Życie duchowe i codzienność. Marta, Maria i ja

Page 1



Krzysztof Wons SDS

Życie duchowe i codzienność Marta, Maria... i ja

Lectio divina do Łk 10, 38-42

Wydawnictwo SALWATOR Kraków


Redakcja Aneta Tkaczyk Korekta Zofia Smęda Anna Śledzikowska Projekt okładki Artur Falkowski Redakcja techniczna i przygotowanie do druku Artur Falkowski Imprimi potest ks. dr Jan Folkert SDS, prowincjał l.dz. 634/P/08 Kraków, 26 września 2008 Książka jest zapisem sesji przeprowadzonej w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie w 1997 roku. © 2008 Wydawnictwo SALWATOR Wydanie trzecie poprawione i uzupełnione 2012 ISBN 978-83-7580-265-8 Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 012 260-60-80, faks 012 269-17-32 e-mail: wydawnictwo@salwator.com www.salwator.com


Wprowadzenie Pójdziemy drogą Marii i Marty z Ewangelii Łukasza (10, 38-42), aby głębiej poznać nasze życie duchowe, które toczy się w samym sercu codzienności – tam gdzie spędzamy najwięcej czasu, w miejscach, w których tracimy najwięcej energii, pośród zajęć najbardziej powszednich, wśród spraw, które nas pasjonują, ale i tych, które rodzą najwięcej napięcia, które kochamy i od których ucieka­my, za którymi tęsknimy i których nie lubimy, które zachwalamy i których nie znosimy. W samym środku tego wszystkiego, w pyle codzienności, pulsuje nasze życie duchowe. Miał rację rabin Lawrence Kushner, pisząc: „Duchowość jest przestrzenią, w której ty i Bóg spotykacie się – i tym, co ty z tym robisz. Nie musi być nie z tego świata, «pirotechniczna», z aniołami śpiewającymi Alleluja Haendla, pisana rozstrzelonym drukiem, nieziemska. W rzeczywistości dla wielu ludzi duchowość jest czymś zwyczajnym i codziennym”1. Pozwólmy, aby Jezus mocą Słowa zbadał nasz puls, tak jak Marii i Marty... by postawił diagnozę. L. Kushner, Duchowość żydowska, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2002, s. 9. 1

–5–


Niech zbada kondycję naszego życia duchowego w warunkach codzienności: nie tylko wtedy, gdy jak Maria siedzimy u Jego stóp, wyciszeni, zasłuchani, pociągani dającą się wyczuć z bliska Jego obecnością, ale także wtedy, gdy jak Marta jesteś­ my w kuchni, przy garach, gdy biegamy niespokojni, gdy trudno nadążyć z robotą, gdy nie wiemy, w co włożyć ręce, gdy czujemy się wewnętrznie rozdarci. To właśnie pośród tego wszystkiego toczy się nasze życie duchowe – w rekolekcyjnej kaplicy, w czasie spoczynku, na ulicy i na rynku. Dla życia duchowego nie ma spraw mało ważnych, peryferyjnych. Wszystko jest centralne, ponieważ dotyczy tego, co przeżywamy – także tych spraw, które wydają się czysto materialne. Żyjemy w ciele i stąpamy po ziemi, dlatego nie wolno wydziedziczać życia duchowego z tego, co materialne. Bez tego, co materialne, życie duchowe stałoby się abstrakcyjne, odcieleśnione. Byłoby nieusprawiedliwionym angelizmem, niebezpiecznym spirytualizmem, rodzajem iluzji. Stałoby się nieznośne nie tylko dla nas, ale i dla tych, którym przyszłoby z nami żyć na co dzień. „Ryzyko religijnego integralizmu – zauważa Gianfranco Ravasi – zamykającego człowieka we własnych strefach strzeżonych, w obrzędach, w stowarzyszeniach czy świątyniach, jest ciąg­le żywą pułapką”2. Życie G. Ravasi, Księga Rodzaju (1-11), Wydawnictwo M, Kraków 1997, s. 48. 2

–6–


duchowe dotyczy świata rzeczywistego, a nie wirtualnego, całej egzystencji, a nie jedynie jej fragmentów. To właśnie ono pomaga nam trafnie odczytywać i twórczo przeżywać sens codzienności. Paul Evdokimov prosi Boga: „Spraw, Panie, aby pomiędzy Twoją świątynią a ulicą nie było nigdy parkanu, lecz otwarta brama, która pozwoli nam się porozumiewać”3. Z tą modlitwą na ustach i z „lampą Słowa” w ręku pójdziemy drogą rozważań o życiu duchowym w codzienności. W tym celu skorzystamy z pradawnej praktyki zgłębiania Słowa, która uczy, jak się na nie otwierać i jak stawiać je w centrum codzienności. Nazywa się lectio divina, czyli „Boże czytanie”. Ta praktyka przekonuje, że kiedy zaczynamy czytać Słowo Boże, wtedy Słowo przenika i „czyta” nasze życie. W spotkaniu ze świętym tekstem pojawia się coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego. Czytając Słowo, otrzymujemy zdolność czytania własnego życia „oczami” Boga. A poznając siebie w „lustrze” Słowa, poznajemy także Boga. „Jeśli chcesz poznać Boga – powtarzał Ewagriusz z Pontu – poznaj najpierw samego siebie”. Przeniknięci światłem Słowa, głębiej „odczytujemy” nasze życie. Im więcej w nas światła i przestrzeni, tym wyraźniej doświadczamy obecności Boga, jesteś­ my zdolni rozpoznać Go nawet w pyle codzienności. 3

Cyt. za: tamże, s. 49. –7–


Lectio divina będzie wyznaczała rytm i dynamikę naszych rozważań. Duch Boży, który tchnie, kędy chce, wyznacza nam drogę do spotkania z życiem zawartym w Jego Słowie. To właśnie Słowo Boże wyznacza rytm życia, a więc także rytm modlitwy serca – rytm naszych słów, pracy, odpoczynku. Boże czytanie (lectio divina) nie jest sposobem modlitwy ustalonym przez człowieka. Jest modlitwą „ustalaną” w człowieku przez Słowo Boże. Jest stylem życia, który wyznacza nam Słowo. Może właśnie dlatego starożytni chrześcijanie starali się nie narzucać metod modlitwy. Nie chcieli, aby duch ludzki przywiązywał się do metod zamiast do Słowa Bożego, które przekracza wszelkie schematy rozumowania. Słowo jest nieprzewidywalne, prowadzi zawsze drogami nowymi, do tej pory nieznanymi. Zanim powstały szkoły duchowości, a wraz z nimi metody modlitwy myślnej, podkreślano jedną modlitwę – tę zakorzenioną w tekście biblijnym. Modlitwa – według starożytnych pisarzy – jest jak drabina, oparta na ziemi (czyli na tekście biblijnym) i sięga aż do nieba (prowadzi przez medytację Słowa i modlitwę serca do kontemplacji). Wszystko rodzi się i owocuje z ziarna Słowa. Daje do myślenia fakt, że Jan Paweł II w programie na trzecie tysiąclecie zapisał powrót do tej właśnie modlitwy Słowem. „Konieczne jest zwłaszcza – stwierdził – aby słuchanie Słowa Bożego stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową i nadal aktualną tradycją –8–


lectio divina, pomagającą ­odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie”4. Autor

4

Jan Paweł II, Novo millennio ineunte, nr 39.



Lectio divina z Martą i Marią

Czytanie Słowa w wirze codzienności



Życie, które wytryska ze źródła Słowa Łukasz nie podaje daty odwiedzin Jezusa u Marty i Marii. Nie wspomina też, czy była ku temu szczególna okazja. Prawdopodobnie był to zwyczajny dzień: dużo pracy w domu, krzątanina od wschodu do zachodu słońca. Jednak bieg tego dnia diametralnie się zmienił, gdy w domu pojawił się Jezus, gdy zaczął mówić, a siostry zaczęły słuchać. Są dni, gdy poruszamy się w codzienności jak po ­pustyni, znużeni temperaturą problemów, gdy „padamy” z nienasycenia. Bezwładni w myśleniu i niezaspokojeni w pragnieniach, szukamy ukojenia gdzie popadnie – często tam, gdzie nie możemy go znaleźć. Bywa, że błotnistą kałużę mylimy z czystym źródłem. Czy w takich chwilach choć raz przyszło nam do głowy, by otworzyć Biblię i przeczytać jakiś fragment, chociażby następujący: „O wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko” (Iz 55, 1)? Czy jesteśmy w stanie uwierzyć, że w Biblii pulsuje życie, którego pragniemy? Że źródło życia jest w Słowie Boga? Wytryska z niego jak źródlana woda. Kryje w sobie to, czego szukamy od rana do wieczora, za czym bez przerwy – 13 –


