![](https://static.isu.pub/fe/default-story-images/news.jpg?width=720&quality=85%2C50)
4 minute read
ZMIANY W KSC CZY OPERATORÓW CZEKAJĄ WIELOMILIARDOWE STRATY?
ZMIANY W KSC
CZY OPERATORÓW CZEKAJĄ WIELOMILIARDOWE STRATY?
Advertisement
Telekomunikacja jest dziś podstawą rozwoju gospodarki – bez niej nie ma dostępu do Internetu, a bez dostępu do Internetu mało który biznes jest w stanie przetrwać. W tym swoistym kręgosłupie współczesnej gospodarki mogą zostać wkrótce usunięte istotne kręgi. I chociaż cała konstrukcja się nie zawali, to z pewnością zaboli nas wszystkich.
Od ubiegłego roku trwają prace nad nowelizacją ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa (KSC). Kontrowersyjnych zapisów jest wkolejnych wersjach projektu sporo, awiększość tychże skupia się na eliminacji dostawców sprzętu ioprogramowania zChin. Ichociaż wwymiarze strategicznym, związku Polski ztoczącymi wojnę handlowo-informacyjną z Chinami Stanami Zjednoczonymi, taki ruch może wydawać się zasadny, to diabeł tkwi wszczegółach.
Co przyniesie Krajowy System Cyberbezpieczeństwa?
Wpołowie października opublikowano nową, trzecią już wersję projektu. Aktualnie trwają nad nią prace wKomitetcie Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego iSpraw Obronnych. Podobnie jak wcześniejsze wersje, ta również nie uwzględnia w większym stopniu głosu operatorów telekomunikacyjnych. Projekt, nawet jeżeli przeszedł przez konsultacje branżowe, to wyraźnie nadaje wyższy priorytet celom politycznym, niż gospodarczym, czy związanym zsamym cyberbezpieczeństwem. Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej (KIKE), która zrzesza rmy telekomunikacyjne – przede wszystkim mniejszych iśrednich operatorów iproviderów, awięc instytucja będąca prawdopodobnie najlepszym potencjalnym ciałem doradczym do opiniowania zmian wKSC, podaje, że
ZMIANY W KSC MOGĄ SKUTECZNIE UTRUDNIĆ FUNKCJONOWANIE FIRM W BRANŻY TELEKOMUNIKACYJNEJ. A NAS WSZYSTKICH UDERZĄ PO KIESZENI.
praktycznie żadne zwniesionych przez nią, na etapie konsultacji, propozycji zmian, nie zostały uwzględnione. Obawy KIKE, co do obecnego kształtu projektu nowelizacji ustawy, wydają się uzasadnione. Zgodnie zproponowanym kształtem ustawy, miałby powstać nowy organ: Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa, który ma decydować otym, czy przyznawać rmom technologicznym status bezpiecznej czy dostawcy wysokiego ryzyka. Oile zasadność istnienia takiej instytucji można wybronić, otyle już kryteria, którymi ma się ów organ kierować, są, mówiąc delikatnie, kontrowersyjne. Wśród nich jest bowiem kryterium pochodzenia. Czynnikami składowymi jest to, czy np. kraj pochodzenia rmy znajduje się wNATO lub UE. Wydaje się oczywistym, że kryteria są napisane wten sposób, aby nie napisać wprost słowa „Chiny”, przy zachowaniu jednocześnie koncepcji zablokowania producentów znajludniejszego kraju świata. Co oznaczać ma uznanie za dostawcę wysokiego ryzyka? Pod tym terminem kryje się po prostu faktyczne usunięcie z polskiego rynku. Inie chodzi tylko o praktyczny zakaz sprzedaży. Mowa o wycofaniu rozwiązań danej rmy zprzestrzeni użytkowej wokresie od pięciu do siedmiu lat. Od decyzji Kolegium ma przysługiwać możliwość odwołania się. Zostawiono jednakże furtkę dla rm, które tworzą nie tylko infrastrukturalny sprzęt telekomunikacyjny. Wuzasadnieniu nowelizacji ustawy zawarto zapis mówiący: (…) obowiązkowi wycofania będą podlegały produkty, usługi iprocesy ICT wskazane wdecyzji ministra właściwego do spraw informatyzacji, awięc nie wszystkie produkty, usługi iprocesy ICT oferowane przez dostawcę wysokiego ryzyka.
Jaki jest koszt wprowadzenia KSC?
Nie jest tajemnicą, że zapisy KSC są wymierzone przede wszystkim w Huawei. Chiński producent to prawdziwa potęga wświecie rozwiązań telekomunikacyjnych wujęciu globalnym, ale też wPolsce. Wiele sieci korzysta zrozwiązań Huawei wróżnych punktach: od routerów węzłowych, po stacje BTS. Konieczność zastąpienia tych urządzeń innymi wiązać się będzie zpotężnymi kosztami dla operatorów. Różne rmy analityczne próbowały oszacować łączny koszt takiej opera-
cji. Na zlecenie Huawei, kancelaria Dentons idoradczo-analityczna rma Audytel przygotowały raport: „Prawne iekonomiczne skutki ograniczenia konkurencji wśród dostawców sprzętu sieciowego 5G wPolsce”. Wskazuje on na łączny koszt samej tylko wymiany sprzętu na niemal 15 mld zł (od 13,4 do 14,9 mld). Oczywistym krokiem jednak w takim wyliczeniu może być konsekwencja rynkowa – zmniejszenie konkurencji między dostawcami sprzętu. Zwiększenie kosztów po stronie operatorów, wynikające ztego, już wpełni wolnorynkowego mechanizmu, szacowane są na kolejne 3,5 mld zł. Ponad 18 mld zł. Kwota niewyobrażalna dla „Kowalskiego” to jednak nie koniec. Powyższa kalkulacja opierała się jedynie na szacunkach wobec tzw. wielkiej czwórki (Plus, Play, Orange, T-Mobile). Nie bierze pod uwagę tego, że ze sprzętu telekomunikacyjnego isieciowego chińskich rm korzystają także mniejsze podmioty. Te skupione są na ogół wKIKE. Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej jeszcze rok temu, gdy prezentowano pierwszą wersję nowelizacji ustawy oKSC, zbadała udział poszczególnych producentów wsieciach skupionych w ramach KIKE rm, jednocześnie kalkulując potencjalny koszt operacji usunięcia go izastąpienia innym. Wtym celu przebadano sieci 57 małych iśrednich rm telekomunikacyjnych. Każda znich wjakimś stopniu korzystała zproduktów, które mogą być objęte koniecznością usunięcia, jeśli KSC wobecnym kształcie wejdzie wżycie. Udział sprzętu pochodzącego od dostawców spoza UE iNATO wyniósł aż 80,79%. Dominował wtym sprzęt Huawei, ale popularna były też: koreański Dasan oraz chińskie TP-Link iZTE. Nieco dalej znalazły się tajwańskie D-Link iZyXEL. Łącznie, koszt usunięcia tych urządzeń izastąpienia ich innymi, pochodzącymi już z„właściwych” krajów oszacowano na 161,8 mln zł.
Kto za to zapłaci?
Nie mogę sobie odmówić sięgnięcia do cytatu zklasyki polskiej kinematogra i ipowtórzyć za Inżynierem Mamoniem z„Rejsu”: „Kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci, my płacimy. To są nasze pieniądze proszę pana. Społeczeństwo”. Bo też co innego będzie mógł zrobić operator, który czasami wielomiliardowe koszty będzie musiał ponieść wperspektywie ledwie 5 lat? Naturalnie – będzie musiał zwiększyć przychody. Jak to zrobić? Oczywiście, podnieść ceny świadczonych usług. Tym samym, KSC, który nie jest tak naprawdę systemem cyberbezpieczeństwa, araczej dokumentem będącym deklaracją jasnego opowiedzenia się po jednej stronie globalnego kon iktu politycznego, będzie też motorem napędzającym wzrost cen usług telekomunikacyjnych. Osobiście wolałbym nie płacić za telefon czy internet więcej, niż płacę dziś. Przez lata jednak, polscy operatorzy nieco użytkownika rozpuścili. Wystarczy porównać ceny ijakość np. transmisji danych po GSM wPolsce, ztymi, które obowiązują wwielu krajach Europy Zachodniej. Będąc dość częstym gościem za naszą zachodnią granicą, wNiemczech, zawsze mam wrażenie, że cofnąłem się okilka lat wewolucji sieci LTE. Dobrze, że, póki jeszcze jesteśmy krajem unijnym, obowiązują nas regulacje dotyczące wykorzystania transmisji danych winnych krajach Wspólnoty. Jeżeli KSC wobecnie proponowanym kształcie wejdzie wżycie, to wszyscy, od użytkowników indywidualnych, po wielkie rmy, wszyscy musimy szykować się na potężny wzrost cen usług telco. Dlatego też mam nadzieję, że polskie władze nie będą, po raz kolejny zresztą, „sojusznikiem za wszelką cenę, bez własnych korzyści” wobec geopolityki USA. Zamiast kryteriów narodowych, może lepiej postawić na techniczne, jak zrobiła to Finlandia? n
u Skomentuj, polub lub udostępnij!
Artykuł dostępny w wersji cyfrowej na www.itreseller.pl