3 minute read

W fotografii mniej znaczy więcej

Next Article
Deepspot nocą

Deepspot nocą

Piotr musi zrobić przerwę, zanim będzie gotowy na zanurzenie. Jakież było moje zdziwienie, gdy po chwili obok wraku pojawia się Emilia! Spontaniczny podwodny taniec na dziobie w jej wykonaniu i migawka aparatu pstrykająca niemal bez przerwy. W tej chwili klimat sesji udzielił się już chyba wszystkim, bo pod wodą pojawia się również Filip. Sesja trwa. Kolejno nurkują Piotr, potem znów Emilia i jeszcze raz Piotr.

Po dwudziestu pięciu minutach już wiem, że udało się osiągnąć cel. Zbieram graty i po trzech kwadransach kończę nurkowanie. Jeszcze nigdy do tej pory, w tak krótkim czasie nie wykonałem aż tylu zdjęć! Teraz czas na selekcję i ich mozolną obróbkę. Wiele razy słyszałem od bardziej doświadczonych fotografów (dzięki Grażdan!), że materiał powinien poleżeć i nabrać mocy. Tak też robię i miesiąc później pojawia się efekt finalny. Dziękuję modelom za niesamowite wypełnienie kadru: Piotrowi Błaszczakowi, Emilii Białej oraz Filipowi Jakubiakowi.

Jeżeli udało mi się rozbudzić Waszą ciekawość i chcielibyście zobaczyć film z przebiegu opisanej przeze mnie sesji, to zapraszam Was na profil Piotra – „My Flow - Piotr Błaszczak” w serwisie społecznościowym Facebook, gdzie znajdziecie zmontowany przez niego klip, który świetnie oddaje klimat sesji.

Z kolei ze swojej strony zapraszam do kontaktu nurków szukających fotografa do ciekawych projektów. Jaskiniowych, wrakowych czy czasem tak prozaicznych, jak sesje na basenie.

Czółno z przeszłości

N iespodziewa N e z N alezisko z p omorza z ac H od N iego

Bartosz Kontny

foto: Bartosz Kontny, Tomasz Budziszewski

Odkrycia z jeziora Lubanowo gościły już na łamach DIVERS 24 (zob. nr 11/2019 – Sezon grotów…).

Miejsce to jest badane przez archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego (dawniej: Instytutu Archeologii, obecnie Wydziału Archeologii) od 2014 roku i co roku zaskakuje ich fenomenalnymi znaleziskami.

Pierwsze sezony badań wskazywały na germańskie miejsce ofiarne z pierwszych wieków po Chr. Do jeziora składano wówczas broń i narzędzia – prawdopodobnie pierwociny łupów zdobytych na najeźdźcach.

To jedno z pierwszych stanowisk tego rodzaju na południe od Bałtyku, na dodatek jedyne wciąż zalane wodą (pozostałe to torfowiska, w które przekształciły się jeziora w wyniku procesu eutrofizacji, czyli, w dużym uproszczeniu, zarastania). Niespodzianką były także przykłady zabytków średniowiecznych – groty, topory, noże, ale także narzędzia rolnicze i klucz do kłódki. Wydaje się, że i one trafiały tu w wyniku bliżej nieznanych, pogańskich rytuałów (przypomnijmy, że skuteczne misje chrystianizacyjne trafiły na Pomorze Zachodnie dopiero w XII w.). Szereg ciekawych odkryć pochodzi z czasów nowożytnych. Wśród nich wymienić należy kocioł miedziany z kilkoma dekoracyjnymi talerzami glinianymi w środku (publikowany także na łamach magazynu w 2019 roku), a także tłok pieczętny, należący do pruskiego generała Friedricha Wilhelma von Steinwehr (1733–1809). Podczas badań podwodnych prowadzonych latem 2020 roku natrafiono w mulistym dnie na jeszcze jeden wyjątkowy obiekt – łódź jednopienną, czyli dłubankę. Odkrycia tego rodzaju dość często trafiają się w jeziorach Niziny Środkowoeuropejskiej, dlatego – choć wzbudziło ono zrozumiałą ekscytację członków ekspedycji – nie wydawało się mieć znaczenia przełomowego. Wprawdzie wiekowy charakter dłubanki sugerował fragment ceramiki z okresu wpływów rzymskich, na który natrafiono wewnątrz kadłuba, ale nie można było wykluczyć, że skorupa znalazła się tam przypadkiem. Łódź była źle zachowana, więc – po konsultacji z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Szczecinie – podjęto decyzję o zabezpieczeniu obiektu i ponowieniu działań dokumentacyjnych, kiedy tylko uda się pozyskać niezbędne fundusze na jej ewentualne wydobycie, transport i konserwację. Wykonanie fotografii, a nawet rysunków w warunkach bardzo słabej przejrzystości wody (obfity zakwit) okazało się niemożliwe. Pobrano jednak fragment drewna do analiz, które miały określić m.in. datowanie obiektu. Oczekiwanie nie zwiastowało re-

welacji, a jednak wyniki okazały się zaskakujące. Już pierwszy sygnał z laboratorium skłaniał do refleksji – okazało się, że do budowy czółna użyto drewna bukowego, nigdy wcześniej nienotowanego w tej roli na ziemiach polskich. Po drugie, analiza radiowęglowa (metoda datowania zabytków z materiałów organicznych) wykazała, że wykonanie dłubanki miało miejsce około 400 roku przed Chr.! Podobnie datowanych łodzi z ziem polskich jest bardzo niewiele. Chronologia pozwala łączyć zabytek z grupą nadodrzańską tzw. kultury jastorfskiej, choć nie można wykluczyć jakiegoś związku z kulturą pomorską (jezioro Lubanowo znajduje się w strefie pogranicznej między tymi jednostkami kulturowymi).

This article is from: