1 minute read
Moje pierwsze rajdy
Jako dziecko nalężące do harcerskiej rodziny (tata, mama, siostra, brat – są lub byli harcerzami) niejako od urodzenia skazany byłem na bycie członkiem ZHP. Zabierany na różne zbiórki, rajdy i wycieczki, trafiłem również na Rajd Olszynka Grochowska. Po raz pierwszy pojawiłem się na 41 rajdzie, w roku 2000. Przyjechałem na ten rajd wózkiem… pchanym przez moją mamę. Miałem wówczas trzy lata i za dużo faktów nie pamiętam.
Advertisement
W roku 2003, pierwszy raz, jako sześcioletni już zuch z 288 WGZ „Tuptusie Dreptusie” zaliczyłem rajd 44. Patrząc na zdjęcie, widzę siebie w czapce Teletubisia i z nałożonym na nią papierowym czako. Byliśmy „Czwartakami” i stoczyliśmy bitwę na szyszki, bo zabrakło śniegu.
Rok później, na 15 rajdzie najbardziej utkwiło mi w pamięci to, że radny Dzielnicy Rembertów, i jak się później dowiedziałem od taty, były instruktor zuchowy hufca, Leszek Korneluk wręczał ufundowane przez siebie nagrody dla najmłodszego uczestnika rajdu. Okazało się , że tym najmłodszym byłem ja. Pamiętam, że podczas wręczania nagrody na uroczystym apelu dziarsko pomaszerowałem po jej odbiór. Nagrodą, którą wtedy otrzymałem, był śpiwór, który służył mi przez wiele lat. Dodatkowym wyróżnieniem był uścisk dłoni.
Potem były kolejne rajdy, w których brałem udział. W roku 2011, kiedy byłem już harcerzem, w Domu Kultury Wygoda na spotkaniu z władzami Rembertowa z okazji wybuchu powstania listopadowego spotkałem się z druhem Leszkiem Podarował mi wtedy metalowy znaczek patriotyczny. Później widziałem się z nim jeszcze wiele razy, ale to już historia nie dotycząca rajdów.
Na koniec dodam, że w tegorocznym Jubileuszowym, 60. rajdzie mam przyjemność i zaszczyt pełnić funkcję komendanta trasy turystycznej.
ćwik Marcin Czajka szef Zespołu Reprezentacyjnego Hufca przyboczny 288 WDH „Włóczykije”