Krzysztof Wons SDS
Wiara i kryzysy w świetle Słowa Bożego
Wydawnictwo SALWATOR Kraków
Redakcja Wydawnictwo SALWATOR Projekt okładki Artur Falkowski Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Artur Falkowski Imprimi potest ks. Jerzy Madera SDS, prowincjał l.dz. 592/P/2004 Kraków, 22 października 2004 © 2004 Wydawnictwo SALWATOR Wydanie drugie poprawione 2015
ISBN 978-83-7580-426-3
Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 012 260-60-80, faks 012 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com
Wprowadzenie Wiara karmi się Słowem i rozwija się dzięki Słowu. Jest ściśle związana ze słuchaniem Słowa. „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy...”. A co się słyszy? „Tym, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10, 17). Czym jest słowo Chrystusa? Jest Słowem osobowym. Nie Słowem abstrakcyjnym, nie pustą literą czy tępym dźwiękiem, nie suchą normą, ale Słowem, które pochodzi od Ojca. Jest Słowem Miłości, Słowem – Synem. I nie Słowem dalekim od nas, mieszkającym w zaświatach. Jest Słowem najbliższym człowiekowi, pełnym mocy i życia. Uzdrawia, przebacza, zbawia. Stało się Ciałem. Zamieszkało między nami. Jest dla nas namacalnym świadectwem wiernej więzi z Bogiem w codzienności. Jest źródłem tej więzi. Uczy powierzenia się Bogu w każdym miejscu i czasie: w Betlejem i Nazarecie, w Ogrójcu i na Golgocie, w czasie narodzin i śmierci. Jest Słowem, które wychowuje do wiary w każdym doświadczeniu życia. Jezus jest Słowem, które przewodzi nam w wierze i uczy wierności Bogu w zwyczajnych okolicznościach dnia. Słowo Boga najpełniej przemawia w Jezusie. –5–
Wiara rodzi się właśnie ze słuchania takiego Słowa – żywego, osobowego. Wtedy staje się żywa i osobista, przenikająca całe życie i całą osobę. Słowo Chrystusa uczy nas, że wiara jest przestrzenią intymnego spotkania z Bogiem. Wiara w swej istocie rodzi się z więzi osobowej z Bogiem, z zaufania, zawierzenia, z bezgranicznego oparcia w Bogu w każdej sytuacji życiowej – także tej najbardziej kryzysowej. W wierze nie chodzi jedynie o praktyki do spełnienia czy normy do przestrzegania. Chodzi o coś znacznie więcej: o zażyłe spotkania, które uczą przylgnięcia do Boga, polegania na Nim, pójścia za Nim, za każdym Jego Słowem – tak jak Jezus, który polegał na Ojcu do końca, aż do ostatniego krzyku na krzyżu: „W Twoje ręce powierzam ducha mego” (Łk 23, 46). W modlitwie przed skonaniem zaświadczył, że wiara jest także krzykiem do nieba. W tamtym krzyku na krzyżu Jezus objął każdego z nas naszą historią wiary: każdy akt wiary, cierpienie w wierze, nasz krzyk kierowany do nieba. Wiara rodzi się ze słuchania Słowa, które przechodzi przez grób i zmartwychwstaje, które daje życie. Słowo uczy nas wiary w obietnicę życia, które jest większe od śmierci, nawet wtedy, gdy prowadzi przez grób. W naszych rozważaniach będziemy chcieli usłyszeć i przemodlić Słowo, które uczy nas wiary rozumianej jako bezgraniczne oparcie się na Bogu, jako przestrzeń zażyłego spotkania z Bogiem. Biblia jest pełna takich spotkań. Nie zawsze –6–
