REDAGUJE
Centrum Formacji Duchowej Salwatorianie – Kraków Krzysztof Wons SDS (redaktor naczelny) s. Aleksandra Markiel SDS (sekretarz redakcji) o p rac o wa n i e redakc y j n e
s. Agnieszka Koteja K o rek t a
Agnieszka Ćwieląg-Pieculewicz Magdalena Mnikowska A dres R edakcj i
Zeszyty Formacji Duchowej ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 269 23 97; faks 12 254 60 60 e-mail: zeszyty@salwatorianie.pl www.cfd.salwatorianie.pl
Pr o jek t o k ł adk i
Artur Falkowski
S k ł ad i ł ama n i e
Wydawnictwo SALWATOR
Za pozwoleniem władzy zakonnej
ISSN 1426-8515
© Copyright by 2017 Wydawnictwo Salwator ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków www.salwator.com
To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny; moje nerki już mdleją z tęsknoty. Hiob
Słowo z Centrum Formacji Duchowej
Księga Hioba zaraz po Psalmach jest najczęściej czytaną i zgłębianą księgą Starego Testamentu. „Skąd się bierze tak powszechna ochota na komentarz do Księgi Hioba? – pyta autor niniejszych rozważań bp Grzegorz Ryś. Pewnie z tego, że cierpienie jest doświadczeniem powszechnym i to takim, jak je opowiada zaraz 1. rozdział księgi”. Wielu słyszy w niej przejmującą aż do szpiku kości pieśń boleści, w której krzyk cierpiącego Hioba staje się tak bliski, jakby wyrażał osobiste cierpienie czytelnika i o nim opowiadał. Wydobywa całą gamę ukrytych przeżyć i wyrywa z serca długo więzione pytania do Boga – te nieśmiałe i te gniewne, pełne buntu. Dla wielu Księga Hioba pozostaje wiernym towarzyszem ich zranionej i skurczonej cierpieniem duszy i nie wyobrażają sobie życia bez tej księgi. „Gdybym nie miał Hioba! – zwierza się Søren Kierkegaard – Nie potrafię opisać, jak wiele on dla mnie znaczy (…). Nocą biorę Księgę Hioba do łóżka, jak dziecko, które odrabia lekcje, wkładając podręcznik pod poduszkę, by wszystko umieć, gdy obudzi się rano. Każde słowo jest pokarmem, okryciem i lekiem dla udręczonej duszy. Jedno słowo potrafi zbudzić z letargu (i czasem zrywam się ogarnięty niepokojem) lub uspokoić mój bezsilny gniew, a przerażenie znajduje wówczas przystań w cichym skurczu cierpienia”. Do lektury i medytacji Księgi Hioba bp Grzegorz Ryś, oprócz tradycyjnego, powszechnie używanego klucza, proponuje też inny. Ów klucz pomaga nam nie tylko usłyszeć w księdze pieśń wiosna
▪ 75/2017
5
boleści udręczonego człowieka, ale także pieśń nadziei, która jest jak błysk światła pośród najczarniejszej z nocy. Klucz rzadko używany do lektury tej księgi. Dzięki niemu wchodzi się przez bramę tajemnicy cierpienia niewinnego do jego wnętrza, gdzie intensywność bólu jest tak wielka, że Hiob nie może nawet śliny przełknąć, że wydaje się nie do przejścia bez postradania wiary i zmysłów. Tymczasem ten klucz otwiera przed nami kolejną bramę, za którą z mroku bólu wyłania się horyzont nadziei Hioba. Spotykamy tam Hioba, który każdą komórką swego trędowatego ciała i obolałej duszy, całym sobą wygląda oblicza Boga i nie skupia się na sobie. Chce Go spotkać twarzą w twarz w momencie, w którym jego „cierpienie krzyżuje się z odrzuceniem” (S. Kierkegaard). Hiob nie pogrąża się w nocy zwątpienia, ale szuka światła nadziei. Biskup Grzegorz konfrontuje nas z wiarą Hioba i prowokuje do zmierzenia się osobiście z pytaniem: w jakim stopniu wiara, którą noszę w sobie, prowadzi mnie do żywego spotkania z Bogiem i przeradza się w tęsknotę za spotkaniem z Nim twarzą w twarz. Biskup Ryś zwraca uwagę, że „w Księdze Hioba jest znacznie więcej pytań niż tylko pytanie o sens cierpienia, które najczęściej stawiają czytający tę księgę”. Pytania Hioba oddychają nadzieją. Bardziej niż o siebie i o własne