1 minute read

Wspomnienie Karoliny

Wyjście mojej drużyny 160 WDSH “Silva” na Rajd Olszynka Grochowska było zawsze wielkim wydarzeniem, na które wszyscy czekali. Co roku „Silva” odnosiła sukcesy na trasie. Ja niestety nigdy nie brałam w nich udziału, ponieważ zawsze w ten weekend chorowałam. Naprawdę! Wszystko było opłacone, ja miałam spakowany plecak i w sobotę rano toczyłam batalię z moją mamą, żeby mnie puściła, ale nigdy się nie zgadzała...

Dopiero gdy zostałam kadrą zuchową, udało mi się wziąć udział w mojej pierwszej Olszynce wraz z gromadą zuchową “Wolni Ciutludzie”, w której byłam wtedy przyboczną. Niewiele pamiętam z tego wyjścia, jedynie bardzo zabawny punkt z budowaniem ruchomego mostu ze skrzynek, na którym trzeba było przejść z jednego punktu do drugiego nie dotykając ziemi (później wykorzystałam ten pomysł w trakcie gry z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości).

Advertisement

Mimo mojej słabej pamięci Rajd Olszynka Grochowska jest bardzo bliski mojemu sercu, a edycję z 2015 r. pamiętam z najdrobniejszymi szczegółami. To właśnie podczas apelu na tym rajdzie zostałam mianowana na drużynową i otrzymałam granatowy sznur, a do życia została powołana moja ukochana gromada “Uczniowie Czarodzieja”. Jakby tego było mało, tym samym rozkazem druhna Komendantka otworzyła moją próbę na stopień przewodniczki. Niewątpliwie był to jeden z najszczęśliwszych dni w moim dotychczasowym harcerskim życiu!

pwd. Karolina Zielińska drużynowa 160 WGZ “Uczniowie Czarodzieja” i 160 WGZ „Leprikony”

This article is from: