Podlaskie Agro Nr 6 (113)/2021

Page 28

HODOWLA

||

Gospodarstwo Państwa Jeromińskich widziane z lotu ptaka, a raczej drona (uśmiech)

NIE TYLKO MLEKO: Katarzyna i Robert Jeromińscy z Chobotek (pow. moniecki )

– z  wizytą u  mistrzów Agroligi `2021

Nasi najlepsi

17 ha otrzymanych od rodziców powiększyli do 200. Z pięciu macior „zrobili” sto. Potem zaczęli hodować trzodę w cyklu otwartym osiągając roczną sprzedaż na poziomie 8 tys. tuczników. Nowoczesne i w pełni zautomatyzowane gospodarstwo zauważyła i doceniła komisja Agroligi. Bo i jest co podziwiać.

Mieszkają zamiaru gospoda- ja pierwszy – z czego pozwala sobie zażarna kolonii. Ostatrzyć, ale brat wyje- tować żona. Wszystkie budynki zostały albo nia prosta wiedzie chał za granicę, więc wyburzone, albo gruntownie przebudowane. tunelem pomiędzy po„szef” w Chobotkach poja- Pierwsza inwestycja, budowa nowej chlewni lami wysokiej lipcowej kukuwił się jakby trochę z przypadku. zaczęła się w 2005 r. – budynek o powierzchni – Rodzice przekazali nam (bo państwo 700 m² na 60 loch. Wtedy jeszcze produkcja rydzy. Na koniec niespodzianka, którą zasłaniały zboża – piękne, wyjątkowo zadba- Jeromińscy są małżeństwem od 1997 r.) 17 ha, była prowadzona w systemie zamkniętym. – Wykorzystaliśmy SPO – wspomina goparę krów i świnek, stare budynki, jak to dawne gospodarstwo. Czuć mistrzów, oj czuć... A oni sami mówią skromnie: niej bywało – wspomina Robert Jeromiński. – spodarz. – Była to inwestycja na tamte czasy – Cieszymy się, że komuś możemy pokazać Przejęliśmy gospodarstwo i od razu zapadła trochę szalona. Sąsiedzi śmiali się, bo musiagospodarstwo, na które pracowaliśmy 20 lat, decyzja o produkcji trzody chlewnej. To bar- łem zainwestować pół miliona, a to były duże aby osiągnęło poziom Agroligi – mówi Robert dziej mi pasowało, nigdy nie lubiłem dojenia pieniądze. Nikt nie wierzył w to, że Unia coś Jeromiński. – To ciężka praca. i pracy przy krowach – to po pierwsze. Po dru- da, bo to były pierwsze, niesprawdzone przez – Skala hodowli jest duża, a jak ciągle pracu- gie, u nas nie ma warunków do zwiększenia nikogo, projekty. Wszyscy mówili, że jeszcze je się w polu i przy trzodzie, to nie ma czasu produkcji mleka. Ziemie są słabe, nie ma miej- nikt za darmo nic nikomu nie dał. Nazywana dopieszczanie reszty, czyli domu i ogro- sca na zakładanie łąk. Czasy były i są takie, no mnie świrem. Tymczasem dofinansowadu – dodaje pani Katarzyna. – A to też ważne. że trzeba wszystko zwiększać, wszystko idzie nie było kuszące, bo aż 60%. Przeszliśmy Jesteśmy dumni, że doceniono to, co robimy. z postępem. Nam na rozwój stada bydła nie na VAT. Po rozliczeniu budowy wyszło nam, Dziś jest pięknie, są dobre wyniki ekono- pozwalał areał upraw, więc zdecydowaliśmy że mamy spłacić tylko 100 tys. zł. Z takim miczne i nawet trochę spokoju oraz wolnego się na trzodę, z którą jest łatwiej, a zboże kredytem uporaliśmy się w rok i chlewnia została. Można było nam wtedy wręczyć czasu. Nie od razu tak było. Wypadałoby więc można dokupić. No i tak to poszło. Zaraz Polska weszła puchar za odwagę. napisać jak to powstawało. A więc przenosiPotem na posesji w Chobotkach pojamy się 20 lat wstecz, kiedy to rodzice pana do Unii Europejskiej, pojawiły się pierwsze Roberta przepisali gospodarstwo na jed- programy wspierające rolnictwo. Państwo Je- wiały się kolejne pomysły inwestycyjne, nego z czterech synów. Kandydatami było romińscy zaczęli rewolucję. Oczywiście to Rodwóch z nich. Początkowo pan Robert nie miał bert stał z wnioskiem w Agencji: ja pierwszy, C.D. NA STR. 30 28

PODLASKIE AGRO


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.