REDAGUJE
Centrum Formacji Duchowej Salwatorianie – Kraków Krzysztof Wons SDS (redaktor naczelny) s. Aleksandra Markiel SDS (sekretarz redakcji) K o rek t a
Anna Śledzikowska Magdalena Mnikowska A dres R edakcj i
Zeszyty Formacji Duchowej ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 269 23 97; faks 12 254 60 60 e-mail: zeszyty@salwatorianie.pl www.cfd.salwatorianie.pl
P r o jek t o k ł adk i
Artur Falkowski
S k ł ad i ł ama n i e
Artur Falkowski
Za pozwoleniem władzy zakonnej
ISSN 1426-8515
© Copyright by 2017 Wydawnictwo Salwator ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków www.salwator.com
Iwo: Czy mógłbyś powiedzieć o przyjaźni to, co Jan, przyjaciel Jezusa, mówi na temat miłości: Bóg jest przyjaźnią? (Elred z Rievaulx, Przyjaźń duchowa, I. 69)
Mateuszowi
Słowo z Centrum Formacji Duchowej
W środę 16 sierpnia br., o godzinie 18.26, otrzymałem od ks. Krzysztofa Grzywocza krótkiego e-maila: „Drogi Krzysztofie, wysyłam zredagowany tekst «W DUCHU I PRZYJAŹNI». Proszę, aby wpisać dedykację – Mateuszowi. Pozdrawiam serdecznie. In Domino Krzysztof”. W załączniku były teksty do publikacji planowanej na październik. Pierwotnie umówiliśmy się, że prześle je pod koniec czerwca, ale prosił o więcej czasu: „Drogi Krzysztofie, robię, co mogę, z tym tekstem. Pracy dużo! Jeżeli to możliwe, to BARDZO proszę o przedłużenie terminu do końca lipca. Nie wyrabiam z pracą. Ufam, że będzie to możliwe! Pozdrawiam serdecznie. Szczęść Boże. Krzysztof”. Redakcję tekstu kończył podczas wakacyjnego zastępstwa w swoim ulubionym Betten (Szwajcaria). Zakończył i przesłał wieczorem we wspomnianą środę. Następnego dnia, w czwartek rano 17 sierpnia, odprawił Mszę św. w miejscowym kościele i udał się na wyprawę w Alpy, z której nie wrócił. Zaginął w górach. Do chwili obecnej nie wiemy, gdzie jest. Gdzieś w Alpach. Wiemy jednak z pewnością wiary, że jest w rękach Boga, który nigdy z rąk swoich go nie wypuścił. Po jego zaginięciu dzień po dniu otrzymywałem e-maile od wspólnych przyjaciół i znajomych. Dzielili się swoim smutkiem, bólem, pytaniami. Czytałem je ze wzruszeniem. Za pozwoleniem dzielę się pewnym fragmentem: „Cały czas śledzę informacje o ks. Krzysztofie Grzywoczu. Bardzo to przeżywam. Myślę, że będzie bardzo trudno go zastąpić. On wnosił do zimnych miejsc J es i e ń
▪ 77/2017
5
w Kościele czułość i współczucie. I robił to nie za pomocą swojej wiedzy, tylko osobowości. On miał piękną osobowość. Mam wrażenie, że jego zaginięcie pasuje do całej jego drogi życia: jego noc ciemna, współczucie dla ludzi w depresji, rozumienie samotności, odchodzenie w samotność, godzenie się na samotność. I co jest dla mnie najważniejsze – to jego dziecięctwo Boże. On bardzo czuł się dzieckiem Boga, Jego synem. Uczyłem się tego od niego (…). Czasem chodzę po lesie i pytam Pana Boga: «gdzie on, Krzysztof, jest?». Ale wszystkie myśli każą mi się skupić na Jezusie, myśleć o Jezusie, wpatrywać się w Jezusa, bo to lepsze, niż wpatrywać się w ciemne i tajemne zakamarki Alp”. Miał w CFD wielu przyjaciół i chętnie tutaj wracał. Zadomowił się. W konferencjach od pierwszej chwili wytwarzał klimat spotkania. Mówił prosto, lecz w tej prostocie była głębia i piękno. Pomagał kołysać treści w sercu i modlić się nimi. Momentami jakby gawędził, a raczej rozpalał się wewnętrznie, wracał kilkakrotnie do tego samego wątku jak do głównej linii melodycznej. Konferencje jego były symfoniczne. Potrafił uruchamiać i zestrajać w słuchających najwrażliwsze struny. Mówiąc, budował harmonię. Kochał się w wydobywaniu tego, co piękne. Zachęcał do przebywania z pięknem. W jednej z wieczornych konferencji rozmarzył się i mówił, jakby wydobywając słowa prosto ze swej duszy: „Przebywać w pięknych miejscach, troszcząc się o siebie w pięknych górach, parkach, w galeriach, słuchać pięknej muzyki, otaczać się rzeczami wartościowymi, dbać, żeby otoczenie, w którym jestem, było wartościowe, pójść sobie do filharmonii, do pięknych przestrzeni, dbać o piękno swego domu”. Jakby głośno mówił do siebie: „Pójdę na piękny koncert do filharmonii – to jest wartościowe miejsce, ładne, ludzie są bardzo pięknie ubrani, ładnie ze sobą rozmawiają, nie słyszałem, żeby ktoś w filharmonii przeklinał. Jest to wartościowe miejsce, uszlachetnia mnie”. „Ocknął się” w trakcie tych wynurzeń i dodał: „To są oczywiście takie mistyczne drobiazgi, ale one zmieniają nasze życie”. 6
Zeszyty Formacji Duchowej
Nikt z nas nie przypuszczał, ani on, ani my, że sesja, którą publikujemy w tym numerze „Zeszytów”, będzie jego pożegnaniem się z uczestnikami spotkań weekendowych. Z perspektywy czasu i nagłego zaginięcia ks. Krzysztofa jego konferencje brzmią jak „duchowy testament przyjaciela”. Same okoliczności, w których kończył redakcję tekstów, są symboliczne. Przesłał je w ostatni wieczór przed wyjściem w góry, z których już nie wrócił. Tytuł, który sam wybrał dla sesji, też jest znamienny. Brzmi jak serdeczna dedykacja ks. Krzysztofa: W duchu i przyjaźni*. „Rodzi się w nas i w głębi serca brzmi pytanie: «Krzysztofie, gdzie jesteś?»” – mówił bp Andrzej Czaja w Opolu podczas Mszy św. w intencji zaginionego ks. Krzysztofa Grzywocza**. A ksiądz Krzysztof jakby nam odpowiadał słowami jednej z ostatnich konferencji: „Bycie na «łonie natury» wewnętrznie integruje człowieka. Tę rzeczywistość trudno jest rozstroić (…). Natura oczyszcza, uzdrawia (katharsis). Wracamy «jak nowo narodzeni» z pięknego lasu czy z gór. Natura jest pierwotnie nastrojona (…). Cenne jest w języku polskim określenie «łono przyrody» – tutaj jesteśmy bezpieczni jak w domu i tutaj rodzimy się wciąż na nowo”. Jakby widział nasz ból i powtarzał słowa z konferencji: „Źródłem cierpienia w relacji jest także świadomość i doświadczenie przemijania. Szczególnie w relacji z osobą, która jest bardzo bliska, przeczucie krótkości życia zadaje ból”. Jednak „Przyjaźń bez wątpienia jest wieczna – powiedział z przekonaniem… i dodał – dlatego: «Przyjaciel kocha w każdym czasie» (Prz 17, 17)”. W niespełna dwa miesiące od jego zaginięcia publikujemy wszystkie teksty konferencji, osobiście zredagowane przez ks. Krzysztofa. Tytuł, jaki wybrał na tamtą sesję, brzmi jak ser* Sesja: „W duchu i przyjaźni”, Centrum Formacji Duchowej, Salwatorianie – Kraków, 10-12 października 2014 r.; publikacja w: „Zeszyty Formacji Duchowej” (nr 77/2017). ** Homilia podczas Mszy św. dziękczynnej za życie i posługę ks. Krzysztofa Grzywocza, kościół seminaryjno-akademicki, 31 sierpnia 2017. J es i e ń
▪ 77/2017
7
deczne pozdrowienie. Tak go odczytuję. Drogi księże Krzysztofie, my też Cię pozdrawiamy w duchu i przyjaźni. Pewnego dnia w rozmowie ze swoim rodzonym bratem Arkadiuszem ks. Krzysztof powiedział: „W razie wypadku w górach szukajcie mnie, nie mojego ciała”. Księga pamiątkowa jest odpowiedzią na jego życzenie. Szukamy ks. Krzysztofa w jego myślach, w nauczaniu i w serdecznej modlitwie, rozpamiętując z wdzięcznością wszystko, czym się z nami dzielił w duchu i przyjaźni. Krzysztof Wons SDS
Wybór i rozwój
Zebrane w tej publikacji konferencje noszą tytuł: W Duchu i przyjaźni. Chrystus mówi do Samarytanki, że mamy oddawać cześć Bogu „w Duchu i prawdzie” (J 4, 24). Chciałbym, aby celem tych rozważań było ukazanie prawdy, także jako przyjaźni. Doświadczenie przyjaźni należy do skarbca prawdy chrześcijańskiej. W Ewangelii według św. Jana odnajdujemy słowa Jezusa: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15, 15). Pozwolę więc sobie na parafrazę słów skierowanych do Samarytanki: Oddawajcie cześć Bogu w Duchu i w przyjaźni. Doświadczenie przyjaźni jest celem odkupienia, spełnieniem całej drogi Starego i Nowego Testamentu, kresem pedagogii Chrystus nas odkupił po to, i centralnym tematem mistyki chrześcijańabyśmy byli zdolni do twoskiej. Chrystus nas odkupił po to, abyśmy rzenia głębokich więzi. byli zdolni do tworzenia głębokich więzi. Wyzwolił nas z niewoli grzechu, czyli z niewoli nieumiejętności budowania autentycznej relacji z Bogiem, z innymi ludźmi i sobą samym. To jest chrześcijańska prawda. Celem odkupienia nie jest samo odkupienie. Nikt nie odkupuje samochodu tylko po to, aby go odkupić, lecz ma w tym działaniu jakiś cel. Jeśli ktoś coś odkupuje, to pytamy: po co to czyni? Ma w tym zapewne jakiś zamiar, na przykład radość posiadania odzyskanego obrazu, korzyść finansową. Chrystus odkupił nas po to, „abyśmy byli święci J es i e ń
▪ 77/2017
9
i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1, 4), czyli abyśmy potrafili tworzyć głębokie więzi, które On nazywa przyjaźnią. Nie jest to pojęcie nowe, lecz wiąże się z doświadczeniem, które od wieków było ideałem. Przyjaźń była w starożytności – szczególnie w kulturze greckiej i rzymskiej – królową wszelkich cnót i najgłębszym pragnieniem człowieka. Postrzegano ją wówczas jako kres możliwości rozwoju człowieka. Wielkie dzieła Cycerona, Arystotelesa czy Platona w dużej części poświęcone są przyjaźni. To był ideał starożytności. Ten ideał pozostaje, ta mądra intuicja jest znakiem, że inspiracji Boga nie można ograniczyć tylko do kultury żydowskochrześcijańskiej. Bóg nie odwracał się od starożytności. W myśli i kulturze niechrześcijańskiej odnajdujemy wiele znaków Bożej inspiracji. Ta pradawna wartość przyjaźni zostaje przyjęta i dopełniona objawieniem Bożym – zarówDoświadczenie przyjaźni no w Starym, jak i Nowym Testamencie. dotyka najbardziej pierDoświadczenie przyjaźni dotyka najbarwotnego i najgłębszego dziej pierwotnego i najgłębszego pragniepragnienia człowieka. nia człowieka. Czy jest w nas głębsza potrzeba niż potrzeba przyjaźni? Jej spełnienie daje człowiekowi możliwość doświadczenia szczęścia. W jednej ze sztuk skandynawskiego dramaturga, Augusta Strindberga, który należy do współtwórców teatru współczesnego (początek XX wieku), zatytułowanej Do Damaszku, w usta wędrującego protagonisty zaraz na początku utworu włożone zostały słowa: „W życiu miałem wszystko oprócz szczęścia i przyjaźni”. Bohater nie może dojść do celu, ponieważ nie doświadczył szczęścia i przyjaźni. W Kolonii, blisko słynnej katedry, znajduje się Wallraf-Richartz-Museum. Jest w nim przechowywany obraz Rubens i jego przyjaciele, na którym Rubens namalował siebie w otoczeniu przyjaciół. Wokół tego dzieła powstała bardzo ciekawa inicjatywa, osobliwy projekt. Ludzie reflektujący swoje przyjaźnie spotykają się przy tym obrazie. Fotografują się przy nim, a następnie przesyłają tę fotografię swoim bliskim. W tej samej sali, w której eks10
Zeszyty Formacji Duchowej
ponowany jest obraz Rubens i jego przyjaciele, można zobaczyć zdjęcia różnych osób, które przedstawiają siebie w otoczeniu swoich bliskich i przyjaciół. Te poruszające prace są także dzisiaj jednym z wielu przykładów obecności tej pierwotnej potrzeby bliskiej i serdecznej więzi. Nikt nie będzie Nikt nie będzie spokojny, spokojny, szczęśliwy i spełniony, jeśli nie szczęśliwy i spełniony, jedotrze do celu, jakim jest przyjaźń. śli nie dotrze do celu, jakim „Już nie nazywam was sługami, lecz jest przyjaźń. przyjaciółmi” – to zdanie jest niejako centralne, do niego wszystko zmierza i tu się wszystko wypełnia. Tę prawdę możemy przyjąć jako centrum całej chrystologii. Chrystus odkupił nas po to, abyśmy byli zdolni do budowania takich relacji. Ten ideał, obecny w Starym Testamencie, dochodzi w pełni do głosu w Nowym Testamencie. Ireneusz z Lyonu powiedział, że „poprzez przykazania Bóg przygotował nas do przyjaźni ze sobą”. To zdanie odnajdujemy w jego dziele Przeciwko herezjom. Przez wydarzenia Starego Testamentu, przykazania, przepisy przygotował nas do przyjaźni ze sobą. W tych starotestamentalnych wydarzeniach odnajdujemy wiele przykładów przyjaźni. Szczególne miejsce zajmują patriarchowie, którzy zostali nazwani przyjaciółmi Boga. Na kartach Starego Testamentu odnajdujemy wiele ważnych tekstów poświęconych przyjaźni, na przykład w Księdze Mądrości Syracha. Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni z Bogiem, z ludźmi i sobą samym. Cały złożony, wieloraki i skomplikowany gmach chrześcijaństwa powinien służyć temu celowi. Wszystkie traktaty teologiczne, prawo kanoniczne, moralność, wszelkie rytuały i przepisy liturgiczne – co dotknąć, a czego nie dotykać, jak pocałować i okadzić, jak i co zaśpiewać, dobrze zorganizowane kurie i inne urzędy, pracownicy z piórami w rękach, uczelnie, wydziały teologiczne, cała pedagogika – to wszystko jest po to, żeby zrodziła się piękna i trwała przyjaźń. To wszystko ma jej służyć. Bez tego doświadczenia chrześcijaństwo jest niezrozumiałe i pozbawione blasku. Kościół byłby wtedy podobny J es i e ń
▪ 77/2017
11
Dar wzajemności
Przyjaźń człowieka z Bogiem jest możliwa, ponieważ On pierwszy podjął taką decyzję, dokonał takiego wyboru: „Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem”. On pierwszy położył przyjacielsko dłoń na ramieniu człowieka. W ten Przyjaźń człowieka z Bosposób wyznacza istotę chrześcijaństwa, giem jest możliwa, ponieserce prawdziwej duchowości. Kościół zaważ On pierwszy podjął traciłby swój sens, stałby się „solą zwietrzataką decyzję. łą”, gdyby o tym zapomniał. W adhortacji Evangelii gaudium papież Franciszek pisze: „Wolę raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulicę, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody z przywiązania do własnego bezpieczeństwa. Nie chcę Kościoła troszczącego się o to, by stanowić centrum, który, w końcu, zamyka się w gąszczu obsesji i procedur. Jeśli coś ma wywołać święte oburzenie, niepokoić i przyprawić o wyrzuty sumienia, niech to będzie fakt, że tylu naszych braci żyje pozbawionych siły, światła i pociechy z przyjaźni z Jezusem Chrystusem” (Evangelii gaudium, 49). Jeżeli nie ma doświadczenia przyjaźni z Jezusem Chrystusem, człowiek traci siłę, światło i pociechę. Papież pisze dalej: „Mam nadzieję, że zamiast lęku przed pomyleniem się, będziemy się kierować lękiem przed zamknięciem się w strukturach dostarczających nam fałszywej ochrony, lękiem przed przepisami czyniącymi nas nieubłaganymi sędziami, lękiem przed przyzwyczajeniami, w których czujemy się spokojni, podczas gdy obok nas znajduje się 46
Zeszyty Formacji Duchowej
zgłodniała rzesza ludzi, a Jezus powtarza nam bez przerwy: «Wy dajcie im jeść» (Mk 6, 37)” (Evangelii gaudium, 49). Najgłębszym pokarmem, jakiego człowiek potrzebuje, jest pokarm przyjaźni. Gdy modlimy się słowami: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, to na uwadze mamy nade wszystko chleb przyjaźni. Jedno z najsłynniejszych, najpopularniejszych dzieł w historii duchowości to książka Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa. Odnajdujemy w nim zdanie godne zacytowania, także w kontekście tych rozważań: „Bez przyjaciela nie zdołasz żyć dobrze (bene vivere); jeżeli Jezus nie będzie ci przyjacielem ponad wszystko (prae omnibus amicus), poczujesz się nad miarę smutny i opuszczony (tristis et desolatus)” (II, 8). Człowiek „bez miary smutny i niepocieszony” nie jest w stanie budować dojrzałych relacji, ponieważ oczekuje od nich zbyt wiele i nieustannie jest rozczarowany. „Oto jesteśmy ja i ty, i wierzę, że pomiędzy nami jest Chrystus” – te cytowane już słowa Elreda w inny sposób wyrażają tę prawdę. Nie ma głębokiej przyjaźni z drugim człowiekiem i z sobą samym bez przyjaźni z Bogiem. Gdy brakuje tej ostatniej, wtedy od ludzkiej przyjaźni oczekujemy tego, co możemy otrzymać tylko w relacji z Bogiem. Od człowieka można oczekiwać wiele, ale nie zbyt wiele. Trzeba mu wybaczyć, że jest tylko człowiekiem. To jest trudne wybaczenie. Przebaczyć mężowi, żonie, że jest tylko człowiekiem, „złożoną mieszaniną światła i cienia”. Gdy zaakceptujemy to, że każdy z nas ma jakieś „trupy w piwnicy”, wtedy możliwa jest spokojna Jeśli nie ma przyjaźni z Boi dojrzała przyjaźń. Jeśli nie ma przyjaźni giem, idealizujemy (ubóz Bogiem, idealizujemy (ubóstwiamy) człostwiamy) człowieka. wieka. Nawet gdy o tym wiemy i to rozumiemy, siła tej iluzji i tak będzie większa. Skazujemy się wtedy na życie w nieustannym rozdarciu – pomiędzy za-czarowaniem i roz-czarowaniem człowiekiem. Wspólna relacja zatruwana jest ciągłym klimatem pretensji i niezadowolenia. Tę prawdę dobrze obrazuje wspomniana już książka Hermanna Hessego Siddhartha. Ukazana jest w niej przyjaźń młoJ es i e ń
▪ 77/2017
47
dzieńców ze szlachetnych rodów braminów, z lepszej kasty, ładnie ubranych, z perspektywą bogatego, wygodnego życia kapłańskiego i rytualną pobożnością. Co im więcej potrzeba? Nagle decydują się dołączyć do grupy ascetów, aby pogłębić swoje życie religijne. Idą razem, lecz po pewnym czasie rozchodzą się w imię większej doskonałości. Jeszcze nie potrafią zharmonizować ludzkiej przyjaźni z duchową dojrzałością. Na końcu znowu się spotykają, kiedy są już starszymi mężczyznami. Być może się rozejdą, lecz widzimy ich o wiele dojrzalszych w ich przyjaźni. Tak przeplata się, spotyka i rozchodzi przyjaźń ludzka i droga życia duchowego, aż do spotkania z Chrystusem, który definitywnie połączy obie nici. W Nim łączy się przyjaźń z Bogiem (ideał życia duchowego) i ludzka przyjaźń (ideał dojrzałości człowieka). W książce Hermanna Hessego uczciwie pokazana jest droga człowieka, jego zmaganie, ale także granica, której sam nie przekroczy. Starzy przyjaciele są już blisko tej prawdy, ale aby ona się spełniła, dłoń na ramieniu musi położyć Ktoś inny. To On musi pojawić się między przyjaciółmi, aby nie musieli już wędrować i poszukiwać: „Oto jesteśmy, ja i ty, „Oto jesteśmy, ja i ty, i wiei wierzę, że pomiędzy nami jest Chrystus”. rzę, że pomiędzy nami jest Warto w tym kontekście wspomnieć o obChrystus”. razie, który znajduje się w Rzymie w kościele św. Augustyna (blisko Piazza Navona i Panteonu). W tej świątyni pochowana jest św. Monika, matka św. Augustyna. Gdy wchodzimy do tej pięknej budowli, po lewej stronie, w bocznym ołtarzu widzimy obraz Caravaggia Matka Boża pielgrzymów. Na pierwszym planie są dwie starsze osoby, pielgrzymi. Klęczą, a ich stopy noszą ślady długiej i mozolnej drogi. Brud i poranienia są świadectwem męczącej wędrówki. Gdy patrzę na ten obraz, przychodzą mi na myśl Siddhartha i Gowinda, dwaj przyjaciele, którzy spotykają się po długiej i mozolnej wędrówce. Kto dopełni ich spotkania? Kto stanie pomiędzy nimi? Dwie postaci z obrazu Caravaggia, mężczyzna i kobieta, docierają do kresu pielgrzymki. Przed nimi, w półmroku stoi Maryja z Dzieciątkiem na ręku. 48
Zeszyty Formacji Duchowej
Spis treści
Słowo z Centrum Formacji Duchowej
5
Wybór i rozwój
9
Ukryta pieśń
29
Dar wzajemności
46
Przestrzeń rany
65
Przy dużym stole
86
Mistyczna harmonia
101