybór. Potem byliśmy formowani przez Łukasza, który wychowywał nas do pogłębienia wiary w konkretnych warunkach naszej historii życia; uczył odczytywać ją oczami Jezusa. Tym razem oddajemy się w ręce św. Jana. Kim jest autor czwartej Ewangelii? To pytanie jest ważne na początku czwartego etapu. Powinniśmy wiedzieć, kim jest kolejny formator, który pod natchnieniem Ducha będzie kontynuował z nami ewangeliczną drogę. Najwcześniejszy rękopis – fragment czwartej Ewangelii, do którego dotarli uczeni, pochodzi z 125 roku i jest zgodny ze współczesną formą czwartej Ewangelii. Opatrzony jest tytułem: Kata Ioannen (według Jana). Imię Jan oznacza „Bóg jest łaskawy”. W Ewangelii tej znajdujemy jeszcze drugie „imię”, którym autor najprawdopodobniej nazywa siebie samego: „uczeń, którego Jezus miłował”21. W tradycji Kościoła od początku autora czwartej Ewangelii utożsamiano z Janem, synem Zebedeusza, który należał do grona dwunastu apostołów. Przekonanie to wywodzi się od Ireneusza z Lyonu (ok. 140–177), który miał dowiedzieć się o tym fakcie od swego mistrza Polikarpa, który osobiście znał apostoła Jana, bo przy nim wrastał. Powszechne przekonanie, że autorem Ewangelii jest syn Zebedeusza, przetrwało aż do XIX w. i chociaż potem zostało poddane krytyce, a nawet zakwestionowane, to jednak jednomyślność w tym, co istotne w sprawie autorstwa 21
Por. J 13, 23; 19, 26.35; 20, 3.8; 21, 7.20.24.
Trwać w Jezusie
34
Ewangelii, zachowała się do dziś. Mimo że trudność sprawia fakt, że Jan, syn Zebedeusza, był prostym człowiekiem, rybakiem, a w czwartej Ewangelii spotykamy się z autorem, który jest dojrzałym teologiem, to jednak – jak utrzymują ojcowie starożytni – to, co napisał Jan „jest zbiorowym pamiętnikiem wszystkich apostołów, który był przedmiotem refleksji przez wiele lat”22. Warto pamiętać, że w świecie starożytnym imienne wskazanie na autora dzieła wcale nie oznacza, że autorstwo dotyczy tylko jednej osoby. Nie możemy więc myśleć, że Ewangelia Janowa jest zapisem pochodzącym wyłącznie od jednego autora, apostoła – syna Zebedeusza, albo że Jan napisał ją bez pomocy jakiegoś redaktora. Czwarta Ewangelia jest rezultatem długiego procesu, jaki toczył się we wspólnocie uczniów, którą można określić mianem szkoły Janowej. Owocem tej refleksji jest Ewangelia, która dotarła do naszych rąk. Zakończenie jej redakcji mogło nastąpić między 98 a 100 rokiem (najpóźniej w roku 110)23. U jej początku z pewnością stoi naoczny świadek apostoł Jan. Według ojców starożytnych, pisał ją w zaawansowanym wieku. Jego osobowa, zażyła więź z Jezusem i rodzące się z tego doświadczenia oraz długoletnie przemyślenia były pierwszym i najważniejszym ogniwem w procesie powstawania Ewangelii. Prosto i syntetycznie komentuje ten fakt biblista, ks. Tomasz Jelonek: „Jan nie tylko obserwował działalność Jezusa, był także do Niego bardzo przywiązany i dlatego wszystko, co przeżył i usłyszał, stało się przedmiotem jego ustawicznej refleksji. Refleksji tej towarzyszyła działalność apostolska, w czasie której przekazywał treść swoich wspomnień i przemyśleń. Proces ten trwał kilkadziesiąt lat i dlatego można zaryzykować twierdzenie, że każdy fakt opisany w Ewangelii Janowej jest faktem zaobserwo22
23
T. Okure, Ewangelia według św. Jana, w: R. Farmer (red.), Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego. Komentarz katolicki i ekumeniczny na XXI wiek; red. naukowa wydania polskiego W. Chrostowski, Wydawnictwo „Verbinum”, Warszawa 2000, s. 1312. Zob. R. Brown, Commento al Vangelo spirituale, Cittadella Editrice, Assisi 1979, t. I, s. XCIII-CI.
Punkt ciężkości Janowej formacji. Epilog: klucz do czytania Ewangelii (J 20, 30-31) „Te zaś [znaki] zapisano, abyście uwierzyli...”
Znaki i wiara U Jana istnieje ścisły związek między znakami a wiarą. Jest on wręcz punktem newralgicznym czwartej Ewangelii. Można to zauważyć chociażby w wielokrotnym odwoływaniu się Ewangelisty do określenia „znak” (semeion). Czyni to werbalnie szesnaście razy. Pięć razy w liczbie pojedynczej i jedenaście razy w liczbie mnogiej. Najczęściej łączy je z czasownikiem wierzyć – osiem razy42. Najmocniej zaakcentował ten związek w pierwszym epilogu (J 20, 30-31). Rozpocznijmy więc nasze rozważania od lektury tego fragmentu, do czego zresztą zachęcają nas również egzegeci43. Ukazuje on bowiem nie tylko związek między znakami a wiarą, ale jest także kluczem hermeneutycznym do serca Janowego przesłania. Pomoże nam całościowo spojrzeć na cel i drogę formacji, jakie miał przed sobą autor, kiedy redagował Ewangelię. Oto jego treść:
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego (J 20, 30-31). 42 43
Zob. R. Fabris, Giovanni, Ed. Borla, Roma 1992, s. 32. Opinie egzegetów co do interpretacji epilogu są podzielone. Jedni uważają, że jest on konkluzją dotyczącą pierwszej części Ewangelii zwanej „księgą znaków”, inni, że jest zakończeniem rozdziału dwudziestego, jeszcze inni, że stanowi konkluzję ogólną całej Ewangelii. Zob. komentarz do J 20 w: La Bibbia. Nuovissima versione dai testi originali, III – Nuovo Testamento, Edizione Paoline 1991.
Trwać w Jezusie
52
Jan wyraźnie chce zwrócić naszą uwagę na rolę znaków w Ewangelii. Mówi wręcz o obfitości znaków (polla semeia). Dla wzmocnienia tego stwierdzenia dodaje, że wiele z nich w ogóle nie zostało zapisanych, tak wielka jest ich ilość. Mogą to potwierdzić naoczni świadkowie, ponieważ – jak zaznaczył tonem apologety – Jezus dokonał ich wobec uczniów (enopion ton matheton). Jan opisuje życie Jezusa obfitujące w wydarzenia – znaki, przez które objawił swoją chwałę (J 2, 11), „jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca” (J 1, 14) oraz wierną miłość do ludzi44. Co oznacza stwierdzenie, że Ewangelia Jana opisuje znaki, których dokonał Jezus? Dlaczego Jezus tak wielką wagę przywiązywał do czynienia znaków? Jaką rolę odgrywają one w formacji ucznia? Otóż Jan chce nam powiedzieć, abyśmy zwrócili uwagę na znaki dokonywane przez Jezusa. Odtąd bowiem jesteśmy prowadzeni do wewnętrznego poznania Jezusa, do doświadczenia wiary, która będzie się domagać zdolności interpretowania znaków. Będziesz widział liczne znaki, ale nie wolno ci się na nich zatrzymywać. Będziesz musiał nauczyć się wykraczać poza nie. Jeśli nie będziesz potrafił odczytać głębiej znaków, których dokonuje Jezus wobec ciebie, nie będziesz zdolny wejść w tajemnicę bliskości z Jezusem, który jest Synem Bożym. Zauważmy, że w porównaniu z synoptykami Jan prowadzi nas jeszcze dalej w spotkaniu z Jezusem. Jesteśmy nie tylko wezwani do tego, aby wybrać Jezusa, stanąć po Jego stronie, wsłuchać się w Jego Słowo, poznać Go, pokochać i odczytać Jego działanie w historii naszego życia. Uczeń jest zaproszony do intymnej więzi z Jezusem, a przez nią do uczestniczenia w Jego Boskim życiu. Jest zaproszony do wejścia w tajemnicę chwały Syna Bożego przebywającego w łonie Ojca (J 1, 18) i w Jego niepojętą miłość do człowieka, którą On sam dzieli z Ojcem. Oto, co znaczy stać się uczniem dojrzałym w wierze, umiłowanym, mistykiem, tym, który potrafi rozpoznać cudowną obecność Umiłowanego ukrywającego się za znakami zwyczajnej codzienności. Potrafi je odczytać i przyjąć w nich zaproszenie do 44
Por. J. Mateos, J. Barreto, Il Vangelo di Giovanni. Analisi linquistica e commento esegetico, Citadella Editrice, Assisi 1995, s. 830.
„Chodźcie, a zobaczycie” (J 1, 39)
Dzień I
Zaproszenie do przyjaźni z Jezusem
I. Lectio: J 1, 35-51 Uważne słuchanie
odnalezienie „Słowa-klucza”
Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus, wejrzawszy na niego, rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr. Nazajutrz [Jezus] postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: «Pójdź za Mną!». Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czy może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz!» Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: «Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu». Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?» Odrzekł mu Jezus: «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!» Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to». Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego».
II. Wprowadzenie do meditatio
1. Od kontekstu do tekstu Czy chcę pójść dalej? We wprowadzeniu do rekolekcji zapytaliśmy Jana o słowa-klucze, które pozwoliłyby nam odnaleźć sedno przesłania czwartej Ewangelii. I otrzymaliśmy odpowiedź. Ewangelista pokazał nam drogę i cel, do którego chce nas zbliżać na czwartym etapie formacji. Zamierzenie Jana jest odważne i radykalne. Chce nas prowadzić do dojrzałej, oblubieńczej więzi z Jezusem. Pragnie wychowywać w nas człowieka doskonałego (teleion), zanurzonego w Chrystusie. Ma nadzieję skłonić nasze serca ku temu, co bardziej doskonałe, co wiąże z Jezusem „aż do końca”. Chce, aby mentalność ucznia dojrzałego w wierze opierała się nie na „powinienem”, ale na „pragnę więcej”, aby nie czuł się jedynie sługą, ale przyjacielem Jezusa. Wiarę pojmuje jako zażyłą przyjaźń z Jezusem, która przenika, przeobraża życie i czyni nas „umiłowanymi uczniami”. Jesteśmy więc zaproszeni do radykalnego związania się z Jezusem. Zażyła więź z Jezusem pozwoli nam głębiej odczytywać siebie, nasze relacje z innymi, naszą misję w świecie. Dzięki niej, podobnie jak umiłowany uczeń z czwartej Ewangelii, będziemy zdolni odczytywać wszystko w perspektywie Jezusa. Jan przekazuje nam Dobrą Nowinę, w której ukryta jest obietnica – jeśli pozwolimy Słowu zamieszkać wśród nas, zamieszkać w nas tak, aby przeniknęło nasze życie, wtedy On sprawi, że będziemy uczestniczyli w Jego Boskim życiu i będziemy poznawali siebie i życie tak, jak On je poznaje. Jezus, Syn Ojca, da nam moc stania się Jego dziećmi (J 1, 12). Będą dojrzewały w nas te same dążenia i uczucia, które są w Nim. Jan mówi: Pozwól Jezusowi,
Dzień I
66
aby przeniknął swoją osobą twoje życie i wypełnił najgłębsze pragnienia twojego serca. Bądź uważny i wrażliwy na znaki, gesty Jego miłości. Staraj się je odczytywać nie tylko zewnętrznym wzrokiem, ale także sercem. Patrz i rozeznawaj, czy zmienia się twoje życie, twoje wartościowanie i myślenie, gdy pozwalasz się posiąść Jego miłości. Pozostaje jednak pytanie, czy jestem zdolny do takiej relacji, czy jestem gotowy na podjęcie takiego poziomu życia z Jezusem, skoro ciągle jeszcze czuję się niedojrzały w wierze. Czy potrafię pójść dalej, pragnąć więcej? Należy najpierw zapytać siebie: czy chcę pójść dalej, aby pogłębić swoją relację z Jezusem? Z tym pytaniem i napięciem, które rodzi się w sercu i umyśle, otwórzmy i przeczytajmy pierwsze stronice czwartej Ewangelii. Nie zatrzymujmy się jedynie na naszym pytaniu, lecz pozwólmy, aby serce i umysł wypełniły przepiękne wersety hymnu o Logosie. To one uczą nas mądrości w szukaniu odpowiedzi na postawione pytanie. Uczą, że na początku jest Słowo, a w Nim jest życie i światło.
Prolog: do duchowej lektury Ewangelii U początku naszej drogi spotykamy się z uroczystym wstępem, zwanym Prologiem (J 1, 1-18). Stanowi on ważny kontekst nie tylko dla naszego obecnego lectio, ale także dla całościowej lektury Ewangelii Jana. Został dołączony do zredagowanego tekstu Ewangelii w późniejszym czasie. Dlaczego więc będzie stanowił wstęp do naszych rozważań? Można by powiedzieć, że po przeczytaniu zredagowanego tekstu Ewangelista uznał, że hymn o Logosie będzie doskonałym prologiem do czwartej Ewangelii. Zawiera w sobie streszczenie tego, co zostało rozwinięte w kolejnych rozdziałach. Stanowi „uwerturę” do dzieła, jakim jest duchowa lektura Ewangelii, bogatej w pełne harmonii wątki, spotykające się i łączące ostatecznie w jednym najważniejszym i najpiękniejszym „dźwięku”. Janowy Prolog od samego początku skupia nas na tym, co główne w przesłaniu, co najbardziej istotne: na Jezusie Chrystusie, nazwanym Logosem, odwiecznym, osobowym Słowie
„«O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: <Daj Mi się napić>, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej»” (J 4, 10)
Dzień II
Pragnienia w przyjaźni z Jezusem
I. Lectio: J 4, 1-42 Uważne słuchanie
odnalezienie „Słowa-klucza”
A kiedy Pan dowiedział się, że faryzeusze usłyszeli, iż Jezus pozyskuje sobie więcej uczniów i chrzci więcej niż Jan – chociaż sam Jezus nie chrzcił, lecz Jego uczniowie – opuścił Judeę i odszedł znów do Galilei. Trzeba Mu było przejść przez Samarię. Przybył więc do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny. [Wówczas] nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody, Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, [bym Ci dała] się napić?» Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: <Daj Mi się napić>, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej». Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?» W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu». Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać». A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!» A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą». Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć [Bogu] na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić [Boga]». Odpowiedział
II. Wprowadzenie do meditatio 1. Od kontekstu do tekstu Zgłębiać tekst, odczytując znaki Tekst lectio pochodzi z pierwszej części Ewangelii św. Jana, zwanej księgą znaków. To przypomnienie mówi nam, że wydarzenie opisane przez Jana w czwartym rozdziale należy odczytywać przede wszystkim w perspektywie teologiczno-duchowej. Przywołane fakty kryją w sobie bogactwo znaków, przez które Ewangelista chce nas wprowadzić w o wiele głębszą rzeczywistość, zgodnie z tym, co zapisał w pierwszym epilogu: „Te zaś znaki zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego” (J 20, 30-31). Oto perspektywa duchowej głębi, której nie powinniśmy gubić sprzed oczu w czasie meditatio. Jak bardzo Janowi na tym zależy, czytamy w 2. i 3. rozdziale, które poprzedzają obecne lectio. Jan trzykrotnie daje nam do zrozumienia, że mamy zwracać uwagę na znaki dokonywane przez Jezusa i zgłębiać ich sens. Kończąc opis pierwszego cudu, którego Jezus dokonał w Kanie Galilejskiej, zwraca się do nas słowami: „Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2, 11). O znakach Jezusa mówi także w związku ze sceną wyrzucenia przekupniów ze świątyni. Jako jedyny z Ewangelistów umieszcza ją na początku Ewangelii (2, 13-16). W ostrej wymianie zdań Żydów z Jezusem pada pytanie: „«Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?». Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?». On zaś mówił o świątyni swego ciała” (J 2, 18-21). Żydzi dyskutujący z Jezusem to typowi
Wprowadzenie do meditatio
117
objawia w Jezusie, która jedynie zdolna jest uzdrowić, wyzwolić z choroby grzechu i pociągnąć do zażyłej przyjaźni. Ona jedna jest zdolna dać nowe życie. I dlatego Nikodem słyszy: „Trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego” (J 3, 14). Jezus pragnie radykalnej, czystej przyjaźni, wolnej od pozorów i kupczenia. Jego gwałtowne zachowanie wyraża gwałtowną miłość Boga do człowieka, która w pełni objawi się na krzyżu. Przestrzega przed formalizmem, który potrafi ją w nas zdusić. Chce nas oczyścić i wyzwolić ze wszystkiego, co może rozmijać nas z rzeczywistym doświadczeniem wiary. Każdy werset Janowej Ewangelii prowadzi do objawienia się radykalnej miłości Boga, ale także wzywa i pociąga do zdecydowanej, wolnej od dwuznaczności odpowiedzi na nią. Mając przed oczami tę perspektywę, zbierajmy Słowa z dzisiejszego lectio, które jest pokarmem dla naszej wiary, dla więzi z Jezusem.
2. Zbieranie Słowa
zgłębianie z życiem
konfrontacja
Słowo-klucz:
„«O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: <Daj Mi się napić>, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej»” (4, 10)
Trwać w samym sercu wydarzenia Prośmy Ducha Świętego, aby wprowadził nas na głębiny Słowa i odsłonił przed nami jego sens, abyśmy uwierzyli w Jezusa i doświadczyli bogactwa życia, które chce z nami dzielić przy studni świętych Pism. Teraz już wiemy, że nasze lectio byłoby
Dzień II
118
zbyt ubogie, gdybyśmy zatrzymali się jedynie na warstwie zewnętrznej wydarzenia. To tak, jakby stać przed studnią, patrzeć na nią i nie czerpać z niej wody, nie smakować życia, które daje, i nie rozkoszować się jej świeżością. Weźmy do ręki „czerpak” i zanurzmy się w głębinach „wody” Słowa. Czerpmy dla siebie, pytajmy Ducha, który tchnie w Słowie: Znakiem czego jest dla nas spotkanie Jezusa z kobietą przy studni? Pytajmy razem uczniami, którzy widzą i nie rozumieją, którzy szukają odpowiedzi u Jezusa. Uczniowie, którzy poszli zakupić żywności i nie byli obecni przy rozmowie Jezusa z Samarytanką, nie są zdolni odczytać jej głębszego znaczenia. Pozostają na zewnątrz wydarzenia i potrafią czytać jedynie to, co widoczne na powierzchni. Od pierwszych wersetów lectio, poczujmy się więc zaproszeni, aby wejść w sam środek wydarzenia i trwać w tym, co ma miejsce przy studni Jakuba. Prośmy o oczy wiary, o głębsze spojrzenie, abyśmy potrafili w duchu i w prawdzie odczytać to, co dzieje się w Samarii. Patrząc powierzchownie, możemy stwierdzić, że nie wydarzyło się nic szczególnego. Wszystko jest zwyczajne. Jeden z wielu szarych dni przeżywanych w spiekocie, w którym jak zwykle trzeba pójść po wodę do studni. Nie odchodźmy, jak uczniowie od studni Słowa, niech nie zajmują nas nasze niezaspokojone pragnienia. Pozostańmy wiernie przy chlebie Słowa.
Spojrzenie na całość opowiadania Jan poświęca wydarzeniu przy studni aż 42 wersety na 54, z których składa się 4. rozdział. Aby owocniej zgłębiać zawarte w nim Słowo, spróbujmy spojrzeć na tekst w całości, wyróżnić najważniejsze momenty opisywanego wydarzenia i uchwycić jego dynamikę. Jan krótko informuje nas o powodach podróży Jezusa do Galilei (1-3). Podczas tej podróży dochodzi do spotkania z Samarytanką i Samarytanami. Następnie pomaga nam przenieść się oczami wyobraźni do miejsca wydarzenia, podając kilka danych historycznych i geograficznych (4-6). Jak widzimy, dba o to, abyśmy poczuli się uczestnikami tego wydarzenia, dziejącego się
141
Wprowadzenie do meditatio
Ostatni znak: Ojciec – Siewca i Jezus – Żniwiarz Wróćmy do wątku rozmowy Jezusa z uczniami:
Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie». Mówili więc uczniowie między sobą: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?» Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: <Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?> Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście» (4, 31-38). W międzyczasie (en to metaksy), to znaczy zanim ludzie z miasta dotarli do studni, toczy się rozmowa uczniów z Jezusem. Pamiętamy ich zdziwienie zaistniałą sytuacją. Nie podejmują jednak rozmowy z Jezusem. O nic Go nie pytają. Przemilczają problem i – aby rozładować napięcie – zmieniają temat. Proszą, by Jezus się posilił. Zachowanie uczniów, ich słowa, wydają się banalne na przeciw tego, czego byliśmy świadkami w rozmowie z Samarytanką. Jezus sam wraca z nimi do wydarzenia przy studni. Zauważmy, że ich prośba: „Rabbi, jedz!”, koresponduje ze słowami Jezusa skierowanymi do Samarytanki: „Daj mi pić!”. Jezus odpowiada słowami podobnymi do tych, które usłyszała kobieta. Kryją one głębszy sens. Uczniowie nie potrafią go odczytać, ponieważ pozostają na powierzchni słów. Rozumieją je po ludzku i dlatego nie potrafią uchwycić głębi ich treści. Jan pokazuje nam, jak można mijać się z Jezusowym przesłaniem, kiedy nie potrafi się odczytywać Jego znaków. Dla Jezusa prawdziwym pokarmem, którego nieustannie łaknie, nie jest chleb naturalny,
Dzień II
142
ale zażyłość z Ojcem. Karmi się Jego wolą, Jego nieskończoną miłością. Żyje w doskonałym zjednoczeniu z Nim. Miłość Ojca rodzi w Nim nieustanne łaknienie: chce, aby Jego uczniowie uczestniczyli w Jego życiu. To jest Jego dzieło, praca (ergon) do wykonania! Jezus jest jak rolnik, który z utęsknieniem czeka na żniwa. Dlatego mówi: „Podnieście oczy” (eparate), co w języku biblijnym oznacza: rozważcie dobrze, obserwujcie uważnie, zmieńcie myślenie, do którego jesteście przyzwyczajeni. Jezus pomaga im usłyszeć głębszy sens swoich słów. Uczy ich patrzeć w nowy sposób na codzienne, banalne sprawy i pragnąć nowego życia, które jest tak blisko nich. Roztacza przepiękną wizję wiosny i żniw. Kobieta, która przy studni odnalazła swojego Oblubieńca, źródło zaspokojenia najgłębszych pragnień, jest jak wiosna: świeża w swojej miłości, nastawiona na życie, szczęśliwa, dzieląca się życiem. Jezus jest pełen nadziei. Widzi, że ta zapowiada żniwa. Każdy, kto podobnie jak kobieta i mieszkańcy Sychar, otworzy się na Jego miłość, stanie się jak wiosna, brzemienny w nowe życie. Zacznie doświadczać jego pełni. Jezus w prorockiej wizji widzi żniwa, które są obrazem czasów ostatecznych. Jest Oblubieńcem, który na końcu czasów z utęsknieniem będzie wyglądał każdego z nas, aby mógł dzielić owoc (karpon) na życie wieczne (eis zoen aionion), niepojętą miłość Ojca. Ten dzień już napełnia radością Ojca – Siewcę i Jezusa – Żniwiarza142. Uczniowie, którzy poszli za Jezusem, aby dzielić Jego życie, którzy przez lata formacji wzmocnili i pogłębili swoją wiarę, będą mieli udział w Jego radości. Mówi także o nas. Oczami Oblubieńca dostrzega każdego z nas, którzy żyjemy w Jego Kościele, korzystamy z owoców pracy naszych poprzedników i trudzimy się dla tych, którzy przyjdą po nas143. Widzi to, co już dojrzałe w naszej miłości do Niego i to, co jeszcze niedojrzałe. Jest pełen nadziei. Już teraz razem z Ojcem wygląda dnia żniwa. Czeka na ten dzień z utęsknieniem i codziennie posyła nam swego Ducha, aby wprowadzał nas w Jego Por. K. Romaniuk, A. Jankowski, L. Stachowiak, Komentarz praktyczny..., s. 446. 143 Por. tamże, s. 447. 142
III. Wprowadzenie do oratio Zachowywanie Słowa
modlitwa sercem
Biblijny obraz natchnieniem do modlitwy serca Jezus natchnął nas ujmującym obrazem zbliżających się żniw. „Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon...” (J 4, 35-36). Jan pobudza naszą wyobraźnię i zachęca, abyśmy się przy nim zatrzymali. Ewangelista używa niezwykłej pedagogii: pomaga nam wejść w głąb Słowa, angażując naszą wyobraźnię. Skorzystajmy z niej, aby przygotować się do czasu oratio. Na stronicach Księgi Proroka Amosa spotykamy się z biblijnym obrazem sykomory nacinanej przez pasterza. Prorok mówi o sobie: „Jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory” (Am 7, 14). Na kanwie tego obrazu św. Bazyli rozwija dalsze rozważanie. Może pomóc nam wejść w czas oratio z większą hojnością i wielkodusznością. Aby przyspieszyć dojrzewanie owoców sykomory, trzeba ją przed zbiorami naciąć. Św. Bazyli odnosi ten obraz do świata kultury pogańskiej. Pisze: „Sykomora jest drzewem, które rodzi bardzo wiele owoców. Jeśli jednak nie zostaną nacięte, nie mają smaku; nabierają go dopiero wówczas, gdy wycieknie z nich sok. Dlatego sądzimy, że sykomora jest symbolem wszystkich pogan: jest ich bardzo wielu, ale są niejako bez smaku. Jest to wynikiem życia według zwyczajów pogańskich”. Kontynuując, dzieli się głęboką intuicją: „Jeśli sykomorę tę uda się naciąć przez Logos, wówczas staje się smakowita i przydatna”144. Biblista J. Gnilka dopowiada, że w symbolu tym wyrażone są pełnia, bogactwo, bujność pogaństwa, ale także jego brak, który polega na tym, że w obecnym sta144
Cyt za: J. Kard. Ratzinger, W drodze do Jezusa Chrystusa, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków 2004, s. 49.
IV. Wprowadzenie do contemplatio Modlitwa obecności
trwanie
wpatrywanie się
Oblicze Chrystusa, które wyłania się ze świętych Pism Enzo Bianchi149 pomaga nam uchwycić istotę doświadczenia kontemplacji, która jest owocem modlitwy Słowem: „Wierzący posługujący się drogą lectio divina, kiedy zaczyna dopasowywać ją do swego ducha, jest niczym malarz ikon. Malować ikony, to czynić lectio divina widoczną, przełożyć ją na obrazy. Albowiem z malarstwa, tak jak z tekstu, powoli wyłania się pełna światła i chwały twarz Chrystusa, jaką widzimy w kontemplacji”. Tak było w spotkaniu Samarytanki z Jezusem przy studni. Im bardziej angażowała się w rozmowę z „Nieznajomym”, tym bardziej odsłaniała się przed nią pełna światła i chwały twarz Chrystusa, aż do okrzyku zadziwienia. Najpierw widziała w Nim jedynie Żyda (w. 9), większego od ojca Jakuba (w. 12), który być może potrafi dokonywać cudów (w. 15), potem proroka (w. 19), wreszcie wyczekiwanego Mesjasza (w. 25-26.29), który staje się jej Oblubieńcem, spełnieniem jej największych pragnień. Lecz to nie ona, siłą swego umysłu i bystrością wzroku, tylko On sprawił, że coraz bardziej odsłaniała się przed nią Jego twarz. Podobnie dzieje się na drodze lectio divina. To On sam, Chrystus, wyłania się z tekstu i odsłania nam swoje oblicze. Stopniowo, subtelnie, bez wdzierania się, wypełnia nasze serce swą miłosną obecnością. Możemy kontemplować Jego osobę, najpiękniejszą ikonę, malowaną pędzlem Logosa, portret Boga. „On jest obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1, 15), który objawia się nam w Pismach. Mądrość tradycji lectio divina przypomina nam, że do 149
Założyciel Wspólnoty Bose zakorzenionej w lectio divina i w wielkich tradycjach Kościoła Zachodniego i Wschodniego
„Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1)
Dzień IV
Wierność w przyjaźni z Jezusem
I. Lectio: J 13, 1-32; 15, 1-11 Uważne słuchanie
odnalezienie „Słowa-klucza”
Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści». A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to, będziecie błogosławieni, gdy według tego czynić będziecie. Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz [trzeba], aby się wypełniło Pismo: Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę. Już teraz,
II. Wprowadzenie do meditatio
Od kontekstu do tekstu Dzisiejsze lectio obejmuje dwa fragmenty z Ewangelii św. Jana. Pierwszy pochodzi z rozdziału 13., drugi z 15. We wprowadzeniu do meditatio zatrzymamy się na pierwszej perykopie. Drugą podejmiemy we wprowadzeniu do discretio i oratio, ponieważ pomoże nam ona głębiej rozeznać naszą wierność w przyjaźni z Jezusem, która jest newralgicznym tematem dnia. W słowach Jezusa o winnym krzewie odnajdziemy szczególne natchnienie do modlitwy serca. Pozostały nam cztery dni rekolekcji, dlatego jesteśmy zmuszeni dokonać wyboru tekstów spośród bogactwa treści, jakie zostawił Jan. Pamiętamy zresztą o tym, co sam autor natchniony wyznał z pokorą w czwartej Ewangelii: „Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21, 25). Zanim wejdziemy w rozdział 13., postarajmy się prześledzić dynamikę wydarzeń, które opisuje Jan po mowie Jezusa z wczorajszego lectio. Oczywiście interesuje nas przede wszystkim teologiczne i duchowe znaczenie wydarzeń, a nie jedynie ich chronologia. Duchowa perspektywa wydarzeń poprzedzających nasze lectio pomoże nam lepiej przygotować się do wejścia w wydarzenie Wieczernika.
Synteza drugiej części „księgi znaków” Wczorajsze lectio zakończyło się wręcz dramatycznym stwierdzeniem Jezusa: jeden z Dwunastu jest diabłem (por. J 6, 71). W dzisiejszym dopełnią się Jego słowa. Judasz oddali się, aby wydać Mistrza. Wyjdzie z Wieczernika samotny, w ciemną noc.
Dzień IV
232
Znak miłości silniejszej niż śmierć Jeśli przyjaźń z Jezusem jest dla Jana tematem najdroższym, to możemy powiedzieć, że 11. rozdział jest jak muszla, w której kryje się przepiękna, cudowna perła. Jest nią dobra nowina o przyjaźni wiernej aż do grobu. Jesteśmy świadkami wskrzeszenia Łazarza i związanej z tym wydarzeniem niezwykłej rozmowy Jezusa z Martą i Marią. Jan opisuje największy cud, którego dokonał Jezus podczas swojej publicznej działalności. Świadomie zachował go na koniec. W wydarzeniu tym entuzjazm wierzących przyjaciół Jezusa sięga szczytu, lecz rośnie także nienawiść Jego wrogów. Temat śmierci i zmartwychwstania jest z pewnością sercem całego opisu. Jest jakby finałową strofą całej historii, która brzmi jak poemat o przyjaźni. Wskrzeszenie, w którym Jezus objawia się jako Pan życia i śmierci, kryje w sobie wątek szczególnie cenny w szkole formacji, jaką pobieramy u Jana. Odsłania piękno przyjaźni między Jezusem i uczniem, wiernej i ufnej aż do końca. Ta więź owocuje nowym życiem. Jest zapowiedzią przyjaźni wiecznej, która rodzi się przez ofiarę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Wielu egzegetów widzi w tym wydarzeniu zapowiedź zmartwychwstania Jezusa, który umiłował swoich do końca. Przenikają się w nim cierpienie i przyjaźń – dwa doświadczenia, które w opowiadaniu Jana mają swoje „crescendo”, narastają. Im większe cierpienie, tym silniejsze staje się przeżywanie więzów przyjaźni. I kiedy cierpienie boleśnie dotyka rzeczywistości śmierci, schodzi aż do ciemności grobu, wtedy wierna i ufna przyjaźń rodzi życie. Czyni możliwym to, co po ludzku niemożliwe: wyprowadza życie z grobu, z otchłani cierpienia. Jan wielokrotnie i naprzemiennie używa wyrażeń związanych z chorobą i śmiercią, z życiem i przyjaźnią. Wydarzenie przedstawione jest niezwykle dynamicznie. Jest pełne silnych przeżyć, wyznań, żalu, gniewu, wzruszeń, płaczu, aż do przejmującego krzyku Jezusa, który jeszcze miał łzy w oczach: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!”. Jan zapisał dosłownie: „głosem wielkim wykrzyknął, Łazarzu, chodźże na zewnątrz” (11, 43).
Wprowadzenie do meditatio
235
pośród ciemności zobaczyć Jezusa w chwale. Takie oczy ma Maria z Betanii. Dzięki swej wewnętrznej wrażliwości, jaka kształtowała się w niej przez bliskie przebywanie z Mistrzem, pomaga nam już teraz kontemplować Jezusa w zbliżającej się „godzinie chwały”. Przez swój gest namaszczenia Jezusa olejkiem nardowym Maria staje się znakiem miłości czystej, niezafałszowanej, pozbawionej kalkulacji. Ocierając Jego stopy swoimi włosami, wyznaje swoje niepodzielne przylgnięcie do Niego. Dom, w którym Jezus przebywa, wypełnia się niezwykłym zapachem olejku wyrażającym jej silne przeżycia, bliskość i szacunek dla swojego Pana. Jest u Jego stóp, całkowicie uległa i oddana. Orygenes powie, że woń, która wypełnia dom, to „woń” miłości Jezusa. Olejek swoją woń czerpie z Jezusa. Miłość Marii jest przeniknięta „wonią” przyjaźni Jezusa. Niech ten obraz ucznia towarzyszy nam w Wieczerniku, do którego przenosi nas Jan, abyśmy z wrażliwością serca i głębokością spojrzenia Marii mogli zgłębiać wydarzenia, które mają tam miejsce.
2. Zbieranie Słowa
zgłębianie z życiem
konfrontacja
Słowo-klucz:
„Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1)
Klucz do „księgi chwały” Rozdział 12. zamyka „księgę znaków”. Otwieramy pierwszą stronicę drugiej część Ewangelii, zwanej księgą chwały albo księgą objawienia. Jeśli zwrócimy uwagę na strukturę jej początkowych wersetów, zauważymy, że Jan nadał im szczególny ton i w ten
Dzień IV
236
sposób wyeksponował wejście w drugą część Ewangelii. Można nawet mówić o pewnym podobieństwie między Prologiem do Ewangelii Jana a wersetami rozpoczynającymi rozdział 13. Czytamy w nim słowa wprowadzające niezwykle podniosły klimat. Zdanie, które wybrzmiewa już w pierwszym wersecie rozdziału staje się kluczowe dla zrozumienia wydarzenia opisanego w trzydziestu dwóch wersetach naszego lectio. Od początku Jan chce nam zakomunikować to, co za chwilę znajdziemy w samym sercu wydarzenia. Centrum wydarzenia jest objawiająca się miłość Boga. Jest to miłość, która objawia się i daje do końca: „Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1). Na tym zdaniu umocowany jest punkt ciężkości spotkania i rozmowy między uczniami i Jezusem w Wieczerniku. Jak się przekonamy, wydarzeniu w Wieczerniku towarzyszy nie tylko podniosły klimat, ale także pewna dramaturgia związana z uroczyście wypowiedzianymi słowami „do końca ich umiłował”. Ze struktury tekstu możemy także wnioskować, że Jan otwiera przed nami drzwi Wieczernika, i utrzymując nas w podniosłym klimacie, wprowadza do środka, do centrum wydarzeń. Jakby zatrzymał się razem z nami przed wejściem i powiedział: Oto prowadzę was do spotkania z prawdą najświętszą, do miejsca świętego świętych, do serca Dobrej Nowiny. Pierwsze trzy wersety opisują okoliczności całego wydarzenia, tak jakby Jan zatrzymał nas najpierw w przedsionku „świątyni”, a następnie wprowadził do jej wnętrza, do miejsca najświętszego – do Wieczernika.
Janowy obraz wydarzeń Wieczernik kojarzy nam się z ustanowieniem Eucharystii. Oczami wyobraźni widzimy Jezusa siedzącego z uczniami przy stole, wypowiadającego słowa przeistoczenia: „Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie”. Tak wydarzenie to przedstawiają Marek, Mateusz i Łukasz, a także św. Paweł221. Natomiast Jan jako jedyny ukazuje 221
Zob. Mk 14, 22-25; Mt 26, 26-30; Łk 22, 19 nn.; 1 Kor 11, 23-26.
III. Wprowadzenie do discretio i oratio Rozeznawanie w świetle Słowa zachowywanie Słowa modlitwa sercem
Zaproszeni do przyjaźni z Jezusem Od pierwszych chwil rekolekcji ze św. Janem słyszymy zaproszenie do zażyłej bliskości z Jezusem, do przebywania i trwania w Nim. Wszystko, co przeżyliśmy wcześniej z Markiem, Mateuszem i Łukaszem: uwierzenie Jezusowi, powierzenie się Jego Słowu, pogłębienie wiary w Jezusa, przygotowywało nas do czegoś więcej: do przyjaźni z Jezusem, do uczestniczenia w Jego niezgłębionej miłości, jaką dzieli z Ojcem. To zaproszenie usłyszeliśmy już w pierwszym lectio, kiedy na pytanie: „Gdzie mieszkasz?” („Gdzie trwasz?”), Jezus odpowiedział: „Chodźcie, a zobaczycie”. Odczytaliśmy je jako zaproszenie do zażyłej przyjaźni z Nim. Poszliśmy z dwoma uczniami, zobaczyliśmy, gdzie mieszka i pozostaliśmy u Niego. Przy studni Jakuba Jezus zwierzył się nam ze swojego najgłębszego pragnienia. Wspólnie z Samarytanką usłyszeliśmy: „O, gdybyście znali dar Boży...”; potem ujawnił nam ten dar. Powiedział, że chce nam dać wody żywej zdolnej zaspokoić nasze najgłębsze pragnienia. Tą „wodą” jest Duch miłości – najpiękniejszy owoc Jego zażyłej relacji z Ojcem. Nie mogąc pojąć do końca Jego słów, uwierzyliśmy Mu na słowo, jak Samarytanka i mieszkańcy Sychar. Wczoraj Jezus ponowił swoje zaproszenie. Powiedział do nas: „Ja jestem chlebem życia”. Przekonywał nas, że w Nim jest pełnia życia, a poza Nim nie ma życia. Widząc, jak wielu przestaje mu wierzyć, pytał: Czy i wy chcecie odejść? Odpowiedzieliśmy: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Jak Piotr uchwyciliśmy się Jego Słowa. I dzisiaj, w Wieczerniku, Jezus wyznał, że umiłował nas do końca. A potem cierpliwie, w prostych i pokornych gestach
IV. Wprowadzenie do contemplatio Modlitwa obecności
trwanie
wpatrywanie się
Milczenie i kontemplacja Podczas homilii do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej Benedykt XVI dzielił się swoimi myślami o milczeniu i kontemplacji248. Przytoczmy kilka z nich. Niech posłużą nam za wprowadzenie do naszego contemplatio: „Milczenie i kontemplacja mają swój cel: służą temu, by zachować pośród rozproszeń życia codziennego stałe zjednoczenie z Bogiem. Celem tym jest: aby w naszej duszy było zawsze obecne zjednoczenie z Bogiem i przekształcało całe nasze bycie (...). W jaki jednak sposób możemy, będąc z tego świata ze wszystkimi jego słowami, uczynić obecnym Słowo w słowach, jeśli nie poprzez proces oczyszczenia naszego myślenia, który winien być przede wszystkim procesem oczyszczenia naszych słów? W jaki sposób możemy otworzyć świat, a najpierw nas samych, na Słowo, nie wchodząc w milczenie Boga, z którego pochodzi Słowo? Po to, by oczyścić nasze słowa, a więc po to, by oczyścić słowa świata, potrzebujemy tego milczenia, które staje się kontemplacją, które pozwala wejść w milczenie Boga i w ten sposób dotrzeć do punktu, w którym rodzi się Słowo, Słowo odkupieńcze. Św. Tomasz z Akwinu, a z nim cała długa tradycja, mówi, że w teologii Bóg nie jest przedmiotem, o którym mówimy. Takie jest nasze zwykłe pojmowanie. W rzeczywistości Bóg nie jest przedmiotem; Bóg jest podmiotem teologii. Tym, kto mówi w teologii, podmiotem przemawiającym, winien być sam Bóg. A nasze przemawianie i myślenie winno jedynie służyć temu, by 248
Homilia wygłoszona podczas Eucharystii koncelebrowanej z członkami Międzynarodowej Komisji Teologicznej, wygłoszona 6 października 2006 r. w kaplicy Redemptoris Mater Pałacu Apostolskiego.
Spis treści Wstęp .................................................................................... 7 Trzy wezwania do słuchania Słowa .................................. 13 Formacja ucznia w Ewangelii św. Jana ............................ 31 Dzień I Zaproszenie do przyjaźni z Jezusem ............................... 61 Dzień II Pragnienia w przyjaźni z Jezusem ................................. 109 Dzień III Wiara w przyjaźni z Jezusem .......................................... 157 Dzień IV Wierność w przyjaźni z Jezusem .................................... 213 Dzień V Odkrywanie Ojca w przyjaźni z Jezusem ..................... 271 Dzień VI Przyjaźń z Jezusem aż po krzyż ...................................... 321 Dzień VII Nowe życie w przyjaźni z Jezusem ................................ 369
Bibliografia ....................................................................... 433