cierpienie pyta on o samego Boga. Daje do zrozumienia, że cokolwiek się dzieje i w jakimkolwiek stanie ducha się znajduję, epicentrum jest w Bogu, a nie we mnie. Dla Hioba nie ma ważniejszego pytania niż pytanie o Boga. Nie jest to pytanie obciążone wyrachowaniem i pretensją. Jego szukanie Boga – mówi Autor – „nie ma charakteru jakiegoś handlu, wyrównania rachunków”. Hiob wierzy w Boga i boi się Boga „za darmo”. Księga Hioba jest księgą podwójnej nadziei – zauważa bp Grzegorz. Hiob darzy nadzieją Boga, ale i Bóg darzy nadzieją Hioba: „Jest nadzieja po stronie człowieka; choćby taka, że cierpienie ma sens, nawet jeśli cierpisz niezasłużenie, niesprawiedliwie. Ale jest też nadzieja po stronie Boga, nadzieja na to, 6
Zeszyty Formacji Duchowej
Pytania Księgi Hioba
Żył w ziemi Us człowiek imieniem Hiob. Był to mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła. Miał siedmiu synów i trzy córki. Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu. Synowie jego mieli zwyczaj udawania się na ucztę, którą każdy z nich urządzał po kolei we własnym domu w dniu oznaczonym. Zapraszali też swoje trzy siostry, by jadły i piły z nimi. Gdy przeminął czas ucztowania, Hiob dbał o to, by dokonywać ich oczyszczenia. Wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenie stosownie do ich liczby. Bo mówił Hiob do siebie: Może moi synowie zgrzeszyli i złorzeczyli Bogu w swym sercu? Hiob zawsze tak postępował. Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi. I rzekł Bóg do szatana: Skąd przychodzisz? Szatan odrzekł Panu: Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej. Mówi Pan do szatana: A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on. Szatan na to do Pana: Czyż za darmo Hiob czci Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży. Wyciąg nij, proszę, rękę i dotknij jego majątku! Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył (Hi 1,1-11).
12
Zeszyty Formacji Duchowej
Pytania ukryte w imieniu: Hiob Niektóre są ukryte, nie są sformułowane wprost. Część jest ukryta w samych imionach głównych bohaterów, którymi są Hiob i Pan. Pozostali pojawiają się i znikają. Szatan pojawia się w prologu, w zakończeniu już go nie ma i przez całą księgę go nie ma. W prologu pojawia się żona Hioba, na koniec prologu pojawiają się przyjaciele. Pod koniec poetyckiej części Księgi Hioba pojawia się ni stąd, ni zowąd młody człowiek o imieniu Elihu. Na tym kończy się zestaw aktorów tego dramatu. Istotne są dwie osoby: Hiob i Pan. Pierwszy jest wprowadzony na scenę Hiob. Najpierw mamy powiedziane, że pochodzi z ziemi Us. To znaczy skąd? Niektórzy mówią, że z Jordanii. Jedni mówią, że bliżej Aramu na północ, czyli na północny wschód od Ziemi Świętej. Ci, którzy są za tą koncepcją, przywołują Księgę Rodzaju. Dwa miejsca: Rdz 10,23 albo Rdz 22,21. W tych dwóch tekstach jest wymieniony człowiek o imieniu Us i stąd przekonanie, że Kraina Us wzięła swoją nazwę od jego imienia. Człowiek ten jest prezentowany jako ktoś, kto daje początek Aramowi albo żyje w pobliżu kraju Aramejczyków. Wtedy bylibyśmy na północny wschód od Ziemi Świętej. Druga wersja jest oparta przede wszystkim o Księgę Jeremiasza i Księgę Lamentacji. Są dwa teksty, które mówią znowu o człowieku o imieniu Us, mieszkającym w pobliżu Edomu, czyli tam, gdzie jest dzisiaj Jordania, dzisiejsza Petra. Niezależnie od tego, kto ma rację, Hiob nie mieszka w ZieHiob nie mieszka w Ziemi mi Świętej, jest spoza narodu wybranego. Świętej, jest spoza narodu Z tej konkluzji rodziły się różne koncepcje, wybranego. nawet i taka, że być może autorem Księgi Hioba był Mojżesz; w takim przypadku ta księga w swoim powstaniu wyprzedzałaby wykrystalizowanie się narodu wybranego. Dzisiaj nikt tego oczywiście nie twierdzi, ale był taki moment w tradycji egzegetycznej, że szukano dawności tej księgi, wskazując na Mojżesza jako twórcę. Ważniejsze jest to, że Hiob wiosna
▪ 75/2017
13
nie jest członkiem narodu wybranego. Grzegorz Wielki mówi, że Hiob jest wzorem poganina, który nie znając prawa Bożego, doskonale się do niego stosuje. Poganin, któGrzegorz Wielki mówi, że ry może być wzorcem dla tych, którzy twoHiob jest wzorem pogani rzą lud Boga. Grzegorz szedł nawet jeszcze na, który nie znając prawa dalej, ponieważ on kochał egzegezę alegoBożego, doskonale się do ryczną, duchową. Pokazuje Hioba jako poniego stosuje. ganina, który jest wzorcowym chrześcijaninem. Ta alegoria jest zbudowana właśnie na potomstwie Hioba. Słyszeliśmy, że Hiob miał siedmiu synów i trzy córki. To są takie liczby, które aż się proszą, żeby komentować je alegorycznie. Miał siedmiu synów, to znaczy siedem darów Ducha Świętego, i trzy córki, czyli wiarę, nadzieję i miłość – i nie miał nic wspólnego z ludem Bożym! Ciekawe, czy jakiś chrześcijanin uwierzy, że mogą być poganie, którzy mają w sobie dary Ducha Świętego i wiedzą, co to są wiara, nadzieja i miłość. Poganin, od którego lud Boga może się uczyć. Kiedy stwierdzamy, że Hiob jest poganinem, to wyczuwamy, że w księdze chodzi właśnie o pytania, które mają charakter ogólnoludzki, że to nie są pytania zarezerwowane dla wierzących Żydów czy potem konsekwentnie dla wierzących chrześcijan. To są pytania jeszcze bardziej podstawowe, wcześniejsze niż wyznanie, niż konfesja. We wprowadzeniu do Księgi Hioba ważne jest też to, że jest on kimś bez genealogii. To jak na Biblię zdumiewające. Wiadomo, że w Biblii ważniejszy jest ten, kto ma dłuższą genealogię. Przed Judytą wymienionych jest kilkunastu przodków. Jeśli ktoś ma kilkunastu przodków przed sobą, mówią o nim: to jest ktoś! Jednak są też w Biblii ludzie, którzy nie mają genealogii i nierzadko zdumiewają dojrzałością wiary. Ich droga do Jezusa jest szokująco krótka. Hiob jest jak Melchizedek. Nikogo przed nim nie ma, w ogóle nie wiemy, skąd się wziął. Właśnie Melchizedek bezpośrednio wskazuje na Mesjasza. List do Hebrajczyków natychmiast go w ten sposób pokazuje. Nie wiem, czy w całym 14
Zeszyty Formacji Duchowej
Nadzieja Hioba
Chciałbym się zatrzymać na trzech tekstach. Krótkich, jedno-, dwuzdaniowych. Trzeci jest trochę dłuższy, ale i tak chodzi w nim o jedno słowo. Trzy teksty bardzo piękne, które pokazują, jak Hiob odzyskuje grunt pod nogami – w całym swym pomieszaniu i, jakby powiedział papież Franciszek, turbulencjach duchowych. Warto z tymi trzema zdaniami usiąść i porozmawiać o nich z Panem Jezusem. „Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam” Pierwszy – mój ulubiony tekst z Księgi Hioba – brzmi w ten sposób: „Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam, i dróg moich przed Nim chcę bronić” (Hi 13,15). Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam. Kontekst jest bardzo wymowny, bo Hiob odnosi się najpierw do swoich przyjaciół. Mówi, że ich nauczanie w niczym mu nie pomaga, nie jest dla niego żadnym lekarstwem. To, co mówią o Bogu, jest też obrazą Boga. Ich słowa nie tylko nie leczą jego, Hioba, nie tylko mu nie pomagają, ale też obrażają Boga. Przyjaciele ustawiają się w roli Jego rzeczników, takich wszechmądrych, którzy wszystko o Bogu wiedzą, a tymczasem to, co mówią o Nim, jest nieprawdą. Bóg nie jest taki. Obraz Boga, jaki oni przedstawiają, to karykatura. Sam Hiob nie wie, jak Bóg wygląda. Tyle wie, że nie jest taki, jakim oni Go przedstawiają.
wiosna
▪ 75/2017
49
Może kiedyś mu się zdawało, że wie, ale teraz nie wie. W samym środku tej niewiedzy mówi: „Choćbyś mnie zabił – ufam Ci”. Niesamowite. Tak może się wypowiadać tylko miłość. Po człowieku, którego nie kocham, mogę się spodziewać wszystkiego, podejrzewać go o wszelkie możliwe scenariusze Hiob mówi: nawet gdyby i bardzo się bać, bo nie wiem, co mi zrobi. mnie zabił, to Mu ufam. Hiob mówi natomiast: nawet gdyby mnie Nie ma w nim lęku. zabił, to Mu ufam. Nie ma w nim lęku. To, że nie wie, budzi w nim zaufanie, a nie wycofanie się, nie ucieczkę. Zaufanie. To niesamowity moment w Księdze Hioba. Tak ten tekst brzmi dzisiaj w bardzo wielu wydaniach, łącznie z Biblią Tysiąclecia. Wiele tłumaczeń idzie w tym miejscu za Septuagintą, za tekstem greckim. Idzie też za tłumaczeniem Hieronima, za Wulgatą, dosłownie: „choćby mnie zabił, w Nim mam ufność”. W Nim mam ufność – nawet wtedy, gdy mnie zabija. To tłumaczenie Hieronima. Dla przyzwoitości muszę powiedzieć (chociaż najchętniej bym tego nie mówił), że są też takie lekcje hebrajskie, które brzmią zupełnie inaczej. Część tekstów hebrajskich brzmi tak samo (Septuaginta nie wzięła się z powietrza), ale jest część tekstów, które brzmią odwrotnie: „może mnie zabić, nie mam nadziei”. Może mnie zabić; nie mam nadziei, ale i tak będę przed Nim bronił swoich dróg. W tej drugiej, mniejszościowej wersji tekstu, Hiobowi bardziej chodzi o siebie niż o to, kim jest Bóg. Jest w nim upór co do swojej wiarygodności, uczciwości, prawości. Może mnie zabić: nie mam nadziei, ale będę się dalej bronił. To jest ta mniejszościowa lekcja; a większościowa, potwierdzona całą tradycją i grecką, i łacińską brzmi: „Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam”. Śliczny tekst. Śliczny! „Teraz mój Świadek jest w niebie” Drugi tekst: „Teraz mój Świadek jest w niebie, Ten, co mnie zna, jest wysoko” (Hi 16,19). Znowu ważny jest kontekst. Hiob 50
Zeszyty Formacji Duchowej
jest na etapie sądzenia się z Bogiem. Kiedy staje do tego sądu, odkrywa, że nie ma nikogo, kto by za nim poświadczył. On sam jest przekonany o swojej prawości, ale potrzebuje świadka. Gdy idziesz do sądu, musisz mieć świadka. Ci, którzy powinni za nim świadczyć, czyli jego przyjaciele, świadczą przeciwko niemu. W długiej rozmowie poetyckiej problemem Problemem Hioba osta Hioba ostatecznie już nie jest to, czy on jest tecznie już nie jest to, czy chory, trędowaty czy zubożały, ale chodzi on jest chory, trędowaty o jego cześć, o jego honor, o jego uczciwość. czy zubożały, ale chodzi To jest właśnie ta chwila: wszystko mu zao jego cześć, o jego honor, brali, łącznie z dobrym imieniem. Nie ma o jego uczciwość. nikogo, kto by za nim świadczył. Wszyscy świadczą przeciw niemu. Nie ma rodziny, rodzina dawno się go wyrzekła. Hiob mówi: „Żeby chociaż ziemia stanęła po mojej stronie!”. Krzyczy do ziemi, żeby nie zakrywała jego krwi, bo jego krew woła tak, jak woła krew Abla. Dokładnie tak samo, jak woła krew Abla – niewinnego, który został zabity, woła krew Hioba – niewinnego, który jest cierpiący. Hiob prosi ziemię, żeby przynajmniej ona była po jego stronie, żeby nie zakryła tej krwi. Ziemia jednak nie może za nim świadczyć przed Bogiem. Więc Hiob pyta, kto może za nim świadczyć; potrzebuje świadka. To jest kontekst tego przedziwnego zdania: „Teraz mój Świadek jest w niebie, Ten, co mnie zna, jest wysoko”. Hieronim ślicznie tłumaczy: conscius. Od tego słowa pochodzi conscientia, to znaczy sumienie, a tak naprawdę: „wiedza, którą mam z kimś wspólnie” – con-scientia. Conscius: jest ktoś, kto razem ze mną zna. Nie chodzi o to, że on „mnie zna”, ale o to, że „zna razem ze mną”. Razem się znamy. Mamy wspólne poznanie mnie samego. Hiob więc już nie jest sam z tym rozpoznaniem siebie, ze swoją oceną, z tym, jak widzi siebie we własnym sumieniu. Nie jest sam. Jest jeszcze ktoś jeden, kto go widzi tak samo; mają wspólny ogląd. Hiob mówi, że jest taki świadek, jest teraz „w niebie”. Kogo ma na myśli? Myślę, że to nie jest tekst, który trzeba dopowiewiosna
▪ 75/2017
51
Spis treści
Słowo z Centrum Formacji Duchowej
5
Księga pytań
9
Pytania Księgi Hioba
12
Odpowiedź Hioba na pytanie Boga
29
Nadzieja Hioba
49
Odpowiedź Pana Boga
58
Homilia 1
W Chrystusie księga mądrościowa staje się słowem zbawienia
68
Homilia 2
Bóg rozmawia poważnie z „prochem i popiołem”
72
Homilia 3
Zadbaj o minimum relacji z Jezusem
78
Pytania i odpowiedzi
81