9 minute read
Barbara Bursztynowicz
Elżbietą Chojnicką będzie już 24. rok. Serialowa właścicielka rodzinnej apteki „Pod Modrzewiem” tak zapadła w serca telwidzów, że bywało nieraz, że na ulicy ktoś prosił ją o radę, jakby była prawdziwą farmaceutką. Nigdy się tym jednak nie denerwuje, raczej cieszy, że jest tak lubiana. Przyznaje jednak, że długo się wahała, czy przyjąć tę rolę. Bo w 1997 roku, gdy rozpoczynano pracę nad tą telenowelą, występowanie w serialu nie było zbyt nobilitujące w środowisku aktorskim. Liczył się przede wszystkim teatr i film. Decyzję pomógł jej podjąć jej mąż Jacek Bursztynowicz, również aktor, który powiedział, że to od niej też zależy, jaki poziom będzie miał ten serial. „Od początku bardzo rzetelnie podeszłam do roli. Pierwsze lata Klanu były wielką gorączką u nas wszystkich. Towarzyszyły nam fantastyczne emocje, które podzielali widzowie”, wspominała w jednym z wywiadów.
BAWIĄC UCZYLI MILIONY
Advertisement
Losy „Klanowych” rodzin budziły emocje, bawiły, ale i uczyły, bo telewidzowie patrząc, jak ich ulubieni bohaterowie mierzą się z różnymi problemami, sami zaczynali się zastanawiać nad swoim stosunkiem do ludzi z niepełnosprawnościami, do nosicieli wirusa HIV, do problemu transplantacji czy znaczenia badań profilaktycznych. Ba, w pewnym momencie wykładowcy farmacji zalecali studentom oglądanie „Klanu”, aby na przykładzie Elżbiety uczyli się wzorowej postawy aptekarza! Dla aktora to chyba najwyższy stopień uznania, Chłonę życie, nie umiem skupić się tyko na czymś jednym i długo kontemplować. Spojrzę w jedną stronę – coś mnie zachwyci. Spojrzę w drugą – o, tu jest jeszcze piękniej! Cały czas coś mnie pochłania, co powoduje czasami istny chaos w mojej głowie. I może dlatego jestem w życiu pedantyczna do przesady, jak twierdzi moja rodzina.
bo oznacza, że gra tak, że nikt nie uważa tego za grę, tak jest w swej roli wiarygodny i prawdziwy.
MIAŁA SWÓJ MAGICZNY ŚWIAT I TALENT
Barbara Burszynowicz aktorką chciała być, od kiedy pamięta. W wywiadach śmieje się, że wpływ na to miały dwie rzeczy. Pierwszą było radio, którego w jej domu słuchało się na okrągło. Gdy babcia włączała „Matysiaków” albo jakieś słuchowisko czy spektakl Teatru Polskiego Radia, nie mogła się oderwać od odbiornika. Drugą była wrodzona nieśmiałość, która powodowała, że już w dzieciństwie uciekała w świat fikcji. „Lubiłam przebierać się i odgrywać rozmaite scenki. Zapominałam o bożym świecie. Nie nudziłam się sama ze sobą. Miałam bogatą wyobraźnię, co, jak się potem okazało, jest cechą niezbędną w aktorstwie”, wspominała w wywiadzie. A gdy jeszcze w rodzinnym Bielsku-Białej poszła na spektakl Teatru Banialuka, nie było odwrotu, scena zafascynowała ją bez reszty. I choć jej mama uważała, że aktorstwo to niepoważne zajęcie, kilka lat później pani Barbara wspierana przez swoją nauczycielkę postanowiła zdawać do szkoły teatralnej. Dostała się za pierwszym razem, ale rodzice dopiero po latach, gdy zobaczyli ją w teatrze, zrozumieli, że to jej droga. Zobaczyli to, co inni widzieli w niej już wcześniej, że gdy staje przed publicznością, dzieje się coś magicznego. „Chociaż prywatnie byłam nieśmiała, to scena dodawała mi pewności siebie, stawałam się odważna, otwierała się moja wyobraźnia i uwalniał temperament”, tłumaczyła ten fenomen w jednym z wywiadów. Nic dziwnego, że debiutowała w teatrze jeszcze na studiach. I był to debiut nie byle jaki, bo na scenie warszawskiego Teatru Powszechnego, a reżyserem był Aleksander Bardini. Po dyplomie przez 20 lat występowała przede wszystkim na scenie. Aż przyszedł rok 1997, gdy dostała propozycję roli Elżbiety Chojnickiej w „Klanie”.
INNI OGLĄDAJĄ TAKIE SCENY TYLKO W FILMACH
Czy jej życie jest równie poukładane jak jej serialowej bohaterki? Cóż, w tym roku obchodzić będzie z mężem 45. rocznicę ślubu i aktorka śmieje się, że w mediach dość często bywają dyżurnym szczęśliwym małżeństwem polskiego show-biznesu. Jaką mają na to receptę? „Jesteśmy jeszcze z tego pokolenia, które walczy z kryzysami, a nie poddaje się i rozwodzi przy pierwszych problemach”, przyznają zgodnie. Poznali się na studiach w roku 1973. Ona je dopiero zaczynała, on był już na trzecim roku. On stał z przyjacielem na korytarzu szkoły teatralnej i pod wpływem niewytłumaczalnego impulsu powiedział, że pierwsza dziewczyna, która zbiegnie po tych schodach będzie jego żoną. W tym momencie zobaczył Barbarę... Pobrali się trzy lata poźniej, a ślubu w kościele Wizytek w Warszawie udzielał im słynny ksiądz poeta Jan Twardowski. Aktorka pytana o to, co sprawia, że jest się szczęśliwym i spełnionym w związku, mówi, że trzeba mieć szczęście i po
prostu trafić na właściwą osobę. „A potem pracować, pracować i jeszcze raz pracować na szczęśliwy związek, cokolwiek pod tym pojęciem rozumiemy”, mówi. Nie kryje, że jako para mają też za sobą bardzo ciężkie próby. I że cały czas uczą się siebie i swoich wad. „Wiemy, że nie ma ideałów i z tych niedoskonałości staramy się śmiać i żartować. Najważniejsze to mieć do siebie szacunek i akceptować swoją odmienność”, mówi. Co nie znaczy, że się nie kłócą i ze sobą nie różnią. Ale też potrafią znaleźć kompromis i wychodzić sobie naprzeciw. Jak wtedy, gdy zamarzył jej się dom pod Warszawą. Aktorka uwielbia spędzać w nim czas. Jej mąż mniej, bo jak mówi, jest miastowym facetem i na wsi się nudzi. Ale dla żony się przełamuje, a ona przyznaje, że tam czuje się i odpoczywa najlepiej, łapiąc dystans do siebie i świata. „Właśnie tam najczęściej doświadczam szczęścia w stanie czystym, gdy zaświeci słońce i czuję, jakby to sam Pan Bóg na mnie spojrzał, zsyłając mi to światło. To trwa sekundę, ale to mi wystarcza, bo wiem już, że trzeba się cieszyć chwilą i nie załamywać tymi gorszymi”, mówi.
JEJ SPOSÓB NA FIGURĘ, ENERGIĘ I BŁYSK W OKU
Dużo czasu spędza na powietrzu. Chodzenie to jej sposób na lepszą formę, inwestycja w zdrowie i jedna z jej największych przyjemności. Coś, co robi dla ciała i dla ducha. Dla niej nie ma złej pogody, uważa, że wystarczy należycie się BARBARA !
BURSZTYNOWICZ
Urodziła się w 1954 roku w Bielsku-Białej. Do dziś to miasto kojarzy jej się z najpiękniejszymi chwilami dzieciństwa i młodości. Z okna jej pokoju roztaczał się widok na Beskidy. W światłach sceny
Od lat mieszka w Warszawie, gdzie w 1977 roku ukończyła szkołę teatralną. Blisko 40 lat związana była z Teatrem Ateneum, grając role, o których marzy każda aktorka, m.in. Ofelię w „Hamlecie”. Ma w dorobku występy w wielu spektaklach Teatru TV, filmy i seriale. Często użyczała też głosu bohaterom popularnych kreskówek, jak „Smerfy” czy „Troskliwe misie” . W innej roli
W 2013 roku wydała książkę „Jak w życiu”. Opowiada w niej barwne anegdoty z planów filmowych i opisuje swoją pracę w teatrze. Prywatnie
Jest żoną aktora Jacka Bursztynowicza, z którym ma córkę Małgorzatę.
ubrać, aby maszerować z kijkami do nordic walkingu niezależnie od atmosferycznych perturbacji. Chodząc z kijkami, wykonuje też zestaw ćwiczeń na kręgosłup: macha nimi w przód i tył, zatacza koła. Mówi, że to dla niej rodzaj siłowni – tylko naturalnej, na powietrzu, bo takiej klasycznej nie znosi. Kocha za to chodzić po górach. Uważa, że zdobyta podczas tych wędrówek kondycja wystarcza jej na kilka miesięcy ciężkiej pracy. Stara się też gimnastykować przynajmniej pięć minut dziennie, ale od razu przyznaje, że na więcej jest zbyt leniwa. To jednak w zupełności wystarcza, bo figury i energii można jej pozazdrościć. A jak dba o urodę? Aktorka mówi, że nie korzysta z żadnych zabiegów medycyny estetycznej, ba, nie chodzi nawet do kosmetyczki. Wszystko z powodu silnej alergii, która sprawia, że bezpieczny jest dla niej tylko jeden krem, którego używa od lat i kilka starannie wyselekcjonowanych kolorowych kosmetyków. Mimo to nie marzy, aby cofnąć czas, lubi siebie taką, jaką jest teraz i nie zazdrości koleżankom, gdy widzi u nich bardziej lub mniej spektakularne efekty kuracji odmładzających. Ona do zmian zachodzących z wiekiem podchodzi ze stoickim spokojem, a nawet poczuciem humoru. „Kiedyś będę taką babcią wśród moich koleżanek i będę wygrywała wszystkie castingi do ról starszych pań” , śmiała się w jednym z wywiadów. Uważa, że tak naprawdę w życiu liczy się coś innego. Żeby być sobą, chronić swoją indywidualność, mieć marzenia i uporczywie dążyć do celu. Mieć pasję i nie zgubić w sobie ciekawości dziecka. Nauczyć się znosić porażki, ale i doceniać to, co się ma i co się osiągnęło. Ona uważa, że miała dużo szczęścia, bo ktoś we właściwym momencie podał jej rękę i poprowadził na początku drogi zawodowej. „Ale przedtem byłam małą nieśmiałą dziewczynką, która tylko marzyła”, mówiła w wywiadzie. Ale umiała też o te marzenia zawalczyć.
Uciążliwy ból stawów to powszechna dolegliwość wśród osób w starszym wieku. Jak mu zapobiegać? Walka z bólem stawów może być prostsza, jeśli będziesz przestrzegać kilku prostych zasad.
Gimnastykuj się codziennie
Bez względu na to, czy danego dnia odczuwasz ból stawów, jeśli tylko jest to możliwe warto gimnastykować się codziennie. Regularne ćwiczenia wzmacniają mięśnie i stawy, a część ćwiczeń rozciągających działa wręcz kojąco na ból. Zapamiętaj: regularne gimnastykowanie się jest niezbędne w prawidłowej walce z bólem stawów.
Odżywiaj się zdrowo
Po pierwsze zdrowa dieta bogata w witaminy i minerały jest po prostu ważna dla kości i stawów. Zrównoważone posiłki dostarczają mikroelementów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Po drugie należy pamiętać o tym, że nadwaga zwiększa obciążenie stawów i może powodować nasilenie bólu. Utrzymanie odpowiedniej wagi wpływa korzystnie na całe ciało i pomaga zapobiegać bólom stawów.
Korzystaj z terapii ciepłem lub zimnem
W zależności od tego, czy bardziej komfortowo czujesz się w cieple czy w zimnie, możesz skorzystać z różnorodnych terapii łagodzących ból stawów. Zimno działa w sposób zmniejszający obrzęk i stan zapalny. Ciepło zaś, np. w formie gorących kąpieli i pryszniców lub przykładania termoforu rozluźnia obolałe mięśnie.
Uprawiaj sport
Dzięki odpowiednim ćwiczeniom płyn stawowy lepiej odżywia chrząstkę. Jak jednak wybrać odpowiedni sport? Najlepsze dyscypliny to takie, które możesz uprawiać wspólnie z dziećmi, wnukami lub przyjaciółmi, a jednocześnie nie obciążające nadmiernie stawów. Jeśli do tej pory w twoim życiu było niewiele ruchu, zacznij od umiarkowanej aktywności fizycznej i stopniowo zwiększaj wysiłek, nie forsując się za mocno. Pamiętaj, by każdy trening rozpocząć od krótkiej rozgrzewki. Rozciągnięte mięśnie lepiej dostosowują się do wybranej aktywności fizycznej, co chroni stawy. Dobrze jest powtórzyć ćwiczenia rozciągające pod koniec treningu sportowego. Jeśli nie wiesz, jaki sport będzie dla ciebie odpowiedni, możesz skonsultować się w tej sprawie z lekarzem lub fizjoterapeutą.
OSZCZĘDZASZ AŻ DO 26%*
*Cena za 1g w porównaniu z opakowaniem Voltaren Max 50g wg ceny cennikowej GSK z dnia 01.02.2021 VOLTAREN MAX Diklofenak dietyloamoniowy 23,2 mg/g, Żel. Wskazania do stosowania: Voltaren MAX jest wskazany do stosowania u dorosłych i młodzieży w wieku powyżej 14 lat. Produkt działa przeciwbólowo, przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo. Stosowany jest w miejscowym leczeniu: Dorośli i młodzież powyżej 14 lat: pourazowych stanów zapalnych ścięgien, więzadeł, mięśni i stawów (np. powstałych wskutek skręceń, nadwyrężeń lub stłuczeń), bólu pleców, ograniczonych stanów zapalnych tkanek miękkich takich, jak: zapalenie ścięgien, łokieć tenisisty, zapalenie torebki stawowej, zapalenie okołostawowe. Dorośli (powyżej 18 lat): ograniczonych i łagodnych postaci choroby zwyrodnieniowej stawów. Przeciwwskazania: znana nadwrażliwość na diklofenak lub na którąkolwiek substancję pomocniczą produktu, u pacjentów, u których astma, obrzęk naczynioruchowy, pokrzywka, czy ostre nieżyty błony śluzowej nosa są wywoływane przez kwas acetylosalicylowy lub inne niesteroidowe leki przeciwzapalne, ostatni trymestr ciąży, u dzieci i młodzieży poniżej 14 lat. Podmiot odpowiedzialny: GlaxoSmithKline Consumer Healthcare Sp. z o.o. v.VI.2019. PM-PL-VOLT-21-00024 PRZED UŻYCIEM ZAPOZNAJ SIĘ Z ULOTKĄ, KTÓRA ZAWIERA WSKAZANIA, PRZECIWWSKAZANIA, DANE DOTYCZĄCE DZIAŁAŃ NIEPOŻĄDANYCH I DAWKOWANIE ORAZ INFORMACJE DOTYCZĄCE STOSOWANIA PRODUKTU LECZNICZEGO, BĄDŹ SKONSULTUJ SIĘ Z LEKARZEM LUB FARMACEUTĄ, GDYŻ KAŻDY LEK NIEWŁAŚCIWIE STOSOWANY ZAGRAŻA TWOJEMU ŻYCIU LUB ZDROWIU.