8 minute read
Kardynał Richelieu. Kościół i państwo osobno, choć w jednej osobie
from ARENA nr 1
by KSSM UJ
też ziemskiego, z którego stanowiskiem liczyć się musiała społeczność międzynarodowa. Dzieje państwa powstałego w Italii w połowie VIII wieku były jednymi z bardziej burzliwych w tej części Europy. Bardzo szybko okazało się, że władzy duchowej nie da się odseparować od władzy politycznej, oraz że to ta druga stała się podstawą egzystencji papiestwa na arenie międzynarodowej. Powołując się na autorytet moralny wśród wiernych Kościoła, kolejni papieże dążyli do dominacji nad światem, wykorzystując przywileje takie jak chociażby dysponowanie insygniami cesarskimi czy niepodleganie żadnemu sądowi ziemskiemu. Rosnąca w siłę władza świecka na zachodzie (od 800 roku władza cesarska) znalazła się w opozycji do władzy papieskiej, co doprowadziło do wielu konfliktów między dwoma biegunami, zarówno w średniowieczu, jak i w czasach nowożytnych. Decyzja Pepina Krótkiego o pomocy papieżowi w konflikcie z Longobardami, podyktowana w znacznym stopniu chęcią uzyskania stabilnej władzy w swoim państwie, przyniosła konsekwencje, których nie spodziewał się żaden z ówcześnie żyjących. Nie wydaje się więc przesadnym stwierdzenie, iż Donatio Pippini z 756 roku było jednym z najważniejszych dokumentów w historii powszechnej Europy, warunkującym położenie milionów ludzi na całym świecie na przełomie wieków.
Bibliografia:
Advertisement
M. Banaszak, Historia Kościoła Katolickiego, t. 2: Średniowiecze, Warszawa 1989. A. Bednarczyk, Kościół średniowieczny, http://www.arekbednarczyk.re publika.pl/ (dostęp: 1.09.2010). J. Gordziałkowski, Historia Państwa Kościelnego, Kraków 2007. M. D. Knowles, D. Obolensky, Historia Kościoła, t. 2: 600–1500, Warszawa 1988. T. Manteuffel, Historia Powszechna. Średniowiecze, Warszawa 1990. P. Pierrard, Historia Kościoła Katolickiego, Warszawa 1984
Wybitny mąż stanu, czy może znienawidzony przez arystokracje dumasowski czarny charakter i zwykły karierowicz? Kim tak naprawdę był kardynał Richelieu? Czy kolejnym bojującym za katolicyzm wysłannikiem Kościoła, czy żarliwym patriotą, dla którego nie było wartości wyższej niż Ojczyzna?
Marta Małota
Armand Jean du Plessis de Richelieu urodził się 9 września 1585 roku jako trzeci syn Franciszka du Plessis i Zuzanny La Porte. Ojciec przyszłego kardynała wywodził się ze średniozamożnej szlachty i pełnił na dworze Henryka III (znany nam bardzo dobrze Henryk Walezy, którego Franciszek spotkał pierwszy raz w Polsce i - co znamienne - to on przekazał mu wiadomość o śmierci Karola IX) funkcję wielkiego prewota, matka zaś była mieszczanką, córką paryskiego adwokata. Armand, po śmierci ojca w 1590 roku, wychowywany był przez matkę i babkę. W 1594 roku trafił do prestiżowego College de Navarre, a następnie do Akademii Pana du Pluvinel, postanowił bowiem rozpocząć karierę wojskową. Po rezygnacji swojego starszego brata Alfonsa z objęcia leżącego w rodzinnych włościach biskupstwa Lucon, Armand zdecydował się, na prośbę matki, „dla dobra kościoła i chwały imienia” rozpocząć studia teologiczne. W 1606 roku Henryk IV mianował go biskupem Lucon. W rok później Richelieu, pomimo zbyt młodego wieku, otrzymał sakrę biskupią. Nie jest to jednak koniec jego ambicji, postanawił bowiem wejść na scenę polityczną, scenę na której odegrał rolę swojego życia. Pierwsze, nieudane zresztą, próby uzyskania wpływów podjął zaraz po zabójstwie króla Henryka IV, w początkach regencji Marii Medycejskiej, sprawującej rządy w imieniu nieletniego Ludwika XIII. Starał się wykorzystać pozycję swojego najstarszego brata – Henriego, który idąc w ślady ojca, służył na dworze królewskim. Niepowodzenia te nie zniechęcały jednak młodego i ambitnego biskupa. Na sukces nie musiał długo czekać. Przyszedł on w 1614 roku, gdy Richelieu został wybrany na delegata kleru na obrady Stanów Generalnych - historycznych, bo ostatnich przed Wielką Rewolucją. W dwa lata później objął w rządzie pozycję sekretarza stanu i ministra wojny. Już wtedy dał się poznać, pomimo oficjalnej linii polityki Marii Medycejskiej dążącej do sojuszu z Hiszpanią, jako zwolennik porozumienia z protestanckimi państwami nie-
mieckimi, Republiką Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich, a nawet ze Szwecją. Pomimo, wydawałoby się, zgoła odmiennych poglądów na politykę zagraniczną, Richelieu cały czas stał po stronie regentki i jej faworyta Conciniego. I - podobnie jak oni - nie zauważał rosnących ambicji młodego króla. Du Plessisa kosztowało to jedynie utratę stanowiska, Conciniego – życia. Został on bowiem na rozkaz króla zamordowany. Przez kilka najbliższych lat Richelieu nie był dopuszczany do polityki. Nadal uchodził za pupila Marii Medycejskiej i jej wiernego stronnika. Został wezwany przez króla dopiero wtedy, gdy Francja stanęła w obliczu znacznego zagrożenia ze strony Habsburgów, a polityka nie tylko zagraniczna ale i wewnętrzna wymagała zdecydowanych działań. Sytuacja na arenie międzynarodowej uległa bowiem istotnym zmianom i stała się dla Francji bardzo niebezpieczna. Bowiem w wyniku pierwszego etapu wojny trzydziestoletniej, w której to Habsburgowie odnieśli sukces, doszło do otoczenia Francji przez państwa rządzone przez ten niemiecki ród. Państwa protestanckie stały się ponownie, jak w wieku XVI, naturalnym sojusznikiem. Nie najlepiej wyglądały również stosunki wewnątrz państwa. Hugenoci od śmierci Henryka IV byli mocno zaniepokojeni polityką prowadzoną przez regentkę, która doprowadziła do znacznego zbliżenia z katolicką Hiszpania, choćby poprzez małżeństwo Ludwika z infantką Anną Austriaczką. Obawiali się przede wszystkim utraty przywilejów przyznanych im na podstawie edyktu nantejskiego z 1598 roku. Edykt ten pozwalał im niemal na utrzymywanie swoistego państwa w państwie, mogli oni bowiem oprócz swobodnego wyznawania kultu, utrzymywać także tzw. „miejsca bezpieczeństwa”, które w praktyce były twierdzami. W razie wojny mogły bronić się przez wiele miesięcy. Z punktu widzenia państwa było to położenie bardzo niebezpieczne, szczególnie w sytuacji mogącego w każdej chwili wybuchnąć konfliktu w którymś z państw ościennych. Dlatego też dwór w 1621 roku rozpoczął ofensywę przeciw partii hugenockiej, jednak nieudane oblężenie jednej z twierdz zakończyło te starania. Również magnaci nie próżnowali. Zawiązane zostały liczne spiski przeciwko królowi, część z nich wsparła Maria Medycejska. Wszystko to stawiało Francję w bardzo trudniej sytuacji, zwłaszcza że brakowało osoby, która mogłaby kraj z niej wyprowadzić. W tym właśnie momencie król przypomniał sobie o dawnym ministrze spraw zagranicznych i wojny, co prawda stronniku jego matki, ale także polityku, który wyraźnie Władysław Bakałowicz "Kardynał Richelieu", olej na desce, 26,5 x 16 cm, własność prywatna, źródło: www.artyzm.com
mówił o konieczności wzmocnienia władzy monarszej i sojuszu z państwami protestanckimi. W 1624 roku kardynał Richelieu (kapelusz otrzymał dwa lata wcześniej) został mianowany przez Ludwika XIII pierwszym ministrem. Przez 18 lat, aż do swej śmierci, Kardynał decydował o losach państwa. Zaraz po objęciu swojego stanowiska Richelieu rozpoczął poszukiwania sojuszników wśród protestanckich państw Europy. Dążył do utworzenia silnego obozu, który byłby zdolny zagrozić pozycji Habsburgów. Doprowadził do zawarcia umowy ze Szwecją, która za milion liwrów rocznie zobowiązała się prowadzić działania wojenne przeciwko stronnictwu państw katolickich. Interes polityczny Francji wymagał bowiem osłabienia pozycji Habsburgów, przy jednoczesnym jak najmniejszym osłabieniu państwa, dlatego też aż do roku 1635 Francja nie uczestniczyła oficjalnie w wojnie trzydziestoletniej. Jednak już w 1633 roku rozpoczęła się okupacja Lotaryngii. Po klęsce Szwedów i kapitulacji obozu protestanckiego w 1635 roku Francja formalnie przystąpiła do wojny przeciw Habsburgom, a stało się to poprzez wypowiedzenie wojny Hiszpanii, niedawnemu sojusznikowi z czasów regencji. Aż do 1640 roku, pomimo poniesionych już strat, obóz habsburski miał przewagę. Dzięki polityce Francji wybuchały jednak powstania antyhiszpańskie w Portugalii i Katalonii. Jeszcze przed śmiercią Kardynała wojska francuskie zaczęły odnosić sukcesy nad