3 minute read

Œwiñska tematyka

Œwinie nie s¹ byæ mo¿e dostatecznie dostojnym tematem malarskim, ale mia³y te¿ swoje „piêæ minut”, zw³aszcza w malarstwie angielskim XIX wieku – o czym poni¿ej.

Kirke i wieprze

Advertisement

Pierwszym i podstawowym w¹tkiem œwiñskim jest oczywiœcie temat z Odysei. W wêdrówce do domu bohater trafia na wyspê czarownicy Kirke, która podstêpnie przygotowuje napar zaklêty. Po jego wypiciu towarzysze Odyseusza zamieniaj¹ siê w wieprze; sam bohater dziêki swemu – przys³owiowemu póŸniej – sprytowi unikn¹³ tej degradacji. W¹tek bardzo znany, ale unikany w sztuce, zapewne z powy¿szego wzglêdu: œwinie to nie by³ temat wznios³ego przedstawienia.

Jest coœ fascynuj¹cego i zarazem celowo obrzydliwego w obrazie brytyjskiego artysty Britona Riviè ry (1840 –1920). By³o to jedno z pierwszych dzie³ tego twórcy, który póŸniej zas³yn¹³ z malowania zwierz¹t, g³ównie psów w jak najbardziej sentymentalnie wzruszaj¹cych relacjach z ludŸmi (jeden z nich Czytelnicy mieli okazjê obejrzeæ przy okazji omawiania psów w sztuce).

„Kirke i jej wieprze” – taki bowiem tytu³ nosi ten obraz (czasami: „Kirke i towarzysze Ulissesa”), który przyniós³ m³odemu artyœcie natychmiastowy rozg³os i uznanie, przedstawia w³aœciwie rustykaln¹ scenê: m³oda kobieta o d³ugich w³osach siedzi ty³em do widza na swoistym podwy¿szeniu w ogrodzie otoczonym murem. Przed ni¹ stado œwiñ ³asz¹cych siê do dziewczyny spogl¹daj¹cej z pewnym lekcewa¿eniem na grupê adoratorów. Bo tak chyba – metaforycznie – nale¿y rozumieæ ów obraz: jako przedstawienie stada paskudnych zalotników staraj¹cych siê o jej wzglêdy. Niemal ludzkie pyski tych wieprzów, wdziêcz¹cych siê i przymilaj¹cych, pozostawiaj¹ uczucie niesmaku. Prawdopodobnie w samej bohaterce równie¿; siedzi z dystansem, patrzy z politowaniem pomieszanym z pogard¹ na to œwiñskie widowisko: przepychanie siê, mizdrz¹cych siê amantów, by sw¹ w¹tpliw¹ kokieteri¹ i wstrêtna urod¹ zwróciæ na siebie uwagê. A s¹ w istocie ¿a³oœci i obrzydliwi w tych konkurach: czy chodzi im o dziewczynê, czy o jej m³ode cia-

³o, seks, czy mo¿e o jej maj¹tek?

Niektóre, na¿arte ju¿, o czym œwiadczy miska z rozwalonym jedzeniem na tylnym planie, syte i zadowolone, odpoczywaj¹; le¿¹, œpi¹, albo zajmuj¹ siê jakimiœ swoimi œwiñskimi sprawami. I to maj¹ byæ bohaterowie, herosi naszych czasów, przysz³oœæ ludzkoœci? Podpory spo³eczeñstwa?

Riviere zyska³ natychmiastowe uznanie za ten obraz. Krytycy g³ównie koncentrowali siê na udanym przedstawieniu zwierzyñca, podkreœlali zmys³ obserwacyjny artysty i jego przywi¹zanie do rzeczywistoœci; Riviere hodowa³ kilka œwiñ w swoim gospodarstwie wiejskim, wzorowa³ siê wiêc na ich naturalnym wygl¹dzie, ale sam¹ dziewczynê namalowa³ ju¿ w swoim londyñskim studio.

Œwinia karykaturalna

Anglicy uwielbiali obrazy przedstawiaj¹ce zwierzêta. Szczególn¹ „podkategori¹” tych dzie³ by³y portrety zwierz¹t hodowlanych – krów, wo³ów, koni, owiec czy œwiñ. Ale nie byle jakich stworzeñ, tylko okazów specjalnie wyhodowanych, ogromnych, zgo³a monstrualnie nienaturalnych. Zdumiewa³y rozmiarem, iloœci¹ miêsa (we³ny), tusz¹, wspania³ym wygl¹- dem. Popularne w XIX w. i póŸniej lokalne wystawy zwierz¹t gospodarczych gromadzi³y te arcydzie³a sztuki hodowlanej. S³awa ich rozchodzi³a siê po okolicy, a w³aœciciele w glorii i chwale, pêcznieli z dumy. Na takie okazje zamawiali obrazy, aby uwieczniæ swoje osi¹gniêcia. Niestety, dobrych artystów na wsiach brakowa³o; trzeba by by³o sprowadzaæ kogoœ z wielkiego miasta, a to koszt niebywa³y.

Pod rêk¹ byli zaœ lokalni twórcy, raczej pacykarze, bez szkó³, bez talentu, ale chêtni. I oni brali siê za sztalugi i pêdzle. Malowali na zamówienie, a zleceniodawca oczekiwa³ jednego: wydatnych kszta³tów, no to i otrzymywa³, co chcia³.

„Para œwiñ” – obraz anonimowy z lat 1850-ych nale¿y do typowych. Czytelnik „Kuriera” mo¿e siê uœmiechn¹æ na nieudolne wykonanie, maj¹ce niewiele wspólnego z rzeczywistoœci¹. W ka¿dym razie œwinie s¹ okaza³e i prezentuj¹ to, co najwa¿niejsze – zwa³y t³uszczu.

Obejrza³em wiele podobnych obrazów – krów, wo³ów, owiec. Odnoszê nawet wra¿enie, i¿ rzecz nie tyle w braku umiejêtnoœci lokalnych mistrzów. Taki by³ styl, obowi¹zywa³y specyficzne wiejskie wizerunki: nie mistrzostwo pêdzla siê liczy³o, ale ta pokracznoœæ sprawia wra¿enie zamierzonej. Jakby prawdziwy artyzm uwa¿ano za fa³szowanie rzeczywistoœci tego, o co naprawdê chodzi³o: o góry miêsa, s³oniny, tony we³ny. Zwierzêta hodowlane s¹ niekszta³tne, ale te¿ i zapewne takie by³y: nie jak na tych prostych obrazach, ale zdeformowane przez to, co uwa¿ano za osi¹gniêcia sztuki hodowlanej.

Œwinia jaka jest ka¿dy widzi Popatrzmy na obraz holenderskiego malarza Paulusa Pottera (1625-1654), jednego z wielu specjalistów od zwierzêcych przedstawieñ. Na takie by³ od wieków popyt. Tytu³ „Dwie œwinie w chlewie” mówi wszystko. Dzie³o przedstawia z najwy¿sz¹ artystyczn¹ trosk¹ to, co zapowiada: realistycznie odmalowane œwinie. Zapewne nie ma w tym wizerunku ukrytych sensów, metaforycznych odniesieñ. Mamy do czynienia z solidnym rzemios³em, z jakiego s³ynê³o holenderskie malarstwo XVII w. i jakiego oczekiwali potencjalni nabywcy. Jeœli zawarta by³a w nim jakaœ symbolika (co ³atwo do dzie³a dopisaæ), to straciliœmy j¹ w minionych stuleciach.

This article is from: