1 minute read

Wspomnienia z m\u0142odo\u015Bci

Moja przygoda z ZHP zaczęła się w latach 70. ubiegłego wieku (czyli strasznie dawno temu). Chodziłam wtedy do Szkoły Podstawowej nr 215, która mieściła się przy ul. Kwatery Głównej 13 na pięknym zielonym Grochowie. Szkoła ta znajduje się całkiem niedaleko od pomnika upamiętniającego Bitwę pod Olszynką Grochowską, wystarczy przejść przez tory i kawałek lasku i jesteśmy na miejscu.

Moja pierwsza i ostatnia drużyna należała do Szczepu 288 WDHiZ. Pierwszy Rajd Olszynka Grochowska był dla mnie dosyć sporym przeżyciem. Pamiętam że przygotowywaliśmy się do niego dużo wcześniej, a gdy wreszcie przyszedł ten dzień, było super. Sam pomnik i jego najbliższa okolica nie wyglądały tak jak dzisiaj. Pomnik to była duża płyta a na niej ogromny głaz z wyrytymi napisami i krzyż, a za nim znajdowało się rozległe pole, które ciągnęło się do ulicy Chełmżyńskiej. (Nie pamiętam w którym roku pomnik odrestaurowano).

Advertisement

Po trudach rajdu, gdzie niekiedy w śniegu po kolana szukaliśmy punktów kontrolnych, w których musieliśmy się meldować, zmarznięci, przemoczeni, ale szczęśliwi wszyscy spotykaliśmy się pod wspomnianym pomnikiem. Tam czekała na nas gorąca herbata (z wojskowego kotła) i radość ze spotkania z harcerzami z całego hufca, a było nas wtedy naprawdę dużo.

Na koniec odbywał się apel. Na apelu było bardzo uroczyście, śpiewaliśmy hymn, drużyny składały raporty, sztandary maszerowały, a wszystko działo się pod okiem naszego niezapomnianego wodza, komendanta hufca hm. Stefana Romanowskjego. I tak było rok w rok, czasem w słońcu, czasem w deszczu, ale zawsze z harcerską piosenką na ustach i wiarą w sercu.

pwd. Janina Garłowska zd. Wierzbicka była drużynowa 288 WDH

This article is from: