5 minute read
Lody z ziołowej zagrody
Weronika Papiesz – właścicielka gospodarstwa oraz Szymon Wolański – ekspert branży lodziarskiej – wspólnymi siłami stworzyli wyjątkowy koncept
n
Advertisement
Aurora Czekoladowa
Pozwólcie, że przeniesiemy was z hałaśliwego miasta do zacisznej oazy pachnącej ziołami. Dzięki Gospodarstwu Niezłe Ziółka to możliwe. Znajdziecie tu zioła wszystkich odmian w każdej postaci, również w lodach! Przeczytajcie o tym, jak powstały Lody z Zagrody – koncept Weroniki Papiesz i Szymona Wolanskiego.
Niezłe Ziółka chętnie są odwiedzane przez dzieci i młodzież, które odbierają tu praktyczną lekcję dotyczącą roślin zielnych W środku miasta, przy ruchliwej Organizowane są tu warsztaty, półkoloulicy znajduje się oaza. Miejsce nie, które odkrywają przed uczestnikami pełne zieleni, zwierząt, a przede wszystkim ziół. To Zabliski, a jednak daleki świat fauny i flory. Przemierzając ścieżki groda Edukacyjna Niezłe Ziółka – autorski koncept Weroniki Pazagrody, można spotkać kucyka, kozy, owce, gęsi, kury, króliki, piesz, dla której uprawa ziół i bliski kontakt z przyrodą stały się koty i psy. Sielskiego klimatu całości nadają unikalne dekoracje sposobem na życie. Niedawno, mimo niesprzyjających warunków, pochodzące często z recyklingu. udało się jej wykreować kolejny niezwykły element miejsca – Ten aspekt jest dla gospodarstwa bardzo ważny. – Prowadzimy ogród z punktem gastronomicznym, którego główną atrakcją są miejsce, które w szerokim pojęciu związane jest z ekologią lody z dodatkiem rosnących tu ziół. – mówi właścicielka Weronika Papiesz. – Dlatego gdy otwoGospodarstwo funkcjonuje już piąty rok. To miejsce, do którerzyliśmy nasz punkt gastronomiczny, nie mogło być mowy go każdy może przyjechać i zaopatrzyć się w zioła, choć główny o plastiku. nacisk kładzie się na edukację. Organizowane są wycieczki po I jak się okazuje, mimo że opakowanie na lemoniadę do złudzezagrodzie, podczas których edukatorzy opowiadają o magicznym nia przypomina plastik,jest ono, podobnie jak serwetki, słomki, świecie zioł i zwierzątach mieszkających w zagrodzie. patyczki do lodów, całkowicie kompostowalne.
Dzięki Lodom z Zagrody odwiedzający odkrywają świat ziół, które najczęściej znają tylko w postaci suszu i herbat. Tu mogą spróbować ich w pierwotnej postaci
Lodowa oferta punktu gastronomicznego jest zmienna, ponieważ zbiory rządzą się własnym rytmem. Jak zapowiadają właścicielka, Weronika Papiesz, i twórca receptur, Szymon Wolański, to dopiero początek ziołowych eksperymentów
Mrożona herbata podawana jest w biodegradowalnych kubkach. W swoim składzie obowiązkowo zawiera zioła, ale nie stereotypową miętę, lecz melisę i bazylię
– Już w zeszłym roku postawiliśmy sztamp samoobsługowy, punkt zakupu ziół, gdzie każdy, kto nas odwiedzi, może wybrać doniczki z ziołami – opowiada Weronika Papiesz i dodaje: – Z czasem przyjeżdżało coraz więcej osób, które raz po raz pytały, czy można się tu napić kawy, zjeść coś słodkiego. Stwierdziliśmy, że musimy im coś zaoferować. I tak powstały Lody z Zagrody. O ile właścicielka zagrody o ziołach wie wszystko, o tyle o lodach nie miała pojęcia. Odezwała się więc do kilku specjalistów, którzy niechętnie podejmowali temat. Przełom nastąpił dopiero po spotkaniu z Szymonem :olaĔskim, znanym w branży ekspertem lodziarskim. – To było jak impuls Jeden telefon, jedno spotkanie i już działaliśmy – wspomina jego entuzjazm Weronika Papiesz. Z dnia na dzień zaczęły się próby, eksperymenty, degustacje. – Na początku miała być tylko riksza i kilka smaków, ale zainteresowanie pomysłem było tak duże, a efekty współpracy z Szymonem tak zadowalające, że stworzyliśmy punkt, który wraz ze stolikami jest centralną częścią ogrodu. Powstał też krótki film promocyjny, który na Facebooku zrobił furorę Wszystko powstało błyskawicznie, mieliśmy dokładnie godzinę na sfilmowanie I udało nam się, bo wiedzieliśmy dokładnie, czego chcemy – dodaje.
Zamiast posypek jako ozdoba jadalne kwiaty – konsekwentne realizowanie spójnego konceptu jest ambicją Lodów z Zagrody i spotyka się z zachwytem niemal każdego odwiedzającego to miejsce
Zdaje się, że właśnie to trzymanie się konceptu sprawia, że projekt mimo wielu przeszkód (pandemia, fala ulewnych deszczy) ujrzał światło dzienne i prężnie się rozwija. Ale łączenie ziół z lodami to nie taka oczywista sprawa. – Świat lodziarski poznał już lody lawendowe i miętowe, ale większość rodzajów ziół nie jest zbyt często stosowana – mówi Szymon Wolański. – Niemal ze wszystkich można zrobić ciekawy smak, tylko trzeba to odpowiednio połączyć i zbilansować. Chcemy stworzyć tu takie smaki, których konsumenci jeszcze nie znają. Z ziołami trzeba być ostrożnym, bo nie mogą być ani zbyt mocne, ani za słabe – tłumaczy. – Na przykład, zrobiliśmy melisę i truskawkę – tej melisy nie ma w lodach zbyt dużo, ale daje ciekawe wykończenie. Zioła mają być intrygującym tłem, w końcu są przyprawą, a nie składnikiem głównym. Te używane w lodach są zawsze świeże. Tuż po zerwaniu trafiają do szokówki, dzięki czemu zachowują cały swój aromat. Tak naprawdę tego wszystkiego się uczymy, bo to niszowy temat. Dopiero trzecia próba lodów nas zadowoliła. Praca z roślinami jest wymagająca nie tylko na etapie produkcji lodów, ale już w czasie zbiorów. – Zioła musimy zbierać w określonych porach, warunkach, zwracając uwagę na ich stadium rozwoju, ponieważ od tego zależy intensywność smaku. To oznacza zaś, że proporcje naszych przypraw mogą ulegać zmianie w trakcie sezonu. Wspomniany syrop z bzu w zależności od okresu kwitnienia i intensywności pylenia rośliny ma mniej lub bardziej intensywny aromat. Oferowane przez nas smaki lodów podyktowane są rytmem przyrody. I tak, kwiat czarnego bzu zagościł w czerwcu, zaś początek wakacji to smaki melisy i mięty. Na drugą połowę wakacji planujemy bardziej wytrawne doznania, takie jak lawenda czy bazylia. Jak widać, współpraca specjalistów z dwóch różnych dziedzin okazuje się nieodzowna, ale jej efekty przynoszą satysfakcję zarówno twórcom lodów z ziołami, jak i – nade wszystko – smakują konsumentom. Ci doceniają nie tylko ciekawe, nieznane smaki, ale całość koncepcji – przyjeżdżają po zioła, poznają je, wreszcie jedzą w najsłodszej postaci. Autentyczność i spójność to największe atuty tego miejsca, które niewątpliwie jest zgodne z tym, czego oczekuje współczesny świadomy konsument. n
Receptura
n
Szymon Wolański
Ziołowe lody słodzone miodem
603 g mleka 125 g śmietanki 33% 112 g miodu 41 g dekstrozy 59 g maltodekstryny 4 g neutro 5 (na zimno) 56 g mleka w proszku odtłuszczonego 25-50 g świeżych ziół – melisy lub mięty
Mleko, śmietankę i miód zważyć razem i zmiksować. Do mieszanki wsypać pozostałe suche składniki oraz zioła, dokładnie wymieszać. Odstawić na minimum 30 min. Najbardziej aromatyczny jest miód wielokwiatowy.