MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 51, kwiecień 2021
ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 51, kwiecień 2021 www.tramwajcieszynski.pl
DEMOKRACJA TO NIEZALEZNE MEDIA
"Burmistrz ma co robić" Ukryte skutki pandemii O wspólnym działaniu Pomnik przyrody Bez Judo bylibyśmy gorsi Wstyd, czyli co w kojcach piszczy
Polska od 15,60 zł
Czechy od 16,80 zł
Holandia od 38,80 zł
Włochy od 47,80 zł
Niemcy od 32,80 zł
Słowacja od 22,40 zł
Europa otwarta dla 4SKFAF LNVAOUhGE
mamy prezent dla Twojej Mamy
vouchery już od 60 złotych
Masaże Ҍ Pakiety dla dwojga Ҍ Sesje relaksacyjne Ҍ Manicure Ҍ Pedicure Ҍ Pielęgnacja twarzy Ҍ Krioterapia Zabiegi: wyszczuplające, odmładzające, modelujące sylwetkę, antycellulitowe
ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl Oferta biznesowa na www.olzalogistic.com
tel. +48 518 198 018, ul. Bielska 184, Cieszyn www.nowoczesneSPA.pl
Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Demokracja to przede wszystkim niezależne media Co po naszymu znaczy aaaaaa!!!
4-5 6-9
Wyższa Brama Generał prawie niezdatny do użycia 70 rocznica nadania praw miejskich...
10-13 14-16
Mijanka na Rynku Burmistrz ma co robić Ukryte skutki pandemii... Walka o zdrowie Dorotki
20-21 22-23 28-29
Stary Targ Porzondzymy pogadamy - Tomasz Sochacki
25-27
Kierunek Kultura BŁYSK Hej Sukienka z chmur na obłoku Pomnik przyrody - Fundacja Lokalsi składa wniosek Cieszynianka regionalny zwiastun wiosny
32-33 34-35 36-37 38-39
Torebka jakby Damska O wspólnym działaniu Jasne momenty Wegański pudding mango... Rozczarowania mogą CIę zniszczyć lub umocnić Cieszyńskie ścieżki rowerowe Wstyd, czyli co w kojcach piszczy Adopcja Tolkiena cz.3
40-41 44 46-47 48-49 52-55 58-60 61
Kierunek Sport Bez judo bylibyśmy gorsi
62-65
Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk MOTORNICZY: Urszula Markowska tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Fryderyk Dral, Małgorzata Perz, Adriana Hernik DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Florianus, Marcin Mońka, Robert Kania, Iwona Włodarczyk, Jacek Cwetler, Daniel Korbel, Stanisław Przybysz-Malinowski, Mateusz Jonkowski, ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184 DRUKARNIA: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7
ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski DRUK OKŁADKI: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7
·
·
·
·
·
„Kierunek jazdy” - felietony „Wyższa brama” - tematy ważne „Most przyjaźni” - zza Olzy „Mijanka na Rynku” - polityka i gospodarka „Stary Targ” - gwara „Torebka jakby damska” - tematy różne „Kierunek kultura” - kultura „Kierunek sport” - sport „Przystanek na żądanie” - reklamy i artykuły sponsorowane Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
·
·
·
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
3
KIERUNEK JAZDY
DEMOKRACJA to przede wszystkim niezależne media Czym się różnią media niezależne od innych mediów – reżimowych, partyjnych, oligarchicznych? Otóż media sterowane przez władze, partie polityczne, oligarchów itp. chcą, byś myślał tak jak oni. Media niezależne chcą, byś po prostu myślał. Czy więc w ogóle niezależne media istnieją? Według wielu media niezależne nie istnieją. Zawsze bowiem są w jakimś stopniu uzależnione: od biznesu, władzy lokalnej, polityków. Najważniejsze i zarazem najtrudniejsze jest jednak znalezienie właściwej granicy i złotego środka. To zadanie należy do redaktora naczelnego, aby w odpowiednim momencie powiedział stop. Niezależność mediów jest w dzisiejszych czasach jedną z najistotniejszych cech charakteryzujących demokratyczne państwo. Nie bez powodu media są określane jako czwarta władza, której wpływ na współczesne społeczeństwo jest znaczący i wszystko wskazuje na to, że raczej się to nie zmieni. Media publiczne mogą stanowić uzupełnienie mediów prywatnych i funkcjonować w sposób obiektywny, jednak tylko wtedy, gdy wpływ władzy wykonawczej będzie wobec nich ograniczony do minimum. Zadanie to jest bardzo trudne, jednak praktyka pokazuje, że istnieją społeczeństwa na tyle odpowiedzialne, by wykształcić system, w którym będzie to możliwe.
Jakiś czas temu zaproszono mnie do udziału w ogólnopolskiej debacie na temat mediów lokalnych. Po ostatnich wydarzeniach w Polsce i akcji „wolne media” niezależność dziennikarska stała się na chwilę najważniejszym tematem publicznym. Niestety na chwilę… Debata zorganizowana przez „Fundację Batorego” była szansą, by bliżej przyjrzeć się, czy w Polsce w ogóle wolne i niezależne media istnieją. To również dobry moment by odpowiedzieć sobie, co oznacza owa niezależność. 4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Należy jednak zadać sobie pytanie z polskiej perspektywy: czy jesteśmy w stanie stwierdzić, że nasze społeczeństwo spełnia to kryterium? Czy rządzący naszym krajem podołają w przyszłości zadaniu budowy niezależnych mediów publicznych, i nie ulegną chęci ich wykorzystania dla swoich partykularnych interesów? Pamiętajmy, że wolność mediów oznacza również prawo do mówienia ludziom (szczególnie rządzącym), tego czego nie chcą usłyszeć. Definicja to jedno, ale rzeczywistość już wiele razy zweryfikowała nasze oczekiwania, jak również zdmuchnęła z nas naiwny brokat złudzeń.
KIERUNEK JAZDY
Faktyczny szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński od lat realizuje swój cel, jakim jest eliminacja niezależnych mediów” i już w 2015 i 2016 roku oddał telewizję państwową TVP partyjnemu dziennikarzowi. Wielkim zaniedbaniem Polaków było przyzwolenie na taki stan rzeczy i brak reakcji w porę. Planowany specjalny podatek jest częścią bardzo efektywnej taktyki. Na skuteczny opór się nie zanosi. Niezależne polskie media, tak jak wcześniej na Węgrzech, umierają cichą śmiercią. Pamiętam jeszcze taki moment w Polsce, gdy dziennikarze cieszyli się szacunkiem rodaków. Podziwiano w nich odwagę, uczciwość i wiedzę. Teraz dziennikarzem może być każdy. Internet dał możliwość zwykłemu Kowalskiemu tworzyć portale informacyjne, pisać artykuły. Powstają więc niewiarygodne informacje i tzw. fake news. Niestety brak wiedzy o prawie prasowym i często kiepski kompas etyczny powoli, lecz z uporem niszczy znaczenie dziennikarstwa w naszym kraju. Już nikt nie wie, co jest prawdą, a co wyssaną z palca historią. Podobnie, pomimo szlachetnego brzmienia, media obywatelskie powstające jak grzyby po deszczu mocno szkodzą mediom, szczególnie tym lokalnym. Są prowokacyjne, a co za tym idzie przekazują dość mocno wykrzywiony obraz rzeczywistości i często nieprawdziwy. Jednak każdy uposażony w telefon i kamerę może ogłosić się dziennikarzem. Ale wróćmy do mediów lokalnych i zatrzymajmy się na chwilę przy dziennikarzach, którzy zatrudnieni w redakcjach zdobywają swoje zawodowe doświadczenie. W środowisku lokalnym dość często można obserwować zależność od władz samorządowych, układy czy tzw. kolesiostwo. Na niekorzyść działa to, że w tak małych społecznościach po prostu się znamy, często mieszkając po sąsiedzku. Uznajemy również problemy lokalne za zbyt błahe, by narażać się na konflikty patrząc włodarzom na ręce. Jednak najbardziej niebezpieczne są układy finansowe. Umowy podpisywane z UM na promocję działań są dobrym zastrzykiem finansowym dla kiepsko zarabiających redakcji. Czy więc powinniśmy się dziwić, że korzystają z tej opcji dbając o miejsca pracy?
wolno mu przekroczyć. I w ten sposób doszliśmy do sedna problemu. Granice! Obecna sytuacja to niewątpliwie wina wciąż przesuwanych granic. Każdego dnia gumujemy margines i rysujemy go o kawałek dalej. Tylko co się wydarzy, gdy już nie będzie gdzie tego marginesu narysować? Dlatego z całą odpowiedzialnością za sytuację winię również samych redaktorów naczelnych i dziennikarzy. To właśnie przesuwane wciąż granice i umowy z samorządami sprawiają, że pomijana jest prawda albo wywracana zupełnie podszewką do góry. Czy mam prawo o tym mówić i wytykać błędy innym? Nie wiem, ale jestem przekonana o tym, że media potrzebują zmian. Potrzebują ich nie dla siebie, ale dla mieszkańców. Chcemy zmieniać dużą politykę, ale tych zmian powinniśmy najpierw szukać w lokalnych społecznościach. Polityka zaczyna się w małych miasteczkach i wsiach. To w takich miejscach zaczynała się kariera Beaty Szydło, Daniela Obajtka, wielu posłów, senatorów i Europosłów. Jeśli więc od samego początku pozwolimy na układy i milczenie, to w dalszym etapie będzie już tylko gorzej. Przyzwolenie na złą politykę zaczyna się na najniższym szczeblu, a za to odpowiedzialni jesteśmy również my, dziennikarze lokalni. Być może za ten tekst mocno oberwie mi się od kolegów z lokalnych redakcji, jednak jeszcze gorsze jest przemilczanie problemu. Do akcji „wolne media” przyłączyła się część cieszyńskich gazet i portali informacyjnych, a to sprowokowało mnie, by poruszyć temat niezależnych mediów. Na ile jednak sami jesteśmy niezależni? Na to pytanie już każdy redaktor naczelny i dziennikarz musi odpowiedzieć sobie sam.
Niestety powinniśmy. Dożyliśmy czasów, gdy dziennikarz powinien jak lekarz składać przysięgę i zawsze kierować się etyką i obiektywizmem. Każdy z nas powinien mieć jasno wytyczone granice, których nie TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
5
FELIETON
KIERUNEK JAZDY
Florianus
Co po naszymu znaczy aaaaaaaa!!!
Piotr Żyła w końcu tak podskoczył, tak się wybił, że został mistrzem świata w skokach narciarskich na normalnej skoczni w oberstdorfie. a że to była tylko normalna, czyli raczej mała skocznia, a nie na przykład mamucia, jego wyczynu wcale nie umniejsza. sprawił narciarskiemu światu wielką niespodziankę, bo przed tegorocznymi, pandemicznymi mistrzostwami świata w oberstdorfie nikt na niego nie stawiał. tym razem jednak piotr żyła przeskoczył nie tylko swoich konkurentów, ale też samego siebie. i rozległo się jego wielkie ...aaaaaaaaa!!!
6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
KIERUNEK JAZDY
Piotr Żyła to trochę dziwny, nie do końca zrozumiały fenomen. W swojej sportowej karierze skoczek z Wisły miał do tej pory raczej więcej porażek niż tryumfów. Do swojego życiowego sukcesu dochodził przez wiele lat, długo do niego dojrzewał. Przez lata uważało się, że to jest głównie looser, a tylko czasami lucky looser. Owszem, posiada wielki power, mocne nogi i dobre wybicie. Jednym słowem wielki potencjał, by zostać wybitnym skoczkiem narciarskim. Mógł się wybijać na mistrzostwo, ale miał charakter jokera, który jakby przekornie nie chce lub nie potrafi zająć odpowiedniej, oczekiwanej od niego pozycji, a przez to nie umie ze sobą dojść do ładu. Jest trochę dziki, nieprzewidywalny, niektórzy komentatorzy telewizyjni mówią nawet, że szalony. Są i tacy komentatorzy sportowi, co go nazywają świrem. Nigdy nie wiadomo, jak skoczy i co potem palnie w komentarzu przed mikrofonem. Kiedy mu skok nie wyjdzie, szczerzy się błazeńsko, choć śmiech jest w takiej chwili raczej nie na miejscu. A kiedy skok mu wyjdzie, szczerzy się jeszcze szerzej, robi miny, wrzeszczy aaaaaaaa!!! i wariuje ze szczęścia. Ludzie i media nie wiedzą, jak na to reagować, jego wesołkowatość i błazenada wprowadzają ich w zakłopotanie. Piotr Żyła jest dziki i dziwny zarazem. Dobrze to ujmuje gwarowe słowo dziwoki. To cieszyńskie słówko wywodzi się z języka czeskiego, gdzie divoky znaczy właśnie dziki. Żyła ma w sobie taką dzikość jak Czarna Wisełka pod Baranią Górą. A zarazem Pieter je dziwoki jak joker. Nosi go. Aby miał dobre noszenie nad skocznią musi się przedtem wyszczerzyć, wywrzeszczeć, wyszumieć. Ta wesołkowata dzikość jest potrzebna, by potem mógł się skoncentrować i spokojnie usiąść na platformie startowej. Czasami śmiech to naturalna samoobrona organizmu przed spodziewaną groźną reakcją na dotkliwe wyróżnianie się, na porażkę i wynikający stąd stres, z którym nie umiemy sobie poradzić. Aby jakoś przetrwać swoje wpadki i porażki najlepiej obrócić je w żart, samego siebie wyśmiać i tak rozładować napięcie, odstresować się. Trzeba to, co złe i destruktywne, unieszkodliwić i oddalić wielkim śmiechem. Jak u Gombrowicza. Ale śmiech też bywa sztuczny i nerwowy. A właściwie nerwicowy. Wtedy jest jak listek figowy, co ma zasłonić ogromne psychiczne napięcie, bezradność, wielką tremę, rozpacz, strach. Piotr Żyła z trudem utrzymuje dłużej dobrą formę i nie udaje mu się dłużej równo skakać, bo jest za bardzo rozedrgany, roztrzepany. Power Piotra Żyły z trudem dawało się temperować i kolejni trenerzy kadry skoczków mieli z tym problem. Podobno trudno też było z nim się dogadać. Dogadywali się z nim tylko ci, co umieli godać po naszymu, trener i prezes Apoloniusz Tajner, co pochodzi z naszych stron, także Adam Małysz, starszy kolega i skromny arcymistrz,
a teraz może też czeski trener Michal Doležal. I może łatwiej Żyle dogadać się z Doležalem niż z poprzednimi trenerami, bo czeski trener trochę rozumie po cieszyńsku, po naszymu, rozumie na przykład słowo dziwoki. To właśnie Małysz, słynny „orzeł z Wisły”, a teraz dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego ds. skoków, zdradził, co miało jakoby decydujący wpływ na mistrzowski wynik Żyły w Oberstdorfie. Jego długa rozmowa z trenerem Doležalem w piątkowy wieczór przed sobotnim konkursem. Piotrek potrzebował się wygadać. Opowiedzieć, co się z nim tutaj dzieje. „Dodo” tłumaczył mu, że musi bardziej się skoncentrować i bardziej zaryzykować. Pogadali sobie i, jak widać, to dało efekt - relacjonował Małysz. Może ktoś tego Piotrka wreszcie cierpliwie wysłuchał, miał dla niego czas i to zadziałało. I chyba właśnie tu spoczywa sedno sprawy i tajemnica dziwokich zachowań nowego mistrza skoków narciarskich z Wisły. W problemach językowych. W tym, że to jest bardziej Pieter niż Piotr (a w dodatku drugie jego imię jest Paweł). I ten Pieter, skoncentrowany od ósmego roku życia na skokach narciarskich, umie mówić dobrze tylko po naszymu, w gwarze cieszyńskiej, bo w Cieszynie się urodził i w Beskidzie wyrastał. Ze swoimi pierwszymi trenerami też pewnie mówił po naszymu. Nie jest gładki językowo i biegły w centralnej telewizyjnej polszczyźnie jak prezes Tajner. Może Pieter nie był orłem w szkole, nie miał czasu na odrabianie zadań, ale wiedział od małego nad czym pracować, czemu ma się poświęcić i w jakiej dyscyplinie może coś osiągnąć. I na pewno tą dyscypliną nie był język polski i języki obce. Może w tych przedmiotach był trudniej wyuczalny i odsuwał je na dalszy plan, bo miał talent do skoków. A na skoczni się nie gada, tylko skacze. Tam rekompensował swoje niepowodzenia szkolne. Był jednak bezradny wobec swoich wielkich emocji. Co może łączyło się też z ewangelickim środowiskiem i luterańskim wychowaniem. Chęć zostania mistrzem skoków narciarskich w Wiśle, w XXI wieku po Małyszu, nie jest pewnie wśród tamtejszych chłopców niczym oryginalnym bez względu na przynależność wyznaniową. Jednak ewangelicy za bardzo swoich emocji nie uzewnętrzniają, nie są dziwocy, trzymają je w ryzach. Tak czy inaczej Pieter się wyróżniał. Zwłaszcza pod względem wybujałej emocjonalności. Ale skoczek narciarski musi być spokojny, skoncentrowany, zdyscyplinowany. To pewnie rodziło wielki wewnętrzny konflikt. Jak te wszystkie wielkie emocje z siebie wywalić, odwentylować napięcie, opanować się i skupić się na skoku? Tego też trzeba się nauczyć. Do wyrażenia największych emocji jednak nie trzeba wielkiego zasobu słów, skomplikowanej gramatyki czy poetyckiego stylu. Starczy je wywrzeszczeć. Jak w praktyce buddyzmu zen. Starczy najprostsze, wielkie TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
7
KIERUNEK JAZDY
Zdjęcia depositphotos.com
aaaaaaaa!!! A co to aaaaaaaa!!! znaczy zależy od kontekstu, modulacji głosu, a także od tego, czy towarzyszy mu śmiech i roziskrzone, jasne oczy, czy też szloch i łzy jak u niemowląt. Bezpośrednio po swoim tryumfie w Oberstdorfie w wywiadach dla niemieckich i austriackich stacji telewizyjnych Pieter też głównie ryczał aaaaaaa!!! Oni to sobie po swojemu przetłumaczą, tłumaczył potem Pieter. I miał rację. Sportowcy nie są od tego, by gadać, wymądrzać się i w subtelny sposób wyrażać swoje uczucia, ale od tego by bić rekordy i zdobywać mistrzowskie tytuły. I właśnie tak tworzyć wielkie, powszechne, pozytywne emocje. Ich język często bywa dziwoki i osobliwy. Nie oczekujemy od nich poprawności, oryginalności wysławiania się. Liczy się komunikatywność. Co tu, zresztą, gadać, skoro wszystko widać. Wielki power, wielki tryumf i wielka radość. A Pietrowe aaaaaaaa!!! brzmiało całkiem po naszymu. Mocno jak dźwięk beskidzkiej trombity. Ludzka mowa zaczyna się od aaaaaa!!! i alfabet zaczyna się od a. Dopiero potem wszystko się rozwija i różnicuje w zależności od tego, po jakimu się mówi w domu, gdzie się wychowujemy, z kim się zadajemy i kim chcemy zostać. Cieszyńska, transgraniczna, 8
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
transkulturowa mowa to dialekt jak najbardziej środkowoeuropejski. Powstała z przemieszania i stapiania się różnych europejskich języków na niewielkim obszarze pogranicznym, przejściowym i przelotowym w samym środku Europy, między północą i południem, gdzie znajduje się się dział wód, na obniżeniu między górami, gdzie przebiegał newralgiczny szlak i spotykali się różni ludzie z różnych stron i kultur, gdzie ścierały się różne językowe wpływy, gdzie różne językowe warstwy nakładały się na siebie, zrastały się, przerastały w hybrydowe formy. Na tym obszarze często też obowiązywała zasada cuius regio eius religio - kogo rządy, tego religia - z czym wiązało się funkcjonowanie języków. Wpływy od południa szły karpackimi grzbietami z daleka, gdzieś od Grecji, Konstantynopola i Bałkanów aż Wielka Wołoszczyzna spotkała się z Wielką Morawą. Od Rzymu, Wenecji, przez Śląsk w stronę Pomorza, szlakiem bursztynowym, którym z powrotem, z północy, z portów założonych nad Bałtykiem przez Wikingów, transportowano nie tylko bursztyn, ale i przepędzano niewolników. Tu schodziły się wpływy germańskie i słowiańskie, łacińskie i celtyckie, madziarskie i saskie. Księstwo Cieszyńskie należało do Królestwa Czeskiego, gdzie język rodzimy
KIERUNEK JAZDY
wyemancypował się już wyraźnie w XV wieku, w czasach husyckich. Przemysław I Noszak, najwybitniejszy cieszyński książę, wytrawny dyplomata cesarza Karola IV, średniowieczny antenat prezydenta Bidena, na pewno nie mówił po polsku. Śląscy Piastowie podobno się zniemczyli, ale przecież nie byli Polakami w dzisiejszym znaczeniu. Później imperium Habsburgów było wielkim tyglem językowym. Równolegle funkcjonowało wiele języków, które jakoś musiały koegzystować. Jednak to nie władcy tworzyli tutejszy język mówiony, i nawet nie warstwa wykształcona, która posługiwała się językiem urzędowym, lecz klasa ludowa, pasterze, kupcy i handlarze, osadnicy, którzy przychodzili po zarazach, klęskach żywiołowych i wojnach, w XIX i XX wieku robotnicy kopalń i hut, w większości migranci. Język tutejszy nie tyle był, ile stale się stawał. Ewoluował jako szczególny melanż zmieniający się zależnie od historycznych, cywilizacyjnych i kulturowych okoliczności. W związku z tym trudno ustalić jego kanoniczną czy definitywną wersję. Tutejsza śląszczyzna jest jednak inna niż język, który później rozwijał się w pruskiej części Śląska. Jest szczególnym europejskim fenomenem transkulturowym. A w dodatku języki mówione poszczególnych części Księstwa też się trochę różniły – inaczej mówiło się w Istebnej, a inaczej w Zebrzydowicach. Tak jest do dziś, lecz od stu lat oddziaływują ustanowione po Wielkiej Wojnie granice. Po polskiej stronie Olzy język cieszyński podlega hegemonii polskiego języka oficjalnego. Po czeskiej stronie sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, bowiem język cieszyński na Zaolziu podlega hegemonii oficjalnej czeszczyzny i wspieranej z Polski polszczyzny. W ten sposób, w czasach rozpanoszonych nacjonalizmów i popkultury dawny, ludowy cieszyński miszmasz językowy jest coraz bardziej zagrożony. Cieszyński język nie został skodyfikowany, nie ma własnej literatury pisanej, choć istnieją słowniki, tak jak np. „Słownik dyalektyczny Księstwa Cieszyńskiego” Andrzeja Cinciały. To nie jest tak, że język lokalny, tak zwana gwara, jest ustalony raz na zawsze, można po nią sięgnąć jak do trówły i bez problemu mówić, a w dodatku być dumnym, że kultywuje się własne dziedzictwo. Język żyje póki się go używa w normalnym obiegu, w życiu codziennym, jeżeli potrafi reagować na zmiany i nowe zjawiska. I w tym kontekście Pieter Żyła jest właśnie językowym fenomenem. Na jakimś portalu przeczytałem o konferencji prasowej Żyły po jego zwycięstwie w Oberstdorfie. Choć od zakończenia zawodów minęły już prawie dwie godziny, on ciągle zachowywał się tak samo. - relacjonował sprawozdawca - Skoczek z Wisły ciągle krzyczał, rechotał, do tego mówił dziwnym angielskim, wtrącając w swoje wypowiedzi polskie słowa i wymyślając własne. Nieliczni zagraniczni
dziennikarze w biurze prasowym tylko wymieniali uśmiechy, a miny mieli takie, jakby zastanawiali się, z jakiej planety przyleciał do Oberstdorfu ten ufoludek. To już zakrawa na rasizm i trąci postkolonializmem. Nie ufoludek, ale tubylec z Beskidów, co się wybił na mistrza świata w skokach narciarskich i w emocji, spontanicznie mówi łamaną, popową angielszczyzną, którą przeplata z słówkami polskimi, śląskimi i własnymi neologizmami. Mówi wszystkimi dla niego jako tako dostępnymi językami, prywatnymi, publicznymi, zawodowymi - odziedziczonymi po rodzicach, słabo wyuczonymi w szkole, zasłyszanymi od trenerów, dziennikarzy i stosowanymi z własną fantazją bez telemarku. Wskutek wielkich emocji tworzy swój specyficzny idiolekt tak jak od wieków tworzył się na Śląsku Cieszyńskim językowy miszmasz. Piotr Żyła został mistrzem świata w skokach narciarskich w pandemicznym 2021 roku, ale drugim „orłem z Wisły” już pewnie nie zostanie. Jego fenomen jest jednak trochę inny, ciekawszy, bardziej frapujący ze względów językowych niż fenomen Małysza. Oto mistrz skoków narciarskich, który jest też mistrzem językowego miszmaszu. Językoznawcy powinni dokładnie, bezstronnie i bez uprzedzeń zbadać język Piotra Żyły, jego szczególną współczesną śląszczyznę, zwłaszcza teraz, kiedy trwa walka o uznanie języka śląskiego za język regionalny. PiSowskie władze nie chcą o tym słyszeć. Przez ostatnie lata do Sejmu wpłynęło pięć poselskich projektów o śląskim języku regionalnym, składano też obywatelski projekt o uznaniu Ślązaków za mniejszość etniczną. Wszystkie zostały odrzucone, a odmowy zaczęły się wcześniej, i to nawet wcześniej niż za rządów PO. Jednak to PiSowskie władze mówią wprost, że uznanie narodowości śląskiej i jej języka zagraża Polsce. Uznawanie istnienia kolejnych dialektów jako języków regionalnych mogłoby w rezultacie doprowadzić do paradoksalnej sytuacji, w której społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej składałoby się wyłącznie z osób posługujących się odrębnymi językami regionalnymi bez istnienia narodowego języka ogólnego – argumentuje absurdalnie władza. A znaczy to: Ślązacy, wybijcie sobie z głowy swoją śląskość. Tu jest Polska i wszyscy mają być prawdziwymi, bogoojczyźnianymi Polakami. Według złotonośnej formuły ojca dyrektora, ideologiii nadprezesa bez żadnego trybu i pod skrzydłami obajtkowego „Orlenu”. Prawą marsz! Kto nie z nami, ten przeciw nam! Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy po pandemii? Warto to przemyśleć nim się coś wpisze do formularza spisu powszechnego ludności i mieszkań, który zresztą, też jest Narodowy tak jak narodowa była kwarantanna.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
9
WYŻSZA BRAMA
Daniel Korbel
GENERał prawie niezdatny do użycia… Tak Józef Piłsudski ocenił gen. Franciszka latinika, zarzucając mu m.in. że jest śmiesznie zarozumiały, niesprawiedliwy w stosunku do podwładnych, intrygant i psuje armię polską. Czy w kontekście jego służby na Śląsku Cieszyńskim można uznać te słowa za sprawiedliwe? Franciszek Ksawery Latinik ur. w 1864 r. już jako nastolatek rozpoczął naukę w c.k. Szkole Kadetów Piechoty w Łobzowie i do 1918 r. związał swoje życie z armią austriacką. C.k. indoktrynacja, od nastolatka do 50. roku życia, ukształtowała go całkowicie jako człowieka i oficera. Kiedy 17 listopada 1918 r. przejął dowództwo Cieszyńskiego Okręgu Wojskowego jego najważniejszym zadaniem, była obrona przed grożącą czeską interwencją
fot. F. Latinik z żoną i córkami (przed I wojną światową)
10
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
zbrojną. Niestety, krótka wojna (23-30.01.1919 r.) została przegrana w bardzo złym „stylu”. Złożyło się na to wiele czynników, pośród nich również zlekceważenie zagrożenia przez Dowództwo Okręgu Generalnego w Krakowie i rząd w Warszawie. Pamiętając o tym, że przy takiej dysproporcji sił, prawdopodobnie żadnemu innemu polskiemu dowódcy nie udałoby się wygrać tej wojny, należy jednak postawić pytanie czy płk Latinik rzeczywiście wykorzystał wszystkie dostępne siły i środki, aby przygotować obronę Śląska Cieszyńskiego?
PRZEWAGA 10 DO 1? Powtarzanym od 100 lat mitem jest olbrzymia, druzgocąca przewaga wojsk czechosłowackich nad siłami podległymi płk. Latinikowi. Ma ona stanowić jednoznaczne wytłumaczenie dlaczego Czesi tak łatwo wygrywali i doszli aż do rzeki Wisły. Im bardziej broniono zasług polskiego dowódcy, tym większe i coraz bardziej fantastyczne liczby podawano. Władysław Zabawski (były red. naczelny „Dziennika Cieszyńskiego”) pisał w 1927 r. o ataku armii czeskiej liczącej do 20 tysięcy i siłach podległych płk. Latinikowi liczących coś ponad 1000 żołnierzy. Do dziś najczęściej podaje się najwyższą liczbę wojsk czechosłowackich: ok. 16 000 żołnierzy (stan z ostatniego dnia wojny, kiedy napłynęły liczne posiłki) i najniższe dane dotyczące polskich sił ok. 1 300 żołnierzy, z pierwszego dnia wojny. Tymczasem liczebność sił czeskich w dniach 23-24.01.1919 r. to ok. 7000 ludzi, co potwierdzają zarówno źródła czeskie, jak i sam płk Latinik w swojej książce pt. „Walka o Śląsk Cieszyński w r. 1919”. Ilości polskich żołnierzy podlegających swojemu dowództwu na dzień 22 stycznia podaje jako prawie 1600 żołnierzy „w linii”, a stan żywnościowy na ok. 3000 ludzi. Różnica, to żołnierze służb tyłowych, chorzy, kucharze, posterunki na dworcach kolejowych itp. Jednak reorganizacja wojsk przed spodziewanym atakiem mogła przesunąć do „pierwszej linii” kilkuset z nich. Niestety choć Latinik twierdził, że przewidział dokładnie moment czeskiego
WYŻSZA BRAMA
przewidział dokładnie moment czeskiego ataku, mobilizacji takiej nie zarządził. Za najbardziej prawdopodobny stosunek sił obu stron w dniu wybuchu wojny można więc uznać 2 lub 2,5 do 1 na korzyść Czechów. To oczywiście dalej duża przewaga, jednak wojska polskie, gdyby rzeczywiście były przygotowane do odparcia ataku m.in. przez skoncentrowanie wszystkich sił, umocnienie niektórych budynków (dworców kolejowych czy szybów kopalnianych), przygotowanie umocnień polowych, obsadzenie węzłów drogowych itp., miałyby szansę długo i skutecznie zatrzymać wroga. Niestety żadnych takich elementarnych przygotowań, absolutnie niezbędnych i zgodnych ze sztuką wojenną, głównodowodzący nie poczynił.
BIERNOŚĆ LATINIKA fot. Latinik, rok 1919
ataku, reorganizacji takiej nie przeprowadził. Podlegała mu także żandarmeria, licząca 546 ludzi umundurowanych i Milicja Polska Śląska Cieszyńskiego, która potencjalnie mogła osiągnąć stan około 6000 ludzi. Jednak na tydzień przed wybuchem wojny, płk Latinik (który wszędzie widział komunistyczne zagrożenie), rozpoczął rozbrajanie i rozwiązanie milicji. Kiedy nastąpił czeski atak, milicjanci byli w większości nie umundurowani, a część nie miała już broni. Mjr dypl. Adam Przybylski, autor najlepszego opracowania dot. tej wojny, określił stan żywnościowy wojska pod koniec 1918 r. na przeszło 250 oficerów i do 4000 szeregowych. Z kolei por. Jerzy Szczurek, oficer pułku cieszyńskiego, podaje że w walkach wzięło udział 104 oficerów i 1903 żołnierzy tego pułku. Przyjmując te dane jako najbardziej wiarygodne można przyjąć, że siły podlegające dowództwu płk. Latinika w dniu wybuchu wojny liczyły ok. 3000 (ok. 2000 żołnierzy z pułku cieszyńskiego, ok. 400 przysłanych z pułku wadowickiego, 35 szwoleżerów i 546 żandarmów). Siły te na przewidywalnych kierunkach czeskich ataków mogły liczyć na wsparcie ok. 1000 milicjantów i wielu cywilnych ochotników z Zagłębia Karwińskiego, Trzyńca i okolic Jabłonkowa. Dodatkowo na Śląsku Cieszyńskim, w Bielsku stacjonowało kilkuset żołnierzy, którzy z niewiadomych przyczyn nie podlegali dowództwu płk Latinika i później byli wykazywani w składzie przybywających posiłków. Głównodowodzący miał także prawo ogłosić dodatkową „ogólną mobilizację przymusową” i uzupełnić podległe siły, ale choć jak twierdził
Jako godny pochwały należy odnotować fakt, że płk Latinik nie uległ czeskiemu oszustwu z „komisją międzysojuszniczą” i nie przyjął żądania wycofania wojsk polskich ze Śląska Cieszyńskiego. Później było już tylko gorzej i praktycznie od razu stracił kontrolę nad przebiegiem działań. Nie udzielił pomocy broniącemu się od godz. 8:00 rano garnizonowi Bogumina, który po godz. 17.00 trafił do niewoli. Kiedy Czesi w nocy z 23 na 24 stycznia przesunęli część oddziałów z Bogumina i zajęli Frysztat wychodząc na tyły obrońców Zagłębia Karwińskiego, okazało się, że płk Latinik nie obsadził dogodnej do obrony linii rzeki Olzy. W tym czasie w Cieszynie było zgrupowanych w rezerwie co najmniej 700 żołnierzy. Unikając okrążenia oddziały polskie w nocy wycofały się z Karwiny na Pogwizdów, ale 24 stycznia nastąpił także atak od południa przez Przełęcz Jabłonkowską. To niezwykle ważne strategiczne miejsce było bronione tylko przez jeden pluton (ok. 40 żołnierzy) stacjonujący w Mostach i Jabłonkowie. Niszcząc tory kolejowe, cofali się oni przed nacierającymi czeskimi oddziałami (w sumie do 1000 ludzi). Kilkuset milicjantów z Trzyńca, Jabłonkowa i okolic, choć nieumundurowanych i słabo uzbrojonych, wsparło żołnierzy i zatrzymano czeskie natarcie do wieczora pod Bystrzycą. Bilans pierwszych dwóch dni wojny był dla strony polskiej katastrofalny. Stracono ok. 20% początkowych sił regularnego wojska (w zabitych, rannych i kilkuset wziętych do niewoli). Dodatkowo utracono wsparcie większości milicjantów z Zagłębia, których tylko niewielka część wycofała się z wojskiem pod Cieszyn. Straty czeskie były minimalne; zaledwie 7-8 zabitych i kilkudziesięciu rannych.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
11
WYŻSZA BRAMA
fot. F. Latinik, rok 1919
Wśród napływających polskich posiłków był także półbatalion (około 240 ludzi) kpt. Cezarego Hallera z pułku wadowickiego, który wieczorem 24 stycznia obsadził Zebrzydowice i Kończyce Małe. W niedzielę 26 stycznia wcześnie rano wojska czeskie uderzyły z Frysztatu i Piotrowic i dysponując co najmniej dwukrotną przewagą rozbiły te siły. Kpt. Haller zginął na polu walki wraz z kilkunastoma swoimi żołnierzami, ok. 100 innych dostało się do niewoli. Rano rozpoczęło się także uderzenie czeskie na Łąki, Pogwizdów i Stonawę. Tej ostatniej broniła 11 komp. pułku wadowickiego. Po całodziennym, zaciętym boju, Czesi zdobyli tę wieś. Zginęło 21 obrońców, z których kilku (7-8) rannych lub poddających się do niewoli, zostało najprawdopodobniej zamordowanych. Ani kpt. Haller, ani obrońcy Stonawy, nie doczekali się żadnego wsparcia z Cieszyna, gdzie 26 stycznia płk Latinik zgromadził już 1000 „bagnetów” w rezerwie. W swojej książce płk Latinik winą za tę sytuację obarcza kpt. Hallera oskarżając go o to, że zajęcie pozycji zameldował tylko do Krakowa, a nie do Cieszyna, a jako oficer niższy stopniem i przybyły na Front Śląski miał taki obowiązek. Odnaleziony ostatnio dokument źródłowy zadaje temu kłam, jasno potwierdzając, że 25 stycznia kpt. Haller osobiście udał się Cieszyna, żeby zameldować swe przybycie. Nawet jednak gdybyśmy przyjęli wersję płk. Latinika, to dlaczego cały dzień 25 stycznia, bezczynnie czekał i sam nie nawiązał kontaktu z półbatalionem Hallera? Czy było to c.k. austriackie, niewolnicze przywiązanie do dyscypliny i regulaminu, które zabija elementarną wyobraźnię? Z nieznanych przyczyn płk Latinik w ogóle nie obsadził linii kolejowej Zebrzydowice – Dziedzice i wojska czeskie miały otwartą drogę do przejścia na wschodnią stronę rzeki Wisły i okrążenia wojsk polskich
12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
w Cieszynie i okolicy. Trzeba było więc w pośpiechu, w nocy z 26 na 27 stycznia wycofać się do Skoczowa. Choć płk Latinik w swojej książce stwierdził, że nocny odwrót z Cieszyna odbył się sprawnie i wzmocnił morale żołnierzy i oficerów, rzeczywistość była diametralnie różna. Kapelan pułku cieszyńskiego ks. Grycz pozostawił relację o tej nocy pełnej chaosu, kompromitującego dla dowództwa Frontu Śląskiego min. o tym, że zapomniano o niektórych oddziałach i tylko dzięki przytomności ich dowódców, rano 27 stycznia odeszły one na Skoczów, unikając niewoli. Skutkiem tego dramatycznego odwrotu była utrata kilkuset żołnierzy, którzy zostali odcięci w Cieszynie lub porzucili służbę w tak nieudolnie dowodzonym wojsku. Morale wojska „padło” i podwoiło to straty z walk 26 stycznia (ok. 50 zabitych, ponad 100 rannych i ok. 150 wziętych do niewoli). Były to najwyższe straty dzienne w czasie całej wojny.
PRZEGRANA BITWA POD SKOCZOWEM Trzydniowa bitwa pod Skoczowem (28-30 stycznia) była szeregiem starć na całej linii od Strumienia po Ustroń. Po napłynięciu kolejnych posiłków dla obu stron, wieczorem 30 stycznia stosunek sił był następujący: ok. 15 000 żołnierzy czeskich, z których 10-12 000 mogło wziąć udział w bitwie (reszta musiała okupować zajęty teren, gdzie buntowali sie polscy górnicy i robotnicy), a siły polskie liczyły prawie 5000 żołnierzy. Nowa linia obrony, biegnąca od Strumienia do Ustronia, liczyła ok. 40 km. Niezbędne więc było podzielenie frontu na kilka odcinków, którymi dowodzili doświadczeni oficerowie (ppłk Stanisław Springwald, płk Bolesław Jatelnicki i ppłk Witold Hupert), którzy w związku z problemami z łącznością, poza ogólnymi dyrektywami od płk. Latinika dowodzili w dużej mierze samodzielnie. Skuteczna obrona, mimo ciężkich walk trwała na odcinku od Strumienia do Kisielowa. Niestety na odcinku na wchód od Kisielowa do rzeki Wisły, który podlegał bezpośredniemu płk. Latinikowi, Czesi już 29 stycznia zajęli słabo obsadzony Ustroń wraz z niezniszczonymi mostami i kładkami przez Wisłę. Załamało to podstawowe założenie polskiej obrony, jakim było niedopuszczenie do przejścia wojsk czeskich na wschodni brzeg Wisły. Stało się tak, ponieważ odcinek ten został zbyt słabo obsadzony. 30 stycznia, kiedy Czesi rozpoczęli od rana natarcie na pełną skalę na całej linii frontu, udało im się przełamać polską obronę tylko na tym odcinku i zająć m.in. Bładnice Dolne, Nierodzim i most na Wiśle w Lipowcu. Po wschodniej stronie Wisły, czeskie patrole dotarły aż do folwarku Woleństwo. Dzięki kontratakowi m.in, żołnierzy pułku cieszyńskiego, do
WYŻSZA BRAMA
wieczora wyparto nieprzyjaciela z zajętego terenu. Jednak płk Latinik, obawiał się, że następnego dnia Czesi zgromadzonymi świeżymi siłami okrążą Skoczów od wschodu i uznał obronę linii Wisły za przegraną. Po godz. 18:00 wydał rozkaz o przygotowaniu do odwrotu na wschód na zapasową linię obrony ok. godz. 20. Mimo protestów żołnierzy z pułku cieszyńskiego rozkaz ten został zatwierdzony przez Dowództwo Okręgu Generalnego w Krakowie. Na szczęście naciski państw Ententy na rząd czeski zmusiły go wreszcie do zatrzymania dalszych walk i ok. godz. 20. do sztabu polskiego w Skoczowie przybyli czescy parlamentariusze z propozycją przerwania walk i zawarcia rozejmu. Płk Latinik zaczął się wtedy przechwalać, że gdyby tylko miał jeden dodatkowy batalion w odwodzie, to rozbite wojska czechosłowackie wiałyby w popłochu. Było to jednak „robienie dobrej miny do złej gry”, wywołujące niemałe zdziwienie wśród oficerów, którzy dwie godziny wcześniej otrzymali rozkaz do przygotowania odwrotu jasno oznaczający, że płk Latinik uznał się za pokonanego, a bitwę o Skoczów za przegraną.
PODSUMOWANIE Płk Latinik nie tylko nie przygotował na piśmie planu operacyjnego na wypadek wojny, ale nie zorganizował także odpowiedniego sztabu swych wojsk i nie zapewnił mu łączności. Mimo tego i całej serii błędów, z których część najbardziej rażących ww. nie poczuwał się do żadnej winy za przegraną w fatalnym stylu wojnę. W swojej książce stwierdził, że przewidział atak wojsk czeskich, że podlegające mu wojska były zupełnie przygotowane do walki, a Czesi zostali przez niego silnie i dotkliwie odparci, a nawet pobici pod Skoczowem (sic!). Brak planu obrony wyjaśnił w iście c.k. austriackim „stylu” tym, że nie doczekał się w tej kwestii żadnych instrukcji i dyrektyw od Naczelnego Dowództwa. Praktycznie tuż po rozpoczęciu walk stracił kompletnie kontrolę nad ich przebiegiem. Był całkowicie bierny, pozwalając przeciwnikowi na dyktowanie warunków, czy wybór miejsca i czasu starć, które Czesi prawie wszystkie wygrywali. Płk Latinik bał się podjąć jakiekolwiek spontaniczne działania, nie odważył się na żaden manewr zaczepny, który zmusiłby przeciwnika do zmiany planów, zatrzymania i przegrupowania. Nie potrafił lub nie chciał ponosić za nic odpowiedzialności, nie chciał niczym ryzykować… James Alexander Roy, brytyjski oficer sekretarz Międzysojuszniczej Komisji Kontrolującej, (12 lutego 1919 r. przyjechała do Cieszyna) w swoim pamiętniku porównał sylwetki dowódców obu stron: Przywódcą czeskiej strony jest pułkownik Šnejdárek, oficer Legii Cudzoziemskiej (...) Jest sprawnym organizatorem i imponuje jako wytrawny żołnierz, człowiek stanowczy, inteligentny, o wielkiej sile charakteru. (...) jest prawdziwym przywódcą i wszyscy tańczą tak, jak on im zagra.(...) Generał Latinik jest przeciwieństwem czeskiego dowódcy pod każdym względem. Jest niskim mężczyzną w średnim wieku, który przy pierwszym kontakcie nie wzbudza jakiegoś wyjątkowego zachwytu (...) Przy bliższym poznaniu okazuje się, że jego sympatyczna powierzchowność skrywa żelazną wolę, ma on zresztą reputację człowieka o surowej dyscyplinie, surowej aż do przesady.(...) Lubi dobre towarzystwo, a ożywiony ma całkiem niezły dowcip. Pewnego razu zaprosiliśmy obu dowódców na obiad (...) Żartowali między sobą wyjątkowo serdecznie i wydawali się być w najlepszej komitywie, jaką tylko można sobie wyobrazić.
fot. F. Latinik, luty 1919 r. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
13
WYŻSZA BRAMA
„Siedemdziesiąt mieć lat to nie grzech...” Ja
cek
Cwet
ler
70 rocznica nadania praw miejskich Czechowicom
przedwojenny „podręczny słownik geograficzny” autorstwa maliszewicza i olszewskiego zawiera krótkie notki na temat Czechowic i dziedzic”: Czechowice – wieś w powiecie bielskim (śląskie), stacja kolejowa 7 km od Bielska, 8907 mieszkańców, rafineria nafty, fabryki aparatów i materiałów elektrotechnicznych oraz zapałek. Dziedzice – wieś w powiecie bielskim (śląskie), węzłowa stacja kolejowa 86 km od Krakowa, 11 km od Bielska, 2921 mieszkańców, kopalnia węgla, rafineria nafty, fabryka skrzyń i beczek.
Można powiedzieć, że tyle i aż tyle, bo przecież były to w okresie międzywojennym jedne z najbardziej uprzemysłowionych wsi w II Rzeczpospolitej. Dzięki stacji kolejowej, która należała do Uprzywilejowanej Kolei Północnej Cesarza Ferdynanda, od grudnia 1855 roku, wsie mogły się rozwijać. Jako pierwsza w latch 70 XIX wieku powstaje fabryka podkładów kolejowych, później fabryka brykietów, cynkownia i walcownia, rafineria „Schodnica”, kopalnia „Silesia”, rafi neria Vacuum Oil Company, fabryka gwoździ i drutu (późniejsze zakłady rowerowe), zakład sprzętu elektrycznego „Kontakt”, kablownia, fabryka materiałów opatrunkowych „Polfa”, przetwórnia ryb morskich tzw. „Śledziownia”, zapałkownia i wiele pomniejszych. W Czechowicach i Dziedzicach świetnie prosperowały hotele, gospody i restauracje (Gebauer, Langsam, Gospoda u Stryczka, „Barbeka” na Żebraczy, Stara Winiarnia, restauracja Felixa, etc.), które przyciągały przemysłowców, robotników i pracowników najemnych z niemal całej Europy. Industrializacja przyczyniła się do szybkiego wzrostu poziomu życia mieszkańcow obu wsi, rozwijało się budownictwo mieszkaniowe (kolonia na Żebraczy, kamienice przy ul. Kolejowej i ul. Słowackiego, osiedle dla pracowników Kolei Północnej, przy dzisiejszej ul. Niepodległości, Lesisko, etc). W Czechowicach i Dziedzicach działały kluby sportowe – RKS przy Walcowni Metali „Dziedzice” (w tym roku obchodzi 100-ą rocznicę działalności) oraz „Górnik” przy kopalni „Silesia”; sceny teatralne - na Żebraczy - restauracja u Barbera, Dom Robotniczy na Lesisku, gospoda Stryczków (przy ul. Legionów), restauracja Machaliców (na skrzyżowaniu ul. Piasta i ul. Legionów) oraz 14
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
ZZK przy dziedzickim targowisku. W Domu Robotniczym na Lesisku działało jedyne w tej okolicy kino, „Świt” (nazwa nie zmieniona od 1925 r.). Po zakończeniu działań wojenych w 1939 roku, Czechowice i Dziedzice zostały włączone do Rzeszy jako samodzielne jednostki administracyjne. W 1940 połączono obie wsie w jedną gminę o nazwie Czechowice (Tschechowitz). Nazwa ta przetrwała do lutego 1945, do wyzwolenia przez wojska sowieckie, kiedy to ponownie zaczęły funkcjonować dwie samodzielne wsie (gminy). Od początku okupacji na terenie wsi szerzył się terror i represje. Pierwsi mieszkańcy Czechowic i Dziedzic zostali rozstrzelani już w listopadzie 1939 roku w Bielsku. Potem już było tylko gorzej – łapanki, deportacje, wywózki do obozów koncentacyjnych i na roboty do Niemiec. Na terenie Tschechowitz funkcjonowaly dwa podobozy KL Auschwitz – w restauracji Felixa i przy Vacuum Oil Company, Polenlager Tschechowitz w Klasztorze OO. Jezuitów oraz obóz dla jeńców sowieckich przy kopalni „Silesia” (dziś ul. Boczna). 20 sierpnia 1944 zakłady znajdujące się na terenie gminy Czechowice zostały zbombardowane – najbardziej ucierpiała rafineria Vacuum Oil Co. Część bomb spadła także na terenie Lesiska – dzisejszy pl. Jana Pawła II, ulicę Barabasza i park „Lasek”, dziedzickie targowisko, na zakłady - Kontakt, Zapałkownia, etc. 1 stycznia 1951 roku gminę Dziedzice przyłączono do Czechowic, którym nadano prawa miejskie. Nazwa miasta – Czechowice (data przyznania praw miejskich Czechowicom – 14.XII 1950). Mieszkańcy Dziedzic, włączonych w strukturę miejską Czechowic, rozpoczęli „walkę” o przywrócenie nazwy Dziedzice. 22 listopada 1958 przyjęto ustawę
WYŻSZA BRAMA
Pracownicy Urzędu Gminy Czechowice-Dziedzice, koniec lat 50-tych XX w., zdjęcie ze zbiorów Pawła Turonia
i zmieniono nazwę miasta na Czechowice-Dziedzice, która weszła w życie 1 stycznia 1959 roku. Z okazji tysiąclecia Państwa Polskiego w 1965 ukazało się, nakładem wrocławkiego Ossolineum, epokowe dzieło poświęconie polskim miastom. Na stronach tej księgi znalazła się wzmianka o Czechowicach-Dziedzicach, jakże inna od tych przedwojennych (wcześniej cytowanych). Pozwolę sobie we fragmentach zacytować: „Czechowice-Dziedzice – miasto w powiecie bielskim, leżą 11 km na północ od Bielska-Białej, w miejscu gdzie na lewym brzegu rzeki Białej, zwanej również Białką, w bardzo dawnych czasach powstały trzy wsie: Czechowice, Dziedzice i Żebracza. Miejscowości te ożywiły się znacznie, gdy w latach 1847-1855 rejon ich przecięła linia kolejowa... do Krakowa, a ze stacji Dziedzice poprowadzono boczną linię przez Bielsko do Żywca. W 1870 r. powstała jeszcze jedna linia kolejowa Katowice-Dziedzice. Stacja w Dziedzicach stała się więc ważnym węzłem kolejowym. Obok stacji, leżącej na granicy tych dwóch wsi, poczęły wyrastać budynki mieszkalne i handlowe.
W latach 1910 i 1911 wybudowano tu 2 szkoły, urządzono plac targowy, kościół, budynek zarządu gminy, dom robotniczy, ośrodek zdrowia, park i plac sportowy, a na dalszych terenach zaczęły powstawać zakłady przemysłowe z pracowniczymi osiedlami mieszkaniowymi. W ciągu kilkudziesięciu lat... wyrósł wielki ośrodek przemysłowy, ściągający z dalszych okolic ludność, która znajdowała zatrudnienie na kolei, w handlu i przemyśle. Powstały m.in następujące zakłady: parowozownia kolejowa, kolejowe zakłady impregnacyjne, rafineria nafty „Schodnica”, rafineria Vacuum Oil Company [od autora], walcownia cynku, kopalnia węgla kamiennego „Silesia”, fabryka zapałek, 3 cegielnie i tartak parowy. W okresie międzywojennym wsie zelektryfikowano, zaprowadzono wodociągi i kanalizację. Powstały wówczas: fabryka kabli, zakłady sprzętu elektrotechnicznego „Kontakt”, fabryka materiałów opatrunkowych „Polfa”, fabryka gwoździ i drutu oraz inne. Dawne osady rolnicze tak się rozrosły i rozwinęły, że w czasie okupacji dokonano formalnego połączenia odrębnych dotąd gmin wiejskich w jedną jednostkę administracyjną. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
15
WYŻSZA BRAMA
Czechowicki Urząd Gminy, lata okupacji, zbiory prywatne Czechowice, Urząd Gminy, lata przedwojenne, zbiory prywatne
...w 1951 roku gmina otrzymała prawa miejskie i nazwę Czechowice. Dotknięci tym mieszkańcy Dziedzic wnieśli do władz państwowych memoriał domagający się podziału miasta na dwie jednostki administracyjne. Ostatecznie w 1958 roku zmieniono nazwę miasta na Czechowice-Dziedzice.” I tak zostało już do dziś.
Bibliografia: Maliszewski E. I Olszewicz B., Podręczny słownik gegraficzny, ze szczególnym uwzglednieniem Polski, jej spraw i interesów, Warszawa, 1922, zeszyt 5. Miasta polskie w tysiącleciu, Wrocław-Warszawa-Kraków, 1965, t.1.
Codzienność jest interesująca!
16
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Spotkania biznesowe w Tramwaj Cafe Przejazd tramwajem jest podróżą przez smak najlepszej kawy, której jest u nas pod dostatkiem, zarówno tej pochodzącej ze skoczowskiej palarni kawy Tommy Cafe, jak i czeskiej palarni Cafe Eternity. Jest to również podróż przez niebanalny smak rumbaby - naszego specjału, sentymentalnego dla mieszkańców całego Śląska Cieszyńskiego - piwa Brackiego; tradycyjnego dla tutejszej kuchni strudla. W ofercie nasi goście znajdą również ciasta wegańskie i ciasta z niską zawartością glutenu.
zapraszamy codziennie 9-18 +48 602 571 636 MENNICZA 44, CIESZYN
Zapraszamy do Sali Cesarskiej przygotowanej do organizacji spotkań biznesowych, imprez kulturalnych, małych przyjęć, spotkań w kameralnym gronie, konferencji, wystaw. Sala dysponuje profesjonalnym nagłośnieniem, rzutnikiem multimedialnym i ekranem. Zadzwoń i zarezerwuj +48 602 571 636. Tramwaj Cafe działa w systemie na wynos i z dowozem.
sprawdź szczegóły FB/TRAMWAJ.CAFE INSTAGRAM/TRAMWAJCAFE
szkoła została laureatem plebiscytu orły edukacji lokalnie oraz na skalę kraju w 2020 roku
w czasach koronawirusa i skomplikowanej sytuacji na rynku pracy, warto podnosić swoje kompetencje i umiejętności językowe. Znajomość języków obcych, a w szczególności języka angielskiego pozwala również na znalezienie lepszego, wymarzonego zajęcia. Język angielski w pracy staje się niemal tak samo ważny, jak język ojczysty, a w niektórych firmach jest nawet jedynym używanym językiem. umiejętność posługiwania się językiem obcym coraz częściej przydaje się także w codziennym życiu, umożliwia nam nieograniczony kontakt z innymi ludźmi na całym świecie, dodaje nam pewności siebie i zaostrza apetyt na zagraniczne podróże i poznawanie świata. Nauka języka, jak każda nauka, wymaga systematyczności oraz wytrwałości. Rolą nauczyciela jest tu nie tylko przekazywanie wiedzy i objaśnianie zawiłości, ale i wyłapywanie i poprawianie błędów uczniów, zanim zdążą się one utrwalić. W Szkole Języka Angielskiego CYLINDER pasja to coś, co odróżnia nas od innych placówek, które przekazują suchą wiedzę na temat gramatyki i wymowy. Chcemy zaszczepić w naszych uczniach miłość do nauki języka, dzięki temu każdy z naszych kursantów będzie chętnie uczestniczył w zajęciach oraz samodzielnie poszerzał swoją wiedzę. Indywidualne podejście do każdego pozwala na odpowiednie dobieranie materiałów oraz dostosowanie rytmu i sposobu prowadzenia lekcji do wymagań i do celu, który dana osoba chce osiągnąć - dzięki temu, poznawanie kolejnych zasad gramatycznych nie jest wcale nudne. Uważnie słuchamy naszych uczniów, dbamy o atmosferę i jesteśmy skuteczni! W naszej szkole masz możliwość nauczenia
się języka angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego oraz – nowość – niemieckiego i czeskiego. Jaką wybierzesz formę nauki? ONLINE W naszej szkole poznasz tajniki języka obcego bez konieczności wychodzenia z domu. Zajęcia odbywają się online, co z pewnością zwiększy komfort słuchaczy, nie tylko jeśli chodzi o brak konieczności dojazdu do siedziby, ale również możliwości uczestniczenia w lekcjach tak, jak się lubi – z herbatą lub kawą, w wygodnych ubraniach lub w przypadku konieczności wyjazdu, z innego kraju. STACJONARNIE – W GRUPACH 2-5 osobowych lub indywidualne Na zajęciach w małych grupach lektor ma indywidualne podejście do każdej osoby - możemy to osiągnąć tworząc małe 2-5 osobowe grupy. Zajęcia grupowe dają ponadto możliwość skonfrontowania swoich umiejętności językowych poprzez ciekawe konwersacje i dyskusje, a także możliwość dzielenia się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami z innymi uczestnikami kursu. Kursanci uczą się rozmowy w obcym języku z kimś innym niż tylko lektor, co daje ogromne korzyści w zwiększeniu własnego poczucia wartości i odblokowania bardzo znanego strachu przed mówieniem. Wspólna nauka realizowana jest poprzez aktywizujące ćwiczenia i zabawy językowe wymagające kooperacyjnego działania całej grupy. Daje to motywację do tego, by regularnie brać udział w zajęciach i uczyć się na bieżąco.
ZAJĘCIA - Dla dzieci przedszkolnych – stawiamy na naukę przez zabawę. Kładziemy nacisk na rozwój umiejętności, naturalną naukę komunikacji, osłuchanie się z językiem. - Dla uczniów szkoły podstawowej – proponujemy zajęcia rozwijające umiejętności, na których nauczymy mówić i posługiwać się językiem płynnie. W ramach korepetycji pomożemy z materiałem szkolnym, jasno wytłumaczymy gramatykę, przygotujemy do testu oraz przygotujemy do egzaminu ósmoklasisty. Nasi uczniowie uzyskują dobre wyniki, bo znamy wymagania i strategie egzaminacyjne i wiemy na czym się skupić, aby je uzyskać. - Dla uczniów szkół średnich - aktywizujemy poprzez ćwiczenia grupowe i konwersacje w parach na interesujące tematy, które pozwalają nie tylko pozbyć się lęku przed mówieniem, ale też są świetną okazją do zawierania nowych znajomości i wspólnego treningu umiejętności językowych. Ponadto istnieje możliwość podniesienia swoich umiejętności językowych poprzez korepetycje i specjalne przygotowanie do matury podstawowej i rozszerzonej. - Dla osób dorosłych – oferujemy naukę od podstaw, podnoszenie umiejętności i kompetencji. Szczególną uwagę zwracamy na konwersacje w swobodnej, przyjaznej i luźnej atmosferze, która pomaga przełamać barierę językową. Angażujemy w dyskusje w taki sposób, aby zapomnieć, że mówi się w języku obcym! - Przygotowanie do egzaminów FCE, CAE, CPE, PTE – w naszej szkole przeprowadzimy test pomagający sprawdzić poziom umiejętności języka. Doradzimy i udzielimy wielu praktycznych wskazówek dzięki różnorodnym trybom treningowym. LEKTORZY Nasi lektorzy to pasjonaci języka, którego nauczają. To osoby kompetentne, otwarte i profesjonalne. W trakcie zajęć służą ciągłym wsparciem, a od nowego roku szkolnego będą ponadto dostępni online w ramach konsultacji metodycznych w wybranych godzinach - można wówczas zgłosić się do nich na platformie i poprosić o wyjaśnienie danego zagadnienia lub rozwianie wątpliwości. Jesteśmy po to, żeby pomagać kursantom w zdobywaniu wiedzy, nie po to, żeby wytykać im błędy. +48 660 475 971
ROZWÓJ TO NASZA DOMENA! Dzięki ciągłemu rozwojowi lektorów możemy pochwalić się ogromnym krokiem w przód. Już przy kolejnym naborze nasza szkoła nie będzie tylko szkołą języka angielskiego - będzie szkołą języków obcych! Po zmianach będziemy mogli zaoferować znacznie więcej - w końcu w naszej szkole uczymy aż 5 języków! Do końca czerwca możecie nas znaleźć w starej siedzibie przy ulicy Szersznika 9. OD LIPCA ZMIANA LOKALIZACJI Nowy adres: Cieszyn, ul. Mennicza 20, pierwsze piętro.
My także ciągle się szkolimy! Aby podnieść jakość nauczania i sprostać ogromnemu zainteresowaniu zajęciami, przenosimy się w nowe miejsce, gdzie będziemy mieli możliwość prowadzenia zajęć w jeszcze bardziej wygodnych i profesjonalnych warunkach. Aktualnie prowadzimy zapisy na kursy wakacyjne i na kursy od nowego roku szkolnego - od września. Na hasło TRAMWAJ CIESZYŃSKI oferujemy 10% rabatu na pierwszy miesiąc nauki – w lipcu, sierpniu lub wrześniu. Nie ważne czy jesteś na początku swojej drogi z językiem obcym, czy chcesz doskonalić swoje umiejętności - praca z lektorem, praca w grupie będzie znacznie wydajniejsza niż nauka samodzielna. Dlatego z tego miejsca gorąco zachęcamy do zapisów na nasze zajęcia! Przyjazna, sympatyczna atmosfera to nasz klucz do sukcesu! Na naszym fanpage możecie zobaczyć jak pracujemy z kursantami.
szkolacylinder@gmail.com
@szkolajezykaangielskiegocylinder
@szkolacylinder
MIJANKA NA RYNKU
„Burmistrz ma co robić”, czyli problemy edukacyjne w Cieszynie
Ostatnia sesja Rady Miasta Cieszyna, która odbyła się 25 marca 2021r. powinna przejść do historii tej kadencji. Sporo czasu poświęcono jak zwykle dla sportu uchwalając tym samym program na najbliższe lata. Zostawmy jednak w milczeniu fakt, że tak kiepskiego programu jeszcze w tym mieście nie było. Nie obyło się oczywiście bez kłótni, czy Cieślarówka to teren sportowy czy tylko rekreacyjny. Restauratorzy mogli również przekonać się, że zwolnień z opłat koncesyjnych nie będzie, bo nawet jeśli nie mogą pracować, to przecież płacić muszą. Inne miasta jak widać mają inną strategię wspierając zwolnieniami z opłat restauratorów. Jednak nie mogło zabraknąć wisienki na tym torcie i na koniec pozostała edukacja i problemy ze zdalnym nauczaniem. Apel wygłoszony przez Karolinę Ciengiel w obronie uczniów, jak widać nie był wystarczająco przekonujący, co podkreśliła Pani Burmistrz kwitując słowami: „Burmistrz ma co robić”.
Z pewnością ma co robić, ale jak widać edukacja nie jest dla naszej włodarz sprawą, której warto poświęcić więcej uwagi, no chyba, że jest pretekstem do szukania oszczędności. Obecnie opracowywana jest strategia rozwoju oświaty, jednak nikt w pracę komisji nie ma wglądu. Z pewnością będzie to powód, by wrócić do likwidacji SP4, o czym wspomniała ostatnio Pani burmistrz w telewizji TVS, w programie „Loża prezydentów”. W sprawie edukacji pojawiło się wiele komentarzy na profilach mieszkańców. Oto jeden z nich - „NoAsia” na swojej stronie zamieściła wpis: „...Wypowiedź Pani Burmistrz Staszkiewicz na czwartkowej sesji może tylko utwierdzić nas w przekonaniu, że pomocy dla uczniów nie będzie, bo zdalne nauczanie i pandemia to nie wina burmistrza: - niektóre szkoły sobie radzą, a i tak rodzicom coś nie pasuje; nauczyciele mogą się sami zorganizować i działać, ale nie widzę woli wśród nauczycieli. ...Nie padło z ust burmistrz żadne słowo o tym, jak kryzysowa jest obecnie sytuacja w oświacie. Ani słowa o tragicznej kondycji psychicznej uczniów czy nauczycieli. Ani słowa o chęci wsparcia i pomocy.” O skali problemu świadczy choćby brak wolnych terminów u psychologów dziecięcych. Oddziały psychiatryczne są przepełnione, a w Cieszynie na wszechstronną pomoc psychologiczną nie ma szans, bo jak 20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
zwykle nie ma pieniędzy. Nikt w ratuszu, a szczególnie wiceburmistrz Krzysztof Kasztura, któremu oświata podlega, nie wpadł do tej pory na pomysł, by taką pomoc dla uczniów i rodziców zorganizować. Przecież oszczędności panicznie się szuka i unika się powodu do zbędnych wydatków. Pora jednak zastanowić się, czym jest miasto dla naszych włodarzy. Na początku kadencji Pani burmistrz podkreślała, że jej mentorką i wzorem jest Margaret Thatcher. Jeśli tak, to każdy, kto dobrze zna biografię „Żelaznej Damy”, wie, jakie konsekwencje jej rządów ponosili Brytyjczycy. Nie wiem, czy na pewno Cieszyn jest na to gotowy. Obserwując dotychczasową kadencję można już powoli wyciągać wnioski. Wciąż mówi się o szukaniu oszczędności, inwestycjach, optymalizacji kosztów, ale nie mówi się o ludziach i ich problemach. Nie mówi się o tym, czego oczekują mieszkańcy ( seniorzy, uczniowie, pracujący i bezrobotni, niepełnosprawni). A przecież to miasto, to przede wszystkim ludzie. To również małe dzieci i ich wielkie obecnie problemy. To właśnie dzieci i młodzież powinni w pierwszej kolejności być dobrze zaopiekowani, szczególnie w tak trudnej obecnie sytuacji. Pandemia obnażyła w końcu, jak kiepski mamy program nauczania. Obnażyła te problemy w edukacji, które przez lata zamiatane były pod dywan. Rodzice mogą w końcu zobaczyć, jak
MIJANKA NA RYNKU
prowadzone są lekcje. I niestety nie są tym poziomem usatysfakcjonowani. Nic więc dziwnego, że dzieci zasypiają przed komputerem, a każdy dzień jest dla nich powodem frustracji i narastających problemów. Nie winiłabym tu wszystkich nauczycieli, bo zdarzają się i tacy, którzy doskonale te problemy rozumiejąc proponują uczniom i skrócone lekcje i takie, które są ciekawe i mobilizują do nauki. Kluczowa usługa publiczna, jaką jest edukacja, wypadła z pola widzenia, a przecież długofalowe skutki społeczne, a nawet ekonomiczne zamknięcia szkół będą odczuwalne przez lata” – alarmują 22 organizacje społeczne, w większości edukacyjne. Wobec braku rządowych analiz, konsultacji i strategii postępowania w okresie nauki zdalnej pora apelować do MEN, parlamentarzystów i władz lokalnych o otwartą debatę nad polską edukacją. Eksperci alarmują, że dzieci zgłaszających znaczne obniżenie nastroju, stany lękowe i myśli samobójcze jest znacząco więcej niż przed pandemią. 36 proc. badanych nauczycieli wskazało uzależnienie od telefonu, tabletu, internetu jako najpoważniejszy problem swoich uczniów i uczennic, a 47 proc. jako najczęściej wśród nich występujący. Konieczność spędzania większości dnia przy komputerze lub innym urządzeniu umożliwiającym odbywanie nauki zdalnej przyczynia się do pogłębienia problemu z uzależnieniem dzieci i młodzieży od nowych technologii. Wydłużanie okresu edukacji zdalnej to także coraz dłuższa rozłąka dzieci z rówieśnikami, coraz dłuższe zamknięcie w domu, nawet jeśli w wielu miejscach organizowane są zajęcia sportowe czy pozalekcyjne w mniejszych grupach. Warto podkreślić, że edukacja zdalna przerwała również adaptację dzieci klas pierwszych w nowym środowisku szkolnym. Do dzieci docierają informacje o groźnej epidemii, przeżywają one stres związany ze strachem o zdrowie i życie najbliższych. Przymus pracy z włączoną kamerą, brak bezpośredniego kontaktu z rówieśnikami i nauczycielami, praca pod presją czasu, mogą nasilać trudności rozwojowe i kryzysy psychiczne. - Jestem mamą uczennicy klasy III. Przez to, że swoją pracę zawodową wykonuję w domu, mogę przyglądać się i przysłuchiwać lekcjom. Niestety każdy dzień w naszym domu zaczyna się od histerii i płaczu, bo córka nie chce w taki sposób się uczyć. Tęskni za koleżankami i normalnymi lekcjami. Jednak lekcje właśnie w mojej ocenie są największym problemem, a przynajmniej sposób ich prowadzenia. Po dwóch pierwszych nudnych i monotonnych monologach nauczycieli sama musze wspomagać się kawą, bo zasypiam. A przecież to dopiero początek. Najbardziej niezrozumiale jest pisanie w zeszytach notatek, które Pani dyktuje z podręcznika. Przerwy wystarczają na skorzystanie z łazienki
i małą przekąskę. Staram się wtedy poćwiczyć z córką choć przez minutę, by nie zasnęła na kolejnej lekcji. Po zakończeniu lekcji moja córka zazwyczaj musi położyć się spać. Później zaczyna się kolejny koszmar, bo przecież jeszcze musimy odrobić lekcje. Teraz nie dziwię się rodzicom, że wyręczają w tym swoje pociechy. Niestety dla naszych dzieci to rok stracony. Nie wierzę, że ich poziom wiedzy wzrośnie. Z pewnością każde z nich będzie wymagało pomocy psychologa – podsumowuje mama Natalki, uczennicy cieszyńskiej szkoły. W sprawie uczniów głos zabrała również Wioletta Matusiak (Warsztaty dla oświaty). Co obecnie obserwujemy w nauczaniu zdalnym? - Uczniów, którzy zasypiają na lekcjach przed monitorem, wszechobejmującą NUDĘ płynącą codziennie z ekranów. Ileż można spędzić godzin na słuchaniu jak nauczyciel dyktuje podręcznik do zeszytu? Rozgoryczonych rodziców i permanentny brak pomysłów na zmianę tej sytuacji, a przede wszystkim brak inicjatywy ze strony urzędu. O niskiej jakości wykorzystania technologii nie wspominając. Teams stał się jedynie platformą do Video połączeń, nie zauważyłam wykorzystania zeszytów One Note, Sway. Oprócz metody podawczej niczego innego nie widzę. A gdzie praca projektowa? Praca w zespołach? Narzędzie Teams zostało wymyślone właśnie po to, do pracy w rozproszonych zespołach! Nie byłabym sobą, gdybym nie zaproponowała rozwiązań. Sieciujmy nauczycieli - niech otrzymają wsparcie w postaci „miejsca” gdzie będą mogli wymieniać się pomysłami na zajęcia, inspirować się, współpracować, wypracowywać wspólnie rozwiązania, z których wszyscy będą korzystać. Przestańmy ich stale szkolić tylko traktujmy jak specjalistów, ekspertów w swojej dziedzinie, którymi przecież są!!! Zupełnie nie chodzi o kolejne szkolenia!!! Tej formuły nauczyciele mają po dziurki w nosie !!! Kolejne szkolenia, bez wdrożenia bez implementowania. To nie działa! Po raz kolejny przypominam, że na początku pandemii złożyliśmy wspólnie( Dinksy, Adam Olszar, Warsztaty dla oświaty Wioletta Matusiak) propozycję w Urzędzie Miasta, by przy wdrożeniu Microsoft Teams nie zapomnieć o wspólnej platformie edukacyjnej, której działanie w ogromnym stopniu przyczyniłoby się do przeciwdziałania dzisiejszej edukacyjnej beznadziei. Możemy Stworzyć w Cieszynie nową jakość współpracy pomiędzy wszystkimi elementami szkolnej karuzeli; uczniami, nauczycielami, dyrektorami, rodzicami i przedstawicielami samorządu. Urszula Markowska
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
21
MIJANKA NA RYNKU
sk
zu
U
rs
a
Ukryte skutki pandemii,
l a M a r ko w
czyli jak lockdown wpłynął na dzieci i młodzież
Czy można było przewidzieć i odpowiednio przygotować się do stanu epidemii – zwłaszcza w globalnym wymiarze? Odnosząc się do przeszłych doświadczeń ludzkości, to owszem, ponieważ już nie raz świat zmagał się z występowaniem nagłych, licznych zachorowań na choroby zakaźne. Jednak XXI wiek uśpił poczucie zagrożenia, a między obowiązkami zawodowymi i domowymi, nie ma miejsca na zastanawianie się czy przewidywanie negatywnych skutków potencjalnej pandemii.
COVID-19 wpłynął na życie wielu ludzi – zwłaszcza dzieci i nastolatków – w sposób, jakiego świat jeszcze nie widział. Strategia izolacji, dystansu społecznego i obowiązek noszenia maseczki, to nie tylko środki ochrony przed ryzykiem zakażenia, ale również czynniki sprzyjające rozwojowi schorzeń psychicznych. Chroniczny stres, niepokój i poczucie bezradności wpływają degeneracyjnie na rozwój społeczny u najmłodszych. Dzieci potrzebują stabilizacji i bezpieczeństwa na każdym etapie rozwoju. Obecnie muszą dostosowywać się do zmian, obostrzeń, nowych zaleceń – a to wszystko w oderwaniu od rzeczywistości, którą znały z okresu sprzed pandemii. Walka z epidemią wiązała się z ograniczeniem kontaktów społecznych. Lockdown wymusił zamknięcie szkół i placówek edukacyjnych. Od tamtej chwili dla większości uczniów zajęcia prowadzone były w formule online. Nauczanie zdalne stało się przymusowym środkiem ochronnym w walce z zagrożeniem COVID-19. Jednak potrzeba ochrony społeczności przed koronawirusem wskazuje na zwiększone, długoterminowe i niekorzystne konsekwencje zdrowotne u dzieci i młodzieży spowodowane stresem, lękiem, niepokojem i poczuciem bezradności w czasie kryzysu epidemiologicznego. Dezinformacja jest szkodliwa Nawet dorośli mają problem z „filtrowaniem” zasłyszanych informacji o COVID-19. Liczne teorie spiskowe, fałszywe wiadomości i szerząca się dezinformacja nie sprzyja wyrażaniu opinii w sposób obiektywny. 22
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Wiedza poparta dowodami, naukowe i sprawdzone fakty z trudem przebijają się przez falę mało wiarygodnych źródeł informacji dominujących w mediach społecznościowych. Dzieci słyszą i zapamiętują najnowsze doniesienia – o chorobie, o śmiertelności, o nowych restrykcjach. Śledzą wiadomości, obserwują zachowania rodziców, uczestniczą w rozmowach z rówieśnikami, którzy również wymieniają się zasłyszanymi komunikatami i opiniami. Informacyjny chaos wprowadza dyskomfort psychiczny. Młodzi ludzie odczuwają – mocniej niż dorośli – napięcie, które definiuje się jako dysonans poznawczy. U źródeł teorii dysonansu poznawczego, znajduje się niespójność stanowisk tego samego zjawiska, które człowiek próbuje porównywać. Co dziewiąty nastolatek ofiarą przemocy w rodzinie Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę sprawdziła, jak dzieci i młodzież radziły sobie w czasie izolacji spowodowanej epidemią. Okazało się, że w okresie od połowy marca do końca czerwca 2020 r. (w czasie tzw. lockdownu) wiele nastolatków padło ofiarą przemocy. Aż 27 proc. badanych doświadczyło co najmniej jednej z uwzględnionych w kwestionariuszu form krzywdzenia. Co siódmy respondent (15 proc.) doznał przemocy ze strony rówieśników, co dziewiąty (11 proc.) ze strony bliskiej osoby dorosłej. Co 20. osoba (5 proc.) była świadkiem przemocy w domu wobec rodzica lub innego dziecka.
MIJANKA NA RYNKU
1 Kwietnia szpital śląsKi UrUChomiŁ Poradnię Psychologiczną dla Dzieci i Młodzieży
Z badania wynika, że częściej ofiarą krzywdzenia padały dziewczęta (35 proc. vs 20 proc.) i nastolatki w wieku 16-17 lat niż te w wieku 13-15 lat (34 proc. vs 23 proc.). Przemocy doświadczył również co drugi nastolatek mieszkający z osobą nadużywającą środków psychoaktywnych (głównie alkoholu) lub z osobą cierpiącą na chorobę psychiczną. Co dziesiąty badany (10 proc.) doświadczył w tym wykorzystywania seksualnego. W przypadku 9 proc. osób było to wykorzystywanie bez kontaktu fizycznego, to znaczy otrzymywanie niechcianych nagich zdjęć, słowna przemoc seksualna oraz bycie werbowanym (werbowaną) w internecie do celów seksualnych. Wykorzystywania seksualnego z kontaktem fizycznym doświadczyło 3 proc. badanych. Miało ono formę niechcianego kontaktu seksualnego z osobą dorosłą lub rówieśnikiem. Do tej kategorii włączono też sytuacje, kiedy dobrowolny kontakt seksualny z osobą dorosłą miały nastolatki poniżej 15. r.ż. (jest to minimalny określony przez prawo wiek, poniżej którego kontakt seksualny z dzieckiem stanowi przestępstwo). Część szkół nie wprowadziła obowiązku lekcji przy włączonych kamerach. Trudno więc dostrzec czy w rodzinach dzieje się coś złego. Pandemia również na służbach nadzorujących i opiekuńczych wymusiła zmianę trybu pracy. Dzieci często pozostają więc same z problemem przemocy. Brak opieki psychologicznej i izolacja doprowadza coraz częściej do wielkich dramatów. Jedynym ratunkiem dla tych dzieci jest interwencja sąsiedzka lub rówieśnicza, dlatego wszyscy powinniśmy być czujni na to, co dzieje się w naszym otoczeniu. W porę udzielona pomoc może uratować nawet czyjeś życie.
Lekceważony od wielu lat temat zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży w końcu wybrzmiał w debacie publicznej. Pandemia i przymusowa izolacja sprawią, że coraz więcej młodych osób będzie potrzebowało specjalistycznej pomocy. W powiecie cieszyńskim ostatni rok i narastające problemy pokazały, jak wielki mamy niedobór w tym temacie. Poradnie psychologiczne są przepełnione, a na wizytę czeka się długo, zaś prywatne gabinety dla wielu w dobie kryzysu finansowego są zaporą nie do pokonania, właśnie ze względu na wysoką cenę wizyty. Szpital Śląski wyszedł naprzeciw tym potrzebom i z dniem 1 kwietnia otworzył Poradnię Psychologiczną dla Dzieci i Młodzieży. Z oferty poradni będą mogły skorzystać dzieci i młodzież, które borykają się z problemami emocjonalnymi, lękami, depresją, znalazły się w sytuacji kryzysowej. Po pomoc mogą zgłosić się również osoby, które nie potrafią odnaleźć się w izolacji czy środowisku rówieśników, czują się samotne, bezradne, mają problemy z opanowaniem agresji lub autoagresji. - By dostać się do poradni wystarczy zadzwonić i umówić się na wizytę. Na obecnym etapie uruchamiania poradnia nie prowadzi jednak pomocy psychiatrycznej. Dlatego ze skierowaniem do psychiatry trzeba szukać innego ośrodka. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się pomóc dzieciom i młodzieży, szczególnie w tak trudnym czasie pandemii - mówi lekarz psychiatra, Andrzej Kłoda. Ta poradnia to wielki sukces, biorąc pod uwagę braki kadrowe. Praca w poradni przyszpitalnej nie jest tak atrakcyjna jak prowadzenie własnego gabinetu. Nie jest również kusząca pod względem zarobkowym. Mimo to udało się poradnię uruchomić, a co za tym idzie, będzie miejscem, gdzie pomoc mogą otrzymać właśnie dzieci i młodzież. - Duże podziękowania należą się przede wszystkim tym specjalistom, którzy podjęli z nami wyzwanie tworzenia takiej poradni – podkreśla lek. Andrzej Kłoda. Poradnia Psychologiczna dla Dzieci i Młodzieży znajduję się na terenie Szpitala Śląskiego na I piętrze pawilonu I (budynek D), nad stacją dializ. Godziny przyjęć Poradni: Poniedziałek: 11:00 – 20:00 Wtorek: 8:00 – 12:00 Środa: 11:00 – 20:00 Czwartek - Piątek: 8:00 – 16:00 Telefon kontaktowy: 33 854 92 10 lub 33 854 92 11 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
23
STARY TARG
UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE
UBEZPIECZENIA TECHNICZNE
· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne
· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)
UBEZPIECZENIA OC
· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe
· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)
UBEZPIECZENIA FINANSOWE
ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne
ul. Bobrecka 29, Cieszyn 24 Poczty w budynku Starostwa) (lokal TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
tel. 503 085 915 33 857 81 46
STARY TARG
Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi
er y
k Jan
Dr
POGadamy
al
Fr
yd
PORZóNdZymy
Jak sie mi uż tak zdało, że żodnego nie nóndym do rzóndzyno, prawiynio, fulanio i do podrzistanio w naszym TRamwaJu nomero pińdziesiónt jedyn, to naroz prziszeł mi taki napad, coby pochledać kogosi młodszego. i podziwejcie sie przociele, że podarziło mi sie napytać jednego szykownego Kóńczana, kiery przekludzóny je do Hażlacha. To je panoczek uż s tej młodszej generacyji, kiery też ganc rychtyk fajnie poradzi wyrzóndzać po naszymu. mało gdo do dzisia to poradzi i skyrs tego jo se takich tusteloków wożym i móm dlo nich moc reszpektu.
Tomasz Sochacki
nauczony był posługiwać się językiem naszych przodków. Jest wielkim miłośnikiem naszej gwary cieszyńskiej, czego możemy się dowiedzieć z jego strony internetowej, która poświęcona jest kultywowaniu cieszyńskiego języka. Jest także autorem internetowego słownika gwarowego. Ta strona internetowa określana jest przez autora jako takie wirtualne muzeum, które na bieżąco uzupełniane jest starymi słowami wydobytymi z czeluści pamięci mieszkańców naszego regionu. Obecnie pracuje w Karwinie jako menadżer ds. handlowych. Fryderyk Dral – W całym naszym powiecie prawióm o Was, że s rożniónóm świyczkóm trzeja by było chledać drugigo takigo młodzioka, co tak pieknie poradzi wyrzóndzać po naszymu. Trefiłech też na takich, co mi prawili, że ani dwie ty świyczki by sie nie przidały, bo i tak biyda byłoby nonś kogosi tak dobrze obeznanego s naszóm rzeczóm. Jak byście panoczku mógli cosi srandownego rzeknóć po naszymu dlo czytmiorzi naszego TRAMWAJA, to na zicher dłógo łóni wóm tego nie zapómnóm. Możne, że też cosi zaimawego wynóndziecie ze swojigo żywobycio i jak tyn nasz TRAMWAJ bydzie gzuł po glajzach, to ło tym też bydymy se mógli społym powyrzóndzać.
fot. arch. TS
TOMASZ SOCHACKI – Absolwent Wydziału Etnologii Uniwersytetu Śląskiego - Filia Cieszyn pochodzi z Kończyc Małych, w których to od dzieciństwa
Tomasz Sochacki – Tóż dobre Panie redachtorze, jak żeście mie uż tukej pozwali, cobych kapke podrzistoł, to cosik mało wiela Wóm tukej dzisio powyrzóndzóm. Urodziłech a dorostoł żech w Małych Kóńczyc, nejszumniejszej dziedzinie pod słónkiym, na Podlesiu. Mój Foter był hawiyrzym w Jastrzymbiu, a Matka robiła nejprzód na banie a nieskorzij do pyndzyj, na szachcie Morcinek w Kaczyc. Foter był „z Polski” z dziedziny od Rzeszowa. Służył przi wojsku w kasarniach kole Żywca, kany sie skamracił ze synkiym, kiery sie galanił ze sómsiadkóm moji Mamy. Roz go tyn kamrat wzión na muzyke do Małych Kóńczyc, na kierej zaczón mówić TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
25
STARY TARG
z mojóm Mamóm a do roka sie ożynili. Moji Fotrowie choć chodzili na szychty, to robili eszcze aji na gospodarce, bo chcieli przeca mieć cosik swojigo. Dobrze wiycie, że kiejsi hań downij ludzie po dziedzinach jak yny mieli kónszczek gróntu, to chowali jakómsik gowiydź przi chałupie. Tóż my też mieli dwie krowy, byka, babucia, pore kur, trusioki a kaczyce. Przi tymu było dość roboty, bo to wszystko chciało żrać, a trzeja było to odbywać, tóż od małego żech musioł cosik mało wiela pómogać. Mieli my aji na gróncie szlog ziymnioków, rzepy a jarzin. Obili też my sioli, bo przeca kury miały rade zorka, z kierych nosiły fajnacki wajca w sómsieku. Móm dwóch braci, kierzi sóm kupa starsi ody mnie, a obo poszli z chałupy za swojimi babami. W naszej chałupie dycki było kupa ludzi, bo fórt gdosik do nas chodził na nawszczywe, gor stare ciotki, tóż dwiyrze sie nie zawiyrały. Wszyscy kierych żech mioł kole siebie dycki jako se spóminóm rzóndzili po naszymu, tóż ta cieszyńsko rzecz, to był piyrszy jynzyk, kiery żech w żywocie usłyszoł. Piyrsze słowa, kiere Mama mi szuszkali do ucha, były po naszymu. Ale baji w radiu a w telewizorze żech słyszoł jakómsik inakszóm rzecz, jednako dycki ta piyrszo to była ta, kieróm my drzistali dóma. Dziepro potym jak żech poszoł do szkoły to my musieli wyrzóndzać aji po polsku, ale yny na lekcyjach. Jak yny był rast, to my grali w balón, abo w lajdy a zaś my fulali po naszymu, jako dycki. Miołech jako mały synek godnie kamratów a kamratek, s kierymi żech gónił po miedzach a pomiyndzy strómami. Dorobiali my jak podciepy, a terazy mi sie zdo, że móm przeciwne dziecka, ale to ni ma prowda – zapómnioł wół jak cielynciym był. Dycki, jak se spóminóm, to nejradszy żech wyrzóndzoł ze 26
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
starymi ludziami, a możne skyrs tego kupa z tej jejich rzeczy wy mie kansik w postrzodku zustało. Bo przeca moji Starzicy a ty stare ciotki óni rzóndzili yny po naszymu, a znali takowne pogodki, żech jako dziecio tego posłuchoł z odwrzitóm gymbóm. Spóminóm se aji to, że moja Starka Zofija pisała yny po naszymu, ganc tak jako słyszała a rzóndziła. Miała w podstolu schowany kajet, w kierym blajsztyftym se dycki pisała wiela grejcarów kómu pojczała, kiej mo iść do jakigo dochtora a aji jaki cetle mo jeść rano a ku wieczoru. Na to jeji pisani żech se spómnioł potym nieskorzi po rokach, a sprógowoł żech pisać tak, jako Óna. Choć miała yny sześć klas, to poradziła wszystko o świecie po naszymu powyrzóndzać. Spominóm se, że aji Biblije poradziła czytać po naszymu, choć była napisano po polsku. Cały swój żywot bywała w Małych Kóńczyc, a jednako o świecie wiedziała kupa, bo mój Ujec a Ciotka wysztudyrowali na wysokich szkołach a jak do nas przijechali na nawszczywe, to wszystko Starzikóm powyrzóndzali kany sie co robi we wielkucnym świecie. Starzik, tyn by fest ciekawy świata, tóż czytoł kaj jakóm ksiónżke, gor jak bywoł pod kóniec żywota w bycie w Czechowicach. Dycki sie śmiejym, że to drzistani móm isto po nim, bo poradził wykłodać takowne historyje a bojki, że dzisio mi je ganc żol, żech tego wtynczas nie popisoł. Był żech coroz starszy, poszełech do szkoły do Cieszyna. Tukej nauki było uż wiyncyj, rechtorzi byli inaksi, a poznołech kamratki a kamratów, kierzi byli ze wszystkich dziedzin Cieszyńskij Ziymi. Każdy se też wierził po swojimu, jako go nauczyli dóma, a żodyn inkszych nie pokazowoł palcami, bo pospołu my sie kamracili: Katolicy, Wanielicy, Zielónoświóntkowcy, Adwyntyści a Świadkowie
STARY TARG
Jehowy. Tam w tej strzednij szkole, w „Koperniku” żech se wszymnół, że na tej ziymi, kany bywómy poradzymy sie mieć pospołu w zocy. Potym żech poszoł sztudyrować na uniwersytet, też do Cieszyna. Poznoł żech tam zaś nowe kamratki a kamratów, kierzi byli z całej Polski. Piynć roków przeszło, wysztudyrowoł żech etnologije, a czegosik żech sie zaś nowego dowiedzioł. Terazy mi to pómogo, bo przeca godnie piszym o tradycyji a kulturze naszej szumnej Cieszyńskij Ziymi. Nó, a potym żech zaczón mówić z jednóm dziołuchóm z Hażlacha, galanili my sie krótko, bo nie chcieli my sie długo smykać, do pół roku my sie ożynili. Zaczón żech robić w Hawirzowie, tóż żech poznoł kupa Tusteloków zza Olzy, kierzi kapke inakszy rzóndzili po naszymu a wiym aji dzisio, że u nich ta naszo rzecz sie fórt lepszy dzier-ży jako po polskij strónie. Roki dali leciały, dziecka sie rodziły, człowiek robił a robi jako poradzi, coby jakisi grejcar przikulać ku chałupie, a jak yny móm chwile czasu, go z wieczora to cosik piszym po naszymu, jak kiejsi moja Starka, kieróm fórt rod spóminóm. Piszym tak, jako wyrzóndzóm na każdo, choć kupa słów uż mi z głowy wyfurgło, a trzeja sie czasym podziwać do słownika. Chciołbych po naszymu opisać cały świat ale wiym, że tego nie lza zrobić, tóż piszym o tym, co je kole mie, a co se spóminóm z wyrzóndzanio Starzika a starych ciotek. Skiyl sie biere to pisani? Na oto leda co uwidzym, baji staróm chałupe, kiero sie chyli ku ziymi, a jo w nij widzym wiesiołóm familije, kiero siedzi przi stole a obiadwo. Idym na kierchów a dziwóm sie, wiela ludzi pomrziło, tóż piszym potym o tym jakisik wiersz. Na pisani musi być czas, a wszystko se trzeja jakosik w głowie narychtować. Starzi ludzie przeca prawili, że jak sie człowiek nie przirychtuje, to nie śmi iść ani do ustympu. Jeżech kapke nasrany, że coroz wiyncyj ludzi je gańba rzóndzić po naszymu a isto skyrs tego żech zaczón po naszymu pisać, bo chcioł żech pokozać, że przeca gańbe trzeja schować do podstola, a mieć opowoge chycić sie komputera, a puścić przez internet tóm naszóm szumnóm rzecz do świata. Ni ma prowda, że jak rzóndzymy po naszymu, to my sóm gorsi. Wiycie, jo terazy robiym tak, że wszyndzi kaj idym, a kany zwóniym, wszyndzi wyrzóndzóm naszóm rzeczóm. Oto baji w magacynie, żech sie zeszeł z kamratym, kiery do mnie po polsku a jo po naszymu. Za jakisik trzi minuty naozajst go zabyło gańba, a zaczón drzistać jak jo, tóż my zaś byli w chałupie. Ni ma co udować, że sie je kimsikej inkszym, bo wtynczas cyganiymy samych siebie. Tela razy my sóm człowiekiym, wiela znómy jynzyków, a jak sie jednego wyprzymy, to zabijómy kogosik w samym siebie. Radzi sie uczymy nowych jynzyków, a naszóm rzecz, kieróm my wycyckali z mlykiym naszych Matek sami zabijómy,
tego jakosik nie poradzym spokopić. Nie chcioł bych, coby to nasze pisani po naszymu, było yny styrkanim słów do internetu, jako sie styrko baji tragacz do muzeum, bo uż go żodyn nie używo. Terazy uż yny od nas zoleży, esi naszo rzecz bydzie fórt żyć, lebo zustanie yny na papiórze. Ale na drugóm stróne, jak sie tak człowiek podziwo, to przeca sóm ludzie, kierzi po naszymu piszóm: Wy Panoczku, Ewelina ze Zybrzidowic, Aneta z Hażlacha a eszcze kupa inkszych, kierych ani nie znóm. A wiela je takownych ludzi, kierzi cosik po naszymu napisali a styrczyli to do odmaryje, bo jich było gańba, esi sie z tego ludzie nie bydóm śmioć. Pyty, każdy, gdo wyrzóndzo po naszymu niech spróguje pisać, a niech pisze jako yny poradzi. Jo żech je baji fest rod, że jak cosik naszkrobiym na „gymbowej ksiónżce”, to ludzi ni ma gańba, coby napisać po naszymu, co se o tym myślóm. Tóż tak se myślym, że coby ta naszo cieszyńsko rzecz sie obstoła, to muszymy nióm co nejwiyncyj pisać, coby młodzi uwidzieli, że to je przeca cosik, co idzie poczytać z papióru, abo na internecie. Żywobyci idzie dali, świat sie miyni, jedni sie rodzóm, inksi umiyrajóm, ale eszcze mómy czas, coby tym naszym dzieckóm a potym możne aji wnukóm dać to, co my kiejsi ganc za darmo dostali od naszych Starzików a Fotrów. Miyjcie sie wszyscy dobrze a niech sie Wóm darzi, pozdrowióm!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
27
MIJANKA NA RYNKU
Walka o zdrowie Dorotki z
yk
Iw
on
a W ło d arc
Na pytanie zadawane rodzicom czekającym narodzin potomka o jego płeć zazwyczaj słyszymy odpowiedź - nieważne czy to będzie syn czy córka, ważne, aby nasze dziecko było zdrowe.
fot. arch. prywatne
Dla rodziców zdrowie ich maluszka jest najważniejsze i tak też jest w przypadku Moniki i Marka Dąbrowskich mieszkających w Kostkowicach. Monika i Marek są rodzicami dwójki dzieci Bartka (4 lata) oraz Dorotki ( 9 lat) i to właśnie po czterech miesiącach jakie upłynęły od urodzenia ich córki, stało się to, czego żaden rodzic nie chce nigdy doświadczyć. U maleńkiej Dorotki zdiagnozowano chorobę Recklinghausena typu 1 nazywaną inaczej NF1 i od tego momentu dla rodziców Dorotki każdy kolejny dzień stał się dniem walki o jej zdrowie. Na pierwszym etapie choroba NF1 objawia się brązowymi plamkami, a następnie, gdy zaczyna się bardziej rozwijać pojawiają się inne objawy takie jak rosnące guzy, zniekształcenia ciała, choroba atakuje układ nerwowy. Guzy pojawiają się na zewnątrz oraz wewnątrz ciała uszkadzając inne narządy. Guzy te są zaliczane również do nowotworów złośliwych.
28
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Mama Dorotki zapytana o pierwszą reakcję na tą niewątpliwie okrutną wiadomość mówi: - Nasza reakcja na to, że Dorotka jest chora była bardzo emocjonalna, dowiedzieliśmy się, że ta choroba jest nieuleczalna i może doprowadzić do dramatu. Od razu zaczęliśmy szukać pomocy, lecz w pierwszych miesiącach było o nią trudno. Jednak nasz upór i walka doprowadziły nas do lekarza prof. neurochirurga Dawida Larysza, który od razu się nami zajął. Dorotka przeszła kilka bardzo ciężkich operacji neurochirurgicznych oraz jest po kilku zabiegach chirurgicznych. Niestety choroba jest bardzo zaawansowana, a z badań i rozmów z lekarzami wynika, że z powodu progresji choroby będzie jeszcze gorzej. Na Dorotkę czeka jeszcze wiele operacji, które mogą być niebezpieczne dla jej zdrowia a nawet życia, na domiar złego guz który rujnuje życie naszej córki jest znów bardziej aktywny z tendencją do nowotworu złośliwego. Potwierdzają to najnowsze badania. Guz powoduje zniekształcenie całej czaszki oczodołu oraz atakuje inne narządy i pojawiają się nowe zmiany. Na chwilę obecną ścieżki leczenia dziewczynki w Polsce się zamykają więc rodzice postanowili szukać pomocy poza granicami naszej ojczyzny. Pokazało się światełko w tunelu zwiastujące nadzieję na pokonanie choroby, jednak dla czteroosobowej rodziny dochody z zasiłku pielęgnacyjnego oraz wynagrodzenia Marka są tylko maleńką kropelką w morzu potrzeb i bez ofiarności osób trzecich nie będzie możliwe skorzystanie z nowej szansy. Monika i Marek nie tracą nadziei i tak mówią o nowej możliwości: - Od niedawna na horyzoncie pojawił się lek który może odmienić życie naszej córeczki. Jest to lek zwany Selumetynib - pierwszy lek, skuteczny w terapii guzów splotowych. Właśnie takiego guza ma nasza Dorotka. Lek dostępny jest w USA, lecz w Polsce leczone nim jest już pierwsze dziecko. Mamy ogromną nadzieję, że Dorotka zakwalifikuje
MIJANKA NA RYNKU
fot. arch. prywatne
się do leczenia tym lekiem. Niestety na dzień dzisiejszy ta terapia okazuje się nierefundowana, a koszt takiej terapii to ok 2,5 miliona złotych. Jeśli tylko będzie taka możliwość, chcemy skorzystać z tej formy leczenia. Lek może powstrzymać rosnącego guza, który wyrządza krzywdę naszemu dziecku. jakim dzieckiem jest dorotka? Dorotka pomimo choroby jest dzieckiem bardzo wrażliwym, jest również słodkim łobuziakiem, lubi szkołę oraz inne dzieci. Potrafi napsocić, uwielbia tańczyć i śpiewać. Dorotka niestety nie akceptuje swojej choroby i swego wyglądu. Pomimo tego, że korzystamy z pomocy psychologa Dorotka bardzo przeżywa swój wygląd. - Stan psychiczny naszej córki jest bardzo kruchy, mówi mama dziewczynki i dodaje: dzieci potrafią wyrządzić słowami bardzo dużą krzywdę mówiąc jesteś brzydka, nigdy nie znajdziesz chłopaka, jesteś okropna. Jest dużo więcej gorszych słów wypowiadanych pod adresem córki, lecz nie jestem w stanie nawet o nich mówić. Dorotka 7 lipca będzie obchodziła swoje dziesiąte urodziny i tak jak inne dzieci ma marzenia. Największym marzeniem Dorotki jest wyzdrowieć, zmienić wygląd tak, aby dzieci się z niej nie śmiały, mieć prawdziwych przyjaciół, którzy będą akceptować ją taką, jaka jest. Marzenia Moniki i Marka to skuteczna terapia ich córki, która pozwoli jej w pełni wrócić do zdrowia. Zdrowie i szczęście dzieci są dla nich priorytetem, jednak mają jeszcze jedno marzenie, a mianowicie marzy im się ponowne zamieszkanie w Cieszynie, gdzie mają rodzinę oraz przyjaciół, którzy ze względu na odległość i złą komunikację, pomimo najlepszych chęci, nie są w stanie dostatecznie udzielać im wsparcia.
Marek pracuje jako kierowca wyruszając w trasę na dwa tygodnie, a wtedy wszystkie rodzinne obowiązki przejmuje Monika. Oboje chcieliby więcej czasu spędzać razem, jednak wiedzą, że teraz jest czas na robienie wszystkiego, aby ich dzieci miały szansę na szczęśliwe życie w zdrowiu. Życie i zdrowie dzieci jest bezcenne, lecz po raz kolejny okazuje się, że nie każda dostępna forma leczenia jest refundowana przez NFZ. Po raz kolejny rodzice mogą liczyć jedynie na wsparcie ludzi o dobrych sercach. Na jednym z portali społecznościowych prowadzone są przez osoby indywidualne licytacje, a pieniądze z licytacji wędrują na konto Dorotki, na którym gromadzone są środki przeznaczone na dalsze leczenie. Na konto do którego jest zamieszczony poniżej link wpłacane są różne kwoty, każdy wpłaca ile może, a za choćby najmniejszą kwotę rodzice Dorotki składają płynące z serca podziękowania.
https://pomagam.pl/yatp38r4
fot. arch. prywatne
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
29
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
INTECH Skoczów ul. Wiślańska 28 43-430 Skoczów 33/853-27-26
Intech - montujemy ciepło intech jako firma instalacyjna swoją działalność na rynku rozpoczęła w 1995 roku. od tego czasu sukcesywnie buduje swoje doświadczenie w branży grzewczej, gazowej, wodno- sanitarnej jak również w instalacjach hydrantowych świadcząc szeroki zakres usług wykonawczych. ważną pozycją w ofercie jest także serwis zamontowanych urządzeń. Intech jako jeden z liderów rynku instalacyjnego na Śląsku Cieszyńskim nieustannie dąży do ugruntowania swojej pozycji oraz do dalszego rozwoju. Oferuje profesjonalne projektowanie i montaż instalacji w domach, budynkach wielorodzinnych i obiektach użytkowych, obiektach sakralnych, halach produkcyjnych czy magazynach. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu oraz realizacji coraz większej ilości inwestycji, załoga firmy Intech jest w stanie podjąć się wykonawstwa instalacji na zróżnicowanych rodzajach obiektów. - Nasza firma świadczy usługi w zakresie doradztwa technicznego jak i wykonastwa. Pomagamy rozwiązać 30
TRAMWAJ CIESZYŃSKI •IV 2021
problemy na każdym etapie procesu inwestycyjnego. Staramy się na bieżąco monitorować rynek oraz jesteśmy w stałym kontakcie z producentami systemów instalacyjnych – podkreśla właściciel firmy Intech, Krzysztof Cienciała. W ramach swoich zadań firma Intech wykonuje: - oceny realności i opłacalności inwestycji, - dokumentacje kosztorysowe dla każdego etapu inwestycyjnego, - analizy techniczno-ekonomiczne zastosowanych rozwiązań materiałowych oraz ich zamienników, - opracowania projektu technologii i wykonanie robót.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Oferuje kompleksowe wykonawstwo w zakresie instalacji sanitarnych, przemysłowych oraz technologicznych dla budynków i obiektów mieszkaniowych, użyteczności publicznej, handlowo-usługowych oraz zakładów przemysłowych. W ofercie firmy znajdują się następujące prace instalacyjne: - instalacje wodno-kanalizacyjne, - instalacje centralnego ogrzewania, - instalacje gazowe, - pompy ciepła, - kotłownie i węzły cieplne, - instalacje przeciwpożarowe, - instalacje hydrantowe
Ekologiczne ciepło Z roku na rok zwiększa się nasza świadomość ekologiczna. Co za tym idzie, w każdej dziedzinie życia poszukujemy EKO rozwiązań, które pomogą nam skuteczniej dbać o środowisko naturalne. Nie inaczej sprawa ma się z wyborem ogrzewania dla naszego domu. Jednak w tym przypadku nie mniej ważne jest, aby wybrany sposób ogrzewania był także ekonomiczny. Aby jego zastosowanie nie wiązało się z dużymi nakładami finansowymi. A jeśli nawet sam montaż będzie wiązał się z większym wydatkiem, to jego późniejsze eksploatacja zwróci się nam z nawiązką. Pojawia się więc naturalne pytanie, czy te dwa aspekty da się skutecznie połączyć? Czy możliwe jest, by ogrzewanie naszego domu było z jednej strony przyjazne dla środowiska, a z drugiej nie nadwerężało nadmiernie naszego domowego budżetu? Okazuje się, że jak najbardziej, można sprawnie połączyć te dwa zagadnienia.
Pracownicy fi rmy Intech ciągle podnosząc swoje kwalifikacje w temacie ekologicznego ogrzewania są na rodzimym rynku liderami. Świadczą usługi doradcze, jak również projektują instalację grzewczą tak, by była nie tylko wydajna, ale przede wszystkim przyjazna dla środowiska.
Dotacje i formalności W zależności od gminy i wyboru źródła ogrzewania dofinansowanie do wymiany pieca węglowego może wynieść od 1 do nawet 40 tys. zł. W ramach walki z smogiem wiele gmin w pierwszej kolejności udziela dotacji na wymianę starego pieca węglowego na nowe instalacje gazowe lub pompy ciepła. Warunkiem uzyskania dofinansowania jest likwidacja pieca węglowego i zakup proekologicznego urządzenia grzewczego. Dotacje do wymiany pieca to przede wszystkim rządowy program „Czyste Powietrze”. Można z niego uzyskać największe dofinansowanie, jednak uzależnione jest od dochodów przeliczanych na członka rodziny. Warunku dochodów nie mają gminne programy, które także oferują dotacje do pieca gazowego czy termomodernizacji. Dotacje lokalne można łączyć z rządowymi, dzięki czemu łączne dofinansowanie może wynieść nawet 100% inwestycji. Korzystając z dotacji warto zwrócić również uwagę na ulgę termomodernizacyjną. Pozwala ona odliczyć koszty związane z remontem mieszkania w zakresie zmniejszenia zużycia energii. Limit wydatków do odliczenia wynosi 53 tys. zł. Niezależnie od liczby inwestycji i budynków, których jest właścicielem. Odliczenia dokonuje się w zeznaniu za rok podatkowy, w którym poniesiono wydatek.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
31
KIERUNEK KULTURA
album pt. „Fire” utrzymany w rockowo-grungowej stylistyce. Na płycie znalazły się ponadczasowe przeboje tj. „Teksański” czy „Moja i twoja nadzieja” - piosenka, która stała się ikoną dla wielu pokoleń. W kolejnych latach Hey nagrał 20 albumów, stale krążąc wokół różnych podgatunków rocka. Grupa nieprzerwanie rządziła na polskiej scenie muzycznej aż do 2017, gdy Nosowska zawiesiła jej działalność. s
ki
R
oc
h C zer wiń
a k ż ą r k o d i c Z miłoś
Niewiele ponad rok wcześniej, 22 kwietnia 2016 roku, zespół Hey wydał ostatni studyjny album – „Błysk”. To mocno refleksyjny krążek, który został skomponowany przez członków zespołu. Płyta składa się z 10 utworów, utrzymanych w stylistyce rockowej, często z dodatkiem elektronicznych brzmień. Szata graficzna „Błysku”
„ B ŁY S K ” HE Y Po długiej zimie, nieśmiało rozpoczyna się wiosna. Za oknem częściej świeci słońce, a świat na nowo budzi się do życia. Obserwacja tego, jak szary krajobraz przemienia się w zielone feerie barw, daje impuls do rozmyślań o życiu. Na ten inspirujący czas polecam wsłuchać się w muzykę, która pomoże odpowiedzieć na nurtujące pytania jak i co zmienić, by było nam lepiej? Jak radzić sobie, gdy codzienność jest mało sprzyjająca? Jak z wiosną zrestartować swoje życie? Z odpowiedzią na te oraz na wiele innych pytań śpieszy Katarzyna Nosowska wraz z zespołem Hey na ich ostatniej płycie – „Błysk”. Hey to niepodważalnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich zespołów rockowych. Jego twórczość wyróżniają niesamowicie poetyckie i życiowe teksty pisane przez Nosowską, która w operowaniu słowem jest prawdziwym ekspertem. Jej głos trafia do świadomości słuchaczy z niezwykłą mocą! Muzyczne tło mu nie ustępuje. Grupa została założona przez Piotra Banacha w 1992 roku, a rozpoznawalność zapewnił im już debiutancki 32
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
fot. Kayax, Marlena Bielińska
ukazała się w czterech wariantach kolorystycznych – zielonej, pomarańczowej, beżowej i różowej, a na każdej z nich piosenki ułożono w odmiennej kolejności. Wyjściową wersją jest płyta zielona, którą rozpoczyna utwór tytułowy, idealnie wprowadzając w mroczny, elektryczno – rockowy nastrój albumu. Do piosenki został nakręcony teledysk, który dodatkowo potęguje jego odbiór. Akcja klipu odbywa się na Księżycu, gdzie Nosowska mieszka samotnie w przyczepie kampingowej. Stamtąd obserwuje Ziemię. Jej rozważania o samotności, nietrwałości i kruchości życia - z dystansu nabierają symbolicznego znaczenia. Poczucie pustki, o którym śpiewa z perspektywy Księżyca, wybrzmiewa nad wyraz prawdziwie. Kolejne teksty Nosowskiej są równie trafne. Odkrywają przed nami karty, do których nie chcemy zaglądać. Na próżno szukać w nich optymizmu. Prędzej wskazówek co robić, aby poczuć się lepiej, aby uciec od szarej,
KIERUNEK KULTURA
nużącej rzeczywistości. Muzyka jawi się jako forma azylu, sposób na poszukiwanie schronienia przed bezwzględnym światem. Śpiewa o tym w utworach „Szum” i „2015”, w których poczucie bezsilności osadzone jest w kontekście przemijania i alienacji. Kawałkiem, który zyskał największą popularność przez długi czas utrzymując się w czołówkach list przebojów - jest „Prędko, prędzej”. Pozornie jego wydźwięk wydaję się być pozytywny, jednak tekst opisuje gorzką prawdę o kruchości i mizerności ludzkiego życia. Nosowska śpiewa, że w skali istnienia świata, „jesteśmy tylko na chwilę” i tylko od nas zależy, czy zostawimy po sobie ślad. Rozmyślania prowadzą do puenty, że żywot człowieka to tylko „drzemka”, z której, gdy nas już zabraknie, „świat obudzi się” i nie poczuje żadnej straty. Pstryknij naraz, potrzyj palce dwa Tyle to trwa, tyle życia masz Jesteś jak sen, drzemka z której świat Obudzi się I będzie trwał
Zanim jednak spotkamy śmierć, czeka nas droga, która bywa wyboista. Relacją z tej podróży są utwory: „Cud”, „Dalej” i „I tak w kółko”. Nosowska opowiada w nich o życiowych trudach, które trzeba nieustannie pokonywać, aby móc osiągnąć stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Ale nawet, gdy to się uda, trzeba cały czas toczyć walkę, by stan ten utrzymać. Przesłanie, które płynie z tych piosenek, mówi o tym, że aby być szczęśliwym, trzeba nieustannie ciężko pracować, bo życiowe obowiązki cyklicznie się powtarzają, od nowa i od nowa... nie dając wytchnienia. Ostatnim utworem na płycie są „Historie”. To bardzo przyjemna w odbiorze kompozycja bazująca na spokojnym gitarowym brzmieniu z użyciem elektronicznego keyboardu. Lirycznie przekaz utworu jest równie prosty. Nosowska w tekście namawia, by przez chwile zapomnieć o sytuacjach dziejących się na świecie. By nie dać się zwariować przez natłok niepokojących informacji, tylko schronić się przed nimi, uciekając „gdzieś”, z tą jedyną, najbliższą osobą.
fot. Zuza Krajewska
Hey to jeden z najważniejszych zespołów mojego życia. Nie zawiodła mnie żadna jego płyta i każdą z nich mógłbym polecić. Jednak „Błysk” to najbardziej aktualny i wyrazisty w swoim przekazie album. Interpretacje rzeczywistości autorstwa Katarzyny Nosowskiej stały się niezwykle uniwersalne w obecnych, pandemicznych realiach. Zachęcam, by wraz z Hey’em zatrzymać się na chwilę, z boku przyjrzeć się światu, który nas otacza. W tym procesie „Błysk” może stać się pomocnym terapeutą, który doradzi, jak postępować w szarej rzeczywistości, i krok po kroku zmieniać życiowe barwy na zielone, dające nadzieję na lepsze jutro. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
33
St
an
is ła
ws
ki
KIERUNEK KULTURA
in w M al
o
Sukienka z chmur na obłoku Zamiast dedykacji: „...zagubionym między państwami / lecz poruszającym się swobodnie / za czy przed Olzą / o jedno poletko / tu czy tam / tu czy mat. ” cyt. z „Szachy” Marta Bocek
Aby przetrwać, czytam sobie poezję. Jest ona wyśmienitym lekarstwem. Niekoniecznie na ostre zapalenie rwy kulszowej, czy inne, aktualne bardzo stany wyjątkowe. Czytam poezję, bo jeśli nie ulatuję ponad poziomy, to chociaż udaje mi się stanąć z boku. Stoję więc z boku, aby spojrzeć na opisywany Świat. Ten ujęty opisem wiersza świat jest dla mnie tak samo rzeczywisty. Po zaaplikowanej dawce lektury jest bardziej przyswajalny i do zaakceptowania. Różni się tym, że jest mniej rozgorączkowany, mniej histeryczny, a wręcz bardziej wyważony. Ośmielam się więc z radością poinformować, że Poezja ma się dobrze. Tak, ma się dobrze - póki my żyjemy. Póki żyją czytelnicy, potencjalni autorzy wierszy i poeci mówiący o sobie, że tylko b y w a j ą poetami. Dogoniło mnie ostatnio interesujące zdanie o ludziach uduchowionych, artystach, poetach. Są oni w czas wszelkich kryzysów, rewolucyjnych zmian, towarzystwem deficytowym. To znaczy są szczególnie potrzebni, aby pocieszyć każdego z nas innym, swojskim spojrzeniem. Bo wiersz pokazuje to, co nas dotyka, co jest istotne. Poezja ma się dobrze, ja też. Niedawno był początek roku, a już wzbogaciłem się o cztery tomiki. Oczywiście jest każdy z tych tomików owocem wytężonej pracy wydawnictwa, wielu konsultacji. Wyobrażam sobie niepokój, ulgę i radość, które towarzyszą poecie już po napisaniu ostatniego wiersza, już po wydrukowaniu pierwszych egzemplarzy. Dwumiesięcznik literacki „Topos” za każdym razem oferuje w pakiecie dwa darmowe tomiki wierszy współczesnych autorów. Zanurzyłem się od razu w „Słowa i liczby”. To poemat podróżny, w którym wraz z poetą przebijamy się przez „gęstwinę chmurnych znaczeń słów”. Bogdan Jaremin jest emerytowanym profesorem akademickim, lekarzem, wędrowcem. Słowa i liczby są w nieustającym dialogu, aby objaśnić świat. Inaczej, może łagodniej nazywa rzeczy po imieniu poeta, fotograf, nauczyciel, filolog polonista, Zygmunt Ficek z podhalańskiej Białki. Czytając jego wiersze przypomina mi się poezja Tadeusza Nowaka pełna bezchmurnej wsi. I czuję się prawdziwie, jakby na życzenie poety, tak jak w tytule. Czuję się „Na przedprożach baśni”. Jako amator poezji wyobrażam sobie, że filologom łatwiej jest opisać świat. Przynajmniej taki postawiłbym 34
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
wymóg moim nauczycielom. Tymczasem to nie uczeń stawia kryteria. To uczniowi zadaje się pracę domową. To on ma opisać w wypracowaniu, na jakiż to świat natknął się w tekście Poety. Na ile zbratał się z Poetą duchowo, na ile pokrzepiły go słowa wiersza. Na ile teraz będzie pięknym, dobrym człowiekiem? Lektura tomików, chociaż wymaga dużego skupienia, pozytywnie wpływa na statystyki czytelnictwa. Przynajmniej ja tak robię. Ale dopiero po seansie medytacji z tomikiem w ręce. Myślę jednak, że nie z powodu statystyki Biblioteka Miejska w Cieszynie pokusiła się w obecnym czasie na kolejną publikację wydawniczą. Chodzi o tomik Joanny Gawlikowskiej „Na obłoku”. Ktoś zażartował, że jest to jeden ze sposobów pozyskiwania zasobów książkowych. Jakkolwiek by nie nazwać to szlachetne przedsięwzięcie, widzę w Bibliotece zbrojne ramię Mecenasa Sztuki. W organizacji mojego miasta Biblioteka jest Centrum, w którym doznać można pełnej asymilacji. Wydanie tomiku „Na obłoku” odbieram jako serdeczny ukłon i zasłużone wyróżnienie dla Poetki. Ośmielę się dodać, że jest to potwierdzenie dobrych relacji z czytelnikami i środowiskiem cieszyńskich twórców. Autorkę projektu ilustracyjnego, Stefanię Bojdę, znam od pierwszego wernisażu malarki w Muzeum. Odebrałem wówczas to kulturalne wydarzenie w Cieszynie jako artystyczną rozmowę obrazów Jerzego Dudy Gracza z obrazami naszej malarki. Samą Poetkę poznałem o wiele później, bo nie dane mi było być jej uczniem. Być może z takim przejęciem potykam się o jej krótki wiersz bez tytułu. „Obliczam nasze / godziny nieobecności / tyle ich / nieusprawiedliwionych, / choć dotyczy on czasu pandemii.” Uświadamiam sobie na każdym spotkaniu z Poetką, że są to dla mnie, jak jej debiutancki tomik sprzed lat - „Dary losu”. Ten dar losu przekłada się na mądrość, z której mogę skorzystać. Spotykana w „Nawiasie” Poetka, pamiętam, odpowiadała na moje pytanie o cieszyńskość, o gwarę, o dopuszczalność źródeł inspiracyjnych. W „Naszym Kąciku” Domu Narodowego zetknąłem się po raz pierwszy z wierszami Joanny Gawlikowskiej. Ofiarowany, jak wyróżnienie, tomik nazywał się
KIERUNEK KULTURA
„Spotkania na krawędzi”. Pomyślałem, że to jednak dar losu bywać chociaż na krawędzi spotkań. Owa krawędź może być prywatną wizytą w domu na obrzeżach miasta, z wiernością psa u stóp, z widokiem na góry. Albo wideokonferencją z wykładem promującym wszystko co „Na obłoku” znaleźć się może. Poetka z pełną otwartością przekazuje nam lekcję, że nie chodzi o to, by dowiedzieć się od czytelników, co autor miał na myśli? Jako była nauczycielka języka polskiego zadaje nam pytanie - co wynosimy z lektury wierszy? Jak przekładamy opisany wierszem świat na nasze życie? Krawędzią spotkań jest też nasza wspólna obecność w Bibliotece, na Cieszyńskiej Studni Literackiej. Na Studni spotykam się również z Poetką Ziemi Cieszyńskiej Alicją Santarius, autorką najnowszego zbioru wierszy „Sukienka z chmur”. Poetka nie tylko opisuje świat, ale go wręcz czyni udomowionym. Charakterystyczne jest, że obie autorki tomików chowały kiedyś swoje wiersze właśnie do szuflady! Czy do końca nie wierzyły, że na ich wiersze oczekuje ten świat opisywany przez Poetki? „Sukienkę z chmur”, wydaną własnym sumptem, zdobią delikatność słowa i fotografie Igi Santarius. Lubię takie familijne porozumienia w artystycznych przedsięwzięciach. Jak pisać? Alicja Santarius to pytanie zadawała już we wczesnej młodości w Klubie Poezji Regionalnej. W antologii „Podwieczorku z metaforą” z 2009 roku odkryłem liryczny wiersz. Ale dziś odczytywany ponownie wieszczy czas teraźniejszy, czas pandemii. „Niebawem nic już nie będzie tak jak dotąd; / słońce wstanie z innej strony, / Z innej odległości będę widzieć Ciebie.... / Wystarczy miejsca, by nie otrzeć się o siebie w korytarzu, / ale z utęsknieniem witać będziemy każde takie otarcie.”
Czytając wiersze Alicji Santarius z najnowszego tomiku, pokonuję wymuszony przez okoliczności, wyprorokowany przez Poetkę, epidemiologiczny dystans. Tomik w swej intymności to coś więcej niż spisane c.v. Dopóki zdumiewać nas będzie Świat i będziemy poszukiwać prawdy - Poezja będzie potrzebna, będzie się dobrze miała. Może jak sukienka z chmur uleci w serce, na obłoku? PS W międzyczasie otrzymałem z drugiego brzegu Olzy projekt poetycki. Piękne i odważne, mądre i wrażliwe słowa wierszy Marty Bocek oczekujących na realizację tomiku. Poezja żyje, wierzę w nią. „Na zdrowie”, zgodnie z projektowanym tytułem tomiku Marty Bocek.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
35
MIJANKA NA RYNKU
sk
zu
U
rs
a
Fundacja Lokalsi składa wniosek
l a M a r ko w
Pomnik przyrody
do działań fundacji Lokalsi należy organizowanie i wspomaganie inicjatyw mających na celu poprawę życia mieszkańców Cieszyna. w te działania wpisuje się przede wszystkim troska o środowisko, co w obecnej sytuacji jest zadaniem priorytetowym. takim powinno być również dla mieszkańców i urzędników. przez ostatnie kilka lat jednak obserwujemy na naszym terenie nadmierne wycinki drzew, co negatywnie wpływa na środowisko, walory krajobrazowe, a przede wszystkim nasze zdrowie. daleko nam bowiem do miana miasta wolnego od smogu, które na mapie odznaczałoby się kolorem zielonym. - Najwięcej drzew tracimy przy rewitalizowanej linii kolejowej. Mając na uwadze potrzebę zmian naszych przyzwyczajeń komunikacyjnych, czyli ograniczenie ilości samochodów i pozytywny wpływ na środowisko jakim jest transport kolejowy, popieramy inwestycję i jesteśmy przekonani, że jest ona bardzo potrzebna i nie próbujemy jej zatrzymać. Wiele wysiłku wkładamy jednak w działania, które mają uchronić od wycinki drzewa zdrowe, służących mieszkańcom. Staramy się zminimalizować wycinkę tych drzew, które nie stanowią zagrożenia dla ruchu pociągów, a mimo to są usuwane. To nierówna walka choć wolelibyśmy tego tak nie nazywać. Czym bowiem jest głos grupy mieszkańców wobec tak dużej firmy jak PKP? Mieliśmy nadzieję na porozumienie, czy po prostu współpracę w tym temacie. Jednak trudno mówić o współpracy w ogóle. Podjęliśmy więc kolejne działania, by ratować to, co jeszcze można uratować. Złożyliśmy jako fundacja wniosek o nadanie tytułu „pomnika przyrody” dla pięknego dębu znajdującego się na ul. Brodzińskiego. To pierwszy w historii tego miasta wniosek o pomnik przyrody złożony przez organizację pozarządową. Do tej pory takie wnioski składał burmistrz i zwykle wskazane drzewa były obejmowane ochroną. Mamy więc nadzieję, że i nasza prośba zostanie pozytywnie rozpatrzona przez Radę Miasta. Omawiany dąb szypułkowy spełnia wszystkie kryteria, by stać się pomnikiem przyrody – mówi prezes Fundacji Lokalsi, Wojciech Krawczyk. Jako uzasadnienie Lokalsi w złożonym wniosku napisali: „Dąb, poza pomnikowymi wymiarami, posiada wyjątkowe walory krajobrazowe i jest siedliskiem wielu 36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
gatunków zwierząt. Ponadto, jak informuje Starostwo Powiatowe w Cieszynie, PKP PLK odstąpiły od zamiaru wycinki tego drzewa, co znosi istotną przeszkodę w uznaniu go za pomnik przyrody.” CZYM JEST POMNIK PRZYRODY? Termin „pomnik przyrody” został wprowadzony przez niemieckiego przyrodnika i podróżnika Aleksandra von Humboldta na przełomie XVIII i XIX w. Pojęcie to rozwinął i wprowadził w życie niemiecki botanik i paleobotanik Hugo Wilhelm Conwentz, który na początku XX w. prowadził inwentaryzację głazów narzutowych na Pomorzu Gdańskim, a także sporządził spis starych drzew rosnących ówcześnie w Polsce. Pod pojęciem pomnika przyrody proponował objąć ochroną także rzadkie gatunki roślin i zwierząt. Hugo Conwentz wprowadził także urząd konserwatora przyrody (państwowego opiekuna pomników przyrody), który pełnił w latach 1906-1910 w Gdańsku. W Cieszynie tytuł „pomnika przyrody” ostatni raz nadano 3 lata temu. 25 października 2018 r. Rada Miasta rozpatrzyła pozytywnie wniosek o ustanowienie „pomnika przyrody” złożony z inicjatywy Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa. Projekt uchwały powstał w przychylności burmistrza Ryszarda Macury. W rejestr pomników przyrody objętych ochroną wpisano wówczas 7 drzew.
MIJANKA NA RYNKU
Po wycince
Przed wycinką
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
37
MIJANKA NA RYNKU CIESZYN
Goleszów Ustroń
Ropica
Bre
Frydek-Mistek
Urszula Markowska
fot. Wikipedia
Cieszynianka, regionalny zwiastun wiosny
Wisła
Kra
Ś Jabłonków
Na Śląsku Cieszyńskim już niedługo pojawi się w lasach i ogrodach niepozorny zwiastun wiosny. Na Pogórzu Śląskim rośnie dziko, w naturalnych warunkach niezwykle charakterystyczna roślina. To roślina endemiczna – występująca na bardzo ograniczonym obszarze. Jej nazwa pochodzi od pobliskiego miasta Cieszyna.
i wysypała na jego grobie. Wraz z nią nasionka kwiatu. Na wiosnę wyrosły na grobie, tuż za śnieżyczkami, bladożółte kwiatuszki bez nazwy. Przezwano je cieszyniankami, jako że pojawiły się pod Cieszynem. Z czasem rozmnożyły się w trójkącie między Cieszynem, Skoczowem i Ustroniem.
Cieszynianka zakwita jako jeden z pierwszych wiosennych kwiatów, jeszcze przed ulistnieniem się drzew i rozwojem większości roślin runa. Już początkiem marca pojawiają się żółtozielone kwiatostany na długiej, do 20 cm wysokości, bezlistnej łodydze. Są to kwiatostany, a nie kwiaty. Roślina wygląda tak, jakby miała zielone płatki. W rzeczywistości są to listki ułożone wokół żółtego kwiatu. To fałszywy okwiat. Same kwiaty są bardzo drobne, żółte i wypełniają wnętrze baldachu. Liście pojawiają się później, są dłoniastozłożone, na długich ogonkach. Cieszynianka dość szybko przekwita i już w maju, czerwcu wytwarza owoce, a latem obserwuje się już tylko kępy liści, czasem trudne do zauważenia w gęstwinie innych roślin runa leśnego. Cieszynianka rośnie przede wszystkim w lasach grądowych, na żyznych glebach wapiennych.
Warto jednak podkreślić, że cieszynianka wiosenna w ogóle nie występuje w Szwecji – skąd więc wzięła się ta legenda? Na pewno nasion cieszynianki nie przyniósł ze sobą żaden „szwedzki wojak”, bowiem roślina ta zadomowiła się w naszym kraju na tysiące lat przed – jak mówi legenda – wojną trzydziestoletnią. Legenda o pochodzeniu cieszynianki jest niezwykle barwna i malownicza, lecz jak to z legendami bywa, nie znajduje potwierdzenia w faktach naukowych.
Piękną legendę o pochodzeniu cieszynianki wiosennej podał Gustaw Morcinek – pisarz zakochany w pięknie Ziemi Cieszyńskiej. Według Gustawa cieszynianka pochodzić miałaby ze Szwecji. Jakiś szwedzki rajtar ciężko ranny w walce o cieszyński zamek, konał powoli w śląskiej, chłopskiej chałupie pod Cieszynem. W przystojnym rajtarze zakochała się córka siedlaka, a kiedy jej umiłowany umarł, zdjęła z jego piersi woreczek z rodzinną ziemią ze Skandynawii 38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Cieszyniankę na stanowiskach naturalnych można spotkać wyłącznie w Europie, w dwóch odległych i izolowanych od siebie regionach. Na południu cieszynianka rośnie na obszarze wschodniego krańca Alp, w Styrii i Karyntii w Austrii, na terenie Słowenii, Chorwacji i Bośni. Północny ośrodek występowania tej rośliny obejmuje Morawy, zachodni kraniec Karpat Zachodnich oraz wschodnią cześć Słowacji. To właśnie w tych dwóch rejonach cieszynianka przetrwała ostatnie zlodowacenie plejstoceńskie. Po ustąpieniu lądolodu, już w holocenie, cieszynianka rozpoczęła „wędrówkę” i zasiedliła nowe tereny – poprzez Bramę Morawską wkroczyła na obszar Polski. Źródło: Opracowanie o cieszyniankach Aleksander Dorda
Istebn
Kon
MIJANKA NA RYNKU
Brenna
Park Krajobrazowy Beskidu Śląskiego
stebna
Koniaków
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
39
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
CIEPŁO, BEZPIECZNIE i estetycznie
okna, bramy garażowe, drzwi to ważna część naszego domu, zarówno w kontekście bezpieczeństwa i energooszczędności, jak również z uwagi na ich funkcję użytkową i estetyczną. Nieszczelne i wypaczone nie tylko nie zapewnią bezpieczeństwa naszego domu, ale także nie zapobiegną ucieczce ciepła z ogrzewanych pomieszczeń, znacząco podnosząc koszty ogrzewania. Od 2021 roku zostały zaostrzone wymagania dotyczące współczynnika przenikania ciepła U dla stolarki otworowej, więc warto już teraz zainwestować w okna i drzwi wyższej klasy. Wymieniając je na nowoczesne i energooszczędne możemy uzyskać wsparcie finansowe dzięki programowi „czyste powietrze” lub ulgę termomodernizacyjną. Na wymianie starych okien i drzwi zyska także nasz dom – efektowne profile ozdobią wnętrze oraz poprawią wygląd elewacji, a wielofunkcyjne okucia podniosą komfort ich użytkowania.
40
TRAMWAJ CIESZYŃSKI •IV 2021
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
Myśląc o wymianie stolarki weźmy pod uwagę wiele aspektów, aby nowe produkty w pełni realizowały nasze oczekiwania. Aby dokonać właściwego wyboru warto doradzić się fachowców, którzy w szerokiej ofercie produktów i usług pomogą wybrać najlepsze i zaproponują ciekawe rozwiązania. Firma SylmarOkno Skoczów, korzystając z 23-letniego doświadczenia w branży, proponuje nowoczesną i wysokiej jakości stolarkę otworową, w której skład wchodzą okna, rolety, drzwi, bramy garażowe oraz akcesoria - żaluzje, markizy, moskitiery, pergole i parapety. Niezależnie od tego, czy do architektury domu i wystroju wnętrz pasuje stolarka drewniana, czy preferujemy ramy z PCV lub aluminium, wszystkie produkty są sprawdzone pod względem jakości i spełniają nowoczesne wymogi izolacyjności termicznej. Zakupimy je wraz z profesjonalną usługą dostawy, montażu i serwisem.
OKNA Wybór stolarki otworowej zaczyna się od okien. To one są głównym elementem odpowiadającym za bezpieczeństwo. Powinny być estetyczne i termoizolacyjne, więc warto zwrócić szczególną uwagę na parametry techniczne profili (grubość, klasę, ilość komór), szyb, okuć i jakość montażu. Dzięki nowoczesnej technologii produkcyjnej bogata oferta okien fasadowych, dachowych i balkonowych zaspokoi gusta każdego inwestora. Istnieje możliwość zamówienia ram o innym kolorze na zewnątrz i od środka, nietypowej wielkości oraz o oryginalnym kształcie - od prostokątów, przez trapezy, łuki czy koła, dzięki czemu dostosujemy je do indywidualnych potrzeb estetycznych. Okna nowej generacji wyposażone są ponadto w nawiewniki, które pozwolą zadbać o prawidłową wentylację wnętrz, a dzięki systemowi antywłamaniowemu będą także zapewniały bezpieczeństwo.
przy zachowaniu pełnej intymności. Dobrze dobrana roleta będzie także elementem ozdobnym budynku, a połączona z automatyką alarmową zwiększy ochronę antywłamaniową.
BRAMY GARAŻOWE Nieodłącznym elementem współczesnego domu jednorodzinnego jest brama garażowa. Planując wymianę bramy zwróćmy uwagę, że powinna ona się komponować z drzwiami wejściowymi, dlatego warto zachować ją w tej samej stylistyce. Jeśli dotąd korzystaliśmy z manualnie otwieranej, możemy pomyśleć o nowej automatycznej, np. rolowanej, uchylnej czy segmentowej, co znacznie wpłynie na komfort użytkowy. Ponieważ światło bramy stanowi spory otwór, ucieczka ciepła z garażu bywa znacząca. Z tego względu warto zwrócić szczególną uwagę na energooszczędność nowej stolarki.
DRZWI Wejście do naszego domu to wizytówka, ale i element stojący na straży bezpieczeństwa. Drzwi zewnętrze obok okien są ważnym elementem wizualizacji naszych domów, dlatego powinny być estetyczne, pasować do elewacji i okien oraz mieć funkcjonalność dostosowaną do potrzeb. Niezależnie czy wybieramy jedno czy dwuskrzydłowe, z przeszkleniami czy bez, kasetonowe czy gładkie, drewniane, metalowe czy z tworzywa sztucznego, zwróćmy uwagę, że jest to miejsce dużej ucieczki ciepła. Aby więc drzwi były energooszczędne, muszą gwarantować odpowiednią izolacyjność termiczną zgodnie z obowiązującymi normami. Przy wyborze drzwi wewnętrznych oprócz wzornictwa, liczy się także ich przeznaczenie i funkcjonalność. Pamiętajmy o kierunku otwierania skrzydeł, a odpowiednio dobrane drzwi pokojowe ułatwią aranżację lokum.
ROLETY ZEWNĘTRZNE Do niedawna rolety zewnętrzne w Polsce stosowano stosunkowo rzadko. Obecnie sytuacja ta stopniowo zmienia się i coraz więcej nowych budynków wyposażonych zostaje w różne systemy rolet. Wynika to z wielu zalet, które niesie za sobą ich zastosowanie. Rolety zewnętrzne izolują, wykorzystując światło naturalne. Jeśli okno jest bardzo przeszklone, to są one w zasadzie niezbędne. W czasie upałów zmniejszają nasłonecznienie, a zimą poprawiają bilans energetyczny domu. W przypadku starszych okien poprawiają ich termoizolacyjność, dzięki nim koszty za ogrzewanie mogą zmniejszyć się o 30%. Pozwalają czuć się swobodnie
ul. Rzeczna 5, Skoczów tel. kom. 502 583 615 tel. 33 858 45 59 tel. kom. 503 177 480 biuro@sylmarokno.com.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
41
i sła w
ży
ck
Ja
ro
B r ze
O wspólnym działaniu
Czy lubimy robić coś wspólnie z innymi? Czy robimy to z konieczności, czy też dlatego, że przyjemniej jest działać z drugim człowiekiem i łatwiej poradzić sobie z kłopotami? A może właśnie bycie razem niesie niepotrzebne trudności, bo musimy dostosować się choć trochę do innych? Czy w ogóle jest możliwe racjonalne i efektywne działanie bez współpracy? Kiedy w domu wyjmuję jakieś narzędzia i zaczynam coś piłować, skręcać i składać, to natychmiast pojawia się nasza psina, siada obok w roli obserwatora, a jej oczy uważnie obserwują każdy mój ruch. Czasem przeszkadza mi jej obecność ograniczająca przestrzeń do pracy, ale nieporównanie większa jest przyjemność płynąca z jej towarzystwa, choć nie przytrzyma deski, ani nie poda śrubokręta. Może to dziwnie zabrzmi, ale przez wiele lat czekałem cierpliwie, aż obok psa pojawi się mój nastoletni syn, długi czas zupełnie tym nie zainteresowany. Kiedy nastąpił ten moment, szybko poczuł, jak wielką przyjemność daje zrobienie czegoś razem, choćby to była zwykła skrzynka na warzywa do 42
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
piwnicy. Syn jest teraz dorosłym mężczyzną, mądrym i ciepłym człowiekiem, na którego wsparcie zawsze mogę liczyć. Wspólnota, to taki chwilowy lub długotrwały twór, połączenie dwojga lub więcej ludzi podobnymi chęciami, działaniami, a czasem problemami. Jedna albo dwie osoby wpadają na jakiś pomysł, dołączają kolejne, inne są zapraszane i korzystając z różnorodności oraz bogactwa charakterów i umiejętności, zaczynamy działać, tworzyć, współpracować. Połączyła nas wspólnota wyobraźni, pomysłów, wrażliwości, uznanie jakiejś sprawy za ważną lub wręcz konieczną do zrobienia. Może też perspektywa konkretnych zysków wynikających z tego
wspólnego działania. Lecz najważniejsza w tym wszystkim wydaje się chęć bycia ze sobą, wspierania innych i bycia wspieranym. Dla mnie niezwykle ważna, tak ważna, że płynnie i niepostrzeżenie dla samego siebie zmieniłem w jednym z poprzednich zdań sposób pisania o „nich” na pisanie o „nas”. Zmieniła się perspektywa widzenia z oni na my. Zaczynając współpracę, wspólne bycie i działanie, mamy mnóstwo pięknej energii, zgody na pomysły innych, ich wspieranie i rozwijanie. Czujemy pokrewieństwo dusz, cieszymy się ze spotkania właśnie tych ludzi, takich mądrych, otwartych i myślących dokładnie tak jak my. Cieszymy się na realizację naszych pomysłów, często ukrytych przed innymi przez wiele lat. Teraz przychodzi moment, w którym możemy zacząć je urzeczywistniać, w dodatku korzystając z pomocy innych osób tak podobnych do nas i mających podobne do naszych pragnienia. To czas działania, wdrażania w czyn swoich przemyśleń, dzielenia się nimi, wysłuchiwania ich przez innych z uważnością i zrozumieniem. Wspólne działanie daje nam wszystkim możliwość rozwoju, który byłby niemożliwy lub dużo trudniejszy w odosobnieniu. Wymieniamy się pomysłami, wiedzą oraz indywidualnymi umiejętnościami, które po połączeniu stanowią potężną siłę. Powstaje baza, na której możemy budować i rozwijać już nasze wspólnie wypracowane pomysły. To jest piękny czas dobrej energii i połączenia, gdy wszystko płynie i wspaniale się rozwija. Coraz bardziej i bardziej, coraz więcej i więcej. Bycie razem to również mniejsze lub większe kompromisy, uważność na potrzeby drugiej osoby lub osób jak w każdym związku partnerskim lub w większej wspólnocie. Czy to jest możliwe? Czasem bywa trudne i dlatego nie każdy związek i nie każda grupa jest w stanie długo przetrwać. Uważność to pojęcie niezwykle pojemne, w którym można zmieścić szczerość wobec siebie nawzajem, otwartość na propozycje innych, czasem zgodę na rezygnację z własnych pomysłów, odrobina pokory i uznanie faktu, że inni mogą wiedzieć lepiej ode mnie i mogą coś zrobić lub pokierować czymś sprawniej niż ja. To niełatwe doświadczenie poddania ocenie zaproponowanych przez nas rozwiązań i działań, do których kształtu często jesteśmy bardzo przywiązani i przekonani o ich całkowitej słuszności. W takim momencie czynnikiem, który często decyduje o wspólnym być lub nie być, jest sprawna i szczera komunikacja. Jak wiemy z codziennego życia, głęboko chowane żale coraz bardziej ciążą i wybuchają w najmniej spodziewanym momencie. To nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Uważność wydaje się niezwykle istotna również, a może przede wszystkim, w sytuacji kiedy osiągamy
powodzenie, kiedy wszystko już się układa, a nasze wspólne przedsięwzięcia pozwalają nam bezproblemowo osiągać wyznaczony cel. Jako przykład niech posłuży historia dwóch znających się od wielu lat kolegów, którzy postanowili założyć spółkę, gdzie jeden będący ścisłym umysłem miał pieczę nad formalnym funkcjonowaniem firmy, a drugi empatyczny z łatwością nawiązywał i utrzymywał dobre relacje z klientami. Zestaw idealny, więc spółka szybko się rozwijała, w krótkim czasie osiągając uznanie na rynku. Czego zabrakło we wspólnym zarządzaniu, nie wiem, ale po kilku latach dla jednego z nich szybki zysk okazał się ważniejszy od współdziałania i odłączył się, zabierając wiele korzyści i zostawiając sporo obciążeń do niedawna wspólnej firmie. Odchodzący poradził sobie świetnie, pozostający musiał włożyć wiele wysiłku, aby utrzymać równowagę. Jak trudno zacząć nagle chodzić na jednej nodze, jeśli do tej pory chodziło się na dwóch, zrozumieją tylko ci, którzy tego doświadczyli w wymiarze dosłownym. W przytoczonej sytuacji być może firma mogłaby dalej funkcjonować, gdyby obaj panowie umieli szczerze ze sobą porozmawiać i gdyby każdy z nich słyszał, co mówi ten drugi. Często widzimy, że jakieś porozumienie nie doszło do skutku, ponieważ niemożliwe było ustalenie wspólnych priorytetów. Dlaczego tak się dzieje? Czy wspólna korzyść jest ważna, ale nie tak ważna jak ta indywidualna? Czy powodem jest nieustanna potrzeba kontrolowania wszystkiego i wszystkich? A może to lęk przed tym, że ktoś nadużyje naszego zaufania? Czy tak trudno zrezygnować z rywalizacji i poszukać innych sposobów osiągnięcia wyznaczonego celu? Wydaje mi się, że każde porozumienie, wspólnota działania i funkcjonowania zbudowane są z bardzo kruchych elementów, ponieważ każdy człowiek ma swoje pragnienia, chęci, marzenia oraz obawy, lęki, uprzedzenia. Jeśli jednak będziemy nawzajem szanowali te swoje delikatności, to w większości wypadków okażą się one bardzo trwałym składnikiem wspólnej konstrukcji. Jeżeli będziemy w swoich działaniach uczciwi i wspierający dla innych, to będziemy taką samą uczciwość i wsparcie otrzymywać. To jest jak z uśmiechem, którym obdarza nas małe dziecko mijane na ulicy pełne ufności i radości. Czy ktoś z Państwa umiał w takiej sytuacji nie odpowiedzieć takim samym uśmiechem? To jest jak z pozdrowieniem i życzeniem dobrego dnia dla napotkanej gdzieś osoby. Odpowiada tym samym, nie ma wyjścia, to się dzieje samoczynnie. Uśmiechajmy się do siebie, cieszmy się swoją obecnością póki to możliwe, cieszmy się obecnością drzew, ptaków i kwiatów. Dbajmy o siebie nawzajem.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
43
eu
sk
M
at
ii
Jasne Momenty s z J o n ko
w
i c ię m a p j je o w s w ia c Rób zdję
Jak robić zdjęcia w swojej pamięci? To może wydawać się dziwne, ale o tym będzie ten tekst. Chcę abyście usiedli wygodnie, skupili się na chwili dla siebie i zaczytali się w słowach, które mogą wiele zmienić w waszym postrzeganiu rodzicielstwa. Co tak poważnie? Wiecie, że nie należę do zbyt poważnych osób. Tym razem nie będzie inaczej, no może odrobinę obniżę poziom humoru - z 10 na 9. 12 mpx Taką rozdzielczość ma aparat wbudowany w mój telefon. Mój smartfon ma dwa aparaty, przedni i tylny. Może wasz ma 4 obiektywy, ale by zrobić zdjęcia w waszej pamięci wystarczy jeden obiektyw ze specjalną soczewką. Tuż przed zrobieniem zdjęcia przesłona przepuszcza odpowiednią ilość światła. To ile dostanie się go na matrycę decyduje m.in o tym jak jasne będzie nasze zdjęcie. Jak to się ma to robienia zdjęcie w naszej głowie? Dobrze wykadruj Spójrz na swoje dziecko, gdy jest uśmiechnięte. Dzieci mają niebywałą zdolność do czystego i bezkrytycznego okazywania emocji. Dopiero potem świat - a często my, rodzicie - uczymy je, by panowali nad emocjami. W sumie to nie wiem dlaczego? Spójrz na dziecko, gdy przychodzisz z pracy. Popatrz, jak wygląda jego twarz, gdy przychodzi do Ciebie z nowym rysunkiem czy błotno-piaskowym ciastem. Ono jest takie dumne ze swojej pracy, chce się podzielić swoim sukcesem. Przecież lubisz, gdy ktoś Cię chwali; zrób to samo. - Wow, ale cudowny rysunek. Jestem z Ciebie dumny. Szybko wyciągnij swój aparat i cyk - masz gotową fotografię pełną radości, szczęścia i akceptacji. Może kiedyś sięgniesz po nią, gdy będzie Ci ciężko lub Twoje dziecko sobie ją wywoła i zapisze na twardym dysku w sercu. Wpuść duuuuuużo światła Chwal, doceniaj i spraw, by Twoje słowa były dobre. Jeśli masz zamiar podnieść głos, lepiej schowaj aparat do torby i nie rób zdjęć. Bo kiepskie ujęcia nadają się tylko do umieszczenia na nich symbolu kosza i potwierdzenia chęci usunięcia. 44
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Niech: „cieszę się że Cię mam”, „pięknie tańczysz”, „super fryzura”, „jesteś taki silny” wypełnią to co mówisz do swojej pociechy. Wtedy dobrze naświetlisz matrycę, obraz będzie wyraźny i bez mrówek, gdy naciśniesz spust migawki. Włącz program „portret” Odkryłem, że mój aparat ma taką opcję. Gdy ustawię tryb zdjęć na „portret”, aparat wyszukuje twarze i skupia się na nich; reszta staje się rozmytym tłem. Możesz też tak zrobić. Popatrz na swojego synka, gdy bawi się autkami, spójrz na córkę, gdy układa puzzle i włącz tryb „portret” w aparacie. Poczekaj, aż cała reszta przestanie się liczyć I... cyk, gotowe. Masz to - pewnie jedne z lepszych ujęć, bo takie które dostrzega szczegóły i zatrzymuje w sercu najważniejsze rysy. Zapisuje buzie, które z biegiem lat będą się zmieniać, ale na Twoim dysku-duszy czy w chmurze w sercu, będą zawsze dostępne. Wywołuj zdjęcia Zdjęcia możesz przechowywać na dysku - sercu, duszy - lub wywołać. Jak to zrobić? Przywołuj z pamięci wszystkie jasne momenty. Rób to jak najczęściej, a przekonasz się, że robienie nowych ujęć przychodzi Ci coraz łatwiej. Wracaj do najlepszych zdjęć i chwal się nimi rodzinie i znajomym. Układaj je w albumach, wywołuj w różnych rozmiarach. Obwieś nimi swój dom. Niech każda ściana przypomina koszmar jurora z tandetnego reality show. Im częściej będziesz pielęgnować jasne ujęcia, miłe słowa, dobre gesty, tym więcej zdjęć urzeczywistni się przed Tobą. Nadal będziesz miał je zapisane w głowie, ale poza tym będziesz mógł na nie patrzeć każdego dnia. Im więcej dobra dasz, tym więcej go otrzymasz. Proste i trudne zarazem. Twój wybór.
tel. 604 597 893
PŁYTY, FRONTY MEBLOWE, BLATY, AKCESORIA TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
45
Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym.
Na hasło „KwiTNĄCy TRamwaJ CiEsZyŃsKi”
rabat w wysokości 6% sklep CiEsZyN 43-400 ul. Wyższa Brama 8 tel. +48 694 695 336 sklep sKOCZów 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132
sklep i pijalnia soków JasTRZĘBiE-ZdRóJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 sklep internetowy planetabio24.pl
46
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Wiosna tuż, tuż… wszyscy już wypatrują nowalijek. W oczekiwaniu na pierwsze, rodzime owoce i warzywa polecamy bardzo prosty wegański PUDDING MANGO Z NASIONAMI CHIA. To doskonały przepis na lekkie, szybkie i bardzo zdrowe śniadanie. W dodatku jego słoneczny kolor zdecydowanie wpłynie na poprawę nastroju.
WEGAŃSKI PUDDING MANGO Z NASIONAMI CHIA Do przygotowania potrzebujesz
dojrzały owoc mango szklanka mleka roślinnego, u mnie migdałowe 2 łyżki brązowego cukru (opcjonalnie) 2 łyżki nasion chia przygotowaniE
obierz ze skórki i pokrój na kawałki, włóż do wysokiego naczynia. Kilka kostek zostaw do dekoracji. Za pomocą blendera połącz z mlekiem migdałowym i brązowym cukrem. Na końcu dodaj nasiona chia i wszystko przemieszaj łyżką. Odstaw na minimum godzinę do lodówki. Pudding najlepiej smakuje, gdy przygotujesz go wieczorem i odstawisz na całą noc do schłodzenia. Udekoruj nasionami i pozostawionymi kawałkami mango.
Jeżeli chodzi o mango, wybieraj tylko miękkie owoce. Twarde będą niedojrzałe, bez smaku i koloru. Owoc
Na zdrowie!
Chia - to małe czarne nasiona rośliny chia (Salvia hispanica). Jest to roślina pochodząca z Meksyku i Gwatemalii. Nasiona chia są małe, płaskie i owalne o błyszczącej i gładkiej fakturze. Ich kolory wahają się od białego do brązowego lub czarnego. Tysiące lat temu ziarenka chia stanowiły podstawowe pożywienie dla starożytnych Azteków i Majów. W rzeczywistości „chia” to starożytne słowo Majów określające siłę. Nasiona chia zawierają duże ilości błonnika, kwasów tłuszczowych omega-3, mnóstwo wysokiej jakości białka oraz kilka niezbędnych minerałów i przeciwutleniaczy. Dzięki swoim właściwościom mogą wpływać na pracę układu trawiennego, serca i układu krążenia. Ich regularne spożycie wpływa na poprawę kondycji skóry.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
47
ii
eu
sk
M
at
s z J o n ko
w
Rozczarowania mogą Cię zniszczyć lub umocnić
Twój wybór
Gdy coś nam się nie udaje, odczuwamy smutek, lęk, obawy, rozczarowanie. To nie muszą być duże rzeczy, ale każda porażka czy trudność wyzwala w nas mechanizm obronny i chcemy unikać odczuwania negatywnych emocji.
Skoro wiesz, że ogień parzy, to dlaczego się nim posługujesz? Przecież możesz nabawić się poważnych ran lub zrobić komuś krzywdę. Mimo to ochoczo sięgasz po paczkę zapałek, gdy rozpalasz letniego grilla. Dorzucasz polana do kominka, gdy zimą mróz stuka w okna. Podpalasz lont fajerwerków w Sylwestra i patrzysz na morze kolorów na niebie. Możesz panować nad ogniem Wszystko co stanowi dla nas potencjalne zagrożenie, może stać się naszym wybawieniem. Co zrobić, by wybierać tę drugą opcję? W obliczu kryzysu możesz się załamać lub wzrastać. Nie ma drogi na skróty, nie ma innego wyjścia. Można próbować ignorować problem, ale to prowadzi Cię do jeszcze większej frustracji i narastania negatywnych emocji. Stajesz się jak wulkan, który czeka na dodatkowy bodziec, by zalać morzem lawy pobliskie Pompeje. Trwanie „pomiędzy” też jest wyborem. Wybierasz obie strony. To tak jakbyś na imprezie obgadywał wredną kuzynkę. Dziewczyna gra Ci na nerwach i dzielisz się swoimi myślami z bratem. Potem ten brat rozmawia z kuzynem, który jest bratem wspomnianej wrednej kuzynki - robi się dość zawile… Finalnie wujek Tadeusz opowiada wrednej kuzynce, zmyśloną historię, która przeszła przez kilka ust. Kuzynka jest na Ciebie wściekła. Zaczyna się wypisywanie na Facebooku i... reszty się domyśl. Tak się dzieje, gdy nie podejmujesz decyzji. Możesz pozwolić, by kryzys Cię zniszczył lub wzmocnił. Zawsze wybór należy do Ciebie. Konsekwencje mogą być widoczne dopiero po wielu latach. 48
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Złap, walnij i zwiąż To nie jest instrukcja dotycząca polowania na króliki. Gdy pojawia się rozczarowanie i kryzys, nie chowaj głowy w piasek. Ignorowanie problemu nie sprawi, że zniknie. Tak to nie działa. Będzie tam siedział i czekał, aż osłabniesz, by ponownie uderzyć ze zdwojoną siłą. Gdy coś wali - nie uciekaj. Zostań i walcz. To może wydać się trudne, ale mała inicjatywa może zmienić wszystko. Złap swój kryzys, przyjrzyj się mu i odpowiedz w zdecydowany sposób. Płacz, wrzeszcz, rozwal coś, ale potem weź dwa głębokie wdechy i zastanów się jaki możliwości się przed Tobą otwierają. Wypowiedzenie na biurku Nawet nie podczas rozmowy, nie na spotkaniu z zespołem. Przychodzisz do pracy, a na Twoim biurku leży wypowiedzenie. Może znalazłeś je w szafce w szatni lub dostałeś do ręki, gdy przekroczyłeś próg firmy - nieważne. Jesteś w szoku. Przecież się starasz, robisz co możesz. Pewnie pójdziesz do szefa i będziesz chciał wyjaśnień. Może nic nie zrobisz i po tym jak kadrowa opisze Ci dalszą procedurę - będziesz dalej robić swoje. To tez jest ok. Złap, walnij i zwiąż i… wypuść Gdy już nasycisz się czarnymi wizjami eksmisji, straty, trudów jakie są przed Tobą - one będą - mniejsze lub większe, ale będą i... może ograniczą się do masy nerwów ( czego Ci życzę ), pomyśl, że teraz już nie masz wyboru i musisz coś zmienić.
Wypuść swój kryzys i zobacz co możesz zrobić. Bo jak dwoma rękami trzymasz swoje rozczarowania na wodzy, to nie możesz sięgnąć po to, co na Ciebie czeka. Nowa praca, nowe możliwości. Może odezwiesz się do dawnego kolegi, może na portalu z ogłoszeniami widziałeś fajne kuszące oferty, ale nie wysłałeś cv. Zrób to teraz. Przejmij kontrolę nad swoimi rozczarowaniami Nie pozwól, by one kierowały Tobą. To Ty musisz wiedzieć czego chcesz i dążyć do tego z całych sił. Wykorzystaj rozczarowania i kryzysy na swoją korzyść. Uporaj się z żalem i wyrzutami. Nie dobijaj się. Wzrastaj i odkrywaj w każdej klęsce cząstkę tego, co możesz robić lepiej. Nowa praca, zdrowy związek, rozwój osobisty, naprawa dawnych więzi, Twoje zdrowie, może firma? To tylko nieliczne obszary, które możesz rozwijać, gdy klęski przekujesz w zwycięstwa… a wtedy już zawsze będziesz wygrany.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
49
MATERIAŁ PROMOCYJNY GMINY SKOCZÓW
rowerowe przygody
od Skoczowa do Hrádka lubisz jazdę na rowerze i chcesz poznać wspaniałe zakątki regionu? skorzystaj z naszej propozycji odwiedzenia skoczowa i hrádka przemierzając malownicze tereny śląska Cieszyńskiego. proponujemy dwie trasy: rodzinną i mtB. na rodzinnej trasie poznasz spokojne, wiejskie zakątki, odwiedzisz jezioro Toń, Pszc zele Mias tec zko,
50
czy urokliwą Bystrzycę. natomiast trasa mtB poprowadzi cię zboczem Małej Czantorii oraz Filipki zapewniając wspaniałe widoki. zeskanuj jeden z kodów Qr, aby przejść do opisu trasy i skorzystać z dedykowanej mapy. trasa powstała w ramach projektu pn. „skoczów – hrádek. promujemy się wspólnie”
fot. Rynek, Skoczów
fot. Pszczele Miasteczko, Dzięgielów
fot. Leśny Park na Górnym Borze w Skoczowie
fot. Park, Hradek
fot. Cisownica Podlesie
fot. Zbiornik Ton, Goleszów
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
rynek w Skoczowie Leśny park na Górnym Borze
Bładnice
Góra chełm
Kozakowice
Goleszów
Zbiornik Ton
pszczele Miasteczko cisownica podlesie punkt Widokowy
czantoria
Vápenné pece Vendryně
Soszów
Hradek (Gródek)
TR ASA MTB
aleja Dobra
Wzgórze Filipka
TRASA RODZINNA TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
51
www.rowerowycieszyn.pl
Cieszyńskie ścieżki rowerowe
INWENTARYZACJA Czas przyjrzeć się temu, co mamy, aby zacząć myśleć o przyszłości, czyli o tym, co chcielibyśmy osiągnąć. oczywiście mowa o infrastrukturze rowerowej w Cieszynie. poniższa mapka przedstawia istniejące w Cieszynie ścieżki dla rowerzystów oraz tzw. ciągi pieszo-rowerowe, które udało się nam zidentyfikować.
Założenie podczas tworzenia mapy było następujące: umieszczamy na niej tylko odcinki ścieżek, przy których umieszczono znak nakazu C13 (droga dla rowerów) lub łączony znak C13+C16 (oznaczający drogę dla pieszych i rowerów z wydzielonymi pasami lub bez wydzielonych pasów). Każda ścieżka na mapie otrzymała umowną, nieoficjalną nazwę, a następnie została krótko scharakteryzowana i skomentowana w poniższym tekście. Dlatego jeżeli będziecie chcieli zgłosić nie uwzględnione dotychczas odcinki pamiętajcie, że nie chodzi o trasę, którą dobrze jeździ się rowerem, ale o odpowiednio oznaczony fragment drogi, chodnika lub ścieżki. Pod mapką zamieszczono krótki opis poszczególnych odcinków, zaś na samym końcu tekstu można zapoznać się z ważnymi naszym zdaniem wnioskami, oceniającymi całość infrastruktury rowerowej w Cieszynie.
aleja ŁysKa To najdłuższy w Cieszynie nieprzerwany odcinek drogi dla rowerów, liczący ok. 1,8 km. Ciągnie się od początku ul. Przykopa aż do parkingu Pod Wałką. Większość trasy to asfaltowy, współdzielony ciąg pieszo rowerowy. Jedynie na początkowym fragmencie na ul. Przykopa jedziemy po kocich łbach, potem ścieżka przecina al. Łyska i kostką brukową docieramy aż do mostu Wolności, 52
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
pod którym droga rowerowa jest wygodnie przeprowadzona. Następnie rozpoczyna się najdłuższy odcinek asfaltowy. Wadą tej ścieżki jest brak połączenia z jej kontynuacją na al. Piastowskiej, biegnącą dalej wzdłuż Olzy poniżej zamku. Co gorsza, na brakującym odcinku jest dosyć intensywny ruch samochodowy a chcąc wjechać w al. Piastowską trzeba najpierw skręcić w lewo z podporządkowanej al. Łyska na główną ul. Zamkową. Może to być sporym utrudnieniem np. dla rodzin z dziećmi.
rezerwat laseK miejsKi nad olzą Ścieżki utwardzone, głównie szutrowe. Dobrze połączone ze ścieżką przy al. Łyska, dzięki czemu tworzą zwarty system tras dla rowerów. Przebiegają głównie wśród starodrzewia parkowego i są mocno zacienione, więc idealne na upalne dni. Ul. przyKopa i mŁynówKa Kolejny odcinek zintegrowany ze ścieżką przy al. Łyska oraz ścieżkami Lasku Miejskiego. Tą trasą w spokoju i wśród zieleni dotrzemy do Cieszyńskiej Wenecji. Wiodąca od parkingu Pod Wałką ścieżka jest najpierw szutrowa, potem gruntowa (po deszczach trzeba liczyć się z kałużami) a po przejściu pod ulicą 3 Maja zaczyna się
Z naszej wstępnej wizji lokalnej wynika, że jest tam miejsce, aby zrealizować taką inwestycję. Co więcej, ta ścieżka wychodziłaby dokładnie na zaplanowany teren rekreacyjny, który ma powstać w związku z przebudową ulicy Głębokiej i dawnego budynku Straży Granicznej przy ul. Zamkowej 1. W ten sposób z al. Łyska można by wjechać bezpośrednio na teren ekspozycji dotyczącej cieszyńskiego tramwaju i kontynuować jazdę przez Open Air Muzeum. Pomysł wydaje się bardzo ciekawy. drobna kostka brukowa, która doprowadzi nas aż do ul. Przykopa. al. piastowsKa i maŁa ŁąKa W przypadku tego odcinka mieliśmy najwięcej wątpliwości czy dodawać go do mapy. Wynika to z faktu, że znak “droga dla rowerów” jest umieszczony tylko od strony ul. Zamkowej. Dostanie się na tę ścieżkę od strony ul. Sportowej lub Poprzecznej jest teoretycznie niemożliwe, bo zabraniają tego znaki zakazu wjazdu, na których nie ma wyłączenia dla rowerów. Potraktowaliśmy jednak te niespójności w oznakowaniu jako niezamierzoną pomyłkę i dodaliśmy cały odcinek do mapy, zwłaszcza, że wydaje się idealnie dostosowany do jazdy rowerem.
Jak już pisaliśmy powyżej, problemem jest brak połączenia tego odcinka ze ścieżką biegnącą al. Łyska. Aż się prosi, żeby na moście Przyjaźni zrealizować podobne rozwiązanie do zastosowanego przy moście Wolności. Chodzi oczywiście o ścieżkę biegnącą pod mostem.
Czarny ChodniK i Ul. hajdUKa Ścieżka, zaczynająca się w pobliżu Urzędu Celnego, ładnie przeprowadzona przez rondo przy Galerii Stela i kontynuowana wzdłuż centrum przesiadkowego aż do okolic Zampolu. Niestety ten odcinek w żaden sposób nie jest połączony z pozostałą infrastrukturą. Mamy nadzieję, że za jego realizacją kryje się jakaś szersza koncepcja, co sugeruje ślepe zakończenie odcinka w pobliżu UC i bardzo niewygodny, wyglądający na tymczasowy wjazd z drogi na ścieżkę.
Być może ten odcinek będzie kontynuowany dalej wzdłuż remontowanego torowiska aż do ul. Brodzińskiego a jeszcze lepiej – w stronę sklepu Eurospar i stacji Orlen. Proponujemy takie rozwiązanie, bo za Fachem rozpoczyna się ścieżka gruntowa, która kończy się mniej więcej w punkcie zejścia ul. Ustrońskiej i Bielskiej. Co więcej, na końcu tej ścieżki jest znak informujący, że jest to droga rowerowa (od strony Fachu nie ma takiej informacji). Jednak ze względu na fatalny stan techniczny, nie umieściliśmy jej na mapce.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
53
Przy okazji omawiania tego fragmentu warto zadać pytanie, dlaczego nie wykorzystano odcinka Czarnego Chodnika zaczynającego się przy ul. Brodzińskiego i przechodzącego później w ścieżkę ciągnącą się wzdłuż Bobrówki aż do Starostwa Powiatowego. Ten fragment wydaje się wręcz idealny na ścieżkę rowerową – wystarczyłoby go porządnie utwardzić. Niestety, ponieważ ścieżka przy ul. Hajduka biegnie drugą stroną torów, szans na połączenie obu raczej nie ma. Ul. ŁąCzna Gdybyśmy ogłosili konkurs na najkrótszą drogę rowerową w Cieszynie, ten fragment nie miałby konkurencji. Jego długość wynosi ok. 180 metrów. Zaczyna się od przejazdu kolejowego na ul. Rzeźniczej i kończy przy ul. Wałowej. Cała “trasa” sprawia wrażenie, że utworzono ją tylko dlatego, że w tym miejscu chodnik jest wystarczająco szeroki i że było można.
Jeszcze większe wątpliwości budzi fakt, że ta droga śmiało mogła być kontynuowana szerokim chodnikiem ciągnącym się wzdłuż ul. Łącznej w pobliżu Promotu. Chodnik ten obecnie zarasta zielskiem ze względu na szczątkowy ruch pieszych. W ten sposób ścieżkę można by łatwo doprowadzić do ronda na ul. Frysztackiej a stąd już tylko kilkaset metrów do połączenia ze ścieżką, o której poniżej.
54
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Ul. frysztaCKa Ta ścieżka rowerowa istnieje już od dosyć dawna. Być może jest nawet najstarszą ścieżką rowerową w Cieszynie. Niestety, jak w wielu innych przypadkach prowadzi znikąd donikąd (konkretnie od budynku straży pożarnej w Boguszowicach aż do przejazdu kolejowego), czyli nie jest powiązana z innymi ścieżkami. Co więcej, biegnie wzdłuż ruchliwej ul. Frysztackiej, więc rodziny z dziećmi raczej nie zaplanują sobie na niej weekendowej przejażdżki, bo potem byłyby skazane na dzielenie drogi z intensywnym ruchem samochodowym. Bo właśnie zaraz za torami zaczyna się prosty, około półkilometrowy odcinek drogi pozbawiony ścieżki rowerowej.
Ta pojawia się ponownie za następnym przejazdem kolejowym w pobliżu PPG i ciągnie się aż do granicy z Pogwizdowem. Niestety wspomniany odcinek został wykonany w standardach chodnika dla pieszych a nie ścieżki rowerowej – co chwila zaliczamy „fale Dunaju” na obniżeniach przy wjazdach do posesji a krawężniki na skrzyżowaniach są zbyt wysokie. To wszystko sprawia, że jazda nie jest płynna i większość rowerzystów woli poruszać się szosą. Co więcej, ścieżka rowerowa kończy się równo z granicą Pogwizdowa i przechodzi tam w nowiutki chodnik tylko dla pieszych. Wygląda na to, że zabrakło koordynacji między gminami.
Istnieją plany, aby połączyć wymienione dwa odcinki z trasami przy Olzie a następnie z Pogwizdowem i dalej z Zebrzydowicami. Jednak z dostępnych informacji nie wynika, aby stało się to w najbliższym czasie.
ścieŻki roWeroWe W cieszYNie
Ul. piKiety Na zakończenie najsmakowitszy kawałek, czyli ciąg pieszo-rowerowy wzdłuż ul. Pikiety, od granicy z Zamarskimi aż do ronda na Pastwiskach. Ścieżkę wykonano w ramach remontu tejże ulicy i zrobiono to bardzo profesjonalnie, uwzględniając nowoczesne zasady projektowania tego typu infrastruktury i pamiętając nawet o takich drobiazgach, że kostka brukowa na pasie rowerowym powinna być kładziona odwrotnie (stroną bez fazowania), co pozwala zmniejszyć wibracje podczas jazdy. Zadbano również o to, aby obniżenia przy wjazdach do posesji były nieodczuwalne dla rowerzystów. Chciałoby się rzec, budujmy takich ścieżek jak najwięcej!
podsUmowanie Gdyby odnosić się tylko do bieżącej sytuacji, wnioski nie są zbyt optymistyczne. Po pierwsze, dostępna dzisiaj infrastruktura dróg rowerowych niestety nie zasługuje na miano sieci. Wyrysowane linie przypominają raczej resztki makaronu, które pozostały na talerzu po smacznym spaghetti. Rozrzucone w różnych punktach miasta i nie wskazujące na jakiś globalny koncept, który miałby tworzyć spójny system. Widać również, że dotychczas miasto Cieszyn inwestowało przede wszystkim w ścieżki o charakterze rekreacyjnym (vide Lasek Miejski i pozostałe trasy wzdłuż Olzy) zupełnie nie biorąc pod uwagę codziennych potrzeb mieszkańców. Dowodem na to są rowerowe “białe plamy” w największych skupiskach ludności Cieszyna,
jakimi z pewnością są osiedla Podgórze, Liburnia czy Bobrek. Najwyższy czas, aby to zmienić. Na zakończenie warto też dodać, że nie dostrzegamy jakiejkolwiek wizji połączenia Cieszyna z okolicznymi miejscowościami. Jedynym wyjątkiem jest tu planowane połączenie Cieszyna z Pogwizdowem a w przyszłości być może z Żelaznym Szlakiem w Zebrzydowicach, co stwarza szansę na rowerową trasę do Jastrzębia Zdroju i dalej na Śląsk. Niestety nie ma takich działań w kierunku Pawłowic a przede wszystkim w stronę Ustronia. Póki co na horyzoncie nie widać więc perspektyw, że Cieszyn stanie się ważnym punktem w ogólnokrajowej sieci dróg rowerowych. Jest to jednak na tyle duży temat, że zostanie omówiony w oddzielnym wpisie. Redakcja i zdjęcia rowerowycieszyn.pl TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
55
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
anna wiERCiGROCH 530 035 270
agnieszka CZyRPaK 608 391 360
SUKCES TWORZĄ LUDZIE
w ostatnim czasie obserwujemy ogromne zainteresowanie zakupem działek zarówno budowlanych, rekreacyjnych, siedliskowych, a nawet rolnych i leśnych. Każda z nich charakteryzuje się swoją własną specyfi kacją, ceną oraz przeznaczeniem. Wybierając dany rodzaj gruntu, warto wiedzieć, jakie możliwości daje przyszłemu właścicielowi. Nie na każdej działce można bowiem wybudować dom, dlatego tak ważne jest, aby przed dokonaniem zakupu dokładnie sprawdzić dokumentację. Z tego powodu przedstawiamy mini-kompendium na temat poszczególnych rodzajów działek.
Niektórzy decydują się wybudować na działce rekreacyjnej domek całoroczny. W sieci można nawet znaleźć wiele projektów domów do 35 m², które teoretycznie nie wymagają pozwolenia na budowę. Jest to jednak obarczone wieloma wadami – brak możliwości zameldowania oraz podatek, który dla domku letniskowego jest wyższy niż dla budynków mieszkalnych. Należy także zorientować się, czy w pobliżu nie ma już zabudowań tego typu.
dZiałKa BudOwlaNa
Rozwiązaniem może być przekształcenie działki rekreacyjnej na budowlaną. Procedura jest podobna jak w przypadku działki rolnej.
Działka budowlana to teren przeznaczony na cele budowlane. Informację o tym, czy dana działka jest przeznaczona pod budowę można znaleźć w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Jej dokładny opis: wielkość, wyposażenie w urządzenia infrastruktury technicznej i inne cechy spełniające wymogi budowy, powinny być zawarte w odpowiednich aktach prawa miejscowego. Warto poznać symbole używane w ewidencji gruntów: MN – tereny zabudowy jednorodzinnej MW – tereny zabudowy wielorodzinnej U – tereny pod zabudowę usługową
dZiałKa REKREaCyJNa
Działka rekreacyjna to inaczej działka ogrodnicza. Inna funkcjonująca nazwa to działka ROD. Tego skrótu używa się jako określenie rodzinnych ogródków działkowych. Działki rekreacyjne to tereny przeznaczone pod zabudowę mieszkaniowo-rekreacyjną czy też o charakterze rekreacyjno-wypoczynkowym, np. domu letniskowego. Zabudowa, z reguły o niewielkiej powierzchni, nie powinna być przeznaczona do całorocznego mieszkania.
56
TRAMWAJ CIESZYŃSKI •IV 2021
dZiałKa ROlNa Na działce rolnej nie możemy wybudować domu, ponieważ to grunty, które zostały uznane za użytki rolne. Wyjątkiem są tutaj grunty zajęte pod prowadzenie działalności gospodarczej pozarolniczej. Co prawda istnieje możliwość „odrolnienia” gruntu, ale wiąże się to z ogromną liczbą formalności. Podstawą jest złożenie wniosku o zmianę przeznaczenia gruntu z rolnego na budowlany w miejscowym planie zagospodarowania. Użytki rolne to: R – grunty orne S – sady Ł – łąki trwałe Ps – pastwiska trwałe Br – grunty rolne zabudowane Wsr – grunty pod stawami W – grunty pod rowami Lzr – grunty zadrzewione i zakrzewione na użytkach rolnych
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
dZiałKa siEdlisKOwa (ZaGROdOwa)
Działka siedliskowa to teren, na którym mogą znajdować się jedynie obiekty budowlane, które są częścią gospodarstwa rolnego. Możemy na niej wybudować budynki bezpośrednio powiązane z prowadzeniem rodzinnego gospodarstwa rolnego, czyli budynki o charakterze gospodarczym (np. stodoły, obory), a także domy jednorodzinne. Istnieją jednak pewne zastrzeżenia - projekt domu musi spełniać warunki miejscowego planu zagospodarowania, a właścicielem działki i domu może być tylko rolnik. Jeśli interesuje nas działka zagrodowa, warto zajrzeć do ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, która dokładnie określa, czym jest gospodarstwo rolne.
fot. działka usługowa
dZiałKa usłuGOwa
fot. działka leśna
dZiałKa lEŚNa
Klasyfi kacja działek określa, że jest to teren związany z gospodarką leśną lub zajęty pod wykorzystywane dla potrzeb gospodarki leśnej tj. budowy drogi leśnej czy też szkółki leśnej. To grunt o powierzchni przynajmniej 0,1 ha, który jest pokryty uprawami leśnymi, tj. drzewami, krzewami i runem leśnym. W szczególnych wypadkach „odlesienie” działki jest możliwe. Niemniej jednak, wymaga wielu formalności i poniesienia dodatkowych kosztów, co często okazuje się nieopłacalne. Chcąc mieszkać na uboczu, można pokusić się o zakup działki blisko lasu, ale tylko takiej, która jako działka ewidencyjna nie jest przeznaczona pod zalesienie. Kupując grunt w pobliżu działki leśnej koniecznie trzeba zwrócić się o zaświadczenie, że działka nie jest objęta uproszczonym planem urządzania lasu. Dlaczego? Jeżeli teren jest oznaczony w ewidencji gruntów jako las lub jako przeznaczony do zalesienia, prawo jego pierwokupu przysługuje Skarbowi Państwa.
Tereny oznaczone literą U w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego zgodnie z rozporządzeniem oznaczają teren zabudowy usługowej. Chcąc wybudować dom na takiej działce, należy sprawdzić w uchwale rady gminy zatwierdzającej miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, jakie jest przeznaczenie terenów usługowych. Istnieje bowiem możliwość, aby na terenie działki usługowej powstał budynek mieszkalny związany z prowadzeniem działalności - wszystko jednak zależy od miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego poszczególnej gminy. Plan ten ponadto reguluje, co może w przyszłości powstać na interesujących nas terenach użytkowych.
Anna Wiercigroch tel. 530 035 270
Agnieszka Czyrpak tel. 608 391 360
anna.wiercigroch@remax-polska.pl agnieszka.czyrpak@remax-polska.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
57
WSTYD,
1.
czyli co w kojcach piszczy Po serii artukułów na temat braci mniejszych, adopcji, opieki czy eutanazji zadamy dzisiaj parę kluczowych pytań, które nurtują wiele osób dzwoniących do redakcji i zwracających uwagę na istniejące wg nich problemy w schronisku AZYL. By właściwie ocenić podlegający ocenie obiekt postanowiliśmy przyjrzeć się dodatkowo dwóm schroniskom - Reksio w Bielsku Białej i TOZ we Wrocławiu. Zdecydowanie różnią się standardem. Najlepiej wypada w tym rankingu schronisko we Wrocławiu, gdyż wszystkie psy mają dostęp do ogrzewanych w zimie budynków, boksy są duże i posiadają podwyższenia izolujące je od betonu, na wypadek gdyby zwierzak chciał posiedzieć na wybiegu, np. wygrzewając się w słońcu. Poza tym na terenie schroniska jest ogromny teren zielony przeznaczony do biegania czy spacerów, w tym sprzęt do agility, z którego korzystają wolonatriusze z wybranymi pupilami. Schronisko obecnie ma na stanie 100 psów i 150 kotów. Do schroniska przychodzi regularnie i naprzemiennie kilkunastu wolontariuszy, którzy nie tylko zapewniają psom niezbędne spacery, ale też pomagają w sprzątaniu boksów i dbaniu np. o sierść psa. Schronisko jest czynne w dni robocze do godz. 19 oraz w soboty i niedziele do godziny 15 i wtedy też odwiedza je najwięcej osób zainteresowanych adopcją. Wstęp do schroniska jest swobodny. Standardowo wszystkie psy są prezentowane na stronach www schroniska. Mniej okazałe i nowoczesne, ale również zapewniające psom dostęp do ogrzewanych bydynków w zimie jest schronisko w Bielsku-Białej. Działa tam też prężny wolontariat, np. schronisko w okresie przed pandemią, odwiedzało regularnie 30 wolontariuszy i na taka ilość osób opiewa ubezpieczenie wykupione przez dyrekcję. Obecnie ilość ta z uwagi na coronawirusa ograniczona jest do 5 osób. Czynne od poniedziałku do soboty, wstęp jest swobodny, bez problemu można wejść na jego teren i zapoznać się z psami. Dodatkowo na ścianie budynku znajduje się prezentacja promowanych do adopcji 58
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
2.
3. Skala, orientacyjnie 20 metrów dla wszystkich zdjęć
1. Schronisko we Wrocławiu, 2. Schronisko REKSIO w Bielsku-Białej, 3. Schronisko AZYL w Cieszynie (żródło Google Maps) Jak widac po zrzutach z map Google jest ogromna różnica w obszarze na jakim znajdują się omawiane schroniska. Daje to plastyczny obraz tego jak ciasne i stłoczone jest schronisko w Cieszynie. Schronisko Reksio z Bielska-Białej dysponuje obszarem 1,4 hektara i średnio przebywa tam do 100 psów i 100 kotów. Podobna ilość zwierząt mieszka w TOZ we Wrocławiu, które jest przykładem pozytywnych zmian. Lata temu ono również cieszyło się złą opinią. W chwili obecnej jest chlubą Wrocławia.
Przestrzeń we wrocławskim schronisku robi wrażenie. Aktywność wolontariuszy również. Fot. MP
Izolujące podesty i możliwość schronienia się przed mrozem w budynku, Wrocław. Fot. źródło strony www schroniska
Duże i czyste wybiegi, Wrocław. Fot. MP
Oznakowanie budynków na użytek odwiedzających gości, Wrocław. Fot. Rafał Zaczyński, źródło: strony www schroniska
zwierzaków. Schronisko dysponuje terenem o wielkości 1,4 hektara na którym przebywało na dzień 25 marca 70 psów i 125 kotów. Wg informacji uzyskanych u Pani Dyrektor, schronisko w celu zwiększenia adopcyjności prowadzi edukację poprzez: - pomoc wolontariuszy w szukaniu nowych domów - profil społeczny www.facebook.com/schroniskoreksio - stałą współpracę z lokalnym radiem Bielsko w zakresie edukacji i promocji adopcji zwierzaków ze schroniska, - pogadanki edukacyjne prowadzone przez pracowników biura schroniska dla odwiedzających grup szkolnych, przedszkolnych i innych (poza okresem pandemii), - szkolenia behawiorystyczne dla wolontariuszy oraz dla pracowników schroniska mające na celu zwiększenie adopcyjności.
Schronisko Azyl w Cieszynie wypada w tym porównaniu najsłabiej. Jest terenowo najmniejsze, boksy są ściśnięte, a osoba zainteresowana adopcją psa na teren schroniska swobodnie nie wejdzie. Jeżeli nie ma pracownika odpowiedzialnego za kontakty z chętnymi, gość jest odsyłany spod bramy do internetu, gdzie na stronach www może zapoznać się z psiakami do adopcji. Duży plus, iż osoby zainteresowane adopcją mogą liczyć, po uprzednim telefonicznym umówieniu się, na wprowadzenie na teren schroniska i otrzymanie informacji na temat interesujących go psów. Standardowo też prowadzi ono prezentacje swoich podopiecznych na FB dzięki pomocy Fundacji Lepszy Świat Teoretycznie do adopcji są wszystkie. W rzeczywistości nadaje się do niej jedna trzecia. Większość jest nadpobudliwa, agresywna i wymaga wielotygodniowej pracy z człowiekiem, by ponownie móc mu zaufać. Schronisko średnio posiada na stanie 100 psów, z czego do adopcji z marszu nadaje się 30? Schronisko może wykazywać
Dobre wrażenie robi ogólnodostępne rozliczenie roczne, łatwe do pobrania ze strony www w formie pliku pdf.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
59
?
się dużą adopcyjnością w tej puli, dzięki dużej rotacji przyjęcie-adopcja-powrót do właściciela, reszta tkwi w kojcach przez wiele lat aż do śmierci, w budzie na betonie, nie mając zimą dostępu do ogrzewanych choć minimalnie pomieszczeń, a przecież w tym roku temp. w zimie sięgneła prawie minus 20 stopni. Enigmatyczne hasło „ocieplana buda” w takich temperaturach oznacza niewiele. Są tam często psy stare, gładkowłose i szczupłe, dla których takie warunki są zabójcze. Wrażenie jest przykre i nasuwa się pytanie, na ile ich obecna sytuacja jest lepsza w stosunku do sytuacji wielu psów na polskich wsiach, często odbieranych interwencyjnie pod pozorem np. nieporadności starych właścicieli? Przez kilka lat nasze cieszyńskie schronisko znajdowało się na czarnej liście schronisk w Polsce, w tym okresie traciło nawet 50 procent psów oddawanych im odpłatnie pod opiekę. Traciło, czyli psy umierały. Ostatni taki smutny ranking ukazał się w 2009 roku. Od 2009 roku brak danych na ten temat.
fot. Fragment schroniska w Bielsku-Białej
Fatalne wrażenie jakie odnoszą osoby odwiedzające schronisko AZYL w Cieszynie oraz zebrana wiedza nasuwają wiele pytań, które skierujemy do Urzędów Gmin mających z Azylem podpisane umowy, do Urzędu Miasta Cieszyna oraz do właścicieli schroniska AZYL: - Kto jest odpowiedzialny za stłoczenie około setki psów na zbyt małej powierzchni jaką dysponuje AZYL? - Dlaczego psy nie mają dostępu w zimie do ogrzewanych, choć minimalnie pomieszczeń? - Dlaczego brakuje pieniędzy na żywność dla psów? - Ilu wolontariuszy dziennie odwiedza to schronisko? - Ile psów raz w tygodniu ma dostęp do choć jednego wyjścia poza kojec? - Dlaczego schronisko jest praktycznie niedostępne dla ludzi? (to wydaje się jasne, jest zbyt małe na bezpieczne poruszanie się gości po jego terenie, gdyż kojce zapełniają agresywne, rzucające się na siatkę psy) - Kto sprawdza stan opieki weterynaryjnej nad powierzonymi psami i sposób jej finansowania? Psy wydawane do adopcji wymagają leczenia. - Dlaczego psy dziczeją i umierają w betonowych kojcach zamiast trafiać do adopcji?
60
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
fot. Kojec z wejściem do budynku, Bielsko-Biała
Brak zdjęć z AZYLU. Najlepiej oceniĆ osobiście.
Wszyscy wywołani do tablicy powinni odwiedzić AZYL i sami ocenić czy są usatysfakcjonowani miejscem, do którego wysyłają psie zguby na wiele lat, często do końca życia. Miejscem, które jest brzydką plamą na wizerunku miasta. Małgorzata Perz
3
Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie. Mahatma Ghandi Małgorzata Perz
adopcja Tolkiena
z cieszyńskiego schroniska Według wujka Mariusza Tolek to potomek charta węgierskiego. To by tłumaczyło ruchliwość i ogromną potrzebę biegania. Zaspokoiliśmy ją przy pomocy 5 metrowej linki, która wymaga tylko sprawnego popuszczania i „wybierania” dając psu dużo swobody, a nam kontrolę nad rozbieganym zwierzakiem. Polecamy ten sposób na dłuższe wyjścia do lasu czy w góry. Unikniemy mandatu :), a jednocześnie wszyscy będą mieć dużo zabawy i radości.
sąsiadów niż dla mieszkańców w bloku. Dni mijały, a Tolek płakał albo stał w oknie i wypatrywał mojej sylwetki. Wykazywał za to dużą radość z popołudniowych powrotów. Dlatego zaryzykowaliśmy i zaczęliśmy zostawiać go w domu w towarzystwie drugiego psa. Świetnie sprawdziło się w charakterze wyciszacza, poranne karmienie, po którym Tolek po prostu zasypiał szczęśliwy w naszej „budzie”, jak zapewne myślał. Dla pewności zostawiliśmy numer telefonu u sąsiadów, by mogli zgłosić nam jego nadmierną aktywność. Myślę, że po dwóch miesiącach od adopcji Tolek jest już nasz, a my jesteśmy jego. Samotne godziny spędza na spaniu, jak przystało na poważnego pana w średnim wieku.
Największym problemem okazało się samotne zostawanie w domu. W czasie naszej nieobecności rozpaczał i zawodził, dlatego przez pierwsze tygodnie odwożony był do przedszkola, jak nazwaliśmy dom wujka Mariusza. Zawodzenie w domu jest mniej bolesne dla
Życzymy powodzenia i cierpliwości wszystkim świeżo upieczonym właścicielom adopciaków. Bo jak pisał Edward Stachura, bard minionych lat „Dajmy czasowi czas, bo szkoda, szkoda byłoby nas”.
BOBiK od 4 lat czeka na swojego człowieka w cieszyńskim schronisku. Zaprasza na spotkania przedadopcyjne, mile widziane przekąski w postaci kawałków kurczaka czy innego specjału. Bobik na zdjęciu uśmiecha się do obiektywu, ale na pierwszym spotkaniu może być smutny i nieufny.
dajcie szansę Bobikowi
Urodzony około 2009 roku, gładkowłosy, mały, w kłębie ma około 35 cm. Numer ewidencyjny: 117/2017
DO ADOPCJI POLECAJĄ SIĘ uwaGa!
KONTAKT
schronisko azyl Cicha 10, 43-400 Cieszyn
tel. 33 851 55 11
schronisko.ustronet.pl
W związku z panującą pandemią koronawirusa Schronisko dla Zwierząt „Azyl” z przykrością zmuszone jest skrócić godziny otwarcia. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021 61 Do odwołania schronisko czynne jest w godzinach: pn.-pt. 8:00 - 13:00, sobota 8:00 - 10:00, niedziela nieczynne.
KIERUNEK SPORT
Bez judo bylibyśmy gorsi...
Skrócony słowniczek: JU – zwinność, ustępować DO – zasada, droga JUDO – droga do zwinności HAJIME – zaczynać, naprzód, start REI – ukłon „Przed i po treningu lub przed i po walce przeciwnicy kłaniają się sobie. Ukłon jest wyrazem wdzięczności i szacunku za to, że przeciwnik dał ci możliwość doskonalenia swojej techniki.” Jigoro Kano
62
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
JUDO Twórcą judo jest Japończyk Jigoro Kano (1860-1938). Opracował on technikę walki, która wywodzi się ju-jitsu, a istotą judo jest wykorzystywanie siły przeciwnika w taki sposób, by go pokonać. Zwycięża zawodnik, który rzuci przeciwnika tak, by spadł na plecy lub unieruchomi przeciwnika przez zastosowanie trzymania, duszenia lub dźwigni. Zawodnicy w czasie walki mają do dyspozycji określoną ilość miejsca na tatami. Kano wyeliminował również niebezpieczne dla zawodników techniki oraz zwracał uwagę na trening intelektualny. Historia polskiego judo sięga lat 50-tych ubiegłego wieku. Judo wg zasad opracowanych przez Jigoro Kano dotarło do Polski z Francji. Począwszy od Warszawy w większych miastach w Polsce zaczęły powstawać sekcje judo. Polski Związek Judo powstał w 1957 roku. Kulturowo daleko Europejczykom do świata Dalekiego Wschodu, gdzie trening sportów walki mocno spleciony jest z filozofią życiową. Ciało człowieka zbudowane jest jednak tak samo na każdym z kontynentów, a umiejętność koncentracji przydaje się na wszystkich szerokościach geograficznych. Szacunek do przeciwnika jest podstawową zasadą fair play w sporcie. Wartości jakie niesie ze sobą judo doceniono już w II połowie
KIERUNEK SPORT
ubiegłego wieku i wpisano judo na listę sportów olimpijskich – mężczyźni walczą od olimpiady w 1964 roku w Tokio, kobiety od igrzysk w 1992 roku w Barcelonie. Medale igrzysk olimpijskich w judo wywalczyło 8 polskich zawodników m.in. Waldemar Legień (2 złote medale w 1988 i 1992) czy Paweł Nastula (złoto w 1996). Jedyną kobietą w polskim judo, która wywalczyła medal olimpijski jest Aneta Szczepańska (1996 rok – srebro). Judo zyskuje coraz większą popularność na świecie i w Polsce – trenujących liczy się nie w setkach czy tysiącach lecz w milionach. Międzynarodowa Federacja Judo skupia aż 204 państwa członkowskie. HAJIME W 2016 roku powstał Klub Sportowy „Akademia Sparta” w Skoczowie lecz niemal wszyscy zawodnicy trenowali judo już wcześniej – w sekcji LKS-u Simoradz. LKS rozwiązano, ale judocy mogli kontynuować treningi w Sparcie pod okiem tego samego trenera – Przemysława Kolondry. Tym sposobem część zawodników Sparty trenuje judo dłużej niż istnieje skoczowska „Akademia Sparta”. W grudniu 2020 roku powołano kadrę Śląska młodzików na rok 2021, którą tworzą 14-sto i 15-sto latkowie – znalazło się w niej 7 zawodników Sparty. Trójka juniorów młodszych również znalazła się w kadrze wojewódzkiej. Ci zawodnicy stawiali swoje pierwsze kroki na macie w wieku 6, 9 czy 10 lat. Właśnie w tym roku ważne medale na mistrzostwach młodzików i juniorów zdobywają zawodnicy, którzy rozpoczęli ćwiczenia w pierwszej grupie „dla maluszków”, którą prowadził Przemysław Kolondra jeszcze w LKS-ie Simoradz. 20 lutego 2021 r. w Bytomiu odbyły się Mistrzostwa Śląska juniorów, juniorów młodszych i młodzików w judo – z 16 zawodników skoczowskiego klubu, którzy wystartowali w zawodach, aż 12 z nich wróciło z medalami, a troje zajęło miejsca punktowane. Jest to jeden z najlepszych wyników wśród klubów z regionu – o ile
nie najlepszy. Z całą pewnością jest to sukces wypracowany. Słowa uznania należą się każdemu zawodnikowi – chcę, żeby wiedzieli, w jaki sposób widzi ich ktoś, kto nigdy na macie nie walczył, ale kto od 2017 roku obserwuje ich i patrzy z podziwem. Nie wszyscy judocy z klubu Akademia Sparta mogli uczestniczyć w naszej wspólnej rozmowie, więc jak już to w życiu bywa – nie jest idealnie. Patrząc na ogół jestem świadoma, że nic nie przychodzi łatwo, szybko i przyjemnie – zwłaszcza teraz, w czasie pandemii, która dosłownie odbiera młodzieży część doświadczeń i obcina relacje. Obraz dzisiejszego świata uzmysłowił mi jedno – nie warto udawać. Wiem też, że jeżeli widzimy coś, dobrego należy o tym mówić i doceniać. SPARTA Wtorkowy lutowy wieczór. Trening – siłownia rozpoczyna się po zmroku, przychodzą tylko najstarsi zawodnicy. O korzyściach jakie niesie ze sobą regularny trening i poczucie przynależności do grupy można przeczytać wiele artykułów i książek, ale usłyszeć o tym na własne uszy, to już całkowicie inne doznanie. Przede mną na matach usiedli wspaniali, młodzi ludzie, którzy znają siebie nawzajem od lat. Trening judo to nie obowiązek – jak szkoła. Trening to ich wybór. Wielu z nich właśnie z tym sportem chce związać swoją przyszłość. Już teraz o tym myślą i już teraz są świadomi, ile jeszcze pracy przed nimi. Dla nich judo przestało być tylko uprawianym sportem, a stało się sposobem na osiągnięcie celu w życiu. Na pytanie co judo im dało, w pierwszej kolejności powiedzieli, że mięśnie i kondycję lecz po chwili refleksji dodali, że potrafią również dobrze organizować sobie czas – nie chcą go tracić na błahostki. Podkreślili, że mają w klubie dobrych znajomych i są odporni psychicznie. Mówili o motywacji i o tym, że mają lepsze i gorsze momenty – o tak ważnych aspektach życia opowiadali nastolatkowie, zmęczeni po kilkudziesięciu seriach ćwiczeń z przyrządami, którzy byli na treningu dzień wcześniej w poniedziałek, następnego dnia przyjdą na randori (czyli trening przeznaczony tylko na walki), a w piątek znowu pojawią się na macie, weekend będzie wolny lub pojadą na zawody, a w następny poniedziałek, jak zwykle, staną na matach. Determinacja i obowiązkowość godna pochwały. „Judo uczy nas poszukiwania najlepszego możliwego sposobu postępowania oraz pomaga zrozumieć, że zamartwianie się to strata energii.” Jigoro Kano
Dźwignia, fot. Dorota Staniek
Na treningach zawodnicy są rzucani i padają wielokrotnie. Mimo tego, że padają na matę, to zawsze upadek
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
63
KIERUNEK SPORT
jest upadkiem, a potem należy wstać i podjąć kolejną próbę. To oni sami powiedzieli, że bez judo byliby inni, gorsi. Są silniejsi, bardziej pewni siebie i już nie będę o nich myśleć w kategorii „dzieciaki”. To młodzi ludzie – z pomysłem na siebie, z zainteresowaniami wykraczającymi poza judo, ze świadomością tego wszystkiego, co za nimi i z konkretnymi planami na kolejne lata. Każdy z nich jest osobną historią, indywidualistą z logiem Sparty naszytym na judogę. Razem tworzą coś więcej niż klub. Trener judoków jakiś czas temu przyznał, że największą siłą Sparty jest grupa I. Judocy z małego skoczowskiego klubu, jak równy z równym, potrafią stanąć do walki z zawodnikami z największych miast i najsilniejszych drużyn w Polsce. Za nimi idą jednak kolejne cztery grupy, w których trenują mali sportowcy. Ponad setka dzieci regularnie przychodzi na treningi na matach w salce judo, która powstała w Szkole Podstawowej nr 8 im. Krystyny Bochenek w Skoczowie. Jestem pewna, że wśród nich są kolejni mistrzowie. „Judo to nie tylko sztuka walki lecz podstawowa zasada ludzkiego zachowania. Jest błędem sądzić, że judo kończy się na macie.” Jigoro Kano Ta dyscyplina sportu rekomendowana jest przez UNESCO, jako idealny sport dla dzieci i młodzieży w wieku od 4 do 21 lat. Judo opisano jako najbardziej efektywne połączenie psychiczno-fizycznej równowagi dziecka, ponieważ „poprzez zabawę umożliwia jego harmonijny rozwój”. Pozwala to na promocję „pełnego wychowania fizycznego”, rozwijając wszystkie psychomotoryczne umiejętności: oburęczność, lateralizację, rzuty, ciągnięcie, pchanie, czołganie, skoki, toczenia, upadki, koordynację ruchową oraz niezależność obu rąk i stóp. Kształtuje także relacje z innymi ludźmi w ćwiczeniu i w walce, skupia się na dynamice, technice i taktyce oraz na poszukiwaniu perfekcyjności. U najmłodszych dzieci trening judo przybiera formę zabawy i nie ma nic wspólnego z przemocą. Ten opis zalet, który może wydawać się odrobinę wyidealizowany znajduje jednak odbicie w świecie realnym – w codzienności, która nie jest wolna od problemów. Bywa, że wśród dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym lekarze lub specjaliści od gimnastyki korekcyjnej dostrzegają wady postawy i sugerują ćwiczenia. Zdarza się tak, że „zabawa w judo” wystarcza, by skorygować te niedoskonałości. Tak było w przypadku mojej młodszej córki, wówczas 5,5-latki – proste ćwiczenia rozciągające w domu oraz jeden prawidłowy trening judo w tygodniu wystarczył, by znacznie poprawiła się jej postawa i sprawność fizyczna. Dziś jest ośmiolatką 64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
Walka w parterze, fot. Anna Muras
– na chwilę obecną bez zdiagnozowanej wady postawy. Poważniejsza dolegliwość została stwierdzona u jednego z chłopców trenujących w klubie. Początek jego przygody z judo wiąże się z zaleceniem lekarza. U czteroletniego Jędrka zostało zdiagnozowane obniżone napięcie mięśniowe, a lekarz zasugerował trening – najlepiej sport walki. Lata na macie przyniosły efekty – z kilkulatka z obniżonym napięciem mięśniowym wyrósł czternastoletni judoka, który w lutym tego roku został II wicemistrzem Śląska młodzików. Razem z Jędrkiem Kurdunem na treningi zaczął chodzić jego starszy brat Aleksander, który zdobył brązowy medal na wspomnianych Mistrzostwach Śląska jako junior młodszy. Medal Olka Kurduna w juniorach młodszych poprzedziły medale mistrzostw, które zdobywał jako młodzik. Chłopaki należą do kadry Śląska, każdy w swojej kategorii wagowej i wiekowej, a poza judo ich życie wypełnia muzyka – Olek gra na akordeonie, a Jędrek na gitarze klasycznej, którą w niedalekiej przyszłości zamierza zamienić na elektryczną. Chłopcy mają trzeciego, najmłodszego brata Kajtka – również judokę i muzyka w jednym. To nie jedyny przykład wszechstronności wśród zawodników. W Sparcie trenuje Monika Sawczuk, która zaczęła swoje treningi jako 10-latka. Z ostatnich Mistrzostw Śląska przywiozła srebrny medal, który zdobyła jako juniorka młodsza. Na swoim koncie ma kilka ważnych medali – łącznie z tym najważniejszym – medalem Mistrzyni Polski młodzików z 2019 r. Należy do kadry Śląska i współtworzyła kadrę narodową Polski. Treningi judo godzi z zajęciami dodatkowymi. Bardzo poważnie myśli o straży – od lat należy do MDP i bierze udział w zawodach młodzieżowych drużyn pożarniczych. W szkole średniej, do której teraz uczęszcza, prowadzi zajęcia z samoobrony oraz udziela się w parafii, do której należy. W podobny sposób można opisać każdego zawodnika. Ostatnie medale zdobyte przez Ewę Tęczę to srebrny
KIERUNEK SPORT
medal na Mistrzostwach Śląska i srebrny medal wywalczony w eliminacjach do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Bochni. Ma stałe miejsce w kadrze wojewódzkiej. W wolnym czasie skrzypaczka z ogromną chrapką na karierę muzyczną. Na treningi judo chodzą także jej bracia. Stanisław w wolnym czasie zajmuje się programowaniem i tworzeniem stron internetowych – właśnie powstaje jego strona o grach komputerowych i książkach. Ewa i Stanisław – podobnie jak ich reszta rodzeństwa, od lat uczą się w systemie edukacji domowej i wielokrotnie otrzymywali stypendia i wyróżnienia za ponadprzeciętne wyniki w nauce. Na treningi chodzi także młodszy z rodzeństwa Wojtek Tęcza. Wszyscy należą do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej przy OSP w Skoczowie. Dawid Staniek – srebrny medal na ostatnich Mistrzostwach Śląska w kategorii junior młodszy. Zjawia się nawet na treningach dla młodszych dzieci i pomaga trenerowi. W wolnym czasie jeździ na rowerze. Oprócz medali z judo ma kilka krążków zdobytych w triatlonach. Z judo chce związać swoją przyszłość Szymon Staniek – zdobywca złotego medalu na Mistrzostwach Śląska młodzików. Kadrowicz. Również pomocnik trenera, w wolnym czasie tworzy muzykę elektroniczną i interesuje się nagłaśnianiem. Adam Skoczylas – zdobywca złotego medalu na Mistrzostwach Śląska. Kadrowicz, swoją przyszłość chce związać z judo, a wolny czas spędza na deskorolce. Trenować judo zaczął w wieku 9 lat. Anna Muras wywalczyła srebrny medal na Mistrzostwach Śląska. Jest ministrantką, należy do MDP Skoczów oraz interesuje się fotografią – obok zamieszczone jest jej zdjęcie. Gabrielę Kłobuch oraz jej młodszą siostrę na treningi zapisała mama. Trening miał nauczyć dziewczyny samoobrony. Gabrysia jest niezwykle zdeterminowana, a na treningu zjawiała się nawet pomimo kontuzji nogi, żeby posłuchać i przyswoić wiedzę z zakresu techniki. Dziewczyny również należą do MDP Skoczów. Laura Krzywoń – młodziczka, wznowiła treningi po kilkuletniej przerwie, żeby sobie udowodnić, że da radę. Wróciła do znajomych, teraz nadrabia zaległości. Na Mistrzostwach Śląska zajęła dobre, punktowane siódme miejsce. Na macie trenuje więcej rodzeństw. Razem z Janem Słobodzianem młodzikiem, zdobywcą złotego medalu ostatnich Mistrzostw Śląska na treningi judo uczęszcza jego młodsze rodzeństwo. Wszyscy uprawiają także łyżwiarstwo figurowe i odnoszą sukcesy. Podobnie sytuacja wygląda z Mateuszem Hulbojem (kadrowicz, zdobywca srebrnego medalu na Mistrzostwach Śląska) – dwójka jego młodszego rodzeństwa to również mali judocy. Jan Kolondra – syn trenera i jednocześnie jeden
z bardziej ambitnych zawodników na macie. Na ostatnich Mistrzostwach Śląska wywalczył złoty medal. Janek jest również wzorowym uczniem i stypendystą gminy Skoczów. Wywalczył swoje miejsce w kadrze Śląska. W Sparcie trenuje również jego młodsza siostra Hania. Kamil Baron – niezwykle skupiony na treningu. Na mistrzostwach zajął 5. miejsce jako junior młodszy. Konrad Ziemiński – brązowy medal na Mistrzostwach Śląska, kadrowicz, wolny czas spędza w skateparku i doskonali jazdę na hulajnodze wyczynowej. Kuba Kędzierski – junior. Kuba jest już pełnoletni i czeka go egzamin dojrzałości. Cały wolny czas poświęca innym – od lat związany jest z młodzieżowymi drużynami pożarniczymi oraz z ratownictwem medycznym. Bardzo dobry organizator. Na treningi grupy I Sparty chodzi także Alan Lorek, który na start w młodzikach musi jeszcze dwa lata poczekać. Regularny trening ze starszymi kolegami, medalistami z pewnością przyniesie efekty, a więc będzie o kim pisać. Za kilka lat to oni – dzisiejsi nastolatkowie – będą współtworzyć otaczający nas świat. Kiedy patrzę na tych młodych ludzi, o przyszłość jestem spokojna. Utwierdzam się też w przekonaniu, że zapisanie moich córek na judo, to była bardzo dobra decyzja. Trafiłyśmy na trenera, który w niezwykły sposób potrafi szkolić zawodników i tworzyć drużynę. Jestem za to ogromnie wdzięczna. „Nie jest ważne by być lepszym niż ktoś inny, ale by być lepszym niż wczoraj.” Jigoro Kano Teraz – także w tym specyficznym czasie pod znakiem pandemii – pisze się historia nie tylko tego jednego klubu... Judo Czeski Cieszyn, KS Cieszyn sekcja Judo, UKS Centrum Wisła, UKS Dąb Dębowiec, UKS Nakano Pogwizdów – w tych sekcjach również trenują wspaniali sportowcy. Na matach na całym Śląsku Cieszyńskim, młodzi ludzie doskonalą swoje techniki, poznają kolejne zagadnienia z dziedziny judo... i uczą się życia. Relacje w klubach bywają skomplikowane, wytrwanie w treningach kosztem spotkań ze znajomymi i rezygnacja z rozrywek nie przychodzi łatwo. Otarte kostki od maty szczypią, wykręcone palce dają się we znaki, a czas biegnie nieubłaganie... na korzyść tych wszystkich, którzy nie zwykli się poddawać. Mam do Was wielki szacunek, a ten ukłon jest w Waszą stronę. Postawa! Rei! Joanna Wątorek – mama dwóch córek 8-letniej Lidii i 11-letniej Heleny, które trenują judo od 2017 roku TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
65
KIERUNEK SPORT
FOTOWOLTAIKA
tania energia dla domu i firmy
POMPY CIEPŁA Promocja dla mieszkańców Śląska Cieszyńskiego
RABAT
2000 zł
Zebrzydowice, ul. Słowackiego 2a
tel. +48 506 054 489 66 www.beskidenergy.pl TRAMWAJ CIESZYŃSKI • IV 2021
FIRMA
LOKALNA
Polska od 15,60 zł
Czechy od 16,80 zł
Holandia od 38,80 zł
Włochy od 47,80 zł
Niemcy od 32,80 zł
Słowacja od 22,40 zł
Europa otwarta dla 4SKFAF LNVAOUhGE
mamy prezent dla Twojej Mamy
vouchery już od 60 złotych
Masaże Ҍ Pakiety dla dwojga Ҍ Sesje relaksacyjne Ҍ Manicure Ҍ Pedicure Ҍ Pielęgnacja twarzy Ҍ Krioterapia Zabiegi: wyszczuplające, odmładzające, modelujące sylwetkę, antycellulitowe
ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl Oferta biznesowa na www.olzalogistic.com
tel. +48 518 198 018, ul. Bielska 184, Cieszyn www.nowoczesneSPA.pl
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 51, kwiecień 2021
ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 51, kwiecień 2021 www.tramwajcieszynski.pl
DEMOKRACJA TO NIEZALEZNE MEDIA
"Burmistrz ma co robić" Ukryte skutki pandemii O wspólnym działaniu Pomnik przyrody Bez Judo bylibyśmy gorsi Wstyd, czyli co w kojcach piszczy