6 minute read
Słowo od redakcji Powikłania epidemiczne – ks. Marcin Orawski Etyka – nasze refleksje Zaufanie. Na dowody trzeba poczekać – ks. mjr Tomasz Wola
Słowo od redakcji
Advertisement
SŁOWAMAJąMOC POwIKłaNIa ePIdemIczNe W lipcu 1993 roku swą działalność rozpoczęło rwandyjskie Radio Tysiąca Wzgórz. Była to nowoczesna, stworzona na Po wielu miesiącach oczekiwania rozpoczęły się szczepienia przeciw COVID-19, a wraz z nimi odżyła nadzieja na przywrócenie normalności w relacjach międzyludzkich, jaką pamiętamy sprzed epidemii. Wiele jednak wskazuje na to, że prosty powrót do tego, co było, nie jest już możliwy. I nie chodzi tylko o czas, który musi upłynąć, aby większość społeczeństwa została zaszczepiona albo o doniesienia o nowych mutacjach czy szczepach koronawirusa. Epidemia po prostu już nas zmieniła i wydaje się, że głębiej niż się spodziewaliśmy. Dystans społeczny, lęk przed osobistymi spotkaniami, przeniesienie wielu sfer życia do Internetu, to nasza codzienność. Pójście do kina, teatru, filharmonii wydaje się nierealnym marzeniem, jeszcze co najmniej przez kilka tygodni. Frekwencja w kościołach, wymuszona obostrzeniami z powodu epidemii, jest wciąż znikoma, a ci, którzy decydują się na uczestnictwo w stacjonarnym nabożeństwie, muszą nieustannie być czujni i zwracać uwagę na to, czy na przykład zajmując miejsce w ławce zachowują zasady bezpieczeństwa (czy nie siedzą zbyt blisko drugiej osoby). Zmienił się też sposób podawania Komunii Świętej – wino w kieliszkach, a opłatek, często przy użyciu szczypiec, na rękę. Zapewne wielu z nas daje się już we znaki brak możliwości rozmowy, której nie krępuje maseczka zasłaniająca usta i wykonywanie odruchowego kroku w tył, aby nie stać zbyt blisko siebie. Zastanawiamy się też, kiedy będziemy mogli znów podać sobie rękę, wychodząc z kościoła i serdecznie pozdrowić się słowami: „z Bogiem”, „miłej niedzieli”, „do zobaczenia”. Czy te nowe zachowania, związane z dystansem społecznym i lękiem przed swobodnym kontaktem z innymi, nie staną się jednymi z „powikłań epidemicznych”, które z nami jeszcze na długo zostaną? Na szczęście jest też nadzieja na pozytywne zmiany. Zaczęliśmy dynamiczniej działać w Internecie. Udoskonaliliśmy umiejętności komunikowania się w sieci, rozwijamy aktywności na czatach i forach dyskusyjnych, w mediach społecznościowych, zyskaliśmy większą możliwość interakcji. To na pewno nowa przestrzeń, która daje szansę na rozwój, choć jeszcze nie wiemy, jaki wpływ na naszą przyszłość będą miały te działania. Zapraszam do lektury nowego numeru WiM, bo chcielibyśmy Ciebie, szanowny Czytelniku, zachęcić do refleksji na temat, który dotyczy nas wszystkich. Być może na wiele zmian mamy niewielki wpływ, ale najważniejsze jest, abyśmy zachowali wolność we wpływaniu na siebie samych. wzór zachodni rozgłośnia, która szybko zyskała popularność. Niewielu wtedy dostrzegało jak niebezpieczna machina zostaje wprawiona w ruch, przyczyniając się do jednego z najstraszniejszych aktów ludobójstwa XX wieku. Z całą mocą Radio wykorzystywało narzędzia propagandowe, posługując się głównie dwiema znanymi metodami: wzbudzaniem strachu oraz dehumanizacją przeciwnika. Po pierwsze, budowano „syndrom oblężonej twierdzy”, podgrzewając napięcie społeczne oraz przekonując słuchaczy, że członkowie plemienia Tutsi śmiertelnie zagrażają plemieniu Hutu. Po drugie, agresywnie demonizowano Tutsi, przedstawiając ich jako istoty pozbawione cech ludzkich, podstępne, fałszywe i niebezpieczne. Nieustannie nazywano ich „inyenzi” czyli „karaluchami”. Słowa mają moc sprawczą. Zmanipulowani Hutu chwycili za maczety, aby „tępić karaluchy”. W ciągu stu dni brutalnie zamordowano milion Tutsi, w tym kobiety i dzieci. W oczach oprawców nie ginęli jednak ludzie, lecz robaki. Zwykłemu człowiekowi, mającemu dom, dzieci, rodzinę, niełatwo podnieść dłoń na bliźniego, ale każdy potrafi zdeptać insekta. Jeśli nas zastanawia, jak to było możliwe, że hitlerowscy zbrodniarze, dokonujący bestialstw w obozach koncentracyjnych, w domach stawali się kochającymi mężami i ojcami, spędzającymi czas z rodzinami na niedzielnych spacerach, to tu jest jedna z odpowiedzi. Słowo bywa jedną z najgroźniejszych broni, potrafi zniszczyć, wykluczyć, zabić. Jego moc jest znana od tysięcy lat. Już w Dekalogu mamy ostrzeżenie: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Na szczęście, słowo ma też moc pozytywną. Ma siłę, aby budować, wspierać, podnosić, dawać życie, tworzyć. Bóg już na początku istnienia oddzielił „Słowem” światło od ciemności, stwarzając świat i wszystko, co istnieje. Czy dzisiaj, wzbogaceni wiedzą oraz doświadczeniami z przeszłości, jesteśmy wrażliwsi na słowa? Czy język, którym się posługujemy, sprzyja tworzeniu czy niszczeniu? W jaki sposób słowa, które tworzą myśl kreującą rzeczywistość, stają się źródłem społecznego wykluczenia, a w skrajnych przypadkach nazizmu czy faszyzmu? To tylko część tematów podejmowanych w bieżącym numerze Wiary i Munduru, który z radością oddajemy w Państwa ręce. I jeszcze jedno. Na pytanie: po czym poznawano pierwszych chrześcijan? – odpowiedź jest prosta: „Po świadectwie miłości”. A po czym rozpoznawani są współcześni chrześcijanie? Życzę miłej lektury Marcin Orawski redaktor naczelny Marcin Orawski Życzę miłej lektury
nasze refleksje
zaufanie Na szacunek nie musisz zasłużyć Na dowody trzeba poczekać Jedno z bardziej smutnych twierdzeń, które usłyszałem w swoim życiu brzmi: „Na szacunek trzeba sobie zasłużyć”. Jakże złe i błędne jest takie myślenie. Szacunek naleU protestantów wiara i nauka zawsze szły w parze. Nie było ży się bezwarunkowo, tak jak wolność, prawo do życia czy nigdy czegoś takiego, jak indeks ksiąg zakazanych. Odkrycia astronoma Jana Heweliusza, wynalazek Daniela Fahrenheita (termometr rtęciowy, skala temperatur nazwana jego nazwiskiem) czy lekarza Edwarda Jennera (szczepionka na decydowania o sobie. Szacunek powinniśmy okazywać innym, a inni nam. Szanując innych odnosimy się z dystansem do ich odmiennych opinii, z którymi niekoniecznie się zgadzamy. Potrafimy wysłuchać te osoby bez osądzania ich wyborów ospę) są ponadczasowe. Przełomowe znaczenie odkrycia i podejmowanych przez nich decyzji. Bierzemy pod uwaJennera polegało na wykazaniu, że w celu uodpornienia gę odmienne zapatrywania tych osób. W owej postawie człowieka przeciw ospie nie potrzeba zarażać go wirusem poszanowania nie oczekujemy, aby druga osoba zmieniła ospy prawdziwej, lecz wystarczy użycie do szczepienia wi-swoje poglądy i myślała czy zachowywała się tak, jak my. rusa ospy krowiej (krowianki), która w odróżnieniu od ludz-Nasz szacunek względem drugiego człowieka przejakiej, ma przebieg łagodny i nigdy nie kończy się śmiercią. wia się w nieużywaniu swojej przewagi nad nim, w braCiekawostką jest fakt, że niedługo po wynalezieniu tej ku agresji i napaści na niego, w niestosowaniu mobbinrewolucyjnej metody walki z ospą, ksiądz Johann Samuel gu, ale oczywiście, nie musi to oznaczać naszej akceptaRichter z parafii ewangelickiej w Hołdunowie na Śląsku, oddalonej kilka kilometrów od mojego rodzinnego domu, zaczął przeprowadzać szczepienia ochronne przeciwko ospie (1804). Najpierw on się zaszczepił i w ten sposób cji dla jego przekonań, odmiennych od naszych. W wielu sprawach możemy mieć różne poglądy: konserwatywne, liberalne czy inne, ale nie mogą one być powodem do tego, aby aby nie szanować ludzi o odmiennych przekonaniach. Nawet, jeśli czyjś system wartości będzie całkoudowodnił, że można zaufać szczepionce Jennera i że wicie inny od mojego, nie oznacza to braku szacunku do szczepienie nie jest szkodliwą metodą walki z chorobą. tego człowieka. Właśnie w takich sytuacjach szacunek staStał się on wzorem dla lokalnej społeczności, która mu nowi najlepszą podstawę do nawiązywania relacji, współzaufała. Później przeprowadził szczepienia w pracy i dialogu. Hołdunowie i w okolicznych miejscowościach, dzięki czemu wielu ludzi Niestety, praktycznie niemożliwym jest wyrażenie szauchronił przed zarażeniem ospą, a więc i przed śmiercią cunku, jeśli z góry będziemy zakładali, że zawsze i wyłącznią spowodowaną. nie to my mamy rację. Trzeba wziąć pod uwagę, że też Piszę oczywiście o innym okresie rozwoju medycy, jedjesteśmy omylni. Niemożliwym jest okazanie szacunku, jeśnak innowacyjna metoda profilaktyki wprowadzana była w atmosferze, podobnie jak ma to miejsce dziś, braku zaufania części środowisk, także lekarskich, co do skuteczności szczepienia przeciwko ospie. Można powiedzieć, że li zakładamy, że jedynie nasze przekonania są poprawne. Trudno także mówić o szacunku, gdy czasem chcemy usłyszeć czyjąś radę lub opinię, ale tak naprawdę mamy już wyrobione własne zdanie na dany temat. Ponad wszystko jednak w żadnym przypadku nie możemy wykazywać agreze szczepieniem jest tak jak z sywnego nastawienia. religią: w niej nie ma dowodów naukowych na istnienie Boga (choć Tomasz z Akwinu Oczywiście szacunku nie będziemy utożsamiać z tolemiał na ten temat inne zdanie), a w kwestii szczepionki rancją. Tolerancja oznaczać będzie akceptację, co może nie było wtedy naukowych dowodów na jej bezpieczeńprowadzić do rozmydlenia i porzucenia własnego systemu stwo. Niemniej jednak, w obu przypadkach chodzi przede wartości, a w dalszej fazie tolerując wszystko i wszystkich, wszystkim o zaufanie, które jest jakże ważnym zjawiskiem staniemy się bezkrytyczni. Jednak brak tolerancji nie wyw naszym życiu. Zatem sporym wyzwaniem przy każdym klucza braku szacunku wobec innych. nowym projekcie medycznym jest budowanie społecznego zaufania. Na dowody trzeba poczekać.
ks. mjr Tomasz Wola ks. mjr Tomasz Wola