gonimy. Czy wierzymy natchnionemu ­Janowi, że na początku jest Słowo, że przez nie wszystko się dzieje, że w nim jest życie i że bez niego nic się nie staje, co się staje (por. J 1, 1-3)? Tak często powtarzamy i tak często zapominamy, że Słowo jest natchnione, to znaczy, że tchnie przez nie Duch życia. Przekazuje istnienie, wyprowadza z pustki, kształtuje – jak wtedy, gdy stwarzał świat, unosząc się nad pustkowiem i bezładem (tōhū wabōhū) (Rdz 1). Rzecze i staje się! „Co trzyma świat w całości? – pyta Isaac Bashevis Singer. – Jedno słowo Przedwiecznego. Jeśli wycofa On swoje słowo, całe stworzenie wróci do pierwotnego chaosu”5. Jest dokładnie tak, jak mówi psalmista: „Gdy skryjesz swe oblicze, wpadają w niepokój; gdy im oddech odbierasz, marnieją i powracają do swojego prochu. Stwarzasz je, gdy ślesz swego Ducha i odnawiasz oblicze ziemi” (Ps 104, 29-30). W Słowie Bóg śle nam swego Ducha. Bez Niego wszystko w życiu marnieje i zamienia się w bezład. W Jego Słowie wszystko się odnawia. Tętnić życiem oznacza pozwolić się nasycać i kształtować przez Słowo niezależnie od miejsca, czasu i stanu, w jakim się znajdujemy. Słowo nawiedza każdego bez wyjątku: i Martę, i Marię, i mnie. Wszystkich bez względu na wiek, osobowość, temperament, niezależnie od naszych zajęć, profesji, od pełnionych funkcji, posług i pozycji 5

Cyt. za: G. Ravasi, Księga Rodzaju..., s. 27. – 14 –


społecznej, od sytuacji dnia. Jest jednak warunek do spełnienia. Na Słowo trzeba się otworzyć. Tylko wtedy może ono dać życie. Jak to uczynić? Trzeba po prostu otworzyć Biblię i zacząć ją czytać z wiarą i miłością. Czynić to cierpliwie i wytrwale pośród „spiekoty i kurzu codzienności”. Najlepiej każdego dnia, systematycznie, choćby przez pięć, dziesięć minut dziennie. Czytać i słuchać. Pozwolić Słowu zamieszkać w naszej codzienności. Potem je strzec. Tyle. Reszty dokona samo Słowo. Za każdym razem, kiedy otwieram Biblię i zaczynam ją czytać, mogę z całą pewnością powiedzieć, że to sam Bóg podaje mi Słowo, które pochodzi od Niego. On sam dokonuje egzegezy Słowa i egzegezy mojego życia. Czyta mi Słowo, czyli czyta i komunikuje swoje myśli i zamiary, swoje pragnienia i decyzje, swoje tęsknoty i plany – swoją wolę. Czyta je osobiście dla mnie. Każde Słowo jest dla mnie i o mnie. Jest lustrem odbijającym moją wewnętrzną twarz (Grzegorz Wielki). W nim Bóg „czyta” moje życie, objawia mnie samego takim, jakim mnie widzi – jakim zamierzył mnie od początku. „Czyta” we mnie dobrą cząstkę, która wyraża moje najgłębsze „ja”, gwarantuje pełnię życia i „czyta” także to, co mnie rozbija i niszczy z powodu grzechu. To „czytanie” nigdy się nie kończy. Jest niezgłębione. Jak niemożliwe jest ostateczne zgłębienie Pisma, tak również nie da się zgłębić do końca prawdy o sobie samym. Do końca życia będę zgłębiał Jego Słowo... i siebie. W Słowie – 15 –


Boga jest Jego tchnienie (nešamah), które przenika i nieustannie wypełnia głębię mego wnętrza. Jest we mnie od poczęcia. Od poczęcia jestem obdarowywany przez Słowo. Ono nieustannie do mnie mówi i mnie kształtuje. „Panie – modli się poeta Rabindranath Tagore – zgodnie z Twą wolą uczyniłeś mnie niezmiernym. To kruche naczynie ciągle opróżniasz i nieustannie napełniasz nowym życiem. Ten malutki trzcinowy flet zabrałeś w góry i doliny, wygrywając na nim wiecznie nowe melodie. Kiedy dotykają mnie Twe nieśmiertelne ręce, to malutkie serce zatraca się z radości bez granic i wyśpiewuje melodie niewypowiedziane. W te maleńkie dłonie składasz niezmierzone dary. Mijają wieki, i choć kontynuujesz obdarowywanie, ciągle jest jeszcze miejsce do wypełnienia”6. To odczucie będzie nam towarzyszyło podczas czytania fragmentu Ewangelii o gościnie Jezusa w domu Marty i Marii. Ile już razy zgłębialiśmy Ewangelię o dwóch siostrach? Tymczasem pozostaje wciąż nowa i stale nieodkryta. Z pewnością tak będzie i tym razem. Maria i Marta są nam dane w Ewangelii­z wielu powodów. Jednym z nich jest to, że pokazują, na czym polega słuchanie Słowa w codzienności i co z tego konkretnie wynika dla życia. Przypatrując się ­postawom Marty i Marii, łatwo dostrzeżemy, że przedstawiają dwa różne sposoby słuchania Sło6

Cyt. za: tamże, s. 53. – 16 –


Spis treści WPROWADZENIE . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Lectio divina z Martą i Marią CZ Y TANIE SŁOWA W WIRZ E CODZ IENNOŚCI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Życie, które wytryska ze źródła Słowa. . . . . . . . . . . . . . Weź Biblię do rąk i dotykaj jej z miłością.... . . . . . . . . . Otwórz Biblię.... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Utkwij wzrok w świętym tekście... . . . . . . . . . . . . . . . . . Czytaj i drąż „literę”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poznawaj „warstwy” świętego tekstu. . . . . . . . . . . . . . .

11 13 18 20 22 26 28

Lectio w domu Marty i Marii (Łk 10, 38-42) CO MÓWI ŚWIĘT Y TEKST? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tekst święty „oddycha”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jak podążać w głąb tekstu?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Odkrywanie sensu dosłownego. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Poznajmy kontekst. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Badajmy litery, wyrazy i zdania. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jezus odwiedza... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Odwiedza każdego. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Marta Go przyjęła. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Maria usiadła blisko u Jego stóp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . Marta była zajęta przy licznych posługach. . . . . . . . . . Marta, przystanąwszy, rzekła.... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czy Cię to nie obchodzi...?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Maria zostawiła mnie samiuteńką . . . . . . . . . . . . . . . . . Marto, Marto.... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Martwisz się i niepokoisz o wiele. . . . . . . . . . . . . . . . . .

37 39 43 45 47 51 53 55 56 57 57 58 59 60 61 61

– 153 –


Potrzeba <mało albo> tylko jednego . . . . . . . . . . . . . . . 62 Maria dobry udział wybrała. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63 Marta, Maria i... ja na medytacji W L ABIRYNCIE SŁOWA I... CODZ IENNOŚCI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zejdźmy na głębiny Słowa. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słowo dla mnie i o mnie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tylko Słowo może wyjaśnić nam Słowo . . . . . . . . . . . . „Malarski” talent Łukasza. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W podróży. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dom sióstr i... nasz dom. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zbliżmy się najpierw do Marii. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zatrzymajmy się przy Marcie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Coś dzieje się z Martą... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jak czuję się przy Marcie? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Problem Marty i... nasz problem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . Wybuch Marty i... nasze wybuchy . . . . . . . . . . . . . . . . . Zepsute przyjęcie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jezus odpowiada. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dobra cząstka: życiowe centrum . . . . . . . . . . . . . . . . . .

67 69 70 72 73 77 78 79 80 82 83 84 86 87 89 91

Modlitwa Marty i... moja CODZ IENNE NAPIĘCI A I MODLIT WA SERC A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97 Poruszeni Słowem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 Słowa „składane” w sercu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100 Nowa warstwa na głębinach Słowa . . . . . . . . . . . . . . . 103 Marta uczy nas modlitwy serca. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105 Modlitwa serca w sercu codzienności. . . . . . . . . . . . . 106 Modlitwa serca, która rodzi się z więzi. . . . . . . . . . . . 107 Modlitwa serca, która rodzi się z zażyłej przyjaźni. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 108 Jezus po prostu jest . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 110 „Niezastąpionym” trudno się modlić. . . . . . . . . . . . . . 112 Wybuch gniewu, czyli uwolniona modlitwa serca. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113 – 154 –


Modlitwa serca oczyszczana przez Słowo. . . . . . . . . . 115 Słowo uczy modlitwy w codzienności i wychowuje do codzienności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 117 Modlitwa jak codzienność – coraz prostsza. . . . . . . . 118 Kontemplacja Marii i... moja ODKRYWANIE SENSU CODZ IENNOŚCI . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czego nauczyła nas Marta?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Czego uczy nas Maria?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Przestrzeń ciszy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zażyłość. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dwa sposoby widzenia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Marta uczy się od Marii. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

123 125 129 131 133 134 139

WPROWADZ ENIE D O MODLIT W Y SŁOWE M . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 145



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.