uroczystych, w murach świątyni, przy złotym ołtarzu, zapalonych świecach i śpiewie hymnów. Biblia uczy nas także wiary, która rodzi się ze spotkań trudnych, nieraz pełnych napięcia i kryzysów. Opowiada historie ludzi, którzy tęsknią za Bogiem i odchodzą od Niego, ufają Mu i zdradzają Go, wierzą w Niego i buntują się, gubią i na nowo odnajdują. Biblia jest pełna historii ludzi, którzy utykają w wierze. To utykanie jest częścią doświadczenia wiary. Paradoksalnie sprawia ono, że utykający uczą się coraz większego polegania na Bogu, a nie na sobie. Biblia przez ludzkie historie spotkań z Bogiem uczy nas wiary, która rodzi się i rozwija w codzienności, podczas modlitwy, gdy człowiek śpiewa psalmy pochwalne i gdy się żali, gdy błogosławi Bogu lub przeklina dzień swoich narodzin, gdy cierpi w samotności albo doświadcza namacalnie obecności Boga. Żadne z tych doświadczeń nie jest obce człowiekowi wiary. Wybierzemy jedną z takich historii. Szczególną, ponieważ dotyczy naszego ojca w wierze. Chodzi o historię Abrahama, który pierwszy nauczył się słuchać Boga do końca i pierwszy przekazał nam wiarę w Boga obietnicy. Jest to historia pełna doświadczeń w wierze i ogromnego zaufania. Abraham stał się wielki, ponieważ doświadczył wielu pokus w wierze i je przekroczył. Jest przykładem zaufania, ponieważ nie przestał opierać się na Bogu w największych kryzysach, trwał przy Nim w najgłębszych ciemnościach. Jest także wiel–7–
kim dlatego, ponieważ przez niego Bóg przekazał nam błogosławieństwo, które spełniło się do końca w jego największym Potomku: w Synu Boga, w Jezusie, który przewodzi nam w wierze. Rozważania, które proponuję, są owocem drogi, jaką przechodzimy wspólnie z uczestnikami podczas Szkoły Modlitwy Słowem Bożym w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie. Dziękuję wszystkim, najpierw mojej drogiej wspólnocie z CFD, z którą razem prowadzimy Szkołę Słowa, a także tym, którzy razem z nami tworzą dom Słowa, dom modlitwy, dom dzielenia się doświadczeniem wiary, bywa, że pełnym cierpienia i zmagania. Rozważania dedykuję uczestnikom sesji w CFD, zwłaszcza tym, którzy szczególnie „utykają w wierze”, przeżywają bolesne próby, cierpią jak Abraham i nie przestają ufać, którzy idą za Jezusem do końca, także wtedy, gdy ich wiara staje się jedynie krzykiem w bezradności; tym, którzy pomimo kryzysów i zmagań w wierze nie przestają być dla nas, posługujących w CFD, świadectwem nadziei i wiary w Boga obietnicy. Wyrażam moją osobistą wdzięczność dla Pani Profesor Bruny Costacurty. Jej wykłady monograficzne ze Starego Testamentu, głębia ducha i myśli stały się dla mnie szczególną inspiracją w rozważaniu tematu wiary i otwierały na spotkania z żywym Słowem. Wielokrotnie odwołuję się do jej myśli zwłaszcza w rozdziałach II i V. ks. Krzysztof Wons SDS
„Ukażesz mi ścieżkę życia...” (Ps 16, 11)
Żyję, ponieważ wierzę
Tak żyjemy, jak wierzymy Rozpocznę od stwierdzenia, które może wzbudzić w nas opór, a nawet wprowadzić w kryzys jeszcze przed wyruszeniem w drogę naszych rozważań. Nawet jeśli tak się stanie, to dobrze. Doświadczenie wiary zakłada doświadczenie kryzysów. Nie rozwija się bez nich. Owszem, wiara prowokuje w nas kryzysy, ale też wzmacnia się przez nie – jeśli tylko mądrze je przeżywamy. Przejdźmy więc do naszego stwierdzenia. W pewnym sensie nadaje ono kierunek całej naszej drodze. Jakie to stwierdzenie? Żyję, ponieważ wierzę. Na tyle żyję, na ile wierzę. Jak rozumieć te słowa... i czy zgadzam się z nimi? Wyjaśnijmy je sobie bliżej. Wiara w Boga nie jest jedynie religijnym obowiązkiem i wiernym wypełnianiem pobożnych praktyk. Co więcej – nasza wiara nie polega na życiu, w którym staramy się zachować nieskazitelną kartotekę wobec Boga. Jest dokładnie odwrotnie. To nasze życie polega na wierze. Opiera się na niej. W jakim sensie? Wiara wypełnia nas życiem. To ona czyni nas żyjącymi. Jest jak unerwienie liścia, bez którego tkanka łączna staje się martwa. To przez wiarę zaczynamy żyć. Przez wiarę życie staje się sensowne, – 11 –
piękne, rozwija się. Silna wiara czyni silnym nasze życie. Głęboka wiara czyni głębokim nasze życie. Wierność w wierze czyni wiernym nasze życie. Doświadczenie życia jest głęboko zakorzenione w doświadczeniu wiary w Boga. Tak naprawdę żyję wtedy, gdy wierzę w Niego i przestaję żyć, gdy przestaję w Niego wierzyć. Gdy uchodzi ze mnie wiara w Boga, uchodzi ze mnie sam rdzeń życia. Wiara w Boga jest oddechem naszego życia. Jest barometrem pełni życia. Na tyle napełniam się życiem, na ile napełniam się wiarą w Boga. Jak to rozumieć? W pełni żyję wtedy, gdy żyję w prawdzie, czyli świadomy tego, kim jestem. Otóż jedna z podstawowych prawd o moim życiu brzmi: jestem stworzeniem. A jeśli jestem stworzeniem, to oznacza, że istnieje Stwórca mojego życia, źródło życia, z którego wypływa moje istnienie. A to znaczy, że istnieję dzięki Niemu. Moja fundamentalna życiowa więź rodzi się z relacji: stworzenie – Stwórca. Ta więź mówi mi, że moje życie pochodzi od Niego i że bez Niego przestaję istnieć. Żyję – to znaczy jestem nieustannie obdarowywany życiem. Więcej: jeśli mówię, że jest we mnie pragnienie życia, to mówię tym samym, że jest we mnie pragnienie Stwórcy. Jeszcze więcej: to Bóg jest źródłem mojego życia, a więc tak naprawdę dlatego pragnę życia, ponieważ pragnę Boga. Pragnąć życia to znaczy pragnąć Boga. Poza Bogiem nie ma życia; nie ma nawet pragnienia życia. – 12 –
Pragnienie Boga żyje w każdym człowieku. Niezależnie od tego, czy przyznaje się do niego lub nie, czy je uznaje lub nie, czy wyczuwa to pragnienie, czy nie. Gdy świadomie przeżywamy pragnienie Boga, przeżywamy najpełniej smak życia. Gdy jesteśmy na to pragnienie zamknięci, wtedy nasze najgłębsze pragnienie cierpi! Najgłębiej cierpimy w samym rdzeniu życia. Na pierwszej stronie Katechizmu Kościoła katolickiego czytamy: „Pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście, których nieustannie szuka” (nr 27). Co jest najgłębszą prawdą, której szukamy? Co jest najgłębszym szczęściem? Dogłębna świadomość, że jestem Jego stworzeniem, że On nieustannie daje mi swoje życie! Moje życie jest przeniknięte miłością Stwórcy. Już w łonie matki byłem przeniknięty Jego miłością. Istnieję, ponieważ Bóg stworzył mnie z miłości i wciąż z miłości mnie zachowuje. Wtedy żyję w pełni, gdy uznaję tę miłość i powierzam się swemu Stwórcy1. Wiara oznacza więź ze źródłem życia. Oznacza oparcie się na Jedynym Życiu. Tyle jest we mnie miłości, ile otwarcia na Boga, który jest Miłością; tyle we mnie pokoju, ile otwarcia na Jego pokój; tyle dobroci, Por. Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, nr 19. 1
– 13 –
ile otwarcia na Jego dobroć; tyle siły, ile otwarcia na Jego moc; tyle mądrości, ile otwarcia na Jego mądrość...
Plejada pytań Jednak nasze osobiste doświadczenia, te z życia wzięte, mogą się burzyć wobec powyższych stwierdzeń. Z jednej strony, być może, dają nam wiele pokoju i koją wewnętrznie. O tak! Chcielibyśmy, aby tak było. Z drugiej wywołują w nas plejadę pytań, które rodzą się samorzutnie i kwestionują to wszystko, co do tej pory zostało powiedziane. Otóż, jeśli prawdą jest, że każdy człowiek nosi w sobie pragnienie Boga, że tylko w Nim jest pełnia życia i że w Nim doświadczamy pełni miłości, mądrości i pokoju, to dlaczego tylu ludzi nie jest zdolnych w ogóle się Mu powierzyć? Dlaczego, żali się psalmista, „mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga»” (Ps 14, 1)? Dlaczego ludzie głęboko wierzący nierzadko głęboko cierpią, a tylu niewierzących ma się dobrze? Dlaczego „mędrcy umierają, jednakowo ginie głupi i prostak” (Ps 49, 11)? Skoro On jest jedynym oparciem i źródłem życia, to dlaczego my sami często nie jesteśmy zdolni się Mu powierzyć? Dlaczego nasza wiara nie jest jak oddech – prostym aktem życia? Dlaczego nie jest prostym powierzaniem się Bogu? Dlaczego pojawia się w nas tyle niepewności, lęku, tyle pragnień, – 14 –
które nie są spójne z pragnieniem Boga? Straszą nas i mówią: „Nie powierzaj się Bogu, nie dopuszczaj Go zbyt blisko do siebie”. Wywołują w nas lęk przed zaufaniem Bogu, lęk przed samym Bogiem. Nawet wtedy, gdy mamy wewnętrzne przekonanie, że najsłuszniej byłoby się powierzyć Bogu, odchodzimy od Niego. Dlaczego? Dlaczego uparcie chodzimy swoimi drogami, często tymi samymi, które już wcześniej prowadziły nas do śmierci? Dlaczego bardziej wierzymy sobie niż Jemu? Słowem: dlaczego nasza wiara jest ciągle walką o wiarę, o powierzenie się Bogu? Dlaczego nasza wiara często przechodzi kryzys? Dlaczego sam Jezus zostawił nam w Ewangelii dramatyczne pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8).
Życiowy wybór Dochodzimy do ważnego momentu w rozumieniu doświadczenia wiary i napięcia, które się z nim wiąże. Punkt newralgiczny w pierwszej fazie naszych rozważań. Nie możemy go przeoczyć. Powiedzieliśmy sobie, że wierzyć oznacza powierzyć się Temu, od którego pochodzi moje życie. Wierzyć to nieustannie przyjmować od Niego życie. A to oznacza uwierzyć, że tak naprawdę tylko On daje mi życie, pozwala mi w pełni żyć, że tylko On jest dobry, tylko On jest miłością, tylko On – 15 –
jest ostatecznym wypełnieniem pragnienia życia w pełni, w prawdzie, w szczęściu. Otóż taka właśnie wiara, która pozwala mi żyć w pełni, domaga się ode mnie ważnej decyzji. Bóg daje mi życie. To prawda, lecz ode mnie zależy, czy będę je przyjmował z Jego rąk. W doświadczeniu wiary rozgrywa się pewien dramat rozdarcia. Jestem wolny i mogę wybrać życie z Nim lub poza Nim. Mogę zdecydować się na życie z Bogiem i bez Boga. Ta druga sytuacja występuje tylko w jednym przypadku: gdy w życiu pojawia się coś lub ktoś, komu ufam bardziej niż Jemu, komu potrafię powierzyć się bardziej niż Jemu, w kim (lub w czym) upatruję największą obietnicę życia, całe moje życie. Wierzącym pozostaje każdy. Pytanie brzmi: W Kogo (kogo) lub w co wierzę? Nasza wiara odsłania prawdę o naszym życiu. Aby głębiej zrozumieć tę prawdę, potrzebujemy światła Słowa Bożego. Słowo Boże jest lampą, która rozświetla najciemniejsze zakamarki naszego wnętrza. Jest jak miecz obosieczny, który przenika nas do samej głębi, zna zamysły naszego serca, nasze najtrudniejsze pytania. To Słowo Boże wywołuje w nas pytania i pozostawia nas z nimi, wprowadza nas w kryzys, aby oczyścić, umocnić i pogłębić naszą wiarę. Jest jak lustro, w którym możemy się przejrzeć w prawdzie i zobaczyć nasze życie.
– 16 –
„Teraz poznałem, że boisz się Boga...” (Rdz 22, 12)
Wiara wystawiona na próbę aż do progu śmierci Rdz 22, 1-14
„Zakłócony” stan pocieszenia Wzruszający jest obraz stuletniego Abrahama. Cieszy się jak młody ojciec z narodzin syna. Zaczyna kosztować owoców obietnicy Boga. Na jego oczach spełnia się to, co po ludzku wydawało się niemożliwe. Wprawdzie jest nadal obcym w Kanaanie, bez własnej ziemi, bez licznego potomstwa, bez upragnionej stabilizacji, ale ma Izaaka, syna obietnicy – cudowny „uśmiech Boga”. Izaak przypomina Abrahamowi, że Bóg potrafi wyprowadzić życie z samego środka śmierci, z umarłego łona kobiety. Uśmiech Izaaka przenika go i sprawia, że czuje się dogłębnie szczęśliwy. Doświadcza, jak spełnia się w nim zapowiedź Boga: „Staniesz się błogosławieństwem” (Rdz 12, 2). Abraham, patrząc na Izaaka, może się uśmiechać do nieba i do siebie i powtarzać: „Bóg naprawdę jest dobry, Bóg naprawdę mi błogosławi, nie zawodzi, spełnia obietnice w momencie najmniej spodziewanym”. Abraham jest w stanie pocieszenia. Może powiedzieć bez zawahania: „Warto chodzić drogami Boga”. Lecz stary Abraham ma już za sobą długą „podróż z Bogiem”. Wiedział, że kroczenie drogami Boga domaga się nieustannego przekraczania sie– 105 –
bie, rezygnowania z własnych ścieżek, z własnych kierunków życia; domaga się nawet tracenia domu ojca i najbliższych. I oto nadchodzi moment, w którym chodzenie drogami Boga wprowadzi Abrahama w moc wiary, jakiej do tej pory nie przeżył. Bóg wystawił go na próbę. Być może był wtedy piękny słoneczny dzień i wszystko się układało jak nigdy dotąd. Abraham cieszył się widokiem młodego Izaaka, jego uśmiechem, słowami. I nagle usłyszał wołanie: „Abrahamie!”. Odpowiedział jakby swoim imieniem: „Oto jestem”.
Bóg wystawia na próbę... Co to znaczy? Zbliżamy się do doświadczenia delikatnego i trudnego. Żadne z wcześniejszych nie rodziło tyle pytań i sprzeciwów. Wydaje się wręcz budzić zgorszenie. Bóg oczekuje od Abrahama ofiary największej – ofiary z syna, a więc z całego życia: ofiary z całej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wszystko ma być udaremnione? Słyszy słowa, w których Bóg jakby mówi przeciw sobie, przeciw temu, co sam obiecał, sam dał, jakby chciał unicestwić swoją obietnicę... i nadzieję Abrahama: „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jaki ci wskażę” (Rdz 22, 2). Bóg mówi: „Zabij – 106 –
Izaaka, jedynego syna obietnicy”. Słowo Boga wydaje się niewiarygodne. Jak rozumieć te niepojęte, dramatyczne w treści słowa? Jedno możemy powiedzieć na pewno: Dla Abrahama rozpoczyna się czas szczególnej próby. Właśnie... czas próby! Zwracają na to uwagę pierwsze słowa opisu wydarzenia: „Bóg wystawił Abrahama na próbę” (Rdz 22, 1). A zatem chodzi o jakąś próbę. O jaką? Przyznamy, że słowo „próba” wywołuje w nas różne skojarzenia, zwłaszcza wtedy, gdy mówimy, że „Bóg nas próbuje”. Tyle razy słyszymy w naszym życiu podobne stwierdzenie. Co to znaczy, że Bóg nas „próbuje”, albo że nas doświadcza? Trzeba się zatrzymać i rozważyć dylemat próby w wierze. Nie będziemy zdolni pójść dalej za Abrahamem i nie zrozumiemy, co dzieje się teraz w jego życiu, dopóki nie zgłębimy pierwszego zdania: „Bóg wystawił Abrahama na próbę”. Jest ono jakby kluczem do zrozumienia największego kryzysu wiary Abrahama. A zatem wsłuchajmy się uważnie. Kiedy mówimy, że Bóg próbuje człowieka, często wyobrażamy sobie, że przygotowuje jakąś przykrą niespodziankę albo dokonuje nagłych zmian w naszym życiu, aby nas sprawdzić w wierze, zobaczyć, czy ufamy Mu do końca. Bóg, który zaskakuje nas, zastawia pułapki, aby potem nas z nich uwolnić. Przyznajmy – obraz Boga trudny do przyjęcia. Jakby Bóg bawił się nami albo sprawdzał, czy zrobimy coś więcej dla Niego, czy nie, czy – 107 –
Mu zaufamy, czy nie. Innym razem, kiedy mówimy, że Bóg nas próbuje, mamy na myśli zachowanie Boga, który nagle zmienia plany, chce przeorganizować nasze życie, wbrew temu, co zamierzał wcześniej... Jakby nie był do końca zdecydowany, czego tak naprawdę od nas chce, albo jakby zgubił plany naszego życia, jakby nie pamiętał tego, co zamierzał i przyobiecał wcześniej. Podobne myśli mogą pojawić się i teraz, kiedy słuchamy, co Bóg mówi do Abrahama. Ale to nie jest tak, jak często interpretujemy sytuację próby: że Bóg stwarza jakąś sztuczną okoliczność, aby zobaczyć, jak zareaguje Abraham. Próba, o której mówi Biblia, uświadamia nam zupełnie coś odwrotnego. Co? To my sami stoimy przed trudnością, która nierozerwalnie wiąże się z drogą wiary! Bóg jest Tajemnicą, jest Osobą, która nas całkowicie przekracza, której nie jesteśmy w stanie do końca pojąć. Wiara jest właśnie kroczeniem za Bogiem, który w swoich odwiecznych zamiarach całkowicie nas przerasta. I w tym znaczeniu kroczenie za Bogiem jest dla wierzącego próbą. Między Bogiem a nami istnieje nieskończona odmienność, fundamentalna inność, różnica między myślami Boga a naszymi myślami, między Jego zamiarami a naszymi, między jego drogami a naszymi. Ta różnica jest tak ogromna, że kiedy staramy się kroczyć za Bogiem, wchodzimy w kryzys, ponieważ idąc za Nim, poruszamy się nieraz po drogach całkowicie dla nas niezrozumiałych, innych niż byśmy sami – 108 –
chcieli. Jego drogi wydają nam się nie do pojęcia... i dlatego nie do przyjęcia. Doświadczył tego na sobie między innymi Paweł i dlatego napisał: „Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi. Kto bowiem poznał myśl Pana...?” (Rz 11, 33-34). A wcześniej Izajasz: „Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55, 8). Abraham wchodzi w doświadczenie próby, ponieważ wiara oznacza chodzenie za Bogiem, Jego drogami, a nie własnymi. Oto, jak należy rozumieć słowa, które wprowadzają nas w wydarzenie, będą kluczem do jego rozważenia i przemodlenia: „Bóg wystawił Abrahama na próbę”. Wsłuchajmy się teraz uważnie w cały opis wydarzenia. Będziemy rozważali fragment po fragmencie. Każdy z nich mówi o doświadczeniu wiary, które chciejmy uważnie rozważyć i przemodlić. Starajmy się w nich odnaleźć własną historię życia, zobaczyć próby, przed którymi stawia nas nasza wiara. Chciejmy wpatrywać się w Abrahama, jak przeżywa swoją próbę i pytajmy: W czym jestem podobny do niego, a w czym nie? Wejdźmy w jego i w nasze doświadczenie. Słowo Boże prowadzi nas powoli, ale konsekwentnie do przeżycia doświadczenia próby w całej rozciągłości – krok po kroku. Idźmy za Słowami Boga, zatrzymujmy się cierpliwie przy każdym, które wprowadza nas w kryzys, rodzi pytania i opory. Próbujmy je przemodlić. – 109 –
Spis treści Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 „Ukażesz mi ścieżkę życia...” (Ps 16, 11) Ż yję , ponieważ wierz ę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Tak żyjemy, jak wierzymy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Plejada pytań. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Życiowy wybór. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15 Tak wierzymy, jak słyszymy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 Wiara i przykazania. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 Wiara kuszona . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22 Wiara upadła. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 Wiara zraniona grzechem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 Wiara silniejsza od śmierci. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Dziedziczenie wiary zranionej. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29 Ojciec wierzących. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca...” (Rdz 12, 1) Wiara w obietnicę ż ycia a kryz ys ż ycia Rdz 12, 1-9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uwierzyć w obietnicę życia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wyjdź... (Rdz 12, 1). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Wyjdź z twojego kraju...”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Wyjdź od twoich krewnych...” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Wyjdź z domu twojego ojca...” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Potrójny” kryzys i moc wiary. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Sedno doświadczenia wiary. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . „Twojemu potomstwu oddaję tę właśnie ziemię” (Rdz 12, 7). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zmarł w dobrej starości i spełniony. . . . . . . . . . . . . . . . – 151 –
33 35 36 43 43 44 44 47 52 54
„Będę ci błogosławił...” (Rdz 12, 2) Wiara i niewiara: błogosławieństwo i przekleństwo Rdz 12, 2-3 . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Życiowe dylematy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59 Czy warto wierzyć?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60 Czy naprawdę Bóg mi błogosławi?. . . . . . . . . . . . . . . . . 61 Bóg błogosławieństwa (a co z przekleństwem?). . . . . . 62 Przekleństwo: zamknięcie się na błogosławieństwo. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66 Wiara w błogosławieństwo zatrzymuje przekleństwo. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69 „Będę ci błogosławił... staniesz się błogosławieństwem”.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 72 „Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławić będą”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 72 „Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 73 Błogosławieństwo Abrahama i nasze błogosławieństwo. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 76 „Nie obawiaj się...” (Rdz 15, 1) Wiara i ciemności: noc zwątpienia i moc zaufania Rdz 15, 1-21 . . . . . . . . . . . . . . . . 81 Kryzys Abrahama . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 83 Rozmowa z Bogiem w stanie kryzysu . . . . . . . . . . . . . . 85 Wewnętrzne wzburzenie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86 Lęk, wybuch żalu i pretensje. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87 Modlitwa w kryzysie wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89 Kryzys i oparcie w obietnicy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 92 Wychodzenie z lęku. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 Zmiana spojrzenia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 95 Wielka obietnica i wielka wiara. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96 Wielka wiara i wielka kruchość. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98 „Niewiarygodny” uśmiech Boga. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 Kryzys Abrahama i nasz kryzys. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 101
– 152 –
„Teraz poznałem, że boisz się Boga...” (Rdz 22, 12) Wiara w ystawiona na próbę aż do progu śmierci Rdz 22, 1-14 . . . . . . . . „Zakłócony” stan pocieszenia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bóg wystawia na próbę... Co to znaczy?. . . . . . . . . . . Gotowość i opór wobec próby. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Nadzieja wbrew wszystkiemu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uwierzyć, że Bóg widzi więcej. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Próba aż do progu śmierci. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bojaźń, która nie boi się próby . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
103 105 106 110 114 116 118 119
„Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi” (Hbr 12, 2) Wiara , która przekracza śmierć Hbr 11, 8-12, 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przedziwne historie wierzących. . . . . . . . . . . . . . . . . . Tajemnicze słowa. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kto tak naprawdę przewodzi w wierze?. . . . . . . . . . . . Patrzmy na Jezusa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Największa wiara i największy kryzys . . . . . . . . . . . . . Wiara Jezusa w otchłani pokusy. . . . . . . . . . . . . . . . . . Powierzenie się Bogu w śmiertelnych ciemnościach. . Maryja – ikona wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Abraham, Jezus i my. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
123 125 127 128 130 134 135 138 138 139
Streszczenie drogi Wprowadzenie do modlitw y . . . . . . . . . . . I. Modlić się swoim życiem i kryzysami życia. (Rdz 12, 1-9). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . II. Modlić się o wiarę, że Bóg mi błogosławi. (Rdz 12, 2-3). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . III. Modlić się swoim zwątpieniem i prosić o moc zaufania. (Rdz 15, 1-21). . . . . . . . . . . . . . . . . IV. Modlić się swoją największą ofiarą życia. (Rdz 22, 1-14). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . V. Prosić o wiarę, która przekracza śmierć. (Hbr 12, 1-2). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
143 145 146 147 148 149