3 minute read
Rozważanie Słowa Bożego „Bądź Ojcem opuszczonych”– ks. por. Dawid Banach
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO
ks. por. Dawid R. Banach
Advertisement
„Bądź Ojcem opuszczonych”
Duch Wszechmocnego Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie. Abym ogłosił rok łaski Pana i dzień pomsty naszego
Boga, abym pocieszył wszystkich zasmuconych. I odbudują starodawne ruiny, podźwigną opustoszałe osiedla przodków, odnowią zburzone miasta, osiedla opustoszałe od wielu pokoleń. (Iz 61,1-2.4) Drogie Siostry i Bracia w Jezusie Chrystusie. Gdy patrzę wstecz na to, z jaką świadomością i życzeniami wchodziliśmy w rok 2020, to przypuszczam, że pewnie nikt nie przeczuwał, co się wkrótce wydarzy. Już przyzwyczailiśmy się do dobrego życia, płynącego w poczuciu bezpieczeństwa. Wielu z nas zapewne zakładało, że będzie jeszcze lepiej. Bo chociaż naszym życiem targały co jakiś czas różne burze i spotykały nas niepowodzenia, to jednak istniał pewien stały rytm służby, pracy i pobożności.
Tymczasem wszystko się zmieniło i musieliśmy zweryfikować nasz świat i naszą aktywność niemal w każdym aspekcie, również w tym duchowym. Dystans społeczny, niemożność przeżywania i świętowania wydarzeń, nie tylko religijnych, ale nawet tych istotnych dla każdego człowieka, jak wesele i pogrzeb, mocno ingerowały w nasz dawny styl życia. Zaczęliśmy obawiać się o nasze życie, zdrowie, pracę i przyszłość. Poczucie odpowiedzialności za innych ludzi, szczególnie tych Jako wierzący pytaliśmy: Gdzie jest Bóg? A może warto było zadać sobie pytanie o to, ” gdzie był wcześniej, a raczej, gdzie pozwalaliśmy Mu być? ”
starszych i schorowanych, hamowało chęć oporu przeciwko takiemu stanowi rzeczy, gdyż nikt nie chciał być tym, który przyczyni się do czyjejś śmierci, do czyichś łez.
W nowych realiach staliśmy się zatem bardziej nieufni wobec drugiego człowieka, który mógł nas tak po prostu zarazić. Łatwo było się pogubić w natłoku informacji dotyczących pandemii. Kogo słuchać jako autorytetów, którą wybrać drogę, gdy poważne głosy z różnych stron nawoływały nas do tego, byśmy poszli właśnie za nimi, choć te kierunki często wzajemnie się wykluczały.
Jako wierzący pytaliśmy: Gdzie jest Bóg? A może warto było zadać sobie pytanie o to, gdzie był wcześniej, a raczej, gdzie pozwalaliśmy Mu być? Bez wątpienia mieliśmy wyobrażenie, że jest zawsze ogólnodostępny, na życzenie. Chcieliśmy iść do kościoła, to szliśmy; jak nie w tę niedzielę, to za tydzień. Nie chcieliśmy iść, to zostawaliśmy w domu. Jeśli jeszcze rzadziej bywaliśmy w kościele, to tym Bogiem było okraszone jakieś nabożeństwo świąteczne, spotkanie opłatkowe czy „jajeczko”. Zatem kontakt z Nim mieliśmy, i żyło się bezpiecznie i spokojnie. Przynajmniej tak nam się wydawało.
I nagle poczuliśmy się opuszczeni, niezaopiekowani, błądzący we mgle i wszystkiego niepewni. Czy więc Bóg przestał nam błogosławić? Nie! On jedynie przestał być okrasą, dodatkiem do wszystkiego, stając się na powrót podmiotem naszych wysiłków i tęsknoty.
Kiedy zamknięto kościoły i kaplice lub utrudniony stał się udział w nabożeństwach, musieliśmy zacząć szukać nowych sposobów życia we wspólnocie. Internet, a szczególnie media społecznościowe, do tej pory służące głównie rozrywce, stały się miejscem, w którym wierzący mogą spotkać się w nieskrępowany sposób. Nabożeństwa transmitowane w telewizji i Internecie, wcześniej traktowane jako ciekawostka, sukcesywnie zaczęły dla wielu z nas stawać się jedną z form realizacji kultu religijnego. I mimo dostępności na wyciągnięcie ręki, dosłownie, bo w smartfonach lub komputerach, zmusiły nas do zmiany miejsca ich przeżywania. Podniosłą i kontemplacyjną atmosferę nabożeństw sprawowanych w świątyniach musieliśmy stworzyć w swoim domu. Nauczyliśmy się szukać Boga, nauczyliśmy się wyciszać swój świat, by móc usłyszeć Jego głos. Przestaliśmy Go już tylko odwiedzać lub przyjmować „jako gościa”, a zaprosiliśmy pod swój dach, by dla wielu z nas stał się na powrót członkiem rodziny – kimś, z kim spędzamy czas i przeżywamy życie.
Jaki więc jest nasz świat dzisiaj i jaki będzie? Jakie miejsce będzie zajmować w nim Bóg, rodzina i bliźni? Na te pytania każdy i każda z nas musi sobie sam/sama odpowiedzieć. Prorok Izajasz zapowiadał swojemu ludowi odnowienie, powrót do radości, pocieszenie, nowy początek. Jednak zapowiedź odbudowywania ruin starego świata czy osiedli przodków nie miała w swoim założeniu odtworzenia społeczeństwa z jego wcześniejszą mentalnością i zachowaniem. Lud miał na powrót żyć Bogiem, Jego sprawiedliwością i miłością. Zapewne więc, wychodząc z pandemii, zachowamy doświadczenia z nią związane. Praca dla tych, którzy nie mają już sił i zdrowia, i pamięć o nich, docenienie czasu, jaki Bóg dał nam na ziemi z naszymi bliskimi, a w końcu bardziej osobista relacja z Nim –naszym Bogiem.
W jednej ze starych pieśni śpiewanych przez Mazurów znajduje się piękna modlitwa, która może być i dla nas inspiracją do poszukiwania Boga w tym trudnym czasie: „Bądź Ojcem opuszczonych, Cząstką nieopatrzonych, bądź Wodzem wszech błądzących, Skarbem nic nie mających”.