4 minute read
Mariaże, zabory i władza, czyli Festiwal Dyplomatyczny oczami uczestników
from ARENA nr 1
by KSSM UJ
Fantastyczna przygoda, niepowtarzalne przeżycie, wspaniałe doświadczenie – to słowa, które najczęściej padały z ust uczestników minionego Festiwalu Dyplomatycznego, organizowanego przez Koło Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ od 22 do 24 kwietnia 2010 roku. Na wydarzenie to składały się wykłady, warsztaty, zajęcia teoretyczne, ale największe emocje wzbudził turniej negocjacyjny, którego zwycięzcy pojadą wkrótce do Brukseli.
Barbara Moś
Advertisement
Jeszcze to do mnie nie dociera. Poziom był tak wyrównany, że do końca nie byliśmy pewni kto wygra – stwierdził Grzegorz Borkowski ze zwycięskiej drużyny Koła Integracji Europejskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. W jej skład wchodzili także: Diana Kruczkowska i Daniel Uszycki (II i V rok stosunków międzynarodowych). Grzegorz przed kilkoma minutami dowiedział się o wygranej, ciągle ociera pot z twarzy i nawet nie próbuje ukrywać szerokiego uśmiechu. Nie chciałbym jednak nazywać tego zwycięstwem. Różnica między pierwszym i drugim miejscem była naprawdę znikoma – dodał dyplomatycznie. Zadanie finałowe, czyli fikcyjny problem, który mieli rozwiązać dyplomaci, ułożony został przez członka KSSM Tomasza Zacharskiego i rzeczywiście stwarzał szeroki asortyment rozwiązań. Pertraktacje miały się skończyć podpisaniem traktatu pokojowego między dwoma zwaśnionymi, dziewiętnastowiecznymi państwami: Republiką i Monarchią. Poróżnił je spór o terytorium graniczne należące w większości do Monarchii, na którym wybuchł bunt w kopalniach węgla i złota. Bunt ten został uznany przez Republikę za powstanie narodowowyzwoleńcze. Strony, negocjując porozumienie, miały równocześnie kierować się takimi zasadami jak: poszanowanie prawa do samostanowienia narodów, potępienie wojny napastniczej z prawem do wojny sprawiedliwej oraz powszechność praw podstawowych ludności zamieszkującej sporne tereny. W tej sytuacji nie ma takich kategorii jak wygrany czy przegrany. Żeby wynegocjować sprawiedliwy traktat, więcej musiało być współpracy, niż rywalizacji – dodaje Artur Modliński – członek Koła Naukowego „Innowatorzy” Uniwersytetu Łódzkiego, lider drużyny przeciwnej, reprezentującej Republikę. W trakcie rokowań drużyny musiały elastycznie reagować na propozycje strony przeciwnej tak, by nie zgubić własnych celów i jednocześnie wypracować kompromis korzystny dla obu stron. Staraliśmy się przewidywać argumenty przeciwników, ale nie wszystkie były do przewidzenia – śmiał się Grzegorz. Pojawiały się bowiem innowacyjne jak na XIX wiek pomysły: Wschodniomarchijska Wspólnota Węgla i Złota czy kondominium na spornym terenie zarządzane przez oba państwa. Obie drużyny potwierdziły, że brały pod uwagę głównie dobro ludności, a nie interesy swoich państw. Jury (składające się z przedstawicielek organizacji Neraida, wykładowcy UJ i psychologa) skwitowało to gorzką refleksją: gdyby prawdziwe państwa tak funkcjonowały... Praktyka pokazała, że wynegocjowanie lepszych warunków umowy dla swo-
jego państwa nie gwarantowało zwycięstwa w turnieju. Monarchia straciła sporo ziem, a mimo to jej drużyna wygrała wyjazd do Brukseli. W negocjacjach nie zawsze zaspokojenie bieżących interesów państwowych (czyli walka o każdą piędź ziemi) idzie w parze z sukcesem. Liczy się wypracowanie konsensusu, który zabezpieczy te i nteresy na przyszłość – tłumaczył Grzegorz. W traktacie znalazły się więc gwarancje praw i swobód obywatelskich, powołano wspólną Radę PolitycznoGospodarczą, która sprawować będzie pieczę nad terytorium granicznym, przez środek którego przebiegnie granica taka sama, jak przed wybuchem konfliktu. Co więc zadecydowało o zwycięstwie? Jury przyznało nagrodę Monarchii za wykorzystanie swoich atutów i słabości przeciwnika, powoływanie się na prawo międzynarodowe i nadawanie kształtu negocjacjom, co zostało nazwane zarządzaniem negocjacjami. Wygrały zatem umiejętności, nie wynik. Ten turniej to była pierwsza okazja do zastosowania wiedzy teoretycznej, którą niektórzy z nas posiadają. Ja miałem na studiach przedmiot „negocjacje”, ale to tutaj nauczyłem się negocjować – podkreślił Grzegorz. Jury zauważyło, że uczestnicy bardzo szybko się uczą i stosują się do wskazówek specjalistów. Aby dojść do finału drużyny musiały bowiem przejść dwudniowe eliminacje, podczas których negocjowano porozumienia polityczne, gospodarcze, biznesowe. Negocjacje te były bardzo męczące, trwały nawet po sześć godzin. Ale warto było. Wynieśliśmy z nich bardzo dużo – zapewnia Artur. A praktyka czyni mistrza. Ten festiwal to nie tylko szlifowanie umiejętności i zdobywanie wiedzy. Wszyscy uczestnicy zgodnie twierdzą, że to przede wszystkim wspaniała okazja do poznania nowych ludzi, zawarcia ciekawych znajomości, świetnej zabawy i miłego spędzenia czasu. Bardzo zaprzyjaźniliśmy się z naszymi pierwszymi przeciwnikami w eliminacjach, wymieniliśmy kontakty i na pewno spotkamy się przy najbliższej okazji – zapewnił Artur. A okazji do wzajemnego poznawania się było mnóstwo. Wieczorek integracyjny, koktajle oficjalne i nieoficjalne, a także sam czas przygotowań do negocjacji przed każdą rundą. Dyplomaci wykazali się humorem i dopisywali rozmaite szczegóły, na które pozwalał scenariusz negocjacji, a których
sam nie obejmował. Monarchią władał więc król Alfred Spokojny, który zastąpił zdetronizowanego Grzegorza Wściekłego i który ożenił się niegdyś z prezydentową Republiki. Zaś ludność spornego terytorium to tak naprawdę mieszanka kulturowa i etniczna obu sąsiadujących narodów, jako że przemarsze wojsk były tam stosunkowo częste. Faktem było, że buntujący się górnicy mieli już swoje autonomiczne państwo, lecz jego Rząd Tymczasowy podał się do dymisji. Monarchia i Republika nazwały się więc zaborcami. Ponadto buntownicy aresztowani przez Monarchię okazali się zwykłymi zbirami niegodnymi miana więźniów politycznych, więc zostali sprzedani na targach niewolników. Humorem tryskali nie tylko studenci, ale też wygłaszający referaty. Słuchacze dowiedzieli się m.in. o tym, że można utrwalać stosunki między państwami jeżdżąc na rolkach po Broadwayu (dr Włosowicz, wykład: Człowiek w stosunkach międzynarodowych), że Polska to mały tygrys gospodarczy, a Leo Beenhakker to drugi Władysław Jagiełło
fot. Piotr Warzyszyński (dr Bojenko-Izdebska, wykład: Stereotypy polsko-niemieckie). Wystąpienia oscylowały wokół tematyki dyplomacji, lecz jak widać nieraz zataczały szersze kręgi. Posłuchać można było o wpływie kościołów protestanckich na integrację europejską, o stosunku wartości azjatyckich do praw człowieka, o czynniku ludzkim i roli mediów w stosunkach międzynarodowych. Wystąpili między innymi: prof. Robert Jakimowicz, dr Zbigniew Włosowicz, prof. Jerzy Mikułowski Pomorski, dr Ewa Bojenko-Izdebska, prof. Ryszard Czarny. Swój referat, dotyczący roli Michaiła Gorbaczowa w procesie transformacji ustrojowej w PRL, wygłosił również student UW Przemysław Brzuszczak. KSSM, jako organizator zatroszczył się o znakomity poziom całego wydarzenia. Z dumą możemy oznajmić, że Festiwal Dyplomatyczny to pierwsza inicjatywa w naszym kraju o tak szeroko zakrojonym obszarze poznawczym. Innowacyjne podejście do tematu negocjacji i interdyscyplinarność festiwalu to jego główne atuty.