9 minute read

Martin Tománek: Mapa czeskiej lewicy chrześcijańskiej

Mapa czeskiej lewicy chrześcijańskiej

Naród czeski ma skomplikowany stosunek do wiary, religijne instytucje często były w jego historii źródłem ucisku, a wierni – przeciwnie – obiektem prześladowań.

Advertisement

Martin Tománek Karolina Burdon

Poszukiwanie chrześcijaństwa w Czechach jest jak szukanie wegańskiego jedzenia w supermarkecie – jeśli porządnie się rozejrzymy, coś się znajdzie. Czechy są krajem bałwochwalców, ludzi „w coś wierzących”, krajem, w którym New Age i ezoteryka ciągle mają tłumy fanów. Większość mieszkańców naszego małego państwa nie wie nic o podstawowych pojęciach chrześcijańskiej teologii, takich jak zbawienie, naśladowanie czy znaczenie wiary. Tak naprawdę Czesi nie bardzo wiedzą też, co oznacza życie we wspólnocie – poszukują raczej indywidualnych rozrywek i duchowości. W latach 1948–1989 przeprowadzono u nas ostrą kampanię przeciw religii. Bolszewikom udało się wyrwać czeskie chrześcijańskie korzenie, a sowieckie czołgi w 1968 roku zniszczyły wiarę w socjalizm. W efekcie jedynym, co pozostało w 1989 roku, był konsumpcjonizm i postępujący indywidualizm. W takim społeczeństwie nie ma zbyt wiele miejsca na żywe chrześcijaństwo.

Korumpujące otoczenie Czeskie chrześcijaństwo jest specyficzne. Najwięcej wierzących należy do Kościoła rzymskokatolickiego, a w dalszej kolejności do Ewangelickiego Kościoła Czeskobraterskiego, który nawiązuje do czeskich tradycji protestanckich, obecnie najmocniej do luteranizmu. Trzecim najpopularniejszym wyznaniem jest Czechosłowacki Kościół Husycki. Ten w mojej opinii najciekawszy Kościół w Czechach niedawno obchodził setną rocznicę istnienia. Pod względem teologicznym czerpie ze spuścizny czeskiego husytyzmu, pierwszej fali średniowiecznej reformacji, katolickiego modernizmu i prawosławia. Jest unikatowy – prawdopodobnie w skali całego świata. Został założony przez katolickich duchownych, którzy chcieli zreformować Kościół, wykorzystując do tego moment powstawania

nowego państwa czechosłowackiego po rozpadzie Austro-Węgier. Nazwa Kościoła oraz ówczesna teologia ukazują nastroje z roku 1918. Większość ludności występowała z Kościoła katolickiego, symbolu kolaboracji z monarchią habsburską, i wstępowała do nowych czeskich Kościołów protestanckich. Czechosłowacki Kościół Husycki najmocniej sprzeciwiał się istniejącemu wcześniej imperium i tak wyraziście łączył wiarę z patriotyzmem, że w pierwszych latach chrzcił ludzi w imieniu Republiki Czechosłowackiej.

Osobistości czeskiej reformacji – Jan Hus, Jan Ámos Komenský i Petr Chelčický – są dobrze znane ogółowi społeczeństwa, a ich głos ma znaczenie także za granicą. Te postaci są jednak – co uważam za niesamowicie dziwne i fascynujące – postrzegane bardzo sekularnie. Nieważne, że Jan Hus był reformatorem Kościoła, księdzem i radykalnym humanistą. Dzisiaj, patrząc przez zdeformowaną soczewkę, ludzie widzą w nim przede wszystkim wojownika w imię prawdy i patriotę. Podobnie jest z Komenskim, który był ostatnim biskupem znanego na całym świecie Kościoła Jednoty Braci Czeskich, a dzisiaj pamiętany jest jedynie ze względu na swoje działania pedagogiczne. Jeśli mówi się o Petrze Chelčickim, to tylko jako o inspiracji, która doprowadziła Lwa Tołstoja i Mahatmę Gandhiego do pacyfizmu. Nikt już jednak nie pamięta o jego genialnych analizach społecznych, w tym krytyce podziałów społecznych i przemocy ze strony państwa, dokonywanych na podstawie Ewangelii.

Czesi w swoim myśleniu pomijają często również samego Jezusa i Jego znaczenie. Większość postrzega Go tylko poprzez pryzmat folkloru Bożego Narodzenia – jedynego chrześcijańskiego święta, które obchodzimy. W czeskiej tradycji to Jezusek (Ježíšek, Jezulátko) przynosi prezenty pod choinkę. Niemowlęcy Jezus staje się w ten sposób agentem – czy też agencikiem – konsumpcjonizmu i kapitalizmu.

Ale – powiedzmy sobie szczerze – Czesi mają prawo odrzucać chrześcijaństwo, żyjemy w wolnym świecie, nie wierzyć jest w →porządku. Naród czeski ma →

Niemowlęcy Jezus, który w czeskiej tradycji przynosi prezenty pod choinkę, staje się agentem konsumpcjonizmu i kapitalizmu.

skomplikowany stosunek do wiary, religijne instytucje często były w historii źródłem ucisku, a wierni – przeciwnie – obiektem prześladowań. Rzeczywiście, gdy się nad tym zastanowić, współczesny świat jest toksyczny dla każdego chrześcijanina. Rzadko widać odważnych chrześcijan i chrześcijanki szukających sprawiedliwości w debacie publicznej, a Kościoły protestanckie nie mają już ambicji, by w jakikolwiek sposób walczyć o wpływ w mediach czy polityce. Nasze otoczenie ma tendencję do korumpowania oraz odpychania od siebie miłości, solidarności, wiary i nadziei.

Główne winy Duki Tymi, których widać, są wysoko postawieni dygnitarze Kościoła katolickiego. Najwyższy „boss”, kardynał Dominik Duka, regularnie wyłazi ze swojego „toksycznego bagna”, żeby – mówiąc wprost – zatruwać jadem debatę publiczną. Przykładów jest wiele, wymienię tylko te wypowiedzi i działania, które uważam za najbardziej destrukcyjne.

Po pierwsze, w mediach społecznościowych poparł brneńskich neonazistów, którzy zakłócali przedstawienie teatralne problematyzujące przemoc religijną. Po drugie, założył sprawy karne ofiarom przemocy seksualnej dokonywanej przez ludzi Kościoła, kilka razy pozywał też przedstawicieli organizacji pomagającej osobom skrzywdzonym. Po trzecie, wielokrotnie publicznie w sposób rasistowski dystansował się od papieża Franciszka pochodzącego według niego z kultury, w której jest wielu Indian. Reformy papieża do nas nie dotrą, póki ten – jak go postrzegam – pogański arcykapłan będzie na swoim stanowisku. Po czwarte – najgorsze zostawiłem na koniec – przywołajmy historię gminy Stříbrná Skalice, którą dręczą zanieczyszczenia z pobliskiego kamieniołomu zatruwające studnie i powietrze. Przeciw wydobyciu protestują szczególnie mocno miejscowi katolicy, którzy zwrócili się o pomoc do Duki, ponieważ kamieniołom miał się rozszerzyć na tereny należące do Kościoła. Arcybiskup odpowiedział, że Kościół „dostał ofertę nie do odrzucenia”. Tereny zostały sprzedane, Kościół nie obronił swoich wiernych. Ten przypadek pokazuje, w jaki sposób czeski Kościół katolicki postrzega encyklikę „Laudato si’”. To dla niego puste słowa.

Dzięki pełnionej funkcji metropolity praskiego, prymasa Czech i przewodniczącego czeskiego episkopatu Dominik Duka ma wspaniałe kontakty polityczne, świetny image medialny oraz wpływ na politykę. Wpływ ten wykorzystuje do rozwijania biznesu oraz szerzenia ksenofobicznej, nacjonalistycznej i homofobicznej polityki. Przede wszystkim jednak kwestionuje nauczanie Jezusa.

Wysepki pozytywnych odstępstw Istnieją także u nas ludzie i grupy godne uwagi. Czeskie chrześcijaństwo zorientowane liberalnie, a nawet autentycznie lewicowe, jest jednak endemitem, gatunkiem zagrożonym, niejako przygotowanym do wymarcia.

Fascynującą przestrzenią wiary chrześcijańskiej w Czechach jest na pewno Ewangelicki Kościół Czeskobraterski (ČCE). Ciekawa jest jego radykalnie

demokratyczna struktura oraz to, że już od lat 50. XX wieku wyświęca duchowne kobiety. Lokalne wspólnoty są autonomiczne, same wybierają swoich pastorów i pastorki, a świeccy mają w nich ważny głos. Sam Kościół regularnie wydaje oświadczenia, na przykład ostro krytykujące nienawiść wobec uchodźców. Nie jest jednak w stanie wprowadzić swoich tez i postulatów do debaty publicznej. Jego siła i zarazem jego największa słabość – czyli radykalnie demokratyczny duch – nie wytworzył żadnej „gadającej głowy” tak potrzebnej w dzisiejszych mediach. Warto dodać, że ČCE skorzystał na upadku reżimu komunistycznego, a duch liberalizmu jest w nim wyraźnie wyczuwalny. Świadczy o tym choćby fakt, że od 1989 roku w synodzie, najwyższym organie tego Kościoła, nie brakuje kobiety.

Wielką osobistością na polu publicystyki chrześcijańskiej, aktywizmu obywatelskiego i historii literatury czeskiej jest Martin C. Putna. Umie sprowokować do myślenia i naśladuje Jezusa w autentyczny sposób, co zawsze jest inspirujące. Jego audycja, „Duchowna Europa” w Czeskim Radiu Vltava, należy do najlepszej czeskiej publicystyki chrześcijańskiej. A także do tej najbardziej prowokującej. Osobiście tego doświadczyłem, gdy pozwolił mi – gdy byłem gościem jego show – puścić utwór anarchistycznego chrześcijańskiego zespołu Borgazur, który gra black metal, a album nagrał w garażu. I to w stacji, w której zwykle można usłyszeć jazz i muzykę poważną! Dowodem jego proroczego i wywrotowego ducha niech będzie fakt, że prezydent Miloš Zeman odmówił udzielenia Putnie profesury, prawdopodobnie ze względu na jego udział w demonstracji antyfaszystowskiej. Nie było jeszcze w historii Czech takiej sytuacji, żeby prezydent naruszył konstytucyjny zwyczaj ze względu na swoje sympatie. Putna, choć jest antykomunistą, nie miał też oporów przed tym, żeby wesprzeć squat – Autonomiczne Centrum Społeczne Klinika – i przygotować dla niego kilka wykładów, na przykład o historycznych momentach anarchii w katolicyzmie albo o „klerofaszyzmie”. Ma w sobie moralną uczciwość. Mimo że kiedyś byli z Dominikiem Duką przyjaciółmi, dzisiaj jest jego gorliwym krytykiem. Putna jest w naszym kraju także pionierem teologii queer oraz autorem książki „Chrześcijaństwo i homoseksualizm: próby integracji”.

Nieustannym źródłem inspiracji i pozytywnych impulsów jest audycja „Hergot!” („O Boże!”) nadawana ze stacji Czeskiego Radia, radia Wave. Program ten tworzą prawdziwe osobowości, które poruszają ciekawe i odkrywcze tematy. To audycja otwarta na międzyreligijny dialog, kontrowersyjne wątki polityczne i aktualne problemy. Można w niej usłyszeć husyckiego pastora, piosenkarza rockowego zespołu Safenat Paneach Petra Wagnera, rewolucyjnego poetę i postchrześcijańskiego buntownika Jana Škroba, ateistę, członka ČCE i kolektywu wokół squatu Klinika Jakuba Orta czy Fatimę Rahini, wyjątkową lewicową dziennikarkę afgańskiego pochodzenia.

Najstarsze lewicowe wiadomości internetowe w Czechach „Dziennik Referendum” pozostawiają dosyć dużą przestrzeń chrześcijańskim autorom. Jest wśród nich choćby Ivan Štampach, który nieustająco krytykuje Kościół, a →zarazem, dzięki radykalnie

humanistycznym tekstom, jest świetnym źródłem inspiracji dla każdego wiernego i każdej wiernej. Na „Dzienniku Referendum” publikuje też Magdalena Šipka, która jest ekofeministyczną teolożką i poetką. Jej teologiczne i dziennikarskie teksty należą do najlepszych czeskich myśli chrześcijańskich ostatnich pięćdziesięciu lat.

Hardcore punk i msza Ważną osobą wnoszącą liberalne impulsy do czeskiego środowiska chrześcijańskiego jest bez wątpienia Aleksander Flek. Jako tłumacz zasłynął „Biblią 21”, w której zaktualizował językowo tekst Pisma, zachowując jego przekaz. Udało mu się nawet naprawić błędy popełnione we wcześniejszych przekładach, na przykład uznał istnienie apostołki Junii w Listach świętego Pawła. W poprzednich tłumaczeniach pojawiała się niehistoryczna męska wersja tego imienia. Flek wniósł także do debaty publicznej inne spojrzenie na życie Jezusa, gdy sparafrazował Nowy Testament i wydał go jako „Parabiblię”. W tym dziele podkreśla apokryficzną, głęboką ludzkość Jezusa. Pisze też dla wydawnictwa Biblion, które niedawno opublikowało tłumaczenia wierszy teolożki wyzwolenia Dorothee Sölle. W ciekawych czasach czeski przekład autorstwa Magdaleny Šipki był w stanie ukazać polityczną i radykalną stronę poglądów Sölle.

Flek angażuje się też w organizację festiwalu muzycznego Meziprostor (Międzyprzestrzeń), który jest jedynym alternatywnym festiwalem chrześcijańskim w punkowym klimacie w Czechach. Na tym festiwalu, który odbywa się w starym młynie wodnym, pojawiło się mnóstwo znaczących postaci, na przykład Dave Andrews i Łukasz Firla. Chyba nigdzie w Czechach nie da się zobaczyć i usłyszeć naraz wykładu o chrześcijańskiej anarchii, przeżyć warsztatu tatuażu do it yourself, posłuchać wieczorem hardcore punku oraz uczestniczyć w niedzielnej mszy świętej. Unikatowe połączenie – ważne miejsce i ważne wydarzenie.

W Czechach istnieją także dwa aktywistyczne kolektywy chrześcijańskie, o których trzeba wspomnieć. Pierwszy to RFK – Radykalne Feministyczne Chrześcijanki. Skupiają się w przestrzeni publicznej i wnoszą radykalnie lewicowe i feministyczne hasła do czeskiego chrześcijaństwa. Odkrycie ich działalności było dla większości wiernych szokiem, który jeszcze nie minął. W każdym razie ich idee mają siłę, by tworzyć coś nowego, a czyny – by burzyć mury. Co roku można je zobaczyć, gdy organizują protest przeciw ograniczaniu praw reprodukcyjnych w kontrze do pochodów wierzących „pro-life”.

Ciekawą inicjatywą jest też ta, którą sam współtworzę, czyli Prázdné Trůny (Puste Trony). Jako kolektyw zaczęliśmy się zajmować chrześcijańską anarchią, większość z nas opowiada się za weganizmem, feminizmem i sprawiedliwością społeczną. Ostatnio zaczynamy rozmawiać o zmianie kierunku ideologicznego. Wielu z nas intensywnie zajmuje się teologią wyzwolenia. Mamy za sobą wiele wykładów i działań aktywistów. Działamy, bo chcieliśmy zakwestionować kapitalizm i otworzyć aktywizm na wierzących.

Republika Czeska także nie uniknęła skandalu zorganizowanej przemocy seksualnej w Kościele

rzymskokatolickim. To jedyny Kościół u nas, o którym wiadomo, że ma z tym problem. Jedyną organizacją w Czechach zajmującą się ochroną prawną i pomocą psychologiczną dla ofiar gwałtu dokonanego przez funkcjonariuszy Kościoła jest Pro čistou církev (Dla czystego Kościoła) prowadzona przez Jana Rozka. Jego działania są radykalne, uczciwe i niczego nie ukrywają. Jako były sędzia kościelny (stracił pracę ze względu na pomoc ofiarom) dokładnie wie, co się dzieje. Podczas gdy Rozek stara się w podejściu do ofiar zrealizować wizję papieża Franciszka, czescy dygnitarze kościelni rzucają mu pod nogi kłody w postaci pozwów. To jeden z najodważniejszych chrześcijan w naszym kraju.

* Czeskie chrześcijaństwo ma za sobą ciernistą drogę, a w czasach, gdy z Europy Środkowej przy aktywnym poparciu ze strony przedstawicieli wielu Kościołów znika demokracja i wolność, będzie jeszcze gorzej. Niemniej jednak dzieje husytów, wiernych wyznawców przeciwstawiających się całemu światu chrześcijan, pomagających Waldensom, wyznawcom Jezusa dążącym do sprawiedliwości społecznej, są historią, którą musimy odkryć na nowo. Tym razem jednak nie tylko w Czechach, ale wszędzie! Wszyscy jesteśmy husytami.

Tłumaczenie: Julia Radziwiłł Tytuł i lead od redakcji. Martin Tománek jest ekumenicznym protestantem i aktywistą. Członek kolektywu Prázdné Trůny (Puste Trony), współpracuje z feministyczną grupą Sdruženy. Fan Brygady Kryzys i Dezertera, papieża Franciszka, komiksów i starych gier wideo.

Karolina Burdon karolinaburdon.com

This article is from: