9 minute read

FUNDACJA DZIECI MADAGASKARU Dając, otrzymujesz jeszcze więcej

FUNDACJA DZIECI MADAGASKARU

Fundację Ankizy Gasy – co w języku malgaskim znaczy Dzieci Madagaskaru – założyły po wielkiej fascynacji wolontariatem w szkole i w sierocińcu na Czerwonej Wyspie. Patrycja Malik i Katarzyna Białous opowiadają o pomocy w jednym z najuboższych krajów na świecie.

M

rozmawia: Magdalena Ciesielska | i zdjęcia: Materiały prasowe

acie wspólną wizję przedsiębiorczości, aktywności społecznej, czynienia dobra, tak ważną dla wielkopolan. Najpierw Poznań, a potem Madagaskar Was połączył?

PATRYCJA: Tak, to prawda, jestem wielkopolanką – pochodzę z małej miejscowości pod Poznaniem, w której obecnie mieści się polska siedziba Fundacji. W Poznaniu też studiowałam i pracowałam – rejony te aktualnie stanowią mój drugi dom, obok Madagaskaru. KASIA: Ja pochodzę z Olsztyna, a do Poznania przyjechałam na studia. Już wtedy marzyłam o wyjeździe na wolontariat do Afryki, ale było to poza moim zasięgiem, głównie finansowym. Obecnie razem z Patrycją tworzymy program wolontariatu mniejszym nakładem finansowym niż to było dostępne kilkanaście lat temu, kiedy poza misjami religijnymi nie było innych możliwości wyjechania z Polski na misję humanitarną. Zawsze miałyśmy potrzebę pomocy innym, ale dopiero podczas naszego wolontariatu przekonałyśmy się, że dając, otrzymujemy jeszcze więcej. To jedno z tych praw, które należy przetestować na sobie, aby móc je potwierdzić. Teraz ↗ Od lewej: budujemy i remontujemy szkoły, prowadzimy program dożywiania i adopcji na odległość, staramy się wspierać lokalną Ony Rakotoarivelo, społeczność w zakresie działań zawodowych i ekologicznych Patrycja Malik i Katarzyna Białous oraz przyjmujemy wolontariuszy z całego świata.

Nauka jest odpłatna na Czerwonej Wyspie, dlatego też pozostaje przywilejem dla wielu jej mieszkańców, którzy żyją poniżej tzw. granicy ubóstwa za mniej niż 1 USD dziennie. Wiele dzieci nigdy nie pójdzie do szkoły, z tych, którzy jednak do niej trafią, duży odsetek nie ukończy nawet podstawówki. Analfabetyzm i głód to codzienność dla wielu. Ponad 50% dzieci poniżej 5. roku życia jest niedożywiona, analfabetami jest 60% społeczeństwa.

Dlaczego obrałyście kierunek Madagaskar (a nie inny region świata)?

KASIA: To chyba Madagaskar wybrał nas. Rok po roku, w 2010 i 2011 pojechałyśmy na półroczny wolontariat do domu dziecka z polecenia znajomej z Anglii , która wiedziała o istnieniu ośrodka Akany Avoko, do którego trafiłyśmy. Mogło to być gdziekolwiek indziej... Liczył się cel wyjazdu, a nie kierunek. Dopiero po zakupie biletu lotniczego zaczęłyśmy zgłębiać temat Madagaskaru i poznawać fakty o tym kraju, który zresztą znajduje się w niechlubnym rankingu 10 najuboższych na świecie. Madagaskar i jego najmłodsi mieszkańcy skradli nasze serca od pierwszego dnia, do tego stopnia, iż było oczywiste, że musimy tam jeszcze wrócić.

Jak narodził się pomysł stworzenia Fundacji Ankizy Gasy – Dzieci Madagaskaru?

PATRYCJA: Po powrocie z Madagaskaru nie opuszczała nas myśl, jak tam wrócić i jeszcze raz spotkać się ze wszystkimi podopiecznymi, z którymi pracowałyśmy, a także jak pomoc innym dzieciom i rodzinom. Podczas pobytu tam poznałyśmy siostrę zakonną, która prowadziła szkołę w tym samym miasteczku. Po rozmowach i wstępnych ustaleniach postanowiłyśmy założyć Fundację, aby rodziny na Madagaskarze, których nie stać na opłatę edukacji, mogły dzięki naszej pomocy wysłać swoje dzieci do szkoły. Nauka jest odpłatna na Czerwonej

Wyspie, dlatego też pozostaje przywilejem dla wielu jej mieszkańców, którzy żyją poniżej tzw. granicy ubóstwa za mniej niż 1 USD dziennie. Skala biedy na Madagaskarze jest nieporównywalna z niczym, co dotychczas widziałyśmy. Wiele dzieci nigdy nie pójdzie do szkoły, z tych, którzy jednak do niej trafią, duży odsetek nie ukończy nawet podstawówki. Analfabetyzm i głód to codzienność dla wielu. Ponad 50% dzieci poniżej 5. roku życia jest niedożywiona, analfabetami jest 60% społeczeństwa. Chciałyśmy mieć jakiś wkład w walce z tymi problemami – stąd narodził się pomysł na Fundację, pomysł wypływający z potrzeby serca. Nasza Fundacja dziś wspiera dzieci w 10 lokalnych szkołach i wydaje ponad 800 posiłków dziennie

Czy wcześniej się znałyście, czy połączył Was wolontariat na Czerwonej Wyspie?

KASIA: Poznałyśmy się na studiach w Poznaniu, na Akademii Rolniczej, na kierunku Technologia Żywności. Po studiach utrzymywałyśmy kontakt, najbardziej zbliżył nas jednak Madagaskar i wspólnie podejmowane tam działania, a także osobiste przygody z dala od ojczystego kraju.

Od 2012 roku mieszkacie w małej miejscowości Ambohidratrimo, niedaleko stolicy Antananarivo. Jak przyjęła Was lokalna społeczność?

KASIA: Malgasze są przyjaźnie nastawieni do świata i ludzi, więc od początku czułyśmy się jak w domu. Z racji naszej inicjatywy w miasteczku ludzie nas znają i chyba śmiało możemy powiedzieć, że nas lubią. Nie było dnia, żeby nie przechodząc z domu do szkoły, w której pracowałyśmy, ktoś nie zaprosił nas do swojego domowego ogniska, miło zagadał czy serdecznie się uśmiechnął. Malgasze pomimo że mają bardzo mało, zawsze chętnie dzielą się tym, czym mogą.

Fundację wraz z Wami współtworzą wolontariusze, a także malgascy pracownicy. Ile osób liczy zespół „o dobrych sercach i otwartych umysłach”? KASIA: Zaczynałyśmy zupełnie same, rozkręcając Fundację, tworząc różne programy pomocowe, szukając sponsorów i darczyńców oraz pracując w szkole na Madagaskarze jako wolontariuszki, ucząc języka angielskiego, a w Polsce organizując spotkania promujące działania naszej organizacji. Obecnie mamy dwa zespoły, jeden działający w Polsce, a drugi na Madagaskarze. Jest to łącznie 7 osób, zajmujących się koordynacją projektów, pracą socjalną, komunikacją z darczyńcami, PR, rekrutacją wolontariuszy czy księgowością. Nasz polski zespół tworzą dziewczyny, które wcześniej także były naszymi wolontariuszkami, a los

naszych podopiecznych nie był im obojętny i po skończonym wolontariacie chciały zaangażować się bardziej profesjonalnie. Specyfika naszej pracy wymaga wręcz osobistego zaangażowania. To daje dodatkową wiarygodność naszym działaniom, a także sprawia, że czujemy się jak rodzina.

Wspólne idee pomagania potrzebującym, niedożywionym i biednym, wsparcie edukacji dzieci i młodzieży, zbieranie funduszy od darczyńców – co aktualnie najbardziej zaprząta Wasze myśli i zajmuje czas?

PATRYCJA: Praca w Fundacji to już cała machina. Pomagamy ponad 450 dzieciom w adopcji na odległość oraz łącznie 800 we wszystkich innych programach łącznie. Znamy niemal każdego osobiście. Dzieci i ich rodziny ufają nam, wierzą, że uda nam się przeprowadzić ich przez cały proces edukacji na Madagaskarze. Przeciętnej malgaskiej rodziny nie stać bowiem na wykształcenie wszystkich dzieci, a często nawet żadnego z nich. Nie starcza im pieniędzy na zapewnienie podstawowych potrzeb, takich jak jedzenie. Liczą jedynie na pomoc Fundacji, gdyż często żyją w nędzy, bez szans na poprawę bytu. Wierzymy, że jedynie edukacja dzieci może odmienić ich los w przyszłości, tak aby nie powtarzały historii swoich rodziców. Darczyńcy w Polsce i w Europie to już w większości obcy ludzie, którzy także nam zaufali. Śledzą nasze poczynania poprzez media społecznościowe, a niektórzy odwiedzili nas na miejscu. Zależy nam, aby nasze działania były przejrzyste, gdyż to daje nam możliwość pozyskiwania kolejnych sponsorów, którzy chcą włączyć się w pomoc, mając pewność, że ich pomoc trafi tam, gdzie ma trafić. Każdy element pracy w Fundacji jest ważny dla jej sprawnego i poprawnego działania na rzecz dzieci. Im więcej mamy projektów, tym więcej potrzeba nam ludzi na miejscu, aby je prowadzić, a w Polsce, aby o tym opowiadać. Skupiamy się na tym, co możemy zrobić, gdyż ogrom potrzeb na Madagaskarze potrafi być przytłaczający. Ważne jest zatem, że pomagamy konkretnym dzieciom i ich rodzinom, którzy bez naszej pomocy byliby w beznadziejnych sytuacjach życiowych, często niewyobrażalnych z europejskiego punktu widzenia. Wraz z rodzinami naszych podopiecznych jesteśmy wdzięczne za każdą złotówkę, która pozwala nam realizować cele statutowe Fundacji.

Wiem, że istnieje w Fundacji tzw. program „Adopcji na odległość”. Proszę przybliżcie jego cele i założenia. PATRYCJA: Dokładnie tak, program ten jest jednym z naszych priorytetowych działań i istnieje właściwie od samego początku funkcjonowania Fundacji. Zakłada on wsparcie finansowe i mentalne dziecka przez rodzinę z Polski lub zza granicy. W ramach rocznej opłaty 180 euro wybrane dziecko ma zapewnione czesne za szkołę (przypomnijmy – edukacja na Madagaskarze jest w 100% odpłatna

nawet w szkołach publicznych), otrzymuje przybory szkolne, mundurek, 2 posiłki dziennie (śniadanie i ciepły obiad) oraz wsparcie w razie problemów zdrowotnych. Darczyńca/Sponsor otrzymuje natomiast imienny certyfikat, spersonalizowaną wiadomość na temat dziecka, jego aktualnej sytuacji, postępów w nauce itp. dwa razy do roku oraz kwartalny newsletter, w którym informujemy o bieżącej sytuacji w kraju i projektach realizowanych w Fundacji. Tak działa adopcja pełna, ale od pewnego czasu możliwa jest również adopcja częściowa – osoby, które się na nią decydują, mogą opłacać tylko część potrzeb danego dziecka, np. jego posiłki lub czesne. Wspieramy również studentów – na wyższym etapie edukacji możliwe jest wsparcie na zasadach stypendium, w które wliczają się koszty ponoszone na uczelniach wyższych. Więcej informacji znaleźć można na naszej stronie internetowej w zakładce „Adopcja na odległość”. Zachęcam do śledzenia naszych działań i odwiedzenia strony www.dziecimadagaskaru.pl oraz fanpage’a na FB @ankizygasy. Gorąco nakłaniam do zapoznania się z tego typu działalnością – przynosi ona wiele satysfakcji. W wielu domach naszych Sponsorów zdjęcia adoptowanych na odległość dzieci wiszą już obok zdjęć pozostałych członków rodziny.

W jaki głównie sposób można pomagać i włączyć się w działania Fundacji Dzieci Madagaskaru?

PATRYCJA: Program „Adopcji na odległość” jest jedną z wielu możliwości wsparcia. Bardzo istotną formą pomocy są również jednorazowe lub cykliczne wpłaty pieniędzy na konto lub organizowanie zbiórek na Facebooku lub zrzutce. Pieniądze są niezbędne na bieżące potrzeby naszych podopiecznych uczniów oraz studentów. Zakupujemy za nie żywność na obiady i śniadania w stołówce szkolnej, artykuły szkolne, odzież i obuwie, często również niezbędne leki. W miarę możliwości staramy się również umilać czas naszych podopiecznych poprzez organizację im świąt i zakup drobnych prezentów. Wspierać nas można także poprzez stronę Fanimani.pl, oddając część darowizny poprzez zakupy on-line. Zachęcamy także do zostania naszymi partnerami biznesowymi – jesteśmy otwarci na propozycję współpracy, organizacje eventów kulturowych i zbieranie funduszy. W świecie bez pandemii organizujemy również etyczny wolontariat, podczas którego można pomagać, bezpośrednio pracując z lokalną społecznością – budując lub remontując szkoły, prowadząc zajęcia edukacyjne lub realizując projekty żywieniowe.

Co daje Wam największe szczęście?

KASIA: Każde nowe dziecko w programie adopcji na odległość, kiedy z radością otrzymuje swoją wyprawkę szkolną. Każdy nowy wolontariusz, który z wielkim entuzjazmem zostaje przyjęty do naszej rodziny. Każdy były wolontariusz, który z sentymentem wspomina pobyt u nas na Madagaskarze. Każdy piękny malgaski uśmiech napotkany na ulicy. Malgasze mają ogromną radość życia, której uczymy się od nich każdego dnia. To wspaniałe doświadczenie.

Jakie macie plany na przyszłość, czego jeszcze chciałybyście dokonać? O czym marzycie?

Kasia: Marzę, żeby nasza Fundacja także istniała do końca świata i jeden dzień dłużej. (śmiech) To nasze osobiste osiągniecie i dzieło, które jak kula śnieżna nabiera rozmiaru i rozpędu z każdym ruchem. Jesteśmy dumne z tego jak działa, ale wiemy, że możemy jeszcze zrobić dużo więcej. Mamy wiele planów, takich jak organizowanie nowych stołówek szkolnych, aby walczyć z głodem wśród dzieci, które nie mają co jeść w rodzinnym domu i przychodzą do szkoły z pustym żołądkiem. Chcemy remontować i budować nowe szkoły, aby zwiększać dostęp do edukacji, szczególnie w regionach wiejskich, gdzie dzieci maszerują kilometrami do najbliższej szkoły, aby z uśmiechem usiąść w ławce. PATRYCJA: Dodatkowo, chcemy budować studnie w wioskach, gdzie ludzie nie mają dostępu do czystej wody. Pragniemy, aby każde malgaskie dziecko, którego rodzice zwrócą się do nas o pomoc, jak najszybciej znalazło opiekuna w Polsce i dzięki niemu mogło pójść do szkoły. W najbliższym czasie chciałybyśmy stworzyć także program orientacji zawodowej, której brakuje na Madagaskarze oraz wybudować szkołę zawodową, dającą możliwość zdobycia zawodu tym, którzy potrzebują i chcą zarabiać, aby poprawić byt swojej rodziny. Do każdego z tych przedsięwzięć potrzebujemy nowych darczyńców, którym tak jak nam nie jest obcy los dzieci na drugim końcu świata. 

Praca w Fundacji to już cała machina. Pomagamy ponad 450 dzieciom w adopcji na odległość oraz łącznie 800 we wszystkich innych programach łącznie. Znamy niemal każdego osobiście. Zachęcamy do zostania naszymi partnerami biznesowymi – jesteśmy otwarci na propozycję współpracy, organizacje eventów kulturowych i zbieranie funduszy.

This article is from: