7 minute read
Głodni wiedzy – szkolenia w dobie pandemii
Natalia Aurora Ignacek
Nasi rozmówcy: Głodni wiedzy
Advertisement
Pandemia zwolniła tempo rozwoju branży, ale nie pozbawiła jej apetyt na wiedzę! Przeciwnie, wzrosło zainteresowanie warsztatami, podobnie jak ich dostępność. W jaki sposób lockdown przyczynił się do zmian w zakresie szkoleń? Kto jest nimi zainteresowany? I co było najmodniejszym tematem w minionym roku?
Katarzyna Arendarczyk
Michał
Doroszkiewicz Katarzyna Hryciuk Sylwia Mistat Katarzyna Osiecka Łukasz Parzymski Łukasz Wylenżek
ZAMKNIĘCI W DOMACH, OTWARCI NA WIEDZĘ
– Fenomen szkoleniowego boomu polega przede wszystkim na ich większej dostępności – mówi jeden z ulubionych polskich szkoleniowców Katarzyna Osiecka (Lu krowe Czary). – Kiedy zaczynałam przygodę z tortami, szkoleń było niewiele i odbywały się stacjonarnie, często w odległych miastach. Gdy sama postanowiłam szkolić, jako jedna z pierwszych nastawiłam się na wyjazdy do klienta . Uważam, że to zachęciło wiele osób do uczestnictwa i uczyniło szkolenia bardziej dostępnymi. Owym poczuciem dostępności brutalnie zachwiał wybuch pandemii koronawirusa. Pierwszą reakcją było wstrzymanie wszelkich działań w firmach. Nie tylko produkcji, ale też inwestycji marketingowych i szkoleniowych. Na szczęście sytuacja ta szybko się zmieniła. Głód wiedzy okazał się silniejszy. A największe ośrodki szkoleniowe wskazały pozostałym rozwiązania na ten czas. Nauka przeniosła się do internetu Pogadanki, pokazy, konkursy – okazało się, że mogą odbywać się w formie wirtualnej. Tego typu działania wdrożyły też polskie ośrodki szkoleniowe. – Popyt na nasze szkolenia wcale nie zmalał, wręcz przeciwnie – stwierdza ukasz ylen ek z firmy Bakels. – Zainteresowanie jest ogromne. Pandemia miała na to oczywisty wpływ. Po pierwsze, ludzie pracujący w domach zyskali więcej czasu, chociażby przez to, że nie trzeba dojeżdżać do pracy. Po drugie, jeszcze więcej czasu zaczęli spędzać w internecie i mimowolnie natknęli się na ofertę jakiegoś kursu, webinaru, szkolenia online. Ta oferta wręcz ich osaczyła, a skoro była na wyciągnięcie ręki, to szkoda było nie skorzystać – podkreśla szkoleniowiec z 15-letnim doświadczeniem. Ta dostępność oznacza także w tym wypadku znacznie niższy koszt szkolenia online, a czasem ofertę bezpłatną.
WIRTUALNE SZKOŁY
Wszystko można przenieść do internetu, ale czy efekt będzie taki sam Wszystko można pokazać, ale czy też nauczyć – Szkolenia online to zupełnie inna forma, nie ma co jej porównywać do tej
tradycyjnej. Ma swoje plusy i minusy. Dla mnie, jako szkoleniowca, to znacznie prostsza forma, ponieważ mogę w 100 skupić się na zadaniach, czyli przekazaniu wiedzy. Mimo wszystko tęsknię za kontaktem face-to-face – komentuje ukasz ylen ek W podobnym duchu wypowiada się technolog ukasz arzymski z Centrum Kreacji Master Martini. – W momencie kiedy zaczęła się pierwsza fala pandemii, byliśmy zmuszeni do zawieszenia szkoleń stacjonarnych. Nie zastanawiając się długo, zaczęliśmy działać w sieci, produkując tutoriale i szkolenia online. Od września z wielkim optymizmem ruszyliśmy ze szkoleniami stacjonarnymi, ponieważ uważamy, że to najlepsza forma przekazywania wiedzy zarówno pod kątem merytorycznym, jak i praktycznym. Szybko jednak wróciliśmy do wirtualnego trybu działania z dużym naciskiem na filmy instruktażowe oraz publikację receptur. Nie zamykamy się na szkolenia wirtualne czy filmy typu tutorial , jednak, jak każdy z nas, czekamy na powrót do normalności i szkoleń stacjonarnych, podczas których można popracować z materiałem, spróbować, musu czy żelki, wymienić spostrzeżenia z kolegami po fachu. Niektóre elementy wiedzy cukierniczej niełatwo przekazać online, w przypadku dekorowania sprawa przedstawia się jeszcze trudniej. Dla Kasi Osieckiej , która prowadzi szkolenia z modelowania figurek w masie cukrowej, tego typu forma nadal jest odległa. – Na razie nie zdecydowałam się na szkolenia online, ponieważ uważam, że nic nie zastąpi kontaktu bezpośredniego, ale być może wkrótce przygotuję jakiś program podstawowy, który będzie można kupić w formie cyfrowej.
MONOPORCJE, ZAMSZE I… BABKI
Co było szkoleniowym hitem minionego sezonu Z rozmów z naszymi specjalistami wynika, że nowoczesne, butikowe cukiernictwo. – Najpopularniejszymi tematami ostatnich szkoleń były monodesery i torty modernistczne – deklaruje szkoleniowiec Master Martini. – Ta dziedzina cieszy się największym zainteresowaniem. Coraz więcej cukierni chce mieć w swoich witrynach estetyczne ciastka i torty oblane mirror glazem (polewą lustrzaną), zwieńczone delikatną dekoracją z czekolady czy chociażby płatkiem prawdziwego złota. Nawet zajmująca się sugarcraftingiem Kasia Osiecka deklaruje, że jej kursanci są zainteresowani tego typu tematami. – Ob serwuję silny nacisk na szkolenia z monoporcji, nowoczesnych deserów. Cukiernictwo mimo wszystko mocno się rozwija, a ludzie są ciekawi nowych połączeń smakowych. Obok tych tematów poszukiwane były też szkolenia z najprostszych wypieków. – Czekolada, zamsz były niezwykle modne w 2020 roku, pandemia sprawiła też, że wracamy do podstaw. Proste babki, placki, drożdżówki, czyli coś, co kojarzy się z naszymi babciami, zarazem jest tanie, proste MistrzBranzy.pl
Okiem szkoleniowca Michał Doroszkiewicz, Pastry Lab
Szukając szkolenia, warto wziąć pod uwagę nie tylko swoje ambicje, zdolności, ale też to, jaką funkcję sprawuje się w zakładzie pracy. Cukiernik, który zostaje kierownikiem produkcji, jest odpowiedzialny przecież już nie tylko za to, czy ciasto będzie dobrze wyrośnięte itp., ale też za komunikację w zespole. I na tym polu jest wiele braków. Pamiętajmy też, by nie patrzeć wyłącznie na to, co jest modne, ale na to, co jest naszym brakiem. Często są to podstawy, a bez tego nigdy w pełni się nie rozwiniemy zawodowo. Szkolenie polega nie tylko na zdobywaniu nowych receptur, daje też poczucie osadzenia w rynku, pozwala na wymianę doświadczeń, nawiązywanie znajomości.
Okiem kursanta Sylwia Mistat, Black Velvet
Cenię szkolenia stacjonarne, ponieważ lubię bezpośredni kontakt z ludźmi. Najwięcej dały mi szkolenia z cukiernictwa nowoczesnego, dotyczące: monoporcji, pralin, tortów musowych. Szkoliłam się, m.in. u Michała Iwaniuka, Maćka Wiśniewskiego, Thierry’ego Ayela. Podczas warsztatów najważniejsze jest dobre przekazanie wiedzy i praktyka, dlatego wolę szkolenia stacjonarne, kiedy mogę sprawdzić swoje umiejętności pod okiem prowadzącego. Ważne są też dobre receptury – takie, które powtórzone w pracowni zawsze wychodzą. Praca na dobrych produktach też ma ogromne znaczenie, dlatego warto wybrać dobrą szkołę czy akademię. I co najważniejsze – odpowiednia liczba uczestników, by prowadzący znalazł czas dla każdego. Szkolenie to najlepsza forma poznania wielu tricków cukierniczych. Zdobywam tam wiedzę, której nie wyczytam na forach internetowych czy grupach facebookowych.
Okiem uczennicy Katarzyna Arendarczyk
Moim zdaniem teoria w nauczaniu zawodowym jest ważna, ale ważniejsza jest praktyka, której w szkole mamy zaledwie 4 godziny. Praca u boku czy asystowanie profesjonaliście bardzo dużo daje młodej osobie. W moim przypadku możliwość pracy z najlepszymi dała mi Międzynarodowa Szkoła Sztuki kulinarnej Ashanti, gdzie mogę poznawać wielu znakomitych fachowców z zakresu cukiernictwa i nie tylko. Asystowanie i praca podczas szkoleń uczy na pewno pokory, kultury pracy innowacyjnego podejścia do standardowych receptur. Na co dzień pracuję z książkami, z których czerpię dużo wiedzy, inspiracji, oraz z moim notatnikiem, z którym się nie rozstają, ponieważ to w nim gromadzę wszystkie cenne rady starszych kolegów oraz swoje przepisy. Niejednokrotnie rzecz jasna zaglądam na Instagrama w poszukiwaniu nowych cukierniczych inspiracji. i naturalne. I to jest teraz w cenie, bo tego poszukiwali w czasach kryzysu konsumenci i o tych smakach sobie przypomnieli – mówi
ukasz ylen ek
SZKOŁA TO ZA MAŁO!
Okazuje się, że bogata oferta szkoleniowa jest też niezwykle ważnym elementem edukacji państwowej. Ta bowiem nie ma za dużo do zaoferowania ambitnemu uczniowi. Wielu branżowych mistrzów zagadniętych o to, jak wygląda dziś nauczanie w szkołach gastronomicznych, woli w ogóle się nie wypowiadać, nie mając zbyt dobrego zdania na ten temat. Zapytaliśmy o to jedną z nauczycielek takiej placówki, atarzyn ryciuk z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w ychlinie. – Niestety podstawa programowa nijak się ma do rzeczywistości. Uczniowie narzekają i mają ku temu powody. Uczeń szkolony jest pod egzamin , a nie do zawodu – podkreśla. Podstawy programowej nie zmieni się jednak z dnia na dzień. Tak jak nie wyposaży się właściwie szkolnych pracowni. Tu z pomocą przychodzą ośrodki i firmy szkoleniowe, które wyciągają pomocną dłoń do młodego pokolenia. – Współpracujemy na stałe z trzema szkołami. Wielu uczniów ma w małym paluszku mycie blach i są głodni wiedzy. Pomoc w prowadzeniu szkolenia to dla nich duża nauka, ale też poczucie, że są ważni, gdy nam pomagają. O tym, jak bardzo to dla nich istotne, świadczy fakt, że po kilku latach od szkolenia nadal mają ze mną kontakt, piszą, proszą o radę. Coś zostało zasiane i urosło – zauważa ukasz ylen ek Wiele też zależy od dyrekcji i chęci nauczycieli zawodu. – Dyrektor z otwartym umysłem i świadomością tego, co faktycznie jest ważne, jest kluczowy – deklaruje atarzyna ryciuk. – Ja na szczęście takiego dyrektora mam. Dlatego, mimo że mieścimy się w niewielkiej miejscowości, zapraszamy do nas różne osobistości i firmy. Byli u nas np. Robert Sowa, Karol Okrasa, Krzysiu Gniew, mistrz świata w carvingu, firma Bakels. Z każdym kolejnym spotkaniem w głowie uczniów zapala się światełko, zaczynają myśleć szerzej. Mają chęć do brania udziału w czymś więcej, co potwierdziła duża frekwencja w organizowanym przeze mnie konkursie. A wygrana w takim konkursie daje jeszcze więcej chęci. Powstaje efekt domina. To wszystko potwierdza, jak ważna jest rola nauczyciela, szkoleniowca, który będzie mobilizować, zachęcać i dawać wsparcie. Szkolenia są ważne – mimo pandemii i innych trudności. Najważniejszy jest jednak... nauczyciel. I pasja, którą przekazuje.