Renem i w Niderlandach. W kilka lat po śmierci Richelieu stosowana przez niego polityka przyniosła wymierne korzyści, bowiem doprowadziła do powolnego upadku Hiszpanii i w praktyce do wyeliminowania jej z wielkiej polityki. W tym okresie zaznaczyły się również wyraźnie tendencje kolonizacyjne. Rozszerzone zostały wpływy w Kanadzie oraz w rejonie Karaibów ( posiadłości na Antylach). Stworzono także pierwsze przyczółki w Afryce – w Senegalu i na Madagaskarze. Było to możliwe przede wszystkim dzięki rozwojowi przemysłu okrętowego. Tak rodziła się przyszła potęga kolonialna Francji. Zdecydowanych działań wymagała również sytuacja wewnętrzna, bowiem w latach 1625-27 doszło do buntu hugenotów. Richelieu zadziałał szybko i bezwzględnie. Nie mógł pozwolić na istnienie państwa w państwie. Pomimo zawartych sojuszy z państwami protestanckimi postanowił zdobyć stolicę hugenotów - twierdzę La Rochelle. Po długim i wyczerpującym dla obu stron oblężeniu twierdza upadła w 1628 roku. Podbijane były kolejne hugenockie miasta. Posunięcia te zapewniały neutralność Habsburgów i poparcie ze strony dawnych popleczników Richelieu z partii devot zgromadzonej wokół Marii Medycejskiej. Jednak prawdziwą demonstracją tego, że nie ma dobra większego nad dobro państwa, a religia nie może decydować o polityce, było zawarcie pokoju w Alais, gdzie - pomimo odebrania hugenotom praw politycznych, czyli likwidacji państwa w państwie - zapewniona została im wolność kultu. Pozwoliło to na uzyskanie lojalności ze strony szlachty kalwińskiej i jednocześnie na powrót do antyhabsburskiej polityki. Richelieu udowadniał, że w przypadku rozbieżności interesów państwa i kościoła, to ojczyzna jest zawsze najważniejsza. Równie bezwzględnie Richelieu rozprawił się ze swoimi byłymi poplecznikami z partii devot. Obóz ten, zaniepokojony jawnie antyhabsburską polityką, postanowił doprowadzić do usunięcia Kardynała ze stanowiska. Ta próba, poparta oczywiście nieoficjalnie zarówno przez Marię Medycejską jak i Anne Austriaczkę, zakończyła się niepowodzeniem. Przywódcy obozu zostali aresztowani, a Maria Medycejska ostatecznie odsunięta od władzy. Za „panowania” Richelieu każda próba buntu, każda nielojalność ze strony arystokracji, szlachty czy też chłopów była surowa karana i od razu tłumiona. Wszystko to sprawiało, że Kardynał był postrzegany w kraju jako tyran i despota, staje się wręcz znienawidzonym ciemiężycielem. W polityce wewnętrznej Richelieu wyraźnie było widać tendencje w kierunku jak największego umocnienia władzy monarszej. Były to pierwsze przejawy mającego się później narodzić absolutyzmu. Umocniona została rola sekretarzy stanu oraz królewskich komisarzy i intendentów. Coraz bardziej słabła rola arystokracji. Również w dziedzinie gospodarczej Kardynał niejako zapowiadał mającą nadejść epokę. Był zwolennikiem merkantylizmu, który w pełni realizowany był później przez Colberta. Jednak cena tworzenia takiego systemu rządów była bardzo wysoka, a za wszystko płacił lud. Wraz ze wzrostem podatków - co zrozumiałe - wzrastało również ludzkie niezadowolenie. Doprowadziło to do wybuchu kilku chłopskich rebelii, które jednak szybko stłumiono. Richelieu zmarł w 1642 roku. Jednak dzieło, jakiego dokonał żyło jeszcze długo. Kardynał wyprowadził Francję z impasu w polityce międzynarodowej, zlikwidował hugenockie przywileje polityczne, wspierał rozwój przemysłu i manufaktur. Doprowadził do znacznego wzmocnienia władzy królewskiej, która w ciągu kilku kolejnych lat zamieniła się we władze absolutną. Richelieu miał oczywiście też swoje wady. Nie szanował współpracowników, za jego czasów panował, niespotykany dotąd na taką skalę, nepotyzm oraz strach. Richelieu był postacią, której we Francji bali się wszyscy, począwszy od chłopów a skończywszy na arystokracji. A jednak jak nikt potrafił walczyć o interesy państwa. Nie było dla niego wartości ważniejszej od dobra ojczyzny. Potrafił całkowicie oddzielić politykę od kościoła, którego był przecież przedstawicielem. Kardynał Richelieu udowodnił, że nawet osoba duchowna może rządzić państwem, nie biorąc pod uwagę interesów kościelnych.