5 minute read
Rozmowa z Julią Keane Czas na zieloną zmianę w Kościele
Czas na zieloną zmianę
w Kościele
Advertisement
Już czas, żeby polski Kościół zaczął wspierać inicjatywy związane z ochroną klimatu. Najlepszym początkiem będzie zaprzestanie wspierania produkcji energii z paliw kopalnych.
Viktar Aberamok Z Julią Keane ro mawia Ignacy Dudkiewic
Co – jako działaczka Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i katoliczka – poczułaś, kiedy dowiedziałaś się, że polski episkopat posiada udziały (choć, przyznajmy, niewielkie) w funduszu Pocztylion–Arka PTE, który inwestuje między innymi w firmy z przemysłu paliw kopalnych?
Wzburzenie oraz rozczarowanie. Miłość Boga i bliźniego – czyli najważniejsze przykazanie chrześcijaństwa – opiera się między innymi na wzajemnym zaufaniu. Bez niego trudno mówić o prawdziwej relacji, będącej podstawą miłości. Zaufanie do samego Kościoła jest wpajane wiernym przez całe życie. Jak jednak możemy ufać tym, którzy kierują naszą wspólnotą, skoro Kościół, będący wpolskiej rzeczywistości jednym z głównych wyznaczników wartości, postępuje wobec nas, wiernych, nieuczciwie itym samym wzbudza nieufność?
Wszystkie te zarzuty wynikają z poznania faktów o związkach między Kościołem a firmami energetycznymi?
Tak, uważam to za niedopuszczalne. I mówię to jako osoba młoda, zaangażowana w sprawy zmian klimatu, z generacji, która najmocniej odczuje brak odpowiednich działań i zaniechania pokolenia naszych rodziców i dziadków – również tych jego przedstawicieli, którzy noszą sutanny i biskupie szaty.
Duchowni przekonują, że dzięki zaangażowaniu we wspomniany fundusz mogą nadzorować jego działania w taki sposób, żeby polityka inwestycyjna Pocztylionu była etyczna i zgodna z doktryną Kościoła. To niezrozumiałe tłumaczenie.
Dlaczego?
Papież Franciszek głosi, że aby stawić czoła nadchodzącemu niebezpieczeństwu, jakim jest kryzys klimatyczny, należy jak najszybciej zrezygnować z wykorzystywania paliw kopalnych do produkcji energii. Takie jest obecne nauczanie Kościoła, z którym trudno pogodzić choćby ograniczone inwestowanie przez episkopaty wten segment gospodarki.
Nauczanie będące zresztą rozwinięciem tez stawianych przez poprzednich papieży. Otóż to. Już święci Paweł VI oraz Jan Paweł II zdawali sobie sprawę z problemu, jakim jest degradacja środowiska naturalnego. Karol Wojtyła w encyklice „Redemptor hominis” podkreślał chociażby, że „człowiek zdaje się często nie dostrzegać innych znaczeń swego naturalnego środowiska, jak tylko te, które służą celom doraźnego użycia i zużycia”. Te tezy rozwijał najpierw Benedykt XVI, a następnie papież Franciszek, który wencyklice „Laudato si’” jasno stwierdza, że drapieżny, materialistyczny system można naprawić tylko poprzez gruntowne „zmiany stylów życia, modeli produkcji i konsumpcji, utrwalonych struktur władzy, na których opierają się dziś społeczeństwa”. Zamiast wspierać swoimi pieniędzmi firmy zarabiające na paliwach kopalnych, dobrze byłoby, żeby Kościół był w awangardzie tych zmian.
→ Po to, by pociągnąć za sobą innych? Tak. W sprawie klimatu powinniśmy działać razem. Nie przez przypadek na demonstracjach Młodzieżowego Strajku Klimatycznego skandujemy między innymi hasło „Nauka z nami, religia z nami, walka o życie ponad podziałami”. By sojusz mimo różnic był
Zamiast wspierać firmy paliwowe, Kościół powinien być w awangardzie zmian na rzecz ochrony klimatu.
rzeczywiście możliwy, musi opierać się na przejrzystości. Kościół też powinien działać otwarcie. Brak transparentności w sferze aktywności finansowej polskiego Kościoła, w tym współpracy z firmami przyczyniającymi się do niszczenia środowiska naturalnego i zmian klimatu, utrudnia porozumienie, bo wzmaga podejrzenia, że podobnych, a także sponsorskich, relacji między instytucjami kościelnymi a firmami energetycznymi jest więcej.
Światowe Dni Młodzieży, uświetnione przecież wizytą Franciszka w Polsce, były sponsorowane między innymi przez największe polskie spółki energetyczne. Uważam za rzecz niezrozumiałą i bardzo kontrowersyjną, że Kościół godzi się, by jego partnerem przy organizacji wizyty papieża były Tauron, PGE czy PKN Orlen. Jeszcze większą konsternację wywołało we mnie ogłoszenie podczas szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach ogólnopolskiej kampanii na temat ekoświadomości przez Jastrzębską Spółkę Węglową we współpracy z Caritas Polska.
Mówimy ciągle o tym, czego Kościół nie powinien. A co konkretnie mógłby według ciebie zrobić polski Kościół, żeby przyczynić się do zmian na lepsze w sferze ochrony środowiska i klimatu? Więcej o tym mówić, również z ambony. Ponadto Światowy Ruch Katolików na rzecz Środowiska zachęca wspólnoty eklezjalne we wszystkich krajach do tego, by zdecydowały się na dywestycję w obszarze gospodarki powiązanym z wydobywaniem i wykorzystywaniem węgla, ropy naftowej czy gazu ziemnego. Prekursorem w tym względzie jest episkopat Irlandii, a za jego przykładem podąża już ponad 150 instytucji katolickich na całym świecie! Nadszedł czas, byśmy zobaczyli zmianę w tej sprawie także w polskim Kościele. Czas, by zaczął on rzeczywiście wspierać inicjatywy związane z ochroną klimatu. A najlepszym początkiem będą działania zmierzające do ograniczenia wsparcia produkcji energii z paliw kopalnych. Byłby to także ważny znak dla innych instytucji i środowisk w Polsce, że ta idea jest warta wsparcia.
Skąd polscy biskupi według ciebie powinni otrzymać inspirację do zmiany?
Między innymi od świeckich, w tym młodych. Warto, by wsłuchali się choćby nieco w postulaty Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Ponadto pamiętajmy, że przywódcą Kościoła jest papież. W jego słowach i nauczaniu wszelki przemysł energetyczny, węglowy i paliwowy spotyka się z wyraźną krytyką. Franciszek chce stać na straży stworzenia – zarówno przyrody, jak i człowieka, który jest zależny również od stanu środowiska i klimatu – więc sprzeciwia się rozwojowi działań przyczyniających się wogromnym stopniu do degradacji Ziemi, kolebki
życia ludzkiego. Działania tego przemysłu stanowią więc „zamach na Dzieło Stwórcy”, jak nazywa je profesor Tomasz Żylicz, komentując „Laudato si’”. Warto, by polscy księża i biskupi nie tylko słuchali papieża, ale również wprowadzali w życie jego naukę.
Często nie chcą. Nie tylko w tej kwestii. Myślę, że ludzie polskiego Kościoła dobrze wiedzą, co głosi Franciszek w tej sprawie. Trudno tego nie zauważyć. Pozostaje więc zadać pytanie, co skłania ich do trącących hipokryzją decyzji, takich jak inwestowanie w przemysł kopalny czy zgoda na sponsorowanie działań Kościoła przez spółki energetyczne.
No właśnie, co?
Trudno jednoznacznie ocenić. Może brak chęci działania i skupianie się na własnych sprawach? A może niedopuszczanie do siebie faktów na temat skali zbliżającej się katastrofy i możliwych sposobów jej przeciwdziałania? Nie byliby w tym osamotnieni. Raczej wtopiliby się w tłum polskich elit opiniotwórczych. To prawda. Myślę, że także wprzypadku duchownych, wtym biskupów, źródła takich wyborów mogą być różne. Może rzeczywiście nie wszyscy hierarchowie są świadomi, z czym się mierzymy? Przyczyn może być wiele, co nie zmienia faktu, że polski Kościół, w przeciwieństwie do innych Kościołów lokalnych oraz papieża Franciszka, nie podejmuje dziś odpowiednich działań na rzecz ograniczania zmian klimatu. Gorzej: pogarsza wręcz sytuację naszego wspólnego domu.
Myślisz, że polscy księża i biskupi podejdą poważnie do kryzysu klimatycznego, zanim będzie za późno, by mu zapobiec? To pytanie o ich odpowiedzialność. Bo także od nich zależy przyszłość milionów Dzieci Bożych, które liczą na wsparcie Kościoła, również w Polsce. Czas nas usłyszeć.
Julia Keane jest licealistką i działaczką Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Skacze profesjonalnie na trampolinie, lubi kino i sztukę awangardową.
Viktar Aberamok instagram.com/ oberemokwiktor