1 minute read
KONTROWERSJA
by Grafika WIT
U podnóża drewnianego ganku, dobudowanego do ściany domu, oczekiwały tym razem same kobiety, koło dwudziestu bab wiejskich. Powiadomione wreszcie o rychłym wyjściu starca, zeszły się tu i czekały. Z pokojów przeznaczonych dla pań szlachetnego rodu wyszły również na ganek obie panie Chochłakow, matka i córka. Pani Chochłakow, bogata i zawsze ze smakiem ubrana dama, była jeszcze dosyć młoda i bardzo przystojna, twarz miała nieco bladą, o bardzo żywych i niemal czarnych oczach. Mogła mieć najwyżej lat trzydzieści trzy, od pięciu zaś lat była wdową. Czternastoletnia jej córka miała sparaliżowane nogi. Biedna dziewczynka od sześciu miesięcy nie mogła chodzić; wożono ją w długim, wygodnym fotelu na kółkach. Prześliczna jej twarzyczka, wychu- dzona skutkiem choroby, była mimo to wesoła. W jej ciemnych, dużych oczach ocienionych długimi rzęsami tliły się filuterne iskierki. Matka zamierzała już na wiosnę wywieźć ją za granicę, lecz sprawy majątkowe zatrzymały ją przez lato. najwyżej lat trzydzieści trzy, od pięciu zaś lat była wdową. Czternastoletnia jej córka miała sparaliżowane nogi.
ŁAŃCUCHY, 2022, LINORYT 17,5 X 25 CM WARSZAWA
Advertisement
Dom Fiodora Pawłowicza Karamazowa stał dość daleko od centrum miasta, ale też niezupełnie na krańcu. Był dosyć stary, lecz na zewnątrz wyglądał wcale przyjemnie: parterowy z facjatą, powleczony szarawą farbą i kryty czerwoną blachą.
Zresztą mimo starości miał jeszcze przed sobą długie lata życia.Wewnątrz był przestronny i wygodny, obfitował w mnóstwo schowków, zakamarków i ukrytych schodów. Po pokojach i spiżarniach harcowały szczury, lecz Fiodor Pawłowicz nic sobie z tego nie robił: „Zawszeć to człekowi weselej, kiedy wieczorem zostaje sam w domu.” Miał bowiem zwyczaj odsyłać służbę na odwieczerz do oficyny i zamykać się na całą noc w domu. Oficyna ta stała na podwórzu i była również obszerna i mocna. Z rozkazu Fiodora Pawłowicza mieściła się w niej kuchnia, chociaż i w domu była odpowiednio do tych celów urządzona izba; Fiodor Pawłowicz nie znosił bowiem.