![](https://static.isu.pub/fe/default-story-images/news.jpg?width=720&quality=85%2C50)
6 minute read
Rady trenera w średnim wieku
Przedstawiciele EPALE poprosili mnie o sformułowanie kilku rad dla trenerów, którzy zaczynają swoją pracę w tej roli, którzy stoją na początku tej drogi. Dla mnie była to ciekawa okazja do spojrzenia na swoją pracę z perspektywy trenera w średnim wieku (trzydzieści dziewięć lat życia, piętnasty rok na salach szkoleniowych). Wiem, że każdy taki zestaw rad jest tylko subiektywnym wyrażeniem zdania – i tak go proszę traktować. Mam jednak nadzieję, że dla tych, którzy swoje doświadczenie liczą na razie w miesiącach, będą to wartościowe wskazówki.
Zbieraj godziny
Na początku drogi podstawowym zadaniem trenera jest kolekcjonowanie godzin, interakcji z grupą, drobnych doświadczeń, które składają się na tę pracę. Dlaczego jest to ważne? Przez lata nie znalazłem lepszej odpowiedzi niż ta, którą sformułowali Sławomir Jarmuż i Tomasz Witkowski, autorzy pierwszej na polskim rynku książki przeznaczonej dla prowadzących szkolenia, o adekwatnym tytule Podręcznik trenera. Przytaczają oni następującą anegdotkę: „Na przystanku autobusowym stoi mężczyzna. W pewnym momencie podjeżdża samochód osobowy, pasażer otwiera drzwi i pyta: «Przepraszam, jak najłatwiej dostać się do filharmonii?» Na co mężczyzna odpowiada: «Ćwiczyć, ćwiczyć!»”.
Po co?
Moim zdaniem, to najważniejsze zagadnienie w pracy trenera. Na etapie projektowania należy zadawać sobie następujące pytania: „Po co staram się w tym scenariuszu umieścić to ćwiczenie?” oraz „Jakie cele pozwala ono osiągnąć i jaki ma związek z potrzebami konkretnej grupy?”. Projektowanie nie polega na wrzucaniu do scenariusza dowolnego ćwiczenia z komunikacji, tylko na umieszczeniu tam ćwiczenia, które umożliwia osiągnięcie konkretnego celu szkoleniowego. Podobnie się dzieje na sali szkoleniowej. Kiedy wpada nam do głowy jakaś interwencja, wówczas również powinniśmy zadać sobie pytania: „Po co chcę ją zastosować?”, „Jaka intencja się kryje za moim działaniem?”.
RAFAŁ ŻAK Trener, mówca, autor, Ambasador EPALE
Sprawdzaj źródła
Większość trenerów po latach przyznaje się do stosowania w swojej pracy metod i koncepcji, które okazały się po jakimś czasie bzdurą (albo bzdurą były od początku). Często wynika to z tego, że na starcie pracy pojawia się pokusa, żeby nie przywiązywać specjalnej wagi do jakości źródeł, z których się korzysta. Psychotest z „Cosmopolitan”? Proszę bardzo, jeśli tylko pasuje do scenariusza. Typologia osobowości znaleziona w Internecie? Nie ma problemu, przyda się w szkoleniu. Jeśli zadbasz o to już od początku swojej pracy, to, po pierwsze, uczestnicy dostaną od ciebie lepszej jakości szkolenie. A po drugie – za dziesięć lat nie będzie trzeba się tego wstydzić.
Sprawdzaj, czy czujesz wstyd
To jedno z lepszych zaleceń, na jakie trafiłem w swojej pracy. Opisuje sposób, w jaki trener może sprawdzić, czy dobrze przygotował się do prowadzenia konkretnego szkolenia. Kiedy już siedzisz naprzeciwko grupy szkoleniowej na początku szkolenia, zadaj sobie pytanie: „Czy gdyby oni wiedzieli, w jaki sposób przygotowywałem się do tych zajęć, czułbym wstyd?”. Jeśli tak, to najwyraźniej przygotowania nie były dość staranne.
Nie nastawiaj się na trudnych uczestników
Trudne sytuacje w pracy trenera zdarzają się, choć – moim zdaniem – nie tak często, jak się wydaje. Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć zdarzenia z mojej trenerskiej pracy, które wrzuciłbym do worka „trudne” (być może mam szczęście). Problem z takimi sytuacjami jest, jak sądzę, taki, że kiedy trener nastawi się na trudną grupę, to ma szansę taką otrzymać. Jeśli powie sobie, że dana osoba to „trudny” uczestnik, to ma szansę w jej normalnym zachowaniu zauważyć tę „trudność”. Nie przeceniajmy możliwości pojawienia się takiej sytuacji. Większość osób, które spotkasz na swojej drodze, będzie ci przyjazna lub przynajmniej obojętna.
Niech cię ktoś zobaczy
Korzystaj z superwizji. Po pierwsze, pozwalaj sobie na to, żeby ktoś, kto zna się na tej pracy, mógł zobaczyć, jak sobie radzisz na sali, i przekazać ci później informację zwrotną. Po drugie, znajdź kogoś, z kim możesz „przegadać” to, co działo się na twoim szkoleniu, żeby lepiej zrozumieć sytuację i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Taka superwizja będzie dla ciebie zarówno okazją do rozwoju kompetencji, jak i elementem dbania o higienę psychiczną. Możliwość porozmawiania z fachowcem o trudnych sytuacjach na szkoleniu zawsze bywa pomocna.
Na tym zakończę część porad dotyczących samych szkoleń, a w większym stopniu skupię się na kwestii poruszania się trenera po rynku szkoleniowym. Moim zdaniem, to równie ważny obszar, o który trzeba dbać od samego początku. Sprawa jest prosta – trener, który nie sprzeda swoich usług, nie będzie miał okazji do rozwoju swoich kompetencji na salach szkoleniowych.
Przykładaj się do każdej roboty i czekaj
To najlepsza rada, jaką mam w kwestii budowania swojej pozycji na rynku usług rozwojowych. Często bywam pytany, na przykład przez absolwentów prowadzonych szkół trenerów: „Co teraz? Co dalej powinnam robić? Jak budować pozycję na rynku?”. Zawsze odpowiadam tak samo: „Przykładaj się do każdej roboty i czekaj”. Staraj się robić ją dobrze, a ktoś cię zapamięta. Z czasem ta pamięć będzie wracać do ciebie w formie kolejnych zleceń. Wiem, że ta metoda nie wywołuje euforii młodych trenerów, ponieważ wydaje się powolna i nienowoczesna. A gdzież tu personal branding? Media społecznościowe? Lepszej jednak nie potrafię wskazać, a zawsze mogę powiedzieć – u mnie zadziałało.
Pokaż, że jesteś fachowcem
Jeśli już szukasz okazji do działań marketingowych, wybieraj te, w których masz szansę pokazać swoje kompetencje. Dobrze w tej branży sprawdza się zasada: „Pokaż, że jesteś fachowcem, a nie mów o tym”. Sprzyjają temu wystąpienia na konferencjach branżowych, szkolenia pokazowe, na które zaprasza się przedstawicieli działów zarządzania zasobami ludzkimi firmy, warsztaty prowadzone na lokalnych forach biznesu – czyli wszędzie tam, gdzie ktoś może poznać jakość twojej pracy, a nie tylko poczytać o niej na dobrze przygotowanej stronie internetowej. Z tego samego powodu skuteczniejsze są działania niszowe, kameralne. Warto mocniej przyłożyć się do marketingu skierowanego do mniejszej grupy odbiorców, zamiast uderzać szeroko.
Ucz się sprzedaży
Dbaj o to, żeby rozwijać swoje kompetencje w zakresie sprzedaży własnych usług. Jeśli tego nie zrobisz, przegrasz z tymi, którzy akurat w ten obszar kompetencji zainwestowali więcej. Nawet jeśli dziś jako trener nie musisz sprzedawać własnych usług (ponieważ jesteś na przykład trenerem wewnętrznym), to i tak prędzej czy później ta umiejętność ci się przyda. Wiem, jak trudno jest znaleźć na rynku szkoleniowym handlowców, którzy tę pracę sprzedażową wezmą na siebie w twoim imieniu. Lepiej samodzielnie nauczyć się systematyczności w tej pracy i tego, jak sobie radzić sobie z odrzucaniem naszych propozycji.
Jeśli masz podejrzenie, że ktoś jest oszustem, zrywaj współpracę
Ta złota rada dotyczy bardziej współpracy z klientem niż z konkretną grupą szkoleniową. W moim wypadku sprawdziło się to wielokrotnie i mam przeczucie, że uchroniło mnie przed wieloma kłopotami. Założenie brzmi – jeśli w dowolnym momencie współpracy czujesz, że twój partner biznesowy zachowuje się nie fair, nieetycznie, nie dotrzymuje zobowiązań – rozważ wycofanie się z tej współpracy. Jasne, że łatwiej tak robić w momencie, w którym nie jesteśmy rozpaczliwie zależni od każdej faktury, od każdego klienta, ale nawet na początku drogi warto się tym kierować. Stracimy tym samym zlecenie, zyskamy jednak spokój.
Umowa, umowa, umowa
Ogólna zasada mówi: „Umowę pisze się na złe czasy”. Doskonale łączy się ona z poprzednią regułą, o której pisałem. Chodzi w niej o to, żeby formułując umowę dotyczącą realizacji projektu, pamiętać, że powinna ona zabezpieczać nasze interesy wtedy, kiedy współpraca nie zakończy się pomyślnie. Kiedy wszystko idzie dobrze, wystarczają umowy ustne. Kiedy nagle w trakcie realizacji prac nasz kontrahent zapragnie coś zmieniać albo kiedy samo wykonanie umowy nie poszło zgodnie z planem – powinna nas zabezpieczać umowa.
Pozwoliłem sobie przygotować ten artykuł z radami w zasadzie po to, żeby otworzyć dyskusję. A gdybyście to wy mieli się podzielić z początkującymi trenerami zestawem złotych rad – takich formułowanych z osobistej perspektywy – to co na tej liście by się znalazło?